-
Liczba zawartości
830 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
21
Zawartość dodana przez mlodzio
-
a ja podawałem piłki Lubańskiemu naprawdę ! - jeden raz w latach 70-ych 🙂
-
W świadomości ogólnokrajowej mało osób wie jak dużo Polonia Bytom zawdzięcza przesiedleńcom ze Lwowa. Ot taki nieoczywisty przypadek historii "prawdziwie śląskiego klubu". 😉 Pozdrawiam.
-
Jak widać ludzie nie radzą sobie z życiem w świecie równoległym.
-
No to Himilsbach raz jeszcze (nie wiem czy już było): Zaproponowano panu Janowi zagranie w filmie zachodnim, warunkiem była znajomość języka angielskiego. Himilsbach potraktował tę propozycję bardzo niechętnie. Ktoś z jego otoczenia postanowił go do tego namówić i przekonać do nauczenia się angielskiego. W efekcie pan Jan stwierdził " ja nauczę się tego angielskiego, oni odwołają mój udział i co ? - zostanę z tym angielskim jak ten chuj !. Z Himilsbachem związanych jest sporo anegdot, pamiętam jeszcze jedną "z psem w restauracji" ... do końca nie wiadomo które z nich są prawdziwe.
-
Dzięki - ten moment spotkania był zaskakujący. Płynęliśmy w kilka osób i zatrzymaliśmy się przy kamiennym młynie aby przenieść kajaki. Po chwili z za młyna wyskoczył jakiś człowiek (Mikoski) z głośnym pytaniem "kto jest tym od kanadyjki". Przywitaliśmy się, byłem pozytywnie zaskoczony, moje towarzystwo jeszcze bardziej bo nie wiedzieli że płyną z tak ogólnie znaną osobą. 😃 Pozdrawiam.
-
Czy "wersja bez kasku" to miało być coś takiego? (sorry za nieporadny rysunek). Pierwszy raz skrobałem coś na komputerze, normalnie rysuję z ręki a potem przenoszę i przetwarzam.
-
- dzięki za uznanie - nie mam ale jak chcesz to mogę narysować inną głowę - rozumiem że w czapce? - z kajakowym? - jeżeli moim to chyba z tym :Tu także zdarzyło się że ktoś chciał w innym kapeluszu (bardziej kowbojskim) ale ja rysuję siebie więc to mój kapelusz.🙂
-
Przed momentem wysłałem na podany w wiadomości email
-
Sorry, nie uwierzysz ale nie zaglądałem do priv, odszukam wersję wektorową i odezwę się.
-
Chyba jeszcze nie zamieszczałem nic takiego. Mam taką przypadłość że jeżeli coś potrzebuję i nie znajduję to czasem wykonuję sam. Tak też było kiedyś z naklejką na samochód (niekoniecznie tylko samochód). Parę lat temu narysowałem i wykonałem sylwetkę narciarza. Jeżeli ktoś uzna że się mu przyda to można wykorzystać, byleby nie komercyjnie.
-
31.05.-01.06. rzeka Grabia (Talar - Marzenin) foto - Paweł.
-
kerog55 - rozwiń swoją opinię abyśmy zrozumieli co masz na myśli. Podziel się doświadczeniami, zrób to własnymi słowami i w sposób zrozumiały.
-
2025.04.21. Pilica (Szczekociny-Przyłęk) ... krytycznie mało wody.
-
2025.04.18. Liswarta (Zawady-Wąsosz G.)
-
Nartowanie Krzyśka, Natalii (alias Leosia) i Rafała
mlodzio odpowiedział KrzysiekK → na temat → Nauka jazdy
" Wiadomo że na narty jedzie się nie po to żeby jeździć ale po to żeby się pokazać, najważniejszą część narciarstwa realizuje się wieczorem przy drinkach. " - wyczytane w poczekalni w piśmie dla mężczyzn. -
Kupiłem drugie canoe - do pływania solo. Leśne dziadki gubią się we współczesnej technice - wolą naginać z krzyża. Kiedyś słyszałem że najlepsza maść do nart na stok igielitowy to lubrykant - nazwy niestety nie pamiętam. 🙂
-
Bootfitting w Warszawie
mlodzio odpowiedział DominoDoman → na temat → Dobór innego sprzętu narciarskiego
Dzięki za odpowiedź. Fakt - tak napisałem. Słowem "statysta" nawiązuję do wcześniejszej znacznie intensywniejszej narciarskiej aktywności. Z powodu obniżenia wydolności (z różnych względów) znacznie większą wagę przywiązuję do techniki jazdy. Taka pilnowana "miękkość" pozwala na rekompensatę mniejszej kondycji. -
Bootfitting w Warszawie
mlodzio odpowiedział DominoDoman → na temat → Dobór innego sprzętu narciarskiego
