Cała aktywność
Kanał aktualizowany automatycznie
- Z ostatniej godziny
-
Cześć Bo to najlepszy rocznik Witoldzie... Pozdro
- Dzisiaj
-
Dzięki Andrzeju 😀. Jak byłem w podstawówce to 60-latek to był stary dziadek. Niestety za trzy miesiące i mnie stuknie 60-tka 😔 i i wcale nie czuję się jak dziadek 😂
-
Niestety. Wymiana rozrusznika to drobiazg. Wymienia się baterię i to średnio co 10 lat. A sam typowy rozrusznik w niczym nie przeszkadza tylko ew. pomaga jeśli trzeba. Bajpasy i chemia to co innego, choć niczego nie przesądzają. Jeszcze co innego to realna groźba, która czeka starych na nartach. W tym sezonie szwagra po 70. poszkodował młodzieniec. Młodzieniec otrzepał się i już było po, a szwagier otrzepał się i... dopiero się zaczęło. 🙂 Inny dalszy znajomy 70., na stałe zamieszkały w Stanach, dobry narciarz, po upadku we Włoszech transportowany był helikopterem bodajże. Poważna operacja barku i te rzeczy. We mnie starego też przypakował 13-latek. Nie przewrocił mnie, ustałem, ale kręgosłup czułem przez 2 tygodnie. A on wstał, otrzepał się i... 🙂 Starość nie radość. Ryzyko poważnej kontuzji, nawet u dobrze i uważnie jeżdżących jest wysokie. Młody czy średniomłody jak Witek 🙂 wstanie, otrzepie się i pojedzie dalej a stary... Można sobie zadać pytanie, czy nie lepiej odpuścić. Ja sobie takie pytanie zadaję od pewnego czasu. 🙂
-
Zawsze też byłeś ostatni, to akurat nie mogłoby się zmienić;-)
-
Troche słabo - jak mieszkałem. w Zakopcu to też organizowałem zawody - tam na prawo od dużej skoczni (patrząc z dołu) była taka polanka dla dzieci (od domu niedaleko) - zawsze tam byłem pierwszy!!.... no może jakby jeszcze ktoś przyszedł byłoby inaczej..
-
to była akurat ironia;-) zresztą sam przejazd też odbieram w takich kategoriach, ważne, że zwycięzcą została osoba, która powinna była wygrać ja apeluję z kolei o więcej luzu, fakty są dla słabych, mi bliżej do podejścia do prawdy Himilsbacha, Tischnera czy też Zalewskiego ps mi tych kilkanaście przejazdów sporo dało i nauczyło więc nie deprecjonowałbym takich doświadczeń nawet jeśli nieliczne, podobnie jak jazdę pozatrasową, nawet jeśli incydentalna
-
Cześć I super z pewnością warto robić takie rzeczy. Ja startowałem w zawodach nie raz, baaa sam je organizowałem, byłem na szkoleniach, również w jeździe na tyczkach ale ani Ty (nic nie ujmując tym razem) ani ja nie powinniśmy pisać, że "jeździmy na tyczkach". Po prostu parę razy przejechaliśmy się dla zabawy po trasie i tyle. Pozdro
-
To już wiem, dlaczego na niektórych wyciągach jest co druga osłona na kanapie. Sprzedaż Kastli wzrosła i trzeba było szukać surowca na dzioby 😉 pozdro
-
startuję raz w roku na zawodach w hali narciarskiej i jeszcze nigdy nie byłem ostatni - dla mnie jest to osiągnięcie
-
Nie bez znaczenia jest też kolor.... musi on współgrać z osłoną na kanapie - ma być estetycznie - to dlatego @Chertan jezdzi na Rohacce .. wiadomo dynki niebieskie.
-
Tak myślę że chyba to samo co i Ciebie ciągnie jak i miliony innych narciarzy na Ziemi. Rodzaj choroby psychicznej (sporo moich znajomych, którzy po raz setny lecą na Majorkę albo do Turcji puka się w czoło) Kosztuje to kupę kasy, trzeba się codziennie męczyć i jeszcze można się uszkodzić albo nawet zabić. Ostatnio nawet to schorzenie się nasiliło - im bliżej końca tym jeszcze więcej chciał bym się najeździć. Niestety sporo kumpi i kumpelek ze starych zakopiańsko-szczyrkowskich czasów już odeszło albo czekają na termin kolejnej chemii, wymiany rozrusznika albo nowych bajpasów.
-
Także na parkingu, jak ktoś pomyli z łopata do odśnieżania 😉 pozdro
-
Tu nie chodzi o dystans, gdybym miał bezpieczną ścieżkę rowerową z domu do roboty, to jeździłbym na rowerze, niestety do Rembertowa mam 18 km po ruchliwej drodze wojewódzkiej lub krajowej, a chce jeszcze trochę pożyć, żeby cieszyć się jazdą na nartach. Na dłuższą jazdę wybieram drogi techniczne wzdłuż autostrady, ruch aut znikomy i dobra jakość nawierzchni.
