
wkg
Members-
Liczba zawartości
2 049 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
Zawartość dodana przez wkg
-
Leniwe, rodzinne kręcenie mazowieckie. Tak szczerze to Mazowsze mnie zawsze znacznie bardziej zmęczy niż góry
-
Polecam film Maiden. To dokument. Historia nieco zagubionej dziewczyny która postanowiła popłynąć w regatach dookoła świata Whitbread. I zrobiła to. Jako pierwsza. To dokument, nie film akcji. Pokazuje jak młoda i niedoświadczona Kapitan walcząc z sobą i światem zmaga się z własnymi słabościami (których miała niemało). Raz przegrywa, raz wygrywa ale w końcu dopina swego. Film troche feministyczny ale niech tam : ) W końcu same Panie płynęły. Wśród narratorów legendarny Skip Novak którego maiłem przyjemność poznać i zwiedzić jego jacht ( ten jeszcze nieskomercjalizowany). I tak wydawał się nam piekielnie luksusowy jak na Drake'a : ) Patrząc na sceny z Oceanu Południowego gdzie nawet w ichnie lato po kwadransie ma się wrażenie, że się skostnieje mokrym zimnem myślałem o Moitessierze który jako pierwszy to zrobił samotnie i bez przystanków na jachcie z masztem ze słupa telegraficznego ... nawet półtora raza to zrobił
-
Kultowa przełęcz rowerzystów
-
I cóż, sunny days are over, powrót do szarej czasówkowej rzeczywistości kieratowej na zwyczajowej trasce. Nawet jakiś pucharek się trafił ale po górach to żadne pocieszenie : ( Wisła to już niedługo się zmieni w rów z piaskiem i kamieniami. Załączone miniatury
-
Muszę potrenować w domu i nie upaprać łazienki Ale jedno mnie ciekawi, na samym końcu - tam gdzie jest takie małe chwilowe wypłaszczenie posypane jakby trocinami - pewnie drzewa tam korowali Ty pojechałeś prosto a ja jak wszyscy w lewo i wypych do góry (jak zaznaczyłem strzałką). I się zastanawiam czy tam gdzie jechałeś można podjechać czy tez trzeba wypychać ? Ja się chwile pokręciłem i w końcu pojechałem jak wszyscy - tzn poszedłem A myślałem, żeby własnie tak jak Ty objechać schronisko mając je po lewej stronie ... tam trzeba zejść z roweru ? Jeszcze plan "C" był łącznikiem na lewo od strzałki do szlaku grzbietowego i zjechać w prawo do schroniska ... ale tam też nie wiem jak jest. Załączone miniatury
-
Mi się wydaje, że podjazd podobny tak patrząc na przewyższenie i odległość ... Tylko nie mów, że pod Malinowską Skałę podjechałeś bo się załamię Na drugi raz z Salmopolu pojadę przez Kotarz ale do Salmopolu raczej zjadę tak jak Ty - chyba, że sobie coś z płaskim kątem główki kupię. Ale na razie mam gonitwę myśli i tak rozbieżne typy rowerów, że to chyba nieprędko. Edit: A widzisz, Ty podjeżdżałeś tą samą pożarówką od Ostrego tylko, że ona tworzy pętlę : )
-
Z przednią oponą - a właściwie dętką - to w ogóle głupia sprawa i mój gruby błąd. Miałem w oponie maleńkie nacięcie - takie może z 2 mm. I jakoś mi to nie przeszkadzało. Na tą wycieczkę spuściłem nieco ciśnienia - na XC jeżdżę na większym. No i to nacięcie zaczęło bardziej pracować i przetarło dętkę - taka jest moja teoria na dzisiaj Na szczęście stało się to kilkaset metrów przed metą bo jak zobaczyłem swoje wyniki na stravie sprzed 2 dni (z cykaniem fotek, podziwianiem itd ... ) to obciach i chciałem się trochę poprawić, żeby być choć tak w 1/3 stawki : ) I tak mnie pchanie spowolniło. Nie próbowałem tego patentu bo w ogóle nie mam mleka ... myślałem o tym co radziłeś ale 1) Nie mam pojęcia jak odkręcić wentyl presta żeby tam nalać mleka 2) Mleko byłoby dla mnie o tyle kłopotliwe, że zmieniam opony i byłby z tym spory kłopot. Mam co prawda stare koła i myślałem, żeby na nie założyć jakieś endurowe opony i zalać mlekiem ale używałbym ich za rzadko i by zastygło :/ Natomiast zastanawiałem się jak Ty byś zjeżdżał z tych górek - tam jest black diamond albo double black diamond - dla mnie na razie fragmentami poza zasięgiem i nie sądzę, żeby to była tylko wina sprzętu. Wiem, że ludzie te podjazdy i zjazdy robią w ogóle bez zsiadania - tam jest http://www.mtbtrophy.com/ , w zeszłym roku jechał to kolega mocniejszy ode mnie i mówi, że ludzie z czołówki po prostu to wszystko podjeżdżali i zjeżdżali na wylajtowanych HT XC oczywiście bez regulowanej sztycy i z poziomą rura pod jajkami. Nawet na moment mnie zdołował : ) A takie pytanie - Ty jeździsz w zatrzaskach czy na platformach ? Mi w wielu momentach zatrzaski psychicznie przeszkadzały na zjazdach a nawet na podjazdach - trudniej zrobić podpórkę w razi czego.
