Skocz do zawartości

wueres

Members
  • Liczba zawartości

    294
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi dodane przez wueres

  1. Wyjazd z Czech przez okraj - kilka lat temu (bardzo silna zima). Po stronie czeskiej przejazd bez większego problemu. Po przekroczeniu granicy - korek na ok. 4 kilometry w stronę Czech. Samochody ślizgały się i większosc nie potrafila zrobic metra. Zakładanie w pośpiechu łańcuchów pomagało. Ale co z tego jak 10% w tym korku ich nie mialo. To byl prawdziwy chaos, kilka mijanych aut w połowie w rowie. Cud ze udalo nam się zjechac bo momentami muskalismy na tej wąskiej drodze lusterkiem stojące auta. Od tamtego czasu, zastanawiam się dwa razy jadąc do Czech zimą. Okraj jest moim ulubionym przejsciem granicznym ale ma swoje wady, z czego należy zdawać sobie sprawę.

    Okraj ma jedną, podstawową wadę, podobnie jak - nieco łagodniejszy - podjazd do Zieleńca - kusi kierowców ładną, krętą dróżką z rewelacyjnymi widokami. Gorzej, że 90% kierowców albo nie ma odpowiednio przygotowanych samochodów (łańcuchy, albo przynajmniej porządne opony zimowe), albo przecenia swoje umiejętności. W zeszłym sezonie miałem na obu trasach ciekawe przygody, właśnie z powodu kierowców jadących z naprzeciwka, nie potrafiących opanować kierownicy na zakrętach :eek: W takich miejsach powinno się bezwzględnie nakazywać (i egzekwować!) założenie łańcuchów na koła, ewentualnie z małym wyjątkiem dla samochodów z napędem na obie osie - ale i to przy dobrych oponach (oczywiście zimowych;)) Sęk w tym, że na takie drogi nie ma metody, jeśli nie potrafi się panować nad samochodem - jadąc zbyt wolno ryzykuje się niemożność podjechania pod górę; jadąc zbyt szybko - to już wszyscy wiedzą...

    a mogę wiedzieć ile czasu zajmuje Ci dojazd do Szpindla albo do Jańskich? my ze Ścinawki zawsze ciśniemy na Tłumaczów, Broumov, Hronov, Trutnov czasami przez Adrspach, do Jańskich koło 1h 20min, Szpindel hm... da się w 1h 40min, ale czasami się nawet 2h jedzie

    Z Wrocławia, przy dobrych warunkach w Polsce, da się dojechać do Janskich w nieco ponad półtorej godziny, bez większych szaleństw na trasie ;) Oczywiście od granic miasta :D bo jeśli wpadnie się w korek, czas dojazdu się podwaja :(

    Użytkownik wueres edytował ten post 01 grudzień 2009 - 22:20

  2. piszecie o podrobkach z chin a kto calom produkcje przeniusl tam wlasnie wielkie konsorcja jak nike adidas czy spyder wiec o co chodzi znaczy ze caly towar jest podrobka z chin

    Sądząc po Twojej wypowiedzi, prawdopodobnie nie potrafisz odróżnić oficjalnej fabryki znanej firmy, przeniesionej do Chin w celu obniżenia kosztów produkcji, od chińskiego "producenta" mającego swoją siedzibę w jakiejś "szopie", który produkuje podróbki tychże marek np. w obozach pracy (które notabene wciąż tam istnieją...).
  3. Ten pierwszy śmig jest very OK, ten drugi jest do d..., bez tippingu, A frame, skręt stóp, niepotrzebne wyjście w górę. Co do prowadzenia nart to wolę wąski ślad:cool:

    w tym smigu PZN nawet akcentowania kijkami nie ma. natomiast podoba mi sie nieco szersze prowadzenie nart

    Techniczne braki oczywiście widzę - ale czy dobrze mi się wydaje, że ten gość ma na kurtce emblemat PZN? Sugerowałoby to instruktora... (sic!)
  4. (...) natomiast co podkreślam po raz kolejny w przypadku gdy ktoś świadomie kupuje podróbkę spydera nie pozbawia tej firmy zysku, bo i tak nie kupił by orginału w danej chwili, (choć zakup podróbki może zadziałać wręcz jak reklama dla takiej topowej firmy, bo konsument zapragnie mieć prawdziwą jakość a nie tylko logo i nazbiera pieniążki na oryginał), natomiast taki nieświadomy (prawdziwa ofiara ) może stwierdzić że ciuchy tej marki to g..o, dlatego nigdy nie będę uważał że osoba która kupuje podróbkę świadomie czy nie przyczynia się do kradzieży (...)

