No nie ogarnął ewidentnie... chociaż ronda turbinowe potrafią być wredne, linie usyfione i niewidoczne itd. Dla mnie jedyną opcją na obwinienie zielonego byłaby sytuacja braku reakcji na danie ciała przez niebieskiego. Czyli niebieski skręca tak jak skręcił, a zielony mając możliwość uniknięcia kolizji, nie robi nic, hamuje klaksonem itp. Btw. przejeżdżam niemal codziennie przez skrzyżowanie, gdzie jest jeden pas do lewoskrętu (ze światłami, z wydzielonymi fazami) Po skręcie jezdnia ma 3 pasy, zajmuję skrajny prawy (bo tak dalej jest wygodniej)... no i zawsze oczy dookoła głowy, bo co 2 dni trafia się gamoń skręcający w lewo z pasa "na wprost"