Skocz do zawartości

polm

Members
  • Liczba zawartości

    1 260
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi dodane przez polm

  1. Ponieważ tamten wątek jest zamknięty to na post

    http://www.skiforum....kretu/?p=486322

    i post

    http://www.skiforum....kretu/?p=486318

    Odpowiadam tutaj.

    Klatki m1 do m4

    M1 narty równolegle, m2 narty ustawione w V, m3 podniesienie zewnętrznej narty oby wrócić do równoległości, m4 narty równolegle. Ruch podnoszenia zewnętrznej lepiej widać na filmie.

     

    Nie da się podnieść narty na której się stoi. To jest faza inicjacji czyli ta w której powinno się jechać głównie na zewnętrznej tak jak na tym obrazku 

    9_.jpg

    Tak jak napisałem to dotyczy pierwszego skrętu. Tylko pierwszego bo nie było gazu. Jeszcze go nie było, bo z samych kijków trudno o gaz.

     

    Co do fizyki to proponuję narysować sobie wektory s.o. i G np. tak

    Master32.jpg  

    i policzyć dla promienia 12m i masy Mastera32 oczekiwaną prędkość na stycznej do łuku w tamtym momencie, aby rysunek się zgadzał. Ponieważ, Master32 jedzie łukami około 1/3 okręgu to myślę, że realnie promień był większy niż 12m.

     

    Masterze32, niepotrzebnie się żachnąłeś. Ja napisałem tylko to co zobaczyłem na filmie odnośnie 1 i tylko 1 skrętu. Nie krytykuję jazdy bo jazda wg. mnie super. Ruch głowy rewelacja. Jedyne o co mogę się przyczepić to za krótko w fazie 1 za długo w fazie 2 ale to już masz od tego trenera. 

     

    Ps. 

    Dajcie spokój z Dorfmeister. Pamiętam tamten zjazd i moje przerażenie gdy zobaczyłem tego jełopa na trasie. Tylko dzięki jej nieprawdopodobnym umiejętnościom nie było 2 trupów na stoku. Ratowała życie.

    Załączone miniatury

    • m1.jpg
    • m2.jpg
    • m3.jpg
    • m4.jpg
  2. Cześć

    Polm napisałeś:

     

    Czytam w tym wątku, że wszyscy oprócz Fredowskiego, jeżdżą na zewnętrznej, a ja chciałbym się dowiedzieć jak to robią. Posłużę się przykładami z awatarów Bociana74 i Brelo. Nijak mi nie wychodzi z nich jazda na zewnętrznej narcie. Nawet na filmie Wojtka zwanego Jahu jakoś nie widzę jazdy głównie na zewnętrznej. Pierwszy skręt Mastera32 też jest na wewnętrznej. Mitek na muldach również podpiera się wewnętrzną... To jak to jest ?

     

    Odniosłeś się tam do mojej jazdy co bardzo mnie zastanowiło...

    Pozdr

    Mitku odnośnie Twojej jazdy napisałem o podpieraniu się wewnętrzną, a nie skręcaniu na niej. Poczekam, aż tamten temat otworzy się na nowo bo nie chcę tutaj odpowiadać na wpisy które tam się pojawiły.

  3. Czytam w tym wątku, że wszyscy oprócz Fredowskiego, jeżdżą na zewnętrznej, a ja chciałbym się dowiedzieć jak to robią. Posłużę się przykładami z awatarów Bociana74 i Brelo. Nijak mi nie wychodzi z nich jazda na zewnętrznej narcie. Nawet na filmie Wojtka zwanego Jahu jakoś nie widzę jazdy głównie na zewnętrznej. Pierwszy skręt Mastera32 też jest na wewnętrznej. Mitek na muldach również podpiera się wewnętrzną... To jak to jest ? 

