Skocz do zawartości

AndRand

Members
  • Liczba zawartości

    599
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi dodane przez AndRand

  1. Młody już mi dziurę w brzuchu wierci, tata szukaj noclegów. Też myślę, że należy kuć żelazo puki gorące, planujemy jechać od 12 do 17 lutego.

     

     

    Z drugiej strony, myśląc racjonalnie, gorszej daty na otwarcie stoków i bazy noclegowej nie mogli wymyślić. Otwieramy bazę noclegową akurat jak startuje puchar świata w skokach w Zakopanem a później będziemy się dziwić, że ludzie przyjechali do miasta i przyszli pod skocznie, dopingować naszych. 

     

    Mi się wydaje, że w kwestii hoteli i wyciągów liczyły się tylko ferie.

    Bo żadne badania transmisyjności choroby nie są wiarygodne przy dzieciakach nie do upilnowania :D

  2. (Mam, to wydrukowane z dwa lata w tył...) Zajmijmy się tym co jest zakreślone na czerwono, to jest rzecz, która zablokowała mnie na spory czas i chyba nadal blokuje. Wbiłem sobie w głowę, że tułów ma być w linii goleni. 
    Teraz będąc bardziej zdeterminowanym i szukającym przyczyn swojej słabej jazdy, dla dobra swojego, a i może kogoś jeszcze chciałbym rozwinąć...
     
    Otóż, jeśli mamy but sztywny i nie ważymy 120 kilogramów...to w stawie skokowym właściwie nie pracujemy (w sensie porównując zakres ruchu w skokowym do dwóch pozostałych, jest to ruch bardzo mały). Pracujemy w stawie kolanowym i biodrowym chcąc obniżyć lub podnieść pozycję. Dodatkowo w pewnym momencie aby być stabilnym muszę tułowiem bardziej pójść w przód i nie mogę być nim w linii goleni. 
     
    I teraz, czy nie temu służy twardość buta, rzep aby nie forsować na siłę jego zginania poprzez pracę w stawie skokowym. Ponoć mamy mieć kontakt z "językiem" buta ale nie przeć na niego zbyt mocno.

     
    Wg mnie tego nie powinno się przekazywać początkującym - to jest wskazówka dla zaawansowanych, żeby równomiernie obciążali nartę.
    Dla początkujących najważniejsze to nie siadać na tyłach, nie robić kibla, nie pochylać się do przodu, nie wypinać d..py - tylko utrzymywać zrównoważoną pozycję.
     
    Można popróbować zwożenia się - oprzeć się goleniami o języki, żeby mieć kolana wysunięte do przodu i trzymać tułów prostopadle do stoku tak żeby wszystko się samo amortyzowało nie z nóg, a bardziej mięśni tułowia. I to trzeba mięśniowo zapamiętać jako pozycję zrównoważoną, która przyjmuje każdą nierówność terenu bez wytrącania z równowagi.

    Każdy z podanych wcześniej przypadków jest nieprawidłowy bo jesteśmy wytrącani z równowagi przez każdą nierówność, która albo dobija do nart albo podbija w górę.

    R8Yj4VN.png

  3. To nie jest zaden tydzien, tylko lata treningow. Jesli porownujesz jazde cieta do autostrady to nawet nie sprobowales.
    Fakt wiekszosc zjezdzaczy pruje w dol po sztruksie jak passatem po authobanie. Nie na tym to jednak polega. Trzeba wlozyc sie w skret, docisnac narty i wytrzymac przeciazenie. Skrecasz tez tak jak Ty zdecydujesz i dokladnie tam gdzie zaplanujesz, a nie tam gdzie wywioza Cie narty. To jak dynamiczna jazda motocyklem po gorskiej serpentynie. Bardzo trudna i bardzo emocjonujaca.

    Wyzszy level oznacza oczywiscie bardziej stroma trase, ale nawet na tych dosc plaskich wcale nie jest tak latwo. Jak dolozysz lod i tyczki to okaze sie ze nawet niebieska Cie przerasta.

     

    Ten analizowany koleś na filmie jedzie na stałym rozstawie nóg i tylko przechyla kostki, żeby złapać krawędź i jechać promieniem narty - dlatego nazywa się to tramwajowaniem :) W porównaniu do technik klasycznych jest to wielkie ułatwienie.

    Początkujący po takim kursie potrafią już szybko jeździć po stoku, ale zwykle maja problemy z zacieśnianiem zakrętów (częste pytania początkujących: co zrobić gdy narta nie chce jechać ciaśniej?) i hamowaniem (jak wytracić prędkość?).

  4. to ten co sie nie podnosi? :P Tak czy inaczej, mi sie podoba.

