Cała aktywność
Kanał aktualizowany automatycznie
- Z ostatniej godziny
-
Moja córka i zięć pracują dla europejskich potentatów motoryzacyjnych, ich wizja na przyszłość jest pesymistyczna za dziesięć lat nie będzie co zbierać, europejscy producenci padną co już widać po skali zamykania fabryk. Chiny i ZIELONY ŁAD szczególnie dojebią europejskich producentów. 7 procent globalnej produkcji CO2 wytwarza Europa i chce zbawić cały świat obciążając swoją produkcję czyniąc ją absurdalnie obciążoną podatkami ETS ,auta czy wytwarzania energii są obciążone chorymi opłatami które nas wszystkich odbiorców zajebią 😕
- Dzisiaj
-
Będziemy mieli info z pierwszej ręki.
-
W przyszłym tygodniu na weekend wypożyczam hybrydę plug-in tego producenta 😁 która z tym wyposażeniem jest tańsza od europejskiej konkurencji o 50....70 tysięcy. Zamiast PIT-5 zapłacę leasing
-
Wiesz może być jak Hyundaiem/Kią jak na nasz rynek wchodzili, tanio i jak się okazało równie dobrze. Do automatu przekonałem się o dziwo w Górach Skalistych. Autonomiczność jak opowiadasz to marzenie wjeżdżam autem na jakąś przełęcz idę na skiturach i auto przyjeżdża po mnie gdzie indziej. Nie wiedziałem, że to już działa. Ja na razie wyjeżdżając z Wrocka zapiąłem tempomat i włączyłem na obwodnicy Łodzi. Taka namiastka. Mam nadzieję, że jak będziemy nie dowidzącymi emerytami że słabym refleksem to autonomia przyjdzie nam z odsieczą.
-
Piotrek, sorry za off. Tadek, Chiny to największy producent samochodów na świecie produkując swoje i obce marki. Największym obecnie producentem jest Toyota jeśli chodzi o wolumen sprzedaży, jednak to w Chinach (swoich i obcych) produkuje się ich najwięcej. Mają know-how (sami im to daliśmy), jest to wysoko rozwinięty na dzień dzisiejszy technologicznie, tania siła robocza, doskonali kopiści i mentalność. Czy te samochody są złe? Nie mam bladego pojęcia. Natomiast każdy z tych samochodów jest zlepkiem wizualnym (pewnie technicznie także) samochodów europejskich i innych nacji. Generalnie to jeszcze chyba bym go nie kupił, obawiając się o serwisowanie i trwałość. To absolutne novum. Z jednej strony to dobrze, że wchodzi konkurencja w takiej formie, bo nasi producenci nieco odlecieli cenowo (chociaż to tak niezupełnie ich wina - gro kwoty to obciążenia akcyzowo-podatkowe). P{przykład mamy za wielką wodą, gdzie samochody są sporo tańsze. Bo nie mieli ceł oraz podatku VAT (nadal nie mają). Mimo 12 000 jurysdykcji podatkowych. Jednak nie są one wysokie. Świat się zmienia. Wczoraj gadałem z przyjacielem ze stanów, mieszka na florydzie. Kupił Teslę. Nie chodzi o jakieś oszczędności na paliwie, czy moc, lokalny patriotyzm itp. tylko ze względów praktycznych. Po Covidzie masę ludzi się przeprowadziło na Florydę i tworzą się gigantyczne korki. Autonomiczna jazda jest już na takim poziomie, że to było bodźcem do zakupu dla niego. Gadaliśmy przez wideorozmowę i był akurat w HomeDepot po jakąś ziemię bo palmy przesadzał w ogródku. Ma wykupiony jakiś abonament w Tesli (100 baksów/m-c płaci) i ma opcję autonomicznej jazdy. Takie trochę SF - jeszcze niedawno tylko w książkach było. Otóż poklikał w komórce i samochód sam do niego przyjechał. Jadąc do domu (ok. 17km) ani razu nie dotknął kierownicy ani żadnych pedałów. Samochód sam do domu zajechał. Jest fanem samochodów i pod domem stoi M4 po stage3 + jakieś X5 żony. Stwierdził, że jazda do pracy w korkach, to nie jazda i strata czasu (a jeździ 2 x w tygodniu), już się przekonał, że ta autonomia działa bardzo dobrze, wiec wsiadając do samochodu, wyciąga komputer i pracuje, a samochód sam dojeżdża do celu (ma ok 50min jazdy w korkach w jedną stronę). Ja wolę jednak europejski czy amerykański design - ten azjatycki do mnie nie trafia. Być może niedługo wszyscy będziemy jeździć chińczykami. pozdro
-
Producentów resoraków czy plecaków?
