Skocz do zawartości

faf500

Members
  • Liczba zawartości

    773
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Zawartość dodana przez faf500

  1. faf500

    val thorens

    W Polsce zasadniczo możesz jechać na Poznań lub na Wrocław. W wersji przez Wrocław musisz się chyba przebijać w piątkowe popołudnie przez Łódź, co podejrzewam może być problematyczne, więc szybciej pewnie wyjdzie A2 do granicy. A potem już tak jak mapy wujka gugla sugerują. Do granicy DE/CH w Bazylei, potem Berno, Lozanna, Genewa i już Francja. W Szwajcarii winieta, we Francji bramki autostradowe i nie jest tanio, ale... do Val Thorens polecam zjechać z autostrady ok 30km za Genewą i jechać drogą przez Annecy do Albertville. Jest znacznie krótsza i czasowo wychodzi podobnie jak autostradą naokoło, a czasem i szybciej jak są korki przy bramkach na autostradzie, oszczędza się sporo na opłatach, a i widoki zacne. Potem fragment darmowej ekspresówki Albertville -> Moutiers i już wspinaczka do VT. Na miejscu można wjechać autem pod rezydencję, ale po rozpakowaniu trzeba odwieźć auto na parking poniżej miejscowości. Parking płatny, cennika poszukaj na stronie VT. Jak wyjedziecie ok 15 z PL i się sprężycie, to będziecie przed południem na miejscu. Więc albo będziecie koczować w recepcji, albo pójdziecie od razu na narty. Możecie też zrobić inaczej: po drodze zahaczyć o jakiś inny ośrodek, do którego możecie dojechać na rano i po nartowaniu dojechać na miejsce. Polecam np. Les Gets - trzeba odbić nieco z trasy na Val Thorens, ale ośrodek bardzo przyjemny, a w soboty mają promocje na skipassy - cały dzień za 24-26e (nie pamiętam dokładnie). Albo nieco bliżej optymalnej trasy - La Clusaz - też wystarczający ośrodek na jednodniową rozgrzewkę.
  2. faf500

    Francja - Deux Alpes

    To musiały wam działać na pół gwizdka. Ja w tym czasie to z dołu docierałem na samą górę, pod bramę do La Grave...
  3. faf500

    Francja - Deux Alpes

    Wcześniej w tym miejscu była gondolka o wdzięcznej nazwie "Oeufs Rouges" (czerwone jajka). Stary, klasyczno-klaustrofobiczno-jajeczny model. Teoretycznie na 4 osoby, a przy dwóch było już ciasno Jak ktoś chce się przekonać, to zostały jeszcze "Oeufs Blancs" (białe jajka), działające równolegle do głównej gondoli transportowej w centralnej części ośrodka. Sam wyjazd trwał z grubsza tyle samo, co nowym krzesłem, choć pewnie w wysokim sezonie było to miejsce dość korkogenne.
  4. faf500

    Jasna Chopok

    Na "R" chyba nie potrzeba winietek, a przynajmniej kiedyś tak było, że obowiązywały tylko na fragmencie autostrady z Rużomberoka do Mikulasza. Osobiście jednak zawsze wybierałem drogę przez góry (Zuberec). Bo widokowo ładniejsza, pusta i prawie cały czas teren niezabudowany, a przez Dolny Kubin: patatajnia przez wsie, wolne ciężarówki na podjazdach itp.
  5. faf500