  4. Cześć Nie mam kamerki na kask i szczerze mówiąc - widząc tzw. owczy pęd - nie tęsknię za takową. Pochwalę się natomiast, że z głowy kręciłem filmy jeszcze chyba w latach 90 montując do kasku zwykłą Hi8 Sony przy [pomocy śruby statywowej. Efekty były całkiem niezłe niestety nie mogę ich pokazać bo mam tylko w wersji kasetowej ale zabawa i zdziwienie ludzi na stokach bezcenne. Pozdrowienia serdeczne

    Ja używałem rozwiązania z listy dyskusyjnej, rec-zimowe. Kamera z video IN (funkcja magnetowidu) + na kablu dopięta przemysłowa mini kamerka. Niestety w górach zawsze coś się z tym pierniczyło i nie chciało działać. Chyba problem był z zasilaniem mini kamerki na mrozie. Nie zwalczyłem problemu bo pojawiły się kamerki na kask i dałem sobie spokój.

    Heh, to jeszcze ciężki statyw potrzebny z długą rączką i dobrą głowicą :) Pozdr Marcin

    To już mam, statyw dobry stabilny, głowica video olejowa tylko 600mm brak. No nie ma w filmach profi takich ujęć bo jest budżet, jest ekipa itd. Filmy mają zarobić pieniądze. Nam amatorom hobbystom zostaje kombinowanie :). PS. Przepraszam, że pociągnąłem trochę OT.

    Użytkownik jark edytował ten post 23 kwiecień 2014 - 19:53

  5. Tak jest, to główna upierdliwość, jednak moim zdaniem efekt tego procesu może być o niebo lepszy niż z kamerki na kasku. Jak mówią- wszystko ma swoje zady i walety. Z poniższego cytatu widze że mamy skrajnie odmienne zdanie :)
    Być może bieże się tez stąd, że jadąc bardzo często się rozglądam. Przy dłuższych skrętach także w górę stoku. Gdybym musiał jechac bez rozglądania się to czułbym się deczko niekomfortowo.
    Najlepiej jednak mieć kogoś kto filmuje z kasku i kogoś kto filmuje z ręki. Wtedy masz pełen luksus!


    To wszystko jest tez mozliwe i w kamerach ręcznych. progresywne 50/60 fps jwst już coraz bardziej powszechne. 120 może nie, ale i tak kręci się w ten sposób tylko pojedyńcze ujęcia. No i masz zoom optyczny.

    Jak napisałem wyżej- jeden lubi bardziej jedno, drugi co innego.
    Pozdr
    Marcin

    Najlepiej mieć całą ekipę + drony z kamerkami ale ja jeszcze do tego nie doszedłem ;). Kamerka na kask to pół środek ale dla mnie wygodniejszy niż ręczna kamera.  

    Na razie kombinuję skąd wziąć kasę na 600mm, żeby móc filmować z przeciwstoku (np. trasę 17 na Penkenie w Zillertall z trasy 5). Ponieważ nie znam wielu miejscu to mam tu przy okazji pytanie, czy ktoś kto tu zagląda, zna podobne kombinacje stok-przeciwstok jakie występują na Penkenie? Może gdzieś jest mniejsza odległość między trasami. 

  6. Z kamerki głownej jednak nie masz tak dobrego efektu jak z kamery ręcznej. A nawet i z kamerką na głowie bardziej się skupiasz na filmowaniu niż na jeździe. Nie możesz się rozglądac na boki, jechać musisz raczej na wprost, za filmowaną osobą. Fakt- jazda z kamerką na głowie jest o wiele prostsza niż z kamerą w rękach (bo mozna jechać z kijami na ten przykład), ale dalej mimo wszystko głównie zajmujesz się filmowaniem niż jeżdżeniem.
    Pozdr
    Marcin

    Jeśli umawiam się z kimś, że filmujemy, to filmujemy i jadę np. pługiem za/przed  kimś. To kilka, kilkanaście minut w ciągu dnia przecież. 

    Upierdliwość normalnej kamery polega na tym, że muszę znaleźć miejsce gdzie widać kawałek stoku, muszę tam zjechać, wyjąć kamerę, włączyć, machnąć ręką, że jestem gotowy, potem walczyć z zoomem, kadrem i tym, że przy ostrym słońcu nie widzę co i kogo filmuję. Po wszystkim spakować się, dojechać do filmowanego i zacząć wszystko od nowa. Dodatkowo, w rękawiczkach ciężko się filmuje. Bez rękawiczek przy mrozie i wietrze momentalnie odmarza 4 i 5 palec. Dodatkowo, kamery ręczne mają ogniskową od 35mm, czyli dość wąski kąt widzenia. Zatem przy jeździe z taką kamerą, tracimy często filmowaną osobę z kadru i dużo bardziej odczuwalne są wstrząsy niż przy kamerkach na kask które mają z fisza.

