Skocz do zawartości

Trawers Gamma


JurekP

Rekomendowane odpowiedzi

Hej, Napisałem nawet w tym wątku na wildsnow odpowiedź. Miałem i używałem. Nie bardzo mogę sobie przypomnieć ale chyba kupiłem od człowieka co je robił w 1991 na jesieni. Samo wiązanie było faktycznie kopią Silvretty 400 lub 404 - chodziło tu głównie o mechanizm wypięcia bocznego. Wiązanie było sprzedawane bez piętki tzn. bez elementu łapiącego buta w pięcie. Ze względu na wagę najczęściej było parowane z Gammą - wiązaniem które w miarę bezproblemowo zdarzało się w jeszcze istniejących PRL-owskich sklepach sportowych. Niestety Gammy mi nie robiły - wylatywałem z nart - więc założyłem Markery Rotamaty (wersja stara tzw. rozpadająca się). Chyba tylko musiałem cięgła skrócić. Wiązania pracowały OK pojawiły się tylko dwa problemy: nie było do nich harszli i po pewnym czasie wyrabiały się podłużnice w ramie (to co na zdjęciach jest zielone) - były z włókna szklanego. Wymieniłem na trochę przetoczone pręty aluminiowe pochodzące z anteny telewizyjnej. Kuba
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hej,
Napisałem nawet w tym wątku na wildsnow odpowiedź.
Miałem i używałem. Nie bardzo mogę sobie przypomnieć ale chyba kupiłem od człowieka co je robił w 1991 na jesieni.
Samo wiązanie było faktycznie kopią Silvretty 400 lub 404 - chodziło tu głównie o mechanizm wypięcia bocznego. Wiązanie było sprzedawane bez piętki tzn. bez elementu łapiącego buta w pięcie. Ze względu na wagę najczęściej było parowane z Gammą - wiązaniem które w miarę bezproblemowo zdarzało się w jeszcze istniejących PRL-owskich sklepach sportowych. Niestety Gammy mi nie robiły - wylatywałem z nart - więc założyłem Markery Rotamaty (wersja stara tzw. rozpadająca się). Chyba tylko musiałem cięgła skrócić.
Wiązania pracowały OK pojawiły się tylko dwa problemy: nie było do nich harszli i po pewnym czasie wyrabiały się podłużnice w ramie (to co na zdjęciach jest zielone) - były z włókna szklanego. Wymieniłem na trochę przetoczone pręty aluminiowe pochodzące z anteny telewizyjnej.

Kuba

 

Kuba, dzieki za odpowiedz. W tych wiazaniach szczegolnie podoba mi sie prowadnica elementu, ktory przesuwa sie przy wypieciu bocznym - te metalowe tulejki z rowkami na obwodzie. Czy one byly nitowane do podstawy? Podstawa byla "wyrzezbiona" z jakiegos tworzywa sztucznego, czy to malowany na czarno jakis stop aluminium?

Rozumiem, ze "pietke" nabywca wiazania musial zdobyc i zamontowac juz we wlasnym zakresie. Z polskiej produkcji oprocz Gammy byly wowczas dostepne takze Beta i Beta2. Ciekawe czy ktos je stosowal do tych wiazan.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hej,

 

W tych wiazaniach szczegolnie podoba mi sie prowadnica elementu, ktory przesuwa sie przy wypieciu bocznym - te metalowe tulejki z rowkami na obwodzie. Czy one byly nitowane do podstawy? Podstawa byla "wyrzezbiona"

z jakiegos tworzywa sztucznego, czy to malowany na czarno jakis stop aluminium?

