Skocz do zawartości

Plus82

Members
  • Liczba zawartości

    196
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi dodane przez Plus82

  1. Jurgów dzisiaj. Czynna jest tylko trasa wzdłuż orczyka. Zostało na niej nieco starego podkładu, który zamarzł w nocy. Na to spadło 30 cm śniegu.  Zrobiły się wyborne warunki.  

    Na koniec znajomi zaprosili nas do uroczego, drewnianego domku,  na małą przegryzkę. Mają wspaniały widok na Tatry. Ostatnie dwa zdjęcia.

    jur1.jpg

    jur_j.jpg

    jur_g.jpg

    jur3.jpg

    jur_st.jpg

    jur4.jpg

    jur6.jpg

    • Like 9
    • Thanks 2
  2. Nie jest źle w tej Cimbrze...

    Wg. materiałów z bergfexu

    "Ski Area Alpe Cimbra - Folgaria Lavarone : A Ski Ocean

    104 km of ski slopes, a huge snow cover extended between a hillside and the other, provide the excitement of a cruise on skis including always new landascapes.
    The Ski Area Alpe Cimbra of Trentino region - 104 km of slopes classified among the best in the European Alps, according to the German magazine SkiGuide - has unique characteristics.

    The modern snowmaking system provides the ability to run around the slopes from December to April, without any problem, enjoying some of the peculiarities of the local alpine circus. The 68 runs, in fact, are spread over a vast territory and develop as were high sea waves in the open ocean.
    In short, a bit 'as happens during a cruise, to each landing there is a new perspective, for each departure will be a new adventure."

    Ale jak jest 50 cm na stoku to nie stopnieje w ciągu kilku dni.  Z rana będzie mięknący sztruks.  Marzenie narciarza. A otoczenie całkiem swojskie, jak nasze Beskidy.

  3. Szukałem w swoich filmach, czy zdarzyło mi się kiedyś mieć taką neutralną pozycję w skręcie w czasie zmiany krawędzi ? Coś takiego narty w powietrzu, na płasko, dzioby zrównane, tylna część ciała w pozycji na krześle. Robię filmy(żona mi robi) w celu udowodnienia sobie, że się ciągle poprawiam.  Niestety w rzeczywistości jest raczej odwrotnie.  Nie odpuszczam. Zawsze jest coś do poprawy

    Okres, gdy Plus rozpoczął emeryturę. Materiał historyczny.

    https://youtu.be/nHA4_Y0dGB4

     

    • Like 2
    • Thanks 1
    • Haha 1
  4. 14 godzin temu, Gabrik napisał:

    Aby coś budować potrzebujemy solidnych fundamentów, a że jutro wymarzony wyjazd (mimo zupełnie rozstrajającej mnie aury), od kilku dni skupiam się ponownie na prawidłowej postawie.

    Jeden z filmików Deb z najnowszej mini serii

     

     

  5. Nosal, jakieś 50 lat temu. Tylko pojedyńcze krzesło. I nic pod stokiem.  W stacji na dole pęki tyczek drewnianych.  Góra pod pomostem stacji z reguły wyślizgana. Ratowałem się po garbach, przy lesie. Był też tu wariant, już między drzewmi, że omijało się nabrdziej stromą górna część. Jedyne miejsce w Polsce, gdzie zawitał PŚ. Liczono na dobry wynik "Ałusia"(A Bachleda) Był wtedy w czołówce slalomu na świecie.  Ale nie wygrał. Uttkwił mi w głowie przejazd Włocha Grossa. Nasza TV transmitowała zawody. Ominął tyczkę, podszedł i zaliczył niezły czas. Mieliśmy wtedy dwóch niezłych slalomistów(Bachleda, Dereziński-lekarz z Zakopanego).  I na tym się skończyło.

