Skocz do zawartości

Blokada przed stromiznami - jak zwalczyć strach?


HesSki

Rekomendowane odpowiedzi

Teraz w Tatrach odbywają się, jak czytam, ciągle łapanki. Ale i ruch jest poza trasami zdaje się być ogromny. Dawniej na wyrypy wybierało się niewiele ludzi.


Fajnie napisałeś.

Łapanki e facto odbywają się w rejonie Kasprowego, czasem w rezerwatach. Generalnie duża część tych zjazdów które opisałeś jest absolutnie legalna - prowadzą tamtędy szlaki turystyczne. Część oczywiście nie.

Pozdrawiam,

Kuba
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 150
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

Top użytkownicy w tym temacie

Mam pytanie do wyjadaczy.
Czytając opis Dziadka Kuby, o zjazdach z trudnych stoków (zwłaszcza ten kawałek o linach :eek:) naszło mnie, ze to taka trochę analogia do słabych narciarzy, pchajacych się na zbyt trudny stok.
Oczywiscie tutaj sytuacja jest trochę inna - bardzo dobrzy narciarze, ze świadomoscia co robia.... tylko czy aby na końcu nie wychodzi to samo?
Narciarz, który jakos pokonał bardzo trudny stok, narażajac swoje zdrowie i zycie, a potencjalnie zycie innych - np ratowników GOPR, którzy w razie czego bdą musieli, przynajmniej ciało zapaleńca, jakoś wydostać.
Jaka jest przyjeność z jazdy skokami, bez płynnosci, będąc uwiazanym lina....
Czy to poczucie samozadowolenia i zdjęcie sladu na pustym, trudnym stoku jest warte tego ryzyka?
Dlaczego potępiajac innych za niepotrzebne, nierozwazne ryzyko - równocześnie sami generują sytuacje niebezpieczne.

Nie potępiam (albo nie mam raczej do końca wyrobionego zdania), tylko pytam.

(Dziadku Kuby - nie pisze tego do Ciebie, gdyz nie mam pojecia o trudnosci stoków i miejscach, które opisujes. Twoj opis, był tylko katalizatorem tego co powyzej.)

pzdr
k.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jechałem dawniej wiele razy wprost z wyciągu do kotła Gąsienicowego. Stromo, ale to jeszcze nie przeraża. Żleb pod Palcem raz na wiosnę, po firnie też zaliczyłem w dawnych czasach. Najgorzej jest wjechać, nieco poniżej obserwatorium. Ponieważ przy upadku można wpaść na skały. Zwężenie jest krótkie i potem otwiera sie szeroki łatwy stok do Dolin Kasprowej, którą między drzewami dojeżdża się do nartostrady do Kuźnic.

Kiedys dawniej tak sie jezdzilo na Gasiennicowej - od razu w lewo, szkoda bylo czasu na trawers :)
To samo na Goryczkowej - z wyciagu w dol - tak bylo najfajniej,tylko musialo byc duzo sniegu, bo glazy itp.
A zleb spod Palca od b. dawna mnie korci ... tam chyba nie ma antyterrorystow ;)

Żleb to nic, ale ja widziałem w tym okresie jazdy po Kasprowym, ślady nart z grzbietu, który biegnie z Kasprowego do Myślenickich Turni. Oczywiście zjazd do Doliny Kasprowej.

Stalem kiedys, dawno, nad tymi zlebami i myslalem sobie, ze wymiekam po prostu :)
Byly wtedy chyba jeszcze jakies nawisy sniegu itp - wygladalo cholernie niebezpiecznie.
To w zasadzie nie byla proba zmierzenia sie z nimi (raczej rzut oka) ale glownie efekt
wspanialych zim z lat 80. kiedy jezdzilo sie od tej grani az po Swinski na calej powierzchni
- wszedzie bylo mnostwo sniegu :) To bylo chyba w lutym '89 (?).
I nikt za to nie scigal chyba ze zagrozenie lawinowe wzrastalo jakos niebezpiecznie
- wtedy staly znaki, ze na Posredni nie wolno. Kiedys zaplacilem, kiedys mnie tylko
przegonili z przeleczy pod Posrednim.
Ostatnio rzadko jezdze na KW (z wiadomych wzgledow) ale jak bylem
to prawie zawsze widzialem slady w tych zlebach.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mam pytanie do wyjadaczy.