 

Wiesz nie wszystko pamiętam :D

 

Jak popatrzysz na to zdjęcie: "Side view in touring mode, heel lift engaged." (Lou prosi o nie wklejanie zdjęć z jego strony - obciążanie serwera) to tam widać, że podstawa części tylnej składa się z dwóch fragmentów: podstawy (która jest fragmentem ramy wiązania, na zdjęciu srebrna) i pokrywy czarnej. Podstawa była na pewno z solidnego aluminium, pokrywa chyba na 90% też. Do tej pokrywy były umocowane te kółka robiące za prowadnice. Fajnie było rozwiązana regulacja wypięcia bocznego. Ten element który się przesuwał miał od spodu zgrzaną krzywkę (widać ją na tym zdjęciu z boku, niejako wewnątrz elementu przesuwanego). Wewnątrz wiązania był taki element (zobacz zdjęcie "trawers-element-bezpiecznika") który był połączony ze sprężyną widoczną na zewnątrz. Wystaje on na zewnątrz na zdjęciu "Release ‘carriage’ comes out of frame, as with Silvretta 404." Mam go i mogłem zapodać fotograficznie ponieważ do wiązania były dołączone elementy zapasowe:

- dwa elementy mocujące przód wiązania do narty (tylko plastik),

- dwa elementy blokujące wiązanie z tyłu (tylko plastik),

- jeden element bezpiecznika.

 

Znalazłem je dziś rano w piwnicy i zapodaję poniżej (za wyjątkiem części do przodu gdzieś zaginęły).

 

Wiązanie było robione na wymiar - dokładną regulację długości robiło się cięgnami od Gamm albo markerów. Fajnie również rozwiązana była konstrukcja ramy - opierała się na tych dwóch prętach z włókna szklanego. Mocowane były one na wcisk natomiast wiązanie trzymało się kupy za pomocą tych srebrnych prętów - to były zwykłe (chyba) szprychy mocowane do podstawy z tylnym bezpiecznikiem za pomocą również rowerowych nypli. Widać to na zdjęciu "Detail of lateral release spring." (ostatnie).

 

 

 

Rozumiem, ze "pietke" nabywca wiazania musial zdobyc i zamontowac juz we wlasnym zakresie. Z polskiej produkcji oprocz Gammy byly wowczas dostepne takze Beta i Beta2. Ciekawe czy ktos je stosowal do tych wiazan

Tak, dobrze rozumujesz. Jeżeli chodzi o Bety to w czasie kiedy ja je kupowałem to były już nie dostępne. Wtedy (początek lat 90-tych) to już raczej po sklepach królowały czeskie Markery aczkolwiek już w wersji Rotamat MR (nowszej "nierozpadającej się" ale w efekcie nieco za ciężkiej).

 

Kuba

 

Załączone miniatury

  • trawers-element-bezpiecznika.jpg
  • trawers-czesci-zamienne.jpg
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hej,

 

nie chce byc "inny" , ale czy my czasem nie  mowimy o kradziezy mysli technicznej bez odp zezwolenia?

 

Wyluzuj. Wiązania były kopiowane jeszcze w bywszym ustroju lub zaraz po rewolucji. Takie były realia, że kupno wiązań skiturowych w Polsce było praktycznie niemożliwe, a jeżeli się już jakieś trafiały to kosztowały krocie. Nawet amerykanie - w końcu strona Lou jest "z za wody" - nie płaczą nad złamanym prawem, raczej mają do tego bardziej pragmatyczne (od strony fascynatów działania na nartach) podejście.

Tak zresztą było z wieloma sprzetami praktycznie u nas niedostępnymi - prawie cały dziwny sprzęt wspinaczkowy był robiony w ramach takich mini manufaktur czy "na boku". Sam załatwiałem skopiowanie rolki Petzla do ewakuacji z wyciągów krzesłkowych w WSK Rzeszów, przyrządy zaciskowe pochodziły z Bielawy, a czekan spod Kielc. Moja uprząż wspinaczkowa z owych czasów składała się z węża od hydrantu (wyściółka pasa biodrowego), pasów bezwładnościowych od malucha (elementy nośne), taśm rurowych od zasobników (drobne połaczenia), rurek od pralki (osłona szpejarek) i kilku robionych rzemieślniczo metalowych klamerek. Taki był koloryt wschodniej Europy. Czy można to pochwalać/ganić/oceniać z obecnej perspektywy?

Chwilę później zmieniło się prawo, dysproporcje zmalały i już w okolicach 1995 roku sprzęt skiturowy zaczął się pojawiać normalnie w sklepach. Drogi bo drogi ale był (choć asortyment i dostępność była nadal mikra).

