Skocz do zawartości

bocian74

Members
  • Liczba zawartości

    2 027
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Zawartość dodana przez bocian74

  1. Trochę to dziwna uwaga od człowieka deklarującego uzależnienie od adrenaliny i z własnej woli wjeżdżającego między drzewa oraz w tereny, gdzie może go zabić lawina. Ty sobie tam jeździj a ja sobie pojeżdżę w wiosennym słońcu, po trasach, bez kasku. W mojej ocenie, ryzykuję mniej. Pozdr Marcin
  2. Jak tylko jest ciepło. Jak jest zimno, to doceniam komfort termiczny kasku
  3. Niestety, dalej jest jednorazowa. Po zużyciu ulega rozkładowi wraz z właścicielem
  4. Piszesz pewnie o systemie MIPS, który powoduje złagodzenie zatrzymania ruchów obrotowych. Między wkładką styropianowa wyściółka są specjalne wkładki poślizgowe, które sprawiają, że przy uderzeniu powodujacym obrót głowy, skorupa może się przesunąć względem wkładki. System ten jest jednorazowy. Pozdr Marcin
  5. W czarnym styropianie jest zmagazynowana energia, która w wyniku uderzenia zmienia się w masę, co z kolei powoduje miejscową dylatację czasu, więc uderzenie jest miękkie jak o poduszkę, z wysokości 10cm. Niestety, po tym jak efekt się kończy, okazuje się, ze wszyscy inni są 5 lat starsi
  6. Tak tak, pamiętam. Tylko kartel wrednych kapitalistycznych producentów zderzaków tradycyjnych wykupił patenty i zakopał ten pomysł
  7. Gorzej, jak masz dwie głowy pod nogami i jeszcze jedną np na tyłku
  8. Jurku, jaka technologia potrafi zmniejszyć znacząco przeciążenie przy zetknięciu z nieruchomą przeszkodą? Niezależnie od użytej technologii, zatrzymanie głowy do zera można na dystansie 3cm można zmniejszyć o wartość rzędu milisekund. Pomijając pomysły rodem z SF Pozdr Marcin
  9. Dałoby się znacznie zwiększyć zakres ochrony, tylko wtedy ciężko byłoby w nich jeździć, z uwagi na duże rozmiary i masę Ja przy następnym wybiorę najładniejszy w akceptowalnym zakresie cenowym. Pozdr Marcin
  10. Skoro cena akceptowalna, to grunt, żebyś był zadowolony Pozdr Marcin
  11. Wiara czyni cuda. Niezależnie od ceny, to tylko 3cm spienionego materiału. Żaden kask nie polepszy amortyzacji między kaskiem a czaszką. Pozdr Marcin PS: Zawsze można zakupić kask do skoków. Tam jest chyba co najmniej 5cm materiału
  12. No właśnie styropian. Nie za mocno odporna na odkształcenia substancja. Może pęknąć. Oczywiście, jeśli widzisz w swoim kasku całą powierzchnię styropianu i jest ok, to też bym się nie przejmował. Jednak po uderzeniu, po którym kask za 2 stówki idzie w strzępy, wymieniłbym i taki za 8, nawet jeśli z wierzchu wyglądałby na OK. @Lobo- ja myślę, że rynek jest bardzo podobny do kasków rowerowych, być może z wyższym pułapem górnym (zintegrowanie szyby, zestawy BT i tak dalej). Droższe kaski zapewniają mniej więcej to samo, przy mniejszej masie i większym komforcie- to moja opinia. Przestudiowałbym normy i kupiłbym te, które spełniają najbardziej rygorystyczne, jeśli byłby to mój priorytet. Nie wiem, czy są kaski narciarskie z wyjmowanymi wkładkami, które można prać. Pozdr Marcin
  13. Z badań widziałem tylko takie, które mówiły że upuszczenia na ziemie i temu podobne drobne uderzenia nie wpływają na stopień ochrony. Pozdr Marcin
  14. Teoretycznie po każdym dzwonie trzeba kask wymienić, więc nawet jeśli ten za 800 by się nie rozleciał... Pozdr Marcin
  15. Pilnik trzeba było kupić krótki, jak do ostrzałki, bo z tego wykorzystasz tylko 3cm. Wysunięty za bardzo będzie haczył o skistopy. Pozdr Marcin
  16. bocian74

