Spiochu
Members-
Liczba zawartości
4 672 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
42
Zawartość dodana przez Spiochu
-
SF zabawa na całego - zebranie twardzielek/twardzieli - edycja letnia.
Spiochu odpowiedział Adam ..DUCH → na temat → Hyde Park
Po asfalcie to sie jezdzi samochodem 🙂 A ile km to mniej wazne byle byla ciekawa trasa po singlach i nie jakis hardcore na zjazdach. -
SF zabawa na całego - zebranie twardzielek/twardzieli - edycja letnia.
Spiochu odpowiedział Adam ..DUCH → na temat → Hyde Park
Pisales ze znasz lokalne trasy to podaj jakis przyklad bo w necie nie ma. Ja nie jestem jeszcze na takim poziomie zeby wbic sie na dowolny szlak pieszy a potem zjechac stroma scianka czy po telewizorach. Szukam jakis latwych singli, przygotowanych lub naturalnych. -
Transalpy jeżdżą z jednym bidonem bo są źródełka po drodze. Bez plecaka się podobno nie da, ale nie bardzo w to wierzę.
-
SF zabawa na całego - zebranie twardzielek/twardzieli - edycja letnia.
Spiochu odpowiedział Adam ..DUCH → na temat → Hyde Park
Są tam jakieś ciekawe trasy? Na trailforksie to rowerowa pustynia. -
Elektryki to przede wszystkim góry. Im wyższe, tym większy sens to ma. Z e-bike korzystają również goście, którzy objadą was na analogu. Po prostu wolą zrobić więcej zjazdów, albo nie zawsze chcą się katować. Wszystko jest dla ludzi, a na e-bike też można się zajechać. Co do ortografii, jej zakuwanie to dla mnie zupłena strata czasu. Czytanie książek niewiele w tym temacie zmienia. Niektórzy zwracają uwagę na treść, a nie literki. Ja zawsze miałem banie z dyktand. Nauczyłem się dopiero używając worda, jak podkreślał na czerwono to mi się bardzo szybko zakodowało. Papier mam za to na dysgrafię(nieczytelne pismo). Z czasów gdy jeszcze nie było to modne. Wbrew temu co niektórym się wydaje, niektórych rzeczy się nie przeskoczy. Choć zgadzam się, że większość tych "dys-" to ściemniacze.
-
Mamy podobne rowery i podobne oczekiwania do terenu. Mnie jedynie ciągnie bardziej w góry. Idealna trasa to Np. coś takiego: Wcale nie szukam ekstremalnego terenu. Nie interesują mnie wyścigi, skoki, ani łomotanie po największych głazach. Chciałbym jednak opanować sprawne poruszanie się w terenie. Na dalszych wyprawach dobra technika może być kluczowa dla bezpieczeństwa. Wyższy poziom pozwala też na ciekawszy wybór tras i mniej noszenia roweru jak się trafią trudniejsze odcinki.
-
Ja ma 50mm i kąt chyba +6. Jedno i drugie jest istotne. Długi mostek to mocne obciążenie przodu. Dobre na podjazdy, kiepskie na zjazdy. Instruktora ogarnij sobie indwyidualnie. Nawet w KRK może Cię podstaw nauczyć a w okolicznych górkach to już na pewno.
-
Tak, to jest XC a nie CX. CX to przełajowy. Mtb to ogólna nazwa rowerów górskich od XC, Trail, Enduro do DH. Taki jak Twój jest jednym z najbardziej typowych przykładów mtb. Geometria naszych rowerów jest podobna. Mój ma tylko 1 stopnień mniejszy kąt główki i jest minimalnie dłuższy. Główna różnica to mostek.
-
Zmiana mostka na krótszy przesunie trochę ciężar na nogi. Odwrócenie nie da takiego efektu. Jak nie skurczyłeś się na starość to rozmiarowo powinno być ok przy takim wzroście, nawet z długim mostkiem. Prawidłowa pozycja nie polega na ustawieniu się na maksa do tyłu. Nie jest też stała. Cały czas balansujesz góra-dół i przód-tył. Paradoksalnie odchylenie na maksa do tyłu to idealny sposób by przelecieć przez kierownicę. Przy nagłej zmianie nachylenia czy dużej nierówności jest efekt katapulty. Generalnie te dywagacje nie mają sensu. Po prostu weź sobie instruktora. Stać Cię, więc nie trać czasu na utrwalanie złych nawyków. To nie żaden rower przełajowy tylko xc. Przełajowy to taka szosa do ścigania po trawniku. Tu masz filmiki jak wygląda różnica. Przy okazji zobacz po czym zjeżdżają na takich rowerach jak Twój. Przełaje: XC:
-
Problemy pierwszego świata 😉 A ja swój rower upycham do środka. Jak jade sam, to nawet koła nie muszę odkręcać. Kupiłbym sobie platformę, ale wtedy nie będzie czujników parkowania, no i gabaryt auta większy.
