Skocz do zawartości

Wujot2

Members
  • Liczba zawartości

    386
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    8

Odpowiedzi dodane przez Wujot2

  1. Godzinę temu, tomkly napisał:

    Bardziej druga aniżeli trzecia, ale rozumiem Twoje stanowisko, bo free-ride'u też tam nie ma za bardzo gdzie uprawiać. Tylko nie mów o tym głośno przy Jurku. 🙂

    Generalnie z freeridem jest tak, że im wyżej tym lepsze możliwości.  W Karyntii  mało jest takich wyższych lokalizacji: Molek, Ankogel i Heiligenblut. Na tym drugim nie byłem - Juras bardzo chwalił. Na pewno Aineck też jest ciekawy i Nassfeld też. Z drugiej strony jak to się zestawi z takim Ischgl, gdzie możliwości wydają się wprost nieograniczone to bieda. 

  2. 5 minut temu, Robur82 napisał:

    Zarówno tydzień temu jak i dzisiaj, nie mieliśmy z tym problemu.

     

    Akurat w Lungau spędziliśmy multum czasu, trudno mi nawet oszacować ile razy tam byliśmy. Myślę, że z 80 dni chyba by się zebrało. Przejeździliśmy freeridowo wszystko co się dało. Było parę wyjazdów absolutnie epickich. Najbardziej cenię zjazdy z Speiereck do St. Michel, choć te do Mauterndorf są też kapitalne (ale krótsze). 

  3. 14 minut temu, Robur82 napisał:

    Można patrząc w dół jechać prawą stroną dla urozmaicenia, albo prawą gondolką na sam szczyt Ainecka , trasa do niej jest bajeczna. Nawet zjazd z Ainecka czarną trasą do Katschberga, to sama przyjemność, bez specjalnego lodu , porą popołudniową( ogólnie nie przepadam za czarnymi).

    Niektórzy szukają miodu …

    Aineck jest bardzo fajną górą, z niezłym potencjałem off piste. Natomiast jest też bardzo wrażliwy na wiatry. Czyli czasem bardzo duje (dlatego na górze były kiedyś tylko orczyki). Wywiane do spodu lodowiska to tam normalka. To nie z przypadku jeździ się tam miedzy tymi wysokimi płotami. 

  4. 2 minuty temu, Robur82 napisał:

    Na Groszku jeździłem tydzień temu, góra fantastyczna, ale połowa do zjazdu na dół to stosunkowo wąskie trasy, z dużą ilością serpentyn, i bez znaczenia czy zjeżdżasz do Groszka czy do Speierecka, od połowy lód i stosunkowo wąski zjazd z zakrętami na dól( jedynie karnet 51eur przenawia)

    Za to na Katschbergu szeroke trasy do samego dołu

    Poprostu piz… piz…

     

    Ale co przeszkadzają te serpentyny? Przynajmniej coś się dzieje. A na A1 - nuda. 🙂 🙂 🙂

    Trochę się droczę. 

    Udanego Nassfeld.

  5. 6 minut temu, Robur82 napisał:

    Narciarsko broni tego ośrodka tylko główna gondola, bo jest długa i trasa pod nią urozmaicona. Reszta ośrodka, nijaka, zlodowaciała z  archaicznymi wyciągami. Ogólnie mając do wyboru jakis mały ośrodek i tak wolę Bad Kleink…. , mogę jeździć tylko pod główną gondolą i o 13h, jak trasy będą wydarte ewakuować się. 

    To jest niestety dość typowe dla tego ośrodka bo jest nisko. Lodowiska to tamtejszy standard. Natomiast jeśli jest dobry warun to trasy są mocną stroną BKK. A infrastruktura jak napisałeś skansen. Co by nie powiedzieć to Karyntia to druga liga a nawet trzecia. Poza Nassfeld rzecz jasna.

    • Like 1
  6. 6 minut temu, Robur82 napisał:

    Wczoraj Bad KlainKircheim
    Dzisisj Katschberg

    Nie ma najmniejszego porównania

    Wczoraj lodowisko, dzisiaj inny świat, narta nawet na czarnych trzymała czy to byl Aineck czy Katschberg. Infrastruktura przepaść

    Bad Kleinkirchen późny Gierek

    Katschberg współczesność, porostu trasy bajka, długie, szerokie, pofałdowane( tutaj Dad KleinK… też nie można zarzucić monotonności)

    Recenzje JC są totalnie niewiarygodne, gość jest absurdalnym pajacem i to co probuje przedstawić jest punktem widzenia jego sponsora. 

