Skocz do zawartości

jahu

Members
  • Liczba zawartości

    440
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi dodane przez jahu

  1. sie masz Olga, podbiję temat - bo to całkiem fajny narciarsko film - samej "ściany czarownic" jakoś nie kojarzę, pewnie dlatego, że nie jestem częstym "użytkownikiem" Świętej Góry ;) - chociaz Ją strasznie lubię.. Film z ekipką świetnych narciarzy bez 2 zdań - inne czasy były - ale czapki z głów dla ich umiejętności.. - i te wszędobylskie "szetlandy".. :D:D pozdro jahu
  2. sie masz Mitek, problemu tego nie rozwiążemy ani nawet nie wpłyniemy na zmianę takiej sytuacji. Nie wiem, czy zauważyłeś ale co drugi narciarz uważa się za dobrego jeźdźca, a instruktor to ew. może słuchać jego rad.. ;) - a efekty wszyscy widzimy na stokach.. - no radośnie przynajmniej jest :), trzeba podejść do tego z poczuciem humoru.. - oczywiście masz rację - dopóki nikt ni przypieprzy w twojego dzieciaka.. :/. Ja również ostatnio rozwiązałem ten problem wyjazdami poza nasze Kurorty, to chyba jedyna, skuteczna metoda zabezpieczania się.. pozdro jahu
  3. :D znam goscia, który na jabłuszku zjechał z buli pod wielka krokwią. skończyło się na wybitym kciuku, rekawach kurtki podciagnietymi na maksa do góry i wspomnieniami. wprawdzie to nie to samo, ale jakis poczatek jest. :D:D:D

    o kurde :D:D - tak swoją drogą - jeżeli koleś to zrobił świadomie to musi mieć JAJCA !! :) - osobiście chyba bym się nie odważył.. ;) Kobitka w Gąsienicowy - też niekiepska.. :) pozdro jahu
  4. jahu, patrząc na te Twoje foty z zieleńca to aż zachęcasz do prób carvingu. Ale mam pytanie, na które odpowiedzi nie mogłam znaleźć, więc może Ty na nie odpowiesz - czy początki carvingu da się zrealizować przy średniej prędkości? Nie mówię tu o gnaniu na złamanie karku, ale też wiadomo - nie o 'spacerówie' krajoznawczej. Nie wiem, czy jest sens łudzić się, że można poznać smaki carvingu bez zapierniczania aż się kurzy? Kiedy będzie łatwiej nakłonić narty do złapania krawędzi? (nie mówię o pseudo-łapaniu na jedną nartę, ale na obie nartki). Pozdr.

    sie ma, "zapierniacznie" (w sumie to dość względne pojęcie ;) ) - nie jest jakąś niezbędną częścią jazdy ciętej - owszem - daje więcej możłiwości w jeździe.. . Początki carvingu - jak najbardziej przy prędkościach kontrolowanych, średnich - skrajności ( jazda z małymi lub b. dużymi prędkościami) - nie dają żadnego komfortu i kontroli nad dechą.. ( żeby wolno jechać skręt na krawędzi - trzeba mieć sporo umiejętności, cierpliwości, kontroli równowagi/balansu.. - przy dużych prędkościach z kolei - włączają się lęki, naturalne hamowania, ześlizgi itd.. ("ratowaniem życia" - można to nazwać) - zamiast kontrolować to ci się dzieje - zaczynamy myśleć o zupełnie "nietechnicznych" elementach jazdy.. ;) A "łudzić się" ??! - no co to za podejście ?.. :D - każdy może się uczyć i robić postępy ! - wystarczy chcieć.. ;) - narciarstwo to nie F1 - tu każdy wsiada na dechy bo ma taką możlwość.. ;) - reszta zależy tylko od CIebie.. ;) pozdro jahu
  5. Witam To Ja mam inaczej. Zdecydowane pierwszeństwo gigantki nad slalomka. A to 196 cm może juz niedługo nie byc historią, tylko przyszłościa.;) Ciekawe jak to bedzie za 4-5 lat. Pozdarwiam serdecznie