A można odpisywać nie będąc? :-)

Czytając opis Dziadka Kuby, o zjazdach z trudnych stoków (zwłaszcza ten kawałek o linach :eek:) naszło mnie, ze to taka trochę analogia do słabych narciarzy, pchajacych się na zbyt trudny stok.


To chyba trochę inaczej - słaby narciarz pchający się na zbyt trudny stok robi sobie krzywdę (bedzie miał trudności z których pokonania nie wiele wynika w sensie nauki techniki), może zrobić innym. Generalnie nie ma plusów.

Narciarz, który jakos pokonał bardzo trudny stok, narażajac swoje zdrowie i zycie, a potencjalnie zycie innych - np ratowników GOPR, którzy w razie czego bdą musieli, przynajmniej ciało zapaleńca, jakoś wydostać.


W przypadku miejsc które opisał Dziadek Kuby to raczej TOPR ale rozumiem intencję. Jak dla mnie to nie jest dobra argumentacja. Większość ratowników odpowie Ci, że zabranianie czy robienie halo w przypadku ludzi którzy wiedzą co robią a ulegli wypadkowi przez pech czy jakiś błąd nie ma sensu. Większość z nich sama sie wspina, chodzi na turach jeździ w ekstremalnych sytuacjach. Problemem są ci co nie wiedza co robią.

Jaka jest przyjeność z jazdy skokami, bez płynnosci, będąc uwiazanym lina....
Czy to poczucie samozadowolenia i zdjęcie sladu na pustym, trudnym stoku jest warte tego ryzyka?


Ja akurat nie lubię jazdy skokami, ale są trudne miejsca gdzie jedziesz płynnie, a są typowymi YFYD'ami (You Fall, You Die). To trochę tak jak ze wspinaczką na wysokim poziomie musisz być naprawdę pewny tego co robisz. A dlaczego to się robi? Może dla tego samego co Mallory: "bo są".

Dlaczego potępiajac innych za niepotrzebne, nierozwazne ryzyko - równocześnie sami generują sytuacje niebezpieczne.

Generują je dla siebie głównie. I jest to robione świadomie.


Kuba
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cześc

37%, czyli 20 stopni.
Można to odczytać z map topograficznych dla GPS pod MapSource. Rysujemy prognozowaną trasę i odczytujemy profil.

Albo mylisz miejsce albo GPS cos nie tak sie sprawuje. Od GPS i róznych takich lepszy jest własny ogląd.
Tam jest jakieś 70% napewno - myslę że 37 stopni by pewnie pasowało.
Pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A można odpisywać nie będąc? :-)

jak się wie o czym sie pisze (a Kolega widać wie ;) ), to można

To chyba trochę inaczej - słaby narciarz pchający się na zbyt trudny stok robi sobie krzywdę (bedzie miał trudności z których pokonania nie wiele wynika w sensie nauki techniki), może zrobić innym. Generalnie nie ma plusów.

OK, ale jakie sa plusy "zrobienia" trudnego stoku przez b.dobrego narciarza? Jakichś specjalnych zysków na technice pewnie nie będzie - raczej sama przyjemność z pokonania. Może taki narciarz nie robi sobie krzywdy (w sensie techniki jazdy), ale dobrze też nie specjalnie.

W przypadku miejsc które opisał Dziadek Kuby to raczej TOPR ale rozumiem intencję. Jak dla mnie to nie jest dobra argumentacja. Większość ratowników odpowie Ci, że zabranianie czy robienie halo w przypadku ludzi którzy wiedzą co robią a ulegli wypadkowi przez pech czy jakiś błąd nie ma sensu. Większość z nich sama sie wspina, chodzi na turach jeździ w ekstremalnych sytuacjach. Problemem są ci co nie wiedza co robią.

