Skocz do zawartości

CaperSKI

Members
  • Liczba zawartości

    330
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi dodane przez CaperSKI

  1. Na latające narty bezwzględnie kask na latające kijki gogle na oczach. Nie widzę innej opcji.
    Kiedyś stałem sobie przy knajpce na stoku obserwując jeżdżących. Z góry w przerażającym stylu zbliżał się Gorilla bez kasku.Nie zdziwiłem się zbytnio gdy wypadł nagle z rytmu i gruchnął w taki sposób, że jego narta wyleciała w powietrze na ok 3 m. Jego szczęście polegało na tym, że spadła 20 cm od jego głowy odzianej w czapeczkę z pomponem.
  2. Witam

     

    A jutro na COS będzie też tak pusto? Prywatne parkingi przy stacji na dole działają? Zjeżdżał ktoś ostatnio na dół z Dolin? By nie wracać kolejką. 

     

    Pozdrawiam

    Jak wcześniej pisałem w niedziele się nie odważyłem i nie ma w tym krztyny przesady. Nie przejaskrawiłem tego co napisałem wyżej. Dla mnie doliny powinny być juz w niedziele zamknięte ponieważ było tam zwyczajnie niebezpiecznie. Teraz na odwilży sobie nie wyobrażam nawet.

  3. Cześć

    Odpowiedź jest prosta i była tu wielokrotnie przytaczana. Trzeba się nauczyć jeździć.

    Kiedyś w Szczyrku byliśmy większą ekipą. Śniegu mało, max 15 cm, ludzi dużo - święta. Jeden koleś połamał narty już na początku i poprosił mnie o pożyczenie. Miałem dwie pary i zgodziłem się pod warunkiem, że jeżeli narty będą zniszczone to gość je odkupi w  ustalonej cenie. Narty nowe nie były (na nowych jeździłem ja) ale były bardzo zadbane bo wyjątkowo szanuje sprzęt. Jak spotkaliśmy się po południu gdy oddawał mi narty nie byłem w stanie uwierzyć do jakiego stanu je doprowadził. Ślizg zwiórowany po prostu, krawędzie ze śladami hamowania na kamieniach, praktycznie wykluczające ich dobre przygotowanie. Ja nie miałem nawet rysy. Gość zachował się jak należy i narty kupił. Nie lubiłem go bo był wyjątkowo chamski dla swojej dziewczyny i nie byłem uczciwy w tej sytuacji. Pożyczając mu narty i ustalając warunki wiedziałem jak to się skończy dlatego ustalona cena była bardzo mnie satysfakcjonująca. Jazda siłowa, bez dobrej kontroli prędkości, stanie na obu nartach, brak wglądu w całość trasy i planowania zjazdu, trzymanie się miejsc wyjeżdżonych, tam gdzie największy tłum i zniszczenia na trasie, hamowanie na złej nawierzchni zamiast na fragmentach ze śniegiem itd.

    W złych warunkach trzeba jeździć delikatnie i taktycznie a narty będą nieruszone.

    Poza tym wybór stoku też jest elementem taktyki. W pierwszym roku po profilowaniu tras kamienie i słaba podatność na śnieżnie jest rzeczą oczywistą i nie trzeba tego nawet specjalnie tłumaczyć.

