Skocz do zawartości

mariusz-net

Members
  • Liczba zawartości

    427
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi dodane przez mariusz-net

  1. Cześć
    W którym momencie coś Ci nakazuje? Jak chcesz możesz uważać się za boga a mnie za pudla - to twoje prawo ale nie neguj osiągnięć nauki bo nie żyjemy w Luizjanie.
    To może zapytam inaczej: Czy uważasz, że w dzisiejszych czasach negowanie ewolucjonizmu powinno być uprawione i może mieć miejsce sankcjonowanie prawne jego nieprawdziwości?
    Krótko: TAK, lub NIE.
    Pozdro


    A w którym to miejscu podważam ewolucjonizm/neguje naukę? Wręcz przeciwnie, nie uważam człowieka za psa, wydre, a Ciebie za pudla. Pytanie za pytanie: Czy mam prawo (i je wyrażać) być przeciwko aborcji? Tak/nie?
  2. Nie ma i mieć nie będzie. Będzie za to skazane na ból i cierpienie...niewyobrażalne. A Ty będziesz mógł tylko na jego mękę patrzeć...Aż wreszcie przeklniesz ten dzień, w którym postanowiłeś sprowadzić go na ten świat.

    Nikomu tego nie życzę...

    Zakładasz 100% trafność diagnozy + najgorszy przypadek. Z zespołem, niepełnosprawnościami można żyć i być szcześliwy.
  3. Nie chcę odpowiadać każdemu z osobna. Na zdjęciu jedna z dość częstych wad płodu, w rycinie, zdjęcia wyglądają potworniej. Ja mam czas rodzenia za sobą. Mam dwoje dzieci. I uwierzcie mi, nigdy, ale to nigdy nie chciałbym stanąć przed wyborem - usunąć czy urodzić, wiedząc, co czeka mnie i to dziecko,nawet, jeśli będzie mogło wegetować.
    ALE MAM WYBÓR! TO MOJE SUMIENIE, MÓJ CIĘŻAR I MOJA DECYZJA! - a nie państwa...
    Mam na myśli dotychczasowe brzmienie ustawy, które powinno zostać.


    Bipi - a to dziecko na coś do gadania?

    Ja bym chciał żeby taka ustawa nie była potrzebna i żeby ludzkie życie było wartością.

    Sorry ale za ciężki temat... odpadam. Tym bardziej, że bardziej powinnem bać się wirusa lub eutanazji (i tym gorzkim dofcipem kończe). Dobranoc.
  4. Konsultowałeś to z twoją kobietą? Widziała to ma takie samo zdanie? Co zrobisz jeśli się nie zgodzi?


    Nie konsultowałem bo pytanie było do mnie. A reakcja... trochę osobiste pytanie jak na forum. Chyba nie dałbym rady pogodzić się z taką decyzją.
  5. Ja nie zapomniałem: dekalog to Księga wyjścia rozdziała 20 wersy 3-17, 13 mówi o tym żeby nie zabijać.

    W rozdziale 21, zaraz za dekalogiem jest Prawo Rodzinne gdzie opisana jest kwestia kary za spowodowanie poronienia:
    22 Gdyby mężczyźni bijąc się uderzyli kobietę brzemienną powodując poronienie, ale bez jakiejkolwiek szkody, to [winny] zostanie ukarany grzywną, jaką <na nich> nałoży mąż tej kobiety, i wypłaci ją za pośrednictwem sędziów polubownych. 23 Jeżeli zaś ona poniesie jakąś szkodę, wówczas on odda życie za życie, 24 oko za oko, ząb za ząb, rękę za rękę, nogę za nogę, 25 oparzenie za oparzenie, ranę za ranę, siniec za siniec.

    Widzisz, wg Pisma, Nie zabijaj dotyczy kobiety a nie płodu.
    Komu wierzysz? Słowu Pana, czy biskupowi?