Wg mnie nie ma znaczenia, co twierdzi TOPR (przepraszam za pomyłkę), gdyż promujemy na tym forum, bezpieczne narciarstwo. Kto ma określać, czy ten narciarz wie co robi, a ten już nie? Czy może to tak jest, ze koledzy i znajomi królika moga, a obcy nie (co wiąże sie z zaufaniem i rozpoznaniem umiejętności kolegów i znajomych, aczkolwiek nie zmienia sedna.) Poza wszystkim TOPR czy GOPR, ktory będzie zaangażowany w ratowanie takiego narciarza w trudnym miejscu (kogoś, kto sobie kuku zrobil na własne życzenie), może nie być w stanie pomóc komuś, kto na zwykłej trasie ulegnie wypadkowi. Tylko dlatego, ze komuś fantazja kazała zjechać tam, gdzie w zasadzie nie wolno. Wiem - w rejonie operuje kilka zespołów, ale w trudnej sytuacji może byc konieczne ściągnięcie kilku, co znacznie obniża poziom bezpieczeństwa w innych miejscach.

...ciach...A dlaczego to się robi? Może dla tego samego co Mallory: "bo są".

tę motywacje jestem w stanie zrozumieć.

...Generują je dla siebie głównie. I jest to robione świadomie.

Nieprawda - jak juz wspomniałem, w razie "W", angażują duże środki i wielu ludzi, w potencjalnie niebezpieczne zadania. Jakoś nie wierzę, że gdyby - odpukać - w czasie akcji zginął lub został ranny ratownik, to że koledzy stali by na stanowisku: "No trudno - tak bywa. W końcu rozumiemy, ze ten, którego ratowaliśmy, miał taka potrzebę wewnętrzną i wybrał się tam gdzie go być nie powinno." pzdr k.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

OK, ale jakie sa plusy "zrobienia" trudnego stoku przez b.dobrego narciarza?

Dokładnie takie same jak ze zjazdu po trudnej nartostradzie. Zresztą wchodzimy tu już w dyskusje dotyczące raczej filozofii - podobne pytanie mozna by zadać poco się ludzie wspinają.

Wg mnie nie ma znaczenia, co twierdzi TOPR (przepraszam za pomyłkę), gdyż promujemy na tym forum, bezpieczne narciarstwo.

To już jest mniej narciarstwo to bardziej alpinizm - tylko, że narzedziem służacym bo pokonania ściany są narty.

Kto ma określać, czy ten narciarz wie co robi, a ten już nie?

A po co ktokolwiek ma określać? Ty sam się decydujesz. Tak samo jak ze wspinaniem: uznajesz, że umiesz, masz sprzęt i partnerów i idziesz.

Poza wszystkim TOPR czy GOPR, ktory będzie zaangażowany w ratowanie takiego narciarza w trudnym miejscu (kogoś, kto sobie kuku zrobil na własne życzenie), może nie być w stanie pomóc komuś, kto na zwykłej trasie ulegnie wypadkowi.

Na zwykłej trasie są stałe dyżury i raczej się ich nie odwołuje z powodu innego zdarzenia.

Tylko dlatego, ze komuś fantazja kazała zjechać tam, gdzie w zasadzie nie wolno.

Dlaczego nie wolno?????? Pomijam przepisy o ochronie przyrody (parki narodowe) ale gdzie jest napisane, że nie wolno. Nawet zachodem grońskiego wolno - jest w rejonie udostepnionym do wspinania.

Jakoś nie wierzę, że gdyby - odpukać - w czasie akcji zginął lub został ranny ratownik, to że koledzy stali by na stanowisku: "No trudno - tak bywa. W końcu rozumiemy, ze ten, którego ratowaliśmy, miał taka potrzebę wewnętrzną i wybrał się tam gdzie go być nie powinno."