    Pozdrowienia

    Cześć,

    No to to ja rozumiem..a nie od razu"jak wam się nie podoba, to nie jeździjcie" :)  Nie możemy jednak przechodzić nad takimi problemami do porządku dziennego. Nie piszmy tylko maili do SMR, że jest fajnie a my umiemy omijać kamienie. Jesteśmy do chu...ni przyzwyczajeni a wy się nie wysilajcie bo my i tak przyjedziemy, urządzimy sobie slalom między kamieniami i będzie spoko. Nie przechodźmy Mitku do porządku dziennego nad takim nas, klientów traktowaniem. Nie bądź egoistą! Ja dajmy na to jeździłem tam prze trzy dni do wczoraj z rodziną w tym z ośmiolatką która nie umie omijać kamieni. Jak tak to upraszczasz to powiedz mi jeszcze  jak  omijasz przejazd przez drogę polną przy przejeździe z czerwonej na niebieską(numeru nie pamiętam) na jazdach wieczornych? Dla nie zorientowanych dodam, że przejazd ma szrokośc 0,5 m i składa się z mieszanki śnieg/ziemia. Wypinasz narty?przelatujesz czy unikasz wieczornych przez konieczność jazdy na tej trasie?  Argument profilowania tras do mnie dociera i przymykam jedno oko na to co widziałem. Mam wielką nadzieję i zarazem trzymam kciuki za to żeby problem nie leżał w braku wody, oby, bo jest nadzieja, że właściciel zacznie nas traktować nie jak Trzeci Świat i będzie przygotowywał trasy tak jak na innych swoich ośrodkach na Słowacji. Ja nie czuje się gorszy od Slowaków i nie chce płacić mniej niż na Łomnicy. Niech mi nie mydlą oczu niższą ceną a zatrudnią jedną osobę która zatroszczy się o to, żeby ogrodzić siatką niebezpieczne miejsce na którym mój dzieciak może tracić zęby lub dorzuci łopata trochę śniegu na wspomnianym przejeździe. Ufam, że się ze mną zgadzasz bo to nie powinno podlegać żadnej dyskusji. Poniekąd wpadłem w taką jak Ty pułapkę i pogodziłem się wczoraj  z tym dziadostwem, odkładając parę skasowanych na wieczornej jeździe(gorsza widoczność przy kamiennym slalomie) progressorów "na Szczyrk".

  4. Cześć
    Kto Was zmusza do jazdy w Szczyrku?
    Jeżdżę w Szczyrku od wielu lat, wielu to znaczy wiele więcej niż Wy obaj razem jeździcie na nartach i daje słowo, że ilość tekstów jak to w Szczyrku jest źle odkąd przystosowano go dla zjeżdżaczy świadczy o tym, że może część jednak wróci do Białki i da się tam jakoś jeździć...oby.
    Pozdrowienia

    Nikt mnie nie zmusza i nikt mnie nie zmusi, bo ani ja ani Ty nie będziesz miał za ok. 3 dni czego tam szukać. Do Białki nie jeżdżę jeśli chodzi o ścisłość. Wpadam jedynie przy okazji raz na dwa lata. Nie pisze tego po to żeby skrytykować Szczyrk jako ośrodek. Wręcz przeciwnie, wielki szacun i podziw dla inwestycji. Mam nadzieję Mitek, że zrozumiałeś o co pytałem, bo wartość merytoryczna twojej wypowiedzi w kontekście zadanego przeze mnie pytania wynosi zero. Mało kogo zapewne obchodzi jak często tam jeździsz. Za to na pewno wiele osób chętnie przeczytało by dlaczego są zmuszeni do "dużego serwisu" dech po jeździe w tym ośrodku.
  5. Piszecie, że są lance zamiast armatek, ok.,zauważyłem. Dlaczego więc nie pompują pełną parą w tych mrozach? Niech ktoś mi wytłumaczy logikę działania Słowaków bo zgłupiałem. Potężna inwestycja i brak produkcji śniegu.O co chodzi? Czyżby problemy z pozyskiwaniem wody na ten cel? Usłyszałem dzisiaj taką teorię na kanapie ale nie była poparta żadnymi konkretami. Pytam bo jak już wcześniej pisałem wróciłem do Szczyrku po latach i jestem pod wielkim wrażeniem poczynionych inwestycji. Jeszcze bardziej dziwi mnie brak śniegu po mrozach. Może faktycznie teoria wodna ma sens bo innego pomysłu nie mam. Jedno wiem na pewno, jak tylko przyjdzie odwilż powinni SMR zamknąć. Pomijam wszędobylskie kamienie, a chodzi mi o przebijającą ziemię. Po mojej sobotniej interwencji zasypali miejsce "z łopaty" i za kilka minut było to samo, kpina. Na tą chwilę ośrodek jest dla mnie zagadką. Ogromny potencjał pogrzebany brakiem śniegu. Może trzeba ich wysłać na szkolenie do Białki...?
  6. Odwiedziłem Szczyrk pierwszy raz po kilku latach. Sobota, jazda wieczorna, gondola. Przy rozjeździe tras czerwonej i niebieskiej, od strony tej pierwszej, przy lesie placek gołej ziemi na który wjeżdża mój kolega.Narty zostają, on leci " na twarz". Zanim się pozbierał kolejne dwie osoby kasują narty lądują "na ryju" Zgłaszamy sytuację w kasie i u wyciągowego na gondoli. Nic się jednak z tym nie dzieje do końca jazdy. W gondoli kupa ludzi skarży się na iskry spod desek. Jakaś masakra, lepszej zimy raczej nie będzie, obecności armatek nie odnotowałem....raczej długo nie wrócę...
  7. Nie jestem przeciwnikiem żadnych wynalazków ,ale narciarstwo kojarzy się mi tak jak Jankoval-owi z byciem na zewnątrz.Jeżdżenie w hali jest lekko zboczone ,a co dopiero na taśmie.

