Skocz do zawartości

lubeckim

Members
  • Liczba zawartości

    172
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    1

Odpowiedzi dodane przez lubeckim

  1. Cześć,

    Rozglądam się za (żeby już tak brzydko nie przeklinać) za jakimś wyjazdem szkoleniowym dla siebie na styczeń - luty. Piszę od razu w sekcji zagranicznej, bo może mi brak wiary w sezon narciarski i pogodę najbliższej zimy w PL. No cóż. Taki mój urok jako inżyniera. Celował bym w Niemcy / Austrię / Włochy / Słowenia.

    Umiejętnościami jestem raczej średnio - zaawansowany. Nie jestem na poziomie typowego treningu sportowego ale podstawy mam i chodzi o ich dopracowanie. Zresztą @Adam ..DUCH może obiektywnie tu ocenić.

  2. Ogólnie tutaj podrzucam wam nieco linków z tegorocznych eksploracji lotniczo - podziemnych 😆 Niestety te drugie są z pewnych powodów niepełne. Jakoś przez lato i jesień wiecej kopałem jaskinie a nie po nich chodziłem penetracyjnie. Jako, że jestem tylko zwykłym górnikiem dołowym a nie sztajgerem, tak nie mam wpływu na to, że większość obiektów jest raczej w większym stopniu utajniona. Mam mnóstwo przepięknych zdjęć, za których udostępnienie kolokwialnie nogi z dupy by mi wyrwano. Problemem jest tutaj bowiem troska o tworzącą się najmniej dziesiątki tysięcy lat szatę naciekową, która niechybnie uległą by dewastacji, gdyby za dużo ludzi się o niej wiedziało.

    https://photos.app.goo.gl/CRCSqzJ1ZVWQUGVm7  - Jaskinia Studnisko - 10 listopada 2023

    https://photos.app.goo.gl/yJH5dPTunDBYw1W5A   - Stranik - 28 września 2023

    https://photos.app.goo.gl/BfYR2ZZQpiqEVmUq7  -- Tatranska Lomnica - 10 września 2023

    https://photos.app.goo.gl/3wn19bBffo8WaurK8 - Żar z powietrza - 1 czerwca 2023

    https://photos.app.goo.gl/KvXTYsSbTXYfL5YZ9  -- Nowe partie Kryspinowskiej - 18 stycznia 2023 ( te od niestabilnego stropu 😅)

     

    • Like 2
    • Thanks 1
  3. A na dodatek nieco jaskiniowo 🙂 Jeżeli chodzi o wyjścia typowo penetracyjne, to niestety nie wydało tak, jak bym chciał 😞 Problemem było głównie skompletowanie dzielnego zespołu speleo na jakiś szybki wyskok na liny. Nie oznacza to jednak, że nic się nie działo. Poniżej kilka opisów wraz z dedykowanymi zdjęciami. Nie gwarantuje, że zdjęcia dodadzą się i będą wyświetlały się w poprawnej kolejności 😕

    Quote
    No to wczoraj byłem na koleżeńskiej unifikacji w ramach spotkania towarzyskiego absolwentów nielegalnego szkolenia jaskiniowego, niezgodnego z jedynie słusznym programem PZA. Nie dość, że dla zabawy pozjeżdżaliśmy sobie na tyrolce to poszliśmy do piekielnych wrót, przez które wprost przed oblicze Lucyfera odprawiło się 6 ofiar tego Diabelskiego Domu. Lampa UV pozwoliła ujawnić zapisane tajemnym, pradawnym alfabetem bluźnierstwa pozostawione przez dusze tych, którzy zrosili swoją krwią spąg.
    """Spójrz na wielki czarci ołtarz
    Przetrwał nędzne klątwy
    Strzegły go "grzeszne" moce piekła
    In nomine dei nostri satanas luciferi excelsi"""
    Pamiętajcie. To nie Jaskinie zabijają, tylko ludzka głupota.
    Na pohybel PZA!

    Do tego dosłownie wczoraj byliśmy na akcji jaskiniowe w Studnisku. Najgłębszej jaskini na Jurze. Różnica wysokości od poziomu wyjściowego, do najgłębszego miejsca wynosi prawie 80 metrów. Sam zjazd na dno głównej sali, to 30 metrów w liny w jednym odcinku 🙂 Może się wydawać, że to nie dużo ale zapewniam, że po takim wyjściu na przyrządach, to już niewiele więcej się chce 🙂