Cały czas się pytam z jakiego powodu "go tam być nie powinno". Tzn. uważasz, że w górach nie powinno być wspinaczy, narciarzy wysokogórskich itp? Wypadki są immanentnie związane z tymi dyscyplinami. A ratownicy nie wiem jaką będa mieli reakcję, nie jestem w stanie tego przewidzieć. Kuba
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ok - założyłem, że zjazdy odbywają się niejako "na dziko", poza trasami, tam, gdzie jeździć nie wolno. (Wnoszę, ze takie trasy są, bo czegoś ci antyterrorysci pilnują. ;) ) Jak dla mnie nowe światło rzuca tez fakt, podciągnięcia tego pod alpinizm. Widać potraktowałem problem zbyt wąsko. Wyraziłem swoją opnie, jak sie okazuje opierając sie na fałszywych założeniach. Przyjmując jednak to co pisze Kuba i przyjmując taki punkt widzenia, (nie bez znaczenia jest tez, kto to pisze) wycofuje sie z moich zastrzeżeń i obiekcji. pzdr k.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cześc Albo mylisz miejsce albo GPS cos nie tak sie sprawuje. Od GPS i róznych takich lepszy jest własny ogląd. Tam jest jakieś 70% napewno - myslę że 37 stopni by pewnie pasowało. Pozdrawiam

Dane nie pochodzą z GPS, tylko z mapy cyfrowej, którą można na GPSa załadować. Jeszcze raz sprawdziłem na innej mapie: spadek od 1900 m do 1800m na 350metrach w poziomie. Od wyciągu na Gąsienicowej w dół. Bardziej stromo jest z Beskidu 28 stopni. Takie mapy na GPS są pomocne przy planowaniu FR. Można sprawdzić spadki i rejony zagrożone lawiną. A sam teren na zdjęciu satelitarnym: otwiera się bezpośrednio z menu rozwijalnego po kliknieciu prawym przyciskiem na wskazany punkt na mapie.

Użytkownik Maciej S edytował ten post 21 styczeń 2009 - 14:59

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dane nie pochodzą z GPS, tylko z mapy cyfrowej, którą można na GPSa załadować. Jeszcze raz sprawdziłem na innej mapie: spadek od 1900 m do 1800m na 350metrach w poziomie. Od wyciągu na Gąsienicowej w dół.

Nie chce sie wyzlosliwiac ale cos ostatnio slyszalem o gosciu co na schody wjechal autem bo korzystal z GPS :) (nie bierz do siebie); OK, to mapa cyfrowa - ale moze byc nie do konca precyzyjna; mowimy tez o troche krotszym odcinku (sadze, ze 350 m to juz kociol). Co prawda tam sie zmienila teraz konfiguracja (przebudowali stacje) a do tego jest przymus objechania trawersem, ale, o ile pamietam, tam bylo wyraznie stromiej niz 20 st. :)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam

Dane nie pochodzą z GPS, tylko z mapy cyfrowej, którą można na GPSa załadować. Jeszcze raz sprawdziłem na innej mapie: spadek od 1900 m do 1800m na 350metrach w poziomie. Od wyciągu na Gąsienicowej w dół. Bardziej stromo jest z Beskidu 28 stopni. Takie mapy na GPS są pomocne przy planowaniu FR. Można sprawdzić spadki i rejony zagrożone lawiną. A sam teren na zdjęciu satelitarnym: otwiera się bezpośrednio z menu rozwijalnego po kliknieciu prawym przyciskiem na wskazany punkt na mapie.

Ze szczytu Beskidy jest na pewno wiećej niz 30 stopni. Nie wiem ile ale więcej. Myslę, że to jest na krótszym odcinku i generalizacja mapy powoduje uśrednienie wartości. Ale sprawdzę w domu. Sam jestem ciekaw.:) Pozdarwiam
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam Ze szczytu Beskidy jest na pewno wiećej niz 30 stopni. Nie wiem ile ale więcej. Myslę, że to jest na krótszym odcinku i generalizacja mapy powoduje uśrednienie wartości. Ale sprawdzę w domu. Sam jestem ciekaw.:) Pozdarwiam

jeszcze pytanie czy panowie mogli by sprawdzic, jakie jest nachylenie w stopniach samej scianki w szklarskiej???
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

jeszcze pytanie czy panowie mogli by sprawdzic, jakie jest nachylenie w stopniach samej scianki w szklarskiej???

102m spadu na 230 metrach w poziomie, czyli 24 stopnie. Kiedyś bawiłem się szukajac nachylenia prowokującego zejście lawin i z terenu pamietam, że tam gdzie wystepowały takie spadki np Biały Jar - 26 stopni dochodzi do zejścia lawin. Najostrzejsze zjazdy FR jakie widziałem, to zjazd do Małego Stawu- Samotnia tam jest 51 stopni

Użytkownik Maciej S edytował ten post 21 styczeń 2009 - 17:17 Błąd w obliczeniach kąta

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Takie mapy na GPS są pomocne przy planowaniu FR. Można sprawdzić spadki i rejony zagrożone lawiną.