    Na nartach  tak jak twoje dzieci   szukam urozmaicenia.Nie znaczy to ,że muszę co chwila zmieniać trasy  ,ale to ,że nie może być cały czas płaska i jednolita.

     

    Jadąc na prawdziwej trasie co chwile jest inaczej "zroszona taśma" i pofałdowania ,więc trzeba być czujny.Na taśmie wyłączyli Ci czujność.

     

    Pomimo tego ,że jestem z Pomorza i w górki mam daleko ,nie bardzo interesuje mnie ten wynalazek.Z tego co widzę może on być tylko przydatny do nauki  jazdy na krawędziach ,ale tylko bezpośrednio za ratrakiem i to tylko jeden przejazd.Na drugi już nie będzie nadawała się "taśma" bo będzie za bardzo pofałdowana.

    Pozdro.

    Nie no, ładnie opanowałeś tasiemkę. Na drugim filmie pełna profeska. Po ilu minutach na taśmie doszedłes do takiego poziomu? Bardzo ładnie Ci szło.. Ja tego poziomu nie osiągnąłem. Powodem jest jednak chyba mimo wszystko brak chęci. Jakos mnie po sezonie nie ciągnie do tematu. Jak było zimno to jakoś było fajniej, teraz wole jeździć na rowerze;)

  8.  

    P.S. Jeśli ktoś ma ochotę wstawię filmiki - moje (prawie) pierwsze kroki i poziom na którym skończyłem. Jest różnica.

     

    Ja chętnie obejżę ;) Niestety poza pierwszą wizytą nie udało mi się jeszcze dotrzeć ponownie. Jeździłem więc 20 min. Nie porwało mnie, ale tez nie pokonałem jazdy równioległej. Pozostałem na pługu, także chętnie zobaczę do czego doszedłeś. O ile skręt równoległy NW jestem sobie w stanie wyobrazić( widziałem jak zasuwają instruktorzy) o tyle jazdy na krawedziach juz nie.

  9. Chciałem sie podzielić wrażeniami z dzisiejszej wizyty na tematycznym "stoku". Co do nawierzchni to zrobiona jest z polipropylenowych włosków postawionych na sztorc, nie jak igielit. Jest to coś jak taka zielona sztuczna trawa na balkony. Zraszana jest wodą która nie brudzi ubrania po glebie.Ubranie po glebie jest lekko wilgotne. Mimo, że jeździem w dżinsach, nie przemokły po trzech glebach jakie zaliczyłem. Kąt nachylenia tasmy jest stały, zmieniać można tylko prędkość.Narty maja zaokrąglone krawędzie. Sesje mozna przerwać(poprosic o to osobę z obsługi) lub instruktora. Wtedy zatrzymuje sie też czas. Nie jest to więc 10min non stop.

