-
Liczba zawartości
7 164 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
60
Zawartość dodana przez mig
-
Ledwo znam zasady... jakos sie uchowałem. Ale znam dwóch arcymistrzow.... ;-)))
-
No fajnie.... lubie Wasze skrajnosci - od kolka rozancowego do Macieszczaka z Korwinem... 🙂 A chyba w kazdym miescie jest miejce gdzie mozna przytulic sie na popoludnie turniejowe na kilka par na przyzwoitym poziomie bez bezmyślnego tłuczenia lew... Musze spytac slubnej kiedy grają....
-
Nikt nie wyklucza ze szkolenia.. to nie cyferki/wiek wykluczają ale ogolna sprawnosc i co wazniejsze, to ta aktualna sprawnośc a nie ta zapamietana ( "kiedys to ja..."). Przy ktoryms podejsciu mozna sie nieźle zdziwić... Ale ruch i wytrenowanie jest niezbedne. Trzeba mieć z czego schodzić. Gdyby moje zdarzenie trafiło na zapasionego biurkowca, byloby ostrym zagrozeniem zycia. Dzisiaj juz w Skłodowie na Mamrach. 2 dni bez deszczu...po tygodniu w sztormiaku szok.
-
Ostatnie zdanie Mitka stanowi chyba podstawe... owszem, zmieniaja sie, a szczegolnie zmieniają sie mozliwosci. Latwiejszy staje się wysiłek kardio, dlugi nawet bardzo dlugi i na przeciętnym poziomie. A niebezpieczne stają się nawet krotkie ale intensywne. Niestety do nich należa tez narty... 😞 Cale życie poruszalem się intensywnie, kiedys siatkowka i biegi, kilomery i pietra na setkavh budów, pozniej rower i sportowe zeglarstwo ( to nie jest spokojny sport 🙂 ). Gdy mialem >60 lat to swobodnie krecilem 50-100km po Beskidach ze stosownym przewyzszenie 1-2 km... mimo to 67 lat zaliczylem zawal ktory wyłaczył 1/3 lewej komory serca. Czy dość duża aktywność fizyczna pomogła, czy zaszkodziła? Czy bez niej byłoby gorzej? Czy decydujacy byl prawie 40 letni stres prowadzenia firmy nadwagą (nie otyloscia wg BMI) w komplecie? Czy moze covid, ktory ponoć zaostrzał wszelkie ukryte dolegliwości?.... W sumie.... patrzcie na pesel i dopasowujcie do niego aktywność. Pozdrawiam z portu w Sztynorcie Mich
-
Wlasciwym, czyli 90st. Oczywiście tak mniej więcej. 😉
-
Super..... chociaz pamietam ze pod koniec lat 70tych Mysłajek w Szczyrku ostrzył mi papierem (płótnem?) sciernym na stolarskiej szlifirce pasowej. Działalo... ;-). A o ostrzeniu flexą pisal Niko... Jestm sklonny mu uwierzyc. Jak ktos nie ma parkinsona to da radę... 😉
-
Wiesz... zauważam, ze od czasow pandemii popularność gorskich spacerów wzrosła wielokrotnie. W drodze do domku mijam leśny parking- dobre miejsce wypadowe na rejon malej i duzej Czantorii. O ile przed kilku laty stawały tam 2 -4 samochody a w tygodniu pusto, to teraz w week jest ich kilkadziesiat, blokują nawet droge dojazdową. Zdecydowana wiekszość przyjeżdżajacych jest dobrze przygotowana w gory, ubranie, buty itp. Co ciekawe, ilość smieci w rowach i przy szlaku nie wzrosła a chyba zmalała, przynajmniej nie rzuca sie w oczy - a jestem uczulony na takie widoki..... Cuda jakie, czy cóś?
-
a to już oczywista oczywistość...... lepiej nie drażnić....
-
Wyjechała? wyjechała.. skutecznie, chociaż cudacznie.... 😉 Wyobraźnia przestrzenna nie jest mocna stroną niektórych pań. Pamiętam, że koleżanki trudno zdawały egzamin z geometrii wykreślnej....
-
Niestety, kondycja juz mocno nie taka... podjazd pod przełecz jest raczej nudny niż trudny. 6-7 km krecenia...
