Skocz do zawartości

TurboDymoMan

Members
  • Liczba zawartości

    325
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Zawartość dodana przez TurboDymoMan

  1. nie do końca... jeśli żyjemy w tzw. społeczeństwie. chyba, ze jesteś pustelnikiem wypalającym węgiel drzewny w Bieszczadach:) a tak to jesteś "winny" innym współtowarzyszom zachowanie minimum czystości, braku bakterii czy wirusów, dobrego zapachu.... ile to razy narzekałeś na "innych" spotkanych np. w tramwajach czy autobusach, że się chyba nie myją, albo że śmierdzą... demokracja nie zwalnia z przestrzegania pewnych norm. dobra, teraz TDM leci pod prysznic, ubierze CZYSTĄ koszulkę termoaktywną i chyba pójdzie pobiegać... Hough!
  2. Jedna z "tez" Piotra Bałtroczyka (do znalezienia na jutjubie - kroniki piotra bałtroczyka z warmii) brzmi: "Skarpety narciarskie zachowują świeżość przez cały okres ważności skipass'u" ...mam nadzieję, że nie miał na mysli również tych jeżdżących na "sezonówkach":) a co do szmaty za 500zł i "naiwnym" wmawianiu innym, że po "tygodniu nie śmierdzą" to wybaczcie, ale żenująca sprawa! Jak ktoś się szarpnie za szmatę za 500zł i kupuje tylko jedną (bo droga), a potem broni jak niepodległości wersji, że w ogóle "nie śmierdzi" to mnie śmieszy:) Chłopaki, dziewczynki! Proszek do prania, mydło, szampon to podstawa! A dezodoranty czy inne "zagłuszacze" smrodku to tylko pomocniczo! za 500zł naprawdę można dostać dwa b.porządne zestawy bielizny termo (również z merynosów jak się kupi tańsze firmy, może nie tak wypasione, ale jednak...) i bez problemu zmieniać je co 1-2 dni! a po max dwóch dniach dajcie je proszę choć na chwilkę do wody z czymś do prania... dla dobra współtowarzyszy i chorób skóry, których możecie się nabawić
  3. [*]urlop wzięty i przyznany. stop [*]bilet PKP z Poznania do Bresslau kupiony stop. [*]małe papu na drogę i trzy pierwsze dni kupione. stop. [*]narty pożyczone. stop. [*]tabletki do zmywarki wg intencji obywatela Siano kupione. stop. [*]jutro jeszcze jurki trza kupić. stop. [/list] Tylko kurka pogoda letnia i nie wiem czy pontonu lepiej nie zabrać widziałem jakąś prognozę gdzie pokazali max do 10 stopni w La Plange czy jak go tam zwą.. Użytkownik TurboDymoMan edytował ten post 03 styczeń 2013 - 20:32
  4. a Porter spac nie mozesz ze o tej godzinie piszesz? Ps. Turbo tez by prosil o skan polisy a nie "slowo honoru" zuzzy... Bez urazy:)
  5. nie tylko Maarcel... Turbo też już szuka tępej żyletki:( Tyle siana (Siano, bez urazy) dał Turbo na tacę, zamiast do dzis poczekać...
  6. pogubiłem się... narty i torby podróżne do luków bagażowych (luk skajłoker?).... czyli kaski i google mamy se na łeb założyć przed wejsciem do busów, dobrze jarzę?? a podróż powrotna z tymi produktyma regionalnymi... jak se winko tanie lokalne przytulę to nie mogę go wywieźć czy jak? SIANO, SIANECZKU, SIANUNIU.... dziękuje! tyle towaru wójek Szabir każe zabrać, a Ty mnie obarczyłeś tylko tabletami do zmywarki! Dzięki, że zapewniasz resztę!! swoja drogą jakby w to inwestować i wszystko zabrać to cena wyjazdu od razu skacze > 3 tys peelenów... p.s. jedna rolka papieru na 7 dni dla Turbo?? chyba na pierwszy wieczór...
  7. TurboDymoMan