    Na Nosalu trenowali często zawodnicy ze szkoły sportowej na Bystrem.  Klub Wysokogórski urządził raz(od nieco niżej, niż od połowy stoku -tu stoji górna stacja wyciągu orczkowego-?) slalom gigant. Były to coroczne zawody taterników. Zawsze wygrywał jakiś gość z Katowic. Zakopiańczycy postanowili z tym zerwać, bo co to za ujma ! Wpisano do klubu jakiegoś byłego kadrowicza. Stał parę osób przede mną. Palił jakiegoś skręta. Rzucił niedpałek i wystartował. Wygrał zawody. Ja też dojechałem w całości do mety. Mój "klasowy" sprzęt miatał mną przy każdej wyślizganej tyczce niemożebnie.

    Z Nosala można zjechać do Kuźnic, nartostradą, która się łączy z nartostradą z Hali Gąsienicowej. Parametry stoku -dł. 620 m, różnica poz. 220 m.  Podobno ma nastąpić reaktywacja. Jak nastąpi, to może się doczekamy znowu Polaka w PŚ, w slalomie.

    Po to się jeździ na nartach, by po latach przypominać sobie takie zdarzenia. Jeśli na wymuskanym stoku, będzie całą lata cyzelować idealny skręt najnowszej generacji, nie będzie się miało żadnych twiących w pamięci wspomnień.

    • Like 1
    • Thanks 1
  6. Early Pressure.docEarly Pressure.docWydawało mi się kiedyś, że mam wszelkie niuanse teoretyczne dotyczące skręcania nartami w jednym palcu.

    Ale po powyższych dyskusjach Szanownych Kolegów pogubiłem się kompletne.

    Wolałbym wrócić do czegoś bardziej prostego, co bardziej kapuję, aczkolwiek nie jestem w stanie tak jeździć. Choć nie kłamię, próbowałem parę razy zrobić tylko taki jeden skręt. Czy mi nieco wyszedł. Nie wiem, ponieważ nie mam stosownego filmu.

    Ale o co chodzi ? To wyjaśnia załączoy plik.

  7. 16 godzin temu, a_senior napisał:

    OK. Trzymam za słowo. 🙂 Na Mosornym byłem kilka razy. Busem. Z Krakowa jeżdżą busy do Zawoji. Na razie jadę do Włoch na tydzień w połowie stycznia. Wcześniej pewnie gdzieś, typu Kasina, wyskoczę, by sprawdzić czy jeszcze umiem jeździć. W marcu planuje tydzień w Austrii. Jeszcze nie wiem gdzie. Ale w drugiej połowie stycznia i w lutym... Odezwę się. Pokażę Ci, że 72 latek, z oczywistymi ograniczeniami ruchowymi i kręgosłupowymi jest w stanie pojechać bez NW czy NWN. I z wbijaniem kijków. Niekoniecznie czystym karwingiem. 🙂

    To będzie ciekawe. Poczekamy. W lutym, nawet marcu czasem jest pusty równiutki stok, z lekko puszczoną górną warstwą.  

     

  8. 18 minut temu, Marcos73 napisał:

    Cześć

    Kandydat na kandydata 🙂 ? Tak ten kolorowy pajac to ja, są osoby, które to mogą potwierdzić 😉. Żrę Flexofytol na potęgę, mam nieograniczony dostęp. Skręty prawie zawsze (to prawie dotyczy SL - bo tu się zdarza czasami fuck up) na właściwej nodze, jest płasko i uniesienie minimalne, szczególnie że jestem wysoki inaczej i słabo widać. Z kompensacją też potrafię jako tako, ale na tak płaskiej górce, to delikatnie odchylona pozycja i "pompowanie" sprawiają że narty jadą naprawdę szybko. Mistrz płaskich odcinków - to ja. Co do markowania kijka, zostanie na wieki niestety, ale nie potrafię jechać jakbym konia powoził. Ten delikatny dyg zostanie ze mną na zawsze.

    Niemniej jednak dziękuję, za perspektywy jakie przede mną rysujesz, miejscówka na Rakowicach juz ogarnięta, tak że jestem przygotowany na wszystko.

    pozdrawiam

    ps. Wszystkim Koleżankom i Kolegom życzę w nadchodzącym Nowym Roku pasma sukcesów, zdrowia, miłości i szmalu jak gnoju za stodołą.