    Kamerkę mam na głowię włączam, wyłączam i nie mam kłopotu i odmrożonych palców. Trochę trzeba popróbować ale jest naprawdę dużo wygodniej niż kamerą ręczną i rezultat jest dużo lepszy. Jeśli kręci się materiał w FHD, a potem i tak konwertuje do HD (Vimeo i YT taki materiał wyświetlają) to jest możliwość małego cropowania, czyli bezstratnego zooma cyfrowego w postprocesie. Do tego 60 fps lub 120 fps + twixtor i widać jak falują nogawki ;)

  7. Cześć

    Dlaczego się "nie spodziewałeś"?? Filmiki z moja  jazdą krążą po forach od dawna - nie wklejam ich bo można je  znaleźć bez problemu. Uważam, że to fajny pomysł i zgadzam się z Bocianem, że osobę filmującą trzeba nosić na rękach. Dziesiątki razy kręciłem w przeróżnych warunkach i jest to wysoce upierdliwe zajęcie ale efekty czasami fajne.

    Pozdro

    W obecnych czasach przy pomocy kamerek na kask nie jest to w ogóle upierdliwe. Naprawdę. Można osiągnąć bardzo dobre efekty tylko trzeba blisko trzymać się osoby którą się filmuje gdy filmuje się od tyłu. Gdy filmuje się od przodu (kamerka na tyle kasku), to filmowana osoba musi trzymać się blisko operatora i cała filozofia. Dodatkowo, filmuje się z głowy, a nie z patyka, bo głowa jest najbardziej stabilizowaną częścią ciała i wiadomo co się filmuje. Zresztą przykład jest na filmach Siwira z Wojtkiem zwanym Jahu.

  8. Łomatko a to takie ważne? Wiecie co jest najgorsze w Waszych precyzyjnych, fachowych określeniach? Że zwykły zjadacz chleba gubi się już po pierwszym, a najdalej drugim przecinku ;)

     

    Pozdrawiam :)

    marioo

    Ja się już dawno zgubiłem w całym tym dziale, ale wpisałem sobie w google "carving krok po kroku" i znalazłem  

    https://www.google.p...m=isch&imgdii=_

     

    Tak na poważnie, fajnie to zostało opisane i już cytowane na tym forum tutaj

    http://www.youcanski.../inside_ski.htm

    Oprócz tego są filmy Malfatto który dokładnie krok po kroku omawia co, kiedy, jak i dlaczego się dzieje.

    https://www.youtube....F39956004DC22F5

     

    Szczególnie ten fragment 

    https://www.youtube....qQKvUHPqE#t=146

     

    Można poczytać, pooglądać i wyciągnąć wnioski.


  9. ....ciekawe czy ktoś ogląda takie filmiki w całości? ;)

    Ja oglądam bo lubię oglądać filmiki narciarskie, a Twoje na dodatek fajnie zrobione i dowcipne. Co do jazdy to ja mam wrażenie, jakbyś na chwilę stawał na pięcie wewnętrznej nogi. Nie wiem dlaczego tak się Ci dzieje i nie wiem też jak możesz to poprawić ale wiem, że sobie z tym poradzisz.

     

     

    A siła odśrodkowa to zależy bardzo mocno od odwrotności promienia łuku. Dla długiego łuku trzeba dużej prędkości, żeby poczuć odpowiednią siłę odśrodkową. Bez niej nie można się pochylić do środka łuku i narty trzeba stawiać pod kątem głównie za pomocą pochylenia kolan. Tego chyba Tobie właśnie brakuje i nie tylko Tobie. Sam mam z tym problem i na stokach widzę, że nie tylko ja. 

  10. że się wtrącę  ;)

    a zwykły wzór na prędkość: droga przez czas? wyjdzie średnia, jeszcze nie wiadomo jak z długością trasy, ale zawsze coś. W Rokytnicy na niebieskiej 1 wg czasu z GoPro wyszło mi 68km/h (przez pewien czas byłem z siebie dumny, teraz jakoś mało :P )

    Czas znamy, gorzej z drogą ;).

