Skocz do zawartości

Wytrzymałość narty - ile dni zachowa swoje właściwości?


ski4ever

Rekomendowane odpowiedzi

Domyślam się, że tempo "wykłapania się" nart z drewnianym rdzeniem zależy od wielu czynników, min. pewnie masy narciarza, czy jeździ po lodzie, muldach, wolno-szybko, ostro czy łagodnie, po lodzie czy puchu itd.

A może znaczenie ma też marka desek?

Jakie są Wasze doświadczenia w tej sprawie?

Po otwarciu sezonu w grudniu miałem wątpliwości, czy to narta się zużyła czy to ja za słabo się przygotowałem a może jedno i drugie? No nie to, żeby jakiś tragizm ale bywało lepiej. Jak oceniam dechy przejeździły sumarycznie OK 80 dni. może ciut więcej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Domyślam się, że tempo "wykłapania się" nart z drewnianym rdzeniem zależy od wielu czynników, min. pewnie masy narciarza, czy jeździ po lodzie, muldach, wolno-szybko, ostro czy łagodnie, po lodzie czy puchu itd.

A może znaczenie ma też marka desek?

Jakie są Wasze doświadczenia w tej sprawie?

Po otwarciu sezonu w grudniu miałem wątpliwości, czy to narta się zużyła czy to ja za słabo się przygotowałem a może jedno i drugie? No nie to, żeby jakiś tragizm ale bywało lepiej. Jak oceniam dechy przejeździły sumarycznie OK 80 dni. może ciut więcej.

Cześć

Zużycie narty odczułem raz w życiu. Kolega kupił nowe Atomic Excellent (więc już wiecie kiedy to było mniej więcej:)) i dał mi zjechać jako drugi zjazd na tych nartach oraz jako ostatni zjazd tego dnia. Różnica była wyczuwalna. Kto nie pamięta Excellent była to popularna dość miękka narta dostępna w naszym handlu w latach 80. Kolega poruszał się na nartach jak drewniany bal.

Zużycia własnych nart zupełnie nie wyczuwam choć mają już po 10 lat. Mam parę Volkli odkupionych od Marty Berezeik gdy jeszcze byłą juniorką i tam narta zużyła się jakby skokowo - z sezonu na sezon - ale to było po 20 latach użytkowania mniej więcej.

80 dni - albo miałeś słaby dzień albo narta gówniana a takich na rynku większość niestety.

Pozdrowienia

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cześć

Zużycie narty odczułem raz w życiu. Kolega kupił nowe Atomic Excellent (więc już wiecie kiedy to było mniej więcej:)) i dał mi zjechać jako drugi zjazd na tych nartach oraz jako ostatni zjazd tego dnia. Różnica była wyczuwalna. Kto nie pamięta Excellent była to popularna dość miękka narta dostępna w naszym handlu w latach 80. Kolega poruszał się na nartach jak drewniany bal.

Zużycia własnych nart zupełnie nie wyczuwam choć mają już po 10 lat. Mam parę Volkli odkupionych od Marty Berezeik gdy jeszcze byłą juniorką i tam narta zużyła się jakby skokowo - z sezonu na sezon - ale to było po 20 latach mniej więcej.

80 dni - albo miałeś słaby dzień albo narta gówniana a takich na rynku większość niestety.

Pozdrowienia

Też miałem Atomic Excellent  :)  i były do wyrzucenia po kilku dniach.

Nabyłem kiedyś na giełdzie zielone Volkl F1 (też dość dawne czasy), co prawda kosztowały niewielkie pieniądze ale były do wyrzucenia natychmiast.

Zatem nawet markową nartę da się zajechać.

Te obecne to Fisher RX9, spisywała mi się całkiem nieźle dotychczas.

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Też miałem Atomic Excellent  :)  i były do wyrzucenia po kilku dniach.

Nabyłem kiedyś na giełdzie zielone Volkl F1 (też dość dawne czasy), co prawda kosztowały niewielkie pieniądze ale były do wyrzucenia natychmiast.

Zatem nawet markową nartę da się zajechać.

Te obecne to Fisher RX9, spisywała mi się całkiem nieźle dotychczas.