    sie ma Mitek, :) - na pewno to nie jest przyszłość Naszych stoków - no chyba że założyć, że wszyscy zaczniemy jeździć na takich długościach - to jest szansa, że przez te 4 - 5 lat się "powybijamy" nawzajem - i wtedy - rzeczywiście - ci co pozostaną będą mogli sobie śmigać :D Preferencji żadnych co do długości już chyba nie mam, odkąd jeżdżę więcej po "normalnych" kurortach.., kieruję się tylko logiką w tym co piszę.. ;). pozdro jahu
  6. sie ma, wydaje mi się, że generalnie temat dotyczy problemu "stałych punktów odniesienia" w przestrzeni - tak to już jest, jak mało "widzimy" - błędnik broni się jakąś swoją logiką reakcji .. ;) - jedziesz na nartach w nocy z pochodnią, wchodzisz pod "pokład" przy rozkołysie łódki, wjeżdżasz w mało kontrastową część stoku - organizm czasem reaguje nudnościami, wymiotami, mdłościami, zawrotami głowy itd.. - pogodzić się z tym po prostu trzeba - nie wiem - może z czasem można się na to uodpornić.. - pytanie raczej do zawodowych żeglarzy i laryngologów.. ;) pozdro jahu
  7. dziś również "próbowałem" wyeliminować problem obciązenia zewnętrznej narty i za cholere nie wiem co jest powodem braku stabilizacji... decent również kilkakrotnie analizowałem ten filmik lecz do myślenia dawał również: YouTube - extream carving of Extream-guerrila niestety u mnie podczas dociązenia wewnętrznej z mocnym dociskiem krawędzi i "odluzowania" zewnętrznej przy dość dużej prędkości robię obrót o 180*, naturalnie powodem może być zbyt duży docisk ale i tak nie potrafię utrzymać odpowiedniego balansu ciała... nic tylko ćwiczyć, ćwiczyć i może instruktor ;) edit na poniższej stronce, w zakładcje filmy jest instrukcja "Komisja carvingu SITN-PZN" http://www.xtrsport.pl/

    sie ma Qkiz, trochę coś nie tak - nie wrzucaj do jednego "gara" jazdy Extream-guerrila i xtrsport - bo to są bardzo rozbieżne przejazdy/techniki :) - trudno ci będzie wyciągnąć "średnią" tych przejazdów i coś tam ci wyjdzie.. ;). Extream-guerrila - to przejazd w duużo większych prędkościach - co za tym idzie siły odśrodkowe przerzucają ciężar ciała w większości na nogę/stronę zewnętrzną w skręcie.. . Xtr - mówię o tych fragmentach z biodrem po śniegu - to przejazdy na mniejszych prędkościach, w całości prawie ciężar ciała na nodze wew. skrętu -Oba filmy pokazują świetnych narciarzy ! - (zobacz przejazd na "bramkach xtr-a). W sumie efekt wykładania na biodro bardzo podobny (jak by wrzucić stopklatkę) - ale powody tego bardzo skrajne ;) Jedno co łączy te 2 filmy - to przede wszystkim zabawa i frajda ze swojej jazdy, którą widać gołym okiem ... ;), pozytywne wibracje aż wylewają się z monitora .. :D:D pozdro jahu

    Użytkownik jahu edytował ten post 18 styczeń 2009 - 10:16

  8. I teraz atrakcja dla publicznosci - to wszystko idealnie widac z krzeselka obok ;) . Jak sie widzi postawe narciarzy przed stromym to z 80% pewnoscia mozna powiedziec czy przejada dany odcinek nartami czy na tylku :D . Zawsze na krzeselku byl to temat pasjonujacej dyskusji - czy delikwent sie wywali czy nie...