  11. Dokładnie. Zresztą, dlaczego piszecie wciąż o Alpach? Czy to w naszej ojczyźnie tłoków nie ma???

     

    Ja jeszcze rozróżniłabym pojęcia: tłok na stoku i sztuczny tłok na stoku. I właśnie sztuczny tłok to ludzie stojący na nartach, obserwujący innych, podziwiających widoki, odpoczywających, lub przemyśliwujących dalszą trasę, aaa i korzystających z gadżetów elektornicznych.

    Tłok na stokach w ojczyźnie jest czymś naturalnym.

  12. Myślę Mitku, że dawno nie byłeś w Austrii bo o niej głównie mowa. Pojedź i przekonaj się, że jest trochę inaczej niż kilka lat temu. Nawet 3 lata temu było inaczej. Do wyciągów nie stoi się (prawie) ale na trasach jest dużo ludzi bo przepustowość wyciągów jest nieograniczona (prawie). Rady typu kiedy nie jechać nie sprawdzają się. W zeszłym i w tym roku omijałem wszelkie popularne terminy, a i tak trafiałem na dużą ilość narciarzy. Jedynie w SFL przed oficjalnym otwarciem było super pusto. Nie wszyscy wiedzieli (nawet kłótnia na forum tu była), że część wyciągów chodzi :). No jeszcze w Galtur było mało ludzi bo tam mało wyciągów w tym 2 orczyki oraz kombinat obok w Ischgl obok zasysa narciarzy. To nie tak, że jest taki tłok, że nie widać śniegu spod ludzi ale ludzi przybywa i będzie nas coraz więcej na trasach.

    Być może ten rok jest jakiś wyjątkowy ze względu na braki śniegu w Austrii i problemy we Włoszech z jego nadmiarem, nie wiem. Ja jestem zaskoczony ilością ludzi na stokach w miejscach gdzie byłem w tym roku.

  13. Polm, faktycznie wyraziłem się nieściśle. Chodziło mi o wszelkie ferie, których skutkiem jest tłok na stokach. Ja po prostu z ostrożności "procesowej" unikam wyjazdów w czasie których europejskie nacje mają ferie! 

    Tak, ja też. Z tym, że w kwietniu ciężko jest zjechać do samego dołu bo często nie ma po czym. Lubię zjechać na nartach na parking, a nie gondolą. W listopadzie chodzą tylko lodowce, a tam jest sporo trenujących zawodników. Fajnie popatrzeć ale ruch na stoku jest ograniczony przez wydzielone slalomy. Też potrafi być ciasno. Z tego co się orientuje masz dwójkę dzieci w wieku szkolnym. Jak potrafisz pogodzić wyjazdy poza feriami ze szkołą dzieci ? 

  14. Keicam, jeżdżę do Austrii w grudniu, potem w styczniu po 3 króli, a  potem w marcu. W ciągu ostatnich 2 lat zauważyłem, że nawet w tych mniej popularnych okresach robi się  więcej ludzi. Mnie to jakoś bardzo nie przeszkadza ale faktycznie za kilka lat może być słabo. W tamtym roku w Zillertall w marcu, jeździłem obok trasy bo było mniej tłoczno ;). Tras jest tyle samo, a chętnych więcej. Zwiększa się ilość miejsc noclegowych i przepustowość wyciągów. W kolejkach do kolejek się nie stoi ale na trasach jest dużo ludzi. 

  15. Eee w tym przypadku widać od razu, że narciarz w ostatniej chwili zobaczył, że to snowboardzista no i musiał zapakować.

    Tak na wszelki wypadek jak by kiedyś chciał usiąść na środku stoku, no i jeszcze miał Gopro na kasku.

    No po prostu nie mógł inaczej ;)

     

    A co do tłoku:

    No czasami jest i już.

    Nie za bardzo wiem o co chodzi w tym temacie.

    Po przeczytaniu przychylam się do "odrębnego zdania mig12345"

    W dużych ośrodkach są niestety trasy których nie da się ominąć przejeżdżając z jednej części na drugą i na nich bywa tłoczno.

    Cóż jak mawia klasyk "Sorry, ale taki mamy klimat".