-
43 km, 1100 m przewyższenia. Podjazd jak podjazd, 700 m to w sumie dla skiturowca rozgrzewka : ) To niewiele więcej jak z Kuźnic do Murowańca tyle, że cały czas pod górę. Co do opon - no niestety - muszą być bardzo mocne i najlepiej zamleczone żeby można było zejść z ciśnieniem. Na zjazdach po tych ostrych kamieniach bardzo łatwo złapać gumę. I tak było sucho. Oczywiście, że by się dało i to bardzo popularny szlak. https://www.trailfor...oko-a-szczyrku/ Inna opcja to z Malinowskiej na Gawlasi i przez Magurki i Murońkę do Ostrego ale tam jest ciężki zjazd od Magurki Radziechowskiej i trochę się go obawiałem. Zresztą nie chciałem jeszcze tak szybko wracać EDIT: Tak treningowo to je się bym chętnie wybrał na: https://mambaonbike....mtb-na-gravelu/ czy coś podobnego ...
-
Ten weekend spędzałem w Rybniku pod Szczyrkiem więc grzech było nie skorzystać : ) Zrobiłem małą pętelkę startując z Doliny Zimnika pod Ostrem, pożarówką na Skrzyczne, dalej przez Małe Skrzyczne i Kopę Skrzyczeńską na Malinowską Skałę a dalej przez Malinów zjazd na Salmopol, do Szczyrku i opłotkami do Doliny Zimnika. Pożarówka nawet fajna, 700m vert cały czas do góry, może ze 100m (w poziomie) wypłaszczenia na 11 km. Średnio 6%, na początku raczej płasko ale potem - miejscami pod 20%. Na początku łatwo ale w drugiej części - szczególnie na większych nastromieniach czasami trudno było utrzymać trakcję na wąskich oponach uniwersalnych - trzeba było bardzo uważać żeby koła nie buksowały bo to natychmiast odbiera energie ; ) Droga żwirowo - kamienista, takie łupki, gruzowisko, wylatuje to spod kół. Mi czasem buksowały :/ Ostatnie jakieś 300 m niepodjeżdżalne - trzeba wypchnąć ale to już sama końcówka. W nagrodę ciasto i cola na Skrzycznem w całkiem fajnym schronisku. Wrażenie psuje ohydna infrastruktura wyciągowa ale cóż - gdyby nie te wyciągi nie działałoby schronisko więc nie byłoby coli i ciasta Cała droga do zrobienia w jakieś półtorej godziny bez napinki, z napinką szybciej. Po uzupełnieniu płynów w schronisku fantastyczną choć niestety krótką ścieżka pasma grzbietowego dalej w kierunku Malinowskiej. Na zjazdach ostrożnie bo rower zupełnie niezjazdowy. Czesi na Santa Cruzach Bronson tylko sfruwali z góry a ja na hamulcach :/ Przynajmniej mogę zwalić winę na rower Pod samą Malinowską ja wyjechać nie umiałem. Podobno ludzie to robią ale mi się to na tym etapie w głowie nie mieści. To samo dalej - na Malinów wypych, cześć szlaku w dół na Salmopol to samo. C'est la vie. Przed Salmopolem wreszcie się rozpadało i to tak solidnie. próbowałem przeczekać w zajeździe Biały Krzyż ale, że się ściemniało w końcu grawitacyjnie do Szczyrku i potem za google maps do Zimnika. Google mnie prowadziło jakimiś opłotkami, przez pola więc się ujechałem bardziej niż na Skrzyczne No i wkładając rower do auta zgubiłem licznik :/ Cóż, licznik nie majątek, mam już nowy za grosze z OLX-a - dziewczyna której ukradziono rower z czujnikami sprzedawała sam licznik ale w sumie jak pomyślałem, że mój licznik tam może gdzieś leżeć smutny i dodatkowo jak porównałem swoje