 
			SzymQ
Members- 
				Liczba zawartości1 267
- 
				Rejestracja
- 
				Wygrane w rankingu4
Zawartość dodana przez SzymQ
- 
	Drogi Psingwinie, a czy narciarze praktycy, po obróceniu nart po raz pierwszy w tę lepszą stronę, też będą mówić, że "nie ma prędkości, nie ma skrętu" i jeszcze pójdą z balansem w stronę palców, żeby skręcić? 😜
- 
	Marek ja bardzo doceniam Twój trud wkładany w nawrócenie mnie na jedyną słuszną drogę. Próbowało wiele osób, ale to się nie wydarzy :). Uwierz mi, że jest to element bardzo spersanolizowanej strategii na rozwój narciarski, w której bardzo istotną rolę odgrywają cele i wiek. Możecie próbować przekonać mnie, że najlepiej dla mnie będzie poświęcić parę lat na praktyczną naukę pięknej jazdy ciętej przez ćwiczenia, a potem w wieku lat 50 zacząć się uczyć jeździć switch, ale ze względu na to, że to ja mogę sobie ewentualnie zrobić krzywdę, a nie Wy, pozostanę przy swoich wyborach :). Nie wiem jak Ty sobie wyobrażasz moją naukę teorii, ale chyba ciut inaczej niż to wygląda. Mogę dostać pięknie opisany algorytm skrętu, krok po kroku, a i tak z niego póki co nie skorzystam. Skupiam uwagę na wskazanych elementach, których jeszcze nie znam i obserwuję jak wpływają na moją jazdę, a łączenie ich w jedną całość jak wycyzelowany skręt carvingowy to może kiedyś przyjdzie, bo na razie nawet nie jest celem, mimo, że zapewne tak odbierałeś moje pytania. Krawędź u mnie nie gra jakoś wybitnie nieistotne czy przy hamowaniu, skręcie ciętym, próbie powolnego przetoczenia się na zewnętrzną krawędź czy próbach switch carv. Próbowałem wszystkiego co umiałem zrobić z wkładaniem kolan albo rolowaniem się na kostki, co było podkreślane jako kwintesencja jazdy na krawędzi. I nic! Jest jak było, albo jeszcze gorzej. Nagle wchodzi @eliorlan cały na biało i mówi o biodrze. Wylewa się fala hejtu, ale wychodzi na to, że MA RACJĘ, nawet jeśli nie do końca wie jak to ubrać w słowa. Nasłuchałem się wcześniej, że biodra mają być nieruchome więc tak jeździłem, od kiedy pozwoliły mi na to umiejętności. Brak tego skręcenia biodra ogranicza mobilność kolan i pozostawia ciężar na wewnętrznej. To minimalne skręcenie biodra powoduje, że ciężar ciała ląduje na zewnętrznej, pozycja ciała w lustrze ma to nienaturalne zagięcie, które widać u każdego demonstratora choćby pokazywał pierwszy skręt z pracy samych kostek, a rolowanie kostek nagle zaczyna wbijać kolana do środka skrętu. Dla części z Was będzie to tak naturalne, że będziecie twierdzić, że macie biodro nieruchome, część powie, że to biodro to nie jest element jazdy na krawędzi tylko odciążenia w kierunku przyszłego skrętu, a część robi szpagaty w podskoku i może jest w stanie nawet to ujechać faktycznie nie ruszając biodra. Ja w każdym razie nie mogę. Nie mogę też zrozumieć czemu na forum narciarskim, osoby próbujące wytłumaczyć te rzeczy tak po prostu zostają zakrzyczane przez praktyków. Praktycy po jakiego grzyba czytacie w ogóle forum, skoro to zbędne teoretyzowanie?! Gwoździem programu jest jazda switch, w której na podstawie prób na sucho już mogę powiedzieć Ci, że biodro będzie najważniejsze. Gość numer 1: "a kiedy skręcamy w prawo narty się tylko łączą" - on biodra nie zakumał. Jeździ switch oszukując. Pewnie się nasłuchał, że ma jeździć bez rozumienia teorii i nie wylosował sobie happy