    Jutro Nassfeld, trafił się Jurasowi jeden wybredny i psuje innych😀😀. Cóż musi chłop to przeżyć i miejmy nadzieję, że nie zamknie się w sobie 😀😀

    No macie jeszcze Grosseck-Speiereck, który nawet w części trasowej jest lepszy od Ainecka (lepszej części tego co dzisiaj jeździliście). A poza trasowo jest fantastyczny. Nassfeld pozatrasowo też jest bardzo dobry.

  7. 11 godzin temu, Spiochu napisał:

    Może Mitek jeździ w sukience do Lidla i wtedy holenderka lepsza?

     

     

    W skiturowych jeździ się gorzej i nawet napisałeś dlaczego. Są lżejsze, równie sztywne, ale nie uginają się stopniowo. Kołnierz działa bardziej zero-jedynkowo. Czy to wada dla zwodnika PŚ to nie wiem, ale dla mnie to niekomfortowe, utradniające plynną jazdę.

    Wspominasz też o ekstremalnych zjazdach skialpinistycznych, ale te niewile mają wspólnego z narciarstwem zjazdowym. To wolne zsuwanie się i przeskoki. Tu but skiturowy może być lepszy. We freeridzie zawodnicy przez lata używali butów zjazdowych, jak jest teraz to nie śledzę ale dalej wydaje się, że bardziej elastyczny but będzie lepszy.

    Ja nie pisałem o zjazdach żlebowych tylko szybkiej jeździe na dość szerokim stromym (>45 stopni) stoku na butach o charakterystyce freeridowej. Na dość ciężkich (pewnie do 3500 g). To widziałem. Buty Dynafit ZZero, chyba w kolorze zielonym. Mniej więcej takie.

    spacer.png

    Co do charakterystyki to mój but ma płynną. Być może jednak w Twojej opinii nie byłaby ona dość progresywna. Natomiast myślę, że spece od butów są w stanie zrobić każdą charakterystykę - nie widzę tu technicznego problemu

    • Like 1
  8. 7 minut temu, Mitek napisał:

    Cześć

    Wiesławie to nie jest kwestia takiej czy innej sztywności tylko kątów i stałości geometrii. Gdyby było tak jak piszesz to buty tego typu zawojowały by świat sportu a jak wiemy tak nie jest. buty do turystyki narciarskiej i buty do narciarstwa zjazdowego to dwa różne produkty.

    Pozdrowienia

    Co masz na myśli pisząc stałości geometrii?

    Mój pierwszy BD miał regulowany kąt cholewki w zakresie 14-22 stopnie. Miałeś kiedyś taką możliwość? Jesteś przekonany, że ten jeden kąt który używasz jest najlepszy dla wszystkich? Bo ja sobie posprawdzałem.

  9. No widzisz nie jechałeś ale wiesz. A ja jechałem. I to nawet historycznie. Bo miałem pierwsze, kultowe wtedy, freeridowe Factory BD a też pierwszy bezkompromisowy but ST - TLT5. Obydwa otworzyły nową epokę w swoich segmentach.  Wiem jaki postęp jeszcze zrobiono od tych bardzo już udanych konstrukcji.

    Szukając analogi. Tak zwykła holenderska damka jak konstrukcja historyczna jest lepsza od obecnego ścieżkowca. Taka jest Twoja logika.

    • Haha 1
  10. 9 godzin temu, Mitek napisał:

    Cześć

    Wiesławie, bardzo Cię szanuje za wiedzę i napinkę ale nie próbuj budować na swoich doświadczeniach jakichś pomników.

    Buty zjazdowe są do zjeżdżania a FR lub ST są częściowo - bardziej lub mniej do podchodzenia i... koniec.

    Nie ma jeszcze butów barowych ale takie są praktycznie wszystkie amatorskie tylko trzeba umieć z nich korzystać, nie jest tak?

    Pozdro

    Ale przecież dokładnie napisałem, że różnica jest w materiale. Buty z wysokiej półki FR i ST są zrobione z bardzo drogiego i wytrzymałego plastiku (Grilamidu lub ciut gorszego, ale też wytrzymałego Pebaxu). Są cienkie. Przez to są zimniejsze i nie mogą być frezowane. W moich jest zgoła metalowy (magnezowo-aluminiowy) kołnierz. To po prostu bardzo zaawansowana, jak na but, konstrukcja.  A jest zaawansowana aby pogodzić wagę z wytrzymałością. Stało się to kosztem termiki. Ja na przykład nie mam z tym problemów, bywałem w tych butach w warunkach ekstremalnych, w których narciarz ośrodkowy nie bywa. Nie zmienia to postaci rzeczy, ze te buty są chłodniejsze od tradycyjnych. Tylko tyle. 