-
Jakbyś był w PL to byś wiedział:-)
-
czym jeździ Szczęsny ?
-
W narciarskim plecaku można też resoraki wozić, nie ma przeciwskazań ze strony producentów...
-
A co sądzisz o tych tanich (na razie?) co Szczęsny reklamuje? PS a to nie jest o plecakach na resoraki?
-
Alfa się kończy - niestety. Zbyt długo projektowali samochody, mimo iż bardzo dobrze zrobione, to w momencie wejścia na rynek już były nieco przestarzałe. Samo wejście na rynek dobre, przede wszystkim cenowo, ale sobie wymyślili, że sa premium i czar prysł. Niestety już nikt nie kupuje samochodów sercem, tylko raczej głową. Na dzień dzisiejszy na świecie sprzedaż tych samochodów jest szczątkowa. Ale o dziwo nowy model (Junior) ma sporo zamówień. Myślę, że to nie uchroni Alfy przed upadkiem. Dramatycznie niska sprzedaż. Szkoda by było, bo to firma z tradycjami i rozpoznawalna marka. Samochody przez nich produkowane były ładne dla oka, ale kapryśne. Obiegowe opinie maja jakieś podstawy. Żeby było w temacie - też nie mieści się w plecaku, nawet POC-a 😉 pozdro
-
Ta Stelvio 4 ☘️ mogła być naprawdę fajna. Kumpel kupił tego gt4 i nie żałuje. On też wyszedł z gti, potem focus RS, miedzy autami już była przepaść, wg mnie focus już stał się męczący. Gti pamiętam sympatyczne. Woził mnie jednak jedynie, focusa nie umiałem przestawić, sprzęgło;-)
-
Przeczytaj wpis marcosa. Testy Stelvio. Nikt nie pisze o jeździe torowej, tam jeździ się poza limitem;-) sam nigdy nie jeździłem. Gdy się zna drogę, droga w górach, bywa, że pojedzie się jednak nieco szybciej, szczególnie gdy większość muli... bo góry. W górach przeważnie droga pusta, u nas w Krk i okolicach. Oczywiście w ramach bezpieczeństwa ogółu. Do nieco szybszej jazdy można się przyzwyczaić. Nie mówię o niebezpiecznej, nie trzeba się pocić od razu za kierownicą. PS ja z drogi narciarskiej już dawno się usunąłem, w cień drzew, nawet jednak tam łażę i jeżdżę bladym świtem co by nie stanowić zagrożenia dla ogółu;-) autem też często jeżdżę przed, o lub lekko po świcie. Zwykle puściej. Można się zrelaksować.
