Skocz do zawartości

Cała aktywność

Kanał aktualizowany automatycznie

  1. Z ostatniej godziny
  2. Producentów resoraków czy plecaków?
  3. Jakbyś był w PL to byś wiedział:-)
  4. W narciarskim plecaku można też resoraki wozić, nie ma przeciwskazań ze strony producentów...
  5. Dzisiaj
  6. A co sądzisz o tych tanich (na razie?) co Szczęsny reklamuje? PS a to nie jest o plecakach na resoraki?
  7. Alfa się kończy - niestety. Zbyt długo projektowali samochody, mimo iż bardzo dobrze zrobione, to w momencie wejścia na rynek już były nieco przestarzałe. Samo wejście na rynek dobre, przede wszystkim cenowo, ale sobie wymyślili, że sa premium i czar prysł. Niestety już nikt nie kupuje samochodów sercem, tylko raczej głową. Na dzień dzisiejszy na świecie sprzedaż tych samochodów jest szczątkowa. Ale o dziwo nowy model (Junior) ma sporo zamówień. Myślę, że to nie uchroni Alfy przed upadkiem. Dramatycznie niska sprzedaż. Szkoda by było, bo to firma z tradycjami i rozpoznawalna marka. Samochody przez nich produkowane były ładne dla oka, ale kapryśne. Obiegowe opinie maja jakieś podstawy. Żeby było w temacie - też nie mieści się w plecaku, nawet POC-a 😉 pozdro
  8. Ta Stelvio 4 ☘️ mogła być naprawdę fajna. Kumpel kupił tego gt4 i nie żałuje. On też wyszedł z gti, potem focus RS, miedzy autami już była przepaść, wg mnie focus już stał się męczący. Gti pamiętam sympatyczne. Woził mnie jednak jedynie, focusa nie umiałem przestawić, sprzęgło;-)
  9. Przeczytaj wpis marcosa. Testy Stelvio. Nikt nie pisze o jeździe torowej, tam jeździ się poza limitem;-) sam nigdy nie jeździłem. Gdy się zna drogę, droga w górach, bywa, że pojedzie się jednak nieco szybciej, szczególnie gdy większość muli... bo góry. W górach przeważnie droga pusta, u nas w Krk i okolicach. Oczywiście w ramach bezpieczeństwa ogółu. Do nieco szybszej jazdy można się przyzwyczaić. Nie mówię o niebezpiecznej, nie trzeba się pocić od razu za kierownicą. PS ja z drogi narciarskiej już dawno się usunąłem, w cień drzew, nawet jednak tam łażę i jeżdżę bladym świtem co by nie stanowić zagrożenia dla ogółu;-) autem też często jeżdżę przed, o lub lekko po świcie. Zwykle puściej. Można się zrelaksować.
  10. To nie samochód sportowy, ale usportowiony. To raczej trochę odmienne światy. Polówka dawała frajdę z jazdy. Przykład z jazdy na narty - bardzo dobry. W Polo zajechałem w 50 min., w GL + 20min., chociaż wydawało się, że jadę podobnie sprawnie a warunki drogowe nieomal identyczne. A porównanie różnic mam, przed GLC byłem na jazdach próbnych Alfą Stelvio. W sumie to żałuję ze nie kupiłem, ale wówczas się tylko rozglądałem co kupić, bo miałem jeszcze pół roku w leasingu poprzedni samochód. Na pierwszy ogień poszło Stelvio Qadrifolgio. Kosmos. 3.0 benzyna 510 kucy + sportowe, regulowane zawieszenie + szpery na całym napędzie + skrzynia ZF z BMK-i. Hamulce jakieś bydlaki. Cena wówczas była 280 tys. brutto. Obie jazdy ta sama trasa z tego samego salonu. Wjazd na ślimak na autostradę (trochę miałem czasu aby się przyzwyczaić, bo trochę przez miasto trzeba było jechać - tryb race) od razu było czuć, że mimo iż to SUV, to jedzie nieźle. Pierwsze dohamowanie przed ślimakiem, to sprzedawca już miał pełno w gaciach, natomiast na ślimaku już był blady, nic nie mówił ale na bezdechu był, na szczęście szybko poszło i się nie udusił 😉. Trochę autostrady, ponownie nawijka na ślimak do zjazdu, znowu zbladł (tu juz później dohamowanie i jeszcze szybciej na ślimaku - bo warun b.dobry, gumy i hamulce rozgrzane - nie ceramiczne). Sama autostrada, nic specjalnego - idzie ino wartko. Powrót i cywilne Stelvio 2.0 benzyna 280 kucy Veloce z napędem na 4 buty - chyba wówczas dawali Torsena jak w audi. No samochód fajny, wszystko ok, natomiast potężna różnica między tymi samochodami. Na ślimaku to już ja byłem zesrany 🙂. Ledwo wyhamowałem, a i tak zacząłem nieco wcześniej, a w skręcie to zaczął niebezpiecznie płużyć przodem, bo było dla niego już zbyt szybko, chociaż mam wrażenie, że jechałem wolniej - ale to tylko wrażenie. Drugi ślimak już z dużą dozą ostrożności, jednak w porównaniu do innych użytkowników (2 pasy), sporo szybciej, bo w quadro to było w chuj szybciej. Nie kupiłem, bo zmienił się rok i ceny. Quadro skoczyło na 400 tysi, a zwykła na blisko 300 tysi. pozdro