    Pod każdym innym względem, w tym jakości jazdy, na głowę biją te klocki co nosisz. Mówię to z punktu widzenia zaawansowanego turysty narciarskiego na poziomie 4. 

    O jeździe sportowej się nie wypowiadam bo autor wątku jest jak najbardziej daleki od tego.

    • Like 1
  11. 5 godzin temu, Marcos73 napisał:

    a nawet śmiem twierdzić, że wydatnie pomaga narciarzowi. Po okresie walki ze sprzętem i śniegiem, u narciarza przychodzi czas, że swojej energii nie marnuje już na takie pierdoły. Generalnie to potrzebuje jej do kontroli energii którą narty oddają. A tutaj masa przy generowaniu sił wydatnie pomaga, jest jedną z głównych składowych występujących w jeździe.

    Nie pomaga. gdyby pomagała to zawodnicy montowaliby w butach ołowiane lub wolframowe pręty a nie montują. Wystarczy przeprowadzić analizę fizyczną by to zrozumieć. Otóż przy jeździe na krawędzi środek ciężkości buta nie pokrywa się z linią jazdy. Ten dodatkowy moment siły musi być zrównoważony przez narciarza. A przy zmianie krawędzi w drugą stronę. Narciarz wobec tego "wachluje" butami względem toru jazdy. Czyli wykonuje pracę przy każdym manewrze. 

    Ale podstawowy błąd jaki popełniasz jest w innym miejscu. Otóż roztaczasz tutaj jakąś wizję jazdy karwingowej (nawet nie sportowej). Wizji której ja widuję mało. Przez pierwsze dwie godziny jakaś część stoku jeździ po promieniu. Później zaczynają się muldy, zwiększa się ruch i jazdy na krawędzi jest mniej. A od 12:00 nie ma jej w ogóle. Mówię tutaj o moich obserwacjach w dobrych alpejskich ON. W sytuacji jazdy po muldach lżejszy zestaw daje prawdziwy fun bo można przyspieszyć rotację, łatwiej też wychodzi odciążenie dolne. 

    Masz jakąś nie istniejącą wizję narciarstwa. Ja mam wprost wrażenie, ze nie zaliczyłeś mega ośrodków, nie patrzyłeś jak i co ludzie jeżdżą i zbudowałeś sobie psuedo sportowy obraz. Psuedo bo w narciarstwie sportowym widzę gigantyczne kąty prowadzące i na pewno waga buta tam przeszkadza. 

    Wbrew temu co Ci się wydaje ładnych parę lat na stoku przejeździłem, mam nawet epizod funcarvingu gdzie wszystkie ewolucje z body na czele jakoś robiłem.  Teraz łaskawie się zgadzasz, że buty freeridowe jakoś tam się zachowują. A ja po prostu widziałem ludzi (np na Gran Zebru) którzy jeździli ekstremalne zjazdy takie, że normalny narciarz by się posrał ze strachu, na takim bucie i w dodatku na wiązaniach Plum. To były szybkość i jakość taka, że nie podejrzewam, że ją łatwo osiągniesz. 

    Moje doświadczenia są dokładnie odwrotne od Twoich - dopasowany, wysoki but im lżejszy tym lepszy i nie do chodzenia ale do jazdy. Im trudniejsza tym lekki but więcej daje. F&L. 

    • Like 2
    • Thanks 1
  12. 32 minuty temu, lotkaman napisał:

    I taki jest plan - bede mial jutro/w poniedzialek 5 różnych skorup w domu, postaram się dobrac ta która mi lezy najlepiej ale jestem umówiony juz na bootfiting wlasnie z wkładką sidas (jeśli okaże się taka potrzeba i z pełnym dopasowaniem buta. Zabieram wszystkie ze sobą bo może osoba która będzie przy nich działała wskaże mi coś czego nie wiem i lepszy okaze się inny but... no ale dzialac bedziemy na jednych, resztę zwrócę 😉

    Akurat jeszcze bootfiter w Trójmieście dobry się ostał, więc to mogę zrobić profesjonalnie na miejscu.

