Cała aktywność
Kanał aktualizowany automatycznie
- Z ostatniej godziny
-
Raz jechałem z kumplem jako pasażer, pierdole takie wrażenia 😉. To Kajto był, o mało się nie zesrałem, całe życie przeleciało mi przed oczami. Ja lubię jeździć, a kiedyś jeździłem bardzo dużo, jako kierowca prawie zawodowy. Oczywiście to można nazwać jako objeżdżenie, niż jakiekolwiek ekstra umiejętności. Jeżdżę raczej sprawnie i nie boję się jeździć. Poślizg to tylko inna forma jazdy, każdy powinien tego spróbować, aby wiedzieć jak się zachować w takiej sytuacji. Preferuję myślenie za kierownicą. Linia przerywana nie uprawnia mnie do wyprzedzania, wyprzedzam kiedy mogę i wiem że to zrobię. Dlatego tez przepis o jakiejś odległości to dla mnie totalna bzdura. Wyprzedzać trzeba szybko i sprawnie. Przede wszystkim trzeba myśleć za wszystkich na drodze, na nartach także. pozdro
-
Co jest? ABS jest w samochodach torowych - w rajdówkach podobno jeżdżą czasami na suchych asfaltach ale ja takiego kierowcy nie znam/znałem. POzdro
-
Mam kurtkę. Membrana trochę przesadzona jeżeli chodzi o deszcz (trochę przemakała). Oddychalność i ciepło ok. Kupiona w 2016r. Obecnie mam Halti i to jest sztos praktycznie za takie same pieniądze.
-
Ja ostatnio jechałem naszym nowym scudo, który na pierwszym zakręcie już zaczął napierdalać, myślałem że coś się zepsuło, a ten idiota zauważył znak z ograniczeniem do 40km/h. Potem siłowanie na jezdni z asystentem pasa. Nówka samochód i spróbuj to wyłączyć, jak nie wiesz gdzie co i jak. Lepszy był wspólnika koreańczyk, jedziemy autostradą, jak przypierdolił po hamulcach sam, to myślałem że przez szybę wylecę. A ten matoł odczytał znak ze zjazdu równoległej drogi - 60km/h tam było. A najgorsze, ze nie da się tego wyłączyć. pozdro
-
Owszem jest. @MARCOS 73 byłeś kiedykolwiek na torze lub jeździłeś w rajdach? Ja w latach 70-80 jeździłem w rajdach 126 i 20 lat temu amatorsko w wyścigach. Pomimo już trochę "starego" wieku jeżdżę z sukcesami i młodzież nawet w "profi" furach przegrywa. Mam jedno motto od wielu lat, jechać nie bać się ( obojętnie auto czy narty )
-
Czyli radziłbyś mi wziąć te volki nie przejmować sie tym dinem i na nich sie uczyć?
-
Cze Szczerze mówiąc, to chyba jeszcze nie miałem okazji korzystać z ABS-u i jego dobrodziejstwa. Natomiast w moich samochodach na szczęście ESP można wyłączyć z guzika na pulpicie. Pewnie w sytuacjach krytycznych i tak zadziała, ale w gorszych warunkach pogodowych mnie osobiście przeszkadza a nie pomaga. W zimie, to standardowa u mnie procedura, start/stop + ESP do wyłączenia. Niektóre są nadwrażliwe, a ten co nie czuje i nie wie co się z samochodem dziej podczas jazdy to raczej woźnica niż kierowca. Dobrze jest znać granice pojazdu, którym jeździmy. pozdro
-
Miałem okazję parę razy poruszać się "nowoczesnym" samochodem z włączonymi wszystkimi systemami kontroli bezpieczeństwa - nie da się normalnie jeździć. Pozdro
-
Cześć Czyli na granicy krótkości, że tak to nazwę. Przede wszystkim narty mają być zadbane - smarowanie, ostrzenie itd. A to jakie... nie jest aż takie bardzo ważne. Pozdro
-
Pierwsze gdzie mam wątpliwości co do wiązań pod moją wagę to 179 a drugie ressignole 176
-
Cześć W rajdówkach to chodzi bardziej o czucie hamulca a nie o docisk przodu - to nawet z ABS jest możliwe. Pozdro
-
Jak ktoś długo jeździł bez ABS to wie jak hamować. Masz rację system na suchym wydłuża (czasami) drogę hamowania ale na śliskiej nawierzchni jest możliwość kierowania autem (warunek jeden-pedał w podłodze). Co do ESP to on może sporo zaszkodzić w ekstremalnych warunkach. Obecne systemy są skonstruowane przepraszam za stwierdzenie dla totalnych "nieuków motoryzacyjnych", którzy wierzą, że pomimo szybkości wszystko jest pod kontrolą bo mamy tzw. wypas w aucie
-
Cze No żaden system nie jest doskonały, w rajdówkach się nie sprawdza, bo kierowca często wciska jednocześnie gaz i hamulec jedną nogą. Ten system by tylko przeszkadzał. A ESP to już jest nie do pomyślenia. Jednak masz rację, hamulec z ABS trzeba wcisnąć i trzymać, tylko nie czekać aż się coś pierdolnie - tylko starać się ominąć. pozdro
-
Cze Niestety nie znam wszystkich modeli nart, jakaś narta to jest. Ale do nauki jazdy, początkowo jest lepsza węższa, bo szeroką jest dużo trudniej postawić na krawędzi. Jeżdżąc na nartach korzysta się z krawędzi, a początkowo przy brakach techniczno/ruchowych, narty wąskie jest łatwiej postawić na krawędzi. Przy obecnych nowoczesnych nartach jednak z tego można i należy korzystać. Zamiast w sprzęt, zainwestuj w naukę. Jakikolwiek teraz kupisz i tak nie będzie jeździł za Ciebie. Im więcej będziesz jeździł i przy okazji się szkolił, tym szybciej kupisz odpowiednią nartę dla siebie. Na razie to pierwsze kroki. pozdro
-
Cuda się dzieją na dzisiejszym gigancie. Obsługa wyrównująca trasę na trzy bramki przed zawodnikiem. A tylu nieukończonych przejazdów to dawno nie widziałem.
