Cześć
Mój ojciec miał Syrenę, paliła "na dotyk", albo "na pych". Maluchem jeździłem na kursie na prawo jazdy i potem chyba z dwa razy. Generalnie wolałem jeździć Syreną, chociaż nie był to wyrób zbyt trwały, za to na światłach odejście miała i sporo więcej miejsca w środku.
pozdro