Skocz do zawartości

Spiochu

Members
  • Liczba zawartości

    3 744
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    26

Odpowiedzi dodane przez Spiochu

  1. 5 minut temu, Mitek napisał:

    Cześc

    Właśnie wróciliśmy z rowerków. Krótka szybka przejażdżka na browar i z powrotem. 40 km. Celowo nie zabrałem plecaka i nie widziałem żadnej równicy tak w jeździe, jak i w dynamice a także we wskazaniach. Trasę pokonywałem dziesiątki... raczej setki razy. Ale... na długim dystansie plecak może mieć znaczenie, jak każe dodatkowe obciążenie więc nie neguję Twoich racji, natomiast na ten moment jest to setup optymalny i idealny.

    Pozdro

    Przez cały rok tak, jeśli Ci to nie przeszkadza, to nawet dodatkowy trening. Tylko nie na wyścig.

     

    • Like 1
  2. W dniu 11.06.2023 o 19:55, Marcos73 napisał:

    Cze

    wczoraj byłem i kupiłem 2 pary, bo dostałem ochrzan od Żony, żem bogaty z urodzenia, a jak dziad chodzę w jednych butach. Zaszalałem i kupiłem 2 pary, identico jak moje ulubione i jakieś salomony kościółkowe. 
    Jeśli ktoś szuka porządnych butów to polecam te, adidas terrex cośtam ( różne kolory są i bardzo podobny model, tu trzeba uważać - bo to chyba na surfing jest, mają dziurkowaną  podeszwę i przemakają jak fiks).

    Na platformy z pinami idealne, bardzo czepne, podeszwa pod piny jak w stricte na rower. Najważniejsza cecha - są NIEZNISZCZALNE. Ja chodzę w nich do pracy i spędzam w nich dziennie z 12-14h, na rower zawsze, w góry i wszędzie. Chodzę w nich codziennie. Mam je 3 lata i oprócz tego że są brudne to absolutnie nic się z nimi nie dzieje. Trzeba kupić w sam raz, bo ta guma jest tak twarda na palcach, że się nie rozciągnie. Ale są bardzo elastyczne i nie do zdarcia.. Mimo iż w nich bardzo dużo chodzę podeszwa jak z fabryki. Fenomen. Materiał wierzchni niezwykle wytrzymały. Równocześnie z nimi kupiłem Columbus’a na zimę do wszystkiego, gore-tex, padły po 1 sezonie zimowym. Polecam, chociaż nie należą do najtańszych - warto.

    pozdro

    IMG_2343.thumb.jpeg.817d68055f624c5a9c6c1b7c9b50b00b.jpeg

    Kupiłem takie, niestety nie nadają się na rower. Podeszwa ma na środku fragment bez rowków. Wypada to w takim miejscu że koliduje z pinami.

    Do chodzenia takie sobie, niezbyt wygodne i bardzo słabo oddychają. Co do trwałości nie jestem w stanie ocenić, ale wyglądają solidnie.

     

     

    Zmienilem na 5.10 Trailcross. Te tzymają się pinów duzo lepiej.

     

  3. 9 godzin temu, cyniczny napisał:

    Jak zwykle konfabulujesz i zarzucasz innym, że nie rozumieją tekstu, który piszesz. Może to jednak z Tobą jest coś nie tak.

    Nic nie pisałeś o tempie, a tylko i wyłącznie o tym, że nie wiesz czy jesteś w stanie przejechać 40-50km bez zatrzymywania się. cyt. "Nie wiem czy jestem w stanie przejechać 40-50km bez zatrzymania. Podejrzewam, że nie, ale nigdy nie próbowałem."  

    I tu trochę refleksji - te internety są naprawdę zabawne: koleś, który przez rok szukał roweru, przeczesał internety wzdłuż i wszerz. W końcu znalazł idealny na którym wszystko go boli:, kark, tyłek, ręce, czasem kolana i nie jest (prawdopodobnie) w stanie przejechać na nim 40-50 km bez zatrzymywania. Dodatkowo przejechał na nim łącznie około 1 tys. km w ciągu roku co daje niewiele ponad 2 km na dzień. I ten koleś zabiera się za ocenianie (doradzaniem tego bym nie nazwał) sprzętu, wyposażenia i bagażu u innego rowerzysty. Ten zaś ukończył kilka ultramartonów i przejeżdża więcej w miesiąc niż ten pierwszy w rok - generalnie dzieli ich przepaść pod kątem doświadczenia w jeździe na rowerze. Dodatkowo tak mu zajebiście doradza, że pakuje go w najdroższy praktycznie możliwy ekwipunek bagażowy o wartości połowy roweru o ile nie więcej.