    Faryzeusz... no dobrze. Zacznijmy od interpretacji załączonego cytatu: jak widać "nie zabijaj" dotyczy też płodu... kara jest inna (celowość działania). Co i tak nie zmienia mojego poglądu: nie zabijaj rozumiem jako nie zabijaj... Masz odmienne zdanie? Dokonałbyś aborcji?
  6. Odpowiem CI tak ....choć i tak nie zrozumiesz...możesz sobie głosować na PiS, możesz pozwalać by księża Ci skakali po głowie, możesz pisać tu co zechcesz ...Twój wybór i nic mi do tego ale gdy Ty ...koledzy współwyborcy , PiS , a przede wszystkim czarni dewianci zaczynają mi mówić jak mam żyć ....to nie będę pięknie i łagodnie mówił ..powiem.....WYPIERDALAĆ....i nie pie*dol mi o demokracji, szacunku i miłości.....kiedy wszystko to szargacie...to co robi pis i kościół nie ma nic wspólnego z demokracją...którą się potem zasłaniacie

    Cytując słowa piosenki

    "W mym domu nie muszę nikomu nic!
    Nikt nie każe mi wyjść
    Nikt nie rozkaże gdzie iść
    Nie słucham jak żyć własnym kawałkiem świata
    Wyp* kur* mac i nie wracać!"


    A co w tym co napisałem ma wspólnego z pis? I uwaga szok dla bojowników: nie głosowałem na pis. Przeprosisz? Do reszty "merytorycznych agrumentów" nie będę się odnosił.
  7. Cwaniaczki ! jeden i drugi składajcie tu publiczna deklaracje że będziecie wychowywać takie dziecko i każecie waszej kobiecie je urodzić . OCZEKUJĘ ODPOWIEDZI !!

    Składam. A wiesz, że dziecko może zachorować też po urodzeniu? Czy wtedy do wora i nad rzekę?
  8. Ja nikogo z was nie postrzegam przez pryzmat głoszonych poglądów, wyznania czy ideałów w jakie wierzycie. Niestety w drugą stronę wygląda to odrobinę inaczej. Jakakolwiek próba wyrażenia swojego, odmiennego zdania (zwłaszcza w kwestiach światopoglądowych) kończy się ostrą naparzanką i jechaniem ad personam. Zgnojony niemiłosiernie został Figo, Darek, oberwało się Mariuszowi i Wortowi. Teraz ja się odezwałem i historia zatoczyła koło. Dziwne o tyle, że te same osoby, które na ustach i pod palcami mają frazesy o równości, miłości i poszanowaniu odmienności, z byle powodu potrafią człowiek zgnoić. Tego nie rozumiem niestety.


    Bo to nie chodzio o demokracje, konstytucje, tolerancje, instytucje, szacunek, wolność, dyskusje, szacunek... towarzystwu pasuje jedna wizja i o nią walczą wszystkimi metodami. Nie dyskutują, nadają. Męskie genitalia im nie przeszkadzają, ale zdjęcie płodu po aborcji jest fe. Celebryci mogą rypać dzieci (reżyser, celebrytka) i jakoś przeciw temu nie protestują. Tvp im przeszkadza, a sok z buraka jest ok. Maseczka jest zamachem na wolność ale strzelali by do motocyklisty w lesie. Wyzywają od trolli, a sami naparzają dzień w dzień. Niby wiążący ale nia wiadomo w co (o nie zabijaj zapomnieli?). Najwięcej o kościele gadają niewierzący. Walczą o wolność wyboru... a jaki wybór ma to wyskrobane dziecko? Jakoś nikt się o jego prawa nie upomina. Parę postów temu było o przykazaniu miłości... dla LGBT, a dla tego dziecka?

