Spiochu
Members-
Liczba zawartości
4 672 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
42
Zawartość dodana przez Spiochu
-
Dopłacaleś kilka tys. za webasto ale w sumie nie wiesz czy je miałeś? Nie ogarniam. Mnie właśnie brakuje takiego ogrzewania albo podgrzewanej przedniej szyby i kierownicy. Upychają mnóstwo bzdetów w wyposażeniu, a tego prawie nigdy nie ma.
-
Z samej jazdy prędkość wyjdzie wyższa, ale średnia to właśnie średnia, ze wszystkimi przerwami, tak jak na wyścigu Mitka. Podejrzewam, że po płaskim zwykle jadę ok. 20km/h. Ostatnio mnie złapał radar osiedlowy i miałem 29km/h, ale jechałem sporo szybciej niż zazwyczaj bo było lekko z górki. Nie wiem czy jestem w stanie przejechać 40-50km bez zatrzymania. Podejrzewam, że nie, ale nigdy nie próbowałem. Tylko najpierw musiałbym znależć trasę co to umożliwia a potem cisnąć na pamięć bez jedzenia i picia przez 2-3h, trochę bez sensu. Co do pompki to mam nawet dwie. Jedna małą woże ze sobą a większą z manometrem mam w domu. Nie chce mi się jednak pompować, jak nie jest to konieczne. Podłączenie pompki do zaworu presta zawsze jest problematyczne. Poza tym, na niskim ciśnieniu lepiej mi się jedzie. Wolniej, ale mniej telepie na nierównościach. Z nikim się nie ścigam, więc tak sobie jeżdżę po emerycku.
-
Jaką RS-kę? U mnie chyba też jest większość wyposażenia (4x4, ksensony, kamera, navi, klima dwustrefowa), ale skrzynia manualna i nie ma (na szczęście) start-stop, ani asystentów pasa ruchu itp. Ja kupiłem Yeti w 2021 (Rocznik 2015, przebieg 42k, salon PL) za 46k więc trochę inaczej to wyglądało.
-
Twoja córka może być po prostu lepszym rowerzystą. 🙂 Mój 10 letni siostrzeniec i to z rodziny kanapowców, umie jeździć bez trzmanki, włącznie ze skręcaniem. Ja nie umiem, a co ciekawsze, chyba nawet Mitek mówił, że nie umie. Poza tym, tak jak pisalem, ja podaję średnią (rzeczywistą, a nie żadne moving avg z aplikacji). Do tej średniej wliczają się wszelkie postoje. Zatrzymuje się kilka razy, żeby się napić, przegryźć batona, czy sprawdzić gdzie mam jechać, czasem robię też dłuższą przerwę . Tak samo światła, pasy, albo skrzyżowania ścieżek, gdzie prawie staję, żeby w kogoś nie wjechać. Odcinek przez park, gdzie w wolny dzięń jadę 5-10km/h bo tłumy się kręcą. Ścieżki pod Wrocławiem też są różne. Czasem jadę asfaltem, czasem po gładkim szutrze, a czasem po mega dziurach albo wąskim przzesmykiem przez "trawę" do wysokości kierownicy. No i mój rower nie jest szybki. Opony 2.6 z bieżnikiem typu kotwica (minion dhr II), ciśnienie 1 bar i zawsze w pełni otwarte amortyzatory (z przodu i z tyłu). Jeżdzę też w luźnych ciuchach, a nie w pedogetrach, więc wpływa to na aerodynamikę.
-
No przecież to daje średnią 24km/h. Dla mnie kosmos, ale według relacji na forum jesteście znacznie szybsi 😉 Obecna średnia Mitka - 15km/h. To jest przykład normalnej średniej na rowerze mtb.
-
Pozerzy to ważna część rynku. Milonerów jest za mało. Pisałeś, że Yeti nie odniósł rynkowego sukcesu. Podobno przyczyną była cena. Nie było to auto modne, ani premium, więc nie kupili go pozerzy, a dla oszczędnych januszy było zbyt drogie. Ziomek co mi sprzedawał auto pokazał fakturę (z 2015) na 100k i jak mówił to już było po rabatach. To tak jakby dziś kosztował z 200k. Kto kupi małą Skodę za 200k? W tej cenie, są przecież auta większe i bardziej "prestiżowe". Co do paliwa to dla większości polaków, jego koszt po kilku latach osiąga wartość auta. Na pewno nie jest pomijalny.