    Co do tego że koledzy maja swoje racje - ani przez chwilę nie miałem wątpliwościze tak jest. Ze sa duzo bardziej doswiadczeni - tez jest to dla mnie jasne. Ale czasem sama perspektywa potrafi zmienic wszystko do góry nogami, ale nie zawsze potrafimy albo pamietamy aby postawialc sie z tej drugiej strony, spojrzec na cos od tylu. Ja się tylko odezwałem/odgryzłem na kilka zdań, które były zupełnie pozbawione merytoryki i byly zwyczajnie zlosliwe, niepotrzebne. Albo wydzwiek byl tak ortodoksyjny i nieznoszący sprzeciwu co do tego jak i na czym trzeba zjeżdżać, że dla mnje taka postawa byla nie do przyjęcia, stąd moja odezwa 🙂 zupełnie nie złośliwie, raczej w formie defensywy swoich racji.

    Mniejsza z tym, no har feelings 🙂 ogólnie wlasnie te wszystkie różne zdania, perspektywy, opinie pozwoliły mi się utwierdzili, że w kontekście moich potrzeb szukam w dobra stronę. Każda dyskusja, a zwłaszcza taka gdzie strony maja swoje argumenty na odmienne zdania, jest bardzo pouczajaca i poszerzająca perspektywę, dlatego juz wczesniej za wszystkie wypowiedzi dziękowałem:)

    Koniecznie zrób jakieś małe subiektywne podsumowanie.

    Z innej bajki - ponieważ pamiętałem, że od dawna mówiłem, że tzw buty narciarskie to archaizm to udało mi się odszukać mój post sprzed 10 lat w tej materii. Widać, ze po 10 latach już przebija się to do nowatorów. Za kolejną dekadę może zaistnieje w mainstramie. 

     

  13. Godzinę temu, lotkaman napisał:

    Znalazłem fajny artykuł, recenzja tych Dynafit Tigard:

    https://outdoormagazyn.pl/2023/10/test-hybrydowych-butow-narciarskich-dynafit-tigard-130/

    pomijając już sam model, bardzo fajnie opisano i zobrazowano ten typ butów, którego poszukuje. I jak się okazuje nie jestem odosobniony, a buty te  (hybrydowe) faktycznie zostały już dopracowane do tego stopnia, że dla mnie jako amatora spełnią swoją rolę w 105% jako typowo zjazdowe - nie ustępując typowym, dobrym butom zjazdowym.

    Tym bardziej dziwią mnie te wszystkie ortodoksyjne opinie które tu padły od kilku przynajmniej osób - że TYLKO but zjazdowy nadaje się do zjazdów, w każdym innym przypadku to będzie ZŁO ... no ale zwalam to na brak wiedzy lub/i brak chęci poznawania/poszerzania horyzontów - ale to już mnie zupełnie nie interesuje, jak kto jest tam na "swoje i tylko swoje" racje zamknięty... 😉

    Koledzy mają swoje racje i doświadczenia. W wielu kwestiach się między sobą różnimy  ale na pewno nie są początkującymi narciarzami. Natomiast koniec końców to każdy samodzielnie odpowiada dupą i kasą za swoje wybory więc nie ma najmniejszej potrzeby szukać konsensusu czy jakiś przyczyn psychologicznych. 

    Zwrócę natomiast Twoją uwagę abyś bardzo dokładnie przyjrzał się procesowi doboru buta i jego dopasowania. To nie jest trywialne zagadnienie! Najlepiej byłoby to zrobić u doświadczonego bootfitera. Przeczytaj sobie (warto byłoby mieć to na wierzchu bo szukajka forumowa to jakis szit). Podkreślę, ze kupujesz but najmniejszy jak się da (ja np kupiłem na lewą stopę bo mam ją o 0,5 cm krótszą) i poszerzasz wszystkie te miejsca gdzie brakuje miejsca. 99% ludzi ma za duże buty. Tez buty z cienkimi wkładkami mogą Ci się wydać mało komfortowe. Ale cienka wkładka się nie ubija i nie zmienia rozmiaru i o to chodzi. Poza tym jak masz kasę (co niektórych tutaj ubodło 😉  ;)  ;)  to polecam zrobić twardą wkładkę Sidas (taki odcisk stopy) - kapitalna rzecz. Ogólnie twardo, ale dokładnie dopasowane.

     

    • Like 4
    • Thanks 1
  14. 42 minuty temu, lotkaman napisał:

     

    Scarpe widziałem, zastanawiałem się nawet nad tym butem. Może faktycznie zamiast tej tecnici spróbuję ten przymierzyć. 

    Dynafit - tu nie ukrywam że trochę wystraszyłem się 3-ech klamer i przez to mniejszej sztywności/trzymania buta? Bo on podobny konstrukcyjnie jest chyba do dalbello lupo? aczkolwiek jak pisałem wcześniej - mój znajomy akurat lupo baardzo sobie chwali do zjazdów... są jeszcze takie z 4-ema klamrami: BUTY TIGARD 130-CAPULET - ale nie wiem czy to nie jest już zupełnie inny but..