endu. Gość numer 2: "The most important thing to have my skis staggered. And this is always gonna be the case - no matter what". Skoro tak jeździ cała czołówka świata to gość numer 1 jest w błędzie. Nie wiem jak się uczyli, ale o biodrze wspominają tylko w kontekście pola widzenia. Dla nich biodro jest tak oczywiste, że nawet zapomnieli o nim wspomnieć. A biodro trzeba skręcić bardziej niż mi się wydawało, żeby zaczęło działać. Fajnie byłoby znaleźć tą podpowiedź na początku drogi a nie na końcu. Ale przecież forum jest po to "żeby klepać się po dupciach" i zbierać lajki pod postami "Jeździj, zamiast się dowiadywać", a nie żeby teoretyzować... Forum dodajmy, gdzie każda odmienność spotyka się z szyderą, kpiną albo oceną na podstawie statystycznych doświadczeń. Ale spokojnie to nie tylko to forum. Na new schoolers w tematach, które przeglądałem, klimaty są podobne 🙂 Poirytowała mnie srodze konieczność rozbicia forumowej rzeczywistości na atomy. Nie jestem pewien czy ten post kończy się "Pozdrawiam serdecznie" czy "Narka. Widzimy się w Zwardoniu i na innych stokach.". Tak czy inaczej napewno pozwolę sobie w razie kolejnych wątpliwości napisać PW do forumowiczów, którzy są dla mnie autorytetami i niosą realną pomoc, bo w debacie publicznej niestety łatwiej się tu gada o książkach niż o narciarstwie 🙂 P.S. Możecie teraz po mnie jechać 😈. Nie dbam o to tak samo, jak o opinie na temat mojej jazdy czy strategii szkolenia. Jeżdżę dla siebie i dlatego po swojemu. Tak czy siak wszystkiego dobrego dla wszystkich, a dla tych którzy pomagają bez krytykowania: Dziękuję bardzo! 🙂 Takie samo Dziękuję bardzo! do wszystkich, z którymi udało mi się spotkać i pojeździć. Za każdym razem bez wyjątku było REWELACYJNIE! 🙂 Edit: Już muszę napisać sprostowanie. Ewentualna decyzja o wycofaniu się z publicznej debaty na forum podyktowana będzie przeniesieniem czasu, który spędzam na nim w inne obszary. Takie realne spojrzenie na stosunek czasu spędzonego na smarowaniu długich postów i wiedzy, którą na forum uzyskałem (a był to główny cel mojej rejestracji). Na nikogo się nie pogniewałem. Bez przesady. Nie jesteśmy w przedszkolu, a SF to ponoć też nie Wersal. ... i znowu się z czegoś tłumaczę ... 🙂
- 
	Marek miał taki pomysł na zlocie w zeszłym roku 🙂 Tyczki były jednak ustawione blisko krawędzi stoku, a ruch obok względnie duży. Musiał w końcu zejść na ziemię i odpuścić :(. Ale przyznaję, że to miało potencjał, żeby zapisać się na kartach historii tuż pod carvingiem ześlizgowym. Powiem Ci szczerze, że Ci ludzie na zlocie to naprawdę mają rozmach 🙂
- 
	W końcu właściwe pytania 🙂 Myślę, że to sezon zupełnie nowych perspektyw dla Ciebie. Tak 3maj, tylko nie pobłądź gdzieś po drodze na tyczkach. 🙂
- 
	A może po prostu oprócz posiadania umiejętności praktycznych zna też teorię i chętnie się nią dzieli? Szczerze to trochę się pogubiłem, bo zawsze podkreślasz, jak ważna jest wiedza ekspercka, a teraz wyglądasz jakbyś ją kwestionował - przynajmniej w części teoretycznej...
- 
	Nie przejmuj się tym. Nie jest tak źle, jak to może czasem wyglądać 🙂
- 
	Ja prawdopodbnie też bym się ucieszył z takiego prezentu, ale nie jestem pewien czy kolega się ucieszy. Nie chcę ryzykować. Edit: A jak już jesteś, kojarzysz może jakieś gadżeciarskie kieszonkowe światełko z względymi parametrami?
