Skocz do zawartości

sese

Members
  • Liczba zawartości

    1 043
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Zawartość dodana przez sese

  1. Szybkie sprawozdanie z sylwestra w Zieleńcu. Jeśli chodzi o same warunki narciarskie to TRAGEDIA... Jeżdżę na nartach od ponad 20 lat i jeszcze na czymś takim nie jeździłem... Najpierw 1,5 godziny rozgrzewki w ciągu dnia na nowej 6 - osobowej kanapie Winterpola. Wszędzie masa lodu i kamieni. Przez górną część udawało się jeszcze przemknąć 1 metrową częścią stoku przy samym lesie, jednak po wyjeździe na polanę zostawał już sam lód i kamolce... Szczyt że pozwalali ludziom na jazdę w takich warunkach... O 16:00 zamknęli stok i uruchomili armatki. Na imprezę sylwestrową na stoku stawiliśmy się o 21:15 i zastaliśmy zamieć śnieżną (bardzo silny a wręcz porywisty wiatr zwiewał z lodu warstwę sztucznego śniegu) oraz 15 stopniowy mróz. Gdyby nie kompletny brak warunków i polarna pogoda to byłoby rewelacyjnie, bo sama impreza na stoku była bardzo udana - jazda na nartkach do 1:00 w nocy, dobre nagłośnienie, liczne konkursy, tańce w butach narciarskich i pozytywnie nastawieni ludzie. Pozdrawiam wszystkich szaleńców z sylwestra na stoku Winterpolu. PS. Przez cały nowy rok i kolejne dni w Zieleńcu padał śnieg więc prawdopodobnie warunki się polepszyły...
  2. sese

    Radary na stoku

    Moim zdaniem, a trochę się na tym znam , nie ma możliwości aby jazdę na nartach "na gazie" zakwalifikować jako jakiekolwiek przestępstwo. Żaden prokurator mnie nie przekona, że narty to pojazd inny niż mechaniczny w rozumieniu art 178 a par 2 k.k., a ponadto przepis ten penalizuje jedynie jazdę takim pojazdem po drodze publicznej lub w strefie zamieszkania. Ewentulanie w razie wypadku na stoku i ewidentnej winy nietrzeźwego narciarza z dużą ostrożnością można by myśleć o nieumyślnym naruszeniu czynności narządów ciała (art 157 par 3 k.k.), bądź spowodowaniu ciężkiego uszczerbku na zdrowiu (art 156 par 2 k.k.) albo w najgorszym razie nieumyślnym spowodowaniu śmierci (art 155 k.k.). Tak jak napisałem można o tym myśleć z dużą ostrożnością bo w polskim prawie karnym jest coś takiego co mądrze się nazywa "kontratyp zawodów sportowych". Do przypisania winy w takim wypadku konieczne jest wykazanie rażącego i świadomego przekroczenia zasad danej dyscypliny sportowej (w naszym wypadku można by rozpatrywać kodeks FIS )
  3. sese

    Kask CEBE SPYNER

    Firma bardzo w porządku i kask również bardzo dobry. Obecnie użytkuje starszy model kasku CEBE i nie mam żadnych z nim problemów. Niemal zapominam że go mam na głowie. W Makro mają niesamowite ceny na te kaski. W oficjalnym sklepie Rossignola (Cebe i Rossignol się połączyły i mają wspólną sieć sprzedaży) CEBE SPYNER kosztuje 270 zł. Moim zdaniem bardzo dobry zakup, też się do niego przymierzałem ale we wrocławskim Makro nie mieli XL.
  4. W zeszłym sezonie byłem tam kilkanaście razy, w sezonie 2006/2007 nawet kilkadziesiąt. Droga jest bezpłatna. Z tego co wiem płatny jest dalszy odcinek drogi - na Przełęcz Karkonoską, przynajmniej kiedyś był
  5. ze szklarskiej do szpindla w zasadzie jest jedna sensowna droga: Szklarska - Jakuszyce -Harrachov - Jablonec nad Jizerou - Vrchlabi - Spindl. Łącznie 60 km po mniejszych i większych górkach. Godzinka w plecy mniej więcej. Inne trasy odpadają - do Przełęczy Okraj musiałbyś się wrócić do Karpacza, zaś przez Lubawkę jest jeszcze dalej. Co innego jeśli na bazę wypadową wybierzesz Karpacz - wtedy masz co prawda tyle samo kilometrów do Spindla, ale po drodze masz do wyboru Małą Upę, Wielką Upę, Pec, Janskie Lazne, Cerny Dul, Herlikovice i w końcu Spindl. Jadąc od strony Szklarskiej i nie upierając się na Spindlu będziesz mógł natomiast zawitać do Harrachova lub mojej ulubionej Rokytnice nad Jizerou, albo w ogóle nie odbijać za Harrachovem w lewo i poszalec na Tanvaldskym Spicaku lub Jestedzie w Libercu. Wszystko to masz w promieniu 60 km od Szklarskiej, oczywiście najbliżej do Harrachova
  6. sese