    hehee - dobre - nic tylko jeździć krzesłem i oglądać.. ;). .. o no dobra - to raz na poważnie - żeby nikt nie pomyślał, że jestem niepoważny narciarz :D - a co tam - apropos - na Presenie na lodowcu kiedyś leciałem sobie samym środkiem tego "stołu" - gleba.. - 1 decha została u góry, poleciałem ze 100-200 metrów w dół jakoś się zatrzymałem, 2 decha poleciała drugie tyle niżej.. . Górną dechę ktoś mi zwiózł, do dolnej musiałem się jakoś "dokulać" - jak już pozbierałem dechy - okazało się, że nici z wpięcia się z nie ze względu na pochylenie stoku i jego twardość - więc czekała mnie wycieczka w poprzek sotku do kopnego śniegu.. :) - trawersik w butach narciarskich - ojj - bolało..:D. No cóż - cała zabawa zajęła mi półtorej godziny tak mniej więcej.. - deski założyłem i pokornie sobie pojechałem do pensjonatu, kończąc dzień jazdy o godzinie .. może 11 00 :)... pozdro jahu
  9. Ale tak na kazdym stoku zaliczasz te gleby tuzinami??? Bo jak np. jest bardzo twardo to troche nie widze sensu :eek: Ja nie widze przyjemnosci w czestym wywalaniu sie... tez przy duzych predkosciach to strach przed kontuzja...- Mitek napisal: "leciałem jakieś 150metrów na plecach"-ale atrakcja... nie mialam jeszcze chyba takiego upadku na plecy i dobrze mi z tym :) /mam narty -10cm do wzrostu/ no i siniaki zmniejszaja troche przyjemnosc jazdy na nartach... u mnie z wywalaniem sie jest OK- z 1 upadek na dzien albo na 2 dni,glownie jak cos cwicze i mi akurat nie wyjdzie :P.... jakos nie marze o tym zeby wywalac sie wiecej... po co?? Cwicze, staram sie doskonalic technike-ale staram sie ratowac przed upadkami jesli tylko da sie jeszcze cos zrobic. Znam narciarki, ktore praktycznie w ogole sie nie wywalaja. A zdecydowanie NIE woza sie ani NIE spoczywaja na laurach. I chyba wole dazyc do takiej wersji narciarstwa..

    sie ma, nie - no spoko - podziel to co piszę przez 5, to co Ci zostanie portaktuj z przymróżeniem oka - i wyjdzie mniej więcej to o czym myślę.. ;). W kwestjach wyboru drogi rozwoju - pewnie - każdy po swojemu sobie realizuje swój plan nauki.. - może Ci się sprawdza - to najważniejsze.. . Swoją drogą poślizg 150-metrowy rozgrzewa emocje narciarskie do czerwoności - nawet dosłownie.. :D pozdro jahu
  10. sie ma, Mitek - ja leżę naokrągło na stoku - gleby zaliczam tuzinami - nazwałbym je "szukaniem możłiwości własnych" :D - z pełną premedytacją znęcam się nad sobą.. ;) - a dzieciaki to ze mnie leją nonstop !! :) - a co tam - tylko na zdrowie im wyjdzie ! :), jak kiedyś mi przyjedzie przez 3 sezony nie leżeć w ogóle - to będzie znaczyło, że "spocząłem na laurach" - ale czy ja tego chcę?? :). A z wyważeniem to jest tak, że jak się nie wyp... - to nie zapamiętasz na ile możesz sobie pozwolić na desce.. - to szukanie skrajnych ustawień/możliwości ciała.. - i właśnie 155 cm jest całkiem dobrą dechą do "poznawania siebie" w kontexcie równowagi/zbalansowania.. - wymusza ciągłą czujność i "wyostrza" wszystkie reakcje.. ;). pozdro jahu
  11. Witam Nie. Moim zdaniem to nie to. Jak sam napisałeś - to moda a moda nie ma uzasadnienia. Moim zdaniem jest to klasyczny przypadek złego zrozumienia idei doboru nart i klasyczne pójście na łatwiznę. Przykładów dziesiątki chocby na forum - "wziąłem dłuższą ale gorzej mi się nią manewrowało??" Pozdrawiam