- 
	Praktyczne do bólu, chyba aż za bardzo 😉
- 
	Cześć Szukam prezentu dla faceta z okazji 50 urodzin i nie mam pomysłu. Multitool odpada, najbardziej wypasiona zapalniczka też, bo takie rzeczy już ma i chyba je lubi. W tematach hobbystycznych raczej już jest zrealizowany. Hobby, w które można byłoby ewentualnie celować, to chyba jakiś gadżet na jednodniowe wycieczki górskie (poza sezonem zimowym) i/albo Pol'and'Rock. Prezent ma być materialny, a nie usługowy. Finansowo szukam, czegoś co można nazwać niezobowiązującym prezentem - myślałem o 100-200zł, ale przyjmę też sensowne propozycje spoza tego budżetu. Czas już zaczyna naglić, a ja ciągle nie mam pomysłu. Może Wy coś podpowiecie, zanim skończę z napisem "z okazji 50 urodzin" albo podobnym. Z góry dzięki 🙂
- 
	Rozbiliśmy wątek szkoleniowy, więc tytułem przeprosin dla autora wrzucę (albo przypomnę) solidny materiał szkoleniowy. Traktuje on o ulubionym przeze mnie odłamie narciarstwa, który wbrew polskiemu rozumieniu nazwałbym chyba freeridem. I nawet jeśli ma to coś wspólnego z jazdą w parku, to raczej nie jest to w moim rozumieniu freestyle. Dla mnie to po prostu zabawa z nartami - i wbrew tytułowi nie idzie o style 😉
- 
	Jakoś tego snake'a umiem (nie jest to poziom turniejowy, ale takiego poziomu nie potrzebuję). Przyszło mi to trudno, bo nie było naturalnego drygu. Przyszło mi trudno bo nikt z tych co grają turniejowo, nie wiedział jak to wytłumaczyć i jakie błędy mogę popełniać. Poradziłem sobie sam, bo miałem dostęp do stołu i po rozbiciu na atomy znalazłem wszystko co robię źle. Pewnie nie uwierzysz, ale wcześniej im więcej próbowałem, tym gorzej szło 😎. Przekaz mojej wypowiedzi był taki, że są tacy, którzy ogarniają w 15 minut, tacy, którzy rezygnują i tacy, którzy do tak prostego strzału dochodzą tylko i wyłączenie siłą woli. Jak w życiu, wszystko jest jakąś wypadkową talentu i determinacji. Drugi przekaz umysł: może pomóc aktywnościo fizycznym. Nie uwierzysz jaka jest teoria jest w bieganiu nawet amatorskim, bo przecież jak Ci się chce zajarać to pobiegniesz do sklepu całkiem dobrym tempem 😉 Widzę, że temat piłkarzyków podszedł i dobrze się porównuje. Mam taką hipotezę: gdyby istniało SF w wersji piłkarzykowej i zapytałbyś tam jak się nauczyć snake'a to dostałbyś odpowiedź, że musisz trenować grę na linii pomocy lewą ręką, bo tam właściwie zaczyna się snake. Wiedząc wystarczająco dużo o piłkarzykach, to trudno się z tym przecież nie zgodzić. Trudno też zarzucić brak dobrych intencji odpowiadającym. Nikt się jednak nawet nie zastanowi, że osoba pytająca może mieć jakąś dysfunkcję ruchową, która uniemożliwia jednoczesną grę na linii pomocy i ataku - chce się tego uczyć w jakichś zupełnie innych celach (może obrońca gra trzema liniami a napastnik jedną, niezależnie którą). Jeśli na tym hipotetycznym forum znajdzie się klub melepety, to będą szukać odpowiedzi na Twoje pytania, choćby mieli się pomylić - bo to po to jest forum 😉. Jeśli nie, to musisz tak grać jak oni to widzą i koniec - nieistotne jest w ogóle czy w ogóle możesz albo czy tak właśnie chcesz ... 😉 Nie znam się na nartach, ale jako umysł ścisły widzę cechę wspólną: narta ma się mocno wgryzać w śnieg. U mnie nie działa to ani tu ani tu. Chyba więc popełniam jeden wspólny błąd, którego chyba nie widzą instruktorzy. Może schował się pod kurtką?! Może to ten minimalny ruch bioder, na który nikt mi wcześniej nie zwrócił uwagi. Może też być, że nie, ale to na pewno trop warty sprawdzenia 🙂 Teraz Ty nie rób sobie jaj 🙂 Wszyscy przecież wiedzą, że ostatni raz jaja robiłem sobie mówiąc, że rzucę naukę 🤣
- 