     
    Jak ma kolano pod brodą to nie ma za bardzo jak stosować "retraction to release" bo na dużych kątach nart lub nachyleniach stoku jedno kolano jest tak wysoko, że niezbyt można je jeszcze dodatkowo podciągnąć.
    To podawałem na innym wątku w filmiku poniżej - są różne sposoby przechodzenia w zakręt i stosuje się te, która jest w danym przypadku przydatna.
    No i nawet w "compact transition" widać ewidentne podnoszenie, ale "without raising unnecessarily"

    Więc temat "niepodnoszenia się" powinien się zaczynać nie od "dlaczego?", ale "kiedy?".

    W zasadzie - w krótkim skręcie.

  5. Wręcz przeciwnie, patrząc od tyłu są bardzo wyraźne. CMS chodzi w pionie o dobre kilkanaście cm. Chciałem AndRandowi pokazać, że czysty amator, nie super ekspert, może skutecznie i do tego ładnie pojechać bez aktywnego podnoszenia się, takiego z jakim mamy do czynienia np. w technice NW. A w drugim filmiku, tym z wolna jazdą chciałem pokazać, wbrew temu co napisałeś, że córka jeździ bardzo podobnie w krótkim jak i długim skręcie. Te same mechanizmy i nawyki. BTW swoim bardzo indywidualnym stylem, być może mało kanonicznym z punktu widzenia ortodoksy.
     
    A coby nie było że tylko córkę pokazuję to daję link do filmu z jazdą syna. Też Ischgl 2014. Na moich nartach Volkl SC. :) Ten komentarz na końcu to słowa ciotki, która ma mi za złe, że wciąż filmowałem córkę.

     
    I o to chodzi - żeby taką uniwersalną techniką umieć jeździć w różnych warunkach.
    Z tym, że ja nie bardzo widzę jak to się ma do tytułu wątku o "niepodnoszeniu się w zakręcie". Szczególnie w wykonaniu syna, który jedzie normalnym NW.

    Tytuł też nie bardzo powinien być "dlaczego?", ale "kiedy?" - Retraction to release nie da się za bardzo stosować na dużych kątach nart lub nachyleniach stoku, bo jedno kolano jest wysoko pod brodą więc niezbyt można je jeszcze dodatkowo podciągnąć.

    Mowa o tym w filmiku poniżej - są różne sposoby przechodzenia w zakręt i stosuje się te, która jest w danym przypadku przydatna.
    No i nawet w "compact transition" widać ewidentne podnoszenie, ale "without raising unnecessarily"

  6. By pojechać przyzwoicie na krawędzi, trzeba mieć poziom min. pomocnika instruktora. Na pewno nie jest to osiągalne w tydzień, no chyba że ktoś jeździł wyczynowo na snowboardzie.
    Rezygnując z porządnej jazdy carvingowej, ograniczasz też swój rozwój na utrzymywanej trasie. Jazda klasyczna nie stawia takich wymagań, nie kosztuje tyle energii i nie daje takich przeżyć. By poszaleć klasycznie, potrzebujesz trudnego terenu. Stromizn, lasu, głębokiego śniegu. Na płaskim i równym jest to zwykłe dziadowanie. Jadąc aktywnie na krawędzi, osiągasz duże prędkości i musisz wytrzymać ogromne siły. Te przeciążenia są ogromnym wyzwaniem, ale dają też wiele satysfakcji.
    Przyjedź kiedyś na trening GS. Jak będzie stromo i lodowo to zaczniesz walczyć o życie. Jak pojedziesz bardzo szybko to nawet plaska trasa okaże się wyzwaniem. To wcale nie mniej emocjonujące niż strome źleby.

     
    Wg mnie to jest do opanowania w tydzień - tutaj analiza przypadku poniżej (dla mnie typowe tramwajowanie)
    A potem można się specjalizować zwiekszając kąt pochylenia nart i obniżając się w zakręcie do szorowania po stoku - to na pewno są dobre kierunki techniki narciarskiej, które warto ćwiczyć. Tylko, że do tego potrzebujesz gładkiego stoku, na którym jazda jest tak emocjonująca jak jazda 200km/h po prostej autostradzie. Dla mnie rozwój narciarski oznacza umiejętność przejazdu daną techniką w coraz trudniejszym i nierównym terenie.

     

     

    Jak nie zapomnę to poszoruję w tym sezonie trochę poza stokiem.

