Skocz do zawartości

Smarowanie to voodo?


bocian74

Rekomendowane odpowiedzi

Jasne że na luzie,  jak na razie nikt rur wodnych i kanalizacyjnych jako przykład PP i PE i ich utleniania nie przywołuje,  więc jest baardzo na luzie :) A przede wszystkim poruszam się przynajmniej ja na macanta w materiałach ślizgu bo nigdzie nigdy nie znalazłem konkretów, mam tylko to co w nartach występuje i w dodatku w całości z nartą więc więcej przypuszczeń,  domniemań,  niż pewności.
 

 

Czyli jak dobrze zrozumiałem Waszą dyskusję - jeśli konsekwentnie nie smaruję nart to na ślizgach nie będę miał zjawiska "utleniania"?

 

Pozdro

Wiesiek

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 75
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

Top użytkownicy w tym temacie

Czyli jak dobrze zrozumiałem Waszą dyskusję - jeśli konsekwentnie nie smaruję nart to na ślizgach nie będę miał zjawiska "utleniania"?


Kto wie, kto wie? :)
Na razie nie wiadomo co powoduje owo "utlenianie", bo tlen raczej nie. Pory się nie zasklepiają, bo ich nie ma. Teoretycznie można zapytać, czy jeżeli smar wchodzi w ślizg na zasadzie dyfuzji, to czy ślizg nie wchodzi na tej samej zasadzie w smar? W ten sposób, co smarowanie/cyklinowanie/szczotkowanie pozbywalibyśmy sie mikrogramów częsci amorficznej PE, co w efekcie pozostawiłoby tylko część krystaliczną, która smaru nie chłonie.

Powyższe zdanie to miał być żart, ale kto wie, kto wie? :)

Pozdr
Marcin
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co do istnienia porów musimy się posilić wiedzą Łukasza, on coś wspominał o ich odsłanianiu szczotką i to specjalną. A tak bardziej poważnie narty po kilku maszynowych serwisach idą do sprzedaży,  dlaczego? Samo wchłanianie smaru w materiał pozostaje,  natomiast inna struktura materiału od strony śniegu ta właśnie + - 0,3 mm zanika. Mnie jednak niektóre ślizgi przyjmują wodę i to tak że skwierczy przy smarowaniu, gdzie zatem ta woda ewentualnie się wciąga w ślizg? Ma ktoś pomysł? nie pojedyncze jakieś uszkodzenia dają taki efekt a cała powierzchnia zoli, podobne do syczenia żelazka przy prasowaniu prze wilgotną szmatkę? Ma ktoś jakiś pomysł? gdzie ta woda może być?  

 

 

Wiesiek raczej autor pierwszego artykułu tak twierdzi,  że ewentualnie jak napisałeś

Czyli jak dobrze zrozumiałem Waszą dyskusję - jeśli konsekwentnie nie smaruję nart to na ślizgach nie będę miał zjawiska "utleniania"?

 

Ja mam zupełnie inne zdanie, poparte własnymi obserwacjami, jak napisałem wcześniej  mało mnie obchodzi czy utlenianie to fakt czy tylko uproszczenie innych bardziej złożonych reakcji.

Ponieważ część sprzętów w rodzinie kosztowała sporo na pewno nie będę sępił z powodów 10 czy 15 pln.

 

 

Szczotka miedziana owszem ale przed smarowaniem - mechaniczne czyszczenie ślizgu.

 

Otwieranie porów w zoli robi się przy pierwszym smarowaniu nart po zakupie i to jest kluczowe smarowanie, natomiast przy powszechnym smarowaniu smar bazowy ma zwiększyć odporność smaru właściwego na ścieralność, więc on tak jakby jest podkładem którego nie można do końca zdzierać twardą szczotką miedzianą.  Oczywiście wchodzenie tego smaru we wspomniane przez Ciebie pory jest jak najbardziej uzasadnione ale nie możesz po smarowaniu bazą zaraz jej całej usuwać ;)

 

Base Med o którym napisałeś powyżej topi się w temp. 130- max 140 C więc można go zaliczyć do smarów średniotwardych. Dla przykładu Toko DLC ma temp. 130 C, więc twardością sobie te smary dorównują.