    Tak, te internety zawsze mnie rozbawiają.

    P.S. Wszelkie podobieństwo do osób i zdarzeń jest zamierzone:-)

     

    Rozmowa tyczy się wyższej średniej predkości, w kolejnym zdaniu piszę też "cisnąć" ale nawet przyjmując, że by nie było szybko, już samo "bez zatrzymania" robi ogromną różnicę.

     

    Twoja manipulacja robi wrażenie. ale założenia są bzdurne.

    1. To że coś robisz 10 lat nie oznacza, że się znasz na nowoczesnym sprzęcie. Ja się nie znam na obecnych telefonach choć ich używam codziennie od wielu lat. Mitek nie zna się na sprzęcie, bo go to nie obchodzi, co sam wiele razy pisał.  W turystyce górskiej już sprawdziłem, że nowicjusz moze być dużo lepiej wyposażony od dziadka co całe życie chodzi po Beskidach. Teraz mam 20lat doświadczenia w używaniu lekkiego sprzętu i mój pogląd się nie zmienił.

    2. Moje trudnosci fizyczne nie wynikają z doboru roweru (z wyjątkiem siodełka), na każdym innym jest tak samo lub gorzej. Na Twojej  szosie to pewnie po 1km mialbym dość. Potrafisz ulepszyć mój rower? Śmiało proponuj rozwiązania. Nawet nie musisz sie ograniczać budżetem. Tylko żebym potem nie bał sie wjechac na pobocze;)

    3. Bagażnik służył za porównanie z plecakiem. Choć drogi to dalej jest to najlepsze tego typu rozwiązanie, które można często zobaczyć w najpowazniejszych imprezach ultra.. Mitkowi zaś polecałem torby bikepackingowe bo na pomorską nie potrzeba bagaznika. Nawet takie ma, nie musi nic kupować. Wystarczy, że wywali plecak i zbędne graty. Sam też uzywam podobnych toreb i działają.

     

     

    • Like 1
  4. 30 minut temu, SzymQ napisał:

    No może. Może Ci bohaterowie filmów na YT co wysiadają z samochodów prestiżowej marki i lecą z łapami, albo wyjmują sprzęt z bagażnika też mają problem z panowaniem nad emocjami. Ja tam wrzucam takie zachowania do jednego wora i nie słucham wymówek. Może oni po prostu nie powinni jeździć samochodem, bo albo komuś zrobią krzywdę, albo sami na zawał zejdą z tej złości. 

    No chyba nie powinni jezdzic ale jak pokazuje przyklad z forum to nie wystarczy.

    Marek celowo doprowadzil do wypadku rowerzysty i nawet nie mozna go wytlumaczyc dzialaniem w afekcie.

  5. 4 minuty temu, SzymQ napisał:

    Ludzie, których uważam za świetnych gości nie doprowadzają celowo do kolizji... Tak robią tylko prymitywne cwaniaczki, na których wydawało się, że masz ugruntowany pogląd. Ponoć jeszcze słabo płacą... 😉

    Generalnie tak jest jak piszesz, ale to nie był prymitywny cwaniaczek.  Może miał problem z panowaniem nad emocjami?

    Zresztą z firmy go w końcu wyrzucili, bo się kłocił z prezesem. Zastąpili go jakimś dużo mniej kompetentnym cwaniaczkiem.

  6. 12 minut temu, SzymQ napisał:

    W niezłych kręgach się obracasz... 😞

    To był świetny gość. Mega zaangażowany w pracę, pomocny dla każdego, Po fabryce chodził w krótkich spodenkach i wspinał się po maszynach jak coś chciał sprawdzić. 🙂 Jedynie trochę nerwowy był, dlatego taki przypał.

     

    Btw. Wielu odwaliło w życiu podobne głupoty, ale nieliczni wprost się do tego przyznają.

     

     

     

  7. 13 godzin temu, Lexi napisał:

    Niby tak ale jazda "przy krawędzi" jest niebezpieczna dla rowerzysty bo może być spychany przez idiotów  (pisał o tym @kordiankw wyżej) dla tego ustawa pozwala rowerzyście na 70cm od krawędzi a nakazana odległość dla pojazdu wyprzedzającego to minimum 1m.