-
Niby powinno być tak jak piszesz, ale w praktyce większość zwraca uwagę na spalanie, nawet jak ich stać. Może dużo jeżdżą? Może chcą mieć większy zasięg? Może chcą sie pochwalić sąsiadowi? A może po porstu nie lubią niepotrzebnie tracić pieniędzy? Poza tym aut premium nie kupują jedynie milionerzy. Wielu kupi używane i/lub kredytuje się pod korek, żeby tylko się pokazać. Wtedy koszty mogą ich wykończyć. Spalanie i koszty są nieważne chyba dopiero w segmencie typu Ferrari czy Rolls Royce.
-
Nie wykluczam korzystania z wyciągów, Są i tacy co robią takie trasy całkowicie o własnych siłach, ale nie to jest najważniejsze. Przede wszystkim trzeba umieć zjeżdżać, inaczej to nie ma sensu.
-
Jak dla mnie Touareq to już terenówka. Jeśli określimy SUV jako auto do wszystkiego to ma być też ekonomiczne, dlatego teraz popularne udawane napędy dołączane. Co do kosztów napraw, to jeżdżę Yeti 2.5 roku (rocznik 2015) i nie wiem jakie są koszty napraw, bo nic się nie zepsuło. Nawet akumulatora, czy klocków hamulcowych nie wymieniałem.
-
Bez sensu jest tylko marketing, ale tak to dostajesz zwykłe dobre auto. Mnie potrzebny właśnie normalny samochód jak dawniej, nie jakieś obniżone cudo z szybami jak w czołgu, ani też ogromna terenówka z bujającym zawieszeniem. Jest taki jak chciałem, a że nazwali to suv to jakoś przeżyję. Na szczęście yeti z uwagi na nietypowy wygląd jest chociaż niemodny. A to jak się wsiada to dla mnie bez znaczenia, nie jestem jeszcze taki stary. Co do Scenica to kultowy był ten zwykły, nie grand. Miał gabaryty zbliżone do Yeti, a w środku tak samo dzielone siedzenia, praktyczne schowki i podobna pojemność. Grand już był nowszy, większy i droższy, więc mało kto miał.
-
SF zabawa na całego - zebranie twardzielek/twardzieli - edycja letnia.
Spiochu odpowiedział Adam ..DUCH → na temat → Hyde Park
Ja z balkonu widzę naturalną ścieżkę enduro, ktora jeszcze długo będzie poza moim zasięgiem, a mieszkam w bloku we Wrocku. 🙂 -
SF zabawa na całego - zebranie twardzielek/twardzieli - edycja letnia.
Spiochu odpowiedział Adam ..DUCH → na temat → Hyde Park
Problem w tym, że niczego takiego nie napisałem. Ta treść powstała w Twojej głowie. Napisałem tak jak pytałeś w co grałem w dzieciństwie, w tym o symulacjach ale bardziej nierealnych rzeczy. Pisałem, że (Ty) "na wyprawę możesz pojechać", nie dziecko, choć niektóre dzieci też mogą. Co do dzisiejszego pokolenia, to są dzieci co nie wstają od konsoli i boją się pójść do sklepu, a są też takie, ktore biorą udział w wyprawach na drugi koniec świata. Z mojego dzieciństwa pamiętam, że gdy dowiedziałem się o wyprawach w wysokie góry w wieku jakiś 8-9lat, to zaczałem zdobywać wiedzę na ten temat i myśleć jak mógłbym się do tego zbliżyć. Czytałem książki górskie, studiowałem mapy, przewdoniki i poradniki turystyczne. Mając 10 lat zorganizowałem pierwszy wyjazd z mamą na Babią Górę. Z uwagi na zimowe warunki udało się dojść tylko do schroniska, ale już rok później (latem) zameldowałem sie ze starszą siostrą na szczycie. Już wtedy to ja wymyślałem, gdzie należy nocować, jaką trasą pójść, co zabrać do plecaka itd. Zarówno mama jak i siostra nie miały żadnego doświadczenia górskiego. Oczywiście takie spacery po Beskidach wzbudzały ogrmone emocje, jednak już w dzieciństwie zdawałem sobie sprawę, że to dopiero początek drogi i szybko ciągneło mnie wyżej. Mając 15 lat przeszedłem samotnie Orlą Perć, mając 16 lat zdobyłem swój pierwszy 3-tysięcznik, a mając 17 lat pierwszy 4-tysięcznik. Potem były jeszcze wyższe góry. -
W poprzednim aucie miałem FWD z NIEwyłączalnym ASR. Podjazdy w zimie to był dramat. Ja gazuje, a auto hamuje. Musiałem się bawić w rajdowca i urządzać tańce na lodzie, bo bez solidnego rozpędu to bym wszędzie utknął. Podjeżdżałem nim regularnie na Stożek w Wiśle, ale wysiadałem jak po rozgrzewce.