 

 

pozdravka

 Może autor zechce się podzielić szczegółami, tej na tłusto zaznaczonej treści?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 Może autor zechce się podzielić szczegółami, tej na tłusto zaznaczonej treści?

Autor cytatu nie będzie prowadził dyskusji z dyletantem. Na siłę próbowałeś zdyskredytować mój temat (który jest aktualnie sąsiadujący z tym) i ci nie wyszło to teraz szukasz zwady na innej płaszczyźnie. Od chyba 20 postów się nie udzieliłem w tym temacie a jednak jakoś w dziwnym momencie przytaczasz moją osobę po tym jak ci wytknąłem twoją nieprofesjonalność.

 

I to jeszcze post z grudnia ub. roku ...

Użytkownik Lukaszo86 edytował ten post 26 luty 2014 - 14:39

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A tak bardziej poważnie narty po kilku maszynowych serwisach idą do sprzedaży,  dlaczego? Samo wchłanianie smaru w materiał pozostaje,  natomiast inna struktura materiału od strony śniegu ta właśnie + - 0,3 mm zanika.

Na samym dole tego dokumentu jest mało wyraźny wykres, który potwierdza te 0,3mm. Aczkolwiek wykres przy tych 0.3mm wskazuje już wartości bliskie zeru  :)
http://www.tokous.com/thermo_bag.htm
Pozdr
Marcin

Osobiście nie jestem porażony różnicą w zawartości smaru :) a przecież krążą plotki, że termobag to jak 10 smarowań (może to przez to, że narty wg tekstu były w termobagu 3h)

 

Wykres zbliża się do zera coraz wolniej, więc inny materiał/struktura od 0,3 mm ślizgu powinien skutkować gwałtowniejszym skokiem. Może po prostu czas smarowania w którym smar dotarłby do końca ślizg jest tak absurdalnie duży (np. klika dni-tydzień) że nie ma sensu się z tym bawić?

 

Czyli jak dobrze zrozumiałem Waszą dyskusję - jeśli konsekwentnie nie smaruję nart to na ślizgach nie będę miał zjawiska "utleniania"?

 

Pozdro

Wiesiek

Nie wiadomo, o co chodzi dokładnie z tym zjawiskiem, ale wiadomo, że jest niekorzystne :)

 

Tu podobny wykres- wydaje się być zbieżny, wiec to chyba nie jest fałszywka- jest za to większy niż w cytowanym PDFie.
attachicon.gif SwixMySiteGraph.288113456_std.png

Niestety, z wykresów wynika, że ilość wosku, która zostanie wchłonięta przez ślizg przy ręczym prasowaniu nie jest zbyt duża- zwróćcie uwage na wymaganą temperaturę i czas, potrzebny na absorbcję. Nikt tak długo nie prasuje.
Z kolei optymalna temperatura- 120 stopni, nie była by chyba zdrowa dla klejów łączących warstwy narty. A w temperaturze 65-70 stopni absorpcja jest już siedmiokrotnie niższa...
Pozdr
Marcin

Ja się zastanawiam ile smaru wchodzi do tego ślizgu, jeżeli za żelazkiem tworzy się jeziorko smaru, które zastyga już po kilku-kilkunastu sekundach  :rolleyes:

 

Tak, tylko zauważ, że wydłużanie czasu działa tylko do pewnego momentu. Potem wykres robi się płaski.

Co do materiału naprawczego na twoich deskach- pewnie jest tam inna zawartość fazy amorficznej i krystalicznejniż w materiale ślizgu. To jest materiał nalewany a nie spiekany pod ciśnieniem. Stąd pewnie róznice.
Pozdr
Marcin

PS: I tu znów mały disclaimer: dyskusja jest czysto akademicka i mam nadzieję, że na luzie ;)

 

Kto wie, kto wie?  :)
Na razie nie wiadomo co powoduje owo "utlenianie", bo tlen raczej nie. Pory się nie zasklepiają, bo ich nie ma. Teoretycznie można zapytać, czy jeżeli smar wchodzi w ślizg na zasadzie dyfuzji, to czy ślizg nie wchodzi na tej samej zasadzie w smar? W ten sposób, co smarowanie/cyklinowanie/szczotkowanie pozbywalibyśmy sie mikrogramów częsci amorficznej PE, co w efekcie pozostawiłoby tylko część krystaliczną, która smaru nie chłonie.