    Chodnik byłby lepszy ale tutaj w praktyce nie można wjechać bo przepis mówi :

    "rowerzysta na chodniku może się znaleźć wyłączenie wtedy, jeśli mamy do czynienia z jezdnią, na której nie ma drogi, ani pasa dla rowerów, auta mogą tam zgodnie ze znakami jeździć  z prędkością powyżej 50 km/h, a chodnik ma co najmniej 2 m szerokości."

    Jest jeszcze kilka mniej istotnych wyjątków (pogoda, dzieci...) ale generalnie wychodzi na to ze w obszarach zabudowanych raczej nie wolno a w niezabudowanych zbyt wielu chodników pewnie nie ma a już 2m szerokich pewnie jeszcze mniej..

     

    Tak, zgadza się. Jazda po drogach z dużym ruchem jest niebezpieczna a durne (choć raczej martwe) przepisy o chodnikach nie pomagają.

    Problem w tym że szosowcy (rzadziej inni rowerzysci) chcą dostosować do siebie ruch na drodze, gdzie stanowią ułamek użytkowników. 1 kolarz chce zrobić trening, więc 100 osób ma jechać do pracy dwa razy dłużej i emitować dużo więcej spalin.  Rower, który zajmuje pas ruchu to skrajnie szkodliwe rozwiązanie. No chyba, że przekonamy wszystkich, żeby zniknęly samochody i jeździmy tylko na rowerach, wtedy to będzie działać.

    Zamiast męczyć wszystkich szosą na wojewódzkiej, można wybrać wiejskie drogi lub kupić gravela i jeździć po leśnych szutrach a na drogach poboczem.

    • Like 2
  8. 12 godzin temu, Marcos73 napisał:

    Czasem lepiej udawać głupa niż rżnąć erudytę, człowieka orkiestrę, którym się nie jest.

    Kompleksów nie mam z powodu niskiego wzrostu, a przykład który podałem to słowa mojego dziadka który utkwił mi w pamięci. Taka była kiedyś opinia oparta na jednostkowym przypadku (Hitler), co nie ma przełożenia nijak na dzisiejsze realia (chociaż mamy takiego jednego rodzynka w kraju). Jeśli się otaczasz ludźmi którzy kradną i się rozpychają łokciami, to zmień otoczenie. Ja znam tylko takich, którzy ciężką pracą, ryzykując więcej niż inni oraz wykorzystując w większej części swój mózg niż przeciętny Kowalski poprawili swój status materialny. Proponuję spróbować.

    pozdrawiam

    Sprawdziłem w googlu i hitler był dość wysoki jak na swoje czasy, już prędzej kaczor sie łapie.

    Znowu świat 0-1, wszyscy, nikt, tylko, zawsze itd. Podejrzewam, że spotkałeś wielu zarówno jednych jak i drugich.

    Znam wielu, którzy ciężko pracują w trudnych intelektualnie zawodach za bardzo przeciętne pieniądze. Te cechy nie są decydujące. Już prędzej to ryzyko.

  9. 9 godzin temu, Marcos73 napisał:

    Cześć

    Co mnie wkurza u rowerzystów? W mieście są tacy którzy poruszają się jezdnią mając do dyspozycji 2 ścieżki rowerowe po obu stronach drogi. Tego nie rozumiem, mają do tego prawo, ale niepotrzebnie stwarzają niebezpieczeństwo dla siebie i innych użytkowników. Następnie to brak stosowania zasady ograniczonego zaufania. Ja jestem nauczony (i moim dzieciom to wpoiłem) że mimo iż mam pierwszeństwo, trzeba zwolnić i się rozejrzeć, dlatego nie lubię jeździć po mieście, bo jest masa dróg dojazdowych, skrzyżowań, przejść dla pieszych etc., gdzie ja zawsze zwalniam, lub się zatrzymuję, chociaż teoretycznie to ja mam pierwszeństwo. W razie kolizji to moje szanse w starciu z samochodem są iluzoryczne, może będę miał rację i wygram w sądzie - tylko co z tego? Dotyczy to również przejść dla pieszych z sygnalizacją. Ja sobie nie wyobrażam przechodzenia na zielonym bez uprzedniego rozglądnięcia się. A ten schemat jest nagminny.