    Salzburg - Gastein

    Free ski i tym podobne "łączone" oferty niekoniecznie są austriacką specjalnością.Bywają pojedyńcze oferty, ale to raczej specjalnosć Pizzo i Żabojadów:)a z Austrii free-ski sam chętnie bym skorzystał
  8. ostatnio odwiedziłem nowy oddział Pure Jatomi w Poznaniu... http://purepoland.co...f/poznan_malta/ kadra młoda, "trenerzy personalni" wyglądają jakby dopiero liceum skończyli, niby coś tam wiedzą, ale tak chyba raczej z miesięcznego kursu przygotowywującego, a nie własnych doświadczeń... klienci to głównie młoda, bananowa młodzież (takie tam liceum, max studia), starszych niewiele, ale są... tak troszkę lansersko, kolorowo. Plus to na pewno sprzęt.o ile maszyny takie typow jak wszędzie to dodatkowo masa wolnych ciężarów, jakieś piłki do ćwiczenia równowagi, worki bokserskie, pasy TRX... (to mi sie podoba, ale nie widzę siebie na tych pasach...). tak czy tak zostaje tam gdzie jestem. Wypas minimalnie mniejszy, ale jakoś ludzie normalni, mniej lansu, trenerzy to chłopaki po AWF, często sami coś uprawiający na poziomie zawodowym, z klasą, miło i pomocnie:)
  9. zgadzam się, 3 lata z rzędu chodziłem porą jesienno - zimową na spinning, teraz na siłownie od niecałego roku. Ale zasada w klubie jest jedna - "wyłączyć myślenie"! jak chwilę zaczynasz myśleć to zaraz masz myśli: ale to kurka nudne! po cholerę to wszystko, taki bezsens! czy na tym polega życie by zapieprzać w zamknięciu jak chomik na kołowrotku... czy to ma sens tak się męczyć jak trzeba to non stop kontynuować, bo jak tylko się przestanie to "waga skoczy", czy nie ma innych ciekawszych rzeczy do robienia, choćby pójść do kina czy po podrywać obce kobiety w knajpie:) a tak jak człowiek wchodzi do "fitness klubu" z wyłączonym mózgiem kiedy słota i ciemno na dworze to nawet łatwo sie oszukać, że tu tak fajnie i w ogóle, że coś się robi dla samego siebie zamiast znowu tkwić przed TV i że człowiek ma sie czym pochwalić
  10. TurboDymoMan

    jazda na wprost

    ..bo prócz ślepej wiary w urządzenia natura wyposażyła człowieka w umysł, którego lekkie użycie pozwala identyfikować bezsensowne wskazania różnych sprzętów:) jakbyś slepo wierzył takim gadżetom daleko bym nie ujechał... podobnie np. Excelowi w pracy, czasami człowiek jest dumny z siebie, bo stworzył tabelę milion komórek na milion komórek, "wzrokiem nie ogarniesz" nawet na monitorze 27".... siedzisz nad tym badziewiem tydzień, wpisujesz dane... coś potem sie liczy i wychodzi jakieś "g...no":( i zamiast ślepo wierzyć siedzisz potem kolejny miesiąc i patrzysz czerwonymi slepiami formuła po formule gdzie dałaś ciała...
  11. TurboDymoMan

