Cała aktywność
Kanał aktualizowany automatycznie
- Z ostatniej godziny
-
Ogólnie jest najgorszym miastem w jakim jeździłem, ale są osiedla które wyglądają lepiej i takie które gorzej. Na Gaju (wileka płyta) zaparkujesz, a na jagodnie już nie. Na zachodzie są szerokie ulice a na wschodzie nie bardzo. Ogólna koncepcja zatkania wjazdów do miasta jest tragiczna, a centrum już tylko przeciętne. Czego nie rozumiesz?
-
Z tego co czytałem wcześniejsze posty, to obydwoje gloryfikowaliście Poznań, choć w nim nie mieszkacie. 😃 Odniosłem wrażenie, że Ty nawet bardziej aniżeli Śpiochu. Jak to było, cudze chwalicie, ..... ? 🙂
-
Ty masz mózg wyprany lewacką propagandą, więc to że mi nie ufasz to raczej komplement.
-
Wierzycie temu Panu? On tak pisał że Poznań jest super. A mieszkaniec Poznania mówi że tragedia. Śpiochu, już się nie pogrążaj. Nikt ci nie ufa.
-
To już mamy pewną niuanse. Nie cały Wrocław jest be, tylko niektóre osiedla. Sytuacja się komplikuje. Wtedy nie da się już walić prostym cepem że wszystko jest złe.
-
W Bielsku jest całkiem OK, w porównaniu do Poznania to bajka.
-
Jeśli chodzi o ruch drogowy to w Katowicach/Gliwicach było dużo lepiej. W Łodzi trochę lepiej. W Bielsku ciężko, ale tam są góry. Także jest różnie. Do tej pory najgorszy Wrocław, choć pewnie Kraków by go przebił.
-
Po prostu można mieć różne doświadczenia. Zobacz sobie jak różne są osiedla we Wrocku. Na jednych spoko a inne tragedia.
-
Czy Wy sami widzicie tę parodię? Poznań jest super! Nie, Poznań jest koszmarny, Wrocław jest europejski! Nie, ja mieszkałem we Wrocławiu, to syf. Hehehe.
-
Do komina. To zamiast wokół komina. Wsiadam w pociąg, jadę od 30 do 60 min. Wysiadam "w polu" a później chodzi o to aby wrócić do miasta tak aby czuć się jak na jakimś totalnym odludziu. O dziwo, w Wrocławiu jest to całkiem możliwe. Trasy wyznaczam w okolicach 100 km, jazda jest praktycznie w terenie. Z reguły tylko ostatnie 5+ km jadę "w mieście". Co raczej nie dziwi, bo moim symbolicznym kominem jest falus Sky Tower, w którego cieniu ponurym mieszkam. Dzisiaj wystartowałem z Borowy Oleśnickiej. Na początku było 5 stawów (OSO Natura 2000), Później lasy obok Ligoty Małej a w nich dwa bardzo urokliwe oczka, znów lasy. Dalej "Floryda" w Brzezinkach (3 stawy), długi skok polami w pełnym słońcu, długo duktami leśnym Obok Dębiny, ciut asfaltu i dotarłem do mojego matecznika - dużego kompleksu leśnego przy Jelczu Laskowice. Tam zaliczyłem cztery zbiorniki wodne, epickie ścieżki lokalsów, a po przejeździe przez drogę wojewódzką kolejne 3 oczka. Teraz przeprawiłem się na drugą stronę Odry i zaliczyłem wszystkie główne jeziora obszaru Natura 2000 w Kotowicach. Czyli tamtejsze cudowne singletracki. Czas mnie gonił i stamtąd najkrócej do domu. Wyszła stówka ale nie chodzi tu o kilometry ale paczkę darmowych endorfin. Którymi się z wami dzielę.
-
Pesymiści zawsze sobie znajdą powód na narzekania. Podajcie sobie ręce. W każdym mieście, w którym Ty mieszkasz (i ten drugi), jest tragicznie.
-
O Poznaniu można powiedzieć wszystko, ale nie to że jest spokojny. Wszędzie hałas, okropne korki, brak jakiejkolwiek logiki w organizacji ruchu, arogancja włodarzy miasta w stosunku do kierowców na każdym kroku. Jak chodzi o styl jazdy kierowców - zbliżony do warszawskiego, to znaczy ten sam poziom cwaniactwa i chamstwa, tylko umiejętności mniejsze. Przeokropne miasto pełne nieżyczliwych, wyrachowanych ludzi.
-
Mój syn, jakoś nie bardzo. Jutro będzie rozmawiał w tej sprawie z prezydentem Trzaskowskim. Koordynacja 17 (tramwaj) z L7 (autobus) pozostawia dużo do życzenia. Wystarczy, że wyjdzie 3 minuty później ze swojego LO, a wraca godzinę później do domu.
-
Ciekawe, że mamy zupełnie inne doświadczenia. Wrocław ładnie wygląda ale moim zdaniem ciężki do życia. Wszędzie straszny ścisk. Usług dostępnych niby wiele, ale gdzie byś nie poszedł tłum jest dziki. Tylko we wrocku spotkałem się z tym, że nie da sie zamówić taksówki albo trzeba tygodniami czekać by przyjęli Ci auto/rower do serwisu. W Poznaniu miałem wrażenie, że jest może mniej estetycznie ale dużo spokojniej i więcej przestrzeni. Dużo też ładnych terenów zielonych, choć te są i we Wrocku. Szczególnie podobał mi się park cytadela. Polecam trasę ścieżkami po pagorkach. Szkoda, że nie miałem ze sobą roweru.