    Teraz moje wrażenia; Tak jak wspomniał któryś przedmówca trochę uczymy sie jazdy na nowo. Mimo, że oceniam się na coś ok. 6 w skali forum, to po dwóch sesjach po 10 min z instruktorem nie doszedłem do poziomu skrętu równoległego. Zakończyłem na skrętach odpłużnych. Co mi sprawiało największy problem to krawędź narty wewnętrznej. Trzeba po zainicjowaniu skrętu i wypuszczeniu narty zewnętrznej wyraźnie unieść nartę wewnętrzna dostawiając ją. Inaczej krawędź bezwzględnie łapie nawierzchnie i wewnętrzna narta jest odsyłana w górę a ty stajesz w rozkroku i gleba.Porównał bym to do świeżo naostrzonej narty na twardym, zmrożonym stoku. Nie ma miejsca na błąd. Jazda jest bardzo, że tak sie wyrażę, zero-jedynkowa. Albo jedziesz dobrze albo nie jedziesz. Tak jak myślałem robotę robią lustra w których możemy przyglądać sie swojej postawie. Moja ocena ustrojstwa jest ogólnie dośc pozytywna. Nie bardzo widze możliwośc nabrania jakichś złych nawyków, można za to (trzeba by wogóle tam jeździć) złapać kilka dobrych, typu praca góra dół przy skręcie NW(bardzo cięzko skręcić bez wyraźnego odciążenia narty przez wyjście w górę), mocne dociskanie krawędzi bez którego w ciągłym uślizgu trudno skutecznie wykonać manewr. Patrząc za to na jazdę instruktora, mam wrażenie, że nie różni sie ona niczym od tej w realu, podobnie jak na załączonym w którymś z poprzednich postów filmiku. Po przejściu przez nauke ustrojstwa, daje mozliwość wiernej symulacji jazdy skrętem NW w warunkach laboratoryjnych, czyli po idealnie gładkiej nawierzchni.Ogólnie jestem za żeby sobie co jakiś czas poćwiczyć na czymś takim. Moja dwunastoletnia córka jest za to oczarowana i po 20 minutach nie chciała wcale schodzić. Ja za to byłem zlany potem i miałem dośc tego upokorzenia. ;))

    Poza tym wszystkim nie nalezy zapominać z jakiej części Polski piszę. Mowa o "stoku" w Gdańsku, gdzie do gór mamy kawałek i lośc wyjazdów w roku jest jaka jest. Pewnie jakbym mieszkał na południu to po sezonie nie mógł bym na takie coś nawet patrzeć a co dopiero próbowac ujeżdżać. Mieszkam jednak tutaj i chętnie co jakiś czas powalcze z tym ustrojstwem;))

  10. Dla mnie najbardziej trafne jest porównanie z rowerkiem stacjonarnym,albo z bieżnią,i tu odpowiedź dla mlodzio: NIE,to(rower,bieżnia) nie jest naturalne ani normalne,ale za to jest bardzo nudne :)

    A teraz pytanie jak się ma bieżnia i rower do biegania i rowerowania w realu? Według mnie nijak

    Zgadzam się, że nijak, jednak mięśnie pracują te same i lepiej pobiegać na bieżni niż siedzieć przed tv. Mamy ju więc dwie osoby które sprawdziły i zachwycone nie są choc do końca nie negują wynalazku. O ile wnioski są takie, że ma sie to nijak do realu to mam pytanie; czy według Was urządzenie może byc pomocne dla osób powiedzmy do "5" w skali forum, do pracy nad prawidłową postawą ciała i ogólnie jego balansem w czasie jazdy. Pomińmy fakt nienaturalnej gładzi, załóżmy porównanie ze sztruksem na niebieskiej :rolleyes: Nie wierzę, że nie będzie pomocne, choc ciekaw jestem opinii praktyków.

  11. Według mnie to zależy od tego, jak te 10 minut będzie rozliczane. Jeśli będzie to wejście na 10 minut w strefę, to marnie. Jeżeli będzie odbijało się „karnet” przed wejściem na taśmodywan i po zejściu z niego lub będzie można to podzielić np. na 5 wejść po 2 minuty, to dla mnie atrakcyjność wzrośnie.