    Ładna, elastyczna jazda.  A że na łatwym terenie, to oczywiste. Kto z amatorów potrafi na zrytym stoku. Nawet te pokazówki w sieci, robione przez gości co nic nie robią, tylko jeżdżą od  wielu sezonów to na równym.

     

    • Like 1
    • Thanks 1
  9. Witam młodszego Kolegę ! Walczymy dalej.

    A co jest grane w temacie ?

    Zdaje się, że grane jest porównanie starego(dlaczego tylko starego ?) N-W-N z czym ?

    Niska pozycja w jeździe, szybkość, sprawny fizycznie narciarz. Reagujące dechy. I odciążenie dolne, kompesacja wirtualnej muldy na stromym stoku.

    Skręt bez wyjścia w górę(za to rozwnięcie w bok). Z "poderwaniem'" dolnej nogi(Adam D.). Bez wbijania kijka. Da się zrobić. Ale być mieć wieksze sukcesy trzeba być elastycznym w biodrach, szybkim w ruchach, czyli znacznie, znacznie młodszym. 

    Przyjedź tylko na Mosorny, potrenujemy gdzieś z boku na równym. Najlepiej w dzień powszedni, w ładną pogodę. To jest fajne wyzwanie.

    Tylko dla kogo te rady ?  Ze swojej strony widzę kandydata w Markosie. Jego elastyczne wygibasy w Białce na filmie(jeśli to on) dobrze rokują na taką jazdę. Najpierw sobie trzeba opanować to poderwanie nogi. No i stłumić chęć wbijania kijka, razem z podnoszeniem sylwetki, gdy się to robiło przez całe lata 

     

    • Like 1
    • Thanks 1
  10. 33 minuty temu, Kubis napisał:

    Po to są krawędzie żeby z nich korzystać... zupełnie jak z mózgiem, każdy ma, a tylko część decyduje się korzystać i to w różnym stopniu 😉 i celu. Nie do wszystkiego potrzebny i nie każdemu, aby był szczęsliwy 🙂

    Krawędzie u nart są od półwieku i dłużej. Były to pierwsze "listewki" metalowe przykręcane do nart drewnianych.  Cały czas się z nich korzystało. Prawie taki sam sposób, jak i dziś. Koledze się myli korzystanie z nich na odpowiednim stoku(na ogół równy) przez zawodników i demonstratorów z przeciętnym narciarzem w Białce. Który jak na trafi na bardziej twardy kawałek stoku, to się znakomicie na nich ślizga. Zreszta trudno nie jeździć nie na krawędziach. Zawsze narta w skręcie ustawia się nieco ukośnie do powierzchni śniegu. Więc i na krawędzi. Proszę sobie poszukać w sieci definicji, co to jest karwing.  I może, od jakiego momentu w skrętach można o czymś takim mówić.

    Dyskusja się toczy o narciarzu, który robi podstawowe błędy.  Utrudniające naukę na równoległych nartach. Nauka jazdy na nartach zaczyna się nie od podstaw "carving`u" tylko od nich , dla bardziej uzdolnionych.  Dla mniej "pojętnych" od ewolucji kątowych.

    • Like 1
    • Thanks 1
  11. 53 minuty temu, Maciej S napisał:

    Wężykiem, wężykiem podkreślić. Jedni żeby wejść na krawędź dążą do pozycji frontalnej, inni mogą sobie pozwolić na kontrę i angulacje biodrami. Różna anatomia.

    Dla wielu osób trzymanie kontry uniemożliwia całkowicie wejście na krawędź. Zamiast tego cisną na krawędź, wkładają kolana,  przechylają się i robią różne cuda o których słyszeli  w ramach tz dobrych rad. Ale nic z tego nie wyjdzie, bo przy kontrze anatomia uniemożliwia im odpowiednie obciążenie nart. 

    jeszcze jedno: nie wstajemy do wyprostu: proste kolana oznaczają brak możliwości wkładania kolan i barak możliwości użycia krawędzi dlatego jak ktoś zaczyna z wyprostowanej pozycji to jedzie i jedzie ześlizgiem do chwili takiego obniiżenie pozycji kiedy kolano może zapracować.