    Radary na stoku

    Co do Szwajcarii to nie mam żadnych wiadomości, natomiast doskonale pamiętam pana z suszarką i w kurtce z dużym napisem Carabinieri. Było to już dobre 10 :eek: lat temu na Latemarze w Val di Fiemme (data i miejsce pewne bo karnet mam do dziś). Pan, a raczej panowie czaili się w okolicach dolnej stacji krzesła (rejon oznaczony dużymi napisami SLOW) i w dość ostrych słowach wytłumaczyli mi, że osiągana przeze mnie prędkość zupełnie nie przystaje do ich rodzinnych tras. Pamiętam groźby zabrania karnetu i rozmowę o kilkudziesięciu tysiącach lirów, które rzekomo mam zapłacić. Koniec końców skończyło się tylko na pouczeniu. Nigdy więcej, w żadnym ośrodku we Włoszech, Austrii czy Szwajcarii nie miałem podobnej przygody.
  7. Mieszkanie w Schwendau jest o wiele korzystniejsze niż mieszkanie w samym Mayrhofen. Spędziłem w Zillertalu wspaniały tydzień w marcu 2008 i o ile moi znajomi mieszkający w centum Mayrhofen czekali każdego ranka minimum 40-50 minut w kolejce do gondoli na Penken, to ja ze Schwendau wyjeżdżalem w ciągu 5 minut Od trzeciego dnia pobytu znajomi przyjeżdżali skibusem do Schwendau i stąd atakowali na Penken. Identyczna sytuacja powtarzała się około 16 - na zjazd gondolą do centrum Mayhofen czekało się wtedy grubo ponad godzinę... Wprawdzie pod względem apres ski Schwendau wyraźnie kuleje (jedynie 2 fajne knajpy), ale do centrum Mayhofen kursują co 15-30 minut bezpłatne skibus'y a nawet pociąg. Polecam również 10 minutowy spacer piękną promenadą, a w razie "zmęczenia materiału" po imprezie zawsze można złapać stopa w drodze powrotnej (przez 7 dni co wieczór wracaliśmy stopem, a uprzejmi Austriacy podwozili nas pod drzwi naszego apartamentu). Schwendau ma ponadto wyraźną przewagę cenową nad Mayhofen - nam udało się znaleźć nocleg z 9 euro osoba/noc ze śniadaniem. W Mayrhofen o takich cenach można sobie jedynie pomarzyć. Co do samej doliny to polecam codziennie zwiedzić inny region (świetnie skomunikowana) - my przez tydzień 3 razy byliśmy na Penken, 1 na Tuxie, 1 na Zillertal Arena, 1 na Hochzillertal - Fugen, 1/2 dnia na Ahorn (niesamowicie długi zjazd na dół i 180 osobowa gondola) i 1/2 dnia na Eggalm. Wszędzie było bosko, co w moim przypadku nie jest raczej bezpodstawną opinią (w Austrii "zwiedziłem" już Kaprun, Zell am See, Badgastein & okolice, Obertauern, Dachstein, Dachstein West, Kitzbuhel, poza tym kilkanaście wypadów do Włoch i Szwajcarii). Rezerwowałem apartament telefonicznie, korzystając z wyszukiwarki na www.zillertal.at, ewentualnie www.finkenberg.at. Mała uwaga - właściciele pensjonatów, zwłaszcza tych tańszych, zazwyczaj nie znają angielskiego i totalnie ignorują anglojęzyczne e-maile - najlepiej osobiście zadzwonić i porozmawiać w języku Goethego W razie dalszych pytań służe pomocą.