Powyższe zdanie to miał być żart, ale kto wie, kto wie?  :)

Pozdr
Marcin

 

Myśle, że w artykule o którym rozmawiamy można znaleźć wytłumaczenie na "utlenianie" ślizgu. Str. 22, wniosek 1. i 2.:

Zarówno obróbka kamieniem, jak i jazda na nartach powodują "wyrywanie" fazy amorficznej ze ślizgu, przy czym struktura krystaliczna (płytki- "lamellae") pozostaje i powoduje, że ślizg jest suchy i "szczeciniasty, najeżony" (bristly, bristle- włosie, szczecina).

 

To zgadzałoby się z brakiem szarego nalotu na "łatach" z kapanego kofiksu (więcej fazy krystalicznej) oraz z  fotografią w poście poniżej  :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kolo- żeby było jasne. Smaruję i będę smarował. Nie namawiam tu nikogo do niesmarowania. Za to bawi mnie voodoo i je postanowaiłem potropić. Pierwsze- dotyczyło utleniania. Wychodzi na to, że utlenianie p-tex'u w warunkach pokojowych zostało zaobserwowane tylko przez serwismenów. Sprawdzam aktualnie czy podobnie nie jest z porami w p-tex'ie.
najwięcej informacji jest na stronach ... medycznych, bo ten sam materiał stosuje się w protezach stawów. Oto na rpzykład zdjęcie spod mikroskopu elektronowego materiału o nazwie GUR 1150, który jest własnie rodzajem UHMWPE:
attachicon.gifGUR1050_compression_molded.jpg
Skala na zdjęciu, próbka ma grubość 65nm. Czy ktoś tu widzi pory?

Widzę za to krystaliczne lamelki zatopione w fazie amorficznej. Dość nierówna powierchnia, do której przyczepi się sporo wosku. Można więc mówić o dokładności pokrycia tej struktury ale raczej nie o nasączaniu. Bez wątpienia kilkukrotne smarowanie doprowadzi do lepszego pokrycia woskiem i takie smarowanie będzie trwalsze.

http://www.skiforum....-1393315428.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Takie coś może warto przeczytać, bo jakby nowsze wersje ślizgów omawia.
 

Ślizgi nart zjazdowych zrobione są z ultra lekkich polietylenów (UHMWP: Ultra-high-molecular-waight-polyethilen) wzbogaconych grafitem. Ślizgi wykonane są w technologii spiekania. Jest to proces polegający na wysokociśnieniowy topieniu wysokonasyconych lekkich molekuł polietylenu (proszku) zmieszanych z dodatkami w specjalnej formie. Po odlaniu forma jest szlifowana i docinana do wymaganego (pożądanego) kształtu i rozmiaru. Podczas procesu ochładzania mogą powstać puste małe przestrzenie. Podstawowe smarowanie (nasycanie) osiągane jest poprzez rozprowadzenie parafiny w te przestrzenie. BRIKO MAPLUS rekomenduje do nasycania ślizgów smar bazowy BRIKO MAPLUS SOFT RACING BASE. Dzięki klasycznie wykonywanemu procesowi smarowania żelazkiem BRIKO MAPLUS KZ05000 lub KZ06000 pełne nasycenie smarem bazowym osiąganie jest (UWAGA) po 30 pełnych operacjach smarowania. Należy odczekać po każdej operacji smarowania tak, aby zbytnio nie przegrzać wewnętrznej struktury narty.

 

https://pl-pl.facebo...153869127984729

 

Mnie to właśnie tak wygląda. A nie jest to jedyne źródło tylko że inne to już nie w formie pisemnej.

