Skocz do zawartości

ski4ever

Members
  • Liczba zawartości

    227
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi dodane przez ski4ever

  1. Chyba czytasz w moich myslach:) ja takze zadalem karkoweczce pieprzyk cytrynowy i jalowiec ! no i karkoweczka jest w trakcie dojzewania mam nadziej ze bedzie tak smakowita jak schabik!!!!


    Nawet lepiej jakby. Ale za pierwszym razem mięso wziąłem zbyt żylaste. Ja dałem pieprz zielony ale następnym razem spróbuję z cytrynowym. :)
    No to co? Do zobaczenia w Serfaus może! Ja się wybieram ze zBerkiem 14-18 (byle tylko śnieg był).

    Użytkownik ski4ever edytował ten post 26 listopad 2012 - 20:51

  2. Uprzejmie donoszę, że wypróbowałem powyższy przepis używając chudej karkówki.
    Też jest w porządku.
    Wprowadziłem także małą modyfikację. Następną warstwą, po czosnku jest mieszaniną zielonego pieprzu i "jagód" jalowca, które mielę drobno w młynku.

    Użytkownik ski4ever edytował ten post 26 listopad 2012 - 20:51

  3. Zamieszczam przepis na produkt białkowy dla narciarza :) , który wypróbowałem i polecam.
    Aktualnie sprawdzam jak to działa w przypadku karkówki.


    Użytkownik ski4ever edytował ten post 14 listopad 2012 - 20:00

  4. No i oddychalność w porównania z piankami żałosna. Mierzyłem też spodnie softshellowe i to jest to. Jak mi pianki padną, to kupię spodnie ss. Są prawie tak dobre jak pianki... :D :D Tadek

    No to mnie pocieszyłeś. Moje pianki trzymają się jeszcze nieźle, nie piszę ile mają lat, ale chyba są po maturze już :) .
  5. A odeszły???? :D Pozdrawiam. Tadek

    Chyba jednak tak. Widocznie narciarze zaliczają zbyt często glebę a deskarze muszą mieć na czym siedzieć, co jest łatwiejsze w gaciach 40.000/60.000 :) Mnie jest ciągle żal tych pianek, zwłaszcza wyposażonych w szelki: - nie uciskają w pasie, co ważne jest w pewnym wieku (poza tym można wypić więcej piwa) - zapewniają wystarczający stopień ochrony przed wilgocią - są zazwyczaj wystarczająco ciepłe ale jednocześnie przewiewne, zwłaszcza po przekroczeniu pewnych prędkości - damski tyłeczek prezentuje się w nich znacznie lepiej niż we współczesnych, naładowanych nanotechnologiami "worach" :) pozdrawiam
  6. rany, przeciez ta osoba wazy tyle ile ja. zakladajac, ze mowi prawde o MTBK, to powinna sobie dac rade ze zdecydowanie dluzsza narta - da Jej solidne podparcie i stabilnosc….. Kolezanka jest ambitna, ale po co od razu wsadzac ja na krotkie i race'owe narty????? keidys kneisslpolska radzil porzadne allround (kto wie co to okresla???) i sie z Nim jak najbardziej zgadzam….. natomiast najstaranniej dobrana narta nie pomoze, jezeli technika bedzie szwankowala

    Janek, ja na racowe narty nikogo nie wsadzam, napisałem przecież tylko, że sam na takowych jeżdżę. Napisałem także, że 155 to stanowczo za mało, natomiast autorka zapytania prosiła o doradzenie nart do krótkiego skrętu, zatem ta długość 165 mogłaby być dobra. Spojrzyj też na swój profil i stopień zaawansowania :) (a nie tylko na masę ciała :) ). Co do techniki, to być może nie da się jej podciągnąć na lichym sprzęcie? No i instruktor oczywiście konieczny.
  7. Tylko, że autorka już posiada narty idealne na ten etap nauki. Nawet dość ambitne. RX 8 to mniej więcej to samo co race sc. Powinna jedynie wymienić na 165cm i pilnować ostrzenia. Jest też inna droga kupić komórkowe SL naostrzyć na 86 stopni (bez tępienia dziobów) i próbować sobie z nimi radzić. Zdeterminowaną i sprawną osobę takie narty szybko nauczą jeździć na krawędzi a jak się doda do tego kursy to już w ogóle. Tylko że jest to opcja nieprzyjemna i bardzo ryzykowna. Kiedyś wybrałem podobną opcję i już pierwszego dnia miałem poważny wypadek.