  8. po 4 godzinnym łażeniu po domu zamieniłem jednak 30 na 29,5... Po prostu 30 z czasem się "rozepchała"... Wróciłem do intersportu wygrzałem porządnie 29,5 , uformowałem przez 15 minut i... mam nadzieje że na stoku będzie dobrze W razie najgorszego spróbuje jeździć w zawodniczych skarpetach o minimalnej grubości. A jeśli lewy but stanie się dla mnie koszmarem nie do zniesienia, to przywdzieje stare dobre Rossignolki i za rok kupie sobie 30 i grubą skarpetę...
  9. gaz - wyjąłem kapcia i wkładkę nie raz. Wkładka 29,5 idealnie odpowiadaja kształtowi i długości mojej stopy (nie zostaje nawet milimetr wolnego miejsca) W 30 nad dużym palcem zostaje jakieś 8 mm wolnego miejsca (w skarpecie narciarskiej 3-4 mm)
  10. teraz zauważyłem że nie podałem co dziś nabyłem a są to X-Wavy X7. Nie jest to pełnokrwisty model XW7 - ma skorupe od XW6 a kapec od XW8, flex za to taki jak w XW7 - 80. Ot taka hybryda... Są mega wygodne - w życiu nie miałem coś takiego na stopie, gdyby tylko nie te dylematy z długością... Siedziałem 2 godziny w sklepie i wziąłem większe, w domu po wyjęciu kapcia i wkładki odkryłem że są one większe niż w moich starych, rozklekotanych Rossi...
  11. 29,5 uwierają na długość tylko podczas siedzenia lub stania na wyprostowanych nogach. W pozycji zjazdowej pięta się cofa i palce już nie dotykają kapcia. Moje obawy wynikają z tego że stopa w trakcie wysiłku lekko puchnie, a nadto narciarstwo nie składa się jedynie z przebywania w pozycji zjazdowej (kolejki, orczyki, off piste itd). Z drugiej zaś strony jeszcze ich nie wygrzałem w sklepie (mam to gratis, ale po wygrzaniu nie mógłbym ich wymienić) Obawiam się że po wygrzaniu numeru 30, buty staną się o wiele za duże i stopa będzie w nich latać. Teraz przy max zapięciu nie dotyka przodu kapcia, a po wyjęciu kapcia ze skorupy zauważyłem ze zostaje ok 6-7 mm luzu
  12. tomformat - chodze w nich właśnie po mieszkaniu , ale na nogach mam większy numer (30), jutro chyba ją wymienie na 29,5 i pomęcze je w domowym zaciszu W sklepie delikatnie uwierały w duży palec, w sumie dało się z tym życ, ale strach pomyśleć jak to będzie wyglądać w trzecim dniu wyjazdu, po siedmiu godzinach jazdy? Chciałbym mieć buty megadopasowane, ale boje się że pomimo wygrzania wciąż będą uwierać, zwłaszcza że na offpistach mam tendencje do siedzenia na tyłach...
  13. Czy pod wpływem profesjonalnego wygrzewania (custom fit w salomonach) but "rozbija się"?. Kupiłem X Wavy z custom fit'em lekko za duże i boje się że w wyniku wygrzewania powstaną jeszcze większe luzy. Moge je w ciągu 14 dni wymienić na mniejsze o 0,5 numera, ale one są dla mnie na styk, a przy wyprostowanych nogach wręcz lekko uwierają w palce... Poradźcie - jeździć bardziej obszernych (palce w żadnym położeniu stopy nie dotykają przodu kapcia), czy też dobrze wygrzać mniejsze buty z nadzieją ze odrobine się rozbiją??? Dzięki z góry za odpowiedź
×
×
  • Dodaj nową pozycję...