-
Nie należy sztywno blokować rąk ani nóg. Ręce i nogi mają amortyzować, a w czasie hamowania obniżasz sylwetkę adekwatnie do przeciążenia. Co do klamek, im bardziej stromy teren tym bardziej poziomo ustawione. Na bardzo stromym nie jeździmy więc zwykle pasuje ok 45 stopni do poziomu. Oczywiście klamki wciskamy tylko jednym palcem i klamka nie może być za daleko (wyprostowany palec) ani za blisko (obijanie innych palców po wciśnięciu) Klamki i manetki są przykręcane do kierownicy dość luźno. Powinno się dać je obrócić ręką (używając siły), bez odkręcania śrub. Robi się tak, by w czasie upadku klamki się nie połamały tylko przesuneły w czasie uderzenia.
-
Ja mam siodło lekko kanapowe. Jest ok ale dla mnie za szerokie. (165mm) Nie da się do tego przyzwyczaić. Musz znaleźć podobne, ale węższe. Te co próbowałem to jak szerokość była ok, to kształt nie taki, albo twarde bardzo. Szukam czegoś 145-150mm, dość miękkiego i z duzym wycięciem w środku. Jak lecisz na kierownicę to problemem jest technika. Weź instruktora, potrenuj. Musisz umieć zatrzymać się samym przednim na stromym zjeździe. Używa sie jednak obu. Wtedy hamujesz najskuteczniej. Jak jest problem z wyczuciem to blokujesz tylne koło, ale nie leci się na kierownicę przy prawidłowej pozycji.
-
Twój rower jest dość krótki. M jest dobra, nawet jak jesteś ciut niższy ode mnie to powinna być ok. Mówiłem, że kupiłeś rower dla nurka 😉 Jest projektowany pod ekstremalne podjazdy, na które i tak braknie Ci wydolnosci. Dlatego możesz go dostosować pod siebie. Zmień sobie mostek na 50mm i ze wzniosem do góry a Twoje problemy z rękami miną. Jak chcesz trochę poprawić kwestię zjazdów to założ większą oponę z przodu, 2.4 powinno wejść. Są jeszcze kątowe stery co Ci zmienią kąt główki o 2 stopnie, ale nie używałem tego wynalazku.
-
Tak bezdętkowe. Da się jechać nawet na 0.5 bara ale powiedzmy tak do 0.8 jest normalnie. Mleczko mi nigdzie nie ucieka a opony są szczelne nawet jak już całkiem wyschnie. Mogę przez kilka tygodni nie używać pompki i niewiele ubywa. Zobacz w serwisie czy Twoje koła są prawidłowo uszczelnione. Może coś jest nie tak z obręczami/oponami, żle przyklejone taśmy czy założony wentyl.
-
Chodziło mi o to, że moje ochraniacze nie chronią przed wbiciem pinów w piszczel. Po prostu nigdy nie miałem takiego upadku. Jedynie łydką często zaczepiam o piny przy prowadzeniu roweru. Używam starych tępych pinów, więc noga jest tylko trochę porysowana. Chyba jednak zacznę jeździć w skarpetach narciarskich. Mam takie cienkie skiturowe i dobrze się sprawdzają. Nad ochraniaczami piszczeli też się zastanawiam. Jak masz dobre buty i pedały to pewnie wina techniki. Weź sobie instruktora to szybko podłapiesz co jest nie tak. Pompkę mam. Nawet osobno manometr cyfrowy. Tylko nie chce mi się tego pompować i regulować. Nie lubie majsterkowania.
-
Wyjdzie taniej niż ortopeda.
-
Nie da się zamontować?
-
Kup sobie platformę na hak bo będziesz zaraz kręgosłup leczył.
-
Już dawno chodzą i biegają. Crossowcy też próbowali, ale szybko podłapali, że single są zwykle zbyt kręte na motor i duże prędkości. Szukasz problemu, tam gdzie go nie ma. Wystarczy tylko rozsądek i umiarkowany ruch. Jak na rowerze widzisz pieszych to zwalniasz, jak na pieszo widzisz rower to robisz mu miejsce. Tam gdzie jest bardzo duże natężenie ruchu zwykle są zakazy dla rowerów lda nawet jak nie ma, to nikt normalny nie zjeżdża w tłumie pieszych. Na single w bikeparkach z wyciągiem, piesi też raczej nie wchodzą.
