Skocz do zawartości

olioli

Members
  • Liczba zawartości

    66
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Zawartość dodana przez olioli

  1. Jechać. Bardzo dobry ośrodek pomimo niezbyt imponujących wysokości. W iwiększej części ośrodka jest układ typu jeden wyciąg na jedną lub dwie trasy. dzięki temu poza jednym dość newralgicznym miejscem na trasach jest luźno. Infrastruktura nowoczesna. Bardzo dobrze wspominam to miejsce. Pozdrawiam.
  2. olioli

    Paganella

    Bardzo miły ośrodek, tanie karnety, promocje dla rodzin z dziećmi. Polecam.
  3. Dyskusja jak zwykle z czapy. Livigno ma cenową przewagę na Freeski niewątpliwie. I z tego tytułu byłem tam kilka razy. I mam już go po dziurki w nosie. I zawsze sobie mówię, że tam nie pojadę, ale jakaś zła dusza mnie skusi. Co do śniegu ja wolę ten Austriacki trudno to wyrazić, ale taki bardziej naturalny mniej sztucznego. Co do jedzenia. No cóż Bait dal ghet w Livigno trudno jest przebić czymkolwiek. Jednak w Austrii jak się poszuka dobrej huty a nie typowego paśnika to jedzonko i napitki bywają bardzo pyszne. Zawsze za każdym wyjazdem do Austrii (tydzień w sezonie jest konieczny) jakąś fajną hutę znalazłem z bardzo dobrym jedzeniem. Jeszcze jedna moja uwaga i spostrzeżenie. W sezonie regularnym w Austrii dzieciaki za karnet  płacą 50 proc ceny dorosłego a we Włoszech 75 procent. Więc do puki jeździ ze mną syn to we Włoszech mnie nie zobaczą w regularnym sezonie. Także w tym sezonie plan jest na takie pół Free ski w SFL w grudniu. Z kartą gościa 6 dni wychodzi jakieś 160 Eu. Pozdrawiam.  
  4. Chłopaki pominęliście dwie kwestie w tym całym licytowaniu się o koszty. Po pierwsze nie porównujmy sezonówki z karnetem "normalnym". To jest bez sensu. Po drugie te 10-15 Euro na Chopoku za noc to przepraszam gdzie? W odległości 5 minut spacerem od krzesła czy piętnastu minut dojazdu samochodem? To robi kolosalną różnicę. W Alpach można kwaterę z dobrym standardem w sezonie w odległości kilkuminutowego spaceru do gondoli czy krzesła mieć spokojnie za 25 Eu/os. Na Chopoku również poniżej tej kwoty ciężko zejść. Nie porównujmy kosztów wyjazdów na Chopok narciarzy mieszkających na południu posiadających sezonówkę i trzy godziny drogi. Taki Jasiek jak chce pojeździć trzy dni to kwaterę bierze na dwa, bo rano o szóstej wsiada w auto i o dziewiątej ma narty na nogach i 20 Euro do przodu. W moim przypadku z północy już tak się nie da (kiedyś to nawet w Alpach wsiadaliśmy na narty z nocki - ale to bez sensu). Podsumowując. Gdybym mieszkał na południu bezapelacyjnie taka sezonówka zwłaszcza w tegorocznym wydaniu obowiązkowa. W moim podkreślam w moim przypadku (8 godzin jazdy na Chopok), Biorąc pod uwagę to, że posiadając sezonówkę TMR musiałbym odpuścić jeden wyjazd w Alpy gdzie komfort jazdy na nartach i tak jak ktoś napisał poziom usług jednak lepszy jest sprawą wielkiego dylematu, który staram się rozpatrywać obiektywnie i ni cholery nie mogę się przekonać do tej sezonówki. Zwłaszcza, że mój przyjaciel instruktor i wybitny narciarz mieszkający w Bielsku takową odpuszcza. Coś w tym musi być. Pozdrawiam.   PS Tak na szybko policzyłem. Na nartach w górach bywam od 15 do 18 dni w sezonie. Zwykle są to dwa tygodnie w Alpach i jeden lub dwa wyjazdy Na południe Polski lub Czechy czy Słowacja. Ponadto jeden wyjazd z tych bliższych mam częściowo lub całkowicie sponsorowany. I tak policzyłem z sezonówką jeden wyjazd w Alpy i pozostałe dni w bliższych górach - naprzeciw braku sezonówki i dwa wyjazdy w Alpy jeden w bliskie góry wychodzi mi około tysiaka do tysiąc trzysta różnicy na korzyść wariantu z sezonówką. No cóż tysiąc parę złotych za cenę wolności to chyba nie dużo na cały sezon. PS nie liczę Alpejskiego Freeski.. Pozdrawiam.
  5. olioli