-
To nie samochód sportowy, ale usportowiony. To raczej trochę odmienne światy. Polówka dawała frajdę z jazdy. Przykład z jazdy na narty - bardzo dobry. W Polo zajechałem w 50 min., w GL + 20min., chociaż wydawało się, że jadę podobnie sprawnie a warunki drogowe nieomal identyczne. A porównanie różnic mam, przed GLC byłem na jazdach próbnych Alfą Stelvio. W sumie to żałuję ze nie kupiłem, ale wówczas się tylko rozglądałem co kupić, bo miałem jeszcze pół roku w leasingu poprzedni samochód. Na pierwszy ogień poszło Stelvio Qadrifolgio. Kosmos. 3.0 benzyna 510 kucy + sportowe, regulowane zawieszenie + szpery na całym napędzie + skrzynia ZF z BMK-i. Hamulce jakieś bydlaki. Cena wówczas była 280 tys. brutto. Obie jazdy ta sama trasa z tego samego salonu. Wjazd na ślimak na autostradę (trochę miałem czasu aby się przyzwyczaić, bo trochę przez miasto trzeba było jechać - tryb race) od razu było czuć, że mimo iż to SUV, to jedzie nieźle. Pierwsze dohamowanie przed ślimakiem, to sprzedawca już miał pełno w gaciach, natomiast na ślimaku już był blady, nic nie mówił ale na bezdechu był, na szczęście szybko poszło i się nie udusił 😉. Trochę autostrady, ponownie nawijka na ślimak do zjazdu, znowu zbladł (tu juz później dohamowanie i jeszcze szybciej na ślimaku - bo warun b.dobry, gumy i hamulce rozgrzane - nie ceramiczne). Sama autostrada, nic specjalnego - idzie ino wartko. Powrót i cywilne Stelvio 2.0 benzyna 280 kucy Veloce z napędem na 4 buty - chyba wówczas dawali Torsena jak w audi. No samochód fajny, wszystko ok, natomiast potężna różnica między tymi samochodami. Na ślimaku to już ja byłem zesrany 🙂. Ledwo wyhamowałem, a i tak zacząłem nieco wcześniej, a w skręcie to zaczął niebezpiecznie płużyć przodem, bo było dla niego już zbyt szybko, chociaż mam wrażenie, że jechałem wolniej - ale to tylko wrażenie. Drugi ślimak już z dużą dozą ostrożności, jednak w porównaniu do innych użytkowników (2 pasy), sporo szybciej, bo w quadro to było w chuj szybciej. Nie kupiłem, bo zmienił się rok i ceny. Quadro skoczyło na 400 tysi, a zwykła na blisko 300 tysi. pozdro
-
I tu się mylisz niestety ale proponuję już nie śmiecić.
-
nie przyzwyczajenie tylko w normalnym ruchu drogowym zwykła głupota. Chcesz tak pojeździć to jedź na specjalny tor (chyba w PL też są takie) Niestety nie brakuje półgłówków, którzy wsiadają do tzw. sportowych samochodów albo zapinają GSy i na drodze albo trasie narciarskiej wydaje im się że są zawodnikami
-
Hałas, obroty, twardość... zawieszenia, sprzęgła, skrzynia też nie idealna, to męczy. Piszę o Hondzie S2k. Osiągi to zupełnie coś innego. Jazda na limicie to też kwestia pewnego przyzwyczajenia. Zgaduję, że Marek nawet nie zauważył jak do Bialki z tego Krk zajechał z fasonem, nawet gdy trochę cisnął. Tym bardziej, że trasę zna pewno prawie na pamięć. Polo nie jeździłem, ostatnio golfem R, to już większa cywilizacja. W Nissanie GTR czułem się jak na wakacjach... różne tryby, choć tylko jako pasażer;-) Jeszcze raz powtórzę auta sportowego nie posiadałeś ciężko ci sobie to zwizualizować, podobnie jak mi.
-
Tego typu samochody, o takiej konfiguracji (hotchatch, sportowe etc.) to samochody którymi chce się jeździć. Mają w sobie to coś, że wciągają w jazdę, a że zwykle można w nich tą granicę mocno przesunąć (lepiej się prowadzą, zwykle mają lepsza przyczepność, hamulce itp.) to jeździ się w nich lepiej oczywiście. Dodatkowe bodźce (jak choćby wydech), powodują że jeździ się nimi szybciej, a cała reszta sprawia, że po pewnym czasie jeździ wie tym samochodzie na swoim/samochodu limicie. To są samochody do jazdy, nie do przemieszczania się. Ja osobiście w samochodach bardziej cenie całokształt konstrukcji, niż wybrane elementy, jak np. niektórzy - moc. Jest ona chyba najmniej istotna w mojej ocenie. Może jest to istotny parametr dla osób, dla których najważniejsze jest odejście ze świateł 😉. Różnica jest spora między standardowym samochodem, a