Skocz do zawartości

starzenie sie smarow narciarskich


Rekomendowane odpowiedzi

Nie zauważyłem :)
Skąd zresztą masz wiedzieć, ile przed kupnem smar leżał w sklepie?
Z doświadczenia jednak napiszę, że większe ilości można kupić tego smaru, którego używamy do czyszczenia i konserwowania ślizgu. Tego idzie najwięcej. Reszta smarów schodzi zdecydowanie wolniej.
Pozdr
Marcin
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie zauważyłem :)
Skąd zresztą masz wiedzieć, ile przed kupnem smar leżał w sklepie?
Z doświadczenia jednak napiszę, że większe ilości można kupić tego smaru, którego używamy do czyszczenia i konserwowania ślizgu. Tego idzie najwięcej. Reszta smarów schodzi zdecydowanie wolniej.
Pozdr
Marcin

a czy jezeli kupie smar uniwersalny ,czy tym smarem mozna czyscic i konserwowac narty.nigdy nie mialem z tematem do czynienia jestem na etapie teoretycznym.-juz wiem przed chwila bylem na stronach Remsport smar bazowy to podstawa.Pan Jacek opisal co i jak ,zareklamowal nawet konkretny smar .tylko ze sie skonczyl :ph34r: .ale do sezonu jeszcze troche.dzieki Marcinie za podpowiedz.takze reasumujac smaru bazowego wieksza ilosc smialo mozna kupic, a pozostalych w mniejszych dawkach ,na rozne warunki.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Taniej jest kupic wieksza ilosc smaru.Ale ,napewno starczy mi go na kilka sezonow.W tej sytuacji, moze byc to jedynie smar uniwersalny.     I teraz pytanie czy za dwa ,trzy sezony nie straci on swoich wlasciwosci? Jakie sa wasze doswiadczenia w tym temacie?

Parafina narciarska tak zwana hydrokarbonowa czyli po polsku węglowodorowa to najcięższa frakcja ropy naftowej. Przetrwała drobnych kilkadziesiąt milionów lat, więc pewnie parę lat w twoim pokoju czy piwnicy jej nie zaszkodzi... :D

A zawodnicze parafiny fluorowe, to też węglowodory w których część atomów wodoru (a w niektórych parafinach podobno wszystkie) zastąpiono atomami fluoru. To są związki chemiczne wyjątkowo mało reaktywne. One też na pewno się nie zestarzeją. Nawet jeśli jest na ich opakowaniach jakiś termin przydatności, to możesz go olać...

Tadek

 

PS. Parafiny w płynie lub paście są wymieszane z lotnymi węglowodorami (benzyną), i ona może wyparować.

Tym w bloczkach nic nie grozi.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja zaobserwowałem na nartach zalanych smarem miękkim (dedykowanym do czyszczenia i nasączania) szary nalot, który wytworzył się przed kilka miesięcy na tych częściach ślizgu (pokrytego smarem), gdzie była cienka warstwa smaru. Może to być jakaś powolna degradacja, ale jeśli już, to ulega jej bardzo cieniutka warstwa, więc trzymanie smaru przez kilka sezonów w kostkach - jak najbardziej.

 

Jeżeli chcesz podejść do serwisu profesjonalnie, to najlepiej jest smarować narty jak najczęściej, tak aby nie dopuścić do powstawania szarego nalotu po jeździe. Jeżeli będziesz systematycznie smarował, to ślizg (przynajmniej cienka warstwa od spodu) będzie stale nasycony smarem. I tu właśnie potrzebny jest smar bazowy, który wniknie głębiej w ślizg i będzie stanowił taki większy "akumulator" dla smaru, który wchodzi ze ślizgu w wyniku oziębienia i ściera się podczas jazdy. 

 

Bardzo ważne są również czyste ślizgi. Dlatego proponuje wprowadzić do swojego serwisu czyszczenie smarami na gorąco (właśnie za pomocą miękkich smarów). Do czyszczenia tym sposobem nadaje się tylko (bo wtedy daje efekty) miękki smar - po prostu wnika głębiej w  ślizg i wyciąga z niego więcej brudu. Tą metodę należy stosować w przypadku nowych nart oraz po jeździe na brudnym, wiosennym śniegu - czyścimy ślizgi i wtedy również nasączamy jest miękkim smarem - w zasadzie mamy gotową bazę (czasami warto wcześniej użyć zmywacza do smarów).

 

Znalazłem u siebie zestaw 3 smarów sprzed kilkunastu lat, mogę zobaczyć jak się zachowują - ale z tego co widziałem, to jeden przypomina już plastelinę :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Takie "plastelinowe" parafiny robiła pewnie w latach 80. jakaś polska wytwórnia. Jak były nowe, też miały konsystencję plasteliny.

 

Ostatniej zimy oglądałem parafiny Toko kupione prawie 40 lat temu. Niczym się nie różnią od nowych. Została mi zielona i granatowa na średni i duży mróz (albo odwrotnie). Jak w tym sezonie będzie prawdziwa zima, to na pewno ich użyję.

 

Tadek

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ostatniej zimy oglądałem parafiny Toko kupione prawie 40 lat temu. Niczym się nie różnią od nowych. Została mi zielona i granatowa na średni i duży mróz (albo odwrotnie). Jak w tym sezonie będzie prawdziwa zima, to na pewno ich użyję.

 

 

Toko twierdzi, że obecnie produkowane ich smary w kostkach zachowują swoje właściwości na ok. 10 lat ale może być i więcej, bo nie ma jednoznacznego potwierdzenia. A Twoje 40 letnie smary wyprodukowano w czasach, kiedy nikt nie zastanawiał się nad sztucznym skracaniem żywotności podstawowych urządzeń tylko po to aby konsument kupił nowe, więc domniemywam, że i Twoje wnuki na tych smarach pojeżdżą :P  jeśli masz tego więcej ;)

 

pozdravka

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...