    1. Jeśli ktoś kupuje świadomie podróbkę, to jego sprawa, ale oszustem jest producent takiego towaru - podszywa się pod znaną markę, naruszając znaki towarowe itd.; 2. Osoba świadomie kupująca lewiznę raczej oryginału nie kupi - "świadome" kupowanie podróbek bierze się zazwyczaj z braku środków...; 3. Prawdziwa ofiara, jak słusznie zauważyłeś, może zniechęcić się do oryginalnych produktów. 4. Jest w ekonomii pewna zależność między popytem a podażą - gdyby nie było chętnych na kradziony (czy jak tutaj - podrobiony) towar, nie byłoby złodziei...
  5. Bynajmniej, traciłby gdyby podróbki były towarem takiej samej jakości, korzystającym z tych samych technologii, dostarczanym do tych samych sklepów i skierowanym do tej samej grupy odbiorców, a jest diametralnie odwrotnie, inni klienci, inne technologie, inne kanały dystrybucji, jedynie znaczek ten sam, stratą by było gdyby faktycznie producent tracił zysk, czyli na przykład importerzy podróbek wstawiali je do sklepów, konkurując cenowo z importerami oryginalnych produktów, sorry ale dla mnie to co powiedziałeś ma taki sam sens jak oskarżanie o wspieranie złodziejstwa dziecka które kupiło na bazarze koszulkę dajmy na to Barcelony czy Juventusu, zamiast u autoryzowanego sprzedawcy (tu i tu zastrzeżone znaki towarowe), albo na przykład że koncerny motoryzacyjne są okradane przez pasjonatów którzy robią repliki super samochodów (jak dla mnie znakiem towarowym jest sam wygląd tych super furek a nie samo logo) bo tu przecież też badania, testy i ogólnie grube miliony, a taki pasjonat ulepi karoserię z plexi zapakuje na podwozie od poloneza i szpanuje że ma lamborghini. Jedynym poszkodowanym według mnie może być klient, który kupi towar nieświadomie, a taki potentat jak spyder, niech postara się wykorzystać zaistniałą sytuację istnienia podróbek na swoją korzyść, ani Ja ani Ty nie musimy dbać o jego interesy, naprawdę świetnie sobie radzi w zaistniałej sytuacji rynkowej

    Tylko w jednym się z Tobą zgodzę: faktem jest, że najbardziej tracą na tym klienci, w szczególności ci, którzy nieświadomie kupują podróbkę. Ale zwróć uwagę, że gdyby lewy towar nie był oznakowany metką znanego sprzedawcy, a tylko nazwą faktycznego producenta, liczba nabywców byłaby zupełnie inna (oczywiście mniejsza...). Wiele osób kupuje lewiznę tylko dlatego, że chciałoby mieć oryginał, ale z różnych względów (głównie finansowych) nie może... I w tym sensie Sese ma całkowitą rację - producent traci, zarówno finansowo, jak niematerialnie! Zauważ, że chociaż Spyder jest znaną i cenioną marką, to wielokrotnie pojawiają się wątpliwości co do wyrobów oznaczonych pajączkiem. A przez to dostaje w d... reputacja całej firmy! Dzieje się tak właśnie dlatego, że oszuści (bo tak trzeba to nazwać), zamiast produkować coś swojego, pod swoją nazwą, produkują badziewie pod hasłami "spyder", "spider", "spajder" itd. itp. Podobnie ma się rzecz z samochodami (vide: chińskie "odpowiedniki") i tysiącami innych rzeczy.

    Użytkownik wueres edytował ten post 28 październik 2009 - 16:28

  6. Ja też kupuje i wszywam zamki Ykk, ale tylko na specjalne życzenie zamawiającego i za dopłatą, a cena 12 zł za zamek nie jest taka smieszna.

    Może zależy od ilości zamawianego towaru? Zresztą i zamki YKK można podrobić - cóż trudnego dla chińskich obozów pracy, skoro zrobili "prawie" Rolls-Royce'a Phantoma? :D

    Załączone miniatury

    • geely_ge_01.jpg
  7. Pozwolę wejść w temat. Mam pytanie, możecie ocenić tą kurtkę pod względem oryginalności?. Cena ponad 700zł więc całkiem wysoka, ale nie znalazłem tego modelu w ofercie Spydera (może słabo szukałem:D). Pozdrawiam

    Słabo szukałeś :) Moja kumpela ma identyczną. To bodajże sezon 2005/06. Wygląda na oryginał.

    najprościej zweryfikować można po zamkach jak są firmy YKK to raczej orginał ,nie spotkałem się z tym żeby w podróbce były takie zamki.