Pozdrawiam

Cześć

Może to było tak jak z tymi Volklami. TO była fantastyczna narta, serwisówka odkupiona od reprezentantki Polski juniorów. Była jak na GS bardzo elastyczna i w pewnym tak jakby tą elastyczność straciła. Na razie załóż, że miałes zły dzień (lub dni) - miałem takie uczucie nie raz nawet przez cały wyjazd a na kolejnym wszystko wracało do normy. ;)

Pozdrowienia

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Domyślam się, że tempo "wykłapania się" nart z drewnianym rdzeniem zależy od wielu czynników, min. pewnie masy narciarza, czy jeździ po lodzie, muldach, wolno-szybko, ostro czy łagodnie, po lodzie czy puchu itd.

A może znaczenie ma też marka desek?

Jakie są Wasze doświadczenia w tej sprawie?

Po otwarciu sezonu w grudniu miałem wątpliwości, czy to narta się zużyła czy to ja za słabo się przygotowałem a może jedno i drugie? No nie to, żeby jakiś tragizm ale bywało lepiej. Jak oceniam dechy przejeździły sumarycznie OK 80 dni. może ciut więcej.

Witam

 

Pytanie jest ciekawe, chociaż nie da się stwierdzić, tego jednoznacznie stwierdzić. Można tylko domniemywać.

 

Przykład.

Miałem dawniej narty polskiej produkcji(Szaflary), które dość szybko miękły. Wyraźnie to było widać po kilkudziesięciu dniach jazdy. Co ciekawe rano(po odpoczynku) były sztywniejsze. Pod koniec dnia traciły kamber i bardzo miękły. Gdzieś w  połowie lat osiemdziesiątych przez trzy lata jeździłem na P10 Voelkla. Były to narty slalomowe zawodnicze. Miałem możliwość wybrania sobie ze stosu zużytych nart po Eli Grabowskiej(min. mistrzyni Polski). Wybrałem najbardziej sprężyste, bo reszta była znacznie bardziej miękka. Jak zmiękły jeszcze bardziej to je zarzuciłem. Miękły Dynamiki V27. Potem jakiś Salomon slalomowy z prolonkami też szybko bardzo zmiękł i stracił kamber. Beta Race Atomika dłużej utrzymywała sztywność. Ale najlepsze były Voekla Tygrysy(SL Racing). Przejechały ponad sto dni i ich sprężystość, kamber są dalej bez zarzutu. Została połowa krawędzi. Powędrowały do piwnicy, bo boję się o kolano. Narta jest ciągle do dynamicznej jazdy na twardszych stokach.  Rdzeń tej narty jest drewniany. To rozklepanie to ja rozumiem jako utratę takiej specyficznej sprężystości. Bo narta może być generalnie dosyć miękka(jak wsp. Tygrys). Nie może też tracić holu. 

 

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

nie wazna jest sztywnosc wzdluzna (tzn troche tak) - ale najwazniejsza jest sztywnosc poprzeczna - to ona decyduje o "trzymaniu krawedzi"....

 

brak utraty wlasciwosci jezdnych to jedna z przyczyn, dla ktorych lubie Volkl'a - kolejna nowoosc - Confession - zapowiada sie wrecz prawie tak samo rewelacyjnie jak Mantra......

 

Ciekawe, ze w tym nastepnym dniu moja Corka jezdzila na WC Racetiger SL (nowminalna plyta markera, wiazania XCell), a ja na WC GS - obie nowe narty. Obie czuja sie swietnie na lodzie - po prostu chca lodu. natomiast na miekkim sniegu..........nie tragedia, ale po prostu nie chca jechac

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

nie wazna jest sztywnosc wzdluzna (tzn troche tak) - ale najwazniejsza jest sztywnosc poprzeczna - to ona decyduje o "trzymaniu krawedzi"....

 

 

 

To nie do końca tak bo elastyczność wzdłużna odpowiada za dynamikę.

Jak dechy się wyklepią, to z komórek robią się sklepowe a ze sklepowych podpałka  :)

 

Z moich nart, niewielkie ubytki w dynamice zauważyłem w komórce Nordica Dobermann SLR po ok 6 sezonach.