 

Spiekany Ślizg P-Tex 20188

P-Tex 20188 jest spiekany pod niskim ciśnieniem, posiadający ultra lekkie molekuły polietylenu z unikalną strukturą ziaren i wysoką zawartością karbonu. Szybkie przenoszenie elektryczności i ciepła zostało specjalnie dostosowane do jazdy race'ingowej. Ślizg ten jest nie tylko niesamowicie wytrzymały ale pozostaje najlepszym wyborem dla naszych topowych freeride'owych desek. W porównaniu do innych desek zwiększyliśmy grubość ślizgu o 20% przez co żadne skały kryjące się pod śniegiem nie są nam straszne!

v1314_tech_sintered-ptex20188-base_c8104 (Back to top)
Race'owy dzielony ślizg Völkl'a / P-Tex 4000

VRL to skrót od Laboratorium Race'owe Völkl'a. Darren Powel osiągnął parę lat temu prędkość ponad 202 km/h na Voelklu Renntigerze. Nasze renomowane laboratorium race'owe wie jak stworzyć najszybsze deski dostępne na rynku – dlatego nasze deski VRL nie są tworzone masowo. Wiemy, że kompozyt z którego tworzone są ślizgi to tajemnica za którą stoją najszybsze deski. Z czego jest tworzony? To nasza słodka tajemnica! Zdradzimy tylko, że te niesamowite odporne na tarcie boczne pasy to P-Tex 20188.

 

W związku z powyższym jest kwestia czy rozmawiamy o najnowszych technologiach czy też starociach które żadną tajemnicą nie są i nie bardzo każdy je już pamięta.

 

Troszkę opisów

 

Sintered 7600 - twardszy, szybszy i mocniejszy niż 7200.

Sintered 7200 - bardzo twardy i szybki ślizg spiekany.

Extruded 2000 - jeden z najtwardszych ślizgów tłoczonych.

Extruded 1500 - łatwy w obsłudze i serwisowaniu ślizg tłoczony.

 

Sintered WFO Base - połączenie najlepszych spiekanych materiałów z dwoma rodzajami reagujących na temperatury smarów, w celu stworzenia ślizgu znakomicie zachowującego się w każdych warunkach.

Sintered Vision Base - jeden z najgładszych ślizgów spiekanych.

Sintered Base - trwały ślizg spiekany charakteryzujący się wysoką absorpcją smaru.

Lightspeed vision base - trwały, szybki i łatwy w utrzymaniu ślizg tłoczony.

Lighspeed base - najprostszy ze ślizgów tłoczonych.

 

4400 extruded base - solidny ślizg tłoczony, nie wymaga dużej dbałości serwisowej.

7500 layered base - solidny, szybki ślizg, molekularna struktura wymaga regularnego smarowania.

7500 supreme layered base - solidny, bardzo szybki ślizg, molekularna struktura z dodatkiem grafitu wymaga regularnego smarowania.

 

Extruded base - szybki ślizg tłoczony, nie wymaga serwisowania.

Sintered dye cut graphite - bardzo szybki ślizg spiekany, gdy o niego odpowiednio zadbamy.

Highspeed F-8000 nano - zupełnie nowy ślizg spiekany z nanocząstkami, które ułatwiają wchłanianie smaru i zwiększają ochronę przed zarysowaniami. Najszybszy ze ślizgów F2.

Isospeed F-4400 corona - tłoczono-spiekany ślizg, corona treated. Super szybki.

Isospeed F-1000 - tłoczono-spiekany, nie wymaga częstego serwisowania. Dobre parametry nawet bez smarowania.

 

All-round base - tłoczony ślizg sprawdza się dobrze w każdych warunkach.

Tough base - spiekany, przeźroczysty ślizg. Konsumuje dużo smaru.

 

Extruded 1500 i 2000 - łatwy w utrzymaniu ślizg tłoczony oraz jego szybsza i lżejsza wersja.

4000 Sintered i Ceramic - wysokiej jakości ślizg spiekany oraz wersja z dodatkiem carbonu i fiberglassu.

4000 CGX - ślizg taki jak Ceramic, jednak zagruntowany dodatkowo specjalnym smarem.

 

P-tex 4000 gallium - dodanie do spiekanego ślizgu galium pozwoliło na stworzenie hiper szybkiego ślizgu

P-tex 2000 gallium - ślizg spiekany z dodatkiem galium.