    Do LGBT+ nic nie mam, nawet bym zgodził się na związki (nie małżeństwo - prawa zastrzeżone) i adopcje (inne kryteria pownny decydować, nie trzeba zaglądać do sypialni). Ale aborcja/zabicie dziecka/człowieka... jakie to "prawo", "wolność", "szacunek", "miłość", "odpowiedzialność", "sumienie"... "człowieczeństwo"?
  9. Zabawnie wyszło z tą "krótką relacją" :-) 

     

    Zdjęcie z tel. wkleiło się przekrzywione... ale do puenty: Zalew Wolbrom odwiedziłem w wtorek i środę. Pogoda nie najlepsza (ale bez tragedii), nie weekend = nie ma ludzi (parking przy zalewie to spot dla wielbicieli motoryzacji) i wesel (sala weselna). W efekcie miejsce z średniego robi się piękne. Dodatkowym plusem błoto od strony Zabagnia (wtorek, dobrze, że byłem Vitarą żony :-) ) i szczupaki współpracowały (wtorek 3, środa 5 - wróciły do wody)... ale po prostu było ładnie. 

     

    Ps. Nie kapuje po co ludzie jadą w takie miejsca i napieprzają muzyką (jakąkolwiek).

    20201021_174837.jpg .

  10. W temacie pakowania, to do Corsy (starej 3-drzwiowej), 2 rowery, 2 osoby i bagaż wchodzą.
    Za pierwszym razem jest z tym trochę gimnastyki, za drugim... można się zacząć zastanawiać nad trzecim rowerem ;)

    Ma ktoś dobry patent na zdzieranie pieprzonych naklejek z szyb (rejestracyjnej)?
    Poza tym z podgrzewaniem szyby suszarką - trochę się boję pęknięcia no i jest problem z 200m przedłużaczem do tejże suszarki :P


    Skrobak do naklejek/szyb + na końcu rozpuszczalnik + ścierka.

    Można też wysłać żone do szklarza samochodowego :-) patent kumpla :-)
  11. Jak zaczynałem mieszkać w miejscu w którym mieszkam, nasza droga dojazdowa do miasta, przypominała wartki potok lub grzęzawisko. Zimą jak musiałem się wyminąć z sąsiadem zakopywałem się albo ja, albo sąsiad. Na wyposażeniu standardowym auta była łopata, piła spalinowa i zasypka granitowa (lepsza od piasku do podsypania pod opony). Wówczas jeździłem Fordem Mondeo w wersji ST. Po pierwszej zimie zmieniłem na Ssangyonga Kyrona i już było dużo lepiej.

     

    Teraz zrobiono przecinkę w lesie, mamy piękną asfaltową drogę, chodnik, oświetlenie. Na szczęście dzikie miejsca zostały.   

    U mnie było podobnie: Paletę tynku maszynowego wnosiłem bo popadało i koparka nie dała rady :-) Klapki miałem tak oblepione w błocie, że wyglądały jak drewniaki jakiegoś troll-a i ciężko było nogę podnieść. Zabawnie było jak grucha wylała strop i koleś zaczął ją myć. Mówię mu, że to zły pomysł ale koleś/ego wie lepiej... do czasu :-)  Corsa nawet dzielnie sobie radziła bo lekka była i nie było jej żal. Ech, piękne czasy, fajne przygody... a teraz autostrada i sąsiedzi = syndrom ucieczki do dziczy. Z drugiej strony czekam na pierwsza zimę na asfalcie - może być zabawnie ;-)

     

    Wyślę Ci info.

    Dzięki.

  12. Człowiek pod respiratorem jest wprowadzany w śpiączkę z wszystkimi tego konsekwencjami. Był tutaj cytowany przez chyba Szabir opis jak to wygląda. Człowiek leży dniami i tygodniami w śpiączce i trzeba się nim wtedy zająć, nie tylko monitorować czy jeszcze żyje.