    jazda na wprost

    Hehehe, mi raz wyszło nawigacja w telefonie, że jechałem góralem piaszczystą drogą w lesie ponad 90km/h, a jak biegałem truchtem wokół Malty w Poznaniu to miałem chwilowe prędkości dochodzące do 58km/h:) nie sądziłem, że istnieje w naturze ktoś tak bezkrytycznie podchodzący do "nawigacji w telefonie":)
  12. Turbo nawet nie pyta:) nikt by nie przeżył dwóch wyjazdów z Turbo:)
  13. Jarek nerwowy jest. Pewnie za dużo słońca dostał będąc teraz na nartach, albo po tych paru dniach ma już "skazę mleczną" i wszystko chce "usufać":)
  14. w moim wypadku tez. A co do naprawy warsztatowej to ja likwidowałem szkodę w warsztacie POLECANYM PRZEZ TU I Z KTÓRYM TU MIAŁ UMOWĘ. Choć nadal występował jako mój pełnomocnik choćby dlatego ze w myśl owu czy polisy warsztat nie był strona umowy ubezpieczenia... a jedynie stoną jakiejś umowy "współpracy" na linii TU-warsztat:) Użytkownik TurboDymoMan edytował ten post 10 grudzień 2012 - 09:48
  15. niestety taki urok niektórych TU. Ja póki co w karierze z AC likwidowałem 3 szkody, wszystkie w PZU. 2 x zupełny no problem, zgłoszenie, oględziny autka, potem serwis, coś potem wyszło dodatkowo to serwis zadzwonił do PZU, rzeczoznawca przyjechał, dopisali i był git. trzeci raz też okej, ale serwis "aresztował" mi auto bo PZU ociągał się z wypłatą odszkodowania. Postraszyłem prokuraturą serwis, że nie maja prawa przetrzymywać samochodu, nawet jak klient nie płaci, a poza tym je nie jestem stroną w sporze serwis-TU, skoro TU zgodziło się na naprawę serwisową... i potem sami sie boksowali. ale co do szkody całkowitej to wiem, że często jak fura starsza ludzie po tyłku dostają bo TU ma jakieś dziwne swoje wyliczenia...
  16. No suma ubezpieczenia sumą ubezpieczenia - na ogół jest bajką wpisaną w polise, bo TU wypłacają zawsze odszkodowanie wg aktualnej wartości rynkowej wg Eurotaxu czy też innych tajemnych tabel. A wiec nie ma w ogóle sensu "naciągać" w górę sumy ubezpieczenia przy zawieraniu polisy bo stracisz jedynie na składce. jedynie w przypadku nowych fur niektóre TU mają opcję "stałej wartości" np przez 12 czy 24 miesiące i wtedy jak coś ci sie stanie to wypłacą tobie całą sumę widniejącą na polisie. a co do tego że masz naprawić furę za 6.500zł to pytanie czy wykupiłeś tzw. "amortyzację części"? Wybacz, ale jak masz furę wycenianą na 21.000zł to nie jest to pewnie nic nowego, a raczej ciut leciwego. Spójrz w tabele amortyzacji (na 99% masz ją w OWU ubezpieczenia) i tam będzie czarno na białym, ze jak np. auto ma 3 lata to stosują amortyzację np 40-50%. Ogólnie różne TU mają różne progresje tej amortyzacji w zależności od wieku, ale jakby nie patrzeć zawsze się dostaje po tyłku. Tak więc przy AC zawsze trzeba brać opcję "naprawa na oryginalnych częściach z wykupioną amortyzacją", na ogół "naprawa warsztatowa" już zawiera naprawę na oryginalnych częściach. Jak bierzesz odszkodowanie "wg kosztorysu" naprawczego i sam masz potem naprawiać to wtedy często wychodzi się kiepsko... tak wiec sugestia na przyszłość... czytać, czytać, czytać OWU przed zawieraniem polisy, nie sugerować się wyłącznie ceną i pytać, pytać, pytać agenta! tak czy tak, wg mojego doświadczenia likwidacja szkody jest bezproblemowa na ogół w PZU i WARCIE, pozostałe generalnie też są okej, ale tutaj czasami trzeba sie poboksować, a i postraszyć rzecznikiem ubezpieczonych niekiedy trzeba... szczególnie te wszystkie towarzystwa wyłącznie "DIRECT":: Użytkownik TurboDymoMan edytował ten post 09 grudzień 2012 - 14:26