    Akcję można po krótce podsumować niniejszym cytatem z moich Socjal Media. Dla małego wyjaśnienia: Poignee, zwane również jako Małpa albo Ascetion (to ostatnie to nazwa handlowa używana przez Petzl) to zaciskowy przyrząd asekuracyjny do wychodzenia po linie. Lonż jest tu wspomniany, bo poignee jest łączony z uprzęża speleo właśnie przy pomocy lonża wykonanego z liny dynamicznej. Technika polega na przesunięciu go maksymalnie do góry, a następnie stanięciu na przymocowanym do tego samego poignee podnóżku o odpowiednio ustawionej długości. Podczas wstawania lina przesuwa się przez drugi przyrząd asekuracyjny, czyli Croll. Croll jest zamocowany bezpośrednio do uprzęży (dokładnie do stalowego karabinku Delta, który spina uprząż od przodu) i również działa, czyli blokuje się tylko w jedną stronę. Wychodzenie na takim zestawie przypomina trochę przysiady ze sztangą na jednej nodze połączone z podciąganiem się na drążku 🙂 

    Quote
    Dwie złote myśli (a nawet jeden incydent!!) podczas wczorajszej eksploracji
     
    1. Ja już byłem w Partiach Ady w Jaskini Kryspinowskiej i już mi wystarczy niestabilnych stropów.
     
    2. A po co w ogóle ta lina tu jest. Andrzej Górny by tu zszedł i wyszedł bez niej:
    Ciag Dalszy 2 (mija około 15 sekund): KUUUURWAAAAA MAĆ!.
    Jako następstwo powyższego: ok półtora metra lotu swobodnego, odgłos uderzaniem kaskiem o skałę. W dalszym ciągu odgłosy uderzania łokciem, kolanami i kostką o tą samą skałę.
    Finał ciągu dalszego 2: Wisze sobie na poignee i jednym lonżu w dość pokracznej pozycji.
    Komentarz do finału ciągu dalszego 2: No, to się jednak ta małpa przydała 😁
    Morał z komentarza do finału ciągu dalszego 2: Gumofilcy do chliewa, to nie jest obuwie wspinaczkowe 🙃
     
    Złota myśl podkradnięta z kanału HowNot2: "It's embrassing to die if nothing fails"😅

     

    A.jpg

    C.jpg

    D.jpg

    E.jpg

    L.jpg

    Q.jpg

    G.jpg

    I.jpg

    PICT1672.JPG

    PICT1687.JPG

    PICT1702.JPG

    PICT1746.JPG

    PICT1758.JPG

    PICT1773.JPG

    PICT1774.JPG

    PICT1808.JPG

    • Like 2
    • Thanks 1
  4. Cześć,

    Długo mnie nie było. No tak długo, że tak jakoś przez przypadek przegapiłem czerwcowe spotkanie 😅 No cóż, tak wyszło. Za to jeżeli chodzi o noszenia termiczne w tym sezonie (albo w przerwie międzysezonowej - w zależności jak do tematu podejść) również mocno wyszło. Żeby nie było, że NTG tak nasz Rachowiec również zapracował 🙂 Akurat podczas tego jednego lotu, kiedy wykręcałem się nad jego północno-wschodnimi stokami nie miałem aparatu 😞 Komin oderwał się jednak nad zabudowaniu w przysiółku poniżej szczytu Wielkiego Rachowca. Potem zdryfowało mnie nad trawers "naszego" albo raczej Ducha wyciągu i dalej już prosto. W stronę na Praszywkę, Muńcół i tak dalej. W zasadzie nie aż tak bardzo dalej, bo nie udało mi się niestety nigdy >>wkleić się w Pilsko<< ale dolecenie do Zlatnej też niczego sobie 🙂

    Takie krajoznawcze wycieczki mają swój niesamowity urok 🙂 Posłużę się tu cytatem z samego siebie

    Quote
    Bardzo, ale to bardzo się staram spełnić pokładane we mnie przez Sylwka nadzieję na moje Opus Magnum, wieńczące literacko epicki przelot FAI o długości 100km. Jak widać z lotu na lot cel jest niejako coraz bliżej ale jednak jak to u mnie typowe, posuwam się k niemu w tempie wytrawnego szachisty. Już zacząłem lecieć dolny bok trójkąta a tu ciach! 36 kilometrów, dwie i pół godziny lotu i stoję na ziemi! Można powiedzieć, jedna trzecia za mną. Ten sezon jest jednak fascynujący. Zmiana skrzydła i poukładanie sobie kilku rzeczy w głowie daje duże rezultaty, coraz lepsze życiówki z lotu na lot.
     
    Dzisiejszy lot mógł się jednak potoczyć z goła inaczej! Kiedy byłem już 100 metrów nad glebą, z wybranym przygodnym lądowiskiem, widziałem glajta wyjeżdżającego w mocnym noszeniu, gdzieś na trawersie Krawcowego Wierchu. Byłem już za nisko, nawet na opcje Va Banque i lecenie na zasadzie >>jakoś to bedzie<<. No cóż.
     
    W tym locie wrażeń było co niemiara. Termika do średnio 6m/s. Podstawa 2500 metrów nad poziom, ale były też silne duszenia. Nawet do 4m/s w dół.
     