	Wrzuciłeś mi tymi obrazami i słowami niezły temat do rozkminy, zupełnie jak kolega biodrem 🙂 Chyba wiem co jest przyczyną, że się z Mitkiem nie możemy porozumieć, mimo że obaj wprost pytamy i wprost odpowiadamy... @Mitek Myślę, że zupełnie inaczej oceniamy filmy z narciarzami. Dla mnie wybór pomiędzy dwoma, który podoba mi się bardziej jest jak wybór pomiędzy t-shirtami w sklepie. To coś subiektywnego. Jeśli chodzi o filmy, to przede wszystkim chyba podoba mi się, jak podmiot w filmie dzieli się ze mną swoją pasją (niezależnie jaką, może być jazda na rowerze, która mnie totalnie nie interesuje). Ta pasja ma nawet większe znaczenie niż poziom wtajemniczenia podmiotu.Podoba mi się jeszcze bardziej jeśli tę pasję współdzielimy. A jeśli jeszcze jest z Polski to już w ogóle trzeba dać suba. Wklejałem wcześniej filmik, który opisałem jako hipnotyzujący. Jedzie gość na wolno, kręci backflipa w długim skoku i ląduje, po czym unosi ręce do góry w geście zwycięstwa i za chwilę przewraca się w prostym i łatwym terenie. Ja widziałem pasjonata, który porwał się na dużą sprawę, mega się nią jarał i mega się cieszył, że się udało. Ty pewnie widziałeś słabego narciarza, bo upadł tam, gdzie być może ja bym zjechał. Patrzę na film Bartka i nie widzę żadnego z technicznych detali, które powodują, że Ty tak bardzo doceniasz jego jazdę, bo się na tym NIE ZNAM. Nie widzę sensu w rozbijaniu czyjejś jazdy w filmie na atomy, a Ty to robisz podświadomie patrząc na każdy film. Sytuacja zmienia się diametralnie, kiedy myślimy o swojej jeździe: ja rozbijam na atomy, bo czuję, że inaczej nie przeskoczę tego co nie przychodzi mi naturalnie, a Ty jeździsz fajnie i skupiając się na efektach a nie ich źródle. Chciałbym też tak, ale zwyczajnie jestem za słaby. I zwyczajnie kiedy piszesz o jakimś teoretyku, że już "nie wiesz jak mu pomóc", to wychodzi na to, że pewnie nie masz nic złego na myśli 🙂 Ostatni temat, który wolę na wszelki wypadek doprecyzować. Nie lubię oglądać filmów ze swojej jazdy, ale nie dlatego, że jeżdżę brzydko. Mam świadomość tego i bez oglądania filmów. Zwyczajnie kamera powoduje u mnie spadek koncentracji. Popatrz na mój film powyżej. Chciałem w domu móc obejrzeć jak skręcam i kręcę obrót. Ale czułem straszną presję, żeby przypadkiem nie upaść, bo wtedy nie miałbym pamiątki. Ta presja niestety popsuła mi jazdę w kilku ostatnich skrętach i przy obrocie, co czułem już w trakcie jazdy. Nawet nie mogę zobaczyć jak jeździłem wtedy naprawdę. I to mnie złości, a nie to, że wyglądam jak melepeta na nartach, narciarz z telewizorami czy jakikolwiek inny źle wyglądający narciarz. Nie dbam o to. P.S. Dalej liczę, że coś z jedną nartą spróbujesz na zlocie podpowiedzieć, choćby to miało być rozbicie na atomy 😉
- 
	Uśmiałem się. Nie wiem gdzie i na co unikam odpowiedzi. A obracam to w żart, bo tak jest zdrowiej. Przyjmij proszę do wiadomości, że nie chcę wyglądać jakbym umiał 🙂 Chcę umieć, żeby umieć i o ile będzie działać, to może wyglądać jak na filmie powyżej. Ja idę na stok, żeby się bawić i świetnie mi się to udaje - cały dzień zabawy nawet na najłatwiejszych krótkich trasach. Starasz się udowodnić zdaje się, że wiesz lepiej ode mnie, jaki jest wzór na moje zadowolenie ze swojego przebywania na stoku. Kupa doświadczenia pcha Cię w przekonanie, że wszyscy się uczą, żeby szpanować swoją jazdą. Kiedyś sugerowałeś, że szukam niebieskich lotnisk, żeby tam gnać jak wariat, a prawda jest i była taka, że ich szukam, żeby jechać sobie powoli z boku i kombinować po swojemu, bez ryzyka że mnie ktoś trafi. I nawet pisałem Ci to wtedy na PW. Mimo całego