    sie ma, no nie wiem Mitek, to chyba nie żadna moda - po prostu chęć jakiej kolwiek jazdy na naszych stokach... ;) - wiadomo o co chodzi.. A "wziąłem dłuższą ale gorzej mi się nią manewrowało??" - to całkiem fajny wniosek każdego początkującego narciarza - oczywiście zakładając że ma za sobą podstawy jazd kątowych itd.. . Widzisz - ja w brew pozorom - też jestem "starej daty" narciarzem - za sobą mam całą historię nart "retro" - kreski itd. - to standard - 220 cm, z którym wojowałem dłuugie lata - fajne lata :). Do dnia dzisiejszego przeszedłem "pełną ewolucję" związaną z dechami mocno taliowanymi - o czym doskonale wiesz... - z dechami typu "łyżwy" ;) włącznie.. Z dzisiejszego pkt. widzenia - wydaje mi się że wsadzanie na dłuższe deski powinno być konsekwencją nauki na mniejszych dechach - tylko po to, żeby pokazać/uświadomić uczącym się na czym polega jazda na krawędziach.. - a i tak 95% ludzi nawet na desce 150 cm zamiast do końca prowadzić dechę na krawędzi - wchodzi w ześlizg - po prostu bojąc się prędkości - bo jej zwyczajnie nie kontroluje. Pełna kontrola jazdy na krawędzi w skręcie dopiero powinna przekładać się na dobieranie sobie dłuższych desek.. - to oczywiście moje prywatne zdanie - może mało popularne podejście - ale to wg moich obserwacji - najlepsza droga do nauczania jezd ciętych.. Wiesz - jaki ma sens wsadzanie kogokolwiek na dłuższe promienie skrętu? - no chyba, że zakładamy naukę jazdy w stylu "retro" ;). Wydaje mi się, że nauka od podstaw - kątowe nauczanie - w zasadzie bez różnicy na czym - tu i tak chodzi o obycie się z dechami, przyzwyczajenie się, że coś dziwnego mamy pod nogami :), jazdy półżne, kątowe, upadki, hamowania i takie tam.. - po takim przygotowaniu - wsadzałbym już na dechę małą/taliowaną i heja.. ;) - pozdro jahu
  12. taki trend-- do krotszej narty slalomowej, aby byla " przytulniejsza w skrecie " moze poszla fama w pl, ze lepiej sie skreca ? wiesc gminna ? ...znam jednak bardzo wielupolskich narciarzy , ktorzy maja w aucie dwie pary nart, slalomowe tzw krotkie i gigantowe okolo 180 cm dlu. Zmieniaja je po prostu w zaleznosci od checi jazdy , przygladajac sie dzisiejszym zmaganiom elity alpin ski w alde... mysle, ze moze diabelskie ustawienie niektorych bramek powodowalo problemy / w pewnym odcinku bramka plus niemozliwie stromy stok /. A wymogi Fisu z sezonu na sezon zmieniaja sie jak prognoza pogody :)...