SX-Base 1800 - ślizg stworzony wyłącznie dla Salomona. Najszybszy ślizg tłoczony na rynku.

S-Base 1500 - dobry i wytrzymały ślizg tłoczony.

P-tex 900 - ślizg tłoczony.

 

Nano high speed 7200 base - bardzo szybki ślizg spiekany. Wymaga regularnej dbałości.

2000 base - bardzo szybki ślizg spiekany. Wymaga smarowania.

1000

 

 

Graphite sintered base - bardzo szybki ślizg wymagający smarowania.

Sintered base - wysokiej jakości szybki ślizg spiekany.

Extruded base - trwały i łatwy w utrzymaniu ślizg tłoczony.

 

Wiadomo co kto ma i co komu skwierczy lub jedzie bez smaru, jest to tylko kilka przykładów.

Jak w takim razie odnieść się do artykułu?

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Takie coś może warto przeczytać, bo jakby nowsze wersje ślizgów omawia.

Ultra-high-molecular-waight-polyethilen to to samo, co w dokumencie Swixa. Zasadniczo nic się nie zmieniło. Nota bene- Ultra High Molecular Weight oznacza ultra [b]ciężką[\b] wagę. O dodawaniu grafitu bodajże też u Swixa jest. Coś się marketingowcom z Briko pochrzaniło chyba. Pozdr Marcin
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czy się pochrzaniło,  czy nie mogą,  jakie ma to znaczenie,  różnorodność jest ogromna a jeszcze obowiązuje wszechobecna tajemnica w wyrobach dla sportu.. Jak przeciętny użytkownik ma się połapać i jeszcze komuś wytłumaczyć a najlepiej udowodnić?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ultra-high-molecular-waight-polyethilen to to samo, co w dokumencie Swixa. Zasadniczo nic się nie zmieniło. Nota bene- Ultra High Molecular Weight oznacza ultra [b]ciężką[\b] wagę.O dodawaniu grafitu bodajże też u Swixa jest.Coś się marketingowcom z Briko pochrzaniło chyba.PozdrMarcin


Tu chodzi chyba o to, że pojedyncze cząsteczki ślizgu są super długie- ultra ciężkie, co umożliwia osiągnięcie mniejszej gęstości, poza tym w dokumencie SWIXA jest napisane, że więcej fazy amorficznej to mniejsza gęstość.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Spotkałem się z opinią znajomego serwisanta, który stwierdził, że nie wolno używać parafiny aptecznej, bo stopiona nie miesza się z "firmowymi" smarami; podczas smarowania smarem ponoć parafina wypływa i tworzą się oczka jak na rosole (kiedy jeszcze smar pozostaje stopiony na ślizgu). Czy ktoś to potwierdzi?

Pewnie potwierdzi to KAŻDY sprzedawca i serwisant, tylko co z tego wyniknie?

OK, jeśli ktoś jeździ zawodniczo lub amatorsko w zawodach i walczy o setne sekubdy (czy o jednostki zwane "Bródkami - 0,003 sekundy ;) )

Ale w jeździe amatorskiej, rekreacyjnej - nie dajmy się zwariować marketingowemu bełkotowi i czystej reklamie...

 

Powtórzę - rzadko kto jest w stanie wyprzedzić mnie na płaskiej trasie typu dojazdówka - tam dużo większe znaczenie ma technika jazdy na krawędzi niż tylko samo smarowanie :)

Na stromszych stokach smarowanie ma jeszcze mniejszy wpływ na prędkość jazdy (dalej mowa o jeździe amatorskiej rekreacyjnej). Najczęściej w tych miejscach po postu zwalniamy z innych powodów (rozsądek, obawa, zaludnienie na trasie itp)

 

Pozdrawiam, M.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moris nie wiem czy trafnie,  bo ja nie posiadam żadnej możliwości weryfikacji,  ale wolę jednak słuchać producenta.