    Dobrym tego przykładem jest trasa nr 18 w Zillertalarenie.

    Wujot wie która :D

    Kiedyś byo tam stare krzesło 2 osobowe i na trasie (3,5km) przez cały dzień było pusto, czasami sztruks był nawet po południu.

    Obecnie zastąpili to krzesło gondolą aż z parkingu.

    No i skończyła się bajka.

    Obecnie trasa jest dość oblegana z prostej przyczyny.

    Ludzie wjeżdżają gondolą z parkingu i nie ma innej możliwości - trzeba jechać tą 18.

    Nie mniej jak się człowiek postara to zjedzie nią w dobrych warunkach.

    Reasumując to czasy pustych tras (mowa o obłożeniu w sezonie) się już nie wrócą.

    I tak jest chyba wszędzie.

     

    Pozdrawiam.
     

    W Zillertall są bardziej zatłoczone trasy niż 18. Akurat z tej gondoli da się pojechać jeszcze 14a, 14, 16, 17. Gorsza od 18 jest 11 pod koniec dnia oraz łącznikowe z Gerlos, szczególnie 35.Ciasna też jest łącznikowa czarna 36. W całej dolinie bardziej zatłoczona jest Z na Hochzillertall bo nie da się inaczej dostać do parkingu w Kaltenbach oraz 16 w Mayrhofen bo to jedyna droga ze słonecznej i łatwiejszej części ośrodka.

    Inne tłoczne to 1, 80 w Ischgl, 7 w SFL, 6 w Soelden itd. Wszystko to są trasy łącznikowe albo trasy prowadzące do dołu lub gondolek na dół. Przybyło nowoczesnych urządzeń, zwiększyła się przepustowość. Pojawili się narciarze z Rumunii, Węgier, Bułgarii, Rosji, Bośni. Sporo jest ludzi z Azji. Jeszcze niedawno nie spotykałem narciarzy z takich państw. W 2006 w Soelden w Grudniu ciężko było spotkać narciarza na 10, 69. Teraz jest ciasno. Nie rozumiem gadania, że ktoś nie powinien znaleźć się na trasie. Niby czemu ? Bo przeszkadza komuś kto chce grzać ? 

    Sport jest coraz bardziej popularny i będzie jeszcze ciaśniej. Trudno, trzeba wolniej i ostrożniej jeździć albo szukać małych ośrodków gdzie jeszcze da się pojeździć w ciszy... 

     

    Ps. Dzisiaj jakiś kataklizm w Austrii bo z mapek (musiałem sobie cyferki przypomnieć) z Zillertall i Ischgl wynika, że prawie nic na górze nie działa.

  16. Mam kutrkę Ice Peak 5 tys niby narciarską. Jest mi w niej gorąco albo zimno nigdy normalnie, nie używam jej w ogóle na narty. Narty w kwietniu to Softschell dowolnej firmy tylko taki który nie ma podanych żadnych oddychalności/wodoodporności na metce. Chodzi o taki w którym nie dano żadnej membrany. Wtedy soft ma oddychalność niemierzalną ;). Zachowuje się jak polar ale nie przepuszcza wiatru do środka. Do kwietnia masz trochę czasu, warto poczekać na przeceny w Skiteam (o ile nie zbankrutuje wcześniej) i w Intersport. Można wtedy kupić coś dobrego, ładnego w normalnej cenie. 

    Osobiście używam na nartach softów przez cały sezon, a w lato wieczorem na grillu też nie jest w nich gorąco.

  17. Pewnie do tego że jeżeli ktoś wydaje kilka setek za kurtkę, przynajmniej ja tak mam, to nie służy mu ona tylko do jazdy na nartach ale również do normalnego użytkowania, a wtedy w okresie od późnej jesieni do wczesnej wiosny o deszcz łatwiej.

    Ja wolę mieć kilka różnych rzeczy na różne okazje i warunki ale softów używam przez cały rok :). Przy czym za soft uznaję tylko te softy bez membrany. To ma oddychać i chronić przed wiatrem i z rzeczy przeze mnie testowanych tylko soft to mi daje. Na deszcz mam pelerynę i parasol :). Na kurtki z membraną 20000 i więcej mnie nie stać.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...