    Aga - no teraz to pojechałas po temacie ! :) - to nie żaden trend czy co tam.. - chyba dawno nie jeździłaś w "słowiańskich kurortach". Mała, slalomowa deska to poprostu jedyna możliwość jazdy jakiejkolwiek u nas .. - na niczym innym zwyczajnie nie da się pojeździć - slalom między innymi narciarzami to jedyny sposób poruszania się, wymuszony rzeczywistością ! - nie ma miejsca na błędy - bo konsekwencje opłakane niekoniecznie tylko dla 1 narciarza.. ;) - ma to swoją niewątpliwą zaletę - wymusza jazdę na 100% koncentracji i umiejętności - w tak extremalnych warunkach "rodzą" się świetni narciarze.. :D:D - co widać na alpejskich stokach - jak ktoś fajnie jedzie na "cywilnym" stoku - to jest to duża szansa, że to Polak, czy inny Czech, Słowak.. pozdro jahu
  13. sie ma Mitek, temat rzeczywiście zapodałeś "agresywnie" :)... A ja w kwestii zawodów/promieni.. - zmiany chyba w dobrym kierunku poszły - urozmaicanie prowadzenia nart między tyczkami będzie preferowało narciarzy wszechstronnych, takich którzy jeżdżą świetnie mieszając jazdę ciętą z ześlizgiem.. - narciarz "uniwersalny" to chyba dobry kierunek zmian - napewno większa efektowność jazdy - a w końcu o to chodzi w relacjach TV - transmisje mają się "sprzedawać", "łyżwiarstwo" na dechach trochę monotonne, chociaż też fajne.. :). pozdro jahu ps. Mitek - jakoś jeszcze nie widzę cię na liście ;): http://www.skiforum....ead.php?t=18933 .. a jak tak dalej pójdzie - niedługo skończą się wolne miejsca... :) Janie - może jednak zweryfikujesz swoje plany urlopowe.. ;)
  14. Wydaje mi się, że kluczem do jazdy "sportowej" jest obciążenie("postawienie" na krawędzi) narty zewnętrznej jeszcze przed linią spadku stoku. Aby to zrobić, należy pójść z ciałem za nartami(ciało prostopadłe do kierunku nart), jednocześnie góra ciała do przodu(w kierunku dziobów) i do wnętrza tworzonego łuku skrętu. Noga zewnętrzna się przy tym prostuje(np. lewa, przy skręcie w prawo)- można to zaobserwować na wielu zdjęciach na "you canski". Po przejściu linii spadku stoku, następuje powrót do pozycji zrównoważonej, z tym że ciało(barki) jest dalej prostopadłe do nart i pochylone do wnętrza skrętu. Nie jest, tak mi się wydaje, zbyt istotne, czy to jest długi skręt gigantowy czy stosunkowo krótki(ale podkręcony- bo w"czystm" wertikalu narty mogą jechać prawie płasko). Ważne jest, aby nartę zewnętrzną zmusić do jazdy na krawędzi jeszcze przed linią spadku stoku. Na marginesie zauważmy jaki to jest "dziwny" układ dynamiczny. Narta stająca się nartą zewnętrzną przed linią spadku stoku jest nartą górną, a ciało ma tendencję, poprzez szybki wyprost nogi tej narty, do zwalenia się w dół stoku. Nie "zwali" się, bo działa na niego siła odśrodkowa, skierowana w górę stoku. Obserwowałem dzisiaj gigant ze Stanów. Widać było wyraźnie jak trudnym zadaniem jest właściwe obciążenie narty zewnętrznej jeszcze przed linią spadku stoku. Jak się to dobrze zrobi i zaczyna ona jechać na krawędzi(jeszcze przed tą linią), to narty nie mają tendencji do obślizgów po przejściu linii spadku stoku, lub do brutalnego użycia krawędzi, co stosują zawodnicy, a co zawsze powoduje stratę czasu. Można to nazwać jazdą sportową. Chcę jeździć "sportowo" po normalnym stoku. Do tego nie potrzebne mi są tyczki, czy pomiar czasu. "Sportowo" jeździć to znaczy doskonale panować nad nartami, z jakąś przyzwoitą szybkością. I to na stoku jaki jest i śniegu taki jaki jest w danym momencie. Nie tylko jak jest naturalny i gładki. Wzorem są tu zawodnicy, bo mają takie warunki, szczególnie ci co im przyjdzie jechać z bardzo dalekim numerem. Dzisiaj Euro Sport pokazał zawodników powyżej pięćdziesiątki. Niektóre znane już nazwiska. Ale trzydziestka była dla nich nie przeskoczenia. Należało mieć góra dwie sekundy z kawałkiem plus. Na dziurach i wyślizganych miejscach, które się potworzyły było to prawie niemożliwe. Ci z nich co wskoczyli do trzydziestki, dysponowali już świetną techniką. P.S. Jak ktoś nie zrozumie tego,co napisałem, to proszę mnie nie obrażać, tylko napisać zwyczajnie, że nie rozumie, ma inne zdanie itp. Będę wdzięczny!

