Skocz do zawartości

markiz69

Members
  • Liczba zawartości

    137
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Zawartość dodana przez markiz69

  1.   Niezupełnie.  Superior to odpowiednik i.Shape cośtam.  iSLR to odpowiednik raczej fiszera wc sc. Trochę wydatniejsze tyły ma, więc bardziej kręci, a po za tym to tak specjalnie różnicy ani nie czuć, ani nie widać w cenie, a także w wykonaniu narty i wiązań.  iSL jest już taki lepszejszy niż te dwa.  Szczególnie płytka pod wiązaniami taka solidniejsza. 
  2.   I tak przez lato przechleje 
  3.   Mi się teraz ze strachu umiejętności pogorszyły.  Jeżdżę sobie ze świeżą kontuzją barku, z resztą nabytą w kretyński sposób na nartach, w związku z czym cały czas mam z tyłu głowy "byle się znowu nie wypier*****".  No i to się przekłada na wyraźnie gorszą niż normalnie jazdę, bom usztywniony, szczególnie zaraz po założeniu nart. I to na oślej łączce taki efekt, a co to dopiero będzie na większej górce. Uhuhu. 
  4. Wygląda na to, że jutro zamiast na stół operacyjny wybieram się pojeździć w godzinach późnopopołudniowych 
  5.   No to by się zgadzało.  Lepiej żeś kombinował niż ja po prostu.    Kolejki to jedna sprawa, ale na trasach w ciągu tygodnia tych śląskich ferii to przeszło z o dziwo bajeczki w niedzielę do totalnego dramatu w środku tygodnia i potem znowu bajka pod koniec.  Cała niedzielę zjeżdżałem sobie trasą 2+7 i można powiedzieć, że miałem całą szerokość dla siebie, szczególnie na 7.  Niestety potem pozamykali i w najgorszym momencie, z tego co pamiętam przez część dnia ta chmara narciarzy miała do dyspozycji tylko 1,2,3. To był srogi dramat, szczególnie na jedynce. 
  6. Kolega miał taki przypadek, że na sześcioosobową kanapę wsiadł sam w towarzystwie dwóch turystów pieszych, z których jeden zamiast zając jedno z 4 wolnych miejsc usiadł mu na kolanach. Na pytanie "co pan k..... od....?!" odparł, że przeprasza, ale pierwszy raz jedzie czymś takim    A jak już jesteśmy przy temacie to nie zaszkodzi przypomnieć klasyk : 
  7.   Rekordowa kolejka w zeszłym roku w okresie ferii lokalnych przytrafiła mi się w COS. Z 45 min stania. Coś koło tego.  Niektórym ludziom puszczały nerwy już, szczególnie jak widzieli kolejne krzesełko wypełnione dwiema lub trzema osobami, za sprawą jakichś dzbanów, którzy czekali kolejkę, bo muszą z kimś tam koniecznie jechać razem.  Na solisku max to był 30 min, ale byłoby krócej gdybym sam się nie władował w środek tłumu zamiast iść po zewnętrznej kolejki. Byłoby też z 10 min krócej, gdyby kanapa co chwilę nie stawała z powodu ludzi, którzy nie potrafią usiąść na krześle. 
  8. Ja byłem około 15.  Tak z godzinkę były kolejki, ale moim zdaniem mniej niż rano, sądząc po tym co było widać na kamerce.  Po 17 już zero kolejek, można było celować prosto w bramkę. 
  9. Od gleby. Zamiast się wyłożyć standardowo na biodro spadlem całym impetem na bark, co spowodowało z kolei wypadnięcie ramienia ze stawu i przy okazji odlamanie kawałka panewki kostnej stawu. Generalnie sytuacja z gatunku "nie wiem jak to zrobiłem, ale zrobilem". Ciężko tak klatka po klatce sobie przypomnieć, ale coś mi się wydaje ze za długo usiłowałem ustać zamiast się poddać i wywalić w miarę skontrolowany sposób.
  10. Łyżwą się rozpędzałem i mi nie pykło, zahaczyłem nartą, drugą stanąłem na krawędzi i poleciałem jak w kreskówce na skórce od banana. Ruch wykonywałem 10 tyś razy. Za 10 tyś pierwszym tak zwany "ch.." bombki strzelił. 