    Tu bym radził uważać - YKK to największy na świecie producent, u którego każdy może zamówić zamki (za śmieszne pieniądze). Znajomy ma niewielką firmę odzieżową i zamawiał właśnie u nich.

    Użytkownik wueres edytował ten post 27 październik 2009 - 21:50

  8. ale tez.........nie ma jakosci, nie spelnia jakosci ???

    Wg mnie powinno być: nie ma odpowiedniej jakości; nie spełnia norm jakościowych.

    oksymoron? Wg mnie jakość nie ma nacechowania pozytywnego ani negatywnego, dlatego mówimy zła lub dobra jakość.

    Też mi się wydaje, że "jakość" jest neutralnym wyrażeniem.
  9. (...) Poprzedni sezon był jednak obfity w śnieg i kwestia naśnieżania odeszła na dalszy plan ;). Mam dla Państwa dobrą informację - w lecie usunęliśmy wszystkie kamienie ze stoków, prace trwały całe wakacje, stoki zostały skoszone i "przeszukane". Z odkopanych kamienii umocniliśmy skarpę przy parkingu. (...)

    Gwoli szczerości - którą część sezonu nazywawasz udaną w śnieg?? Mam nadzieję, że nie mówisz o nocy sylwestrowej... A propos kamieni - chodzi o te, które de facto leżały pod tą "gigantyczną" warstwą śniegu w zeszłym sezonie?
  10. Zajrzałem pod ten adres, ale póki co jedyne czym można tam pojeździć (i to w obie strony :) ) to wyciąg krzesełkowy :)... ...Chyba, że czegoś się nie doszukałem :confused:

    Obyś się mylił :( ale prawdopodobnie zasugerowałem się kamerkami, m.in. na skipec.com i postem 1/2prokrzyśka dot. Janskich (tam otwierają górę na weekend, podobno...). Mój błąd :o Pardon...
  11. kale, windblock, windlocker i windstopper to w zasadzie synonimy - wszystkie mają tę samą cechę - chronią przed wiatrem. Trudno ocenić, która z masek jest najlepsza na ogląd. Wg mnie najważniejsze jest, żeby chroniła całą twarz (brak szczelin w okolicach gogli), miała membranę w okolicach ust i nosa (kwestia lepszego oddychania i parowania) i żeby w trakcie jazdy się nie przesuwała. Dobrze, gdy maska ma też kołnierz chroniący szyję. Wybór między kominiarkami, a maskami "bez głowy" to sprawa indywidualna. Ja jeżdzę w masce "bez głowy", kupionej chyba w intersporcie (ta z Twojego linka: http://www.8a.pl/pag...kt,id,4316.html) - jest dobra. Pozdrawiam, J.

    Użytkownik wueres edytował ten post 19 marzec 2009 - 20:41

  12. E tam,ja nikomu już nie wierzę, tyle "tutaj" bajek. PS.Jak nie robiłeś krawędzi po każdym zjeździe to : a) albo nie było twardo B) albo nie umiesz jeździc albo zęby naostrzyłeś prawidłowo:) PS. Tylko się nie obrażaj,ja tak tylko :rolleyes:

    Obrazić się nie ma o co, bo choć wybitnym narciarzem nie jestem, to krawędzie miałem naostrzone dzień wcześniej, a po zjeździe nieco się stępiły... Zęby, choć zdrowe i ostre też nie pomogły :D Ale potwierdzić moje słowa mogą Forumowicze: sese, z którym tam byliśmy i fredowski, z którym niestety się nie spotkaliśmy, ale był na Streif'ie 3 lutego o 16.15 (tak mi napisał :)). Zawsze też możesz pojechać tam bezpośrednio po zawodach - przez 2 tygodnie po nich trasa jest otwarta. Nie chcę oceniać swoich umiejętności, ale widziałem innych, w tym austriackich instruktorów, którzy walczyli tam o życie, a w każdym razie o zjeździe "bez utraty stylu w każdych warunkach" nie mogło być mowy. Pozdrawiam, J.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...