-
Liczba zawartości
1 064 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
2
Zawartość dodana przez sese
-
Dubel
-
Dzięki wielkie. Blik już poszedł.
-
Duża to mało powiedziane - 790 Euro za 300 km tras. A 6 dniowy kosztuje 450 Euro Może za rok. Chociaż za rok miałem w planach Tirol Regio Card...
-
Non stop. Zajrzyj sobie na https://potrojnakorona.pl/ albo https://b4sportonline.pl/rajd_izerskokarkonoski/ Gwoli wyjaśnienia to ja robiłem tylko trasy "krótkie" (od 46 do 62 km i odpowiednio od 1400 do 3200 m przewyższenia). Zajmowało mi to od 12 do 16 godzin. Start zazwyczaj był o 8:00 rano. Ale to były tylko spacery w porównaniu do dystansów normalnych (od 75 do 120 km) Podziwiam tych harpaganów. I wbrew pozorom nie jest to niszowe zjawisko - w ubiegłotygodniowej Potrójnej Koronie Śnieżnickiej wystartowało 550 osób na dystansie normalnym (77 km, 3200 m przewyższenia) i 550 osób na dystansie krótkim (48 km, 1560 m przewyższenia). A hitem jesieni było Przejście Dookoła Kotliny Jeleniogórskiej - skromne 143 km i 5500 m przewyższenia. I to są marsze... A niektórzy to biegną. Ludzkie ciało najwidoczniej nie ma ograniczeń.
-
Dzieci nie mam i nie zamierzam mieć. Z moich obliczeń wynika, że w tym sezonie jeden tygodniowy wyjazd (5 dni jeżdżenia) będzie mnie kosztować od 2600 zł do 3500 zł (w tym paliwo, winiety, skipass, nocleg, żarcie, serwis nart i drobne wydatki na stoku). Przy tym założeniu wydam przez cały sezon max 16.000 zł (zakładając jeden tygodniowy wyjazd w każdym miesiącu od grudnia do kwietnia). Jest to do udźwignięcia dla mojego budżetu, tym bardziej, że koszt karnetu (422 euro) poniosłem już we wrześniu. Moim zdaniem warto, zwłaszcza, że narty to największa moja pasja (a na pewno najbardziej kosztowna). A pracę mam taką, że przy odrobinie chęci i samozaparcia mogę ją sobie dość dowolnie kumulować i w wyznaczonych okresach harować nawet po 16-18 godzin na dobę, a potem ze spokojną głową mogę iść na urlop. Tydzień wolnego mogę sobie wygospodarować niemal w każdym miesiącu.
-
We dwie. Nikogo nie udało się namówić na sunny card 🙂
-
Hochkar spróbuje albo na początku lutego (ale wtedy są ferie AT i DE), albo w połowie marca. Na razie klepnięte Maso Corto w grudniu, Heiligenblut w styczniu i Hinterstoder w lutym.
-
W Wallackhaus będę w styczniu 2026. Już klepnięte. Tu już musisz mieć pełne HB bo po 16:00 zostajesz... sam wiesz gdzie:) A na zeszłego sylwestra byłem też na stoku ale jednak bliżej cywilizacji - w Tauernalm przy bramkach na Grossglockner Strasse
-
Dokładnie. Zwłaszcza że mam sezonówkę ważną tylko od poniedziałku do piątku. Jedynie Hinterstoder i Wurzeralm da się objechać na jednym wyjeździe, a nawet jednego dnia, bo są oddalone od siebie o 25 km i połączone skibusami. Były nawet plany połączenia ich wyciągami ale zabrakło skromnych 30 mln Euro 🙂 W zeszłym sezonie byłem 2 x Maso Corto, 1 x Hinterstoder/Wurzeralm i 1 x Heiligenblut. Łącznie 20 dni. Jestem zachwycony i w tym sezonie robię replay, dodając do tego jeszcze Hochkar. Nie będę się rozpisywać o tym jak fantastycznie było w tych miejscówkach, bo i tak zwolennicy Ischgl czy innych Solden mnie zjedzą. Taniość karnetu pozwalała mi nieco poszaleć z noclegami, dzięki czemu na każdym z wyjazdów spałem na stoku. Zresztą 