-
Wiele suvów to po prostu dawne zwykłe auta z normalnym, a nie super niskim prześwitem. Nie wszystkie są bardzo wysokie, większość nie nadaje się w teren. W moim Yeti, siedzi się trochę wyżej niż w sedanach ale tylko trochę, znacznie niżej niż w busach czy np X5 kuzynki. Yeti to włanie taki minivan jak Scenic, tylko dostępny z napędem 4x4. (w sumie była taka wersja Scenica). Zawieszenie jest zestrojone na asfalt, twardsze niż w Octavii, dobrze się trzyma w zakręcie. Nie próbuję nim jeździć w terenie, bo po lesie się samochodem nie jeździ. Za to suvy są "najszybsze" w mieście, po 15-progach zwalniających w niskim Porsche nie masz szans. Napęd mam dołączany czyli w praktyce cały czas ośka. Jak ciągle Ci się dołącza to zbyt agresywnie jeździsz. Jest trochę niebezpieczny, bo nagłe dołaczenie tyłu mocno zmienia zachowanie samochodu, ale idzie się przyzwyczaić. W górach za to się przydaje. Można sobie podjeżdżać powoli, ruszyć pod górę na śniegu i ogólnie zero problemów w porównaniu do FWD.
-
SF zabawa na całego - zebranie twardzielek/twardzieli - edycja letnia.
Spiochu odpowiedział Adam ..DUCH → na temat → Hyde Park
Dobry film. Nie wiem czy mam zespół Aspergera, ale posługuje się bardzo bezpośrednim przekazem i należy go rozumieć wprost, BEZ doszukiwania się dodatkowych treści. Jeśli piszę, że Beskidy to nie wyprawy to znaczy, że to po prostu coś innego, a NIE że ktoś kto chodzi tylko po Beskidach jest frajerem. Jeśli będę chciał przekazać "spieprzaj dziadu" to użyję dokładnie tych słów. Przydatne jest też trochę dystansu, bo to że ktoś określił Twój rower, auto, czy narty jako złom nie powoduje, ze jesteś gorszym człowiekiem. -
SF zabawa na całego - zebranie twardzielek/twardzieli - edycja letnia.
Spiochu odpowiedział Adam ..DUCH → na temat → Hyde Park
Wyczynowcy dopiero co tam byli. 🙂 https://www.hellenicmountainrace.cc/ -
SF zabawa na całego - zebranie twardzielek/twardzieli - edycja letnia.
Spiochu odpowiedział Adam ..DUCH → na temat → Hyde Park
Żadne i już na nie odpowiedziałem. Zastanawia mnie jedynie skąd wymyśliłeś, że gdzieś masz spadać i "gówniane" Beskidy? -
SF zabawa na całego - zebranie twardzielek/twardzieli - edycja letnia.
Spiochu odpowiedział Adam ..DUCH → na temat → Hyde Park
To chyba powiniśmy zmienić nazwę forum na skikompleks.pl -
SF zabawa na całego - zebranie twardzielek/twardzieli - edycja letnia.