    Sporo rowerzystów chyba nie zdaje sobie sprawy, że oprócz praw mają również obowiązki. Jest sporo agresywnych, może nie do innych rowerzystów ale dla samochodów oraz pieszych. Bardzo mocno manifestują swoje prawa zapominając o tym, że poruszając się na ścieżce muszą ustąpić pieszym przechodzącym w wyznaczonym pasami miejscu. Jadą jakby nigdy nic, nie zwracając uwagi na nikogo. Jadą ścieżką, więc mają pierwszeństwo z urzędu. Na szosach jeżdżą szybciej - to fakt, bo to szybkie rowery są, ale nie zauważyłem jakiegoś chamstwa z tejże grupy cyklistów. Może za mało jeżdżę. Ale wracając do tych, którym się wydaje, że są królami ścieżek rowerowych, miałem taka sytuację w Dźwirzynie będąc na letnim wypoczynku wraz z rodziną. Otóż jechał facet na rowerze ścieżką i dojeżdżał do skrzyżowania gdzie zatrzymała się dziewczyna/kobieta (przed przejściem, ścieżką). Niestety goś dość szybko jechał, a ona go niestety nie zauważyła Ruszyła  jak był przed jej maską. Nic się nie stało, ale jak gość je..ał tą bidną babę, ona go przepraszała, że go nie zauważyła, a on ją wymyślał od najgorszych. My szliśmy chodnikiem w ich stronę wzdłuż ścieżki rowerowej w ich stronę dochodząc do przejścia na drugą stronę ulicy. A że jestem niski, więc złośliwy też na 100% bo mi się serce w gównie macza, postanowiłem sprawdzić, czy ów cyklista przepisy zna. No rozpędził się chłopina, stanęliśmy przed przejściem dla pieszych (pasy były również na ścieżce, a znak stał jak byk informujący o przejściu), czekałem co zrobi. No przecież nas nie zauważył, chociaż Żona jest wysoka. Ostentacyjnie wszedłem na pasy, przytrzymując rodzinę, żeby jednak tego  nie robiła, gość się w końcu wyj....ał. Do 2-óch razy sztuka. Nie będę pisał co było dalej, szkoda klawiatury. Oczywiście był święcie przekonany że miał pierwszeństwo. Zaproponowałem, aby policja rozstrzygnęła ten problem, chyba się zreflektował i poobijany pojechał dalej.

    pozdrawiam

     

    Nie specjalnie mi szkoda tego pajaca na rowerze, ale miej świadomość, że taka celowa akacja to również złamanie przepisów a może nawet przestępstwo. Oczywiście nikt Ci tego nie udowodni.

    W byłej firmie dyrektor opowiadał jak celowo wjechał autem w inne, które wymusiło pierwszenstwo i zajechało mu drogę(zmiana pasa). W złości przyznał się do tego policji i miał mieć sprawę karną za celowe niszczenie mienia czy cos takiego. Na szczęście policja mu doradziła zmienić zeznania i się rozeszło po kościach.

  10. 10 godzin temu, star napisał:

    Nie normalnie a nienormalnie nie minąć a wyprzedzić. Normalnie masz zachować bezpieczna odległość a nie zdmuchnąć gościa muskając tak żeby skończył w rowie. Na drodze nie można być zbytnim gentlemanem bo się to źle kończy. Cyt

    Przepis ten określa, że aby bezpiecznie i zgodnie z prawem wykonać wyprzedzanie rowerzysty, odległość między kierowcą i rowerzystą podczas manewru powinna wynosić przynajmniej 1 metr. Odstęp od rowerzysty podczas wyprzedzania warto jednak zwiększyć do 1,5-2 metrów

    Znam ten przepis i nigdy rowerzysty do rowu nie zepchnąłem. mijam go tak daleko jak jest to możliwe. Przy pustej drodze nawet kilka metrów odstępu.  Czasem może to było mniej niż metr, ale na styk to pewnie nigdy, nie mam takiego wyczucia.