    Francja - Deux Alpes

    Ani jedno, ani drugie. Bo poza jedną nową kanapą, nie było tam spektakularnych inwestycji ostatnio (choć akurat gondole rzeczywiście wywożą z 1600m na 3200m w 15-20 minut, co jak najbardziej jest "ekspresowo") A z drugiej strony dla wielu, jeśli nie widzą napisu "Doppelmayr" i plastikowej osłony, to wyciąg jest stary, wolny itp. Na zdecydowaną większość tras ośrodka dojedziesz szybkimi wyciągami - głównie wyprzęgane krzesła, ale także i wspomniane wcześniej gondole, czy podziemna kolejka na lodowcu. Miejsc, gdzie trzeba skorzystać z niewyprzęganego krzesła jest niewiele i to dość marginalnych (snowpark, zjazd poniżej miejscowości i południowa strona, gdzie i tak poza "środkiem" zimy mało kto zagląda)
  6. Ale, że w jakim sensie? Czego dużo? Owszem, trasy "średnie" i "na raz". Po dokładniejszym przejrzeniu prywatnej ewidencji, jednak wstrzymuję się z jakimkolwiek ocenianiem na podstawie czasów, czy też stosunku czasu stok/wyciąg. Bo niski procent czasu jazdy, to może być: a ) wolne wyciągi o małym przewyższeniu i relatywnie krótki łatwy zjazd b ) szybkie wyciągi i jeżdżenie na full-gaz Wysoki procent czasu jazdy: a ) super wydajne przewyższeniowo wyciągi (kolejka na Marmoladę pierwsze 900m robi w ~3 minuty ) b ) trudne warunki, brak widoczności itp - wolna jazda
  7. Z bardzo intensywnego dnia, bez żadnych zbędnych przerw, wyszło mi coś takiego: czas jazdy po stoku: 2h48 czas jazdy wyciągami: 4h22 czas pozostały (dojście do/z wyciągu, oczekiwanie na wagonik, toaleta, itp): 1h07 Wyłącznie najbardziej wydajne wyciągi, przy "normalnej" jeździe procent jazdy na nartach jest jeszcze mniejszy.
  8. Zapomniałem wspomnieć, że poprzednim razem jedynie na FISie był śnieg, stąd też takie przeciążenie. Teraz było znacznie lepiej. Damska to Kaskada? Faktycznie większość ją omijała, jakby niedowierzając, że tam rzeczywiście jest śnieg, szczególnie na pierwszej ściance. A tymczasem moim zdaniem, to po południu były tam lepsze warunki niż na FISie
  9. Moim zdaniem kluczem jest utrzymywanie dobrych warunków na wszystkich trasach. Miałem wczoraj przykład na COSiu. Poprzednim razem jak tam się wybrałem, to byłem przerażony tym co się dzieje na FISie. Ludziów jak mrówków, w tym duża część takich, którzy ze względu na umiejętności nie powinni się byli tam znaleźć. I wszystko to przy niepełnym obłożeniu kanapy na Skrzyczne. Wczoraj ludzi znacznie znacznie więcej, jednak na trasach było spokojniej. Bo duża część jeździła Ondraszkiem - tam faktycznie było ciasno, zwłaszcza, że wąsko jak jasny pieron. Na FISie i zwłaszcza w górnej części Kaskady było za to luźno i można było poszaleć. Jak na Czyrnej będą wszystkie 4 trasy zrobione, to i ludzie się rozjadą
  10. Byłem przed ósmą, więc siłą rzeczy wszystko wyglądało bezstresowo. Parking wygląda na wystarczająco duży, ale wierzę, że mogą być tam jednak czasem problemy. Ale osobiście jak już gdzieś jadę autem, to tak, żeby być na otwarcie, wtedy "kocioł" parkingowy mniej doskwiera, brak kolejek do kasy, same zalety
  11. Dziękuję, postoję Czyrna jednak jak dla mnie znacznie lepiej położona. Tak pod względem dojazdu jak i tras z których najwięcej korzystam. Z parkowaniem nie było żadnego problemu, no a podczas powrotu mniej stania w korku (a był, oj był...) Ale jak ktoś najbardziej lubi jeździć na Julianach, to jak najbardziej tam zapraszam :>
