Cała aktywność
Kanał aktualizowany automatycznie
- Z ostatniej godziny
-
Miałem okazję parę razy poruszać się "nowoczesnym" samochodem z włączonymi wszystkimi systemami kontroli bezpieczeństwa - nie da się normalnie jeździć. Pozdro
-
Cześć Czyli na granicy krótkości, że tak to nazwę. Przede wszystkim narty mają być zadbane - smarowanie, ostrzenie itd. A to jakie... nie jest aż takie bardzo ważne. Pozdro
-
Pierwsze gdzie mam wątpliwości co do wiązań pod moją wagę to 179 a drugie ressignole 176
-
Cześć W rajdówkach to chodzi bardziej o czucie hamulca a nie o docisk przodu - to nawet z ABS jest możliwe. Pozdro
-
Jak ktoś długo jeździł bez ABS to wie jak hamować. Masz rację system na suchym wydłuża (czasami) drogę hamowania ale na śliskiej nawierzchni jest możliwość kierowania autem (warunek jeden-pedał w podłodze). Co do ESP to on może sporo zaszkodzić w ekstremalnych warunkach. Obecne systemy są skonstruowane przepraszam za stwierdzenie dla totalnych "nieuków motoryzacyjnych", którzy wierzą, że pomimo szybkości wszystko jest pod kontrolą bo mamy tzw. wypas w aucie
-
Cze No żaden system nie jest doskonały, w rajdówkach się nie sprawdza, bo kierowca często wciska jednocześnie gaz i hamulec jedną nogą. Ten system by tylko przeszkadzał. A ESP to już jest nie do pomyślenia. Jednak masz rację, hamulec z ABS trzeba wcisnąć i trzymać, tylko nie czekać aż się coś pierdolnie - tylko starać się ominąć. pozdro
-
Cze Niestety nie znam wszystkich modeli nart, jakaś narta to jest. Ale do nauki jazdy, początkowo jest lepsza węższa, bo szeroką jest dużo trudniej postawić na krawędzi. Jeżdżąc na nartach korzysta się z krawędzi, a początkowo przy brakach techniczno/ruchowych, narty wąskie jest łatwiej postawić na krawędzi. Przy obecnych nowoczesnych nartach jednak z tego można i należy korzystać. Zamiast w sprzęt, zainwestuj w naukę. Jakikolwiek teraz kupisz i tak nie będzie jeździł za Ciebie. Im więcej będziesz jeździł i przy okazji się szkolił, tym szybciej kupisz odpowiednią nartę dla siebie. Na razie to pierwsze kroki. pozdro
-
Cuda się dzieją na dzisiejszym gigancie. Obsługa wyrównująca trasę na trzy bramki przed zawodnikiem. A tylu nieukończonych przejazdów to dawno nie widziałem.
-
Bardzo oszczędnie naśnieżają poniżej Hali Skrzyczeńskiej. Dlatego będziemy szaleć i bić rekordy prędkości na Kopie 😁.
-
A jakiej długości te narty?
-
Cześć Oczywiście (aczkolwiek w rajdówkach praktycznie nie występuje) ale wady są: - nieobliczalne działanie na nierównej nawierzchni, nie mówiąc o nawierzchniach luźnych - wydłużenie drogi hamowania - o tym pisałeś - obniżone czucie hamulca W praktyce działa to tak, że w wypadku w którym kierujący uzna, że jest zagrożenie (celowo tak właśnie piszę) wciska deskę i czeka. Pozdro
-
Beatko Dokładnie tak, a resztę załatwi marketing szeptany. Może delikwent i rodzina będzie miała przesrane, ale wszyscy znajomi już się przed tym ustrzegą znając historię i perypetie z tym związane. Nic tak na ludzi nie działa, jak kasa którą musza wydać, a nie muszą. pozdro
-
Cze Generalnie to bardzo dobry i przydatny system, ABS to przede wszystkim możliwość kierowalności pojazdem a nie skrócenie drogi hamowania (no może na suchym podłożu działa i jedno i drugie). Samochód ze zblokowanymi kołami zawsze pojedzie prosto. pozdro
-
Mateo, nie wiem ile masz wiosen na karku, i nie wiem czy łapiesz się na rynek motoryzacyjny lat 80 i 90, więc nie wiem też, czy masz związane z nim doświadczenia. Maluchem w 4 osoby też jeździło się nad Balaton i do Bułgarii….bez ABS, wspomagania kierownicy i z napędem na tył… o 125 czy skodach nie wspomnę, a zimy były bardziej konkretne. Nie jestem specem od aut, wiem czym jeździłam i jak. A wtrącenie o ABS miało na celu pokazanie upośledzenia przynajmniej połowy zmotoryzowanych mieszczuchów. Nie mam nic przeciwko nowym technologiom, ale nie korzystajmy z nich na ślepo… No i co wspólnego , z tymi wyśrubowanymi dla zawodowców nakazami i zakazami, ma wprowadzenie , dla dorosłych, zażywających rekreacji narciarzy, kaskami? I żeby było jasne, jest mi obojętne, czy Mitek założy kask czy nie, to jego decyzja , jego wybór, jego konsekwencje. Są inne sposoby, żeby poprawić bezpieczeństwo na stokach. O ile się nie mylę Marek, jeśli zabraknie kasku, tudzież nie nabędzie alkoholu w opcji, w razie wu podważą ważność ubezpieczenia.