    "minąćmijać

    1. «przejść, przejechać obok jakichś osób, rzeczy, obiektów» " 
    Takie sformułowanie jest prawdiłowe ale znam różnicę w kodeksie drogowym
  11. 22 godziny temu, Marcos73 napisał:

    Piotrek

    ostatnio stwierdziłeś, że nie przejedziesz 40 km po płaskim, więc co to znaczy dużo? Przecież 40km po płaskim to ch.j nie wynik. To tak jakbyś stwierdził, że nie przebiegniesz maratonu, tylko górskie ultra. Nie wiem po co te wyliczenia, ja także jeżdżę do 30 km/h - a taka średnia to już b. dobry wynik, no i warunki muszą być dobre oraz musi być w miarę pusto. Stwierdzam tylko fakt, że jeżdżę szybciej niż inni podobni mnie amatorzy których spotykam na podobnym sprzęcie, dotrzymuję kroku „leniwym” szosowcom, a dużo szybciej jeżdżę niż przeciętny bulwarowy rowerzysta. I nie jest to bicie rekordów tylko jazda z obciążeniem oraz tempem które odpowiada mojemu organizmowi. To, że na moim rowerze można bardzo szybko jechać, to fakt sprawdzony, ale nogi trzeba mieć ze stali albo wiatr w plecy. Tu masz przykład przeciętnego kółka. Tu widać doskonale że w zależności od warunków na trasie są szybsze i słabsze momenty, ale tempo nie jest rwane, raczej jednostajne. Od 16 do 23 km to jazda odcinkami szutrowymi, kombinacyjna, przejazd przez lasek, wyjazd pod klasztor, stąd wartości niższe, ale od Ok 2km do 15km to super asfalt oraz identycznie na powrocie od 24 km do 38km też super i tempo podobne pierwszych 15 km. I to fajna jazda, nie do odcięcia, czyli na maxa (mojego).

    pozdrawiam
     

    Naprawdę masz problem z rozumieniem tekstu, czy celowo go naciągasz.?

    Pisałem, że nie przejadę 40 km bez zatrzymania i w szybkim tempie.

    Już wsiadając pierwszy raz po latach na rower (pożyczony) przejechałem ponad 60km po leśnych pagórkach co zresztą opisałem na forum.

    Obliczeń też nie rozumiesz a one jasno pokazują o co chodzi. Na swoim rowerze (zakładam  przednią zębatkę 34) pedałując możesz się rozpędzić do 50km/h. Jak zmienisz na zębatkę na 28 to będziesz mógł jeździc maks 42km/h. Czy to jest istotne, skoro jeździmy 20-30km/h? Jedynie się rekordowym sprintem ze 100m nie pochwalisz na forum. Za to będziesz mógł podjeżdżać bardziej strome trasy.

     

  12. W dniu 13.06.2023 o 14:00, Wojcio napisał:

    Nie jeździłem kilkudniowych tras w Alpach, tylko jednodniowe - przy dobrej prognozie można spakować się do nerki, ale jakiekolwiek wątpliwości wymuszają plecak, aby zabrać sensowną kurtkę. Do tego picie, żarcie, narzędzia - trochę się zbierze - nawet bez ciuchów na zmianę. Natomiast w warunkach górskich plecak jest lepszy niż obwieszony rower - do roweru mocuję tylko kilka drobiazgów (dętka, pompka, multitool, bidon) a lekkie, objętościowe rzeczy na plecy.

    Kurtkę membranową bez problemu zmieścisz do małej torebki. Oczywiście jak masz kurtkę typu 150g.

    Najgorzej jest z grubszą bluzą, taka zajmuje dużo miejsca.

     

  13. 10 minut temu, mig napisał:

    Bo np. hak się skrzywił, lub kółeczko rozleciało... mała szansa. Ale wymyślanie specjalistycznych narzędzi to tego jest malo potrzebne. Kombinierki wystarcza w nadmiarze. 

    Tak się zastanawiam, czy to wożenie narzędzi, to nie relikt dawnych czasów? Mam cały komplet (pompkę, multitool ze skuwaczem, kombinerki, uszczelniacz i kołki do opon, czasem też dętkę i łyżki) Do tej pory, nie użyłem ani razu. Inna sprawa, że jak coś sie realnie popsuje to i tak sobie z tym nie poradzę.

    • Like 1
  14. 12 godzin temu, kordiankw napisał:

    Droczę się.

    W Warszawie jeżdżę po DDR tylko kawałek od Ochoty do Ronda Daszynskiego. Czasami jadę do domu rowerem, ale dojazd DDR z Ronda Daszynskiego do Zabranieckiej to koszmar. Wszyscy ci ściganci na mtb czy elektrycznych hulajnogach, którzy mają wewnętrzny przymus, aby na każdych światłach ustawiać się jako pierwsi, a później trzeba ich omijać, bo się wloką. Czuję się bezpieczniej na zwykłej drodze niż na DDR. A na drogach publicznych nauczyłem się jeździć co najmniej w śladzie prawego koła samochodów. Jak jeździłem za blisko krawężnika, to zawsze znalazł się jakiś idiota w samochodzie wyprzedzający na trzeciego i spychający mnie do rowu czy na pobocze. Na czerwonym też nie przejeżdżam.