    Po lekkim kryzysie w okolicach Malinowa, prawie przygodnie wylądowałem pod Marurką Wiślańską! Już w zasadzie chciałem budować krąg do lądowania. Widziałem jednak glajta wyjeżdżającego szybko, nieco w stronę Baraniej Góry. Zacisnąłem dupę i poleciałem w tamtą stronę i co chwila patrzyłem raz na niego, a raz na lądowisko, czy jeszcze w ogóle tam wrócę. Opłaciło się!! Rychło złapałem 2m/s, które potem się rozpędziło i w eskpresowym tempie wyciągnęło mnie pod podstawę. Po zahaczeniu o Baranią Górę poleciałem "klasycznie", czyli tak jak tu się najczęściej lata. W stronę na Ochodzitę i Zwardoń. Trochę z takim lekkim stresikiem, czy przeskoczę, czy coś złapie. Podkręciłem coś delikatnie po drodze i wepchałem się na Wielkiego Rachowca. To też miejsce, w którym typowo nosi. Nie zawiodłem się 🙂 Chodź noszenie było może i mocne ale strasznie wąskie. Trochę ciężko było dobrze zakrążyć. Po następnym suficie poleciałem sprawdzonym szlagierem. Na Praszywkę z planem na złapanie na niej wysokości i potem przeskoczenie na Mladą Horę, Muńcoła i dalej albo nad Soblówkę (wieś) albo w stronę na Rysiankę / Romankę, gdzie stały dorodne cumulusy 🙂
     
    No i cóż. Muńcół nie nosił tak jak mapy termiki pokazują 😕 Może byłem w złym miejscu o złym czasie. Po drodze cały czas delikatne duszenie od 2 do 3m/s w dół. Kurde a tak niewiele brakło.
     
    Latanie jest jednaj takie zajebiste 🙂

     

    PICT0008.JPG

    PICT0014.JPG

    PICT0022.JPG

    PICT0028.JPG

    rachowiec.jpg

    • Like 3
    • Thanks 1
  5. 15 hours ago, Marcos73 said:

    Ale jakie to ma znaczenie, sam się ubezpieczyłeś, to nie z pozwanego ubezpieczenia pieniądze dostałeś. Generalnie, ja mam ubezpieczenie z tytułu uprawiania sportu, kosztuje mnie to ok 200 pln/m-c (za 3 osoby). Może i dużo, ale w razie czego to kasa idzie z ubezpieczenia, a jak ktoś chce więcej to niech się z ubezpieczalnią sądzi. Uważam, że takie ubezpieczenie każdy powinien sobie kupić (nawet czasowe). A jeszcze lepszym rozwiązaniem, jak w ubezpieczeniach komunikacyjnych - to Twoja ubezpieczalnia wypłaca Ci kasę i pokrywa wszelkie koszty, a sama ściga winowajcę.

    To tylko moja prywatna interpretacja ale: Ostatnio pojawiło się zbyt dużo firm-hien żerujących na tzw. "dopłatach do odszkodowań". Nie liczył bym na to, że sędzia obsługujący takie sprawy hurtowo będzie skłonny dorzucać ofierze wypadku następne tysiące złotych, jeżeli jego roszczenia zostały już zaspokojone np z jego NNW. A to, że sądy ścinają kwoty w sprawach o zapłatę jest normą.

    Czym innym jest grzywna a czym innym odszkodowanie dla ofiary.

     

    15 hours ago, Marcos73 said:

    Na koniec odnośnie RODO i danych personalnych. To problem, ale tu wystarczy nałożyć odpowiednio wysokie mandaty za interwencje policji - jak ma to obecnie w ruchu drogowym. Teraz każdy sprawca wręcz chce podawać personalia i zawierać ugodę - bo przyjazd służb słono kosztuje.

    Tak szczerze. Podałbyś jakiemuś losowemu, nieznanemu gościowi swoje dane osobowe typu PESEL czy nr dowodu?! Nawet jeżeli to Ty jesteś sprawcą wypadku na stoku, a on coś od ciebie chce, to niech dzwoni na policję i tyle. Wyjdzie taniej niż potem odganianie się w chlewie z dykty i kartonu od windykatorów, jak dane zostaną użyte w złej wierze. Pamiętaj, że jak zaciągną na ciebie chwilówkę to nie on jest winny ani ci***a z okienka, która tego kredytu udzielała. Winny jesteś Ty.

    Nie wiem jak bym się zachował w przypadku ruchu drogowego. Jeżeli byłbym ofiarą, to bez zastanowienia dzwonił bym na policję. Potem mniejszy problem z likwidacją szkody u ubezpieczyciela, jak się np. okaże że klient ma coś nie tak z papierami (brak prawa jazdy, brak przeglądu, brak OC itp). W przypadku kierowców z Ukrainy i/lub samochodów na Ukraińskiej rejestracji to w zasadzie obowiązek biorąc pod uwagę, że w UKR np nie ma w ogole czegoś takiego jak badanie techniczne.

