Skocz do zawartości

sally67

Members
  • Liczba zawartości

    448
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi dodane przez sally67

  1. I o to mi właśnie chodzi. Żeby omijać dane pory lub miejsca chciałbym wiedzieć co narciarze rozumieją wydając opinie.

    Kolejka nie jest tłokiem :)  ale jadąc na narty, również i ich chciałbym uniknąć, podobnie jak tłoku na stoku. Wystarczy w okienku skiforumowego "szukacza " wpisać "dużo ludzi" wyświetla się  6 stron wyników, słowo "tłok" i mamy  5 stron wyników. Oczywiście znakomita większość dotyczy Polski, ale mimo wszystko piszący chcą przekazać jakąś informację. Tylko jaką.

     

    W Apach byłem dopiero 8 razy, raczej duże ośrodki często określane jako zatłoczone. Może ze 2 razy stałem w kolejce do wyciągu dłużej niż 5 minut. Na stoku może wkurzyłem się z 5 razy, bo czułem się jakby z każdej strony ktoś mnie atakował. I to wszystko na 8 tygodni jazdy. Taka średnia jest dla mnie do przyjęcia.  Ze znalezionych postów Kaprun, Folgarida Marileva, Ischgl i itd. to mrowiska. Na ile sugerować się takimi opiniami.

     

    Temat zacząłem ponieważ 15.03 jadę do Solden. Szukałem informacji i zaczęło się. Masa ludzi, tłumy, lepiej w "Gurglach" itd. Niby się nie przejmuję a jednak ziarenko zwątpienia zostało zasiane.

     

    I tak juz nie zmienisz  :)  ale dobrze ,że masz niepewność ...pomyśl sobie ,że będzie strasznie ...,że będziesz zjeżdżał w takim tłoku,tłumy ludzi . :o .........wtedy wszystko inne co zastaniesz na miejscu będzie na plus B)  ;)  

  2. Jacek posłuchaj Mitka w tej kwestii ...wie co mówi . Technika zaczyna się od stania w butach .Jak źle się stoi to i jeździ  się źle, i na orzczyku też jest źle.

    Złe stanie ,  chodzenie w butach powoduje ,że stopa jest nie tam gdzie potrzeba i jest  ucisk .Spróbuj załozyc prawidłowo buty i pilnować dobrej postawy jak idziesz na stok a nawet popraw buty po wejsciu  na stok ,przed wjazdem orczykiem i pilnuj dobrej postawy na orczyku.Mi pomogło. I to nic nie kosztuje.

    .

  3. Mitek Luciush nie pisał ,że chce być mistrzem świata jako samouk....Nie twierdzi też ,że nauczy się w ten sposób szybciej .

    Niektórzy mają przyjemność i satysfakcję z tego ,że sami dochodzą do czegoś ...tak trudno to zrozumieć?

    Radcoma popieram w tym co pisze w całej kwestii...

  4. To bardzo dobrze że nie zniechęciłaś sie do nart ,przecież nieudany kontakt z instruktorem nie powinien być demotywujacy a wręcz przeciwnie.Z instruktorów nie rezygnuj bo dobrych instruktorów jest dużo tylko trzeba po prostu trafić albo skorzystac z polecenia.Co do metodyki to tak już jest że każdy ma swoją mimo ze szkolił się według programu nauczania.I tak ma być bo program nauczania to pewnego rodzaju bardzo okrojony wzór dla instruktorów ,resztą to ich inwencja.Doświadcznie instruktor zdobywa latami ,wiem to po sobie .I wazne jest aby instruktor był stale aktywny rozwijał sie ,szedł z duchem czasu,po prostu sie interesował narciarstwem.Najgorsze jest własnie to o czym wspominasz ,że niektórzy instruktorzy wręcz oszukuja uczniów zapewniajac o ich umiejetnościach przechodzac dalej z tematem ,np, uczac jazdy na krawędziach ,czy wręcz pchaja na slalomy,podczas gdy uczeń ma braki z poziomu podstaw.Nie powinno tak być i uczeń musi tez wykazać się trzezwa ocena swoich umiejetności i wykazać trochę cierpliwości .A propos jazdy bez kijów to nie nalezy tego traktować jako" nauka jazdy bez kijów" tylko jako ćwiczenie które jednocześnie utrudnia nam jazdę ,a z drugiej strony bardzo wyrabia kilka ważnych elementów ,jak rownowaga ,prawidłowa pozycja,wymusza własciwe zachowanie ciała we wzsystkich fazach skretu itd.I nie wolno od tego cwiczenia uciekać .

