-
Liczba zawartości
3 168 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
48
Zawartość dodana przez Jan
-
Tak myślę że chyba to samo co i Ciebie ciągnie jak i miliony innych narciarzy na Ziemi. Rodzaj choroby psychicznej (sporo moich znajomych, którzy po raz setny lecą na Majorkę albo do Turcji puka się w czoło) Kosztuje to kupę kasy, trzeba się codziennie męczyć i jeszcze można się uszkodzić albo nawet zabić. Ostatnio nawet to schorzenie się nasiliło - im bliżej końca tym jeszcze więcej chciał bym się najeździć. Niestety sporo kumpi i kumpelek ze starych zakopiańsko-szczyrkowskich czasów już odeszło albo czekają na termin kolejnej chemii, wymiany rozrusznika albo nowych bajpasów.
-
no jak to nie wiesz ? pozerstwo i lansik
-
wrzuć filmik z Twoją jazdą
-
pełna zgoda @Spiochu i napisz proszę co było nie tak w tej Francji
-
przecież tam już na Sylwestra były muldy po pas
-
@Spiochu to proszę o rozwinięcie tematu, kiedy i gdzie to dziadostwo było ? W grudniu było rewelacyjnie a na początku kwietnia też raczej nie można było narzekać
-
Ten świeży śnieg to nie był puch, wywaliłem się, wiązania nie wypięły, kilku starszych narciarzy wsadziło mnie na sanki i zawiozło do domu wczasowego gdzie byliśmy na zimowisku. Sanitarką pojechałem do szpitala w Bielsku a tam było tylu połamańców że musiałem czekać na gips na korytarzu. Powrót do Szczyrku też był z przygodami bo wsadzili do jednej sanitarki 4 połamańców - jechaliśmy z niedomkniętymi drzwiami a moja noga, zagipsowana i owinięta kocem, wystawała na zewnątrz .
-
no niestety w mijającym sezonie takich dni z głębszym śniegiem było bardzo niewiele, miałem ich równe 5 co nie stanowi nawet 10% dni narciarskich w Alpach PS. Nie wiem co dla Ciebie oznacza "fajny głęboki śnieg" ? Może trzeba się przeprowadzić do Japonii ?
-
to jednak musiało być wtedy lepsze zaopatrzenie sklepów krakowskich i zakopiańskich bo pamiętam że wujek swoje metalki musiał "załatwiać" po znajomości, moje "plastiki" (- całe drewniane jedynie ślizgi były plastikowe i miały kanty metalowe) kupowaliśmy w składnicy harcerskiej, udało mi się wtedy wyciągnąć rękę na 190cm i takie dostałem widać że w lutym 1972 było słabo ze śniegiem w Szczyrku kilka dni później spadło dobre pół metra śniegu i złamałem nogę poniżej Piekiełka
-
a pamiętasz jeszcze w którym to było roku ?
-
moje nazywały się Wierchy, były jeszcze Sudety ale nie wiem jaka była różnica
-
to śnieżnik Kłodzki jest ?
-
załóż nowy temat
-
Całe metalowe ?
-
cóż mieliśmy robić - wyjazd był na koszt Salzburgerlandu to trzeba było jechać a tam akurat były najlepsze warunki
-
to jest inna jazda, my jeździliśmy tylko w tym kociołku pod górnymi krzesłami
-
budujesz napięcie czy zapomniałeś ? 🙂
-
no nieźle - wysokość jak na Kasprowym to naprawdę jedna z fajniejszych destynacji w Austrii i przy tygodniowym pobycie w dobrym towarzystwie zupełnie wystarczająca aby fajnie pozjeżdżać zapraszam do tematu tutaj:
-
piękna trasa, grzaliśmy tam z wnusią na kreche
-
którego konkretnie ?
-
oczywiście że istnieje ale tam nigdy nie pada śnieg 🙂
-
a to przepraszam, a był śnieg naturalny do samego dołu czy tylko armatni ? w marcu tak to wyglądało
-
a no to z tym zjazdem do Flachau Winkl się nie dziwię bo jak byłem w marcu to trasa była już od południa nieźle skopana a na święta wielkanocne musiało być jeszcze gorzej
-
też mam takiego kumpla co jedzie do Val Thorens na 2 tygodnie i jeździ wyłącznie na jednej górze z 2 wyciągami i 3 trasami. PS (że się zapytam niedyskretnie w jakim wieku masz tego teścia ?)
-
a ile tam jest wyciągów i tras narciarskich ?