Do tego potrzebujesz mapy o odpowiedniej gęstości poziomic, w cywilizowanym świecie z reguły 1:25000 (chyba, że szwajcarskich Swiss-Topo skiturowych 1:50000). Nie wiem jaką mapę posiadasz w swoim GPS ale znane mi pokrywające Polskę sa mało dokładne. Sam zresztą podajesz przykład - Biały jar który w samym leju ma istotnie więcej niż 26 stopni.

Najostrzejsze zjazdy FR jakie widziałem, to zjazd do Małego Stawu- Samotnia tam jest 30 stopni

Ale gdzie? Slalomowy jest miejscami nachylony więcej niż 30 stopni a jest to najłatwiejszy zjazd w rejonie. Popularny "Fajkosz" ma ponad 35, kilka zajzdów na prawo od tegoż dobrze ponad 40. Mierzone w terenie klinometrem.

Ok - założyłem, że zjazdy odbywają się niejako "na dziko", poza trasami, tam, gdzie jeździć nie wolno. (Wnoszę, ze takie trasy są, bo czegoś ci antyterrorysci pilnują. )

To jest nieco na odwrót - nie wolno nigdzie poza obszarami dopuszczonymi (wyznaczone trasy zjazdowe, szlaki turystyczne z odstepstwami z powodów bezpieczeństwa). Część ekstremalnie trudnych zjazdów to znane drogi wspinaczkowe czy wycofowe (np. Hińczowa wprost, Zachód Grońskiego, załupa H) - w tych miejscach park to interpretuje jako działalnośc alpinistyczną.

Przyjmując jednak to co pisze Kuba i przyjmując taki punkt widzenia, (nie bez znaczenia jest tez, kto to pisze) wycofuje sie z moich zastrzeżeń i obiekcji.

Ło joj :-) Kuba
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Do tego potrzebujesz mapy o odpowiedniej gęstości poziomic, w cywilizowanym świecie z reguły 1:25000 (chyba, że szwajcarskich Swiss-Topo skiturowych 1:50000). Nie wiem jaką mapę posiadasz w swoim GPS ale znane mi pokrywające Polskę sa mało dokładne. Sam zresztą podajesz przykład - Biały jar który w samym leju ma istotnie więcej niż 26 stopni. Ale gdzie? Slalomowy jest miejscami nachylony więcej niż 30 stopni a jest to najłatwiejszy zjazd w rejonie. Popularny "Fajkosz" ma ponad 35, kilka zajzdów na prawo od tegoż dobrze ponad 40. Mierzone w terenie klinometrem. Kuba

Sprawdziłem jeszcze raz zjazd do Samotni i Biały Jar. Biały Jar 30 stopni Samotnia 51 stopni, walnąłem się poprzednio z tą Samotnią. Mam mapę z poziomicami co 25m, czyli ocena średniego nachylenia na odcinku jakiś 100 m Mapa Austrii jest z poziomicami co 10 m, nie potrafię powidzieć na ile są dokładne.

Użytkownik Maciej S edytował ten post 21 styczeń 2009 - 17:26

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Biały Jar 30 stopni

Miejscami więcej....

Samotnia 51 stopni, walnąłem się poprzednio z tą Samotnią.

Ale którędy? Zjazdów tam jak mrówków :-) Z tym, że ta metoda jest fajna ale podaje średnie nachylenie - w przypadku stoków S-kształtnych może być tak że część jest znacznie bardziej nachylona. Oczywiście na znacznie mniejszej długości (przy rozstawie poziomic 20 m tego bardziej nachylonego może być maks circa 30 metrów). Pozdrówka, Kuba
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sprawdziłem jeszcze raz zjazd do Samotni i Biały Jar. Biały Jar 30 stopni Samotnia 51 stopni, walnąłem się poprzednio z tą Samotnią. Mam mapę z poziomicami co 25m, czyli ocena średniego nachylenia na odcinku jakiś 100 m Mapa Austrii jest z poziomicami co 10 m, nie potrafię powidzieć na ile są dokładne.