-
Sprawdziłem na mapie i start singli pokrywa się ze szlakiem pieszym, później się rozchodzą. Zresztą musze Cię rozczarować. Nagminnie jeździ się po szlakach piszych lub w ogóle poza wyznaczonymi ścieżkami. Na tym polega ta dyscyplina. Enduro to z definicji linie przejechane w terenie a nie trasy przygotowane dla rowerów. Jest też coś pośredniego, czyli trasy z naturalną nawierzchnią ale budowane pod rower.
-
Ochraniaczy na piszczele nie używałem, ale mam dedykowane buty (mniejsza szansa ześlizgnięcia) i nie próbuje skakać. Myślę, że na piszczel można użyć piłkarskich. Będą 5x tańsze niż rowerowe. A prawdziwy rajder z nami jeździł bo odbywał jakieś praktyki. Miał koszulę w kratę, bidon 0.5l i batona w kieszeni. Z ochraniaczy tylko otwarty kask i rękawiczki. Oczywiście leciał na lajcie po największych glazach, albo potrafił robiąc wheelie puścić kierownicę. Co do prędkości to liczę średnią uwzględniając wszelkie postoje. No i weź pod uwagę opony 2.6 cala z ciśnieniem 1bar. To też trochę spowalnia. No i u mnie jest dobry stosunek mocy do masy ale juz nie do oporu powietrza. Płaskie to dla mnie dramat a na podjazdach jest naprawdę nieźle. Zasięg najbardziej ogranicza siodełko. Próbowałem już kilku ale dalej lipa.
-
Pora na podsumowanie. Mineło już póltora roku odkąd kupiłem swój pierwszy rower, więc troche więcej niż w tytule, ale w tą zimę nie jeździłem, więc mozna przyjąć około roku jazdy. W tym czasie udało mi się jeździć ok 50-60 razy. większość we Wrocławiu lub okolicach, a nieco ponad 20 dni w górach. Najczęściej jeździłem po 2-3h. Najkrócej 1h a najdłużej 6h ale nie samej jazdy, tylko całość na szkoleniu. Trudno mi okreslić przejechany dystans, bo nie mam licznika, ale szacuje na jakieś 1000km. Najdłuższy przejechny dystans to 50km (po płaskim) a zazwyczaj jeżdziłem ok. 20km. Zarówno w górach jak i pod Wrocławiem. Średnia prękdkość to okolice 10km/h 🙂 Na płaskim powiedzmy że ze 14 km/h mi wyjdzie (uwzględniając postoje). W górach średnia nie odbiegała od tej z buta, szczególnie jak próbowałem zjeżdżać coś trudniejszego lub przedzierałem się przez krzaki. Jeśli chodzi o technikę to spędziłem 10 dni na szkoleniach (grupowych). Posługując się nomenklaturą narciarską, można powiedzieć, że opanowałem "łuki płużne". Potrafię zjechać po większości niebieskich tras. Były też pierwsze próby na czerwonych, ale to była walka o zycie. Na ostatnim szkoleniu udało się też zjechać ok. półmetrowego dropa. Kwestie finansowe już dawno przestałem liczyć ale koszty zakupu roweru, (zbędnych) modyfikacji, ochraniaczy i akcesoriów, a także szkoleń i wyjazdów szacuje na jakieś 20k zł. Wychodzi zatem 20zł/1km, ale i tak było warto. :)
-
To chyba po tych dużych głazach zjeżdżali koledzy. Ja zacząłem trochę niżej bo to jeszcze nie mój level.
-
Podjazd szutrem poznałem. Chodziło mi o to zdjęcie. Zjeżdżałeś tędy?
-
No spoko. Myślałem, że z googla wziąłeś bo podaje nieprawidłowo przewyższenie na tym podjeździe. Łagodny dla instruktorki, która mieszka w Świeradowie 🙂 Zresztą na szkoleniu było sporo bardziej stromych, ale za to krótszych. Na Stóg nie wjeżdżaliśmy, muszę kiedyś spróbować. Piszesz,ze nie jeździłeś po singlach, ale wrzuciłeś zdjęcie ścieżki. co to za miesjce? Zjeżdżaleś tamtędy? Jeśli chodzi o single na Sępiej to są to trasy typowo terenowe, nie takie wyrównane i płaskie jak Zajęcznik.