5 noclegów ze śniadaniami i sauną w pensjonacie położonym na środku stoku w Heiligenblut w okresie sylwestrowym kosztowało mnie w zeszłym sezonie 350 Euro od osoby. To nie są tyrolskie ceny 🙂 Największą petardą jest moim zdaniem Maso Corto i spanie w najwyżej położonym hotelu w Europie - Grawand. Śpi się na 3200 mnpm. Za 7 noclegów z megawypasionym HB i sauną płaciłem 420 Euro od osoby. W tym sezonie cena jest taka sama. Bezcenne natomiast jest to, że na 7:00 idziesz na śniadanie, a o 8:00 wbijasz się w narty i zjeżdżasz po sztruksie 8 km w dół (1200 m przewyższenia) totalnie SAM. Wynika to z tego, że gondola rusza dopiero o 8:30 i nie zdąży wwieść narciarzy z dołu 😄
-
Nie łapie się. Można jeździć w: Hinterstoder Wurzeralm Hochficht Hochkössen Grossglockner - Heiligenblut Hochkar Ötscher Schnalstal - Maso Corto
-
Pomysł super, tylko wyjazdy narciarskie na najbliższe 3 miesiące mam już zaklepane i raczej nie do zmiany. A 17 stycznia będę akurat w Heiligenblut. Ale mam plan. Szczwany plan.
-
Rocznika się nie wstydzę - 1979. Ja wciąż mam nadzieje, że najlepsze przede mną. Mam (być może mylne) wrażenie, że moja forma wciąż rośnie. Przykładowo - do zeszłego roku szczytem moich możliwości w szwędaniu się po górach było wejście na taki Kasprowy czy Giewont. Rysy to już była wyprawa niemal ponad siły. Aż tu nagle, zupełnie przypadkowo, wkręciłem się w długodystansowe marsze górskie - przez rok przeszedłem 6 wyryp na dystansach od 46 do 62 km. Łącznie ponad 300 km. I pojawiła się megafrajda i jednocześnie pewność, że to jeszcze nie jest równia pochyła. Wiem, że na nartach mógłbym więcej, lepiej, szybciej, no i ładniej. I wiem, że tak będzie. Kwestia czasu i dogrania spotkania na stoku z tymi, którzy są dla mnie narciarskimi półbogami. Oby tylko starczyło im cierpliwości...
-
Tak po prawdzie, to ja też nie widziałem, ani nie widzę sensu wracania do wątku sprzed ponad 4 lat, a zwłaszcza wątku dotyczącego jednorazowego wyjazdu na narty. Ale skoro zapytałeś, a ja akurat pojawiłem się SF, to odpowiedziałem. Nasza wymiana zdań niczego nie wnosi, nikomu się nie przyda. Zamknięte stoki to przeszłość i miejmy nadzieje, że to się już nie powtórzy (choć znikający permafrost stanowi dla stoków i wyciągów zagrożenie znacznie większe niż pandemia). Z drugiej strony gdyby nie pandemia, to chyba nigdy nie wybrałbym się na narty do Davos, St. Moritz czy Scuol. A tak zaliczone i zapamiętane
-
To było z 15 lat temu, ale potwierdzam. Niby były na goretexie ale to był zupełnie inny goretex niż ten w późniejszych Haglofsach czy Dynafitach. Do tego krawędzie pruły nogawki jak masło. Szwy puszczały.. itd. Obecnie mam jeden ulubiony strój narciarski - zestaw hardshell spodnie + kurtka z The North Face. Nie mają gore ale jakąś autorską membranę TNF. Nie ustępuje GTX. Grzanie reguluje zamiennie używając 2 rodzajów puchówek lub polara oraz grubszych bądź cieńszych kalesonów. Mam też typowo narciarski, ocieplany komplet Goldwina na Dermizaxie EV (kupiony tylko dlatego, że był ładny i przeceniony o 80% w TK Maxx) i muszę powiedzieć, że Goldwin jednak potrafi w ciuchy narciarskie. Problem tylko w tym jak go prać - zgodnie z metka nie można prać w wodzie i nie można chemicznie. Wszystkie symbole na metce przekreślone.