  11. My jesteśmy wyluzowani  Tu jest lekkie powietrze, przewiane takie. Tylko tak pytam, z ciekawości jakie przewagi jednego nad drugim CaperSKI widzi. Bo ja, po za tymi, o których wspomniałem to żadnych i ogólny obraz jest mocno na korzyść bardziej kameralnego ośrodka.  Swoją drogą powinienem go znienawidzić, bo właśnie sobie w nim sezon załatwiłem. Jeden fałszywy ruch na takiej łączce i cyk zwichnięcie ze złamaniem. 5-10 metrów od startu stoku, a po takich nikczemnych wielkich górach człowiek jeździł 
  12.   Jak gorsza ? Stok do pojeżdżenia jest lepszy bez dwóch zdań. Jedyny problem, ale to tyczy jednego i drugiego to się rozpędzić należycie zanim się skończy.  W Kotlince da radę zaliczyć więcej skrętów i coś tam poćwiczyć. 
  13. Taki tetris tam jest. Ale ta narta też chujowa - objeździłem. Nie tyle model sam w sobie co egzemplarze szroty. Generalnie tej wypożyczalni to nikt z moich znajomych nie lubi, bo raz że śmierdzi, dwa potrafią dać buty z trzema wiązaniami, z których dwa są pęknięte.  Taka trochę masówka to jest.  W ogóle śmiesznie to wygląda, bo cała aglomeracja się ładuje na te dwa stoki po 300 metrów. W dobry weekend tam się nie dałoby przejść. A obok - w miarę pusto. Między tymi biznesami się da przejść z buta narciarskiego.  W Kotlince jakbyś był to bierz żółte Salomony streetracer 164 cm.
  14.   Lepszy stok mają sąsiedzi w Kotlince. Jeden orczyk. Minimalnie dłuższy, jakiś taki sensowniejszy z nachyleniem i praktycznie zawsze warunki są lepsze, bo nie ma tylu ludzi. W weekend jest lepiej niż w Koszałkowie w tygodniu.  W tygodniu to około 18 jak się wchodzi to równie dobrze jakby się było pierwszym z rana.    Na plus dla Koszałkowa moim zdaniem tylko to, że działają zawsze wcześniej i lepiej ogarniają organizacyjnie. Np. w tym roku Kotlinka odpaliła w sumie z 2 tygodnie później. 
  15. Żebyście się nie zdziwili siedząc w takim f-150 z lichym ratingiem w trakcie wypadku. Masa to nie jest wyznacznik. Zakładając ze f-150 ma zero gwiazdek, to w zderzeniu z jakimś fiatem panda lepiej siedzieć w fordzie, ale jakby trzepnal w jakiegoś mondeo, czy nawet focusa to sytuacja może być zupełnie inna.
  16.   Te stare orczyki z czyrnej są na chodzie?   A jak statystycznie z agentami co o 8.30 w gondoli piersiowke pociagaja? Widać ich czy znikneli w tym sezonie?
  17.   Taczką słabo. Niby da się pobawić na śniegu, ale to jest jak skimondo  Przez ten temat zatęskniłem za moim starym fordem nieboszczykiem co miał napęd z właściwej strony.  Na letnich w zimie to był fun.
  18. 30-40 to za wolno żeby postawić bokiem takie auto. Przy okazji co to takiego konkretnie? Musisz mieć większy plac, z 50 kmh i aby wprowadzic w poslizg rób poprzez przeciwskret w pierwszej fazie i odpuszczenie gazu.  "lift off oversteer" do wyszukania na yt.
  19. Aj tam zaraz zachodnie koncerny. Jak w mięsnym na osiedlu zrobią promocje -50% to kolejka wystaje ze sklepu na 30 metrów. A mięcho takie, ze nawet bezdomny kot nie ruszy... Inny argument przeciw zakupom w sieciówce jest taki, ze niektóre towary maja okrutnie drogie. Np. narty. Przed sezonem to widziałem w sklepach kończących się na -sport za kwotę rzędu 1900 zł sprzęty które w pierwszym lepszym w necie znalezionym kosztują 600 mniej. Z kolei inne artykuły typu kominiarka to już inna historia.
