Skocz do zawartości

mariusz-net

Members
  • Liczba zawartości

    427
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi dodane przez mariusz-net

  1. To też o Szczyrku. Drugi, może trzeci raz na nartach więc umiejętności znikome. Wjeżdżam orczykiem na górę z snowboardzistą (orzeł to to nie był), w pewnym momencie zaczyna nim rzucać i spada z orczyka oczywiście łapiąc się mnie i ściągając z orczyka. Obok trasa czerwona... teraz to śmieszne ale wtedy strach w oczach ale jadę. Dojechałem na dół w jednym kawałku. Nogi trzęsą się ze zmęczenia (braki w technice), góra od spinki. Dla uspokojenia piwko i przerwa na uspokojenie oddechu. Później powrót na wyciąg. Wsiadam z pewną dozą niepewności. bo... z snowboardzistą :-) Jedziemy. 20-30 metrów przed końcem powtórka: gość się kładzie i ściąga mnie... tym razem walczę do końca (na rękach) ale koniec jest bardzo pod górę i w końcu spadam... Przekleństwo (w myślach) i dylemat: jechać w dół czerwoną, czy podchodzić. Te 20-30 metrów podchodziłem z 30 minut (śnieg po pas). Później już od snowboardzistów trzymałem się z daleka :-) 

  2. Zapomniałbym o najlepszej jaką słyszałem (od kumpla z pracy). Chodził do szkoły sportowej. Miał w niej kolegę Konrada. Konrad był jak przysłowiowy syn prostytutki i policjanta (dowcip taki stary... większość policjantów jest w porządku). Zabrali ich na narty, dali sprzęt i na wyciąg. Kolega pyta:
    - Konrad, a Ty jeździłeś kiedyś na nartach?
    - Nie ale tysiące razy widziałem jak ludzie jeździli. (Uwielbiam ten tekst! :D )
    Zejście z wyciągu i zjazd w dół. Konrad jedzie na kreche, stok się kończy, później krzaki (trochę go spowolniły), a na końcu drewniana buda = gwałtowne zatrzymanie. Konrad podrapany (jest krew) i poobijany wstaje, otrząsa się i rusza w stronę wyciągu. Wjazd na góre i... replay. Po tym podjeżdża do kumpla z pytaniem:
    - Łukasz... jak się tym hamuje?
  3. Wyjazd do Francji. Dzień na zwiedzanie. Jade z synem. Jest jakaś czarna... ludzie na nią jadą to też jedziemy. Na początku płasko, później troszkę stromiej ale ok, bez spinki. Nawet dziwimy się dlaczego czarna... do czasu... kurna kumulacja: trasa zwęża się (taki żleb), stromo, dodatkowo nie ratrakowane = muldy po pas. Ciepełko. Umawiam się z młodym, że on jedzie przodem (żebym jak coś mógł go zebrać). Plus był taki że biodrem można było oprzeć się o mulde/stok. Zjechaliśmy (w sumie nie było źle)... Młody coś cichy... do czasu spotkania z znajomymi/mamą cytuje: "wiecie co on zrobił!? Zabrał mnie na czarną, nieratrakowaną trase! Zrobił ze mnie królika doświadczalnego! Puścił mnie przodem... jakbym się zabił to by pewnie na nogach schodził!"... no i się zaczeło :-)
  4. Wyjazd firmowy na narty do Szczawnicy. Parę osób łącznie ze mną to zupełni początkujący. Po lekcji z instruktorem każdy jakoś ćwiczy te pługi. Robie sobie przerwę, podjeżdżam pod knajpe. Knajpka niżej tak z około metr od stoku... taki uskok. Na dole uskoku dzieciak. Z górki jedzie koleżanka w kierunku uskoku. Jedzie, jedzie i w pewnym momencie widzi co jest przed nią. Spinka pośladków (a już wcześnie jak ludzik z Lego), szerszy pług... ale dalej jedzie. Zęby ścisnięte, kije aż trzeszczą... krawędź uskoku zbliża się nieubłaganie. W końcu zatrzymała sie ale przód nart wisi nad uskokiem. Głośne uff, a po nim chwila konsternacji, zawahania. To była chwila: narty trochę do przodu, przechylenie, przyspieszenie na tym 1 metrze i dzwon w dzieciaka (na szczeście oboje waga piórkowa). Jak kojot z Strusia Pędziwiatra :-) Dzieciak coś tam burknął. Dodam: nie nie mogłem/nie zdążyłem pomóc.