  17. no, dobra... rozumiem, rozumiem.... ale po co?
  18. Eeee... ja tam jestem sceptykiem! w styczniu na pewno będzie plus 10 stopni, będzie padać deszcz, na stoku będzie płynąć błoto, a ponad 150 osób z PZJU III będzie wku...nych i marudnych!
  19. bo jak mówi Hardcorowy Koksu: "trzeba dużo stejków wpier...ać i się nie opier...ać" a nie tam jakieś kuźwa "muskle protrusion systemy, szmery i inne bajery.." człowiek się porzuca jakimiś piłkami lekarskimi stojąc na innych piłkach, spadnie i jeszcze zostanie kaleką nawet nie widząc nart:) Użytkownik TurboDymoMan edytował ten post 26 listopad 2012 - 09:46
  20. Jeżżżżuuuu, ale to młode pokolenie wymyśla! Stań na rzęsach, zaklaskaj pośladkiem o ścianę po lewej łapiąc przy okazji ustami strzałę w locie... coś w tym stylu!! a Turbo taki staromodny - latem bieganie, rowerek i siłownia, zimą dużo rzadsze bieganie, siłownia i spinning. I jak tu mieć szanse z tymi, co na jakiś półpiłkach piłkami do siebie rzucają p.s. a co do "puryzmu" językowego to troszkę przychylam się do tych, co mówią, że troszkę z tymi angielskimi określaniami przegina. Wiem, że wśród "młodych" to modne, ale tak samo rażące jak spolszczanie wszystkiego co sie da u "starych" (pomysłu typu "drążek sterowy" na joystick itp.) p.s. muszę nadrabiać ilość postów, bo juz miałem ponad 1020, ale admin wykasował jeden temat PiViego i Crazy będzie niepocieszony że mam tak mało postów... Użytkownik TurboDymoMan edytował ten post 26 listopad 2012 - 08:58
  21. kardio od kardiologii też można nawiązać
  22. Podstawa pod prysznicem na siłowni to nigdy, ale to przenigdy nie schylać się po mydło jeśli upadnie. Jak już coś upadnie - trudno, bezpieczniej opłukać się samą wodą.. to tam a'propos: Małżeństwo u seksuologa : -Panie doktorze mój mąż nie potrafi mnie doprowadzić do orgazmu -Doktor myśli, myśli wiem następnym razem gdy będziecie uprawiać sex wynajmijcie murzyna który będzie nago tańczył na stole to powinno pomóc Mąż dzwoni do jednej agencji drugiej trzeciej w końcu jest murzyn jak sie patrzy czarny i pała po kolana w końcu wchodzi do domu i dostaje wytyczne : -Dobra umowa jest taka ty tańczysz na stole a ja wale moją żonę ok ? -Trochę dziwne ale ok Murzyn tańczy na stole a mąż jedzie ale żona nawet nie piśnie po 15 min mąż mówi dobra murzyn zamiana ja tańczę ty jedziesz Mąż tańczy na stole murzyn wali po 3 min żona już piszczy Mąż z dumą do murzyna widzisz k***a murzyn, Tak się tańczy!!
  23. co do zasady ćwiczeń to jest też określenie "Program oszukiwania mięśni"... ale wg mnie śmiesznie brzmi:) p.s. Krakowiaka nie piłem! spróbuje jak gdzieś go dorwę w sklepie...
  24. tyle pieknych słów, jest też google i tłumacz google:) http://www.kulturyst...ji,193,1,0.html http://t-motywator.b...-kogo-jest.html a co co "aerobics" - prawie każdy używa i nazw ćwiczenia kardio (cardio), aerobowe, powyżej/poniżej progu tlenowego, ćwiczenia siłowe... język polski bogata jest:) oczywiście nie ma co na siłe wszystkiego "spolszczać" bo to śmieszne, ale jak już coś spolszczono i JEST MASOWO UŻYWANE - to nie stylujmy się "hamerykańsko" p.s. "muscle confusion program" to to chyba faktycznie nie ma jak po polskiemu określić..
×
×
  • Dodaj nową pozycję...