  20.   Ja robię podobnie tzn. chleję w dzień przyjazdu, więc pierwszego dnia na nartach energia mnie nie rozpiera.
  21. Przypominam tylko, ze to jest w zasadzie korpo. Lub twór o podobnej strukturze. Będąc w zeszłym roku nie mogłem się oprzeć wrażeniu, iż sposób działania tej instytucji skądś znam. Są zdolni do postawienia gondoli w górach, ale już browara na dolnej stacji nie umieją sprzedać normalnie. W knajpie kolejka co wyglada jak waz na nokii 3310 a 20 metrów dalej pusty sklep z czapkami za 200 zł.
  22.   Chyba nie ma takiego parcia. Jakoś się tak utarło. Początkujący gdzieś tam słyszał, że mają być do brody albo do nosa.  Potem sobie idzie do wypożyczalni i tam też dostaje za krótkie. Być może w hurcie są tańsze albo dłużej wytrzymują.  Jam mam z 186-7 cm i jak pójdę do pierwszej z brzegu wypożyczalni lub nawet centrum testowego i powiem, że chcę wypożyczyć narty to mi przynoszą jakby z definicji AM około 160 cm. 158, 163 - zależy od tego czym dysponują.  Jeżeli na wjazd powiem, że chcę "dłuższe" to dostanę 165 cm. Dopiero wskazanie konkretnego modelu zmienia postać rzeczy. No ale to już się trzeba choćby minimalnie interesować tematem.  Do tego być w miejscu, gdzie taki sprzęt posiadają.    Druga sprawa jest taka, że większość ludzi nawet nie stara się jeździć prawidłowo i tutaj z ich punktu widzenia za krótka ma sens. Bo lekka i łatwiej podnieść. 
  23. Patrz post Piskoora - Komitet Oszalałych Rodziców
  24.   Nie jestem nauczycielem, ale mam sporo do czynienia z KOR.   Podejście tych ludzi do własnych dzieci to będzie pokoleniowy "backfire".  Zajęcia sportowe - chłopak 12-13-14 lat. Mamunia stoi i pilnuje jak młody ma trening. 2-3 godziny.    Jak sobie przypomnę ten okres, to sobie tego nie wyobrażam. Nie miałbym życia w szkole, jakby mi matka dajmy na to trening koszykówki monitorowała 3 razy w tygodniu.    A jakie to agresywne.  Współdzielę z KOR hangar, w którym trzymam sprzęt do żeglowania. Taki 10 metrów długi na 3 szeroki. Ma z 12 przedziałów, takich jakby garaży. Każdy zamknięty na zamek. Jest jeden pęk kluczy, który wisi w ogólnodostępnym miejscu. Jeżeli pęku tam nie ma to znaczy, że trzeba się przejść w około hangaru i pobrać klucze od sąsiada. Nikt nie ma z tym problemu. Oprócz KOR.   Któregoś pięknego dnia wziąłem ten pęk. Otworzyłem swoje drzwi i jak zwykle położyłem sobie nieopodal z zamiarem odniesienia za jakieś 10-15 min. kiedy to przygotuje sobie sprzęt. Nie ma sensu latać dwa razy. Wtem słyszę jakąś powoli rozkręcającą się tyradę tzw. Matki Brajana rodem z KOR, na temat tego "co za kurwa zabrała te klucze".  Z trzy metry ode mnie stała, niemniej jednak obejście hangaru było zbyt ciężkim zadaniem. Lepiej stać i drzeć mordę. Może klucze same się znajdą.    Kwadrans później pani była już w amoku. Zdolna mordować.  Ja skończyłem swoje i postanowiłem odnieść pęk kluczy w miejsce ogólnodostępne, w którym sobie wiszą standardowo.  Niestety zostałem zauważony.  Baba jakby dała radę, to by mi kark skręciła. Nigdy wcześniej nie zdarzyło mi się nic podobnego.    Tak w ogóle, to KOR jeździ często gęsto na nartach. Mam wrażenie, że to jeden z ich ulubionych sportów. 
×
×
  • Dodaj nową pozycję...