Skocz do zawartości

mariusz-net

Members
  • Liczba zawartości

    427
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi dodane przez mariusz-net

  1. Jeśli mówimy o sporcie wyczynowym na światowym poziomie to musi być przede wszystkim talent oraz nie tyle ciężka co primo mądra i intensywna praca. Jeden ze znanych amerykańskich trenerów lekkoatletyki zapytany jak on to robi, że ma takie wyniki w biegu na 100m odpowiedział :

    "nic specjalnego tylko do mnie przychodzą zawodnicy na 10s a ja robię 9,7s jak przyjdzie zawodnik na 11s to zrobimy 10,7s nic mniej".

    Dlatego tak ważna jest powszechność uprawiania dyscypliny bo tylko wtedy możemy wyłowić talenty, które potem mogą być szkolone
    do wyczynu.


    Zostane przy swoim bo jak oglądam i czytam to nie przypomina mi się ani jeden utalentowany leń, który odniósł sukces (przypominam, że chodzi mi o sport popularny i współczesny). Każdy zawodnik, trener podkreśla ile musiał pracować na sukces. A niektórzy sami przyznają, że talentu nie mieli ale pracą doszli do sukcesów.
  2. W Stanach taki system jest powszechny - to Rodzice (przez duze R) wykladaja pieniadze, spedzaja niebywala ilosc czasu na turniejach i podrozach . Kupuja sprzet, placa za np lodowisko do hokeja itp itd
    Dopiero od College mozna dostac stypendia , ale nie mozna byc sponsorowanym - chyba, ze po szkole sredniej przechodzi sie na zawodowstwo..


    I mi taki system pasuje, oczywiście ludzi musi być na to stać. Dlatego w Polsce była pustka ale jest z roku na rok lepiej.

    Ps. Co do talentu... tak według mnie to w dzisiejszy sporcie (popularnym/medialnym/z dużą konkurencją) ważniejsza jest ciężka praca.
  3. Wydaje mi się, że zaczynają dorastać zawodnicy/pokolenie wychowane przez trenerów/szkólki za środki prywatne (po przerwie między państwowe, a później zupełnej pustce). Dodatkowo internet/dostęp do informacji powoli eliminuje gorszych trenerów/szkółki, a promuje lepszych/lepsze. Teraz liczę, że kluby i dziadki z związków (przepraszam za generalizowanie = wiem, że działają też ludzie z powołania) zostaną zmuszeni do profesjonalizacji.
  4. A np. wsiadanie tyłem do przodu coś da? Ostatecznie można zabrać piersiówkę

     

    Kumpel jest kierownikiem budowy. Kiedyś miał 2 nowych na budowie... na rusztowaniach bardzo wystraszeni/na czworakach prawie. Po jakimś czasie powiesili siatkę = zabezpieczenie żadne ale kolesie zaczęli skakać po rusztowaniu jak kozice. Do czasu, aż ich kolega nie opieprzył. Tylko ciężko byłoby rozwijać siatkę na krzesełku :-) Może: "Nie patrz w dół!" :-)

     

    Ps. Polecam:

  5. Tak, wiem o czym mówisz. Czy przezwyciężę, to nie wiem, ale przynajmniej próbuję.

     

    Nie widzę też sensu analizowania jakiś super ekstremalnej mgły wraz z jej "ostrym cieniem". Takie nadzwyczajne warunki, większość spotka raz w życiu lub nigdy, W normalnej mgle czy śnieżycy, można natomiast jechać i warto to ćwiczyć.

     

     

    Zobacz sobie film:

     

     

    Ci słabsi gówno widzą. Ci lepsi tyle co my we mgle.

     

    Czyli jak mnie dopadnie gęsta mgła to mam sobie znaleźć przewodnika (ciekawe czy jadą na słuch?), który mnie będzie prowadził po wyznaczonej i zamkniętej trasie (jak tego niewidomego na filmiku) :-) 

     

    Chyba nie rozumiesz problemu: tu nie chodzi o to, że się nie da lub trudno jechać na nartach... da się. Problem jest taki, że nie widać gdzie się jedzie i nawet biec byłoby trudno lub niemożliwe. Przyjemność zerowa, ryzyko duże, więc dół lub bar.