  12. Też się dziś wybrałem do Szczyrku. W planie jazda cały dzień, zarówno w SONie jak i COSiu. Start miał być pod kolejką na Skrzyczne, ale z racji braku odśnieżonych miejsc parkingowych na chodnikach i mojej awersji do "dzieńdobry dziesięć złotych", wylądowałem w Czyrnej, gdzie jest za darmo i można zaparkować jak biały człowiek. Szybkie ogarnięcie się i tuż przed ósmą melduję się pod kasą. Już wyciągam gruby banknot za 8h karnet, gdy podbiega do kasy pan z obsługi i rzecze: "Staszek, wstrzymaj sprzedaż, bo spadła lina". No więc zamiast sztruksu skoro świt jest 30-60 minutowa obsuwa... z tego miejsca chciałbym pozdrowić wszystkich miłośników tego złomu zabytkowych orczyków W końcu w miarę sprawnie poszła naprawa i można było zacząć jeździć. Warunki ok, dużo śniegu ostatnio napadało - do tego lekki mróz i słońce Ludzi stopniowo przybywało, ale dało się przeżyć - na szczęście nie musiałem stać w monstrualnej kolejce do kasy pod Golgotą. Po Solisku, Julianach i Golgocie, kolejny punkt programu - przedostać się na Skrzyczne. Ponoć jest droga którą można z Małego Skrzycznego dojechać na Jaworzynę... mi się niestety nie udało w nią trafić, co skończyło się marszem pod górę w pięknych okolicznościach przyrody. Dopiero na Jaworzynie zauważyłem, że trzeba było odbić na stokówkę kawałek dalej. Na Jaworzynie większy tłum, w końcu wygodna kanapa. Jak się okazało otwarte były wszystkie trasy w górnych partiach Skrzycznego, a także zjazd niebieską na sam dół. O dziwo dobre warunki były od początku Kaskady, nawet na ściance było tylko kilka luźnych kamieni, które w niczym nie przeszkadzały... świat się kończy Na Ondraszku za to końcówka paskudna - kamienie, których nie widać i nie ma za bardzo jak ominąć... jeden zgrzyt :/ O FISie nie piszę, bo wiadomo, że niego wyjątkowo dbają. Zjazd na sam dół już z mniejszą ilością śniegu - wystaje co nieco tu i uwdzie, trzeba uważać. Ale tego, że zaliczę dziś całą Kaskadę od góry do dołu, to się nie spodziewałem Po powrocie na stronę SONu (kapitalne widoki z łącznikowej trasy nr 3!), testuję jeszcze trasy do Czyrnej. Rano przy kasie była informacja, że warunki trudne. I takie też są, ale idzie zjechać. Otwarta tylko połowa "2" i końcówka "3", ale sprawdziłem też "1" i Bieńkulę. Na "1" nawet spoko da się zjechać, ale na oficjalne otwarcie nie ma co liczyć. Podobnie z Bieńkulą - śniegu spadło dużo, ale niewystarczająco wobec braku sztucznego, stąd pełno badyli w dolnej części... Na koniec track, gdyby kogoś interesowało: http://snow.traceup....643&vId=1113547 Załączone miniatury
  13. Ja też polecam, super miejscówka z gwarantowanym naturalnym śniegiem Diable Ja tam na dzień dobry wylądowałem w dużej kwaterze jak na klasę "ekonomiczną" i pierwsze, co ujrzałem to panoramiczny obraz na ścianie z wielką piramidą... jak podszedłem bliżej, okazało się że to okno A to zależy jak będzie ze śniegiem. Jak byłem w ostatnim tygodniu kwietnia, to zjazd na resztkach śniegu był praktycznie pod kwaterę na 1600. Innym razem pod koniec marca, można było jeździć zarówno po drugiej stronie (Valle Blanche) jak i zjechać na sam dół na 1300. A w górnych partiach cud, miód i orzeszki - słońce, puch i lekki mróz
  14. faf500