doświadczenia nie mieści Ci się to w głowie, bo pewnie powinienem jeździć po bardziej wymagających trasach i trenować pod zawody amatorów. Wydaje mi się, że zdajesz sobie sprawę, że skuteczne korzystanie z krawędzi jest ważne nie tylko w skręcie ciętym, ale również przy hamowaniu. Narta szersza od mojej na oblodzonym stoku bezlitośnie uświadomiła mi, że z moimi krawędziami jest gorzej niż myślałem. Dlatego szukam odpowiedzi. No i fajnie w sumie, że chcesz tak szczerze i bez lawirowania pogadać, bo mam pytanie, które mnie nurtuje. Potrafisz może jasno opisać (z rozbiciem na wszystkie możliwe atomy) jak skutecznie korzystać z krawędzi - cały ten magiczny łańcuch kinetyczny? 😉
- 
	Ja nie uczę instruktora jak ma jeździć tylko wiem co sam chcę umieć. Rozumiem za to, że Ty że swoją wiarą w ekspertów, jak idziesz do stomatologa z bólem zęba, a on dochodzi do wniosku, że zrekonstruuje Ci krzyżowe, to od razu wiesz, że trafiłeś na eksperta 😉 Prawie się zgadzamy, jak zwykle 🙂
- 
	Mogło być ze 14h. Ale prawda, jest taka, że miałem wcześniej jakiś kontakt z nartami: jeździłem na krechę z górki pod blokiem jako dziecko. Byłem też na nartach jako dorosły ze 20 lat temu, ale walczyłem o życie na na łatwiej niebieskiej i doszedłem do wniosku, że bez kasy na instruktora to nie pojeżdżę :). Myślę, że zaczynałem od 0 w 2020, ale mogę się mylić (a liczę godziny od 2020). Ogarnięty ruchowo to jestem tak, że moje dziewczyny po pierwszej godzinie lepiej jeździły pługiem niż ja po 4 z instruktorem. Jeździłbym tak w nieskończoność, gdyby nie zmiana instruktora. Nowy szybko doszedł do wniosku, że nic z tego nie będzie, zabrał na czerwoną i uczył NW. Szkoda tylko, że to był ostatni dzień wyjazdu, a nie pierwszy :(. Wtedy doszedłem do wniosku, że nie mogę tylko polegać na instruktorach, zwłaszcza, że nie do końca takiej jazdy chciałem się uczyć, a lekcje kosztują solidne pieniądze i 4 z 5 poszły w błoto. W drugim sezonie miałem i teorię w głowie i instruktora, który znalazł fajny kompromis pomiędzy programem i oczekiwaniami wariata, który przodem nie jedzie, a już tyłem próbuje i po jakimś krótkim czasie nagrał mi ten filmik. Było super bo miał parkowy background 🙂
- 
	@Marcos73 nie ma sprawy :). Wiesz jak jest co się nie dojeździ, to się dopowie. Gdybyś naprawdę chciał się uczyć snake'ów, to jeszcze przed, musisz opanować pinowanie piłki. Czyli do samych ćwiczeń dołóż postawienie piłki obok figurki i doprowadzenie jej do tego, że jest idealnie ustawiona pod piłkarzykiem. Podejrzysz na każdym filmiku ruchy przed, z charakterystycznym uderzaniem piłki z góry. Skoro już przy wspominkach z początków kariery jesteśmy: Musisz wiedzieć, że gdyby nie teoria przysiadów, fechtunku i obrotów na nartach, to nie byłoby tej niesamowitej jazdy 🤣 @Jan Prosiłeś o filmik, więc naciesz oko. Film udowadnia, że wystarczy 10h na nartach, żeby wiedzieć, że jeździmy z kijami. W najgorszym wypadku używamy ich tylko po to, żeby odstraszyć blisko podjeżdżających 🙂 @Mitek Z instruktorami odwrotnie. Przerobiliśmy rodzinnie około 20 instruktorów. Z tej rzeszy, tylko o 6 mogę powiedzieć, że każdy z rodziny mógłoby z nimi jeździć i zrobić postęp w dobrej atmosferze. Jednej osoby nie jestem pewien, reszta to 40+. Czas na małą reklamę: troje z tych instruktorów jeździ na tej samej, małej, prowincjonalnej górce - Zwardoń i jest jeszcze 1 z forum w Lądku 🙂 Z pozostałych ( wyjdzie około 16) przypadkowo wylosowanych w szkole tylko 2 znało się kompleksowo na swojej robocie, a reszta to niestety słabo wydane pieniądze 😞
- 
	No dobra, dam sobie spokój z nauką 😞. Dzięki za szczerość.