    Też się nad tym zastanawiam i obawiam się, że może byc ta mniej optymistyczna wersja ale pożyjemy, zobaczymy

  12. I to jest najważniejsze dla mnie zdanie w całej dyskusji. Szacunek

    Mało odkrywcze. Nie o właściciela tu wszakże chodzi. Oczywiste, że nie robił tego dla idei, podobnie jak właściciele ośrodków narciarskich. Przychodzisz na 10 min i płacisz mu 20 zł. jeśli ci się podoba i widzisz w tym sens to wracasz i polecasz temat innym, jesli nie, to ostatnie 20 zł jakie na tobie zarobił. Czy to zmyłka? nie wiem, może trochę tak, na pewno jednak nie zaszkodzi po sezonie i bezpośrednio przed nim. Trochę sie to zdaje monotonne. Na początku myslałem, że ludzie będą to traktowac jak wyjście na kręgle ale to chyba za nudne będzie.No nie wiem, sam jestem ciekawy jaki bedzie popyt. Tak sobie myślę, że jak juz będę po pierwszej próbie to albo będę tym zachwycony pod kątem dopracowywania postawy u żony i córki albo powiem, że to nieporozumienie.

  13. Bardzo jestem ciekaw na ile przyspieszy to naukę - może ktoś kiedyś się wypowie. Mam wątpliwości co do przydatności do bardziej zaawansowanej nauki - to jednak musi różnić się od "prawdziwej" jazdy (w przeciwieństwie do hali). Cena 20 zł/10 min wydaje się nie mała ale być może się opłaci bo przyspieszy naukę na prawdziwym śniegu.

    Tak sobie myślę, że regulacja prędkości zjazdu musi być chyba powiązana z kątem zjazdu rampy???

     

    Pozdro

    Wiesiek

    Brak nierówności terenu równiez na minus na pewno. Zaawansowanej nauki tez w takich warunkach nie widzę. Co do ceny to oni bronią sie żeby sobie przeliczyc czas zjazdów w górach, zestawic to z ceną skipassu i wyjdzie nam że w hali nie jest tak drogo.

    Do całej imprezy dochodzi też opcja slalomu między punktami na tej macie także aż tak monotonnie nie musi być. Ciężko wogóle porównywać z cenami w realu bo to zupełnie inna bajka. Na pewno fajnie będzie pobujać się na tym latem, ot tak dla przypomnienia ruchów. Mnie również wydaje się, że prędkośc musi byc powiązana z kątem nachylenia. Maksymalna prędkość (bodaj 25 km/h jeśli dobrze pamiętam) nie powala ale w tych warunkach chyba pod żadnym względem większa nie miała by uzasadnienia i nie była by potrzebna.

     

    Wyślę tez początkującą małżonkę pod okiem instruktora i zobaczymy co z tego wyjdzie. Na pewno niedługo spróbuję i podzielę się odczuciami.

  14. Ale nuda! Dla mnie to jest pozbawienie narciarstwa tego ,co w nim najpiękniejsze,wiatru we włosach ,słońca, śniegu,widoków,pewnej niepowtarzalności każdego dnia na nartach,mimo wszystko wybieram inne formy aktywności w długiej przerwie między zimami ,a jest w czym wybierać :)
     

    To, że brak klimatu to bezsprzeczne. Bardziej chodzi chyba o aspekt trenningowy bo Alp z hali w Gdańsku nie zrobimy. Na pierwszy rzut oka zdaje mi się, że trudno o lepsze narzędzie do nauki pod okiem instruktora. Tak to sobie przynajmniej wyobrażam.

  15. Piszecie o dwóch rożnych sprawach - cabl o symulatorze (taśmie na rolkach) a Ty o hali narciarskiej.

     

    Pozdro

    Wiesiek

     

    widzę już, że inni mnie "ubiegli"  :D

    To, że w Duskiennikach jest kryty stok wiedziałem, jednak myslałem, że jest też taśma. Mi oczywiście chodzi o taśmę i Wasze zdanie na temat trenningu na takiej maszynce. Jak tylko osobiście przetestuje, zdam relację. Myślę jednak, że niejeden forumowicz już się po czymś takim "ślizgał".