 

Kuba

 

P.S. W ogóle dyskusję o kradzieży lub nie należałoby zacząć od sprawdzenia czy i jak została wprowadzona ochrona patentowa na system wypinania bocznego z ruchomym wózkiem, a także w jakich krajach. Szczerze mówiąc nie wiem. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

to , ze "tak sie robilo" nie znaczy, ze bylo to zgodne z prawem - ja sie nie napinam, ale nasunelo mi sie to na mysl.........Wg mnie : takie okreslenie ma sens.....

 

Oczywiscie, idac dalej, "kradzieza mysli artystycznej" bylo nagrywanie muzyki na kasety, czyz nie? a kazdy tak robil, ja tez. czy nagrywanie z internetu....

 

z perspektywy praw autorskich - kradlem dzielo sztuki muzycznej, czyz nie?

nie zastanawialem sie nad tym w danej chwili, bo  "wszyscy tak robili".......

 

PS napisalem ten post rownologle do Jurka..

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

P.S. W ogóle dyskusję o kradzieży lub nie należałoby zacząć od sprawdzenia czy i jak została wprowadzona ochrona patentowa na system wypinania bocznego z ruchomym wózkiem, a także w jakich krajach. Szczerze mówiąc nie wiem. 

 

Zgadza sie. Kiedys nie przywiazywano az takiej wagi do patentowania wszystkiego. Nikt o zdrowych zmyslach nie wpadlby w tamtych czasach, by patentowac jakies oczywiste oczywistosci, ktore moze wymyslec co drugie dziecko - np. zaokraglone narozniki obudowy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jako że wykoleiło na patenty, to ja tak sobie po cichu od dłuższego czasu uważam, że nic bardziej nie spowalnia rozwoju technologicznego, jak niekończące się wnioski patentowe i związana z tym konieczność obchodzenia pierdół, żeby czasem ktoś się nie przyczepił i nie wytoczył pozwu. Podobną farsą jest składanie wniosków patentowych na zapas. Taka w moim odbiorze kolejna forma wyłudzania pieniędzy.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To drugie to paranoja. Ale pierwsze to tylko jakies zabezpieczenie zwrotu poniesionych nakładów. Właśnie dzięki temu warto ryzykować pieniądze na badania.  Ale równie dobrze można przegiąć w druga stronę (np. ochrona farmaceutyków > 20 lat)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

nie chce byc "inny" , ale czy my czasem nie  mowimy o kradziezy mysli technicznej bez odp zezwolenia?

Janie, wracając do znacznie wcześniejszych lat czyli okolice 2 wojny światowej.

Ruscy kradli, Niemcy rekwirowali, Amerykanie prowadzili drenaż czy jak tam to nazwać, a ten co coś tracił był zawsze okradziony. W tamtych (komuny)czasach chyba jakoś było tak,  że można było kopiować na swój rynek. Bez prawa eksportu. I tak to się wtedy odbywało, nawet przez państwowe zakłady oficjalnie produkowano..

Pięknie wyglądałby świat gdyby każdemu wynalazcy należałyby  się prawa autorskie.

 

Podobną farsą jest składanie wniosków patentowych na zapas. Taka w moim odbiorze kolejna forma wyłudzania pieniędzy.

 

Powiem więcej, transfer środków.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

......

Oczywiscie, idac dalej, "kradzieza mysli artystycznej" bylo nagrywanie muzyki na kasety, czyz nie? a kazdy tak robil, ja tez. czy nagrywanie z internetu....

.....

Cześć

O przepraszam...ja nagrywałem na szpule. ;) Gdzieś je jeszcze mam. Cała dyskografia Pink Floyd na radzieckiej taśmie.

Jurek masz coś do odtwarzania takich rzeczy?

Pozdrowienia

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jako że wykoleiło na patenty, to ja tak sobie po cichu od dłuższego czasu uważam, że nic bardziej nie spowalnia rozwoju technologicznego, jak niekończące się wnioski patentowe i związana z tym konieczność obchodzenia pierdół, żeby czasem ktoś się nie przyczepił i nie wytoczył pozwu. Podobną farsą jest składanie wniosków patentowych na zapas. Taka w moim odbiorze kolejna forma wyłudzania pieniędzy.