-
No ale w Alpach tak jest i nikt z tego nie robi afery. Bo to jest proste - przelot śmigłem średnio 5 tys. euro w Alpach. Ja mam ubezpieczenie Alpenwir - austriacki PTTK. Jest na cały rok i kosztowało jakieś 5 stówek za 3 osobowa rodzinę. Są narty, rower i piesze wycieczki - w górach w całej Europie. W wielu krajach możesz dopłacić jakieś frytki do ceny karnetu i jesteś ubezpieczony na podstawowym poziomie. No przecież nie jest to trudne. Ludzi nie trzeba zmuszać, tylko kierować na odpowiednie tory. pozdro
- Dzisiaj
-
No widzisz a ja jeżdżąc na nartach zawodowo miałem trzy ubezpieczenia a teraz jak jadę dla zabawy dwa. A kaskowy przymus to bezsens - sztuka dla sztuki, napędzanie rynku rzeczy zbędnych. Pozdro
-
Obowiązkowe ubezpieczenia dla narciarzy? Ło panie. To już prędzej całe to forum, sobie kaski pokupuje.
-
Cze @lubeckim lansowanie tezy, że nasz światopogląd jest najwłaściwszy jest skazany na porażkę. Zbyt duże ograniczenia, szczególnie w nieistotnych sprawach zwykle dają odwrotny skutek. Czyny powinny rodzić konsekwencje. Niestety mimo rozwoju, nadal jesteśmy w dupie. Ktoś kto jeździ bez kasku, ryzykuje tylko i wyłącznie utratą swojego zdrowia lub życia. Ludzie nie lubią ograniczeń, trzeba dać im jedynie wskazówki, zalecenia. Np. - możesz jeździć bez kasku/po alkoholu etc., ale jak coś się wydarzy to masz przejebane. I nie tylko, że jesteś kaleką, ale że zedrą z Ciebie ostatnią szmatę. Zapłacisz za akcję ratowniczą, transport etc. Nie bardzo rozumiem, dlaczego nie ma obowiązkowych ubezpieczeń przy uprawianiu sportów o podwyższonym ryzyku jak to jest w wielu krajach. Wystarczy stworzyć katalog aktywności, w których należy się ubezpieczać i tyle. Wszystkie akcje ratunkowe będą miały finansowanie. pozdro
-
No to grubo. Posłać ich na wyspy niech robią tylko drogi od E7 w górę. /szybko będzie spokój. Pozdro
-
Hmmm. ABS... ciekawe jaki odsetek kierowców umie z niego poprawnie korzystać i wie o jego wadach.
-
lubeckim obserwuje zawartość → Operatorzy szlifierki kątowej na Zadnim Kościelcu
-
To, co ostatnio stało się w Tatrach jest tak "niesamowite", że aż brakuje słów, żeby to opisać. Tak w skrócie: Dwóch wspinaczy z pewnego klubu wysokogórskiego z pogranicza Śląska i Małopolski, ponoć będąc pod psychicznym wpływem pewnego znanego, ale skonfliktowanego ze środowiskiem Taternika, wycieli stałe punkty asekuracyjne na 3 drogach na Zadnim Kościelcu w Tatrach. Po prostu wpadli tam z akumulatorowym diaksem i powycinali szpilki gwintowane, kotwy, plakietki itp. Dzielni operatorzy elektronarzędzi dość szybko jurgneli się, że jest przypał i ich dumny post spadł na pewnej grupie na Facebook z rowerka Jak to jednak bywa w takich przypadkach, w Internetach nic nie ginie a wieść o wyczynach tych dwóch, nieskalanych rozumem twarzy, poniosła się daleeeeko. Aha, bo oni to oczywiście ogłosili Urbi et Orbi pod własnym nazwiskiem. Całą akcję nagrali na GoPro, wrzucili film na YT a wspomnianego posta okrasili dumną samojebką zrobioną po udanej akcji. Oczywiście ciśnienie w branży jest takie, że gdyby to było tylko powietrze, to nie jedną butle nurkową można było by napełnić. W większości jest to jednak strumień szamba i dowolnie inaczej wyrażanego niezadowolenia Niektórzy proponują, że aby sprawiedliwości ludowej stało się zadość, to dzielnym szlifierzom należy zrobić symulację lat 90tych. Ba! Ja to bym poszedł krok dalej! Lata 90te w Łodzi, względnie w Katowicach na Załężu! Jak patologia, to na całego https://wspinanie.pl/2025/11/akcja-ze-szlifierka-na-zadnim-koscielcu/ PS. Powyższy screen, kończący się na artykule o kaskach to nie żadna tam tania prowokacja z mojej strony 😛
-
Dzięki za odpowiedź. A te ressignole?