    cyt."..Zamiast śniegu narciarze i snowboardziści mają tutaj pod deskami nawierzchnię wykonaną z syntetycznego włosia. Taśma nachylona jest pod kątem 13 stopni. Wystarczy ją uruchomić, by szeroka na 4,5 m i długa na 9,5 m platforma treningowa Proleski zamieniła się w iście alpejską trasę. Wrażeń dopełniają zdobiące salę treningową obrazy ośnieżonych Alp. Na takim niekończącym się stoku mogą jednocześnie trenować dwie lub trzy osoby.
    - Taśma przesuwa się z prędkością od kilku do 25 km na godzinę. Nad tempem pracy urządzenia i techniką jazdy narciarzy czuwają licencjonowani instruktorzy ze szkoły Paul Ski. W ciągu 10 minut – bo tyle trwa jedna sesja treningowa – wprawiony narciarz może pokonać trasę o długości ok. 4 km. Stok treningowy świetnie nadaje się zarówno do nauki dla początkujących - zajmują miejsce u dołu platformy, gdzie mogą trenować przytrzymując się barierki - jak i do doskonalenia profesjonalnych technik przez doświadczonych narciarzy - mówi Waldemar Duda, właściciel jedynego w kraju takiego wielkomiejskiego ośrodka.
    Podobnie jak na prawdziwym stoku, klient Skimondo otrzymuje elektroniczną kartę skipass, którą zasila się gotówką (10-minutowa sesja kosztuje ok. 20 zł). Cena przejazdu uwzględnia koszty wypożyczenia nart (lub snowboardu), butów i kasku. Co ważne, kask ochronny obowiązuje podczas jazdy wszystkich klientów ośrodka – wiek i umiejętności nie grają roli. Jeśli idzie o sprzęt prywatny, to do hali narciarskiej można wnieść wszystko z wyjątkiem desek. - Narty muszą być nasze. Desek do jazdy po dywanie się nie ostrzy, wręcz przeciwnie - ich krawędzie trzeba zaokrąglić – wyjaśnia Waldemar Duda. Opanowanie techniki jazdy na nartach zajmie nam w Skimondo od 6 do 7 godzin klubowych. Taka jednostka trwa 3x10 minut (czas oczekiwania na kolejny przejazd spędza się w klubowym barze). W doskonaleniu techniki pomocna może być lustrzana ściana, oczywiście dopiero z chwilą, kiedy przestaniemy patrzeć wyłącznie pod nogi. Na co jeszcze warto zwrócić uwagę podczas jazdy na dywanowym trenażerze? - Ważna jest specyfika wykonywania skrętów równoległych. Nie należy ustawiać nart pod kątem większym niż 30-40 stopni. Zacieśnianie promienia skrętu na ośnieżonym stoku oznacza utratę prędkości - na dywanie, gdzie mamy większe tarcie, będzie skutkować nieplanowaną jazdą w górę. Poza stratą czasu nic nam jednak nie grozi. Jeśli zajedziemy zbyt wysoko, fotokomórka przerwie pracę taśmy - wyjawia szef Skimondo...."

    http://trojmiasto.ga...dku_miasta.html

  16. http://proleski.pl/

    Właśnie otwierają coś takiego w Gdańsku. Czy miał ktoś z Was przyjemność/nieprzyjemność jazdy na takowym? Ciekawy jestem opinii. Podobno gdzieś w Polsce jakieś małe już funkcjonują. W Europie całkiem sporo. Jakie macie odczucia co do takiego wynalazku? Najbardziej ciekawi mnie jak będzie się jeździć z zaokrągonymi krawędziami, bo tylko takie narty są u nich do wypożyczenia. Swoich stosować nie wolno właśnie ze względu na ostrą krawędź. Niewątpliwie krawędź porusza się w wiekszym bądź mniejszym uślizgu jednak jazda carvingowa wygląda na filmikach całkiem całkiem. Wynalazek zdaje sie być genialny do nauki ( przed nami lustro, obok instruktor) Na dniach sam wypróbuję :D

    Być może było coś wcześniej na forum jednak nie mogę znależć.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...