    Urubko

    A to przepraszam. Pojechali za pieniądze Ministerstwa Sportu. Ja uważam, że to już nie są moje pieniądze. MS decyduje, na co wydaje swój budżet i rozlicza z realizacji. Tak samo nie uważam, że dołożyłem się do startu kilku zawodników z pucharu świata, mimo że wydałem o wiele więcej pieniędzy na narty jednej z firm, która w pucharze świata uczestniczy. Pozdr Marcin
  17. bocian74

    Urubko

    Spokojnie, dojdą i do tego wyzwania. Pozdr Marcin
  18. bocian74

    Urubko

    No to jak chcesz być upierdliwy, to żądaj tego, co możesz oczekiwać za swoje 50gr. Ja na swoje macham ręką. Pozdr Marcin
  19. bocian74

    Urubko

    Poniżej 50gr się nie liczy jako dokładanie. Pozdr Marcin
  20. Uzależnienie od adrenaliny jest uznawane za chorobę i można je leczyć A na poważnie. Nawet jak nie ma adrenaliny, to są endorfiny. Pozdr Marcin
  21. Myślę, że Estka cię nie dopisze, bo mimo różnic zw zdaniach rozmowa z tobą jest w 99% (ten 1% to jak się cię podpuści na temat regulacji FIS ) taka jakaś... sympatyczna i nie czuję się po wymioanie zdań z tobą bojaźliwym emerytem, odczuwającym paniczny strach przed upadkiem. Śpiochu, wyłączając złe emocję, napisze (mam nadzieję merytoryczne) podsumowanie, o co mi biega. Przytoczona gleba, wraz z jej konsekwencjami jest według mnie spowodowana przez przyjęty przez ciebie styl uprawiania narciarstwa (a styl przechodzi od nauczyciela do ucznia). Styl ten z założenia opiera się na stosowaniu technik dających dużą satysfakcję, jednak mocno wrażliwych na drobne błędy lub niespodzianki terenowe. Stąd twoje zdanie, że są gleby w zasadzie bez przyczyny. Tych gleb faktycznie nie da się uniknąć bez zmiany stylu. Nie trzeba jednak zwalniać poniżej 20km/h. Wystarczy faktycznie ograniczyć prędkość maksymalną o kilka-kilkanaście procent a w miksie technik zwiększyć udział ślizgowych, które są bardziej odporne na drobne błędy i niespodzianki terenowe. W ten sposób redukujesz upadki do takich rzadkich przypadków jak ukryty pod śniegiem głaz, zamaskowana dziura w stoku (np po południowym ratrakowaniu), przegapienie momentu, że trzeba już zejść ze stoku oraz staranowanie przez osoby trzecie. Przerzucenie się na ten styl nie wyklucza świadomego ćwiczenia i podnoszenia poprzeczki- ale wtedy akceptujemy że gleby będą. Zawsze mamy wybór czy chcemy iść jedną czy drugą drogą, czy też zastosujemy jakiś miks. Czyli- gleb da się uniknąć, choć recepta na to nie dla każdego jest do zaakceptowania. Ja osobiście wolę unikać gleb, niż łagodzić ich skutki. Pozdr Marcin
  22. No czasem tak bywa. Mój Franek rok temu (3,5 roku) w ogóle nie chciał nawet stać z wpiętymi nartami, w tym roku na feriach dał się namówić na 2 3 minutowe sesje, po powrocie z ferii ni z tego ni z owego na pobliskiej górce pojeździł z pół godziny ze mną, ale tylko ze mną jadącym tyłem przed nim. Wykorzystuję ile mogę, mimo że jazda na górkę i z powrotem zajmuje ze dwa razy dłużej niż sama jazda. Wjeżdżanie na ambicje, przekupstwo, prośby, groźby- każdy środek jest dobry Mam jednak nadzieję, ze za dwa lata pełnoprawnie dołączy do starszej siostry. Pozdr Marcin
  23. Tak właśnie jeżdżę. Jedyna różnica to uderzenie głową w tyczkę, które czasem można zaryzykować, gdzie w kasku jest niegroźne a bez byłoby co najmniej bolesne. To łatwo zweryfikować. Na następny wyjazd bez tyczek zostaw kask, zbroję i żółwia w domu i sprawdź, czy powyższa deklaracja jest prawdziwa. Pozdr Marcin
×
×
  • Dodaj nową pozycję...