    To zależy od rodzaju wentylacji: nieinwazyjna nie wymaga wprowadzania w śpiączkę (chyba wręcz przeciwnie). Źródło (choroba inna ale zakładam, że zasada ta sama): https://www.mp.pl/pa...horych-na-pochp

    Lekarz nie jest sam - pielęgniarki, oddziałowe, ...

    Jesteś lekarzem? Pracujesz w szpitalu?
    Bo szukam raczej informacji z pierwszej ręki: czy są rezerwy? Jak to jest zorganizowane? Z ciekawości.
  13. Pracowałem kilkanaście lat na intensywnej terapii noworodka, więc może nie to samo, ale coś tam wiem. Na pierwsze 4 pytania generalnie odpowiedź "tak", co do kwestionariusza to w kwalifikacji może odgrywać rolę, ale spojrzenie i badanie to priorytet. Co do delegowania lekarzy, to każdy oddelegowany to zabrany z innych placówek, a wielu pracuje w 2-3 więc bryndza. Mamy spory niedobór lekarzy. Poza tym w COVID lekarz bez umiejętności w intensywnej terapii za wiele nie zdziała, więc jest zwykle zabrany bez sensu. Podstaw respiratora się można nauczyć szybko, jednak już sensownego reagowania na różne sytuacje już nie. Ponadto ucząc lekarza musisz go zabrać z macierzystej placówki i wracamy do punktu wyjścia.


    Czyli przestrzeń na usprawnienia/efektywność jest bo zwiększyć liczbę lekarzy to w krótkim terminie nierealne. Dzięki za info.
  14. Jest tu ktoś kto pracuej w szpitalu i wie jak w szpitalu obsługiwany jest respirator (choć spotkałem się z opiniami, że ważniejsze jest podawanie tlenu = może ktoś wie gdzie leży prawda?). Jakie są procedury itp.? Tylko prośba: nie, że mi się wydaje ale naprawdę wie - może nawet te procedury może przytoczyć? Wiem - trochę koncert życzeń - sorry ale ciekawość zwyciężyła.

    Pytam bo dobrze byłoby dowiedzieć się (przynajmniej ja jestem ciekawy) np.:
    1) Czy respiracja wymaga monitorowania pacjenta i jak często? Bo to może skutkować potrzebą zajęcia czasu lekarza i fizyczną obecnością?
    2) Jak wygląda kwalifikacja do respiratora? Czy lekarz jest potrzebny? Czy może być zastąpiony kwestionariuszem w excelu (wiem wiem brutalne/nieludzkie bla bla bla ale często się da :-) )?
    3) Czy możliwa jest "agregacja" tzn powiedzmy czy 1 lekarz może nadzorować/monitorować 10 respiratorów/pacjentów, a może 50 (czynnik lokalizacja respiratorów)?
    4) Czy od lekarza jest wymagana papierologia? Czy można przenieść ten obowiązek na "sekretarki" albo uprościć? Zmiany w prawie?
    5) Jak wygląda odpowiedzialność (też prawna) za pacjenta... bo zakładam, że przy wzroście wydajności (patrz 3) może spaść jakość opieki/uwagi? I tu już matematyka/etyka: lepiej: a) 1:1 lub 1:10, a pozostali 49 lub 40 bez respiratora, czy B) lepiej 1:50 z gorszą jakością opieki. To ZP/rząd mogłaby pomóc zmieniając prawo... choć zakładam, że dopracowanie szczegółów może być trudne (ale może prawnicy dadzą rade :-) ).
    6) Jak naprawdę wygląda sprawa z delegowaniami/skierowaniami do placówek bo jest szum informacyjny i cholera wie czy to tylko zasłanianie się cywilami/lekarzami czy problem jest:
    "dane, zgodnie z którymi na Opolszczyźnie z 71 osób, które zostały w ubiegłą niedzielę skierowane do leczenia chorych z COVID-19, pracę podjęły trzy osoby”.
    "Wojewoda mazowiecki wydał w tej sprawie 235 decyzji, z czego do pracy skutecznie skierowano 58 osób, w tym pracę podjęło 18 lekarzy."
    o ochotnikach: "W ciągu całego okresu na ponad 30 tys. lekarzy miałem bodajże trzy albo cztery takie zgłoszenia"
    z drugiej strony: odmawiamy bo skierowania wysyłane są np. do kobiet w ciąży.