    Na razie mnie spowalniało bo zgarniałem puch wiec unikam :D

  7. Tramwajowanie a porządna jazda na krawędzi to dwa różne style.
    Nawet na płaskim idzie się zmęczyć, choć wiadomo, że wraz z nachyleniem rośnie stopień trudności.
    Na nierównym nie bardzo się da jeśli nie jesteś czołowym zawodnikiem a na przełamaniach trasy jest niebezpiecznie, niezależnie od umiejętności.

     
    odcinek filozoficzny:
    Moim zdaniem "tramwajowanie", czyli przejście na jazdę carvingową wymógł przemysł narciarski, który zorientował się, że hot-dogging (pokonywanie muld w dowolny sposób z fikołkami włącznie) i disco freestyle to ślepa uliczka i nie jest to przepis na sport dla mas więc po poważnym kryzysie wywołanym wejściem snowboardu wymyślono coś podobnego w postaci carvingu (a nawet body carvingu): jazda łatwa do opanowania w tydzień, dająca szybko kopa i relatywnie bezpieczna jak rollercoaster w wesołym miasteczku. Jak wszystko co jest łatwe na początku zwykle jest trudne później w masterowaniu i rywalizacji o każdy szczegół. Ale nie ma takiego progu wejścia jak narty kiedyś, które wymagały ze 3 sezonów by wyjść z poziomu pługa do porządnego równoległego. 
    Ja mam z tym problem bo dla mnie to jest uwstecznienie w rozwoju narciarskim. Nie kręci mnie jeżdżenie na coraz lepiej utrzymane trasy, wręcz przeciwnie - im trudniejszy teren tym lepiej bo mam satysfakcję z jego pokonania, czasem nawet w niezłym stylu.
     
    Wracając do tematu wątku - i bardzo fajnie, że teraz trochę ludzi ma okazję powrotu do początków narciarstwa, czyli turystyki na skiturach. 
    To powinno być odświeżające dla narciarstwa w ogóle.
     
    I żeby nie zanudzać - historia freestyle/freeride'u na nartach:

  8. Dla mnie jest to sytuacja niezrozumiala (w sprawie "uzywania" stoku). jezeli przepisy maja na chronic, to foczenie czy chodzenie z buta w obrebie osrodkow jest jak najbardziej zdrowe I bezpieczne - bo niewielu jest takich, co to robia, dystans jest, Wiec aspekty zdrowotne nie powinny byc p.wskazaniem. 

    natomiast dany osrodek moze miec klopoty, gdy cos sie stanie I nie bedzie mozna udzielic pomocy takiej jakw  normalnych warunkach -weic moze sie znalezc prawnik, ktory moze poszarpac osrodek.

     

    I z tym jest największy problem - z tego co wiem, to wiele stoków nie opłaciło ubezpieczeń skoro są wyłączone.

    Więc nie wpuszczają ludzi, żeby nie być odpowiedzialnym za cokolwiek co się stanie na stoku.

  9. Istota przekazu "niepodnoszenie się" to brak aktywnego wysiłku mięśni w celu podniesienia się! Czyli w narciarstwie zaawansowanym, tym amatorskim,  nie stosujemy NW - wyjścia w górę w celu odciążenia nart. To też nie jest do końca prawda, bo w różnych sytuacjach, zwłaszcza trudnych też go stosujemy, ale preferujemy inne techniki odciążenia i skrętu.
     
    Jeszcze raz polecam Ci filmik Jeremy'ego o anatomii skrętu carvingowego. Lepiej wytłumaczyć o co tu chodzi się nie da.

     
    A ja polecam ten filmik - to technika na wertikal dla szybkich skrętów

  10. Widziałem ten filmik, bo też mi się pokazał na YT. To jednak trochę co innego. Na pewno może być przydatne, zwłaszcza w jeździe na czas, ale to nie ma wiele wspólnego z inicjacją skrętu z nogi wewnętrznej. 

     

    Myślę, że to co pokazywałeś w wątku o "niepodnoszeniu się w zakręcie" też jest przydatne głównie w jeździe na czas bo dotyczy przejazdu wertikali.

     

    Więc wychodzi, że zarówno "niepodnoszenie się" jak i wykończenie zakrętu, skrętu :) wewnętrzną to myki na różne sytuacje, a nie przepis na technikę jazdy.

  11. Pokaż mi to na stopklatce bo nie wiem czy dobrze Cię rozumiem.

     

    Dla mnie narta górna/dolna czyli faza przejścia, górna staje się zewnętrzną następującego skrętu.

     

    To jak już dzielimy włos na czworo to jak poprzednich moich postach - moim zdaniem następny zakręt zaczyna się gdy następuje zmiana krawędzi. Wewnętrzna na krawędzi poprzedniego zakrętu (zakręt w lewo, krawędź lewa) jest cały czas poprzednim zakrętem.