Jeśli kupuję kurtkę z wysoką membraną za np 2-3 tysięcy to mam prać w proszku,  mydlinach czy odpowiednim płynie? przecież zawsze będzie czysta, tylko czy będzie po praniu w czymkolwiek,  jeszcze oddychać, z tego co zaobserwowałem na kurtkach starych nie będzie. Czy w nowym samochodzie należy wymieniać płyny tak jak życzy sobie producent,  czy należy kombinować?

Każdy robi co uważa jest ewentualnie zabawne,  że na sprzęt się sprężam  a na akcesoria 10 pln różnicy na 500gr już kombinacje mam robić.

Zwłaszcza,  że jak napisałem czysty PE i PP to chyba już przeszłość. a smar jest podstawowym szczeblem w dalszej kombinacji smarowania i mam cały zestaw rozbijać bo zaoszczędzę 10 pln. Ja się nie ścigam ale młodzież coś próbuje i najprościej jednak jest przygarnąć gotowe rozwiązania które są bezdyskusyjne, przynajmniej  dla mnie.

 

Skoro jeździsz na czystej parafinie skąd wiesz że nie będzie lepiej na smarze??

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

tak jak przypuszczałem serwisanci się odezwali..... Czekam na pozostałych.

 

Jeździłem na smarach firmowych (Tok i Swix), a następnie na parafinie - w podobnym czasie, w podobnych warunkach. Albo jestem kiepskim narciarzem, (pomimo przejechania w Alpach łącznie około 21 tysięcy kilometrów -  trasa plus wyciąg, czyli około 14 tysięcy km samych tras) albo różnica nie jest wyraźnie wyczuwalna. Dla mnie sama prędkość nie jest decydującym wyznacznikiem narciarstwa - osiągam wystarczające dla mnie prędkości. Ciekawszym jest dla mnie wykręcanie zakrętów na slalomkach, więc smarowanie jest dla mnie drugorzędne.

Przy mojej ilości wyjazdów rocznie w Alpy zużywam narty w 4-5 sezonów (zazwyczaj pierwsze znikają jednak krawędzie niż obserwuję zmianę w ślizgach).

 

Też się nie ścigam,choć zwykle mało kto mnie wyprzedza. A smarowanie parafiną to dla mnie nie element całości, tylko całość smarowania - nie stosuję żadnych baz, warstw wierzchnich - ale gdybym się ścigał, to pewnie szukałbym lepszych rozwiązań.

 

Reasumując nie widzę osobiście potrzeby dofinansowywania serwisów narciarskich (serwisuję ręcznie sam, narty na maszynie nie lądują w ogóle, lub wyjątkowo raz w czasie eksploatacji, jak pojawią się ubytki przekraczające możliwości uzupełnienia osobiście). Po odbiorze nart z serwisu nie ma praktycznie wyczuwalnej różnicy w smarowaniu od tej wykonywanej samodzielnie, parafinką - może za słaby narciarz ze mnie?

 

 

Przykłady z kurtek czy samochodów chyba są jednak nietrafione. Na tej zasadzie powinieneś mi zaproponować stosowanie smarów z Pucharu Świata, bo pewnie byłoby lepiej. Kurtkę Markera z membraną 30000 piorę w płynach do tego przeznaczonych. Olej silnikowy stosuję o parametrach zgodnych z zaleceniami lub lepszy.....

Ale smary w moim odczuciu nie są aż tak newralgiczne dla narty - zdecydowanie wcześniej zużyję krawędź, niż zmieni się struktura mojego ślizgu.

 

Ale to tylko moje zdanie, nie musicie się z nim zgadzać.

 

Aha jeszcze jedno - nie zauważyłem żadnych plam, wycieków czy kolizji smaru parafinowego z firmowym, choć zdarzały się przypadki stosowania jednego i drugiego rodzaju smarów po sobie (przy okazji serwisu maszynowego) - to tak ad vocem do Piotra

 

Pytanie - czy do drukarek stosujecie oryginalne tonery zalecane przez producenta, czy też może stosujecie zamienniki?