     

    15 hours ago, Marcos73 said:

    To już pisał Mitek, bez sensu, wszystko jest dla ludzi. Kultury tylko brak. Ale przy obecnym stanie prawnym, osoby po spożyciu bardzo łatwo usunąć ze stoku.

    Zwróć tylko uwagę, że te osoby jakoś musiały się na narty dostać. Przymyka sie oko na sprzedaż alkoholu na stokach, na jazdę po pijaku a nikt się nie zastanawia, że idiota jeden z drugim potem wsiądzie do samochodu i będzie prowadził. Nie, nie przyjmuje argumentu, że przepali alkohol. W takim prawie lotniczym jest to prosto opisane. Zakaz wykonywania jakichkolwiek czynności lotniczych do 24 godzin od spożycia. Bez względu na ilość i rodzaj.

    Nie rozumiem co się ludziom w głowach zaprogramowało, że do dobrej zabawy muszą się napić. Ja rozumiem, że nie każdy traktuje nart jako sportu, bo alko i sport są tematami absolutnie rozłącznymi. Większość podchodzi do tego, jak do rekreacji, spotkania znajomych itp. Ale serio? Zaawansowany introwertyzm? Brak silnej woli? Że na trzeźwo się nie da z kimś porozmawiać?

  6. On 5/6/2023 at 10:29 PM, mlodzio said:

    Gauja (Łotwa) - kilka dni temu.

    Czyżbym widział most drogowy w Siguldzie 😉 Bo coś mi tak znajomo okolica wygląda 😉

  7. On 5/5/2023 at 9:29 AM, Mitek said:

    odyfikacja powinna nastąpić już dawno i jestem jej zdeklarowanym rzecznikiem, ale wierz mi - i bez niej dość szybko i skutecznie można z trasy usunąć jednostki niepożądane. Cóż narciarstwo nosi na sobie piętno upowszechnienia i - jak w każdym tego typu wypadku - wiąże się to z drastycznym spadkiem świadomości i umiejętności przeciętnego narciarza oraz napływem zwykłych chamów.

    A i jeszcze jedno. Może i dało by sie szybko i skutecznie ale narty to sport w 100% komercyjny. Żaden ośrodek nie będzie wyrzucał z niego klientów, bo >>dobre wieści szybko się rozchodzą<<. Liczy się kasa i tylko i wyłącznie kasa. Jeżeli ktoś się z kimś zderzył, to niech między sobą dochodzą sprawiedliwości a właściciela nie mieszają w to.

    Bezpieczeństwo można by znacznie poprawić wprowadzając ścisła prohibicję. Niestety w PL znam tylko jeden ośrodek gdzie nie sprzedaje się alkoholu. Jest tak tylko dlatego, że jest prowadzony przez zielonoświątkowców, których dziwna wiara traktuję spożywanie ale i użyczanie i handel alkoholem jako bardzo ciężkie przewinienie. W Polsce niestety dalej mamy powszechne przyzwolenie i akceptację na spożywanie alkoholu przy różnych okazjach. Alkoholizm dalej nie jest traktowany jako bardzo duży problem jakim jest. Także istnieje obecnie zakaz jazdy na nartach pod wpływem ale w każdej knajpie alko leje się strumieniami, bo towarzystwo narciarze nie wyobraża sobie wyjazdu na stok bez paru głębszych. Dalszego ciągu się domyślasz. Hajs się musi zgadzać.

    Z drugiej strony lepsza komercja niż skrajna patologia pseudo instytucji typu PZSy, jakieś stowarzyszenia instruktorów, federację czy inne byty z zarządami z nadania albo wyboru. Zbieranina leśnych dziadków, ludzi często bez większej wiedzy w temacie, którzy siedzieli na stołkach i decydowali dopóki będą w stanie ruszać nogami i rękami

    • Like 2
  8. On 5/5/2023 at 9:29 AM, Mitek said:

    Kodyfikacja powinna nastąpić już dawno i jestem jej zdeklarowanym rzecznikiem, ale wierz mi - i bez niej dość szybko i skutecznie można z trasy usunąć jednostki niepożądane. Cóż narciarstwo nosi na sobie piętno upowszechnienia i - jak w każdym tego typu wypadku - wiąże się to z drastycznym spadkiem świadomości i umiejętności przeciętnego narciarza oraz napływem zwykłych chamów.

     

    Tak się składa, że pracowałem w nartach wiele lat i większość spraw jest rozstrzygana dość szybko przy pomocy jednego biegłego powoływanego przez sąd a nie strony do oceny sytuacji.

