Cała aktywność
Kanał aktualizowany automatycznie
- Z ostatniej godziny
-
jak wrócę z nadmorza to pójdę do piwnicy zobaczyć czy mam strzałki
-
Nie chodzi mi o te niebieskie z białymi strzałkami. Piszę o strzałkach, a nie o zygzakach na nartach. Strzałki masz białe. pozdro
- Dzisiaj
-
Dla mnie zawsze Duńczycy biało czerwoni ale Völkl SRC jest też dostępny w czarnym, białym i czerwonym. Kupiłem nówki zasadniczo dla moich córek ale jak raz założyłem to się w nich zakochałem. Będę zmieniał buty na GW to będzie jak znalazł
-
No Duńczycy mieli na strojach takie strzałki (piłka ręczna, piłkarze etc.), nie kojarzysz? SKS? pozdro
-
I jaki wniosek? Nie należy w ogóle jeździć na rowerze bo to grozi śmiercią? Czy tylko nie brać udziału w zawodach amatorskich? „Ku przestrodze” ostrzeżenie z dupy.
-
ku przestrodze znany belgijski kolarz zawodowy lat 60 Ludo Dierckxsens - Wikipedia zmarł wczoraj podczas amatorskich zawodów kolarskich
-
Cześć Nie, słowo! I wszystkie się przydawały. Jasne, że dwie pary w tym baletki by wystarczyły. Wtedy to nawet same baletki bo miałem kondycję żeby na nich jeździć długo. Ale np. narty na muldy to był model dedykowany do jazdy po muldach. Nazywały się Blizzard Short HotDog Extreme - no to kurwa jak nie zabrać? "HotDog Extreme" - rozumiesz jaki efekt. Hotdogging - tak była wtedy nazywana jazda po muldach - dla młodzieży informacja. Wiem, że śmieszne ale tak było. Pozdro
-
???
- Wczoraj
-
A te niebieskie „duńskie” to co to za narty? pozdro
-
Jeszcze baletki, to rozumiem, szczególnie w czasach, gdzie SL miały 195cm. Reszta raczej fanaberia, albo napisałeś dla beki. pozdro
-
He, he A ja wiem po co...? Ale były tam GSy, szutrówki, narty na muldy i baletki, Taki zestaw. 🙂
-
A po co? pozdro
-
Ciekawe, czy ktoś teraz wybierze się PKS-em do Szczyrku... pozdro
-
Cześć Ja targałem dokładnie 4 pary PKSem... Pozdro
-
no już bez przesadyzmu - 2 pary to max.
-
Janek, ale ale to już było. Na sranie Ci tyle par nart na tych wylizanych stokach, jak de facto to 1 wystarcza na każde warunki. PKS-em wówczas targałeś 4-pary, jak to robisz teraz? pozdro
-
no i znowu offtopujesz temat gdzie chłopaki samochodami chcieli się pochwalić 🙂 swego czasu jeździłem z narzeczoną pociągiem i PKSem do Szczyrku na co najmniej tydzień i mieściliśmy wszystko w 2 normalnych plecakach a żarcie w reklamówce. Teraz wszyscy mają wspaniałe duże samochody i dalej nie wiedzą jak się spakować
-
Jak już Racławice na tapecie, to załączam widok na tablicę upamiętniającą bitwę pod Racławicami, rowerkiem objechaliśmy, fajne tam tereny.
-
Cze My mamy takie same plecaki, ja mam dwa i ten mniejszy to jest tak na styk aby wszystko zmieścić, do większego na spokojnie cały ekwipunek wchodzi, ale jak piszesz, z mokrymi butami ciuchy słabo. Chociaż wyjazdowo można - bo przecież zostają w hotelu i buty na wyjazd są suche. Na powrocie - to juz wsio ryba. pozdro
-
-
Skiforum, motyla noga, wchodzę po tygodniach, widzę że Maro wywołuje, no to patrzę i widzę kilka postów o plecakach, a potem 85% o samochodach i innych silnikach. To ja wrócę to plecaka, mam Fischer 70 l. Wchodzą buty, cały sprzęt i ciuchy na 1 dzień jak jedziemy np. busem, coby się rano ubrać. Natomiast zestaw dla 2 osób nie wejdzie. Do komory butowej nic nie pakuję poza butami, bo tam przecież potem mokro będzie. Na pewno oprócz butów nie wejdą tam szpeje na 4 dni pobytu, musi być oddzielna torba.
-
Zarejestrował się nowy użytkownik: MichalK1
-
w tej dolinie na przeciwległym zboczu jest fajny ośrodek narciarski Lauchernalp należący do Magic Pass
-
Dwa podjazdy są, pierwszy na kopiec - tam jest ok 1,5 km (wg Climbfindera śr. nachylenie średnie ok 6% i 90 m przewyższenia (max12%)) i zjazd a następnie z dołu wjazd do ZOO - ten jest podobny (też ma ok 1,5 km), ale ZOO jest wyżej (wg Climbfindera to 1,7km oraz ok 7% średniego nachylenia i przewyższenie 120 m (też max 12%)). Kopiec to pojęcie ogólne - raczej pod kopiec. Łącznie jest ok 2,5 do 3 km podjazdów, takich przyzwoitych. A czy strome? Nie aż tak, ale pedałować trzeba. pozdro
-
Cześć Jak to bardzo często bywa zgadzam się z Tobą, choć tu akurat nie w 100% ale w bardzo dużej części. Zawsze jest jeden element, który zazwyczaj zawodzi - zawsze ten sam - człowiek. W niedzielę to marzyłem o elektryku bo jazda z kolesiami na szosach czy szybkich gravelach jak chce im się jechać to chyba już nie na moje lata. Cały czas 33-34 km/h - masakra. A te podjazdy strome? No bo na kopiec to mi się kojarzy, że solidnie stromo jest ale 3 km? Trzymajcie się serdecznie
-
O ile nie mam nic przeciwko pedelcom, o tyle dopłaty do nich do szczyt głupoty. W tej inicjatywie nie ma żadnego sensu i logiki. Piszę o elektrykach w granicach ustalonych przez prawo. Wszelkie zmodyfikowane we własnym zakresie elektryki powinny być wyłączone z ruchu po ścieżkach rowerowych. Jako posiadacz elektryka nie widzę żadnego sensu jego modyfikacji ani pod względem mocy silnika, czy też zastępowania nóg manetką. Nawet w terenie ta moc jest wystarczająca dla każdego przeciętnego użytkownika. Zasięg na baterii w mieście jest bardzo duży. W górzystym terenie wystarczający, pod warunkiem, że traktuje się to jako normalny rower, nie jak elektrycznego Crossa. W niedzielę byłem z synem na kółku i jechał na elektryku Żony, bo złapał kapcia w swoim rowerze. Przejechaliśmy 40 km nawet podjechaliśmy do ZOO po drodze i po trasie teoretyczny zasięg jaka wskazywała mu bateria to 188km. Jechałem na granicy wspomagania jego roweru, na powrocie szybciej, bo był delikatny wiatr w plecy. Baterii praktycznie nic nie ubyło. Natomiast jechał moim tempem w trybie ECO - nawet na podjeździe pod ZOO. W okolicy to najdłuższy i najstromszy podjazd. W sumie to mam 2 jeden po drugim - na kopiec i potem do ZOO. Łącznie z 2,5 - 3km podjazdu. pozdro