     

    Miałam odpisać od razu ale mnie zatkało  ...że Tadeo odpisał mi na post :) .....bardzo mi miło

     

    Mnie zniechęcić do nart nikt nie może oprócz mnie samej  z prostej przyczyny ....to ja chcę jeździć!  :)

    Jestem daleka od krytykowania  ogólnie instruktorów. Ale jak pytają to człowiek szczerze odpowiada .

     

     Najlepszy fachowiec to pasjonat . Zdaje mi się ,że Ty takim jesteś ..oglądałam Twoje filmiki już rok czy dwa temu (nawet chyba kiedyś wklejałam jeden na forum)..widzę ,że teraz ich przybyło .Spodobał  mi się sposób w jaki promujesz  dbanie o formę i tężyznę fizyczną no i narciarstwo.

    Czy filmie  "Narty Kasprowy 1992" to też  Ty?

  5. ........

     

    Efekt szkolenia był taki, że kolega walnął narty i tak się zraził, że już więcej do nart nie powrócił.

     

     

    Widocznie narty to nie sport dla kolegi (to nie małe dziecko ,żeby go niańczyc i zachęcać).

    Nie ma co zwalać na instruktora . Ja nie trafiłam na dobrych instruktorów na swojej drodze ale jakoś mnie to nie zniechęciło. No może do instruktorów  zniechęciło ale nie do nart  ;)

     

    Moje "zarzuty " do niektórych instruktorów  z własnego doświadczenia (zakładając ,że metodyka u nich ok powiedzmy) - oczywiście nie dotyczą wszystkich !! 

    - nieumiejętność oceny jazdy ( z podstawami byłam  w pzrysłowiowym lesie a mówi mi,że jest fajnie i chce uczyć carvingu ???)

    -  rutyniarstwo ,spowszednienie pracy 

     

    Moje "zarzuty" to bardziej wskazówka na co zwracają uwagę ,chcący się nauczyć niż chęć krytyki ,bo nie chcę wrzucać wszystkich do jednego worka.

    Niestety jak ktoś źle trafi na początku to nie chce dalej szukać na chybił trafił stąd teksty w stylu weź ale dobrego ...tyle ,że dla jednego będzie dobry a dla drugiego nie.

  6. Ja o chlebie ... ;)

    A ja powiem tak.Jezeli ktos bedac w gorach,w pieknych okolicznosciach przyrody nie potrafi docenic otaczajacego go "innego swiata"(szum drzew,swist wiatru badz calkowita cisza sa jego czescia) delektujac sie doznaniami,ktore oferuja jedne z najwspanialszych sportow jakie istnieja(narciarstwo i snowboard) czuje potrzebe "zarzucenia" muzy,to taka osoba nie zasluguje aby przebywac w tychze okolicznosciach.

     

    No tylko to jest aspekt estetyczny a nie techniczny . Ale tak mnie wystraszyłeś ,że ja nie założę :)  

     

     

    (powiedz jeszcze co 'leci' w słuchawkach - bedzie łatwiej o opinie.... ;) )

     

     

    Miłego

    Michał

     

    Nie mogę ..... bo ja nie słucham muzyki jak jeżdżę na nartach  :)

     

    Cześć

    Argument dotyczący estetyki jest subiektywny. Jak ktoś chce sobie słuchać a słuchawkach muzyki proszę bardzo - tak jak Kolega powyżej napisał - robi to co lubi i nikomu nie przeszkadza. Skandalem jest dla mnie puszczanie muzyki przez stokowe radiowęzły. Nie wiem skąd wziął się ten prymitywny zwyczaj ale panuje niestety powszechnie. 

    Argument dotyczący bezpieczeństwa natomiast jest bardzo ważny ale nie dotyczy jakichś krzyków w stylu UWAGA! - to śmieszne nawet, jeżeli liczy się jeżdżąc na czyjeś UWAGA! i świadczy o narciarzu. Ale już NARTA, NARTA! jest z pewnościa znane ludziom którzy trochę czasu na stokach spędzili a tej narty zazwyczaj nie widać a może zabic.