    Tylko pamiętaj, że obecnie >>dość szybko<< w sądzie cywilnym to od roku, do nawet dwóch i to przy wesołym założeniu, że skończy się na jednej instancji. W małych miastach trochę szybciej. Jeżeli już nawet masz kogo pozywać, tzn. masz pełne dane osobowe do doręczenia pozwu, to nie możesz od razu wysyłać pisma do sądu. Musisz wykazać, że próbowałeś się dogadać i załatwić sprawę polubownie ale nie wyszło.

    Oznacza to, przepychanie się pismami, wezwaniami przedsądowymi itp. Samo to potrwa pewnie ze dwa miesiące, bo masz polecone ze zwrotką + zwyczajowe 2 tygodnie na odpowiedź. Bez tego sąd Ci od razu odrzuci pozew, bo sąd za wszelką cenę stara się, zeby strony się dogadywały.

    Jak już pozew wpłynie, to pójdzie do pozwanego, żeby się do niego ustosunkował. Tu znowu czekasz, potem następne przewalenie papierów i moze po trzech, czterech miesiącach zostanie wyznaczona pierwsza rozprawa, za następne pół roku. Potem trzeba mieć nadzieję, ze pozwany się w ogóle stawi a nie przyśle L4 albo po prostu nie przyjdzie. Wtedy czekasz w najlepszym razie kilka tygodni na kolejny termin. Przyjdzie do powyłwania biegłego, trzeba będzie czekać na opinię. Pozwany będzie tą opinię podwarzał itp itd. Jak nawet zostanie skazany, to wniesie apelację co wstrzyma uprawomocnianie się wyroku i temat się jeszcze wydłuży.

    IMHO jeżeli sprawa tyczyła by się złamanej ręki albo nogi, to bym przytulił kasę ze swojego NNW (biorę zawsze największe sumy gwarancyjne) i dał sobie spokój. Szkoda marnować roku czasu na łażenie po sądach. Aha i na koniec sąd mógłby stwierdzić: "No może i powód ma racje ale powód dostał już 15k z odszkodowania i następnego 15k nie dostanie. Zasądzam 4 tysiące".

    Na koniec jeszcze kwestia prawnika, bo zakładam że nikt sam nie będzie pisał pozwu. I to też nie jest tak, że każdy się będzie zabijał o taki sprawy. Gro radców, czy adwokatów klepie sprawdzone tematy. Rozwody, alimenty, prawa do dzieci, sprawy spadkowe itp itd. Jak zobaczą sprawę sportową. Bez konkretnej podstawy prawnej, to mogą stwierdzić, że to nie ich specjalizacja itp. Wiem sam, po swojej sprawie z SM.

    • Thanks 1
  9. On 5/3/2023 at 4:30 PM, Mitek said:

    Cześć

    Kolega tu gdzieś nawet się chwalił, że utracił kontrolę nad nartami w normlanym ruchu narciarskim przy prędkości ponad 90km/h. To jest dopiero kryminał...

    Pozdro

    Nie wiem, czy to było do mnie ale to nie ja. 90km/h nigdy nie jechałem a GPSa używam bardzo rzadko, jeżeli w ogóle. Rekordowo dociągałem do niecałych 70km/h ale bez wywrotki. Ostatnie parkowanie w siatkach miałem w Szczyrku na zakręcie w prawo na niebieskiej trasie nr 3. Tempo było raczej spacerowe, po prostu >>tak wyszło<<

    • Like 1
  10. A o tych regulaminach ośrodków narciarskich wspomniałem, bo obecnie toczę spór prawny ze Spółdzielnią Mieszkaniową. Tam dopiero są różne patologie w ich wewnętrznych regulaminach, często kompletnie niezgodnych z prawem ale prezes tak kazał i tak ma być!

    Oczywiście nie zarzuacam tu nic dekalogowi FIS, czy ośrodkom narciarskim. Po prostu podaję przykład co się czasami robi z takimi regulaminami w sądzie.

  11. On 5/3/2023 at 5:51 PM, Marcos73 said:

    Dekalog FIS jest częścią Regulaminu SN i kupując karnet się z nim zgadzasz. Określa wszelkie reguły i zasady panujące na stoku. Nieznajomość nie zwalnia z niczego. Dekalog jest prosty i zrozumiały. Żeby go zrozumieć trzeba trochę pojeździć na nartach. Prawo o ruchu drogowym nie ma tutaj zastosowania.

    Jeszcze raz powtórzę. Regulamin ośrodka narciarskiego nie jest prawem. Sąd cywilny działa tak, że to powód musi przed sądem obronić swój pozew przeciwko pozwanemu. Jeżeli powód domaga się od pozwanego zapłaty odszkodowania za wypadek narciarski, to nanim spoczywa odpowiedzialność udowodnienia winy. Sąd (skład sędziowski) jest od tego, żeby w oparciu o przedstawione dowody i prawo powszechne ocenić kto ma rację. Sąd cywilny nie prowadzi żadnego dochodzenia. Prokuratury tu nie ma, bo to nie jest sprawa karna.