-
Z Ustronia..... ;-).
-
Tym razem dość bliska okolica, bo Mosty koło Jabłonkova. Miejscowość niepozorna, jednak narciarsko z dwoma szybkimi krzesłami i fajnymi trasami. Warto odwiedzić ale gdy jest śnieg (zeszłej zimy nie było), W tamtejszym tunelu kolejowym rozpoczęła się II wojna (o 4 dni wcześniej niż na Westerplatte....) A historycznie- przez kilkaset lat prowadził tamtędy szlak ze Śląska na Węgry. ( Gorne Węgry to obecnie Słowacja). Przełęcz Jabłonkowska pomiędzy dwoma częściami Beskidu Śląskiego (Czesi piszą na mapach że Śląsko-Morawskiego, ale do Moraw tam jeszcze sporo km..... 😉 ) była ważnym miejscem na tym szlaku. A do Dunaju i tureckich włości tylko 300km z małym hakiem..... Na początku 17tego wieku zagrożenie niechcianymi wizytami z południa było juz na tyle realne, że po obu zboczach przełęczy powstały nieduże twierdze o ówcześnie nowoczesnym, bastionowym narysie i stałych garnizonach... Ich układ pozwalał juz kilkoma armatami zaryglować drogę przez przełęcz. Wokół powstała osada - Szańce, teraz przysiółek Mostów. W kolejnym wieku, po wojnach Śląskich twierdze utrzymano - obrócono tylko armaty z kierunku południowego na północny - przeciw Prusakom Fryderyka W... zresztą nie tylko tam. W okolicy jest sporo miejsc gdzie kiedyś znajdowały sie umocnienia graniczne. Wiekszość zniknęła lecz pozostały nazwy - ponad 13 miejsc których nazwy jednoznacznie wskazują dawniejsze przeznaczenie: Szańce, Wały, Valy, Nawalu, Zamek..... Zamykały przejścia w okolicy Oszczadnicy, Zwardonia, Piska. Tyle historii..... Dojechać można tam zbaczając kilkaset metrów od drogi w kier Cadcy, są znaki. Można wybrać się na rowerze, są podjazdy ale takie asfaltowe, kilka do 10 %. Miejsce jest niezwykle widokowe, pasma Raczy, Girowej i Lysej Hory na wyciągnięcie ręki. Warto zboczyć lub pojechać rowerem z Istebnej, Zwardonia, Cieszyna.....
-
Fredo? na takie traktowanie jak piszesz to trzeba było sobie zasłużyć....
-
Cos piszecie o Chopoku... a to fajne miejsce a okolica jeszcze fajniejsza. Są jaskinie, jest stary Mikulas, jest Liptowska Mara, i gorąca Besenova. Wreszcie mogłem wydaç nadwyżki z gopassa... i zobaczyć jak Chopok i okolica wygląda w kolorze- nie tylko na biało 😉 Jest też wciąż smak Czechosłowacji.... 😉
-
Sympatycznie i full wypas. Sprawdzone. Ale to info sprzed 10 lat...
-
To byłoby mocno trudne.... ja biorę udział dopiero od 16tego rejsu. Niestety wiekszość tych którzy zaczynali od poczatku juz nie popłynie...[']
-
Sezonowka skutkuje uwiązaniem do osrodka lub rejonu.... nie dla mnie.
-
Karnet 5z6dni to jeden z lepszych pomysłow marketingowych....
-
Masochista... 😉
-
"Czwarta nad ranem".....
-
To chyba coś znaczy (foto)...... bo podobno mieszane rejsy rozpływają się w rożne strony na góra trzeci dzień....
-
widok na Tatry..... 😉
-
Tak mi sie przypominają reklamy Buzkowej reformy emerytalnej z lat 90tych.... ;-))
-
Faktycznie trzeba byc męczennikiem by chodzic w takim tłumie.... 😉
-
Wiekszość mijanych w wiślańskich dolinkach rowerzystów opanowało już elektryki.... glownie tych młodych i zdrowych, nawet zbyt "zdrowych".... patrząc na niektórych przestaję się dziwić, ze rowery el projektuje sie takie masywne.... 😉 Może też sie zdecyduję? Na razie chodzę i oglądam jak koło jeża... 🙂