    Wzorowy przykład agresywnego szosowca. Na ścieżkach zapierdala i wszystkich wyprzedza na milimetry, ale drogą jedzie środkiem pasa żeby żaden kierowca nie mógł go normalnie minąć. Łamie tym samym przepisy i drastycznie utrudnia ruch. Niedzielni rowerzyści a nawet dzieci potrafią jechać przy krawędzi,  poboczem, albo nawet po chodniku, jeśli jest taka możliwość. Nie powodują takiego zagrożenia na drodze i nie tamują ruchu.

  15. 13 godzin temu, Marcos73 napisał:

    Cze

    Czyli jak ktoś jest biedny (gorzej sytuowany) to pewnie jest alkoholikiem, więc nie powinien dostać zgody na prowadzenie jakichkolwiek pojazdów aby wyeliminować statystyczne ryzyko? Nie wspominam już o budowlańcach - bo przecież to oczywiste, że wszyscy z nich piją na potęgę. Ludzi małych też trzeba by eliminować, obligatoryjnie są złośliwi, bo się im serce w gównie macza. Trzeba zabronić tym wszystkim grupom łączyć się w pary, aby ten łańcuch przerwać?

    pozdrawiam

    No widzę, że dalej udajesz głupa. Wszyscy albo nikt  Widać pojęcia większość, czy wielu są dla Ciebie niezrozumiałe.

    Nie wiem też, po co tak męczysz ten swój kompleks wzrostu.  Nie jesteś nastolatkiem, żeby się takimi rzeczami przejmować.

  16. 7 godzin temu, Marcos73 napisał:

    Piotrek

    Dobór sprzętu zależy od przeznaczenia i preferencji użytkownika. Ciebie bardziej interesuje jazda grawitacyjna, więc logiczne jest założenie przedniej zębatki mniejszej - wówczas więcej jesteś w stanie podjechać, przy zjazdach to ma mniejsze znaczenie (ale dobrze zauważyłeś, mniejsza zębatka - większy prześwit), zawsze w razie potrzeby dopedałujesz na wyższym biegu. Na minus jest fakt, że rower jest wolniejszy - dla Ciebie to akurat bez znaczenia, bo liczą się inne parametry. 

    Dla mnie akurat, jest ważne, aby rower był w miarę szybki, obok komina mam znakomitą większość płaskich tras, stosunkowo mało czasu, a rower mam na razie 1. Taki kompromis. Nie wszystko wyjadę, reszta będzie pchana, a tak realnie patrząc, to czasami pchnie jest szybsze niż jechanie, z tą różnicą, że nie ma się takiej satysfakcji że się wyjechało. Ale też nie zawsze o to chodzi. Co kraj to obyczaj.

    pozdrawiam

    Mnie interesuje jazda turystyczna po górach, jeżdżę też dużo po płaskim, więc w sumie bardzo podobnie do Was. Jedynie nie robię sprinterskich wyścigów.

    28x10 (koła 27.5x2.6) to kadencja 106 przy 40km/h czyli prawidłowa. (93 przy 35km/h) Nawet największe kozaki nie utrzymają długo takiej prędkości na tego typu rowerze. Dla amatora to abstrakcja. Na płaskim jeździ się w zakresie 20-30km/h. Na zjazdach jak jadę 30-40km/h to też jest wystarczająco dużo żeby nie dokręcać. Prędzej hamuję.

    34x10 (koła 27.5x2.6) to kadencja 87 przy 40km/h (98 przy 45km/h i 109 przy 50km/h)

     

     

  17. 12 godzin temu, Marcos73 napisał:

    Piotrek

    Bo to są kilkudniowe tripy. Mitek startuje - to wie i ma sprawdzone w praktyce, jemu pasuje, może mógłby nieco zmienić - ale nie chce. Przy Twoim zapotrzebowaniu na paszę, to pewnie na takim dystansie musiałbyś zabrać przyczepę z jedzeniem, najlepiej dwuosiową z podajnikiem, bo byś więcej stał niż jechał 😉

     

    Kiedyś brałem udział w pieszym ultra i zmieściłem się do plecaka 9L i w sumie 3,5kg.  Waga łączna plecaka z 2L wody i prowiantem.  Po prostu na trasie uzupełniałem zapasy. Wszystkie sklepy/schroniska miałem wcześniej zaplanowane a dystanse miedzy nimi wyliczone. Takie podejście pozwolilo mi przekroczyć granice własnych możliwości. Moim zdaniem Mitek jest dużo mocniejszy niż pokazują wyniki i może osiągnąć lepszy rezultat.