  6. Tak piszecie, piszecie, niektórzy etap w TdF wygrywają to i ja donoszę, że jakiś czas temu "karnąłem się" po okolicy na rowerze (jak zwierze ;-) ). Smoleń Zamek, szlak między Smoleniem i Pilicą, zalew w Pilicy, Brzuchacka Skała.

     

    20200829_143453.jpg

    20200829_144909.jpg

    20200829_150257.jpg

    20200829_151935.jpg

  7. Cześć
    Fascynujecie mnie koledzy naprawdę.
    Co to kogo obchodzi w jaki sposób inni budują swoją seksualność.
    Tytuł brzmi: "moje wybory" - odrzućmy na chwilę 2020 i nad tym się zastanówmy.
    Ja mam swoje wybory i ich się trzymam a gówno mi do tego co robią inni.
    To jest tak niezwykle proste a jednak niezrozumiałe.
    Pozdro

    I tu się mylisz. Nie chodzi o to żebyś miał wybór i mógł się nie interesować. Chodzi "o prawa", więc musisz (nie możesz) wiedzieć co kto lubi. Ciekawe czy do nauki narciarstwa lub geodezji też będą parytety :-)

    Ps. Nikt nie walczy o grubych... według mnie mają bardziej przerąbane niż lgbt. Z drugiej strony kiedyś też wszyscy bronili foczek... bo inne gatunki nie były modne. Dla nie umiejących czytać: nie porównuje ludzi do zwierząt.
  8. Tak jak napisałem wcześniej, NW to dla mnie domysły. Pozycja niska - wysoka. Jak się do tego zabrać ?
    U nas takie stwierdzenia odnosiły się bardziej do prostych nart, nie taliowanych. Teraz mówi się o COM i BOS. Aby narciarz mógł jeździć wszystko od betonu do zaspy to COM musi pracować góra/dół . Nie mylić z prostowaniem się do góry.
    Wiec ja stosowałem a raczej starałem się nie prostować stawu biodrowego a regulować COM ( góra/dół) przez prostowanie bądź zginanie nóg.

    Pozdrowienia

    Chciałem dołączyć film ale ma 40s i nie mogłem go dołączyć. Jakie są inne opcje aby go tu umieścić ?

    Wrzucić na youtuba i dać link.

    Jak masz coś do poczytania, pooglądania o COM i BOS to też chętnie.
  9. To co napisałeś w połowie jest prawdą ponieważ w jeździe na nartach nogi prostujemy, żeby dać im "odpocząć", ile wytrzymasz w niskiej pozycji
    w skurczu izometrycznym?

    W sporcie ma to cel(niska pozycja) w rekreacji nadużywanie takiej pozycji jest bez sensu

    Jeśli jedziemy do przodu (między skrętami) to ekonomiczniej jest wysoko (zawodnicy nisko przy prędkościach ale to ze względu na opory powietrza) - zgadzam się z tym co napisałeś. Wykluczam oczywiście zupełny wyprost i usztywnienie bo wtedy cierpi równowaga (ludzik lego). No i zawsze jest pytanie o częstotliwość skrętów (odstępy, na ile wyjście w góre jest kończeniem poprzedniego skrętu, a na ile początkiem)... dużo się zmiennych robi... może więc nie ma złotego środka, tylko najlepsza opcja zależy od dynamiki, śniegu, terenu?
  10. O to już wiemy dlaczego ma być NW