-
Cze Do nauki będą dobre. Jeśli będziesz się uczył i jeździł pewnie będą do zmiany. Wiązania podstawowe - nie znaczy się złe - ale najniższy możliwy zakres. Jesteś potężnym facetem i w przyszłości może się okazać zbyt mało. Wiązania działają poprawnie w określonym zakresie - tutaj pewnie do 8 max. Nie jest to mało, ale przy Twoich parametrach - może być mało w przyszłości. Waga w Twoim wypadku na początku drogi nie będzie miała tak istotnego wpływu. Później to się potęguje i te 8 to może być wartością graniczną. Ale jeszcze masz sporo czasu. Jeśli to narty budżetowe do dalszej nauki na krótki okres czasu - mogą być. Generalnie przy Twoich parametrach i postępach w nauce będziesz musiał poszukać lepszej narty. Może być ta sama tylko bez kropki, czyli 72. pozdro
-
Sorry Beata, ale Twój komentarz o ABS to już przejaw zerowej wiedzy o tym, jak działa samochód. Jeszcze dojdziemy do momentu, że hurrr durrr... kurła, kiedyś to były samochody. Polonez z ochłapem AB, to się worki z piaskiem dawało do bagażnika, a nie co teraz. To może w takim razie po ciul serwo hamulcowe i tarcze. Niech ludziom powsadzają bębny na wszystkie osie i niech przeżyją najmocniejsi. Naprawdę? Tak? ABS to też ideologia, która robi z kierowców idiotów? Czy może, za wygodnie się wsiada w PL w auto i robi na strzała Dolomity bez żądnej awarii po drodze? A propos zakazów. W PL zakazany jest BASE Jumping, ponieważ procedury nakazują otwarcie skoczkowi na wysokości nie mniejszej niż 300 metrów. Nie zapowiada się na rychłą zmianę. Na zawodach paralotniowych zakazane jest latanie na skrzydłach nie posiadających certyfikacji wg normy EN. Wymagane jest też posiadanie dwóch spadochronów ratunkowych, w dwóch różnych pokrowcach. Pierwsze wprowadzono w 2012 (albo 13) roku bo dwóch wypadkach śmiertelnych jednego dnia na MŚ w Manilii. Przy okazji drugiego gównoburza była sroga, ale komisja w FAI była nieugięta. I też można powiedzieć, że jak ktoś chce się rozwalać, to dlaczego nie? Tylko dlaczego obarczać tym innych?
-
Cześć No to - zakładając jakąś sensowną statystykę zdarzeń powinienem mieć na koncie co najmniej parę trupów bo spędziłem setki godzin prowadząc grupy, najczęściej dzieci. Ale jakoś tak dziwnie się udało, że nigdy nie miałem żadnego wypadku. To oczywiście przypadek i fart - jasne. Wiesz, jak przejmujesz za kogoś odpowiedzialność nie ma miejsca na przypadki czy farta albo niefarta - MUSISZ mieć zawsze 100 pewności. W zeszłym roku gdzieś w rejonie Zauchensee mieliśmy jeden dzień wyjątkowo pięknej pogody. Zwróciłem uwagę ekipie, że w takie dni trzeba bardziej niż zwykle kontrolować otoczenie bo ludzie widząc piękne warunki trochę głupieją a poza tym śnieg, zwłaszcza w miejscach płaskich gdzie narciarze go dobrze ubijają a nie zeskrobują, robi się zdradliwie chwytny. Przyznam, że trochą mnie olali i się rozjechali a ja też się nie napraszałem z radami bo w sumie sami dorośli ludzie z wieloletnim narciarskim stażem - dwie kontuzje. Pozdro