     

    • Like 1
  18. 4 minuty temu, MarioJ napisał:

    Temat Raduni mnie interesuje, więc wyjątkowo zabieram głos 🙂

    Dreamer jest oznaczony jako niebieska, z jedną trudniejszą ścianką.

    Pewnie się pomyliliście i pojechaliście sąsiednią trasą czerwoną, ale o innej nazwie. Może to była Deadline która jest właśnie czerwona.

    Zjeżdżałem tam Tajemną, i chyba Chruma. Na Chrumie są świetne dwa strome wymagające fragmenty, super do ćwiczeń. Jedna ścianka jest na zakręcie, i ze skałami. Podchodziłem ją kilka razy, aż w końcu przejechałem. Tajemna jest tylko nieco trudniejsza niż trasy niebieskie, powinieneś się z tym zmierzyć.

     

    Trudno powiedzieć. Nie dało się ustalić czy jesteśmy na tej czerwonej czy niebieskiej.

    Tajemną próbowałem w zeszlym roku. Dla mnie była masakra ale z 90% udało się przejechać na kołach.

    Może teraz by bylo lepiej.

  19. 2 minuty temu, Mitek napisał:

    Cześć

    Więc jakoś tam temat ogarniam jednak. Wydaje mi się, że ideą jest kupowanie torby do roweru a nie roweru do torby a tu - aby to mocowanie było szybkie - zachodzi właśnie ten przypadek.

    Pozdro

    Przecież na wyścigu nie musisz demontować bagażnika. Tego na tulejkach to już na pewno.

    Poza tym pod poważne aktywności kupuje się komplet dostosowany do nich a nie rzeźbi w tym co jest.

    No i trzecia sprawa, na takie trasy nie potrzebujesz w ogóle bagażnika, mała podsidłówka wystarczy. I tu chyba się zgadzamy.

  20. 4 godziny temu, Wujot2 napisał:

    Dlatego, że ten rower zaplanowałem jako uniwersalny do jazdy w terenie. Często po płaskim lub po wzgórzach. Ale okazało się, że daje radę też w tematach bardziej mtb. Zrobiłem na nim na przykład pętlę wokół Broumovskich Sten, też Adrszpacko-Teplickich, trasę k-4. Jest lekki i prosty i tańszy w serwisie to go preferuję. Na Strefę MTB Sudety chyba trochę brakowałoby miękkich przełożeń.

    Ale mam jeszcze dwa rowery mtb (2 x 10 i 3 x 9)

    No tak, ale wykorzystujesz te najtwardsze przełożenia? Mnie 28x12 wystarcza nawet na płaskim we Wrocku, a jeszcze jest 10 w zapasie. Nie napisałeś jaką masz kasetę z tyłu. To ten rower Grand Canyon?

    Mała zębatka z przodu (w napędzie 1x) ma jeszcze jedna zaletę w terenie. Zwiększa prześwit, więc maleje szansa zachaczenia o jakiś próg czy korzeń.

  21. 3 godziny temu, kordiankw napisał:

    Nie pisałeś o statystyce, tylko o rozpychaniu łokciami przez ludzi których stać na więcej. Wystarczająco długo już żyje, aby odróżnić stereotyp od rzeczywistości.

    Rozpychanie się łokciami i stereotypy to też statystyka. Wśród ludzi biednych i/lub ze wsi, więcej jest wycofanych i życzliwych. Zamożniejsi jak i mieszkańcy większych aglomeracji są zwykle bardziej agresywni na drogach, a w sytuacjach społecznych w większym stopniu dbają o swoje interesy.

  22. 2 godziny temu, Mitek napisał:

    Cześć

    Jak jadę na MTB to każdy rowerzysta na szosówce patrzy na mnie jak na śmiecia...

    Pozdro

    Z bardziej agresywną i chamską grupą jak rowerowi szosowcy, jeszcze się w ruchu drogowym nie spotkałem. Oczywiście znowu stereotyp, ale mam szereg negatywnych przykładów.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...