    Te Tigardy absolutnie mocno do wzięcia pod uwagę. Fajne jest, że mają wymienne podeszwy - bardzo przypomina to rozwiązanie z Factorów BD. Oczywiście pod warunkiem, że łatwo to można dokupić i nie w cenie 50% ceny buta.  Reszta wygląda co najmniej bardzo przyzwoicie. W tym szczególnie waga i 70 stopniowy zakres ruchu (to jest wręcz wyśmienicie nawet jak podbajerowane).

    Patrząc pod kątem Twoich uwag i potrzeb to skoncentrowałbym się albo na Scarpach albo tych ostatnich Dynafitach. Z wskazaniem chyba na te drugie.

  15. 17 godzin temu, lotkaman napisał:

    Tylko mnie zwyczajnie stać, żeby wydać 3-4-5 tyś na buty i nie robić z tego wielkiego halo. Dlaczego mam się usprawiedliwiać przed kimś że mogę sobie pozwolić na moją "fanaberię" możliwości chodzenia w butach narciarskich, skoro jest taka opcja i można z niej korzystać, a cena w tym przypadku ma drugorzędne znaczenie... 🙂

    Ja na to patrzę trochę inaczej. Otóż buty to jest najtrudniejszy i najbardziej newralgiczny element wystroju narciarskiego. Dobieranie a później dopasowanie do nogi tak aby była to "druga skóra" zajmuje sporo czasu. Ten wysiłek warto podjąć bo to on decyduje w pierwszej kolejności o jeździe.  Buty też wytrzymają parę sezonów. Dlatego nie warto na nich oszczędzać. Natomiast inaczej jest z nartami u mnie po sezonie potrafiły iść do piachu. Dlatego kupowałem je na wyprzedażach po sezonie kierując się okazją. Co z dobrego sprzętu było tanie brałem i z góry zakładałem, ze to góra na dwa lata (bo miałem >dwie pary).

    Na pewno jest duża przyjemność z użytkowania topowego sprzętu. Jak założysz buty, któreś z tych co Ci poleciłem, to otworzysz oczy z zdumieniem i zapytasz - dlaczego reszta tak się męczy. 

    Zupełnie jak ta gospodyni co nie ma zmywarki a sobie kupi. 

  16. @lotkaman

    Te Cochise to z mojego punktu widzenia jest grat (w sensie wagi). Jest też jednoskorupowy a sam wybrałbym zawsze buta z przegubem na języku. Zaczniesz używać i zaczniesz sie zastanawiać - kto wmówił narciarzom te ich buty.

    Zaproponowałbym Ci do rozważenia  Scarpa 4-Quattro SL. Marka bardzo ceniona w moim środowisku, but 4 klamrowy, wysoki, flex 120.  a jednak sporo lżejszy od tej Cochise. Do tego bardzo porządna podeszwa. I pasuje do Grip Walk.  Nie znalazłem na szybko kąta ruchomości ale na 99% musi być dużo lepiej jak w Cochise

    Innym świetnym butem jest Dynafit Hoji (flex 130) - wygląda, że jest kompatybilny z ISO 5355. Wyraźnie cięższy od Scarpy. Popatrz jak te oba buty wyglądają. 

    spacer.png

    spacer.png

    Ja sam używam czegoś takiego. I napiszę to z pełną świadomością. W niczym ten but nie ustępuje górnej półce butów alpejskich pod względem sztywności i kontroli narty. Metalowy element z tyłu powoduje, ze jest naprawdę sztywny. Tyle ile trzeba. Pod innym względami to nawet nie ma czego porównywać. Ale to już buty pod wiązania pinowe, też fajne pod raki. 

    spacer.png

    • Like 2
  17. Godzinę temu, Marcos73 napisał:

    Wiesiu

    Na mgłę to ni ma bata. Trzeba rzeźbić. Ale pytam czy któryś z tych kolorów podbija kontrast?. Bo z tych jasnych to są chyba żółte i różowe (najbardziej popularne). Dla mnie płaskie światło to dramat. Widoczność ostatnio była bardzo dobra, bez opadu, środek dnia ale kontrast zerowy, przejechałem po fragmencie stoku, gdzie wcześniej był ustawiony gigant i były wyryte leje, ale dla mnie był on idealnie równy. Nie byłem w stanie rozróżnić żadnej nierówności. Było generalnie wszystko białe. Gogle Photo w których jeżdżę, w słońcu, czy też umiarkowanym zachmurzeniu sprawują się bardzo dobrze, nie pamiętam abym kiedykolwiek narzekał, że są zbyt jasne, że mnie coś oślepia, nawet w pełnej lampie na lodowcu. Tylko przejazd ze słońca do cienia jest kłopotliwy, ze względu na zwłokę którą gogle mają i mija nieco czasu aż się rozjaśnią, czy też wzrok się zaadoptuje do mocno przyciemnionego obrazu - tutaj już nic się niestety nie da zrobić. Przy sztucznym oświetleniu są nawet ok, najgorszy jest okres przejściowy, już szaro, a jeszcze nie włączyli świateł. może masz wiedzę, który kolor teoretycznie powinien pomagać, bo osobiście nie wiem czy jestem w stanie się przyzwyczaić do kolorowego świata, wystarczy mi grzaniec albo kolorowe piwo, aby nieco świat podkoloryzować 😉

    pozdrawiam

    kolor żółty, pomarańczowy oraz filtr polaryzacyjny przyciemniają niebieski.  Tylko i aż tyle. Są teraz trzy sytuacje:

    -------------------

    1. Słoneczny dzień.

    Kontrast oświetlenia, a ten może wynosić np. 1:10 (należy to rozumieć tak światło słoneczne i czasza nieba /do czaszy nieba. Czyli najjaśniejsze fragmenty sceny są 10x mocniej oświetlone od najciemniejszych. Teraz filtr wytnie 20% siły światła słonecznego i 80% siły cienia. Wtedy kontrast oświetlenia wzrośnie do 1:37

    Kontrast własny obiektu fotograficznego to 1: 40 (biała czapka narciarza do czarnych spodni)

    Wynikowy kontrast sceny fotograficznej to iloczyn obu kontrastów. Bez filtra wynosi 1:400 z filtrem 1: 1480

    -------------------

    2. Grube chmury

    Jeśli mamy grubą warstwę chmur to działa ona jak matowa szyba. Nie ma już tych dwóch podstawowych kierunków oświetleniowych. Jest jeden a z każdego punktu (chmur) wychodzi rozbieżna wiązka wektorów oświetlenia.

    Kontrast oświetlenia wynosi 1:1. Ponieważ każdy punkt dostaje takie same światło to filtr wycina wszystko proporcjonalne tak samo i kontrast zostaje taki sam.

    Kontrast własny obiektu fotograficznego to 1: 40 (biała czapka narciarza do czarnych spodni)

    Wynikowy kontrast sceny fotograficznej to iloczyn obu kontrastów. Bez filtra wynosi 1:40 z filtrem 1: 40

    ----------------------

    3. Mgła

    Niby identycznie ale jw. nie identycznie. Bo między obserwatora a scenę wprowadzona jest warstwa rozpraszająca. Oddziałuje ona na Kontrast własny obiektu fotograficznego I tu jest zonk bo biała czapka narciarza dalej jest biała ale czarne  spodnie robią się szare i kontrast własny wynosi 1:2-4.

    Tutaj teoretycznie moglibyśmy wpływać na rozpraszanie bo czerwony jest mniej rozpraszany (dlatego takie są światła w aucie). Wydawałoby się, że gęsta czerwona szybka polepszy realnie widzenie. Tyle tylko, że oznaczałoby to stratę aż 85% siły światło. To z kolei kazałoby otworzyć szerzej źrenicę oka i pogorszyłoby ostrość widzenia. dlatego daje się szybki różowe (bo niby słaby czerwony). I jest to efekt placebo. choć być może mierzalny.

    --------------

    W kwestii naszego wzroku - całkiem dobrze radzimy sobie nawet z kontrastami 1:10 000, optymalnie w słoneczny dzień 1 : 256 jest super. Wejście w zakres 1:40 (pochmurny dzień w normalnym otoczeniu dalej jest komfortowy. Niestety śnieg jest dość wrednym otoczeniem i nasz komfort jest obniżony. Poniżej jest po prostu źle.

     

    • Like 2
  18. 4 godziny temu, Chertan napisał:

    Maro, sam kolor to kwestia indywidualnych preferencji, musisz sobie założyć i ocenić. Co do płaskiego światła, to nieco pomagają technologie zwiększające kontrast, typu Prizm Oakleya, Chromapop etc. , nie wiem, czy Briko je ma. Efekt nie jest druzgocący, ale coś tam pomaga. S0 wg specyfikacji Oakley to i tak 50% redukcji światła, może tego nie widać, ale jest. Nie mam doświadczeń.  