  11. I tu się mylisz niestety ale proponuję już nie śmiecić.
  12. nie przyzwyczajenie tylko w normalnym ruchu drogowym zwykła głupota. Chcesz tak pojeździć to jedź na specjalny tor (chyba w PL też są takie) Niestety nie brakuje półgłówków, którzy wsiadają do tzw. sportowych samochodów albo zapinają GSy i na drodze albo trasie narciarskiej wydaje im się że są zawodnikami
  13. Hałas, obroty, twardość... zawieszenia, sprzęgła, skrzynia też nie idealna, to męczy. Piszę o Hondzie S2k. Osiągi to zupełnie coś innego. Jazda na limicie to też kwestia pewnego przyzwyczajenia. Zgaduję, że Marek nawet nie zauważył jak do Bialki z tego Krk zajechał z fasonem, nawet gdy trochę cisnął. Tym bardziej, że trasę zna pewno prawie na pamięć. Polo nie jeździłem, ostatnio golfem R, to już większa cywilizacja. W Nissanie GTR czułem się jak na wakacjach... różne tryby, choć tylko jako pasażer;-) Jeszcze raz powtórzę auta sportowego nie posiadałeś ciężko ci sobie to zwizualizować, podobnie jak mi.
  14. Tego typu samochody, o takiej konfiguracji (hotchatch, sportowe etc.) to samochody którymi chce się jeździć. Mają w sobie to coś, że wciągają w jazdę, a że zwykle można w nich tą granicę mocno przesunąć (lepiej się prowadzą, zwykle mają lepsza przyczepność, hamulce itp.) to jeździ się w nich lepiej oczywiście. Dodatkowe bodźce (jak choćby wydech), powodują że jeździ się nimi szybciej, a cała reszta sprawia, że po pewnym czasie jeździ wie tym samochodzie na swoim/samochodu limicie. To są samochody do jazdy, nie do przemieszczania się. Ja osobiście w samochodach bardziej cenie całokształt konstrukcji, niż wybrane elementy, jak np. niektórzy - moc. Jest ona chyba najmniej istotna w mojej ocenie. Może jest to istotny parametr dla osób, dla których najważniejsze jest odejście ze świateł 😉. Różnica jest spora między standardowym samochodem, a takim usportowionym. Kiedyś Polo było w serwisie i dostałem zastępczo jakąś skodę. Wówczas mieliśmy drogę do firmy (z 1,5 km) tak dziurawą, że jazda Polo tym fragmentem to był kosmos. W skodzie na standardowym zawiasie owa zniszczona droga się "wyprostowała". Jadąc tym samochodem, myśle "japrd jaki to zajebisty samochód". Na porocie do domu mam światła wyjazdowe z tej dziurawki (już jest zrobiona na szczęście całość, nowa nawierzchnia) i lewoskręt na 2 pasmówkę. Ruszyłem jak Polo i na szczęście był przystanek bo bym wyprostował zakręt 🙂. No qrła pojechało jak chciało. Trakcja przy Polo - zerowa. Jak napisałeś, podświadomie jesteś w tym samochodzie dużo bardziej skoncentrowany na jeździe, a w jeździe długodystansowej, jest to strasznie męczące. Po pewnym czasie zaczyna cię męczyć owe zbyt twarde zawieszenie, gdzie samochód znajduje każda nierówność, męczy wydech, a manualna skrzynia nie pozwala na jakieś leniwą zmianę (automat byłby chyba bardziej wygodny). Trzeba cały czas kontrolować prędkość, bo jednak samochód bardzo szybko się rozpędza (duży silnik i mała masa). Moja wersja to było raczej takie body do tunigu. Z wyposażenia komfortowego to tylko podgrzewane fotele, lusterka grzane i sterowane elektrycznie, szyby elektryczne, czujniki przód/tył i centralny zamek. Miał tylko ogranicznik prędkości (nie tempomat) i czujnik zmierzchu (do świateł - dzień/noc). Nawet czujnika deszczu nie było. Ale