(osobiście w dwóch drukarkach od lat stosuję zamienniki, a nawet w jednej od trzech lat dosypuję proszek zakupiony w cenie 25 zł za pojemnik, który wystarcza na dwa napełnienia, przy cenie oryginalnego tonera około 250 zł/sztuka/1500 stron wydruku) - Ale przecież producent zaleca co innego (i wcale mu się nie dziwię....)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Serwisant sprzedawca? chyba mi umknęło gdzie?

Może być jednak jeden błąd w traktowaniu desek stal chowa się w ślizg i może zasadne być usunięcie ślizgu, jeśli nie to zwiększasz ilość bocznych ostrzeń co wyraźnie przyspiesza koniec narty, a przy okazji wykańcza jej "pazur" A tak poza nie mam żadnych propozycji co do sprzedawania czegokolwiek.

 

Tak informacyjnie, PE słabo się ma w temperaturze 100 stopni a poważniejsze smarowania lecą i w 150-160 stopni to chyba jednak nie taki materiał jest ślizgiem,  chyba jeszcze jakiś zapas na tolerowanie temperatury i to spory istnieje ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No to ja się przyznam do totalnej abnegacji - w zasadzie w ogóle nie smaruję nart. Nie żebym uważał, że nie warto tylko z wyjazdu wracam w środę, rzucam się aby nadrobić zaległości do piątku, sobota i niedziela jest dla rodziny, coś trzeba naprawić, ugotować obiad, pojeździć na rowerze z żonką itd pon-piątek nadrabiam trochę do przodu robotę, trochę kucharzę (nie to że to lubię ale połowicę trzeba odciążyć) i w piątek wyjazd. A w kwietniu jest jeszcze gorzej bo potrafię być nawet 20 dni na śniegu.Więc kiedy mam serwisować? Jak naostrzę krawędzie to jest dobrze. I w kwestii koloru ślizgu to jest idealnie czarny, w tyle nie zostaję nawet na płaskich odcinkach. Jakoś mi tego smarowania nie brakuje, gorzej gdy tępe krawędzie - na lodzie trzeba uważać.

 

Za to zawsze smaruje czystą parafiną foki.

 

Pozdro

Wiesiek

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Serwisant sprzedawca? chyba mi umknęło gdzie?

Może być jednak jeden błąd w traktowaniu desek stal chowa się w ślizg i może zasadne być usunięcie ślizgu, jeśli nie to zwiększasz ilość bocznych ostrzeń co wyraźnie przyspiesza koniec narty, a przy okazji wykańcza jej "pazur" A tak poza nie mam żadnych propozycji co do sprzedawania czegokolwiek.

 

Tak informacyjnie, PE słabo się ma w temperaturze 100 stopni a poważniejsze smarowania lecą i w 150-160 stopni to chyba jednak nie taki materiał jest ślizgiem,  chyba jeszcze jakiś zapas i to spory istnieje ;)

Chyba pomyliłem Cię Kolego z innym użytkownikiem, też nazwana K.... Przepraszam.

 

Co do usuwania ślizgu - wiem o tym i dlatego napisałem, że czasem jednak narty lądują w serwisie (z żalem, ale jednak)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Może to być ( to nie ingerowanie zbyt częste w ślizg maszyną) powodem że masz szybkie ślizgi,  bo jeśli wierzyć producentom warstwa + - 0.3 mm wieczna nie jest,  a właśnie ona między innymi odpowiada za przyjmowanie smaru i szybkość.

 A do tego jak napisałeś wielokrotnie powtarzane smarowania.

 

 

A tak zupełnie na luzie,  producenci ślizgów się sprężają,  producenci smarów identycznie. My jednak wiemy lepiej, bo my się nie ścigamy, bo my nie tniemy ułamków sekund, bo my wiemy lepiej,  tylko czy wiemy?

Czytam sobie czasem o testach i lekko ironizując cóż to jest za test,  jak wszystko jest wielką ściemą.