    Sprawy sportowe są z natury bardzo przewlekłe. Zaraz zaczynają pojawiać się rzeczoznawcy i biegli, raz powołyani przez jedną a raz przez drugą stronę. Niby biegły pod rygorem utraty swoich uprawnień musi być bezstronny ale różne już opinie widziałem (śledziłem bacznie kilka spraw w odszkodowania w paralotniarstwie). Problem z nartami jest też de facto brak kodyfikacji. Myślicie, że dlaczego dopiero bardzo niedawno pojawił się prawny zakaz jazdy na nartach pod wpływem alko? Bo de facto, nie było możlliwości karania ludzi za jazdę pod wpływem. Najwyżej ośodek mógł zabierać karnety i potem się awanturować z klientem. Żadna jednak policja w PL nie miała prawa wystawiać żadnych mandatów, ani kierować wniosków o ukaranie. Nie było k temu podstawy prawnej.

    Sprawa jest dużo czystsza np.  w paralotniatstwie albo żeglarstwie. Zasady pierwszeństwa w powietrzu i na wodzie są stanowione ustawami i rozporządzeniami z DU, oraz przede wszystkim międzynarodowymi konwencjami morskimi  i lotniczymi. W domenie żeglugi istnieje coś takiego jak Izba Morska. To jest sąd, podlegający pod MS, w którym orzeka skład mający doświadczenie branżowe. Orzeka o winie i może karać wyłącznie czasowym, bądź permanentnym zabraniem uprawnień ale prawomocny wyrok z IM jest potem podstawą do dalszych spraw.

    Jeżeli sprawa była czysta, tj. X oraz Y jechali jeden nad drugim i nagle X wjechał w Y bez żadnej przyczyny to spoko. Jeżeli jednak X najpierw wywrócił się na łuku a potem Y w niego wjechał, bo nie miał możliwości ominięcia, to już nie jest tak oczywiste. Wszak jeden z punktów tego samego dekalogu FIS mówi o utrzymaniu kontrolowanej prędkości.

    Quote

    Każdy narciarz lub snowboarder powinien kontrolować sposób jazdy. Powinien on dostosować
    szybkość i sposób jazdy do swoich umiejętności, rodzaju i stanu trasy, warunków atmosferycznych oraz
    natężenia ruchu.

    Jeden stoi w sprzeczności z drugim i ktoś musi dowieźć, który jest ważniejszy.

    Tak samo jak nie jest oczywista ta sytuacja z dzieciakami o której piszesz. Jak ci nieletni bez nadzoru rodzica nagle zajedzie drogę, bo np. zobaczył tatusia i już teraz natychmiast musi mu coś powiedzieć, to też może być różnie. Tzn. w tym wypadku na miejscu tatusia siedział bym cicho, bo jeszcze będzie miał sprawę karną za zostawienie dziecka bez opieki. Tym nie mniej w pierwszym punkcie jest napisane tak

    Quote

    Każdy narciarz lub snowboarder powinien zachować się w taki sposób, aby nie stwarzać
    niebezpieczeństwa ani szkody dla innej osoby

    Już nie komentuję parapeciarzy, którzy lubują rozstawiać się szpalerem za przegięciem i na środku trasy w miejscu, w którym są absolutnie niewidoczni. Ale za to powinna być kara chłosty.

     

    Po prostu musicie zrozumieć, że życie i praktyka narciarska to jedno, a sąd to drugie. W życiu i praktyce pewne zapisy w zasadzie nie są potrzebne, bo intuicyjnie każdy wie co ma robić. Papier jest potrzebny jak się ktoś z kim przestaje zgadzać i musi udowodnić kto ma rację.

    • Like 2
  12. 17 hours ago, Mitek said:

    Cześć

    Nie wnikam co i jak ale tam dowodem było chyba zdjęcie czy filmik z trasy nagrany bezpośrednio przed zdarzeniem gdzie widać jak Pani jest poniżej Pana - to rozwiązuje problem i jest jednoznaczne.

    Pozdro

    Filmu nie widziałem. Nie ładował się u mnie w przeglądarce. A kto ma rację, to zadecyduje sąd. Dekalog FIS poza tym, że nie jest prawem, to jest wewnętrznie sprzeczny. Punk 10 jest obecnie niezgodny z przepisami dot ochrony danych osobowych i pod żadnym pozorem nie wolno nikomu podawać żadnych danych (żadnych nr PESEL, nr dowodów, nr telefonu, adresów itp). Jak facet coś chce, to niech dzwoni na Policję i nie policja zbiera dane wrażliwe. Punkt 1 i 2 stoi w pewnych przypadkach w sprzeczności do punktu 3. Jak mają dobrych prawników, to wszystko udowodnią.