dzięki temu było lekkie. Jako tako to bardzo dobra konstrukcja - w pełni funkcjonalne Polo z zacięciem do jazdy. Taki niemiecki pragmatyzm. W obydwóch MB które mam - ten nie ma. O ile w GLC jest zajebisty wydech, tylko co z tego, samochód jest tak wyciszony, że w środku kompletnie tego nie słychać. Samo wnętrze uspokaja. Mam i łopatki przy kierownicy, tryby sportowe etc. Nigdy tego nie używałem. Te samochody nie krzyczą do ciebie "jedźże chłopie", raczej "po chuj się tak śpieszysz". Mnie narty SL mocno angażują, więc w wysokie góry wybieram GS. Nieznaczy to że jazda jest pozbawiona ikry, zaangażowanie w jazdę podobne, z tym że ze względu na różnicę w parametrach tych nart i techniki preferowanej w jeździe jestem w stanie wytrzymać kondycyjnie dużo dłużej, bo na GS 3km odcinek to jak na SL 1-1,5km. A tam niestety sa trasy dłuższe niż w PL. pozdro
  15. dzisiaj rano miałem dokładnie to samo przy wstawaniu z łóżka ale jednak pęcherz był silniejszy, może ktoś poleci jakieś dobre pampersy ?
  16. Cze Szło ciężko, bo mi się nie chciało, jakoś się zmusiłem, ale wiesz jak się nie chce to jest mase powodów, aby ci się nie chciało jeszcze bardziej 🙂. W pierwsza stronę było trochę pod wiatr, ale na szczęście jakaś babka jechała do domu na elektryku i pociągła mnie z 15km, na powrocie już z wiatrem i dobrze się jechało. Tak de facto to wiatru podczas jazdy czasami nie czuć, ja tylko wiem jak idzie ciężej niż zwykle - to zazwyczaj jest delikatnie pod wiatr. pozdro
  17. Cześć Ale już chyba zrezygnowałeś z plecaka bo się nie mieści auto... Pozdro
  18. To bym musiał kupić ten największy POC...
  19. @Lexi Kupowałem kiedyś synowi narty w komisie i gość mówi, że naostrzy i wziął kątówkę i przejechał krawędzie z ręki i mówi, że będzie ok. pozdro
  20. A zmieści się to auto do plecaka narciarskiego, co to Brachol chce kupić 😉 ?
  21. Różnica w prowadzeniu jest diametralna. Honda w porównaniu z Polo się nie prowadzi, a może inaczej, trzeba zmienić typ jazdy, który mamy jakby zapisany bo większość aut w tej chwili to przód lub 4x4. Auto meczące to jest po prostu auto niewygodne a auto z osiągami raczej nie jest męczące. Markowi chodziło raczej o to, że osiąg auta podświadomie prowadzą do jazdy agresywniejszej, która wymaga większego zaangażowania i skupienia - stąd zmęczenie. Auto samo w sobie nie jest męczące w żaden sposób. Tak jak z nartami - na SL też można jeździć spokojnie cały dzień bez zmęczenia.
  22. Nikt nie napisał, że nie ma różnicy w prowadzeniu, napisałem, że obydwa auta są równie męczące, polemizujecie z własnymi tezami. Co ciekawe pierwszym autem tylnonapędowym jakie prowadziłem był Witek w śnieżycy w Austrii, tak mnie Lski uszczęśliwił;-) ps zresztą nasze rozważania są mało warte bo my jeździliśmy tego typu autem a Marek posiadał, stąd jego opinia jest o niebo bardziej miarodajna. Jak napisał, że męczące, to męczące.
  23. Delikatnie rzecz ujmując bym polemizował. Przednionapędowe auto z silnikiem z przodu i tylnonapędowe z silnikiem za przednia osią i nie ma różnicy w prowadzeniu... ciekawe...
  24. Wczoraj
  25. Ja mam stary katownik. Chyba 88 st ale glowy nie dam... a ostatnio ostrzę metoda Mitka - czyli wrzucam do znajomego serwisu....
  1. Pokaż więcej elementów aktywności
×
×
  • Dodaj nową pozycję...