-
Nie było mnie na forum 3 lata. Nic się przez ten czas nie zmieniło. Rada pozostaje niezmienna - spotkajcie się w realu, a najlepiej jedźcie razem na narty. Pogadajcie. W 99% forumowych sporów spotkanie w realu pomogło. Jest nawet okazja - Zlot w styczniu. Mitek z tego co widzę będzie. Może star wpadniesz choćby na jeden dzień? A co do wyjazdów busiarskich to byłem na kilkudziesięciu i to z co najmniej trzema forumowymi "busiarzami". Pewne wady takich wyjazdów na pewno są, ale niesamowicie doceniam to, że tylko dzięki busiarskim wyjazdom udało mi się zwiedzić jakieś 70% narciarskiej Austrii, w tym wszystkie topowe ośrodki. Na własną rękę tego wszystkiego nie zobaczyłbym. Samodzielnie nie zorganizowałbym też sobie tak wyjazdów żeby we wtorek wracać z jednego i w piątek jechać na następny. Pewne chwile z tych wyjazdów zostaną w pamięci na zawsze i zawsze będą wywoływać uśmiech. A co do atmosfery panującej na busiarskich wyjazdach, to mam wrażenie, że się mocno uspokoiła. Kto 15 lat temu był w białym domku na Moltku, ten wie o czym pisze. Do picia alkoholu nikt nie zmusza. Ani w busie, ani na kwaterze, ani na stoku. Ci co piją na "busiarskich" wyjazdach, pili by też w Badrutt's Palace w St. Moritz albo w Białce. Brakuje mi "busiarskich" wyjazdów i ich atmosfery, ale stałem się zbyt wygodny. Obecnie do szczęścia potrzebuje nocleg transferowy lub spanie na miejscu przed nartami. Potrzebuje też HB i sauny. W zeszłym sezonie miałem sezonówkę sunny card na trzecioligowe ośrodki. W tym sezonie mam taką samą. Po długich poszukiwaniach w 99% przypadków udaje mi się znaleźć w różnych miejscach spanie ski in/ski out z HB za bardzo akceptowalne pieniądze. Droższy nocleg z żarciem rekompensuje bowiem cena skipassu (422 Euro) która po rozbiciu na planowane 25 dni jazdy w sezonie daje 17 Euro/dzień. Globalnie wychodzi tylko odrobinę drożej niż na busiarskich wyjazdach. I też jest pięknie.
-
Jak zwykle miło mi to czytać, ale nadal i niezmiennie nie pojmuje skąd te pochwały z Twojej strony. Z uwagi na to, że nie widzieliśmy się ponad 10 lat, kładę to na karb idealizowania wspomnień 🙂. Na szczęście spotkamy się już za dwa miesiące to zobaczysz jak faktycznie wygląda moja jazda. Wprawdzie od naszych spotkań na Pracicy doszło mi z 300-400 dni na śniegu, ale raczej nic się w mojej jeździe nie zmieniło. Jestem mega krytyczny wobec swojej jazdy i nie polecam nikomu jechać za mną, bo każdy mniej udany skręt to festiwal dość głośnych i raczej wulgarnych 🙂 wyzwisk pod swoim adresem. Jako totalny samouk wiem, że tylko praca z instruktorem mogłaby mi cokolwiek pomóc, ale jakoś się nie złożyło i to pomimo, że najlepszym przyjacielem mojej Sylwii jest człowiek legenda SITN, który cały czas namawia nas na udział w jednym z jego zgrupowań. Mimo to nartowanie niezmiennie daje mi niesamowitą frajdę, a nawet szczęście.
-
Ja właśnie w zeszłym tygodniu kupiłem (a właściwie to dostałem w prezencie) Dynki Omeglass Master SL. Bez płyty R22 - z wiązaniem Konect. Przesiadam się na nie z komórek Volkli SL FIS WC, które niefortunnie uszkodziłem mechanicznie do tego stopnia, że nie da się ich w pełni zreanimować. Niestety wciąż za słabo jeżdżę, więc pewnie nie poczuje różnicy. Tak samo jak nie poczułem podczas przesiadki ze sklepowej SL Volkla na komórkę. Jak zwykle u mnie - więcej sprzętu niż talentu 🙂 Na pierwszy rzut oka Mastery Dynka mają 2x grubszą krawędź niż komórki Volkla w momencie ich zakupu. PS. Jeśli ktoś chce Dynastar Omeglass Master SL 24/25 w długości 156 lub 162 to w sklepie rheinmaincarving24 zostało jeszcze parę sztuk za 522 Euro z Konectami 12. To połowa ceny którą chcą za nie w PL.