    Ps. Podpytam koleżanki (pracuje w szpitalu w Krakowie). Tylko nie wiem czy znajdzie dla mnie czas, bo z wypadu w góry zrezygnowała przez prace :-(
  15. to nie polityka - to rzeczywistosc….
    jezeli kogos stac, to inwestuje
    BTW: nawet, jezlei dziecko nie wyrosnie na mistrza, to po kilku/nastu latach spedzonych w "wyczynowym" sporcie ma/powinien/powinna:
    1/ miec lepsze wyniki w nauce
    2/ lepiej sie znalezc w swiecie doroslych
    3/ ma wieksza szanse na "sukces" w zyciu - jakkolwiek to mierzyc
    4/ mniejsza szanse na wpadniecie w narkotyki
    5/ i w niechciana ciaze…….

    Jan... pełna zgoda. Jak pisałem: mi taki system (rodzice płacą) pasuje, dużo bardziej niż państwowy/związkowy który w mojej ocenie jest patologiczny. Widać to po wynikach PZPN, PZN, PZW, itd, itp. Nie wiem dlaczego nie są rozliczani (przecież od kogoś kasę dostają), a właściwie wiem: każda próba ruszenia tego układu skończyła by się martyrologią medialną/polityczną = teraz wszystko jest polityką (nawet Tokarczuk "feministyczne" przesłanie w gratulacjach dla Świątek). Ostatni przykład masz: 5 dla zwierząt też jest już niszczeniem polskiej wsi/rolnictwa, opozycja/media zacierały też ręce na protesty górników. Drugie ryzyko jest takie, że "reforma" byłaby zastąpieniem tylko aktorów, którzy odgrywają te same role - wtedy darcie szat byłoby po części usprawiedliwione - po części bo nawet w tym przypadku jest pozytyw (optymistą jestem :-) ): zmieszali by się działacze z różnych środowisk i patrzyliby sobie na ręce (nagrywali :-)). Ale miało polityki nie być, wiec basta! :-)

    W prywatnym zespołowym (podkreślić wężykiem) szkoleniu też jest pułapka: trenerzy/działacze/rodzice jak skupią się na sukcesie/wyniku drużyny/szkółki/presji zamiast na rozwoju młodych kandydatów na zawodników i podtrzymaniu pasji. Myślę, że to zabiło pasję mojego syna... i brak kolegów, którzy by w piłkę grali dla przyjemności (nie na treningu), byli partnerami, a nie konkurentami. Jest też jeszcze inna możliwość: nigdy tej pasji nie było, a spełniał oczekiwania ojca. A szkoda bo pracą odjeżdżał talentom. Uważam, że w szkoleniu dzieci i młodzieży powinno się skupiać na rozwoju umiejętności indywidualnych (umiejętność współpracy w zespole to też umiejętność indywidualna)/wyników indywidualnych, a wynik drużyny/szkółki/zespołu powinny być tylko wypadkową, a nie priorytetem. Spotkałem (dodam, że założyłem z kolegami i koleżankami szkółkę piłkarską i przez jakiś czas byłem jej prezesem - no profit/społecznie) tylko 2 trenerów, którzy tak właśnie podchodzili do szkolenia = dramat.
  16. Na pocieszenie napiszę Ci, że na narciarstwo alpejskie z różnych źródeł w ostatnich kilkudziesięciu latach poszło setki milionów złotych z zerowym efektem w wynikach. Te setki milionów może miliard nie poszły jednak w błoto, ktoś chętnie je przygarnął :lol: .