    Dlatego właśnie nie jest moją ambicją poruszać się za wszelką cenę i bez przerwy na krawędziach. Co do RX8 (sam używam RX9 i bardzo sobie chwalę :) ) to też uważam, że narta jest OK, pisałem, że 155 to stanowczo za mało i także obstawiam 165.
  8. O jakiej narcie mowa?Tej lepszej?

    Ja napisałem ogólnie. W moim przypadku przesiadłem się na Volkl race P40 z nart z hipermarketu, które po jednym sezonie wogóle przestały trzymać. Kilka postów wcześniej pisałem i uzasadniałem własne decyzje dotyczące wyboru rodzaju narty. Co do myszawwy, która preferuje kompletnie inny rodzaj nart niż ja, nie wypowiadam się kategorycznie ale wydaje mi się, że nie powinna się bać sprzętu, bo będzie "za dobry" ale może dobrym rozwiązaniem byłoby przetestowanie (najlepiej z instruktorem) kilku wypożyczonych modeli, za granicą sprawa bardzo latwa do zrealizowania.

    Użytkownik ski4ever edytował ten post 01 październik 2012 - 19:32 zmiana powtarzających się słów

  9. Twoje problemy to nie narty. Popraw technikę. Jazda ładna, szybka, ale niestety zbyt często jedziesz z nadmiernie obciążona nartą górną. To zakłóca jazdę na krawędziach i powoduje, że dosc często jedziesz w lekkim odchyleniu. Ma to też wpływ na dynamikę zmiany skrętów. Jest to do poprawy w "zasięgu ręki". Jeśli , jak piszesz, jeżdziesz z instruktorami.......to zmien (nie narty) instruktorów :). Jesli uwagi moje nie na temat i nie w tym miejscu to na życzenie usunę ten wpis. Pozdrawiam! Napisał spiochu: Z oceną przesada , ale myszawwa - 7 - to chyba za wysoko. Z resztą ze Spiochem sie zgadzam.

    Niko, znam twój pogląd na temat nart. I w pewnym sensie się z tym zgadzam. Osoba "objeżdżona" a zwłaszcza taka, która jeździ niemal codziennie, mieszka w górach lub niedaleko i zaczyna jeździć w niedługim czasie gdy nauczy się chodzić, bez problemu, nawet gdy przypnie sztachetki z płotu da baty wąsaczowi, który jeździ raz w roku na najwyższym modelu z serii. Ala ja należę do osób, ktore zaczęły jeździć późno (i rzadko w sumie). Twierdzę, że gdybym w pewnym momencie nart nie zmienił to moje postępy byłyby mizerne, no chyba, żebym jeździł cały sezon i ograniczył się do tras niebieskich. Ale życie jest życiem i musiałem w pewnym momencie chociażby obsłużyć moje kilkuletnie wtedy pociechy, w dodatku na różnych trasach. I tak się zlożyło, że odpowiedni dobór nart mi to umożliwił bo przede wszystkim usunął strach przed gorszymi warunkami, oblodzeniem, stromizną. Nie miałem wtedy zbyt wiele czasu na szlifowanie swojej techniki, bo przede wszystkim musieliśmy z żoną obsłużyć dzieciaki, zapewnić im bezpieczeństwo a w dalszych latach po prostu za nimi nadążyć. Napiszę nawet, że zmiana sprzętu wyeliminowała pewne błędy, nadmierne asekuranctwo usztywnianie zewnętrznej nogi itp. Możesz się z tym nie zgodzić, zanegować, ale taka jest MOJA opowieść o nartach a inne osoby pewnie mają SWOJĄ opowieść, zupełnie inną. Na szczęśćie wszystkie te opowieści łączy radość czerpana z tego sportu :) Na zakończenie dopiszę jeszcze, że IMHO osoba o podanym wzroście i wadze nie ma prawa mieć zaufania do nart o długości 155.
  10. Ja z tą pierwszą w kolekcji to jednak był bym ostrożny, bo mieliśmy już przykład ze worldcupy troszkę "poniosły" jedna z koleżanek i skończyło się kontuzją.