-
Twój przodek musiał być. Szacun. Odziedziczyłeś po NIM miłość do gór i nart w młodych latach, Też się wspinał i zjeżdżał na nartach przed 30 stką a później już tylko o tym pisał. Był rówieśnikiem mojego dziadka, który walczył z Francuzami w 1 wojnie
- Dzisiaj
-
Po Wrocławiu mało jeździłem ale wierzę Ci na słowo. Też kiedyś stałem w korku dojeżdżając od strony A4 do Novotelu. Natomiast całościowo Wrocław jest dla mnie pięknym, kulturalnym, europejskim miastem, podczas gdy Poznań to taki brzydki, arogancki, chamski grajdoł pełen śladów Kulczyka i podobnych mu geszefciarzy.
-
Kaczyński też wygrał w demokratycznych wyborach dwie kadencje...
-
Przyjeżdzałem w piątki, więc tak. Jedynie od rana w tygodniu chyba nie jeździłem. Może po prostu nie znasz południa Wrocławia. Poruszałem się głównei po wschodniej stronie miasta, ale czasem też inne rejony.
-
Nie wiem jak mam to skomentować. Demokratyczne wyboru to jedno, a miałkość kandydatów to drugie. Jakbym miał wybór pomiędzy biegunką a syfilisem to wybrałbym to pierwsze. Odnośnie rozwiązań komunikacyjnych tego miasta (a tego dotyczy dyskusja jak sądzę) to mam całkowicie odmienne zdanie, to jest skandal, totalna amatorszczyzna a dla mnie prywatnie sabotaż (szczególnie zdrowego rozsądku). Nadmieniam, że rowerem lubię jeździć, ale nie w śmierdzącym mieście gdy leje deszcz albo pada śnieg, to są pomysły tak idiotyczne, że aż szkoda się do nich odnosić.
-
Jeździłeś kiedykolwiek po tym chorym mieście w tygodniu, a najlepiej w godzinach szczytu? To jest koszmar, tylko Kraków może się z tym równać. W dodatku organizuje się tam bez ładu i składu remonty kluczowych komunikacyjnie ulic. Przejazd z jednego końca na drugi zajmuje godzinę. Jeździ się tysiąc razy gorzej aniżeli po innych dużych miastach, może poza Krakowem. Dla mnie Jaśkowiak to klasyczny pedalarz, który celowo wprowadza utrudnienia zmotoryzowanym, realizując swoją prywatną wizję zmuszenia wszystkich do jazdy rowerem. W mojej ocenie to jest sprzeczne z jakąkolwiek logiką oraz potrzebami mieszkańców.
-
To może ty jesteś idiotą że tak piszesz? Jaśkowiak został wybrany demokratycznie na drugą kadencję na prezydenta Poznania.
-
Te elementy są zwykle bardzo mądrze robione w Poznaniu. Jednokierunkowe ulice - drugi pas przeznacza się na parking. Sam jechałem i korzystałem. Zniechęcają też do omijania korków przez tranzyt międzyosiedlowy. Jeden kierunek nie wprowadza się z zasady, tylko tam gdzie brakuje przestrzeni na inne cele jak: parking, chodnik, zieleń. Pasy dla zbiorkomu - bardzo dobra rzecz dla pasażerów. Ma to stanowić duży plus dla szybkości przejazdu, ale autobusem. Kierowca ma wybór. Trasy rowerowe - wiadomo że niezbędna rzecz w dużym zakorkowanym mieście. Alternatywa dla mądrych i zdrowych ludzi. Super.
-
Jaki kraj, tacy eksperci. Choc autostrady chyba inny zespol projektuje bo te sa zwykle poprawnie przemyslane. Co innego dojazdy do nich. Mozemy nawet miec dobrych inzynierow ale lewacki polityk kaze im zrobic tak jak partia sobie zyczy.
-
Cześć Hm, zawsze myślałem, że rozwiązania drogowe projektuje inżynier ruchu a nie jakieś "lewactwo". To jakiś zespól ekspertów czy coś?
-
To.mnie zaskoczyles. Mnie Poznań kojarzy się z komfortową jazdą. Jest dużo więcej miejsca niż we Wrocku, sporo szerokich ulic, większość skrzyźowań o normalnym kształcie, pasy rozsądniej poprowadzone. Może to zależy od dzielnicy bo we Wrocku też jest gorzej na południu niż na zachodzie. Pedalarz to stan umyslu. Dla niego logika nie istnieje. On robi treningi po centrum miasta i na glownych drogach. To tak jakby ktos biegal po pasach w kolo glownego skrzyzowania. Co do buspasow to ciekawe czy kiedykolwiek ktos realnie zmierzyl przepustowosc z i bez takiego pasa w polskich warunkach. Lewactwo bierze sobie modele z Londynu z nieskonczona iloscia samochodow a do wyliczen zaklada ze bez buspasa autobusy w ogole nie istnieja.