    Na tym samym wyjeździe kolega próbował snowboardu. Złapał przednią krawędź i przywalił twarzą w śnieg... śmieszny był bardzo dokładny odcisk twarzy na śniegu (kolega też się śmiał choć mniej obserwatorzy)... szkoda, że nie mam zdjęcia.
  5. 5546e2d4f044d527c472d12336778fbb.jpg


    Kiedyś próbowałem (no dobra ściemniam, tzn robiłem to ale w żartach) "odchudzania względnego", tzn. Zamiast sam ćwiczyć, ruszać się i nie jeść dziadostwa to "pasłem" pączkami, ciastkami kolegów z pracy :-)
  6. Ciekaw jestem co używacie do łączności rodzinnej w Święta. Moje dzieci i wnuki rozrzucone po Polsce, więc zorganizowaliśmy komputerowe połączenia. Na pierwszy ogień poszedł Skype. Tak sobie. Próbowaliśmy WhatsApp, ale na komputerze nie mogę go rozpracować. Wreszcie stanęło na Hangouts Google. Bardzo dobry. Zostajemy przy nim. Działa też na telefonie.

     

    Tak mi się coś przypomina, że MS Teams udostępnili za darmo.

  7. Zadam pytanie , ktore mnie nurtuje: jak rozwiazano sprawe swieconki?

    Tzn nadal byla swieconka czy tez jakies inne sposoby? powaznie pytam

    U nas był obchód (święconka przed domem z zachowaniem odległości)... dla chętnych.
  8. Eeeee, idą wybory, w których naród+ wybierze (p)rezydĘta z koperty. Przed wyborami, nawet jak widać przed ich parodią, zawsze aktywizowane są zastępy trolli ruskich / PiSowskich (to zazwyczaj te same osoby).
    Onet np. zrezygnował już dawno z możliwości komentowania, bo mieli dosyć użerania się z ruskimi / PiSowskimi zagonami trolli.
    Spokojnie więc weź oddech i zastanów się co zrobić z kopertą dostarczoną przez tow. Sasina (tego od Skoku Wołomin i organizacji wylotu L. Kaczyńskiego do Smoleńska).

    Onet zrezygnował z komentarzy bo często pisał bzdury/manipulował. Cześć ludzi to wyłapywała to uruchomili cenzurę. Teraz już autorów nikt niepokoi. I to jest właśnie próbka tej tolerancji/demokracji/wolności o którą walczą. Masz inne zdanie jesteś ryskim trolem.
  9. Nie zabrakło bo prawdę napisał.

    Wiesz ja też uważam, że ktoś uznał, że trzeba to forum spacyfikować i przed wyborami wstawił tu pisowskiego harcownika. To jest strasznie smutne, że rządzący za naszą kasę, nie w naszym imieniu (mówię o nas tu na forum, oczywiście statystycznie) wynajęli płatnego propagandzistę. Nie są w stanie odpuścić nawet takiego maleńkiego TWA. Boli i gryzie ich, że ludzie mają tu inne (statystycznie) poglądy.

    Mam nadzieję, że kiedyś wypłynie kim jest towarzysz no name Rega. Dużo śladów zostawiamy po sobie i czasem to wychodzi.

    Pozdro
    Wiesiek


    Nie znam Rega... ja odnoszę się do obelg, inwektyw. Jak ktoś zaczyna używać obelg zamiast argumentów to albo argumentów nie ma, albo są na tyle słabę (i to według autora, nie mnie), że używa czegoś innego :-) Widać też kogo bolą "inne poglądy" niż
    "statystyczne" :-)

    Podobnie było w dyskusji z Yoss... brakło wiedzy prawniczej więc zaczęły się wycieczki personalne (i to według mnie nie ładne). Co najlepsze to chyba yoss nawet nie opowiedział się po stronie tylko dyskutował o prawie :-) Adam też już dostał łatkę (hejtera) za niewinność :-)
    Za to Mitek biega z siekierą w ramach walki o tolerancję, konstytucje i demokrację :-)
  10. ok
    to niech będzie jak u niemca - przychodzisz do pracy w kadrach deklarujesz przynależność do danego kościoła. Pobierają Tobie (nie mnie) z pensji kasę na ten kościół i wszystko jasne. I NIC powtarzam NIC z moich podatków nie idzie na Twoją wiarę. UCZCIWE???

    Już kiedyś Mitkowi pisałem. Nie martwcie się o kasę bo na kościół bo idzie z moich podatków, z Waszych idzie na ochrone marszów równości.

    Gdyby nie ten kościół (oczywiście, nie solo) to miałbyś jak u niemca :-)
  11. Dla tych co bronili nauczycielek od matmy. Niech mi ktoś wyjaśni - dla kogo ta lekcja? dla geriatryków?

    https://demotywatory...ka-pokazuje-jak


    Film niedostępny. I angedota: kolega/wuefista po paru latach przerwy/na zastępstwo wrócił do szkoły. I cytat z rozmowy: "... ja boję się im rozgrzewkę zrobić, bo jak na nią idą to już wyglada jakby połowa miała zawał albo kontuzje złapała" :-)
  12. Mi się kask jeszcze nigdy nie przydał (odpukać). Pasy bezpieczeństwa w samochodzie też. Zakładam jedno i drugie bo nie stanowi to dla mnie żadnej uciążliwości... i jakoś tak dziwnie się czuje bez. Kwestia gustu.