  12. Idealny moment złapałeś, ale naprawdę uważasz że jest oparty na zewnętrznej? Z własnego doświadczenia wiem że w tym momencie proporcję są mniej więcej 70 wewnętrzna i 30 zewnętrzna a napewno na zdj poniżej i możesz mi wierzyć choć nie musisz ;) A łyżwing stosowany jest często przez slalomistów mniej doświadczonych szczególnie przy wejściu jak najbliżej tyczki żeby w nią nie zahaczyć. Lepsi jadą równo i nie muszą dostawiać , podnosić górnej narty ani rozpoczynać, inicjować nią skrętu, automatyzm i wyczucie robi swoje.

     
    A koleś na filmie, który dałem na początku w pierwszym punkcie twierdzi, że to tuż za bramką - oparcie się na wewnętrznej może dać wtedy dodatkowe przyspieszenie. Z mojego doświadczenia czasem się tak ratuje wysokość jak widać, że poprzedni zakręt poszedł za nisko.
    Jeśli to jest sytuacyjne no to sytuacyjnie wyklucza inicjację nowego zakrętu jeszcze na wewnętrznej.
    Jeśli to ma być regularne no to wtedy zawsze wyklucza inicjację nowego zakrętu (który jest na drugiej krawędzi).

    Widziałem ten filmik, bo też mi się pokazał na YT. To jednak trochę co innego. Na pewno może być przydatne, zwłaszcza w jeździe na czas, ale to nie ma wiele wspólnego z inicjacją skrętu z nogi wewnętrznej.

    Nie no - też uważam, ze to wyklucza inicjację nowego zakrętu z wewnętrznej bo się jest na przeciwnej krawędzi.
  13. Chyba oczywiste jest jak się inicjuje skręty w równoległym długim. Wykorzystujesz siłę odśrodkową, podnosisz pozycję, przerzucasz biodra w stronę skrętu i zmieniasz krawędź. Jakiej odpowiedzi oczekiwałeś? I jaką wewnętrzną inicjujesz? Chcesz zmienić jedną krawędź? W momencie odciążenia, obie narty są odciążone.

     

    Widzę, że nigdy nie robiłeś wysokości wewnętrzną.

    Więc te rady są niestety dla mnie bezużyteczne.

  14. Odpowiedziałem jak się inicjuje. Nie co trzeba zrobić w fazie... (no właśnie, jakiej?) by do tej inicjacji doszło. Powtórzę, zadajesz niekonkretne pytania. Edit. Jeśli nie masz pod ręką, to wyślę Ci na priv definicję skrętu długiego. Po konkretne wyjaśnienia, co się dzieje w danym momencie i z czego to wynika, zapraszam na zajęcia ;) Wysłane z mojego CPH1917 przy użyciu Tapatalka

     

    Nic mi nie tłumacz, tylko powiedz jak zainicjujesz zakręt wewnętrzną gdy ją obciążyłeś pod koniec poprzedniego zakrętu.

     

    A na zajęcia w wysokich górach to do mnie możesz przyjść - pokażę jak ćwiczenia z oślich łączek robić na 40° nachylenia

  15. Przeczytaj to pytanie jeszcze raz, bo jest kompletnie bez sensu. Inicjacje skrętu istnieją trzy. Zmiana obciążenia kątowo ustawionej narty, rotacja nóg i zmiana krawędzi. Zakładam, że pytasz o skręt równoległy długi. Otóż ma inicjować zmianą krawędzi.

    Wysłane z mojego CPH1917 przy użyciu Tapatalka

     

    OK

    Zmień krawędź na obciążonej górnej narcie :)

  16. Jeden z ostatnich wątków analizujących technikę skupił się na momencie obciążania nogi wewnętrznej w celu inicjacji nowego zakrętu.
     
    Sprawa została chyba postawiona trochę błędnie - pewnie obruszy się a_senior, który promuje inicjację zakrętu nartą wewnętrzną - ogólnie narta wewnętrzna nam głównie przeszkadza i chodzi o to by przeszkadzała jak najmniej. Są jednak przypadki gdy może pomóc - omówione na poniższym filmie:

    1. obciążając wewnętrzną pod koniec zakrętu, już za jego wierzchołkiem możemy zyskać na prędkości i wysokości. W sytuacjach ekstremalnych ratuje się tak wysokość w zakręcie jednym, dwoma krokami w górę (nie jest to jeszcze inicjacja nowego zakrętu)
    2. pomoc w ustaleniu pozycji
    3. najbardziej oczywiste - ratunek w przypadku ześlizgnięcia zewnętrznej. Słynny "błąd wewnętrznej" powtarzany przez komentatorów to brak wewnętrznej w zapasie na wypadek ześlizgnięcia dolnej narty.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...