Skocz do zawartości

mig

Members
  • Liczba zawartości

    7 099
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    59

Zawartość dodana przez mig

  1. Zostawie zdrowszym..... . Przyjezdzaj w czwartek, bedziesz miał okazje skonfrontować ściankę na sali z naturą.... . Mogę postać na asekuracji...
  2. No własnie.... ale ten odcinek mozna przejechać na 78 różnych sposobów..... to tylko z okazji że  w tym wątku uskutecznia sie dzielenie włosa na 4........  
  3. jakbyśmy mieli pisać tylko o tym o czym mówi tytuł rozdziału to na forum zapadłaby grobowa cisza. Nawet w tym watku.......  Dowcip polega na określeniu co to jest normalna jazda..... dla mnie to jest to,  co opisałem w drugiej czesci postu. Dla jednych zaczyna sie na niebieskich dla innych na czarnych (dla mnie jeszcze na żadnych...  )
  4. jednodniówka? Masz pomysł na trasę czy będziemy improwizować? 
  5. Z wycieczki zeszłorocznej - o której mówiłem:   Morsko:     Bobolice:     Mirów:
  6. Dzięki za wspólny wypad........  Zapraszam na sobotę.    Pozdrawiam Michał     Załączone miniatury
  7. tak czytam z boku Wasze posty i zastanawiam się czy juz naprawdę nikt nie czyta co napisał Fred, a tylko jak napisał....   Wywołując temat cytatem: napisał sensownie i logicznie odczucia narciarza na stoku i w dodatku napisał tak by nikogo nie urazić... (co Mu sie 'nie zawsze'  zdarza.... ). Zabrakło mi tu tylko słowka 'wypadkowa' przed >>>sily odsrodkowej i grawitacji<<<< i byłoby  całkiem ok.  Moj wniosek z tego cytatu jest taki: na niebieskich (dla innych może i lajtowych czerwonych) mozna jechać na jednej, na dwóch nartach, bokiem, łyzwą, kręcąc kółeczka i td.. co sie komu podoba i co potrafi... Po prostu dopóki siła odsrodkowa jest minimalna to ma równiez minimalny wpływ na konieczność przyjęcia jakiejś konkretnej pozycji....  Sytuacja zmienia sie gdy rośnie predkosc (lub maleje promień skretu) i pojawia się siła odśrodkowa o na tyle znaczącej wartości, że wypadkowa jej i grawitacji zaczyna trafiać poza czworokąt wyznaczony nartami (statyczny warunek równowagi). Trzeba więc sobie jakoś z nią poradzić...  jak? no własnie przez obniżenie sylwetki (srodka cięzkości) i przyjęcie układu dostokowego. (Polm wystarczająco to rozrysował, wiec nie musze sie produkować  graficznie). Z prostej geometrii wynika że najłatwiej osiągnąć równowagę gdy wypadkowa będzie w pobliżu zewnętrznej (czy jak ktoś chce- dolnej), czyli na nią będzie trafiać większość obciążenia. Po prostu każdy inny układ (z jazdą na wewnetrzej narcie włacznie) wymaga większego wychylenia, pogłębienia 'układu', szerszego ruchu, większego wysiłku i tym samym zaprzecza podstawowej zasadzie dobrej jazdy - czyli oszczędności ruchu.  Oczywiści trzeba znaleźć jakiś kompromis pomiędzy głębokoscią układu a koniecznością wykorzystania obu krawedzi np. na twardym stoku i wiele innych niuansów decydujących o tym, że dobrą jazdę poznać z daleka.  Tak to wygląda z boku, z pozycji laika..... i uskutecznianie napi..... (sorry Jark, ale czasem trzeba nazwać po imieniu) jest zupełnie niepotrzebne...
  8. Podejrzewam zatem, ze rozmawiamy o zupełnie innych czasach i innych doświadczeniach...
  9. Artur, nawet nie próbuj uników.... w deszczu też sie fajnie jedzie, dopiero na postoju gorzej......    TG, Dw. Kolej - ale która godzina?
  10. Przeczytaj jeszcze raz 6tą linijke pierwszego posta.....
  11. mig