"Zastąpiony na stoku" - co przez to rozumiesz ?. Pytam bo nie wiem co masz na myśli, chyba że wiesz o mnie coś więcej niż ja sam o sobie. "Zastąpiony .. przy klawiaturze na forum" - tu się zgadza. Zaglądam często ale piszę sporadycznie, kibicuję każdemu kto zaczyna zabawę z nartami, każdy/a na tym etapie ma z mojej strony sporo sympatii i empatii. "Wspominał jak to ongiś bywało" - nie !. Próbuję jedynie skorygować stwierdzenie że czegoś nie było. Nawet epizodycznie nie chciałbym (tak właśnie było) używać drewnianych nart i skórzanych butów po o wiele starszym wujku. Bardzo mi odpowiada zmiana sprzętowa która nastąpiła na przełomie wieków. "Jadą po neofitach" - znów nie !. Użyłem określenia "niedawni debiutanci" (w domyśle narciarscy), to delikatna forma znaczeniowa. Jeżeli wyrażasz inne zdanie niż ja to mam rozumieć że właśnie "po mnie jedziesz" ?. Co w tym zdrożnego że zauważam u kogoś zmianę postrzegania narciarstwa w miarę nabierania realnie większej praktyki i doświadczeń ?. Ktoś kto niedawno postrzegał efektywność nauki jazdy wyłącznie przez użyty do tego sprzęt, dzisiaj informuje innych że sprzęt w tym procesie nie jest najważniejszy. Taki fakt warty jest zauważenia i zapamiętania. W tym momencie pozdrawiam bardzo serdecznie Gabrik-a, który na początku swojej drogi narciarskiej otrzymał od wielu z nas (nie tylko ode mnie) sporo rad. Odnoszę wrażenie że nie zrozumiałeś intencji i sensu mojego wpisu. Forumowe posty to jednak skrócona forma przekazu, bezpieczniej domyślać się jej pozytywnej wersji niż tej negatywnej. Serdecznie pozdrawiam. -
Trochę z "innej beczki" - czy system szkolenia uwzględnia na początku nie tylko jazdę w dół ale także inne formy przemieszczania się na nartach ?. Na dole stoku bardzo często widzę że duży procent ludzi, albo nawet większość, ma problem ze sprawnym przemieszczaniem się po płaskim, jeszcze gorzej gdy jest lekko pod górkę. Podniesienie jednej narty z dłuższym zachowaniem równowagi to "wyższy lewel", mało kto przemieszcza się krokiem łyżwowym. Być może wynika to z faktu że ludzie nierzadko tego nie potrafią, być może też nie muszą gdyż odpowiednio projektuje się (profiluje) teren w najbliższej okolicy stacji. Nie mam zamiaru wracać do czasów gdy stoków narciarskich było bardzo mało, gdy dotarcie do nich było wielkim problemem, gdy trasy narciarskie nie były ratrakowane. Wtedy żeby pojeździć należało często samodzielnie udeptać kawał terenu. Konieczne było wielokrotne podchodzenie bokiem i takie samo schodzenie. Odcinek stromy wymuszał wysokie podniesienie jednej z nart, kije były przy tym rzeczą niezbędną, wszystko odbywało się na nartach znacznie dłuższych niż dzisiaj. Mam wrażenie że tego typu działanie samoistnie uczyło panowania nad równowagą oraz wymuszało umiejętność przemieszczania się.
-
Bootfitting w Warszawie
mlodzio odpowiedział DominoDoman → na temat → Dobór innego sprzętu narciarskiego
"bezdyskusyjny" - bezsporny, arbitralny, ... -
Bootfitting w Warszawie
mlodzio odpowiedział DominoDoman → na temat → Dobór innego sprzętu narciarskiego
O tak !. Świat szalenie przyspieszył, niedawni debiutanci dzisiaj udzielają prawie eksperckich rad. Nie same rady jednak zwracają moją uwagę ale ich .. hmm ? - szczególna (bezdyskusyjna?) forma. Obecnie uważam się bardziej za statystę niż aktywnego narciarza, raczej się teraz zwożę niż jeżdżę, o dziwo dobrze mi z tym. Aha - nie posiadam papierów na nieomylność. -
Bootfitting w Warszawie
mlodzio odpowiedział DominoDoman → na temat → Dobór innego sprzętu narciarskiego
Nie mam wnuków ale gdy miałem 12 lat to moje (po wujku) pierwsze dorosłe narty oraz buty takie właśnie były, tak więc nie są to "bajki z mchu i paproci". Miały chyba ciut więcej niż 2 metry, najczęściej w nich skakałem na jakimś usypanym na wzniesieniu progu. Za miejscem lądowania był strumyk więc trzeba było szybko wyhamować rzucając narty w poprzek. Tak działo się do czasu odłamania się czubka jednej z nart, na pamiątkę po tamtym zestawie do dzisiaj przechowuję talerzyk z kija narciarskiego. -
Pod warunkiem że żelazko zasilane energią odnawialną.
-
Wymiana Fischer F18 Progressor na coś do rozwoju
mlodzio odpowiedział arturzx → na temat → Dobór NART
Bardzo podoba mi się treść zawarta w tym wpisie, aby była bardziej widoczna pozwoliłem sobie zamienić ją na formę punktów.