-
Liczba zawartości
15 513 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
229
Zawartość dodana przez Mitek
-
Cześć Byłem świadkiem co właściciel na niej "wywinął" (choć samego zdarzenia nie widziałem - dojechałem parę sekund później, jak się zbierał) to raczej nie ma narty, która by to wytrzymała - około 7-8 metrowy skok w kompresję. Naprawdę dziwne, że praktycznie nic mu się nie stało. Zdjęcie zamieściłem raczej jako ciekawostkę ale wierz mi (a byłem wtedy z kolegą, który był jednym z ojców Jantarów, więc o konstrukcji nart ma jakieś pojęcie), że jak zobaczyliśmy na jakiejś prezentacji nową X9 to długo się zastanawialiśmy jak nartę już wtedy trochę legendarną można było tak konstrukcyjnie ogołocić. Pozdro
-
Cześć X9 z (chyba) pierwszych dwóch sezonów produkcji to była zupełnie inna narta niż późniejszy model. Na zdjęciu widać, że to rasowa konstrukcja. Pozdrowienia
-
Cześć Dzięki za info. Wiesz ja na jeździe konnej nie znam się za grosz, natomiast szczerze podziwiam tę umiejętność, bo przecież jest to dość ścisła interakcja z żywym zwierzęciem, które - jak sobie wyobrażam - musisz czuć, umieć nim sterować, być przygotowanym na to, że się np. spłoszy itd. Narta zawsze jedzie tam gdzie jej każe jadący i nic sama nie zrobi. Przy jeździe konnej to prościzna. Pozdrowienia
-
Cześć No wiesz, jak ktoś jedzie "cwałem", to nie znaczy chyba, że od razu jest szaleńcem. Pusta zamknięta lub absolutnie widoczna trasa i ze dwóch kolegów wystarczy. Rozumiem, że anglezowanie dotyczy pierwszych dwóch wolnych prędkości jazdy bo przy galopie i cwale jedziesz nie dotykając siodła - coś jak na rowerze przy zjeździe? To dość dobre odniesienie do jazdy na nartach gdzie miękka jazda polega na amortyzowaniu wszystkiego. Rozumiem to tak, że narty jadą swoim torem, po nierównościach natomiast środek ciężkości narciarza jest prowadzony na jednej wysokości z amortyzowaniem wszelkich nierówności. Pozdro
-
Cześć He he nie raz. Największa różnica w długości jaką zrealizowałem to 58cm. Na jednej nodze baletka Blizzard Acrobatic a na drugiej gigantowy Salomon chyba S 3100. Ale w tej konfiguracji już symetrycznie jechać się nie bardzo da ale w ogóle takie próby to znakomita zabawa i jeżeli umiesz w miarę jeździć nic trudnego. Pozdro
-
Cześć Ale przeczytałem, że anglezowanie (pierwszy raz widzę to słowo) występuje tylko w kłusie - czyli na nartach dotyczy prędkości średnich? Wybaczcie ale ja nic nie wiem na temat jazdy konnej więc pytam i przyjmę każdą wiedzę - nie jestem Gabrikiem. 🙂 Pzdrowienia
-
Cześć Podobnie to odczuwam. Po prostu masz inne zdanie, choć - tak do końca nie wiesz jakie jest moje zdanie na ten temat ale drążysz jak kret, żeby zaznaczyć swoją odmienność. To mnie właśnie nieco dziwi ale sądzę bo wyważanie otwartych drzwi jest działalnością raczej mało sensowną. Mam jednak wrażenie graniczące z pewnością, że akurat my dojdziemy do porozumienia bez problemu. Pozdro
-
Cześć A na baletkach jakoś się nie rwałeś a to jest dopiero zabawa. Z przyjemnością biorę udział w zabawie na śniegu tego typu. Służę - oczywiście też do objeżdżenia profi sprzętem do baletu na nartach, w Polsce, poza jednym miejscem już chyba nawet nie do obejrzenia. Żeby nie było nie w temacie. Narty były ostrzone raz tak jak narta zjazdowa - czyli nie tak radykalnie jak pisał kol. Netmare o swoich - natomiast przy tego typu nartach taka obróbka jest oczywista bo przy dynamicznych obrotach narta nie może haczyć i to w konkretnym celu a tak to raczej tępione. Zresztą to ostrzenie jest tu praktycznie zbędne bo narty są tak miękkie - tak w tym wypadku miękkie (w rozumieniu narciarsko sprzętowym oczywiście) i bardzo elastyczne, że nie da się wykorzystać krawędzi w rozumieniu jazdy w skręcie, do jazdy po twardym a nawet porządnie ubitym. W każdym razie zabawa przednia aczkolwiek trzeba pamiętać, że wymaga kondycji, wyjątkowego czucia narty oraz elastyczności. Pozdro
-
Cześć Po raz trzeci i ostatni w tym temacie zadałem Ci pytanie z prośbą o prostą odpowiedź. To z kim piszesz czy rozmawiasz gówno mnie obchodzi bo prosiłem o jedno czy dwa zdania z faktami a nie kolejne bajki. Pozdro
-
Cześć Michał nie masz wrażenie, że paru kolegów robi z nas debili? Jest coś co pracuje, większość doświadczonych narciarzy mówi to samo, jest to sprawdzone i pracuje... a jednak. Ja bastuję, a jeżeli ktoś chce ze mną pogadać o nartach, poradzić się czegoś to od tej pory za pieniądze, chyba że ja uznam inaczej. Pozdro
-