    Najważniejsze jest jednak odcinanie się od wrażeń słuchowych związanych z jazdą. Po dźwięku możesz poznać rodzaj śniegu, konsystencję, czystość podłoża, temperaturę, czystość własnej techniki i wiele innych elementów jazdy. I o to chodzi!

    Pozdrowienia 

     

    Argument estetyczny odpada jak piszesz .

    Natomiast meritum sprawy jest w ostanim zdaniu  i zdaniu które napisałeś wczesniej "Nie da się jeździć na nartach przy muzyce w słuchawkach odcinających,"

     

    Czy na pewno nie da się ? Będzie po prostu może trudniej bo pozbawiamy się tego o czym piszesz .

    Dlatego zanegowałam to zdanie ale trudniej nie znaczy gorzej.

  7. Odpowiadając dosłownie to można jeździć. Można też przodem tyłem bokiem, można też o zgrozo bez kijków:-D . Ale po co? Dlaczego pozbawiać się szumu wiatru, szelestu zgarnianego śniegu, zgrzytu krawędzi na lodzie, i wszystkich tych dźwięków które pomagają w czuciu śniegu i prędkości. O bezpieczeństwie już pisano. Dla mnie "umc, umc" czy nawet Czajkowski jest na nartach nie na miejscu. Co oczywiście nic nie znaczy. Każdy zrobi jak chce.

     

    No proszę Cię  :) Już pisałam ,że ja jeżdże bez bo lubię słyszeć to wszystko o czym piszesz  ale nie jest mi to niezbędne do dobrej jazdy i po co mam komuś zabraniać .

    Nie wydaje mi się ,że ma to aż tak duży wpływ na samą jazdę i nikt mi nie chce powiedzieć .

    A z odgłosów na nartach to najlepiej lubię  szuuu i  z chęcia usłyszałabym już skrzypienie śniegu pod butem.

  8. Ale nikt nie twierdzi że się nie da. Ale ja tam wole nie słuchać muzyki, tylko patrzeć, a także słyszeć co się dzieje dookoła. Człowiek słuchając muzyki mniej zwraca uwagę na to co się dzieje koło niego, tzn część swojej uwagi poświęca muzyce.

    Jak ktoś nie słyszy to nie znaczy, że swoją uwagę poświęca na coś innego.

     

    Ależ własnie twierdzi  # 253 i stąd moja dyskusja :)

     

     

    Dlaczego dobrowolnie robisz się niepełnosprawna? I to znacznie bardziej od tych naprawdę niesłyszących. Oni nie słyszą nic (prawie), Ty gorzej - bo słyszysz nie to co trzeba..... ;)

     

    No własnie ,że mi muzyka nie przeszkadza a nawet pomaga .Pisałam o tym wcześniej

    "Nawet zaryzykuję ,że słuchając muzyki w samochodzie jestem bardziej czujna i skupiona na jeździe."

     

    Mig nie robie się niepełnosprawna tylko właśnie nie rozumiem ,dlaczego "Nie da się jeździć na nartach przy muzyce w słuchawkach odcinających"

    To by znaczyło ,że niedosłyszacy czy niesłyszacy też nie mogą.

    W 2011 nie ujęto takich osób w rozporządzeniu (osoby zatem niesłyszace i niedosłyszace nie mogły miec prawa jazdy). Zapis jednak zmieniono bo cyt.'"zmysł słyszenia nie jest konieczny do sprawnego kierowania samochodem"

  9. Jak w porę usłyszysz 'UWAGA!!!' to może zdążysz uniknąć kolizji.

    Słuchawki jakie by nie były małe to i tak już same sporo wygłuszają, nawet bez muzyki. Więc nawet przy cichej muzyce ze słuchawek prawie nic nie słyszymy wokoło siebie.

    I jeszcze na wyciągu nie można pogadać :)

    Ja nie jeżdżę w słuchawkach ale mimo to nie przekonuje mnie taki argument. To raczej nie jest powód dla którego "nie da jeździć w słuchawkach". Osoby niesłyszące też nie usłyszą ostrzeżenia .