- Dzisiaj
-
Bardzo oszczędnie naśnieżają poniżej Hali Skrzyczeńskiej. Dlatego będziemy szaleć i bić rekordy prędkości na Kopie 😁.
-
A jakiej długości te narty?
-
Cześć Oczywiście (aczkolwiek w rajdówkach praktycznie nie występuje) ale wady są: - nieobliczalne działanie na nierównej nawierzchni, nie mówiąc o nawierzchniach luźnych - wydłużenie drogi hamowania - o tym pisałeś - obniżone czucie hamulca W praktyce działa to tak, że w wypadku w którym kierujący uzna, że jest zagrożenie (celowo tak właśnie piszę) wciska deskę i czeka. Pozdro
-
Beatko Dokładnie tak, a resztę załatwi marketing szeptany. Może delikwent i rodzina będzie miała przesrane, ale wszyscy znajomi już się przed tym ustrzegą znając historię i perypetie z tym związane. Nic tak na ludzi nie działa, jak kasa którą musza wydać, a nie muszą. pozdro
-
Cze Generalnie to bardzo dobry i przydatny system, ABS to przede wszystkim możliwość kierowalności pojazdem a nie skrócenie drogi hamowania (no może na suchym podłożu działa i jedno i drugie). Samochód ze zblokowanymi kołami zawsze pojedzie prosto. pozdro
-
Mateo, nie wiem ile masz wiosen na karku, i nie wiem czy łapiesz się na rynek motoryzacyjny lat 80 i 90, więc nie wiem też, czy masz związane z nim doświadczenia. Maluchem w 4 osoby też jeździło się nad Balaton i do Bułgarii….bez ABS, wspomagania kierownicy i z napędem na tył… o 125 czy skodach nie wspomnę, a zimy były bardziej konkretne. Nie jestem specem od aut, wiem czym jeździłam i jak. A wtrącenie o ABS miało na celu pokazanie upośledzenia przynajmniej połowy zmotoryzowanych mieszczuchów. Nie mam nic przeciwko nowym technologiom, ale nie korzystajmy z nich na ślepo… No i co wspólnego , z tymi wyśrubowanymi dla zawodowców nakazami i zakazami, ma wprowadzenie , dla dorosłych, zażywających rekreacji narciarzy, kaskami? I żeby było jasne, jest mi obojętne, czy Mitek założy kask czy nie, to jego decyzja , jego wybór, jego konsekwencje. Są inne sposoby, żeby poprawić bezpieczeństwo na stokach. O ile się nie mylę Marek, jeśli zabraknie kasku, tudzież nie nabędzie alkoholu w opcji, w razie wu podważą ważność ubezpieczenia.
-
No ale w Alpach tak jest i nikt z tego nie robi afery. Bo to jest proste - przelot śmigłem średnio 5 tys. euro w Alpach. Ja mam ubezpieczenie Alpenwir - austriacki PTTK. Jest na cały rok i kosztowało jakieś 5 stówek za 3 osobowa rodzinę. Są narty, rower i piesze wycieczki - w górach w całej Europie. W wielu krajach możesz dopłacić jakieś frytki do ceny karnetu i jesteś ubezpieczony na podstawowym poziomie. No przecież nie jest to trudne. Ludzi nie trzeba zmuszać, tylko kierować na odpowiednie tory. pozdro
-
No widzisz a ja jeżdżąc na nartach zawodowo miałem trzy ubezpieczenia a teraz jak jadę dla zabawy dwa. A kaskowy przymus to bezsens - sztuka dla sztuki, napędzanie rynku rzeczy zbędnych. Pozdro
-
Obowiązkowe ubezpieczenia dla narciarzy? Ło panie. To już prędzej całe to forum, sobie kaski pokupuje.
-
Cze @lubeckim lansowanie tezy, że nasz światopogląd jest najwłaściwszy jest skazany na porażkę. Zbyt duże ograniczenia, szczególnie w nieistotnych sprawach zwykle dają odwrotny skutek. Czyny powinny rodzić konsekwencje. Niestety mimo rozwoju, nadal jesteśmy w dupie. Ktoś kto jeździ bez kasku, ryzykuje tylko i wyłącznie utratą swojego zdrowia lub życia. Ludzie nie lubią ograniczeń, trzeba dać im jedynie wskazówki, zalecenia. Np. - możesz jeździć bez kasku/po alkoholu etc., ale jak coś się wydarzy to masz przejebane. I nie tylko, że jesteś kaleką, ale że zedrą z Ciebie ostatnią szmatę. Zapłacisz za akcję ratowniczą, transport etc. Nie bardzo rozumiem, dlaczego nie ma obowiązkowych ubezpieczeń przy uprawianiu sportów o podwyższonym ryzyku jak to jest w wielu krajach. Wystarczy stworzyć katalog aktywności, w których należy się ubezpieczać i tyle. Wszystkie akcje ratunkowe będą miały finansowanie. pozdro