czasy na Stravie na podjazdach z innymi postanowiłem zostać do poniedziałku, odszukać ten licznik i tym razem nie pstrykać fotek : ) Licznik się znalazł, co prawda ktoś już po nim przejechał oponą ale działa. Przynajmniej nikt mi licznika nie ukradnie No to jeszcze raz do góry, tym razem bez przystanków. No i przed samym końcem - załapałem gumę - wypych. Dętka rezerwowa okazała się dziurawa - przetarła się od wentyla. Więc zjechałem wyciągiem prosto do pana Masłajka, kupiłem dętkę i znowu tymi cholernymi opłotkami do Ostrego Traska: Było założyć inne opony: Od początku straszyło, że popada: Jezioro Żywieckie: Paśnik: I się skończyło rumakowanie Szlak grzbietowy: Cóż, nie można dwa razy wejść do tej samej rzeki, poniedziałek - i tak szczęście w nieszczęściu, że pod koniec: Więc chyba pierwszy raz w życiu zjechałem krzesełkiem. Też fajnie : )
-
Ech ... fajny, letni deszczyk ... nareszcie. Poprzychodziło kilkanaście SMS-ów zaśmiecających mi skrzynkę - jak zwykle - znak, że trzeba się w góry wybrać Piękna pogoda, na Skrzycznem lampa, w Rybniku trochę pokropiło - za mało, za mało : (( A właściwie za krótko : (
-
Rifiugio Ristorante Costaccia
-
W St Anton nie byłem a Ischgl jest zatłoczone nawet w styczniu przed feriami ... ludzie z Ischgl do Nauders i Belpiano przyjeżdżali tego stycznia bo mówili, że tam nie idzie jeździć - takie tłoki.
-
SRAM XG-1299 ma największą z aluminium, nowa XTR 10-50 ma 5 z aluminium, 3 z tytanu, 4 ze stali a budżetowa Deorka XT CS 81-M8100 12rz ma 2 z aluminium resztę ze stali.
-
A bo to gdyż kasety 11-kowe mają gęściej koronki (z pamięci to chyba 0,1 mm różnicy) żeby zmieścić więcej kaset - stąd też kłopoty z mieszaniem manetek, przerzutek ... czasem działa a czasem nie. No i łąńcuch jest węższy - ma krótsze pin-y stąd nie mógł pasować.
-
Kolego, piszesz dziwne rzeczy. Napisałem, że nie każda przerzutka będzie obsługiwała kasety o większej ilości koronek - odpisałeś, że każda. I to jest zdanie ewidentnie fałszywe, wprowadzające w błąd. Kropka. Pisałeś - fakt - o archaicznym sprzęcie ale to nie oznacza, że tylko do takiego się ograniczamy - szczególnie nie chcąc przedniej przerzutki. Właściwie do zastosowań góry + wyprawy nawet 1x10 a i - moim zdaniem - 1x11 się nie nadaje. Stąd odradzam domowe mody Po prostu napisałeś bzdurkę - naprostowałem i tyle. Użyj spokoju i cierpliwości by, przysiądź fałdów i doczytaj, jak zupełnie nie pasują do siebie przerzutki i kasety różnych grup A że w szczególnych przypadkach zadziała - raz tak, raz nie. I nie głupotkuj już więcej : )
-
No, te telewizory przynajmniej się nie obsypują pod kołami jak w rumosze w Beskidach : )
-
Nie, nie wprowadzaj w błąd. Spróbuj zamontować 8-kową przerzutkę do 11-kowego napędu. Poczytaj też o ciągu linki - zmienia się między wypustami. Fakt - niektóre mody działają ale niestety nie wszystkie. A już szczególnie budując nowy rower nie warto kleić komponentów które mogą zadziałać ale nie muszą, Trochę się napęd zużyje i wysokie albo niskie biegi upośledzone, chcesz założyć inną kasetę - przestanie działać ... tak to wygląda.