  10. Zaufaj mi kiedy mowie nie...

    Już jednemu zaufałam ,  nie mogę innemu  ;)

    A powaznie no nie możesz wykrzesać coś z siebie wiecej.Czy nie bo nie ? 

     

    Bo jak masz słuchawki na uszach to nie usłyszysz jak ktoś z tyłu będzie krzyczał 'UWAGA!!!'

    W aucie jak będziesz słuchać głośno muzyki to raczej klakson usłyszysz :)

     

    Dla mnie muzyka na nartach jak najbardziej, ale z głośników jak się jedzie na wyciągu :)

     

    Na nartach nie słucham muzyki ,wolę kontakt z przyrodą ale przeczytaj pare postów wcześniej dlaczego zadałam takie pytanie (chodziło mi  o osoby niesłyszące)

    Nie przekonuje mnie sam fakt ,że jak nie będe czegoś słyszeć  to nie powinnam jeździć  :)

    Tak odnosząc sie jeszcze to przecież nie koniecznie ktoś słucha od razu tak ,ze mu bębenki pękają  ;)

  11. Nie.

    Tak kategorycznie .Może coś dorzucisz.

    I nie bierz tego ,że jestem zwolennikiem ale argumenty na razie raczej mnie przekonuja ,że lepiej jest bez słuchawek natomiast nie rozumiem czemu wykluczają ? Chciałabym zrozumieć p prostu chyba ,że spróbuję.

    Poważnie pytam.

  12. Nie wiem..... może tylko takie były? (ale jak widac mieszcza sie w zalecanym zakresie - wzrost + 5 do 15 cm). Nigdy nie lubiłem nart na wyciagniecie reki. Moze miałem uraz z wczesniejszych drewniaków..... 

     

    Pozdrawiam

    Michał

    ps. solidnego.... ja ci dam...uwierzysz, że wtedy miałem 62-3 kg? ;) ;) ;)

    Jak to sie dobierało "wzrost + 5 do 15 cm" czy na wyciągnięcie ręki ? Bo to duża różnica  w długości.

    Dla mnie np to  przy max ok  34cm róznicy w długości narty by było.

    A jakie były najdłuższe?

  13. Sally, co za porównanie ;)  Przy braku słuchu inne zmysły są naturalnie wyostrzone, podczas gdy u słyszącego muzyka w uszach płynąca z słuchawek je przytępia.

    Wczoraj wracając późno z pracy jak zwykle włączyłam głośno muzykę w autku ..wcześniej się nad tym nie zastanawiałam ..po prostu zawsze dobrze mi się tak jeździ..Muzyka głośna wogóle mi nie przeszkadza (ale np szum  wentylatora tak ) .

    Tak samo jest ze słuchawkami, kiedy robię coś w domu  kompletnie  nie przeszkadza mi słuchanie muzyki  w tym co robię .

    I w jednym i w drugim przypadku jestem jakby odcięta od świata.

    O ile robót domowych porównac nie moge to juz jazda samochodem tak..

    Nawet zaryzykuję ,że  słuchając muzyki w samochodzie jestem bardziej czujna i skupiona na jeździe.

    To troche analogiczne z tym co piszesz ,że umysł od razu uruchamia inne zmysły .

    Tak jak z czuciem głębokim .Kiedy nie widzimy (mgła np) to zaczynamy "słuchać" swoich nóg.

     

    Nie piszę tego  ,żeby tu robić rewolucję ale czy zdanie "Nie da się jeździć na nartach przy muzyce w słuchawkach odcinających," nie za szybko demonizuje  słuchanie muzyki podczas jazdy na nartach ?

  14. No  masz rację   :)  Zapomniałam o wyostrzeniu innych zmysłów .

    Sama nigdy w słuchawkach na nartach nie jeździłam bo wolę mieć kontakt nie tylko wzrokowy i lubię słuchać "snieg",natomiast jeżdżę chętnie z muzyką w samochodzie i mnie to nie rozprasza.


  15. Fred- wiem, wiem - skala umiejętności nie dotyczy Fredów :)  (podobnie jak śmiertelna dawka alkoholu we krwi nie dotyczy rosjan i polaków)

    Tomek - doskonale wiem że nie walczysz o życie w takich warunkach na Harendzie, a 6/7 po dwóch latach w takich warunkach po prostu nie istnieją.