W kotle malego Stawu jest pare zlebow o roznym nachyleniu czy moglbyc obliczyc te podane na zdjeciu.

Załączone miniatury

  • zleby.jpg
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W kotle malego Stawu jest pare zlebow o roznym nachyleniu czy moglbyc obliczyc te podane na zdjeciu.

Nie da rady, generalizacja map wycięła żleby. Co widać na załączonym wcześniej obrazku. Trzeba je przejechać z GPSem wyposażonym wysokościomierz ciśnieniowy i rzycić zapisany ślad na PC.

Użytkownik Maciej S edytował ten post 21 styczeń 2009 - 17:41

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

....... ja lubie takie gory gdzie jest masa terenu, ratrakuja pare tras na krzyz a poza tym; ski what you can............

Cos podobnego napotkalem we Wloszech na gorach Plose i Jochtal ;):):D Zlapalem trochę nieglębokiego puszku, a takze pojezdzilem, gdzie chcialem.:D PS.: jak zwalczac strach na stromiznach-zawsze patrzec na miejsce jednego skrętu przed sobą (jesli upadniesz, to na metr przed sobą) dalej się nie upadnie, najwyzej zjedzia się na popie.:D A jak się umie skręcac, to i blokada strachu gdzies się zapomina.;)

Użytkownik Gerius edytował ten post 21 styczeń 2009 - 22:41

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaruski miał narty, jakie były w tym czasie. Więc należy się wybrać do muzeum i zobaczyć narty z tego okresu no i buty. Kościelec jest, z obu stron ścieżki turystycznej, przepaścisty. Więc wyjechanie, np. po upadku na lewo, czy prawo to pewna śmierć. O zjazdach z asekuracja liny słyszałem też od kogoś z Klubu Wysokogórskiego w Krakowie. Ktoś to stosował. Gdzieś w latach siedemdziesiątych. Nie wiem dokładnie jak to wygląda, ale przypuszczam, że stosuje się linę tzw. podciągową o długości 80 m. Jeden zjeżdża a drugi go asekuruje, np przy pomocy czekana. W razie upadku i niekontrolowanego zsuwania się może być zatrzymany. Zjazdy skialpinistyczne nie są takie proste, jak zjazd nawet bardzo stromym zboczem, ale na pofalowanym, nie skalistym terenie. Nieraz żleb, którym można zjechać nie jest łatwo dostępny od góry. I wjazd do niego wiąże się z bardzo dużym ryzykiem. Nieraz "zbocze" od góry kończy się na wprost uskokiem skalnym. Dalej się jedzie łatwiej, trawersując w lewo lub prawo. Ew. zsunięcie się po nim to pewna śmierć. Wtedy dodatkowa asekuracja jest bardzo przydatna. Nie śledzę przepisów parku, ale czy rzeczywiście można zjeżdżać letnimi ścieżkami turystycznymi. Coś tu jest naciągane. Ścieżki takie czasami trawersują bardzo lawiniaste zbocza. A jadąc ze szczytu, grzbietu, czy przełęczy mniej lub więcej na wprost w dół, nie upierając się przy ścieżce, oraz wykorzystując różne wypukłości terenu, ma się znacznie więcej szans, aby nie sprowokować ew. lawiny. Co do ew. "zatrudnienia" GOPR lub TOPR do ratowania delikwenta, który się wybrał tam, gdzie nie wolno, lub gdzie jest niebezpiecznie. To z takich ludzi rekrutują się goprowcy, czy toprowcy. Sami też wybierają się tam, gdzie niebezpiecznie, w swoim prywatnym czasie. Doświadczenie bierze się stąd, że człowiek wystawia się ciągle na niebezpieczeństwo. Nie ma innej drogi. Toprowcem nie zostaje się po kursie. Najpierw trzeba być już dość doświadczonym taternikiem, alpinistą, dobrym narciarzem. Jest rzeczą zdrowego rozsądku nie porywanie na wyzwania za trudne. Przeskakiwanie pewnych etapów.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×
×
  • Dodaj nową pozycję...