-
Cześć Jednoznacznie, zgodnie z faktami - też o to apeluję. Np. "z kim teraz Jan jeździ slalomy" - brzmi jakby trenował cały sezon a chodzi o incydentalny zabawowy przejazd. Nie piszmy takich rzeczy OK? Jazda na tyczkach to jazda na tyczkach - nie oznacza, że ktoś kiedyś się przejechał tylko, że jeździ regularnie i ma o tym pojęcie, może osiągnięcia w sporcie amatorskim na przykład. Podobnie w innych narciarskich funkcjonalnościach - trzymajmy się faktów. Pozdro
-
Tak jest jak się wyrywa z kontekstu. Więc przypomnę, że chodziło o to kto wyciąga Jana w góry. Dla mnie jednoznaczne. Szczególnie jak się pamięta z kim teraz Jan jeździ slalomy. Pewno z córką jeszcze w międzyczasie sporo spędził na nartach i ciągle się to zdarza. Nasze skojarzenia zależą od nas;-)
- Wczoraj
-
Cześć Masz jakieś 4-5 km dalej niż ja do pracy i to jest chyba ta granica. gdybym miał 31 km to bym już tylko wyjątkowo jeździł na rowerze. Zresztą przez Centrum to chyba najfajniej się jeździ w nocy po pijaku. Tamką nie jeżdżę ( no chyba, że mi się wyjątkowo spieszy) - tam się nic nie dzieje ale Dynasy z Oboźną to moim zdaniem jeden z fajniejszych podjazdów w Warszawie i chyba jest nawet 8 czy 9 % przez te 10 metrów. 🙂 Pozdro
-
Ja wstaję o 5, jadę do SKM i jak mam ochotę to wysiadam na wschodniej i jadę do Ronda Daszyńskiego, aby wjechać sobie pod górkę Tamką lub Dynasy. Niestety psy które mnie obszczekują to najmniejszy problem. Plaga dzików przebiegających przez główną drogę to jest problem, a dzisiaj dla odmiany przecięła mi drogę Sarna. Czasami trafia się jeszcze 🫎 łoś 😀.
-
Cześć Daleko nie masz. 😉 Ja mam niestety 27-28 w jedną stronę. Niestety muszę wstawać 5.40 żeby sensownie dojechać zrobić co mama zrobić i sensownie wrócić. Ale jazda jest fajna i dość bezpieczna w perspektywie Twojego zdarzenia. A w ostatnim czasie pogoda jest znakomita do jeżdżenia - chyba przyznasz. Pozdrowienia
-
Twardym trzeba być nie mientkim. Musiałem być dziś w robocie, bo akurat mam coroczny kurs pierwszej pomocy. Niestety CPR nie bylem w stanie robić, ale na rowerze jeżdżę. Dzisiejszy powrót do domu, nie jest najgorzej.
-
Nie. Garmin nigdy nie wypuścił modelu o tej nazwie, chyba inna firma.
-
Cześć O...no to szczerze współczuję ale wiedząc ktoś Ty wiem, że chyba nic poważnego się nie stało i szybko wrócisz do formy boś sprawny i - jak to się mówi - dbasz o siebie. Trzymaj się serdecznie.
-
Cześć I z tego co wiem jeździsz na niej wszędzie i każdą techniką. Ja Ci powiem, że jeżeli chodzi o narty, generalnie o sprzęt to dojrzałem do tego, że musi mieć dwie podstawowe cechy: - musi być tani (oczywiście nie chodzi o taniochę tylko tzw. dobrą cenę lub inny sposób pozyskania (Kordian, wiem, to dwuznaczne ale zapewniam, że nie jumam nart ze stojaków - wiesz niepewne pochodzenie mnie odstrasza 😉) - musi być bezawaryjny - w pewnym zakresie tzn. musi bezawaryjnie spełniać podstawowe funkcje do jakich został stworzony. Czasami mam wrażenie, że to już jest choroba. Np. nauczyłem się jeździć Skodą praktycznie bez sprzęgła - opowiadałeś o jeździe na słuch trakami... 😉 Pozdro
-
Ja miałem wczoraj tylko 37/h jak przed przednie koło wyskoczył mi pies pozostawiony bez nadzoru. Uderzyłem go przednim kołem. Pies uciekł, a ja mam stłuczone żebra, biodro i zdarte kolano.
-
Każdy jakieś preferencje ma.. dla mnie ostatnio narta musi być duża (długa i szeroka) i pomalowana. na oczojebne kolory ... taką najłatwiej odnaleźć pod knajpą wśród setek innych..
-
Zabrzmiało dwuznacznie.