    sie ma, dobrze Dziadek Kuby mówi - jeszcze bym dorzucił, żeby krawędzi uzywać jak najwcześniej w skręcie - żeby to zrobić skutecznie - trzeba wejść w skręt głową/tułowiem, narty "zostawiając za sobą" :) - "wrzucamy" ciało głową w dół stoku - w początkowej fazie skrętu pierwsza powinna być głowa, później tułów, na końcu narty.. - wiem, może dziwnie to brzmi :) Deski do połowy skrętu (przejścia spadku stoku) nas "doganiają" :) - daje to największy docisk przodów nart - a o to chodzi.. . Od połowy skrętu, może chwilkę później - deski powinno się trochę "wypuścić" z pod siebie - ciężar ciała zostawiając trochę na tyłach .. - troszkę to ryzykowne - ale daje największe przyjemności z jazdy.. :D. Mówię tu o jeździe slalomowej, gdzie "rozhuśtanie" sylwetki jest największe .. . pozdro jahu
  15. Bode, jak to Bode - Mistrz "plastyki" jazdy :D - chyba nikt mu w tym nie dorównuje - to duży przełom w narciarstwie - poparty efektywnością .. . Elastyczność, balans, zmysł równowagi poza możliwościami większości alpejczyków.. :) - i jeszcze ta fantazja !! : YouTube - Bode Miller Kitzbuhel downhill 2008 - rides the fence - czy ktoś inny by to 'ustał"?? - wątpię... - ma koleś wyobraźnię ! Filmik treningowy-pokazowy (z tematu) - lajtowo się wiezie po stoku - nic tylko podpatrywać, naśladować, .podpatrywać, naśladować, .podpatrywać, naśladować, .podpatrywać, naśladować, .... ;) - to świetna lekcja dla każdego, kto usiłuje mówić o sobie, że jeździ cięte skręty w całości.. Co do długiści deski - nie wydaje mi się, żeby Bode schodził na damskie rozmiary, czy "miękkie" deski - tak jak Mitek mówi - 165 to minimum.. pozdro jahu

    Użytkownik jahu edytował ten post 20 grudzień 2008 - 21:53

  16. Się ma, fajnie, że odświeżyliście temat, kiedyś już go oglądałem, ale jakoś umknęło :) – więc może teraz.... – rozkład sił działający na nas w skręcie powinien zmuszać nas do ułożenia „najcięższych części” naszego ciała (zadek, korpus) jak najniżej i jak najbliżej środka promienia skrętu – mówię tutaj o 2 fazie skrętu, w której działają na nas największe siły odśrodkowe „wyrzucające” nas na zewnątrz - co z tego wynika ? – a no właśnie technika biodrowa, która najlepiej, najskuteczniej „radzi” sobie z fizyką skrętu.. . Wracając do porównania z motocyklistą – już kiedyś o tym pisałem – to właśnie na torze widać jak najbardziej technikę biodrową – oczywiście ograniczoną z powodu „zawartości” tego co ma motocyklista między nogami (chodzi o motor dla ścisłości) :). Jak przyjrzeć się bliżej pozycji motocyklisty – on również idzie przede wszystkim biodrem do środka promienia skrętu..: http://upload.wikime...ntino_Rossi.JPG oczywiście jest to mniej widoczne/przejrzyste – ale tyle ile może wykłada biodro do wew. Strony skrętu – my mamy o tyle prościej, że mamy gdzie ”schować” kolano wew. – przez co biodro może „iść” głębiej do środka skrętu - motocyklista nie da rady „wsadzić” kolana w silnik. Nie wiem, może technika barkowa sprawdza się przy mniejszych prędkościach, mniejszej wadze narciarza, może są jakieś powody, żeby ją stosować, których nie znam – mnie ona również nie przekonuje .. . W jeździe race nikt tak nie jeździ, prawdopodobnie dlatego, że nie ma żadnego uzasadnienia dla takich technik.. Co do P. Marka – polecam wszystkim tą pracę: http://www.szkolacar...id=94&Itemid=82 to kawał naprawdę świetnej roboty !, każdy rozpoczynający naukę jazdy na krawędzi powinien nauczyć się go na pamięć :) - z wyjątkiem fragmentu o „motocykliście”. pozdro jahu
  17. To był jeden z moich ulubionych cytatów z filmu shrek [;

    To fajnie ,że jesteś otwarty na nowe znajomości, lubisz rzucać się na głęboką wodę, ale trzeba pamiętać o drugiej stronie medalu ,o której narazie nikt nie wspomniał.

    chill [;


    rewers na medalu jest 3-planowy - ważny awers.. ;) - tam są statystyki i ocena i jakość :D - olej margines (rewers).. ;)
    spadam spać.. - narTa

    pozdro
    jahu
×
×
  • Dodaj nową pozycję...