W pozostałych nartach które miałem zjawisko nie wystąpiło.

Piszę o nartach komórkowych.

Przed erą komórek zmieniałem narty bardzo często i nawet się nad tym nie zastanawiałem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moja ocena sprawy jest taka. Dla potrzeb roboczych podzieliłem sobie narciarzy na dwie grupy (pewnie nie odbiega to od rzeczywistości). Pierwsza grupa to zazwyczaj bardzo zaawansowani narciarze, często byli zawodnicy, testerzy lub po prostu wyśmienici amatorzy  - osoby które często zmieniają narty czy to w formie testowej czy też na własne potrzeby. Grupa ta zdecydowanie czuje narty a w każdym bądź razie jest w stanie wyczuć różnice pomiędzy wyklepanymi a tymi jeszcze zdatnymi do jazdy. Jednakże poziom ich umiejętności jest tak wysoki że nawet z tych wyklepanych są w stanie dużo wycisnąć. Druga grupa to także narciarze o wysokich umiejętnościach jednakże z różnych przyczyn trzymają się tej jednej jedynej narty  i bardzo rzadko ją zmieniają. Ich narty się oczywiście zużywają a proces ich degradacji zależny jest od wielu czynników. Jaka jest różnica. Wg. mnie zasadniczo polega ona na tym że u narciarzy z tej drugiej grupy występuje proces adaptacji do narty - narta się zużywa dosyć wolno a narciarz adaptuje technikę jak gdyby nie zauważając (czasami nie akceptując) że narta się zużywa. Tak właśnie było w moim przypadku. Nawet tu na forum w pewnym wątku dotyczącym nart slalomowych nie dawałem sobie wmówić że moje ukochane szachownice są po prostu wyklepane. Teraz na nich bardzo rzadko jeżdżę - czasami użyczam je dobrym znajomym którzy i tak twierdzą że lepszych na nogach nie mieli :D  :D  

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jaka jest różnica. Wg. mnie zasadniczo polega ona na tym że u narciarzy z tej drugiej grupy występuje proces adaptacji do narty - narta się zużywa dosyć wolno a narciarz adaptuje technikę jak gdyby nie zauważając (czasami nie akceptując) że narta się zużywa.   

 

To ma sens ale może być odwrotnie :)

 

Jak kupujemy nowe narty to zwykle jesteśmy zafascynowani ich unikalnymi własnościami.

Narta ma super dynamikę i dostosowując swoja technikę prowokujemy ją do "kopania"

Z czasem udaje nam się to co raz częściej uznając to za normę.

To jest ten moment w którym możemy uznać, że narta straciła swoje własności ale to nie musi być prawdą ponieważ to my wymagamy co raz więcej .

 

To tak jak ze wszystkim innym w życiu.

 

 

Znacie kawał o cudownej, pięknej, znakomicie gotującej i dbającej o męża żonie?

Ona ma jedną wadę.

Mogła by być choć trochę ..............obca :)

 

 

To właśnie wyklepana narta :)

 

 

 

Podchodząc do tego w ten sposób,moje każde nowe narty wyklepują się w cztery dni do tygodnia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To ma sens ale może być odwrotnie :)

 

Jak kupujemy nowe narty to zwykle jesteśmy zafascynowani ich unikalnymi własnościami.

Narta ma super dynamikę i dostosowując swoja technikę prowokujemy ją do "kopania"

Z czasem udaje nam się to co raz częściej uznając to za normę.

To jest ten moment w którym możemy uznać, że narta straciła swoje własności ale to nie musi być prawdą ponieważ to my wymagamy co raz więcej .

 

To tak jak ze wszystkim innym w życiu.

 

 

Znacie kawał o cudownej, pięknej, znakomicie gotującej i dbającej o męża żonie?

Ona ma jedną wadę.

Mogła by być choć trochę ..............obca :)

 

 

To właśnie wyklepana narta :)

 

 

 

Podchodząc do tego w ten sposób,moje każde nowe narty wyklepują się w cztery dni do tygodnia.

Piles - nie pisz..... :) 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...