    Dla mnie to bełkot marketingowy. Znam trochę fizykę, znam filtry astronomiczne, fotograficzne, dichroiczne itd. I nikt na świecie nie ma technologii, która pozwoli cokolwiek odfiltrować gdy dochodzące światło jest jednorodne. Na przykład mgły. Wtedy nic nie może zadziałać. Dlatego filtry mogą działać gdy i tak jest dobra widoczność. Wtedy jak najbardziej można wycinać (w różny sposób) fragmenty widma. Tylko potrzeba tego jest umiarkowana. 

    Podsumowując można polepszyć dobrą widoczność a ze złą nic się nie da zrobić. A na mgłę najlepsze jest czyste szkło. Podobnie na silne zachmurzenie.

    • Like 2
    • Thanks 1
  19. 13 minut temu, Marcos73 napisał:

    Cze

    No właśnie, każdy sądzi według siebie. Ja w sobotę to odpiąłem (i założyłem) narty 3x między 9.00-17.30. 1). Jak poszedłem zmienić długie na krótkie, 2). jak poszedłem na przerwę obiadową oraz 3). jak poszedłem na herbatkę bo się ściemniało a jeszcze nie włączyli świateł. Dystans przebyty na nartach: ok myślę 40 km samych zjazdów + tyle samo wyjazdów - nie liczone. Dystans z buta (do samochodu z 20 m - czyli w sumie 80m) w knajpie 2 x a może z 50m. Mała bezpośrednio na stoku - podejście do baru, kibelek etc. Czyli wyszło w nartach 80km (na kanapie tez w nartach) - bez nart z 200-300m. Oczywiście to mój skrajny przypadek, ale ja nie lubię marnować energii i czasu na niepotrzebne rzeczy. Wbrew pozorom to nasze poglądy są zbieżne. Bo nieraz nas próbujesz uświadomić, że w czasie wyjazdu narciarskiego czy też rowerowego można poprzez planowanie czy tez sprzęt poszerzyć horyzonty i możliwości. I ja się z Tobą zgadzam, ale niestety moje (nasze) priorytety są inne. Dla mnie jazda na nartach jest celem samym w sobie. Jak już dojechałem, to chcę ten czas maksymalnie wykorzystać na jazdę. Więc nie plątam się po parkingu w sprzęcie jak Żyd po pustym sklepie, porządna 2 z rana to kolejny zaoszczędzony czas na stoku, a w sobotę to tak mi było szkoda każdej minuty, a że jestem palaczem - to paliłem na kanapie - bo 6 min jedzie do góry - w sam raz na fajkę. Oczywiście jak sam jechałem, a było tak mało ludzi i tak fantastyczny śnieg, że nawet nie miał mnie kto opierdolić za to, a i byłem gotów się poświęcić, aby nie tracić na to czasu gdzieś się czając jak Platforma na stoku.

    pozdrawiam

    Dojeżdżasz na Stubai wolny jest na trzeci parking, czekasz na busa czy dymasz z buta? Jesteś pod Cime Caron, czy ponieważ jest tam sporo łażenia po stacji rezygnujesz z jazdy? Wbrew pozorom aby się najeździć czasem trzeba pochodzić. Są też sytuacje awaryjne. Ale zasadniczo to przecież cały czas mówię, że lepiej mieć buta co dobrze sprawdza się w obu rolach. W czym problem?

    • Like 1
    • Thanks 1
  20. 1 godzinę temu, Marcos73 napisał:

    Cze

    Wiesiu, ale Ty uprawiasz nieco - a nawet bardziej niż nieco inną odmianę narciarstwa. Więc i sprzęt, jak i ogląd na jego funkcjonalność masz zgoła inny. Chłopisko waży 110 kg i żaden but - nawet najlepszy nie dorówna typowo alpejskiemu na ubite stoki. Rezygnacja z jego podstawowych cech na rzecz ułamku jakim jest poruszanie się bez nart, jest dla mnie zupełnie niezrozumiałe. Ja używam plecaka na buty i resztę ciałamajstwa, poruszanie się bez nart tylko praktycznie WC i knajpa. Tanie i sprawdzone. Nie muszę paradować w sprzęcie i dymać hektarów, bo po co? Nie lepiej się przebrać gdzieś w knajpie niż rzeźbić koło samochodu, a później to taszczyć pół kilometra? Wszystkie nowoczesne rozwiązania, to jest jakiś kompromis. U narciarza trasowego to w 99,9% to jazda, reszta to okazjonalne chodzenie. U Ciebie są całkiem inne proporcje, rzekłbym nawet że więcej w tych butach chodzisz, niż używasz ich do zjazdów. Oczywiście - jeśli kolega ma takie życzenie, to niech próbuje. Jego wybór. Co do nowoczesnych materiałów, to nie wszędzie się to sprawdza i nie w każdym rodzaju narciarstwa. Salomon próbuje wprowadzać to do swoich butów, ale tylko w ograniczonym zakresie, bo jak sam stwierdził, że sama zaleta braku wpływu temperatury na sztywność, nie zawsze jest dobra, a nawet wręcz przeszkadza i staje się wadą. Oczywiście w butach do narciarstwa alpejskiego.