takim usportowionym. Kiedyś Polo było w serwisie i dostałem zastępczo jakąś skodę. Wówczas mieliśmy drogę do firmy (z 1,5 km) tak dziurawą, że jazda Polo tym fragmentem to był kosmos. W skodzie na standardowym zawiasie owa zniszczona droga się "wyprostowała". Jadąc tym samochodem, myśle "japrd jaki to zajebisty samochód". Na porocie do domu mam światła wyjazdowe z tej dziurawki (już jest zrobiona na szczęście całość, nowa nawierzchnia) i lewoskręt na 2 pasmówkę. Ruszyłem jak Polo i na szczęście był przystanek bo bym wyprostował zakręt 🙂. No qrła pojechało jak chciało. Trakcja przy Polo - zerowa. Jak napisałeś, podświadomie jesteś w tym samochodzie dużo bardziej skoncentrowany na jeździe, a w jeździe długodystansowej, jest to strasznie męczące. Po pewnym czasie zaczyna cię męczyć owe zbyt twarde zawieszenie, gdzie samochód znajduje każda nierówność, męczy wydech, a manualna skrzynia nie pozwala na jakieś leniwą zmianę (automat byłby chyba bardziej wygodny). Trzeba cały czas kontrolować prędkość, bo jednak samochód bardzo szybko się rozpędza (duży silnik i mała masa). Moja wersja to było raczej takie body do tunigu. Z wyposażenia komfortowego to tylko podgrzewane fotele, lusterka grzane i sterowane elektrycznie, szyby elektryczne, czujniki przód/tył i centralny zamek. Miał tylko ogranicznik prędkości (nie tempomat) i czujnik zmierzchu (do świateł - dzień/noc). Nawet czujnika deszczu nie było. Ale dzięki temu było lekkie. Jako tako to bardzo dobra konstrukcja - w pełni funkcjonalne Polo z zacięciem do jazdy. Taki niemiecki pragmatyzm. W obydwóch MB które mam - ten nie ma. O ile w GLC jest zajebisty wydech, tylko co z tego, samochód jest tak wyciszony, że w środku kompletnie tego nie słychać. Samo wnętrze uspokaja. Mam i łopatki przy kierownicy, tryby sportowe etc. Nigdy tego nie używałem. Te samochody nie krzyczą do ciebie "jedźże chłopie", raczej "po chuj się tak śpieszysz". Mnie narty SL mocno angażują, więc w wysokie góry wybieram GS. Nieznaczy to że jazda jest pozbawiona ikry, zaangażowanie w jazdę podobne, z tym że ze względu na różnicę w parametrach tych nart i techniki preferowanej w jeździe jestem w stanie wytrzymać kondycyjnie dużo dłużej, bo na GS 3km odcinek to jak na SL 1-1,5km. A tam niestety sa trasy dłuższe niż w PL. pozdro
-
dzisiaj rano miałem dokładnie to samo przy wstawaniu z łóżka ale jednak pęcherz był silniejszy, może ktoś poleci jakieś dobre pampersy ?
-
Sezonówka Magic Pass na sezon 25/26 - 419 CHF
Marcos73 odpowiedział Jan → na temat → Gdzie na narty?
Cze Szło ciężko, bo mi się nie chciało, jakoś się zmusiłem, ale wiesz jak się nie chce to jest mase powodów, aby ci się nie chciało jeszcze bardziej 🙂. W pierwsza stronę było trochę pod wiatr, ale na szczęście jakaś babka jechała do domu na elektryku i pociągła mnie z 15km, na powrocie już z wiatrem i dobrze się jechało. Tak de facto to wiatru podczas jazdy czasami nie czuć, ja tylko wiem jak idzie ciężej niż zwykle - to zazwyczaj jest delikatnie pod wiatr. pozdro -
Cześć Ale już chyba zrezygnowałeś z plecaka bo się nie mieści auto... Pozdro
-
To bym musiał kupić ten największy POC...
-
@Lexi Kupowałem kiedyś synowi narty w komisie i gość mówi, że naostrzy i wziął kątówkę i przejechał krawędzie z ręki i mówi, że będzie ok. pozdro
-
A zmieści się to auto do plecaka narciarskiego, co to Brachol chce kupić 😉 ?
-
Różnica w prowadzeniu jest diametralna. Honda w porównaniu z Polo się nie prowadzi, a może inaczej, trzeba zmienić typ jazdy, który mamy jakby zapisany bo większość aut w tej chwili to przód lub 4x4. Auto meczące to jest po prostu auto niewygodne a auto z osiągami raczej nie jest męczące. Markowi chodziło raczej o to, że osiąg auta podświadomie prowadzą do jazdy agresywniejszej, która wymaga większego zaangażowania i skupienia - stąd zmęczenie. Auto samo w sobie nie jest męczące w żaden sposób. Tak jak z nartami - na SL też można jeździć spokojnie cały dzień bez zmęczenia.