-
Jak w temacie - poszukuje instruktora na 2 dni szkolenia po 2 godziny dziennie dla 2 osób w Maso Corto. Kursanci mocno zaawansowani, acz pokorni 🙂
-
Z uwagi na fakt, że najlepsza z żon nie oswoiła się jeszcze z wizją wyjazdu skiforumowego, to lepiej dla ewentualnych współspaczy będzie (nie mówiąc o mnie), jeśli uda się zaklepać dwójkę.
-
Skoro już wróciłem na łono forum to odpowiem 😀 Davos wówczas nie wypaliło, ale Tadeo przygarnął mnie do swojej ekipy w Scuol. Zresztą kilka-, może nawet kilkanaście osób z forum było wówczas w tej miejscowości. Z wielu powodów, to był jeden z lepszych wyjazdów narciarskich w moim życiu. A sam dojazd był niecodzienny bo jechałem sam i z uwagi na zamknięte hotele w D i AT oraz zakaz zatrzymywania się na terenie AT, spałem w aucie zaparkowanym w jednej z uliczek Ga-Pa.
-
Z pewną taką nieśmiałością 🙃, po kolejnej - tym razem blisko trzyletniej - przerwie od skiforumowania 😮 deklaruje, że w mocnym dwuosobowym składzie pojawie się na Zlocie. Organizatorka wprawdzie mnie pewnie w ogóle nie kojarzy, ale mam nadzieję, że stara gwardia jeszcze mnie trochę pamięta 😀 Części z Was nie widziałem aż od Praciaków, z wieloma po raz ostatni raz widziałem się na Memoriałach Niko, a z kilkoma dane mi było ponartować w 2020 (Moruniek) i w 2021 (Kaem). Tak, czy inaczej DAWNO Was nie widziałem i z największą przyjemnością się z Wami spotkam. Myślę o 3, może nawet 4 dniach. Na pewno 5 stycznia muszę być już we Wrocławiu. Ktoś "odgórnie" załatwia noclegi, czy każdy na własną rękę?
-
Hejka, poszukuję wiązania Head (Tyrolia/Fischer) freeflex 11 z gripwalkiem. Ewentualnie podeszwy (pady) alpine do damskich butów Salomon X/Pro 90 W GW 2022. Nowozakupione buty są z GW a wiązania bez GW. Trzeba to jakoś pogodzić;) Pozdrawiam Seba
-
Hejka, będę w Zillertalu od 9 do 12 lutego, a ponieważ będę tam niejako "na doczepkę" do większej ekipy, to 12 muszę się wykwaterować bez możliwości przedłużenia pobytu. Chętnie zostałbym natomiast przynajmniej jeszcze jedną noc, więc szukam dobrej duszy która przygarnie dwie osoby na jedną noc (może ktoś ma wynajęty cały dom i ma wolny pokój). Lokalizacja w sumie bez znaczenia - najlepiej Zillertal, Juwel lub Skiwelt, ale w sumie może to być cokolwiek w Tyrolu, Styrii, Karyntii bądź Salzburgerlandzie. "Bliskimi" włochami też nie pogardze... Przecież z Zell am Ziller wszędzie jest blisko 🙂 Oczywiście przejrzałem m.in. booking, trivago, tiscover, ale ciężko jest znaleźć cokolwiek na jedną noc w szczycie okresu feryjnego, a płacić co najmniej 70 Euro od osoby w hotelu uważam za delikatną przesadę. Pozdrawiam
-
Może się jeszcze nie stęsknił?:) Może trzeba pójść po Niego? Zadzwonić... Napisać...😁 Muszę przyznać, że brakowało mi tego czytania i pisania o wszystkim i o niczym. Wróciłem na sf pół godziny temu i już dostrzegłem parę zapalnych wątków 😆 Na facebookowych tyrolskich tego nie ma, choć temat ostatniego wypadku w Białce mocno rozgrzał łącza...
-
I teraz wchodzę ja. Cały na biało 🙂 Stęskniłem się trochę za Wami... Fajnie być tu znowu