Spiochu odpowiedział Adam ..DUCH → na temat → Hyde Park
Mitku, Nie pisałeś ani o tuzach ani o leszczach tylko o chodzeniu w góry solo. Niemal każdy doświadczony wspinacz, czy narciarz ma takie doświadczenia. A leszczy prędzej spotkasz w grupach. Tutaj łatwiej o popisy i złudne poczucie bezpieczeństwa. -
SF zabawa na całego - zebranie twardzielek/twardzieli - edycja letnia.
Spiochu odpowiedział Adam ..DUCH → na temat → Hyde Park
Jak tak to interpretujesz to poleciłbym raczej terapię. Nie wiem, czy się zorientowałeś, ale ja nie jeżdżę obecnie na wyprawy tylko po tych "gównianych" Beskidach/Sudetach. I bardzo mi się podoba. Nie widzę jednak sensu udawać, że to to samo. -
SF zabawa na całego - zebranie twardzielek/twardzieli - edycja letnia.
Spiochu odpowiedział Adam ..DUCH → na temat → Hyde Park
Nie rozumiem. -
SF zabawa na całego - zebranie twardzielek/twardzieli - edycja letnia.
Spiochu odpowiedział Adam ..DUCH → na temat → Hyde Park
No, no, Messner, Kukuczka, Kurtyka, albo Bargiel czy Jornet to z pewnością amatorzy. 😉 -
SF zabawa na całego - zebranie twardzielek/twardzieli - edycja letnia.
Spiochu odpowiedział Adam ..DUCH → na temat → Hyde Park
Panowie, tu wcale nie chodzi o licytacje. Można jeździć DH w Szczyrku, jak i rekreacyjnie po polach w Mongolii. Tylko to DH w Szczyrku mimo, że dużo trudniejsze i bardziej ekstremalne, nigdy nie będzie wyprawą. Wyprawa to wyjazd do miejsc odległych od cywilizacji, gdzie namiot i wałówka to konieczność a nie wybór. Gdzie zwykle nie ma bardzo dokładnych map, zasięgu telefonów, nie spotkamy tłumów na szlaku, a logistyka sprzętowo-żywieniowa jest kluczowa dla naszego bezpieczeństwa. Nie można stwierdzić co jest lepsze, to po porstu inne dyscypliny. -
SF zabawa na całego - zebranie twardzielek/twardzieli - edycja letnia.
Spiochu odpowiedział Adam ..DUCH → na temat → Hyde Park
Przedzieranie się przez krzaczory nieraz jest wyzwaniem, a na trasie można walczyć z lodem czy muldami. Teraz wyobraź sobie to samo tylko kilka dni drogi od cywilizacji. Na lokalnych trasach nie ma tej wyprawowej logistyki, a jak wymiękniesz, czy sprzęt zawiedzie, to szybko możesz się wycofać. Na wyprawach często właśnie unika się niepotrzebnego ryzyka. Nie lecisz na pałę, tylko uważnie planujesz trasę, czy czas wyjścia. Jesteś ostrożniejszy, bo każdy błąd będzie drogo kosztował. -
SF zabawa na całego - zebranie twardzielek/twardzieli - edycja letnia.
Spiochu odpowiedział Adam ..DUCH → na temat → Hyde Park
W dzieciństwie najwięcej grałem w piłkę. Nikt nie udawał, tylko każdy grał na miarę swoich możliwości. Tak, gralem w gry symulujące coś nierealnego, ale tak jak nie zostaniesz rzymskim generałem, czy nie poprowadzisz statku kosmicznego to na wyprawę możesz pojechać. Nie musi to od razu być K2 w zimie. Wystarczy trekking w Kaukazie czy na Islandii. To jest dostępne dla prawie każdego, kto chce przeżyć przygodę. Spróbować, jak żyje się poza cywilizacją i jak postrzega się zagrożenia, gdy mierzymy się z nimi sami, a szanse na pomoc są minimalne. Jeśli jeździmy na maksa, to nasze wyścigi nie są udawane. Chyba, że ktoś startuje tylko towarzysko. Choć poziom jest inny, mamy bardzo podobne odczucia do wyczynowców. No może nie licząc sławy i pieniędzy, ale mnie w sporcie nie o to chodzi. "Wyprawa" w Beskidach, jest jak podchodzenie na skiturach pod wyciągiem. Może być formą treningu, przygotowania, ale sens wypraw i skiturów jest gdzie indziej.