    Widać to było na filmie Krzyśka, 

    Krzysiek: od chwili wyprostu tracisz krawędzie do chwili ugięcia kolan. Obniżając pozycję powoli przedłużasz ten fatalny stan.

    To o prowadzeniu skrętu a jeśli chodzi o przejście to:

    Jak masz kije to je używaj. Kije się wbija w śnieg albo zostawia w spokoju, żadnego markowania, to tylko zaburza równowagę.

    Stopniowe obniżanie pozycji przedłuża te fazę. Tak jedzie ofiara NWN.

    Nie będę z Tobą dyskutował. Choć jestem mocno zdziwiony, ponieważ wyobrażałem sobie Ciebie jako bardzo doświadczonego instruktora z niezłą jazdą po stoku.

    Ograniczę tylko do tego.

    Nie zawracajmy sobie głowy mitycznymi krawędziami.  Trzeba się nauczyć jeździć na nartach rówoległych(narty idealnie równoległe z dominacją zewnętrznej), wąskim śladem i łukiem. I to wystarczy, dla gościa na stoku.  Oby tak większość jeździła.

    By opanować jakiś nowy element, to należy to robić z przesadą(przesadny wyprost, czy zejście w dól). To znana obserwacja i stosowana metoda. Kijki też nie muszą być wbijane bardzo silnie. Ale musi być ten ruch ręki. Za każdym skrętem.   Ręce nie zwisają, tylko są ukośnie w dół. Chociaż dla przyzwyczajenia do wbijania kijka, można przesadnie ćwiczyć z prawie poziomymi rękami, gotowymi do natychmiastowego użycia kijka.

     

     

    • Thanks 1
  12. Godzinę temu, Chertan napisał:

    Eugeniusz, nie pisz, że ręka wewnętrzna z przodu bo człowieka w kontrze (kontrrotacji) ustawisz, wszystko zależy od rodzaju i fazy skrętu, bo przy dłuższym ma dążyć do pozycji frontalnej. Podobnie z wysuwaniem górnej nogi (zaleca się wręcz próbę zmniejszenia tego wysunięcia i znowu wszystko zależy od fazy; piszesz że przy obniżaniu sylwetki, ale to ma być skutek a nie cel). 

    Prawie wszyscy na forum popełniają ten sam błąd. Dają rady, całkowicie zapominając, na jakim etapie jest człowiek. To jest etap, gdy się ma za sobą czasem tylko kilkadziesiąt dni na stoku, w sumie. A nie kilkaset, w tym jakieś spotkania z dobrym instruktorem, czy narciarzem.  Kolega Krzysiek i jego córka powinien się nauczyć porządnego skrętu na równoległych nartach. I to mu wystarczy na całe życie. Córka jest młoda, więc może jeszcze wiele osiągnąć.

    A z tą ręką to jest tak, że taki prosty ruch ustawia przeciwskręt. Ręka ciągnie ramię. Noga się naturalnie wysuwa, gdy będzie przeciwskręt i będzie głównie obciążona zewnętrzna narta. Ja na to zawsze zwracałem uwagę. 

    Obniżanie sylwetki jest konieczne, by powstał ładny łuk. Zawsze się to robiło, Narty dzisiejsze tylko to jeszcze bardziej ułatwiają. Celem jest łukowy i wąski ślad nart na śniegu. Warto czasami podejść do góry, by zobaczyć swój ślad. Zdradza wszystko.

    Można go oczywiście wymusić pewnym napięciem mięśni i bez takiego obniżania, ale to jest trudne.

  13. Ręce ! Łokcie na zewnątrz. Wyciągnąć je bardziej do przodu. Ręka wewnętrzna w czasie skrętu wyraźnie w przodzie. Przy wbijaniu(markowaniu wbicia) kijka, ręka powinna podnosić wyżej ten kijek.  