    Taka teoria/teza (wiem, wiem, nie jestem ekspertem :-) ) bo zastanawia mnie ten wyskok Ronaldo przed skrętem. Wydaje mi się, że pomaga mu to wbić w ziemie buty mocniej i złapać dzięki temu przyczepność (u nas byłoby to po to żeby obciążyć krawędź), a później dzięki temu może użyć mięśni żeby przyspieszyć po skręcie. Tylko właśnie... zależnie od tego czy chcemy to przebiec najszybciej, nie bacząc na zmęczenie (tak jak Ronaldo) to wyskakujemy ale jeśli chcemy przebiec to najbardziej ekonomicznie (mniej zmęczyć się) to wtedy już to wybicie i wbicie korków (dociśnięcie krawędzi) nie jest konieczne, więc może i nie pożądane bo i tak będzie trzymać = mniejsza siła odśrodkowa. W obu przypadkach w skręcie i tak lepiej być nisko (ale to oczywista oczywistość), może wystarczy więc podkurczyć nogi przed skrętem (zresztą też to odciążenie skutkuje późniejszym dociążeniem tylko pewnie mniejszym) jak chcemy ekonomicznie.
  11. Mariuszu...

    Ewangelizację kieruj raczej w stronę dzisiejszej władzy, wraz ze współpracującym Ojcem Dyrektorem. 

    Może po prostu napisz: że wg Ciebie przyczyną katastrofy było ...., wyraź jasno swoją opinię, szczerze mówiąc trudno z Twoich postów wywnioskować jednoznaczne stanowisko 

     

    :)

     

    Ale czemu się ograniczać i jedno nie wyklucza drugiego :-)  Pamiętaj, że w niebie jest więcej radości z nawróconego grzesznika :-) Nie mam dostępu do Ojca Dyrektora :-( a pewnie bym porozmawiał, ale chętniej z Kaczyńskim, Ławrowem, Putinem, Xi Jinping, Boris Johnson-em, Trump-em... np taka Oriana Fallaci miała szczęście.

     

    Wydaje mi się, że jasno napisałem (post 919) ale może jeszcze raz: przyczyny katastrofy ustaliła, opisała komisja Millera (mimo pewnych niedoskonałości ale bez wpływu na końcowy raport) i ja się z tymi ustaleniami zgadzam - szczegóły post 919. 

  12. Pojawił się jego nowy filmik. Tym razem o nartach, ale inaczej. Zbieganie po trasie narciarskiej. :) W lecie, w jego stronach w Pirenejach. Po francusku nie ma nazwy NW (nisko-wysoko). Używają innego określenia, ale wychodzi na to samo. Morgan tłumaczy dlaczego nie zalecają tej techniki skrętu. Dużo było już o tym na tym forum. Nie zaszkodzi jeszcze. :) Moje polskie tłumaczenie trzeba sobie wyklikać w ustawieniach YT.  https://youtu.be/LkfWiOZiM34

     

    Inna dyscyplina ale za to w zwolnionym tempie i też "slalom": https://www.youtube....h?v=hZqEj-Qyg6U (to wycinek z całego programu... nie tylko dla fanów Ronaldo/kopanej).

     

    Ps. Ronaldo podpierałby się wewnętrzną ;-)

  13. Oczywiście że wypadek miał wiele przyczyn, ja podałem tą oczywistą. Oczywiście że spodziewałem się wyznawcy zamachu, tego się spodziewałem z kontekstu:;)
    No dobra, to po kolei. Ustawili automat ciągu na 280 km/h aby pilnował tej prędkości na podejściu do lądowania. Zaczęli się zniżać do pasa na zbyt małej odległości do pasa, co spowodowało że kąt był zbyt duży. O takim podejściu się mówi że ścieżka podejścia nie jest ustabilizowana. Podejście z większym kątem skutkował tym że samolot zaczął się rozpędzać. W związku z tym automat ciągu zredukował prędkość obrotową silnika do prędkości biegu jałowego. Drugi pilot to zauważył i powiedział wolniej dochodź. Jak minęli wysokość 200 metrów do ziemi z obrotami silnika poniżej 50% to instrukcja użytkowania w locie tego samolotu mówi że należy przerwać podejście i odejść na drugi krąg. Oni oczywiście dalej się zniżali. Włączyło się urządzenie ostrzegające o bliskości ziemi ale go zignorowali i przestawili jedyny wysokościomierz który podawał rzeczywistą wysokość nad poziom pasa. Lecieli na radiowysokościomierz, który podawał wysokość względem terenu nad którym przelatywali. Więc znaleźli się niżej niż sądzili.Bo radiowy trafił na dziurę w ziemi. Jak się zorientowali że automatyczne odejście nie działa, to zrobili to ręcznie. Ale, samolot był skonfigurowany do lądowania a więc leciał na prędkości 280 km/h. Aby mógł się wznieść, to po pierwsze należało zwiększyć prędkość a akceleracja silnika odrzutowego wynosiła 8 sekund. Jakby była moc to trzeba jeszcze poczekać aż ciąg silników spowoduje zwiększenie prędkości i pojawi się dodatkowa siła nośna, dopiero wtedy samolot mógł się wznieść. Na te czynności niestety zabrakło wysokości.