    Wędlinka?

    od kilku lat stosuję peklowanie suche bez nastrzykiwania. Suche, bo z mięsa sklepowego i tak wypłynie sporo ‘róznosci’, a tylko nacieram zewnątrz – bo wystarczy 3-4 dni by całe nawet spore kawałki były zapeklowane w całości.  ). Niektóre kawałki (schaby, szynki, żeberka) wystarczy przewlec sznurem bez owijania. mięso stygło w roztworze (nie wyjmować z gorącej wody!!!!). Nie będzie suche.... 
  12. i to dyskwalifikuje....Wszystko dałoby by sie wytrzymać np. kosztem wygody (wysokosć, wielkość,) ale trzymanie jedną reką za stolik (by sie nie ruszał ) a dopiero druga ostrzałkę raczej wyklucza ten pomysł z praktycznego zastosowania..... W takim wypadku wole trzymac nartę w reku- efekt (kiepski) ten sam... a 150 zł taniej. 
  13. Na pewno w Fan-sport Gliwice http://www.fansport.gliwice.pl/ U Szafrańskiego w Bielsku (polecam) pewnie też Zurawiecki w Gliwicach. 
  14. mig

    rower :)

    Wydawało mi sie to niemozliwe ale wróciłem sciorany jak po 150km na rowerze w gorach.... a to tylko kilka godzin. Fakt ze pole było solidnie w góre i w dół wiec nie  było spaceru a solidne podejścia (w moim wypadku wielokrotne- ci z wiekszymi umiejetnościami mieli łatwiej... ).... Ale jednak to nie bedzie cel zycia...   Od 11-13 rower w Ustroniu i okolicy....  w przerwach miedzy wędzeniem padliny... Ciekawe co zostało z zeszłorocznej kondycji.... ; 
  15. Płaskowyż już jest wystarczająco rozwiniety, a dla mnie zdecydowanie przerośniety wiec..... ; Myśle ze piszemy o tym samym choć troche inaczej.....  W 'duzych gorach' mozna zleźć cos fajnego dla każdego. Mnie nie bawią setki km tras , tysiące ludzi, korki na autostradach i szukanie włoskiej finezji na deptaku w Madonnie czy w 5 gwiazdkach w Cortinie.... Folklor tam owszem, mozna znaleźć, ale raczej w wydaniu rosyjsko-hollywoodskim....  Wole małe osrodki, ale też nie za małe -  tak ok 50-100km..... Mozna w nich znaleźć poza sezonem spokój, tanie karnety, umówić się z najemcą na turnus 'niedziela-niedziela' (co skutkuje m.in. jazda po pustych autostradach), liczyć na uśmiech o poranku i świeże bułeczki w koszyku pod drzwiami co rano, i sztruks o 12 tej w południe.... a jak przyjdzie pora na przerwę to zamiast przeciskania sie w tłumie do lady w Alpicenter, karczmarza stojącego w drzwiach i zapraszajacego do srodka lub wskazującego najlepsze widokowo miejsca na tarasie. Nie zawsze da sie znaleźć wszystko na raz ale zawsze znacznie wiecej niz w 'kombinatach'. Szanuję gusta innych, wiem, że są równiez inne modele wypoczynku w górach ale na razie zostanę przy moim... a Dolomity? Niesamowite czerwone kształty o swicie i zachodzie, jak porozrzucane głazy na trawniku, lub grzebień olbrzyma..... inna liga niż granitowy zachód. Czy gorsza lub lepsza? Inna   gdyby w podtekscie nie było Tyrolu to byłoby Sasslolungo...   I widzisz, wychodzi cały 'szowinizm . To moze porównaj corsę z testarossą ferrari   gdybyś sie nudził latem to weź rower i zapraszam na Beskidy polsko-czesko-słowackie....... (może nie wszystkie naraz... )     Miłego weekendu Michał