    Ja to też się trochę obawiam takich bardziej taliowanych i sztywniejszych nart. Zwłaszcza, że kolano czasem dokucza po kontuzji sprzed lat. Obawiam się, że w chwili dekoncentracji nie nadążę za torem jazdy, który obierze sobie narta. Wolę zatem taki mniej podtaliowany race (np. świetnie jeździło się na raceowych P40 a później P50 "od Volkla", mam wrażenie, że pozwalają "uratować się" w razie potrzeby ześlizgiem. (Tak, wiem, zupełnie to nieprofesjonalne)

    Użytkownik ski4ever edytował ten post 01 październik 2012 - 11:53

  11. ale to tylko oszukiwanie organizmu na jakiś czas tak przynajmniej teraz mi się wydaje

    Wszystko to tylko oszukiwanie organizmu na jakiś czas. Setkę malo kto przekracza a jeżeli nawet już, to na nartach raczej w takim wieku nie jeździ.
  12. Ja rozwinę swoje przemyślenia i będzie brzmialo to tak: (wykorzystam przy tym cytat z Twojego, equipe postu): Niestety (dla pięknych, sprawnych, nieśmiałych, inteligentnych, elokwentnych, wielkodusznych, dobrych, uczuciowych, wiernych, szlachetnych, odważnych, niekiedy bogatych panów) PRZEWAŻNIE, NIESTETY

    " ... Ładne dziewczyny nie jeżdżą na nartach ..."

    S A M O T N I E co jest dużym utrudnieniem dla tych pięknych ale nieśmiałych, sprawnych, inteligentnych, elokwentnych, wielkodusznych, wrażliwych, dobrych, uczuciowych, wiernych, szlachetnych, odważnych, niekiedy może bogatych ale ze smuteczkiem na dnie duszy :( chlopaków - (ze skiforum, do licha??)

    Użytkownik ski4ever edytował ten post 13 styczeń 2012 - 01:12

  13. Właściwie to jest świetnie. Jeździ się swobodnie na nartach. Żaden cywilizowany stok nas nie przeraża. Jest się w górach. Co nam więcej potrzeba. Kaweczka, dla innego piwko.

    Ja jeszcze dodam, że jest bardzo świetnie, bo kolano mi spuchło dopiero szóstego dnia grudniowego wyjazdu :) :) I ta woda "zeszła" z niego już po niecałych 2 tygodniach!!
  14. Bkk bardzo fajny ośrodek ale będąc już tam wygospodarujcie koniecznie chociaż jeden dzionek a najlepiej dwa na odwiedzenie Turrahera który jest niedaleko.Bardzo miło wspominam oba ośrodki i gorąco polecam ich odwiedzenie .

    Jest tam jeszcze miniośrodek Falkert, położony znacznie wyżej, sięga do 2400 czy może 2600mnpm. ok 12 km od BKK
  15. Nie jestem żadnym ekspertem, ot, trochę własnych doświadczeń. Technika z pewnością jest najważniejsza, niech Cię może zobaczy instruktor! Z drugiej strony narty "wykłapane", narty za krótkie (a takie właśnie masz!), za miękie też mogą dawać podobne objawy. Jeżeli narty mają któryś z powyższych felerów to bardzo męczą nogi, szczególnie mniej doświadczonym (wiem, bo sam tak miałem kiedyś) Spróbój może pożyczyć jedne czy drugie narty (najlepiej w Austrii, Włoszech) a przekonasz się jak jest w Twoim przypadku.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...