    Spodziewasz się też, że jestem żulem, po podstawówce, wieśniakiem (kurde akurat to prawda bo miast nie lubie), żyjącym z 500+, lejącym żone i gejów :-) W sumie uważam, że w tym założeniu: mu światli, a tam ciemnota to pepełniacie duży błąd.

    Na razie skupiasz się na jednym levelu (szczegółowo). Pewnie będziesz rozwijał i dobrze bo lubię nowe informacje. Są też inne levele: 2 wizyty zamiast jednej/brak współpracy - według mnie wynik przegrzania sporu (obie strony mają za uszami), roli kontrolerów i Rosjan (nie przekierowanie lotu), presji na załodze faktycznej/odczuwanej i odporności na tą presje, czy nawet "dyspozycje dnia" (tu mamy według mnie największa zagadkę według mnie nie do rozwiązania bo nie wiemy i nie dowiemy się co działo się w głowie załogi).
  14. Piloci pół godziny przed tragedią powiedzieli że zrobią sobie krzywdę. Oczywiście nie mieli w tym momencie takiej świadomości, ale te słowa dokładnie to znaczyły. Powiedzieli że zejdą do stu metrów i jeśli nie zobaczą pasa to odejdą w automacie. I właśnie słowa o automatycznym odejściu właśnie o tym świadczyły. Funkcję automatycznego odejścia brali w ciemno bo korzystali z niej wielokrotnie. Ale nie mieli wiedzy że jest ona związana z zainstalowanym na lotnisku ILS. Akurat w Smoleńsku tego systemu nie było i dlatego ta funkcja nie zadziałała. A na odejście w rękach zabrakło już wysokości.


    I to wszystko? Większość wypadków, a moim zdaniem to był wypadek, ma wiele przyczyn, a nie tylko jedną. Przykładanie wagi tylko do jednej jest bez sensu bo czasem przy braku innych czynninków niby drobnych, wypadek (śmierć wielu ludzi) nie miałby miejsca. Polecam poczytać o Root cause analysis. Uczestniczyłem w paru na szczęście straty tylko materialne. Za wąski w uszach jestem żeby kategorycznie wskazać przyczyny tej katastrofy choć swoje zdanie/wyobrażenie mam.

    Jeśli spodziewałeś się wyznawcy zamachu lub winy Tuska to nie ten adres.
  15. Nie jestem na jego miejscu, a podpis na decyzji wskazuje kto był odpowiedzialny za umowę na dostawy gazu z Gazpromem. Dlaczego nie renegocjował niekorzystnej umowy?


    Ale potrafisz założyć, postawić się w sytuacji? :-)

    Nic nie wskazuje tak jak te przykłady, które wrzucił Plewak (żarcik taki). Wybieracie sobie fakty/dane "zapomimając" o tych niewygodnych.

    Optymistycznie (i nie twierdze, że to zasługa PiS-u bo takie uproszczenia to głupota): mamy gazoport, rura się buduje, Gazprom zwrócił kasę, Turcy znaleźli gaz, za NS2 wzieli się Amerykanie z tak nie lubianym przez lewą stronę prezydentem (prezydentami) :-) Miła odmiana po resecie i polityce "miłości" :-)
×
×
  • Dodaj nową pozycję...