    Trochę płatnik się zmienił ale przesłanie dalej aktualne ;)


    Nie tylko w tym związku/organizacji... tyko nie wiem jak to ma mnie pocieszyć?

    Jest plus: Syn na skateparku/w górach znalazł dobrych kolegów/znajomych... mili ludzie... tylko czemu w piłkę nie grają? :-)
  17. Ale mogłaby być interesująca...
    Na podstawie moich doświadczeń ze sportem wyczynowym (dzieci) podstawa to praca w dobrze zorganizowanym klubie. To co pisze Wort o rzeszy, która pracuje na jednego, dwóch najlepszych ... po prostu tak to działa i wiąże się z wielką raca konsekwencją i wiarą w sukces nie tylko sportowca ale całej grupy ludzi, która go wspiera. Na początku są to przede wszystkim rodzice, trener klubowy, klub atmosfera itd. Dopiero, jeżeli są sukcesy na poziomie zahaczającym o krajowy istnieje możliwość dalszego rozwoju w oparciu o jakiś system krajowy w danej dyscyplinie (jeżeli taki jest sprawny...). I tu zaczynają się schody bo jak są pieniądze na szkolenie, wyjazdy itd. to są też osoby, które te pieniądze dzielą...
    Pozdrowienia
    Pozdrowienia


    Nie będzie interesująca, bo raczej wszyscy się zgodzą :-) A brak konfliktu/poklepywanie się jest nudne :-) Oczywiście żartuje. Temat interesujący ale dla mnie to obecnie zbyt wkurzający/trudny (syn zrezygnował z trenowania piłki) :-(
  18. Proponuje żebyś dokładniej czytał posty interlokutora bo inaczej sam stawiasz tezy i je obalasz.

    Teraz w skrócie i uproszczeniu bo to nie jest dobre miejsce do tego typu rozważań. Sport zawodowy w aspekcie kapitałowym można porównać do piramidy finansowej, która jest dobra tylko dla tych co są na szczycie, reszta na dole musi na nich jak to ładnie ująłeś "zapierdalać" i ponosić koszty, będą to robić tylko wtedy gdy będą mieli choć cień nadziei, że znajdą się na szczycie.

    Ps.
    Przy podobnych okolicznościach zawsze przypominają mi się słowa K. Górskiego, który zapytany o zaangażowanie zawodników w meczu
    odpowiedział "lepiej mądrze stać niż głupio biegać" :lol:


    To nie przez czytanie, a pisanie. Trochę zamotałem, trochę rozjechaliśmy się (zaangażowanie w trening, praca, zaangażowanie w meczu) ale w wychodzi, że mamy podobne zdanie. Głównie chodziło mi o to, że bez pracy o sukces ciężko, bez talentu jest trudniej ale da się, a na samym talencie daleko się nie zajedzie.

    Ps. I można się jeszcze zastanowić czym jest talent, kiedy się ujawnia i jak go rozpoznać... ale to byłaby długa dyskusja.
  19. Nie napisałem, że sam talent wystarczy napisałem "talent + mądra praca". Jeśli myślisz, że sama ciężka praca wystarczy to ok.
    A owa "ciężka praca" kojarzy mi się zawsze z zarzynaniem młodocianych zawodników, której jedynym celem jest "dobro naszego klubu" :lol:.


    To jest "zapi..." i "walka" (nie wiem jak ktoś dziś nabiera się jeszcze na takie dyrdymały), a nie praca. Ja piszę o czymś innym (Ty to nazywasz mądra praca). Bez tej pracy talent nie ma szans.

    Talent czasem nawet przeszkadza, bo rozleniwia. Wiele razy widziałem frustracje "talentów" jak pracusie ich przeganiali. Nie mówiąc już o zderzeniu z seniorami.

    Co do powszechności to pełna zgoda ale nie tylko dla talentów (widocznych i ukrytych) ale też pracusiów.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...