    To są skręty typu "Z". Skręt i  jazda w skos stoku. Narty powinny jechać cały czas w łuku. Łukiem regulujemy szybkość. Należy dla ćwiczeń wyraźnie wyjść w górę prawie do wyprostu nóg. Jak tylko się rozpocznie skręt należy stopniowo obniżać sylwetkę, aż do bardzo niskiej pozycji, z tym że nie ma być to siedzenie na krześle(łydki prostopadłe do podłogi), tylko wysunięte do przodu nad buty. Pilnować rąk(p.w.). Wewnętrzna zawsze bardziej wysunięta do przodu, w czasie obniżania pozycji.

    Jak narty zakręcają(ten moment, gdy są skierowane prosto w dół)gwałtownie przyspieszają.  Wytrzymać go psychicznie, nie próbować je obracać całym ciałem, tyłko ręka wewnętrzna do przodu i obniżać łagodnie pozycję.  Powinien się pojawić łukowy ślad nart. I zmniejszy się ich szybkość.  Ćwiczyć jazdę na łagodnym, i bardzo równym stoku. Nie bać się chwilowego przyrostu prędkości.

     

  14. Czyli główna trudność slalomu, to wyracanie tyczek, by nie dostać w zęby. A rynna to pikuś? W głębszej można sobie nogi powykręcać. A i jakaś kompensacja by się przydała(między tyczkami).

    Agresja zawsze się przyda. Mój brak respektu dla grubych kołków drewnianych, skończył się dla mnie życiowym sukcesem. Na dole w Szczyrku wygrałem na spartakiadzie z byłym profi z Bielska.

    Ale popieram slalomowców.  Szybka reakcja jest bezcenna, by nie najechać starego zgreda, który nie wiadomo dlaczego ciągle usiłuje skręcać na stoku.

    • Like 1
    • Haha 3
  15. 31 minut temu, Adam ..DUCH napisał:

    Pytanie: Kupiłeś jego kurs??? Bo ja tak.....pozycja 1,2,3.....

    Ja to stosowałem w praktyce. Ale jeden na jeden i dawno.  Jaką miał komunikację w czasie jazdy? Krzyczał głośno(jechał z boku), czy może coś nowocześniejszego.  Ale metoda daje świetne wyniki. Nic tak się nie utrwala, jak uwaga w czasie jazdy, podana w odpowiednim momencie.  

    Właściwy instruktor, właściwy dobór terenu. Jakieś podstawy zostają w pamięci. Które potem można rozwjać, gdy się chce. I to wszystko

  16. Faktem jest, by rozpocząć nowy skręt(i oczywiście skończyć poprzedni), należy momentalnie zmienić obciążenia nart.  W jeździe równoległej nie powino być momentu(tylko na początku skrętu) gdy narty są w przybliżeniu jednakowo obciążone. Powinna dominować noga zewnętrzna, w skrajnym przypadku mająca 100% obciążenia.  I taki moment jest widoczny na zwolnionym filmie, lub analizując poszczególnie klatki filmu w okresie rozpoczynania skrętu. U każdego dobrego narciarza, poprzez demontratorów, a kończywszy na zawodnikach.  Czasami tego nie da się wyłowić, ponieważ wewnętrzna narta ślizga się po śniegu i jest, że tak się wyrażę, obciążona "masą" nogi, buta i  jej narty. By tego nie było musi być nieco podniesiona nad śnieg. Dojście do takiego stanu jest trudne i widzi się większość jeżdżących od lat amatorów, że tego nie osiągnęli.

    Najprostrzą metodą dojścia do tego. W momencie, gdy kończymy skręt(gdy jedziemy na dwóch nartach, ale z lekką dominacją zewnętrzej, czyli w praktyce dolnej narty), to wystarczy świadomie zmniejszyć napięcie mięśni narty dolnej. Nie polecimy natychmiast w dół, ponieważ ciało jest bezwładne, za to oprze się na nodze wewnętrznej(górnej). Wtedy prostujemy się na tej nodze. Prostując się, nasze własne ciało "zwala" się w dół powodując zmianę krawędzi narty wewnętrznej(z górnej na dolną) i rozpoczęcie skrętu na tej narcie, już jako zewnętrzna. Druga noga(od momentu zwolnienia napięcia jej mięśni) powinna być nad śniegiem. To byłaby metoda N(Nisko-koniec skrętu) --W(Wysoko-początek następnego). Można to też zrobić,  przeskakując z dolnej narty na górną