    pozdro

    Ale zauważ, że poleciłem jako kompromis dość ciężkie buty freeridowe. Nawet ważąc 110 kg but o flexie 130 wystarczy, a da wyraźnie wyższy komfort chodzenia. Poza tym z wyliczeniem czasowym to się nijak nie zgodzę. Czas jazdy na nartach w ON w ciągu dnia to będzie maks 3 godziny. Przyjmuję, że dojście na i z parkingu może być 10 min, do tego dreptanie do gondolek i wagoniki - kolejne 20 min. I wychodzi mi, że ta dodatkowa funkcja to 15% czasu użytkowania butów.  

    Napisałem też o regulowanym kącie nachylenia cholewki. Dla mnie sporo dodatkowych plusów i zero wad. Dlaczego nie skorzystać?

    • Like 2
  21. 1 godzinę temu, Mikoski napisał:

    Zaczynam rozważać kupno takich butów, prawie mnie przekonałeś gdybyś mógł jeszcze opisać Twoje wrażenia z restauracji, parkingów o co pyta założyciel tematu,jakie odczucia ,które lepsze? i jeszcze najważniejsza kwestia które najlepiej sprawdzą się w barach apres ski to dla mnie ważne  bo poprzednie musiałem zdejmować i w skarpetach wywijać. 

    Akurat bym nie lekceważył wygody  i bezpieczeństwa chodzenia. Nawet po parkingach. Parę razy widziałem niezłe orły w takich miejscach, więc but z gumową podeszwą i ruchomością kostki jest jak najbardziej OK. Ile też razy jestem na Pitztalu i widzę ten tłum schodzący do kreta to zastanawiam się kiedy ktoś tam się zabije. Choć najczęściej tam są zawodnicy więc może trupów nie będzie. Też stanie w wagoniku, powiedzmy na Marmoladę (ze 30 min) w luźnych fajnych butach i wyprostowanych nogach, o niebo lepsze jak w narciarskich klocach. Jak kiedyś założysz but 3500 g, wystarczająco ciepły, z dobrą gumą na podeszwie i po odblokowaniu całkiem wygodny do chodzenia a jednocześnie bezkompromisowo dobry do jazdy to może Ci się otworzą oczy. Nawiasem mówiąc gdy jest mechanizm Walk to często, "w pakiecie" można regulować kąt pochylenia cholewki i dopasować go sobie do tematu i upodobań (co jest bardzo fajne). Zdarzało mi się też odblokować mechanizm WALK podczas jazdy  po jakiś absurdalnych wykrotach, aby zwiększyć ruchomość kostki. 

    Ogólnie takie buty i taki sprzęt jaki używasz to dla mnie archaizm, jakaś epoka lodowcowa. Ale też po prawdzie prawie nie korzystam  z ubitych tras.  Za to bardzo chętnie z wyciągów.  Wracając do chodzenia, w takim 3 kg komplecie ciężko się chodzi po skale. Tu różnica do zestawu 2 kg jest olbrzymia, ze względu na słabą ruchomość stawu skokowego. Ale krótkie odcinki 200 - 300 m na luzie. 5 km już bym nie chciał iść (tyle w lżejszych zestawach nie raz robiłem). 

    IMG_20200311_152528.thumb.jpg.eb9a46618db5e02c83af08c62c84051f.jpg

    Teraz co do tematu. Szydera z tego, że autor chciałby mieć wygodny but narciarski dobry do jazdy ale też dobry do chodzenia jest bez sensu. Bo to jest kierunek w którym wcześniej czy później pójdą buty narciarskie.  To tak jakbyś kpił z Karchera (no bo wiadro też dobre) czy tam zmywarki. Świat się zmienia, można oczekiwać więcej i lepiej. Autor jest wśród tych nowych  (wcale nie gorszych) narciarzy. Jak zapłaci więcej za lepsze buty to tylko się cieszyć.

    • Like 3
    • Thanks 2
×
×
  • Dodaj nową pozycję...