    Po tym jak widziałem sceny typu ojciec uczący dziecko jeździć na czarnej trasie, to mnie już nic nie zdziwi i w sądzie bym się wielu rzeczy spodziewał.

    Trzeba też pamiętać, że chodź pod przysięgą sądową nie wolno kłamać, to po pierwsze można czegoś nie pamiętać a po drugie kłamstwo też trzeba udowodnić. Co więcej, zarzucanie drugiej stronie kłamstwa w sądzie, na które nie ma się dowodów może skończyć się oskarżeniem i wyrokiem skazującym o pomówienie. Wiele miesięcy jeździłem jako świadek na sprawy Cywilne mój były pracodawca wersus zamawiający (Urząd miasta). To trzeba widzieć na własne oczy, bo inaczej ciężko uwierzyć, że takie rzeczy mogą się dziać.

    • Like 1
    • Thanks 1
  13. 16 hours ago, Lexi said:

    ..sporo zależy jeszcze od tego kto siedzi w samochodach...czy jakiś przypadkowy "Mietek"...czy na przykład Beata..

    No mieszkam w Bielsku, także temat jest mi geograficznie bliski. Co do tego 200km/h i znikąd, to trochę tak jest. Lat temu kilka na drodze S52 z Cieszyna wyprzedzał mnie na gazetę dawca organów na szlifierce. Ja jechałem jakieś 130km/h (czyli w sumie i tak trochę przekroczyłem), on pewnie 200km/h albo i więcej. Nadjechał nie wiadomo skąd i wyjechał nagle zza łuku. Gdyby mi ręka zadrżała, to bym go skasował i pewnie teraz siedział już za tego idiotę w więzieniu. Pomimo tego, że tamten rażąco przekroczył prędkość, rażąco stwarzął zagrożenie wyprzedzając mnie na centymetry, chodź miał cały lewy pas wolny. Mógł zjechać pod lewą krawędź jezdni ale pewnie to by nie było tak zajebiste.

    Niewtajemniczonym przypomnę, że S52 Cieszyn -- Bielsko jest jedną z nielicznych dróg ekspresowych w PL, która nigdy nie moła by być rozbudowana do autostrady. Jest tam zbyt dużo, zbyt stronym podjazdów i zjazdów, jest też za dużo łuków o promieniach za małych jak na Autostradę.

    • Like 1
  14. 5 hours ago, star said:

    Bo w praktyce wygląda to tak, że rację ma nie ten, co ma rację, tylko ten kto ma lepszego prawnika. Kodeks FIS nie jest prawem stanowionym i de dacto jest miałką podporą w sądzie. Jeżeli babka faktycznie jeździł od lewa do prawa i wyraźnie nie ogarniała tego co robi, to też się musi jakoś z tego wyjaśnić. Zanim się zrobi gównoburza to pragnę przypomnieć kilka prawideł z domeny prawo o rychu drogowych w chlewie z dykty i kartonu

    • Chodźby nie wiem w jak złym stanie i zimowym utzymaniu była droga, to w przypadku odwiedzenia rowu to i tak kierowca jest wszystkiemu winny. Nie dostosował prędkości blablabla. A jak było za ślisko to mógł w ogóle nie jechać.
    • Jeżeli kierowca skręcający w lewo zdeży się z wyprzedzającym go na podwójnej ciągłej innym pojazdem, to i tak on jest winny, chodź to tamten złamał przepisy. Tzn w praktyce obydwaj są winni. Jeden dostanie mandat za wyprzedzanie a drugi za spowodowanie kolicji. Kolega był tym skręcajądym. Sprawa skończyła się w sądzie i grywną podajże 500 albo 1000 pln (kilka lat temu).
  15. 22 hours ago, star said:

    Przy okazji tego drugiego naszła mnie pewna refleksja w nawiązaniu do tragedii z samobójstwem tego dzieciaka w Szczecinie. Coraz bardziej umacniam się w przekonaniu, że xOPR powinni albo w ogóle nie publikować żadnych informacji o tego typu akcjach, albo robić to za wyraźną i jawnie wyrażoną zgodą ratowanej osoby, albo robić to z dużym opóźnieniem nie podając konkretnej daty.

    Jak wiadomo, w niektórych przypadkach ustalenie dokładnych personaliów ofiary nie nastręcza większych problemów, zwłaszcza jeżeli mówimy to np. o tym słynnym skuturowcu z Pilska. Obecnie ludziom emocje się zaostrzają. Hejtu w internetach jest coraz więcej, coraz więcej jest też przypadków depresji, choroby dwubiegunowej, stanów lękowych i innych zaburzeń psychicznych. Ofiara, nawet pozostając w pełni anonimową ale czytając te komentarze, może w najlepszym przypadku zaostrzyć sobie obecny stan, a w najgorszym może to się skończyć jak to w Szczecinie.