    Sally - ja tak naprawdę to żartowałem ;)

    Pozdrawiam Wszystkich w Nowym Roku i do miłego zobaczenia na stoku

    Wiesio

     

    No kapnęłam się  :D Ale nie mogłam się powstrzymać.

    Dla mnie najfajniesza odpowiedź miesiąca. 3słowa i po sprawie :D  :D Jak to można sens czyjejś wypowiedzi załatwić . Rozśmieszyłes mnie na cały dzień ale i tak będe te 3słowa pamiętać ;)

  16. Fredowski mi teoretyczne przygotowanie nie jest potrzebne  do bajerowania ludzi .Kontekst Twojej wypowiedzi tak wczesniejszej jak tej dobrze zrozumiałam ale jak widać Ty moich nie. 

    Łaski bzzz..obejdzie się.

     

    A teraz to już

    WESOŁYCH I SPOKOJNYCH ŚWIĄT WSZYSTKIM ŻYCZĘ !!

     

     

     


  17. Pytasz mnie o to co napisalem? Nie widze potrzeby wyjasniania. W swojej informacji uzylas "odpowiednie obnizenie" ktorego wieloznacznosc zakloca czytelnosc. Daj to temu instruktorowi do przeczytania, zobaczysz czy sie pod tym podpisze.

    Napisałam to bo rozumiem ,że piszesz o lepszym   dociśnięciu nart  przez szybklie zejście w dół w celu   zacieśnienia skrętu  ( tak to rozmumiem i tak czuję ) 

    Użyłeś sformułowania "szybkie zejście w dół"  takiego jak kiedyś sama użyłam w dyskusji  i dostałam odpowiedź taka jak przytoczyłam wyżej dlatego pytam bo może ja Ciebie źle zrozumiałam ?

     

    Cześć

    Przyjęło się - tak jak piszesz - że "zejście w dół" - to szybkie obniżenie pozycji w celu odciążenia nart. Natomiast  ruch dociążający szybki lub wolniejszy w zależności od tego co chcemy osiągnąć przyjęło się nazywać obniżeniem pozycji - ja tam Frediego zrozumiałem jednak.

    Pozdrowienia.

     

    No to nie ja tak pisze bo użyłam Twojego sformułowania.

    Tak jak Fredowski mi polecił daję Ci to do przeczytania bo cytat jest z Twojej wypowiedzi i Ty mi takowej udzieliłeś kiedy zapytałam 

    Mam pytanie czy ta kontrola prędkości na stromym stoku ale na krawędzi to szybkie ,mocne zejscie w dół ...im mocniejsze tym bardziej skręt się zacieśnia? wtedy jest uczucie jakby przyhamowania.
    Czy to o to chodzi ? Czy coś innego?

     

    dostałam wtedy taka odpowiedź 

    http://www.skiforum....cie#entry450669

     

    Cześć
    Mocne zejście w dół = odciążenie - patrz technika wykonania skretu stop na przykład.
    Aby zachowac kontrolę nad prędkością musi byc zachowana kontrola nad nartami. W jeździe skretem ciętym przekłada sie to na odpowiednie dociażenie narty a dociążenie osiągamy odpwiednim obniżeniem pozycji ale nie "zejściem w dół" bo to sugeruje gwałtowność tego ruchu. Ruch musi byc stopniowy i dostosowany do typu narty jeżeli mamy mówic o czystym skręcie cietym. Na stromym stoku na narcie o małym promieniu trzeba mieć przedz wszystkim szybkiem kolana bo tu nie ma czasu na prace góra dół - wszystko musi załatwic kompensacja. Na narcie o większym promieniu jest na to czas - byleby było miejsce. ;)
    Pozdrowienia

    Wprowadziło mnie to w niepewność tym bardziej ,że dalej w # 40 piszesz "Zejście w dół i obniżenie pozycji to dwie rózne rzeczy i starłem się przekazać na czym ta róznica polega. Tak jest od zawsze."

     I nie pytam tego złośliwie ale  proszę o wyjaśnienie  bo przyznasz ,że troche w tym nieściłości.


×
×
  • Dodaj nową pozycję...