- 
	Phi, ja też 🙂 Lepszej odpowiedzi to bym sobie nawet nie wymarzył 🤣 Sądzę po stole, że koledzy nie grają jakoś mega profesjonalnie. Więc jest opcja na łatwe pieniądze 😉 Jest taki strzał, co się snake nazywa. Piłkarzyk na piłeczkę, dalej kładziesz rękę w nadgarstkiem na gripie bujasz trochę w lewo, trochę w prawo i rolujesz dłoń, pamiętając o tym, żeby złapać grill i nie pozwolić mu się dalej obrócić (jak nie złapiesz to przekręci i jest faul). Możesz strzelać przez środek albo przy słupkach. Jeśli obrona stoi nieruchomo to właściwie masz przynajmniej trzy możliwości strzału, które siedzą. Jest sporo osób, które opanowują to w ciągu 15 minut do względnie skutecznego strzelania. To trochę jak narty, więc sprzęt musi być przygotowany ( nasmarowany, patrząc na gripy to wydaje mi się, że przydałoby się kupić owijki, takie jak do rakiet tenisowych (z 15 PLN) i owinąć, no i jeśli piłka jest plastikowa, albo lekka, to piłka turniejowa (też z 15 PLN) ) Wygląda to mniej więcej tak: albo tak: (starałem się zaakcentować oddzielność ruchów zejścia i obrotowego ale po 60 klatkach ani śladu na YT 😞 ) To niestety nie koniec podobieństw do nart i jazdy na krawędzi. Albo Ci to przyjdzie naturalnie i po godzinie będziesz naprawdę łomotał albo sporo wody upłynie zanim to załapiesz (ponoć są tacy, którzy odpuszczają ten strzał w ogóle). Jakby co to klub melepety dysponuje kompletem rozbitych atomów (melepeta to stan umysłu, pamiętasz ? 😉 ) potrzebnych, żeby Ci złożyć strzał relatywnie szybko, nawet gdyby Ci samemu nie szło. Klub melepety potrzebuje za to wszelkich wskazówek dotyczących jazdy na krawędzi. Więc ilekroć trafia się ktoś, kto próbuje wytłumaczyć jak narciarz melepecie, to chociaż go nie krytykuj proszę :). P.S. w piłkarzyki gram równie słabo, co jeżdżę na nartach. Jak ktoś gra i wychwycił, że na dół było nie dociągnięte, to też mam tego świadomość...
- 
	Marek grywasz w piłkarzyki ?
- 
	Może i nie, ale przynajmniej rząd niezmiennie wie co dla nas najlepsze, naród niezmiennie wybiera najlepszy rząd, a my tylko możemy poprosić Moruńka, żeby zainstalował Deluxe Ski Jump na lapku i zabrał go na zlot ku ogólnej uciesze...
- 
	Nurtuje mnie to strasznie. Mam wrażenie, że żeby tak było, to musiałby jechać jeszcze na głowie. Czy jesteś pewien?
- 
	Kurcze nie mogę znaleźć... Dziękowałeś już za 500+? Mi na laptopa przyjdzie trochę poczekać, ale jakby co to dziękuję Ci za 500+ i za wszystkie tarcze antykryzysowe, którymi mnie objąłeś. Za paliwo po 6 zł podziękuję później, o ile w ogóle zatankuję przed wyborami. Krzysiek naprawdę jesteś mega gość! Edit: Kordian, Mitek. Wasz wkład też doceniam, też jesteście mega!
- 
	Dzięki 🙂 Już się nie mogę doczekać lekcji. Weź tylko 100+, żebyśmy mogli w knajpie teoretyzować o tym samym. Będę cały weekend, więc będziesz miał dużo czasu na przelanie mi wiedzy. Jak już obaj będziemy śmigać na każdej z osobna w obie strony, to potem lekcja u Mitka i śmigamy na każdej jednej obroty. Jak coś nie pyknie, to będziemy już przynajmniej mieć gotowy plan na kolejny zlot. Jeśli wszystko pyknie, to na kolejnym zlocie naturalną konsekwencją będzie jazda na jednej... ale tak wiesz... kompleksowo... 🤣
- 
	Lipa panie. Ja już po cichu liczyłem, że skoro tak Cię zbulwersował "upadek", to jak Ci napomknę o "jeździe" na jednej narcie, która jest jeszcze wcześniej w programie, to już się tak zbulwersujesz, że weźmiesz się za tych co te programy układają 😉

 
					
						 
					
						