-
Umówmy się: Albo się pytasz i uczysz albo pajacujesz i pouczasz. Bo tak to trochę nie ma sensu. I umówmy się jeszcze - to ja decyduję do czego się ograniczam. Wiele razy jeszcze Ci się w głowie pozmienia, pojeździsz, poczytasz, zrozumiesz ..... Więcej skromności młody człowieku bo - jak to mówią - pycha kroczy przed upadkiem.
-
Można i 0,7 ale to wszystko fajnie jak się na świeżo napiera na maratonach, po 2 dniach wypoczynku jadąc na 100%. W rzeczywistości przełożenie 24/36 jest wystarczające ale i tak mając 1000m w nogach i jeszcze z obciążeniem fajnie by było mieć 22/36 albo 26/42 Oczywiście, że innymi kategoriami, to nie ulega wątpliwości. Po prostu wiem o czym piszę : ) Ostatnie miejsce gdzie bym oszczędzał 30-50 g to kaseta Poduczysz się trochę to zrozumiesz, że są rzeczy o wiele bardziej istotne niż kilogram w lewo czy w prawo Trakcja, kąt główki, skok amora, dropper, trwałosć - wszystko co sprawia że zamiast nosić rower możesz wciąż na nim jechać : ) A już szczególnie w Beskidach które są supertrudne.
-
O dużej pojemności - zakresie przełożeń. Tzn pojemność jest fajna ale długi wózek bardziej się wygina, jest mniej sztywny, łatwiej zbiera gałązki i trawę, łatwiej go zniszczyć. Na Beskidy przełożenie 0,7 jest twarde. Pierwszy tysiąc vert to kazdy jest kozak, potem chciałoby się czasem miękko. Waga kasety ma marginalne znaczenie.
-
Zależy której przerzutce i do której kasety. No i świat się nie kończy na 10 rz Co więcej - należy unikać przerzutek z długim wózkiem jeżeli tylko można. Nie ma co kombinować - trzeba brać z jednej generacji. Oczywiście ludzie składają sprzęt na zasadzie każdy element z innej parafii ale trzeba mieć duuuużo doświadczenia.
-
No to w tym roku SFL : ) Livigno ma jeszcze jedną zaletę - jedzie się fajnym tunelem ; )
-
No właśnie w SFL nie byłem i w tym roku chcę. Byłem obok i było za....ście. W Livigno byłem 2 razy i w tym grudniu chyba też pojedziemy z ekipą. Jak się często wyjeżdża to budżet czasem ma też znaczenie. Szczególnie w większej grupie. Widocznie miałem szczęście z tym śniegiem - najwyżej jak będzie kiepsko to stracimy zaliczkę. A jeść dobrze lubię - jestem chyba sybarytą : ) Tak szczerze - wolisz Szczyrk czy Livigno ? Na razie statystyka mi sprzyja
-
XTR-om się łamią zęby czasami : ) SRAM ma inną grupę do Enduro a inną do XC (tylko topowy sprzęt) ale nikt nie wie na czym ta inność polega bo ceny prawie takie same, wagi i konstrukcja też. Shimano nie rozróżnia. Kaseta musi oczywiście pasować do standardu bębenka (Shimano ma 2, SRAM ma 2, Campagnolo ...), do przerzutki (pojemność, ilość rzędów, stopniowanie) i manetek (ilość rzędów, ciąg linki). Najlepiej zdecydować się na całą grupę napędu i dopiero w jej ramach mieszać optymalizując koszta. Szosowe są zupełnie inne - na szosie kadencja i stopniowanie kasety to złoty cielec. W ogóle napędy szosowe są inne - tak jak hamulce, klamki i manetki. Na takich bardziej egzotycznych jak trial, stunt itd to ja się nie znam.