    Taka anegdota:
    Kolega wszedł do piekarni w kasku (nie chciało mu się ściągać) i w stroju na motocykl. W sklepie matka z dzieckiem. Dzieciak wpatrzony w kumpla jak w obrazek. Kolega dumnie wypina pierś. W tym momencie syn mówi do mamy: mamo, mamo patrz jak Motomysz z Marsa! :-)
  13. Muszę chwilę popracować, więc szybko:

    Nie chodziło mi o wytykanie, gdzie mieszkasz, a bardzie pomyślałem o wąskich horyzontach.

    Tak czy inaczej masz rację - z Twojego punku mogło być obraźliwe. Przepraszam.

    A mem na prawdę znalazłem przypadkiem.

    Spoko... takie uroki posiadania własnego zdania :-) Dodatkowo znów/zakładam niechcący ubodłeś: skąd założenie, że ludzie z Klucz/małych miejscowości mają wąskie horyzonty? :-)  Bo nie glosują na po/psl/sld? Nie chce mi się już spierać... chyba napisałem/uargumentowałem o co mi chodzi/pkt widzenia... dalej to będzie tylko nawalanka i powtórki :-) Z tego co widzę zaraz będzie naparzanka o aborcje :-) 

     

    Ps. Wybrałem wieś świadomie po paru latach w mieście. Nie żałuje wyboru, wręcz przeciwnie. 

  14. To ja Ci wyjaśnię bo nic nie rozumiesz. Liberalna demokracja oznacza, że tak sprawujemy władzę aby pogodzić interesy różnych, możliwie najszerszych grup społecznych. Szanujemy wszystkich i dla każdego szukamy przestrzeni. Tylko tyle i aż tyle.

     

    W opozycji do tego mamy teraz demokracje "autorytarną" (pozorny oksymoron) gdzie reprezentacja 42% wyborców uważa, że ma mandat na 100% i może dowolnie przekształcać przestrzeń społeczną pod swoje idee. W demokracji liberalnej jest miejsce dla Ciebie i dla mnie. A w demokracji autorytarnej tylko dla Ciebie. To w skrócie zasadnicza różnica. Możesz sobie uważać, że partyjni sędziowie na usługach "Wielkiego Stratega" to konieczność dziejowa ale 58% społeczeństwa prawdopodobnie uważa inaczej. Dlatego ta obecna oligarchia sporej części społeczeństwa wydaje się bardzo podobna do minionej "komuny". Tamta miała oczywiście słabszy mandat społeczny (może 20%). Ale to w zasadzie jedyna różnica.

     

    Pozdro

    Wiesiek

    Nawalanka ze strony pis-u mi się nie podoba - pełna zgoda. Nie dostrzegasz jednak dysonansu (ładne słowo) miedzy znaczeniem "liberalna demokracja", a Tym co obrońcy/piewcy tejże robią/piszą/mówią. Ja mam twardą skórę jeśli chodzi o ataki na mnie ale niektórzy ludzie o prawicowych (czasem neutralnych) poglądach nie. Widzę jak te pseudo żarty/memy/nawalanka/sztuka ich bolą/powodują wycofanie. Nie dzieje się to tylko w Polsce. Według mnie w polityce nie ma jednej słusznej racji, tylko właśnie różne/ścierające się poglądy. Mi chodzi o to żebyśmy się szanowali mimo różnic. Pięknie różnili. A wahadło i tak raz pójdzie w prawo, a raz w lewo. 

     

    Ps. Bronie społeczników/nauczycielki z tvp/zaangażowanych/nawet niektórych polityków (i to z obu stron, nawet jak im nie wyjdzie lub popełnią błąd) bo uważam, że to oni są motorem napędowym. Starają się, budują. Nie oznacza to, że nie można ich krytykować. Można ale odróżniam krytykę od linczu. Tylko ten co nic nie robi nie popełnia błędów.

     

    Pozdr,

    Mariusz

  15. Aha. Rozumiem.

     

    1. Odnośnie napisów. One są, po polsku. Wystarczy kliknąć w ustawienia, potem w napisy i wybrać język polski.

     

    BTW ten filmik pochodzi z programu płatnego Morgana i był już przetłumaczony. Teraz pojawił się jako darmowy, a ja zapomniałem, że już go tłumaczyłem i przetłumaczyłem jeszcze raz. Starość nie radość. :)

     

    2. Masz rację. Jeśli ustawię, że dla dzieci, to nie można wstawić do ulubionych. Zmieniłem na "nie dla dzieci" i powinno być OK. 

    Dzięki, o to 2) chodziło. Film jest już w ulubionych. Na jesień, przed nartami będzie jak znalazł.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...