    Nie mówię już o tym, że dla rodziny tego człowieka było jasne, że >>on to on<<. A jak wiadomo nie ma większego raka i patologii niż własna, bliższa czy dalsza rodzina.

    • Like 1
  16. W środku ziemii 😉

    Ok. Skoro clickbait mamy za sobą, to teraz może odrobina, taka tycia szczypta reklamy 🙂 . Sezon narciarski mamy za sobą, chodź jak teraz patrzę za okno w Bielsku to mam małe Deja-Vu, które mówi mi, że w grudniu i styczniu bywały gorsze warunki. Sezon speleo w zasadzie nigdy się nie kończy i zaczyna, poza niektórymi obiektami objętymi nieformalnym okresem ochronnym nietoperzy, który właśnie ma się ku końcowi.

    Jeżeli ktoś chciałby w kontrolowanych warunkach zobaczyć jak ciemno i wilgotno jest w jaskini, to polecam tego allegrowicza. Część forumowiczów mieszka albo w Beskidach, albo bardzo blisko beskidów i może być zainteresowana. Byłem kilka razy z tym człowiekiem, zresztą z nim pierwszy raz poszedłem do jaskini. Od razu zaznaczam, że 99% z Wa, którym wydaje się, ze ma klaustrofobie tak naprawdę jej nie ma 🙂 Warto to zresztą sprawdzić w praktyce 😉

     

    image.png.fbef50b56e984ac8decbaabd8f5820c5.png

    • Like 3
  17. 11 hours ago, Lexi said:

    Wszystko przez to że nie zastosowałeś utrwalacza.. w fotografii cz/b był to tiosiarczan sodu jeśli dobrze pamiętam...w narciarstwie to inny związek chemiczny - dostępny powszechniej znacznie.. 🙂

    Ajtam ajtam. W czasach kiedy mieszkałem jescze w Rzeszowie to myśmy mieli to: Oryginalne wyłącznie z trójnożnym misiem i produkcji Pektowin Jasło. Tera panie to już takich nie robio.

    CAM03430.jpg

    O

    • Like 1
    • Thanks 1
    • Haha 1
  18. Ojojoj. Aż nie zdanżam czytać 😉 Mam nadzieję, że wyjazd spod noclegu w niedziele rano obył się bez zbędnych przygód. Moim doblaczem nie chciałbym się turlać z tej górki, bo chyba bym zaliczył płot na zakręcie. Widzę jednak, że chyba obyło się u Was bez problemów, chodź nie obyło się bez mocnych wrażeń.

    A tak w ogóle bardzo głupie pytanie. Jak mam sobie mapować nicki z forum z osobami? No oczywiście oprócz Mitka i Krzyśka z Podkarpacia.

  19. Tej zimy chodziłem na akcję górskie w teren pozaszlakowy w Czerwonych Wierchach. Jestem w zepole, który prowadzi tam badania naukowe. Wtedy ta rozdizelczość jest jak najbardziej przydatna. Nie tylko dla zagrożenia lawinowego ale w ogóle aby ocenić gdzie się da przejść a gdzie nie, bo i tak chodzimy daleko od szlaków.

    Trochę też źle się wyraziłem pisząc o Geoportalu. Obok geoportalu leży sobie inny portal na którym można kupować różne rzeczy geodezyjne. Ortofoto mapę, dane o granicach i numerach działek, no i numeryczny model terenu . Płacisz i można sobie to ściągnąć w kilku formatach, które potem łykają różne programy (ale co ciekawe i tak nie jest to prawenie żaden wyrys do celów projektowych). Do czystej turystyki, to w zasadzie to jest to takie trochę strzelanie do wróbla z armaty.

    • Thanks 1
  20. Ne używałem nigdy Locusa. Tu autor pisze, że zaciągnął sobie z Geoportalu numeryczny model terenu i na tej podsaie koloruje mapę. Daje to szansę na największą możliwą rozdzielczość, bo tam jest chyba 3x3 metry o ile pamiętam.

  21. On 3/11/2023 at 8:32 AM, star said:

    Mieczysław Swierz pieknie pisze... choć zginął jak pisza w Czarnym Szczycie w czasie próby przejścia zachodniej ściany Koscielca usiłując dorównać nowej generacji taternickiej... znaczy Stanislawskiemu który zrobił ja jako pierwszy

    https://www.ntn.pl/szeroka-jaworzynska-na-koniec-sezonu/

     

    3067A3DC-83BE-451A-9148-95920E6BA5FF.png

    Może niekoniecznie bezpośrednio w temacie, ale tutaj jest kolejna fajna mapa tatr z pokolorwanymi stromościami stoków. Używam jak idę w Tatry zimą: https://tatramap.eu/

    • Like 1
×
×
  • Dodaj nową pozycję...