Cześć Nie, nie skup się na kątach, popraw narty. Poprawianie umiejętności to typowo megalomańskie zachowanie. A tu chodzi o przyjemność i zabawę tak czy nie...? Pozdrowienia
-
Cześć Czyli mamy identyczne zdanie więc nie bardzo wiem o co Ci chodzi. Ja nawet ie bardzo wiem na jakich kątach jeżdżę. mówię chłopakom, że maja być OK i są OK. POzdro
-
Cześć Proszę o info jaki zawodnik w PŚ jeździ stale na kącie podniesienia 1 stopień i źródło tej informacji. Pozdro
-
Cześć Moje zdanie jest dość proste w przekazie. Zresztą jak widać się z nim zgadzasz - przynajmniej co do postów kol. Marxxa. Większość postów w tym temacie to bajania (od bajać, nie od baji) Pozdro
-
Cześć Przecież na drugim zdjęciu to nie możesz być Ty Krzychu - jakiś chuderlak... 😉 Pozdro
-
Cześć Marxx, Plus - miło się czyta wiedze praktyczną a nie jakieś bajania. Pozdrowienia
-
He he niezłe. 🙂
-
Ale musiałeś pociągnąć. Trzy przeczące sobie posty. Chyba rekord. 🙂
-
Cześć Zgadzam się, oczywiście pod warunkiem, że jest opatrzona komentarzem o jej szkodliwości. Pozdrowienia
-
Cześć Niestety nie zgadzam się z Tobą. Tu nie chodzi o chronienie na siłę ale o nie szerzenie wiedzy niebezpiecznej. Niestety (a być może -stety 🙂 ) należę do tych naprawiających świat i miałem wątpliwą przyjemność - i to niestety nie raz - zbierania na stoku tych, którzy ale nie chcieli słuchać albo wiedzieli lepiej. Na nartach jeździmy wśród ludzi i to co się stanie z osobą, która podjęła błędne decyzje na własny rachunek jest powiedzmy nieładnie pomijalne. Gorzej, że często ofiarami niewiedzy, czy błędnych decyzji albo zgoła głupoty osób niedoświadczonych są ludzie przypadkowi, którzy nawet nie widzą kto spowodował u nich kontuzję, która wpłynęła na ich życie. Taka prawda. Pozdro
-
Cześć Nie no oczywista sprawa i o tym właśnie piszę. Zwróć uwagę, że nawet przy normalnym podniesieniu narta wejdzie na krawędź płynniej ale jak ma mały kąt to zazębi się solidniej i zejście będzie trudniejsze. Pozdro
-
Cześć Nie chce poddawać niczego w "idiotyzm" tylko uściślić Twoją wypowiedź bo w przytoczonym kontekście jest dla mnie zupełnie niezrozumiała. "Zerwanie krawędzi" - tak jak ja to rozumiem (bo nigdy nie używałem takiego określenia) - to raczej nieoczekiwane zejście z krawędzi wynikające ze zbyt małego się jej zazębienia na skutek - zazwyczaj - błędu technicznego. W opisywanym przez Adama przypadku chodziło raczej o coś przeciwnego czyli niemożność zejścia z krawędzi wynikającą ze zbyt agresywnego jej ostrzenia, braku tępienia na końcach (czego raczej teraz się nie robi lub załatwia zmiennym kątem, o czym wspominałeś), geometrii tyłu narty, który pomimo styku ze śniegiem na niewielkiej długości trzyma mocno a jeżeli do tego dojdzie dociążenie spowodowane odchyleniem czy/i poszerzeniem ale z zachowaniem niskiej pozycji to nie ma po prostu z czego odciążyć i narta zawsze Cię powiezie. Dlatego - podobnie jak Mig - uważam, że w narciarstwie amatorskim o jakim mówimy wszelkiego rodzaju dywagacje o kątach mniejszych niż te standardowe 88 są po prostu niebezpieczne. Ani nie mamy tyle umiejętności, ani siły, ani gibkości aby sobie z tym poradzić po prostu. Teraz przeczyta to jakiś miłośnik carvingu, wyostrzy na 86 - bo tak jeżdżą sportowcy, złapie krawędź - wystarczy nierówność terenu - i go powiezie w buraki, nawet nie będzie wiedział kiedy. Pamiętać też należy o podłożu, które ma zasadniczy wpływ na zazębienie się. Naturalny, złożony ze śnieżynek śnieg, jest z natury miękki i lepiej poddający się przesuwaniu, mniej chwytny - to też oczywiście zależy od różnych czynników w jakim stopniu. Sztuczny z armatek to zbite kryształki lodu... niestety. Tak to wiedzę. Pozdrowienia
-
Cześć Mnie jedynie zafrapowało określenie atletyczna postawa - napisałem jak to rozumiem i mam nadzieję, że o to chodzi. Chciałem jeszcze dodać, że terminologia polska jest ogólnie znana stosowana i pełna natomiast tłumaczenia często kuleją lub/i są niekonsekwentne i stąd czasami kłopoty. Pozdro
-
Cześć Kolega wcześniej użył terminu "zerwanie krawędzi". Poprosiłem o (nie tylko ja o komentarz) a odpowiedź jest cytatem opisującym raczej ewidentne przytrzymanie tyłu w wyniku przeciążenia - tak jak piszesz - więc sytuację jakby odwrotną. Więc już nic nie rozumiem. Omawialiśmy już ten nieszczęśliwy wypadek i sytuacja jest dość oczywista i jasna. Pozdrowienia
-
Cześć Nigdy nie oglądam nart pod tym kątem bo dla jazdy nie ma to wielkiego żadnego znaczenia, może jako ciekawostka. Są inne zdecydowanie ważniejsze cechy konstrukcyjne nart na które należy zwracać uwagę. Znowu daliście się wciągnąć teoretykom. Pozdro