    Francja - Evasion Mont-Blanc

    Nie nie, w Les Karelis - w takiej dziurze na końcu świata w dolinie Maurienne.   Plein Sud może być ciepła, bo tam zawsze słońce mocno ładuje
  15. Trace Snow'a używam. Ma całkiem niezłą bazę ośrodków - tam, gdzie zwykle jeździsz, będziesz miał nawet rozpoznane z nazwy trasy, po których zjeżdżałeś
  16. Moim zdaniem fajna, intensywna jazda jest do ok. 15-17km przewyższenia na dzień. Powyżej zaczyna się już "rąbanka" - wybieranie tylko najbardziej optymalnych wyciągów, ciągłe pilnowanie czasu i piłowanie w kółko jednej trasy. I nie problem w mięśniach potem, tylko w tym, że dzień jest praktycznie "do zapomnienia"
  17. W pełni sezonu przy ładnej pogodzie i urozmaiconych trasach: od otwarcia do zamknięcia z przerwami na sikanie (fizjologii nie oszukasz) i czasem chciałoby się żeby wyciągi chodziły ze 2h dłużej
  18. faf500

    Francja - Evasion Mont-Blanc

    Taka już specyfika wyciągów w kraju na "F". W tych lepszych ośrodkach już wiele tych starych krzeseł nie zostało, w tych gorszych nieco więcej, ale stopniowo i konsekwentnie (na miarę budżetu) wymieniane są na nowe i szybkie. Przy czym "bąbli" rzeczywiście nie stawiają - w całej Francji jest ich raptem kilkanaście. I 1 (słownie: jedna) kanapa podgrzewana, ale uwaga... bez bąbla
  19. Nie nie, to działa niezależnie od terminu. Mając skipass na któryś z ośrodków doliny Maurienne (Valmeinier, Sybelles, Valfrejus i kilka innych) przysługuje Ci prawie 50% zniżka na skipass w 3 Dolinach. To rozszerzenie załatwiasz na miejscu - musisz okazać swój skipass w kasie w Orelle.     W ciemno to nie jedź, wejdź na stronę rezerwacji danego ośrodka i tam będziesz miał oferty ze źródła.    Z Poznania to będzie z 13-15h, w pojedynkę lekko nie będzie, sam sobie musisz odpowiedzieć czy dasz radę
  20. Te sobie podaruj. To Alpy południowe, póki co mało śniegu i nie wiadomo, czy na koniec sezonu będzie po czym jeździć.   Samo Valfrejus jest mikroskopijne, należy traktować tylko jako baza wypadowa do Orelle - Val Thorens (ok 50% zniżki na skipassy w Val Thorens), które jest genialne i śniegowo-warunkowo nie do pobicia (jeździ się na 1800-3200m, na 800m jest tylko gondola tranzytowa)   Dość nisko, ośrodek średniej wielkości, brak planu B na wypadek małej ilości śniegu.   Najlepsze wybory. Dość duże ośrodki, śniegowo jak na razie jest nieźle. W końcówce marca powinno być ok, a w razie jakiegoś kataklizmu podobnie jak z Valfrejus, jest blisko do Orelle (Val Thorens, część "3 Dolin" - absolutny top światowy) i też jest zniżka na skipassy.   Val di Sole jest popularne w polskich kręgach, ale wcale nie powiedziałbym, że lepsze od wyżej wymienionych francuskich miejscówek. Generalnie to, co wynalazłeś jest najtańszym sposobem na narty w Alpach, a haczykiem mogą być warunki śniegowe (patrz opisy wyżej) i to, że jest dość daleko. Poczekaj jeszcze, w marcu tak jak pisał Brelo będą się pojawiały te same oferty za połowę obecnej ceny. Taka specyfika regionu - bardzo duża podaż miejsc noclegowych i w niskim sezonie bywają super promocje.
  21. Deszcz tylko na dole w Pinzolo. W innych miejscach śnieg, co najwyżej mokry. Wyciągi chodziły, ale już tradycyjnie w tym tygodniu był problem z silnym wiatrem.
  22. Sorry za post pod postem i brak cytatów, ale z tel. się gorzej pisze... Co do parkingu w Pejo, to nie zwracałem uwagi, bo jechałem skibusem, ale po ilości ludzi jaka tam była nie sądzę, żeby mógł być tam jakikolwiek problem z parkowaniem. Co do tłumów na łącznikach, to pewnie zależy od terminu. Teraz w godzinach popołudniowych było zupełnie pusto, pojedyncze osoby na wyciągach. W ciągu dnia gorzej - jak dla mnie trochę za tłoczno. Depresyjnie pusto w Pinzolo, w Pejo, w Tonale też ok. Na koniec słówko o zakwaterowaniu. Hotele w Marillevie 1400 w stylu wczesny Gierek / późne rokokoko Nieco więcej miejsca w "apartamentach" niż we francuskich szufladach, standard za to nieco gorszy. Ale za to przy samych trasach i to się tak naprawdę liczy... przynajmniej dla mnie
  23. No to korzystając z okoliczności przebywania w sali internetowej, mały "zdziś". Sypie od rana, obecnie dość intensywnie. Warunki na "po nas" szykują się zacne. Dzisiejszy dzień z podniesionym ciśnieniem. Wyszło zaliczenie wszystkich krańców mapki. Start 8.25 z hotelu ponad Marillevą 1400. Potem w górę i w lewo mapy do Masteliny - tam super zjazd w kilku-centymetrowym puchu. Potem lewy dolny róg mapy - Folgarida. Następnie kierunek Madonna, ale warunki coraz gorsze - słaba widoczność i stoki sponiewierane zadziwiająco dużą ilością ludzi. Wyjazd na Groste, następnie Spinale i zjazd po omacku częściowo zamkniętą Dirretissimą. Potem przerzut na drugą stronę i jazda w stronę Pinzolo. Tam przestał padać śnieg, a zaczął deszcz. Kilka zjazdów czarną na sam dół. Śnieg przemoczony, ale za to przyczepny i równiutki. Ludzi zero, więc można na pełny gaz. Gorzej, że ciuchy też zaczęły przemakać i zrobiło się stanowczo niekomfortowo. Czas wracać. Trochę mi mokro i zimno, ale to się wkrótce zmieniło... po dojechaniu o 15.45 pod gondolkę Pradalago, która okazała się zamknięta z powodu wiatru... momentalnie zrobiło się gorąco :> Z 25 min zapasu zrobił się lekki "niedoczas" na powrót :] Więc sprint w butach narciarskich przez centrum Madonny do gondoli na Spinale, potem zjazd w stronę kładki pod Groste, cholerna taśma i wyjazd kanapą ze stresem, czy wiatr nie zatrzyma na chwilę wyciągu... Zatrzymał kilkanaście metrów przed wysiadką, na szczęście zostało kilka minut zapasu. Potem jeszcze patatajnia do starego krzesła na M.Vigo i ufff... zdążyłem Ta sztuka nie wszystkim się udała, bo po dotarciu do apartamentu stwierdzam braki w ludziach... no cóż :>
×
×
  • Dodaj nową pozycję...