  16. Wg mnie - buty są za małe. Nie można cały dzień 'wisiec na jezykach'. Jest to potrzebne tylko do zainicjowania skretu.... reszta czasu na równej stopie. I to ma być pozycja komfortowa (równej stopie- ale ugietej w kostce - tak dla jasności)  Trudno będzie buty odbarczyc po długosci.....
  17. O to to.....  znacznie lepszy sposób niż siedzenie czy chodzenie w butach po mieszkaniu... 
  18.       w słoneczna pogoda, lekki mrozik, 2 mocno starsze panie  podchodza na skiturach czarną trasą pod Cermis w Cavalese. Nic w tym dziwnego, gdyby nie to że trzymając równy rytm  gadają obie jak nakręcone, bez chwili przerwy i zazwyczaj obie naraz.... ( a mijalismy je co kilkanacie minut obracając kilka razy tą czarną)..... zero zadyszki, zero przerwy na wdech, równy krok..... Poczułem sie malutki...... 
  19. Masz szczescie, że piszę z telefonu i idzie mi to z trudnością.... hihi   edit;Może masz rację, ale zostało mi tych okolic jeszcze na kilka podwójnych wyjazdów i będę mógł napisać, że widziałem Langkofel z każdej strony... potem , jak jeszcze będę jeżdził na nartach to spróbujemy  nieco na połnoc..... moze i busem z Krakowa.... Poza tym historycznie to rejon jest włoski od niedawna, niektórzy mówią, ze jeszcze wszystkiego nie popsuto... i niemiecka finezja i delikatnosc    A co do pytania alvaro: Nie polecam łaczyć objazdu Sella ze znaczącym odbijaniem na boki. Kazda z dolin jest zupełnie wystarczająca na całodzienna jazdę. Siłowanie sie na km zostawia kakofonie wrażeń, kilometry białego, pomieszane wrażenia, migające widoki, a jazda z zadartą głową nie jest zdrowa... ... nie warto Lepiej poswiecic po dniu (jeszcze lepiej kilka ) na kazdą dolinę...   (ale to tylko moje prywatne zdanie.. ).     Pozdrawiam Michał
  20. Są jeszcze wrażenia estetyczne...;-). Po prostu inna liga :-)
  21. Wiem że Twoją miłość do Tyrolu jest równie nieuleczalna jak moja do Dolomitów.... :-)
  22.   Wiara to osobista sprawa..... A poważniej- to alternatywą stania, było podchodzenie (bywało nie raz), wiec wyciąg, w dodatku krzesełkowy(!) a nie wyrwirączka,  był godzien postania tych 'kilku' minut..... Ogolnie rzecz biorąc, klient  był wtedy mniej awanturujący się... ......    Zeby pojeździć należało urwac sie z lekcji i pojechać w tygodniu.... najlepiej na 'zabrzańskie' do Szczyrku...
  23. Pozdrowienia dla uczestników:   kto był to wie....     
  24. Kilka razy pokazywałem juz ten filmik ale myślę, że nigdy dość....  Kto jedzie wszyscy (?) wiedzą...  Znamienny przykład na to, że to nie narty jadą a narciarz - czy to na trasie slalomu, zjazdu czy off.   A co do powyzszych 'archaicznych  stylów' - dajcie tym narciarzom narty nowego typu i czasu na kilka km zjazdu to zobaczycie jak można jechac....              Na Czantorii w niedziele kolejka kończyła się sporo powyżej dolnej polany-  tam gdzie dzisiaj dolny (prawy) talerzyk....  1-1,5 godziny stania . 4 zjazdy to był udany dzień.... Warto było 'cyzelowac' kazdy skret...... 
×
×
  • Dodaj nową pozycję...