Żeby się do czegokolwiek odnieść,  to może trzeba by było dać na śnieg 3,  4 pary identycznych i identycznie wyserwisowanych nart,  różniących się tylko smarowaniem i wtedy może jakiś pogląd na sprawę by się złapało. W przeciwnym razie mamy co? Raz jechałem na uniwersalnym, innym razem na parafinie, a innym nawet na HF i tak na prawdę co to daje za pogląd? Żaden,  bo różnicę można próbować stwierdzać ale w identycznych warunkach a nie w jednym roku to w innym  tamto.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 tygodnie później...

 

A tak zupełnie na luzie,  producenci ślizgów się sprężają,  producenci smarów identycznie. My jednak wiemy lepiej, bo my się nie ścigamy, bo my nie tniemy ułamków sekund, bo my wiemy lepiej,  tylko czy wiemy?

....

Pewnie nie wiemy, ale skoro dobrze mi się jeździ na smarowaniu parafiną, to po co to zmieniać?

 

Oczywiście rozumiem, że producenci czy to ślizgów, czy smarów będą nam mówić, że POTRZEBUJEMY ich produktów - każdy biznes wymaga takich działań, i to rozumiem. Tylkio czy muszę ich słuchać?

BTW - kupiłem od jednego z userów forum smar na giełdzie (bazowy, czarny TOKO) do nowych nart na pierwsze smarowanie. pojeździłem jeden wyjadz, później drugi już na parafinie i nie widzę istotnych różnic (oczywiście zmienne warunki, inna lokalizacja, termin itp).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja mam ze smarowaniem takie odczucia ,że do tej pory to miałem problem z serwisem najbardziej uznanym u nas mianowicie jak posmarowali mi narty to hamowały i po jednym dniu szare się robiły przy krawędziach a za każdym razem zapewniali ,że smarowali wielokrotnie żelazkiem jak ich przycisnąłem to przy mnie posmarowali żelazkiem i czerwonym smarem i dopiero wtedy narty jechały i przez tydzień nie pojawiał się siwy nalot na ślizgu.Ostatnio znowu przygotowywali mi narty ręcznie ,specjalnie ,miał być ideał z ostrzeniem na żyletę więc zabrałem się z nimi do Austrii ,warunki ;rano lodowy sztruks potem coraz miększy stok ,narty mam WC i najlepiej jeździło mi się na nich od 15-tej bo trzymały mimo muld i brei .Na drugi dzień udałem się do austriackiego serwisu bo myślałem ,że się zabiję na tych nartach bo w ogóle nie trzymały Austryjak z serwisu przejechał palcem i powiedział tylko "szajse" wyskoczyłem z 25 Jurków ale było warto ,cudo ,nie te narty po prostu dało się na nich zapylać wszędzie ,po sztruksie lodowym również jak po sznurku,ręce opadają czyli da się .Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pewnie nie wiemy, ale skoro dobrze mi się jeździ na smarowaniu parafiną, to po co to zmieniać?

 

Oczywiście rozumiem, że producenci czy to ślizgów, czy smarów będą nam mówić, że POTRZEBUJEMY ich produktów - każdy biznes wymaga takich działań, i to rozumiem. Tylkio czy muszę ich słuchać?

BTW - kupiłem od jednego z userów forum smar na giełdzie (bazowy, czarny TOKO) do nowych nart na pierwsze smarowanie. pojeździłem jeden wyjadz, później drugi już na parafinie i nie widzę istotnych różnic (oczywiście zmienne warunki, inna lokalizacja, termin itp).

Dziękuję że wróciłeś, Twoje rozumowanie jest bardzo poprawne ale jest pewne ale.

Mianowicie jeśli spotykają się na stoku ludzie z różnym sprzętem, różnie fizycznie i technicznie przygotowani jest spoko.

Jaja zaczynają się od pewnego poziomu, kiedy wszyscy są podobni i podobny sprzęt, w tym miejscu zaczynają się podchody kto kogo i na czym objedzie.

Ekipy i producenci prowadzą historię smarowań i dokonań zawodników i kombinują.

Z własnego doświadczenia mogę tylko podać że jak zakosztujesz smaru z wyższej półki to potem zaczyna być problem z powrotem do parafiny  aptecznej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×
×
  • Dodaj nową pozycję...