 

Takie podejście mają Chińczycy - przetestowałem przy okazji tanich kamerek.

Tam ochrona patentowa wogóle nie istnieje, więc każda firma kupuje towar konkurencji, rozkłada na części składowe i kombinuje jak z tych samych lub tańszych podzespołów wyprodukować to samo. Te którym się uda zrobić coś taniego I DOBREGO próbują wydawać jakieś certyfikaty dla tych, którzy produkują ich produkt na sprawdzonych podzespołach.

Więc rzeczywiście są w stanie podrobić i czasem nawet ulepszyć wszytsko (podobno ostatnio Chińczycy zrobili samolot F-35 lepszy niż oryginał ;) ), ale efektem jest brak marki, a w związku z tym nieopłacalność rozbudowy sieci serwisu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Takie podejście mają Chińczycy - przetestowałem przy okazji tanich kamerek.

Tam ochrona patentowa wogóle nie istnieje, więc każda firma kupuje towar konkurencji, rozkłada na części składowe i kombinuje jak z tych samych lub tańszych podzespołów wyprodukować to samo. Te którym się uda zrobić coś taniego I DOBREGO próbują wydawać jakieś certyfikaty dla tych, którzy produkują ich produkt na sprawdzonych podzespołach.

Więc rzeczywiście są w stanie podrobić i czasem nawet ulepszyć wszytsko (podobno ostatnio Chińczycy zrobili samolot F-35 lepszy niż oryginał ;) ), ale efektem jest brak marki, a w związku z tym nieopłacalność rozbudowy sieci serwisu.

 

I być może to zdrowe podejście do tematu, jak kupujesz atrament do drukarki to chcesz drukować nie kupować czipa który wyłączy urządzenie nawet jak atrament jest.

Niedługo młotek będzie z czipem żebyś się czasem nie wzbogacił oszczędnie nim pracując. Ochrona środowiska przy produkcji szajskiej jakości (zaprogramowane usterki) jest fikcyjną ochroną tegoż środowiska, itd.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cześć

O przepraszam...ja nagrywałem na szpule. ;) Gdzieś je jeszcze mam. Cała dyskografia Pink Floyd na radzieckiej taśmie.

Jurek masz coś do odtwarzania takich rzeczy?

Pozdrowienia

 

Zgaduje, ze pytanie kierowales do innego Jurka, ale ja tez odpowiem, bo rowniez nagrywalem na tasmach - najwiecej na produkcji Stilon Gorzow i troche NRD-owskich Orwo. Odtwarzam je do dzisiaj (oprocz Orwo, bo strasznie sie sypia) na magnetofonie MDS 2412 Aria.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zgaduje, ze pytanie kierowales do innego Jurka, ale ja tez odpowiem, bo rowniez nagrywalem na tasmach - najwiecej na produkcji Stilon Gorzow i troche NRD-owskich Orwo. Odtwarzam je do dzisiaj (oprocz Orwo, bo strasznie sie sypia) na magnetofonie MDS 2412 Aria.

Cześć

Masz jeszcze Arię???

Niesamowite.

Pozdrowienia

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jurek

na Twoim miejscu bym to przepisal na DVD lub USB dopoki sie tasma nie rozsypie....

 

Wiesz, to nie sa jakies nagrania cenne ze wzgledu na utwory, bo wszystko nagrywalem z radia, a tam puszczano z plyt (niektore z nich pozniej kupilem - co swiadczy o tym, ze piractwo jest pozyteczne takze dla tworcow i producentow). Najwazniejszy jest sam klimat - krecace sie szpule, koniecznosc dlugotrwalego przewijania, gdy chcemy "przeskoczyc" na dalszy utwor, wspomnienia jak sie nagrywalo (wiekszosc nagran pochodzi z audycji "Muzyka Mlodych", prowadzonej przez Marka Gaszynskiego w programie II PR (aby nagrac trzeba bylo wstawac w niedziele o 7-ej rano, gdy audycja byla powtarzana, bo normalnie leciala chyba w poniedzialek o 14-tej).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...