    Druga, trudniejsza metoda, to staranie(w tej niskiej pozycji na koniec skrętu) o podniesienie nogi zewnętrznej(dolnej). W tym momencie następuje przekręcenie narty narty wewnętrznej na jej dolną krawędź(nasze jestestwo jednak jest ciągniąne w dół). Narta zaczyna zakręcać, prostujemy nogę zewnętrzną i "rozwijamy" naszą sylwetkę już nie tak górę(jak NW), ale bardziej w bok, starając się utrzymać linię ramion jak najbardziej w poziomie(nie ukośnie). W tej dziwnej pozycji (nogi w górze, korpus niżej) trzyma nas siła odśrodkowa. Ten skręt jest bardzo ułatwiony przez sprężystość nart, które prostując się oddają energię i  dają, tzw. "kopa" 'wrzucającego w kolejny skręt. Wymaga też większej dynamiki, niż NW. Jak ktoś kiedyś jeździł po muldach, z kompensacją, to  będzie miał ułatwioną naukę tej metody.

    Jeśli pokręciłem, opis nie oddaje wszystkich niuansów. Tym bardziej, że w praktyce jazda jest intuicyjna. Wystarczy się ze mną umówić w dzień powszedni na Mosornym, dla przedyskutowania rzeczy i próbie demonstracji. Mogę się tak bawić cały dzień, szczególnie, gdy będzie fajna pogoda i mało ludzi.  Nie mam z kim w praktyce dyskutować. A może się całkowicie mylę w swoim spojrzeniu na technikę ?

    Rozpoczęliśmy z żoną sezon w Spytkowicach. Od przypomnienia sobie, jak to było na wiosnę.  

    PS. Zabieranie nogi u Adama rozumiem jako zabieranie jej w górę, by nie służyła nam jako podpórka. Czyli ją odciążamy.

    • Like 1
  17. Temat dla mnie.  Jak ktoś się interesuje samochodami, to może zauważyć, że przy następnych modelach  usuwa się rzeczy istotne(np. zawieszenie niezależne z tyłu), dokładając kilka gadżetów i modelując nieco karoserię. Ludzie to kupują. 

    A czy, np. przy nartach tak się nie robi.  Większość kupuje oczami.  

    • Like 1
    • Thanks 1
  18. 8 godzin temu, cavi napisał:

    Muldy, tłok na stromym stoku i  wszystkie sytuacje, w których trzeba wycinać dużo ciasnych skrętów wymagają na moich nartach sporego wysiłku - takiego, że 3-4 km trasy nie jestem już w stanie wziąć na raz, tylko (w zależności warunków) muszę sobie zrobić 2-3 przerwy, bo czworogłowe mi się palą. 

     

    Wycofuję się z dyskusji. I prosze potraktować moje posty jak nieistniejące. Jak miałem 30, 40 lat, to takie warunki na stoku. A starałem się robić sporo ciasnych skrętów na nartach 2 m.  I nogi miałem znacznie silniejsze. To w sumie mogłem przejechać powiedzmy 500 m, by zaczerpnąć oddechu.

    Kolega jest prawdziwym tytanem narciarskim. Coś z pogranicza wierchuszki Pucharu. I po co się głupio pyta, jakie narty ma sobie kupić ?  Dałem się podprowadzić.

    • Haha 1
  19. Kwadratura koła. Szybkość, fun i coraz gorsze ciało. Szukanie magicznych desek.  Testowanie kolejnych modeli. Ale za każdym razem będzie inny śnieg, inny stok. A jak się kiedyś jeździło na jakiejś długości i modelu(SL, SG, All..) to skrócić o parę cm, będzie łatwiej przy słabszych nogach. Ale to jest oczywiste dla przecież, już w pewnym stopniu, doświadczonego narciarza. 

     

    • Like 4
×
×
  • Dodaj nową pozycję...