    Odciążenie

    Tak jak wcześniej gdzieś pisałem. Lekkie "dygnięcie" musi byś. Pozdrawiam.
  6. Każda minuta na nartach nie jest żadnym marnotrawstwem i ja tego nigdzie nie napisałem że wyjazd na Chopok takowym marnotrawstwem jest. Kwestia tego gdzie ten czas spędzony na nartach jest lepiej wykorzystany a co za tym idzie pieniądze wydane efektywniej. Pozdrawiam.
  7. @ broot i @jasiek. Chłopaki napisałem przecież, że się wyjeździłem w dwa i pół dnia wyszło mi 110 km. Pewnie, że można i potwierdzam to. Tylko ja poza trasę to rzadko (może w końcu powinienem) i naprawdę nie czuję się komfortowo w takim tłoku na trasie zwłaszcza po złamaniu wskutek zderzenia. Co do kosztów nie ma co się licytować. Posiadacz sezonówki oczywiście ma dużo do przodu. Mieszkam na pomorzu. Jak sobie tak z grubsza policzyłem, to jedyna różnica jaka jest w kosztach dojazdu i jakieś piwko czy grzaniec na stoku. Trzy dni na Chopoku kosztowały mnie jak ja to mawiam od deski do deski czyli łącznie wszystka kasa jaką wydałem (dojazd, karnet, mieszkanie, jedzenie, 1 raz Basenowa 10 Eu) około 1300 złotych. W styczniu 6 dni w Alpach (Wildkogel plus Zillertal)  przy tej samej odległości do stoków (spacerem 5 min), mieszkanie w lepszych warunkach koło 2600 złotych. Z tą różnicą, że na Słowacji miałem śniadania i Alpy rezerwowane były dużo wcześniej przed wyjazdem. A na stokach to czasami tak jakbyśmy mieli je na wyłączność. Nas czterech i do dolnej stacji czasami nie ma kogo wyprzedzać bo pusto. A w Wildkogel to Jasiek poza trasą byś się zaorał .  PS w Alpach też potrafi być tłoczno, ale ja nauczyłem się wybierać ośrodki takie mniej popularne i to jest ok. Pozdrawiam.
  8.   Jasiek ja to cię podziwiam. Musisz być niesamowitym (niepoprawnym) optymistą. Nie chce mi się pisać więc kopiuję moją wypowiedź ze skionline. Starałem się wyważyć wszystkie za i przeciw.     Chopok 07-09.03.2019. No cóż. To moja czwarta wizyta na tej górze w całej mojej 15 letniej karierze narciarza amatora. Kilka moich własnych uwag. Jaka to jest góra to każdy widzi i jakie piękne trasy i fajna infrastruktura to każdy kto tam był wie. Niezaprzeczalnie najlepszy ośrodek w tej części Europy i basta. Ujeździć się ujeździłem po pachy. Ale...... Dla posiadaczy sprytnej sezonówki i mieszkających na południu Polski lepszej i tańszej alternatywy nie ma moim zdaniem.Biorąc pod uwagę co poniżej. moją ostatnią wizytę w zeszłym roku gdzie miałem wyjazd sponsorowany, więc kosztami się nie interesowałem. Do tego piękne warunki były. Przed wyjazdem tegorocznym gdzie załadowanie gopassa na trzy dni kosztowało mnie 125 Eu, a w kasie kosztowałby mnie to 150 Eu. Zacząłem poważnie zastanawiać się nad kupnem sprytnej sezonówki. Przede wszystkim ze względu na różnicę czasu dojazdu Chopok vs Alpy 7 h naprzeciwko minimum 13. Tak sobie myślę może zamiast jednego wyjazdu w Alpy dwa trzy krótsze na Chopok. Po w/w wyjeździe porównując z moim ostatnim wyjazdem w Alpy wyleczyłem się z tego pomysłu. Tak jak mówiłem najeździłem się jak na trzy dni dużo. Mimo trudnych warunków, które z grubsza są mi niestraszne. Choć takiego lodu jak na trasach ze szczytu na północ nie doświadczyłem nawet na lodowcach ( no może raz na Tuxie). Degradacja krawędzi błyskawiczna. Ale... i tu jest to największe ale. Komfort swobodnej jazdy po trasie. Niestety dla mnie jest go mało, a w weekend nie ma go w ogóle. Narciarstwo stało się tak masowym sportem, że zatłoczenie tras jest niemiłosierne. Co z tego, że na trudniejszych zmuldzonych fragmentach (które lubię) mogę pojechać normalnie dość sprawnie i szybko. Jak nie da się bo trzeba wybierać tor jazdy, który jest określony ilością walczących o przetrwanie a nie ukształtowaniem terenu. Ja jak widzę takie zagęszczenie to jestem pełen podziwu dla przecinaków śmigających między ludźmi. Można tak jechać jak się ma jazdę opanowaną perfekcyjnie. Przez trzy dni widziałem takich gości dwóch. To nie na moje nerwy. Owszem można znaleźć trasy mniej oblegane jak np 12 czy na południu. no co z tego jak kolejki do krzeseł. Ponadto w porównaniu z zeszłym rokiem odnotowałem dużo więcej narciarzy początkujących. Może to też wina trudnych warunków, które obnażają stan umiejętności. @przemo_narciarz "Na chopoku są dwie grupy narciarzy jedni którzy idą standardowym przejściem stoją w kolejce, rozmawiają, wymieniają doświadczenia i są szczęśliwi i 2 którzy chcą pojeździć przechodzą single line i są na wyciągu w 30% czasu tych pierwszych, zwykle 1-3min." Nie tak chop. Było nas pięciu i w największym szczycie kombinowaliśmy celem sprawdzenia. Zawsze kogoś puszczaliśmy singlem. Reszta normalnie, Ale zawsze się ustawialiśmy w tym szybszym torze kolejki (jest takowy tylko trzeba wiedzieć gdzie się ustawić). I co wynik zawsze był taki, że singiel wsiadał o trzy lub cztery krzesła wcześniej. Także zysk niewielki, ale zawsze. Jednak nie taki kolosalny w postaci 30% czasu oczekiwania. Sprawdzaliśmy to wielokrotnie. Co do pogody w te trzy dni nie będę pisał. Zostało napisane wszystko. Podsumowując. W weekendy nie warto w moim przypadku absolutnie za normalną cenę karnetu tam się pojawiać. W środku tygodnia do przemyślenia. Jednak jak mam jechać na trzy lub cztery dni w środku tygodnia poświęcając cały tydzień urlopu za tą samą cenę skipasu co Zillertal, to wybieram bezapelacyjnie Zillertal. Komfort jazdy na nartach bezapelacyjnie nieporównywalny. I w cale nie chodzi mi tu o te setki kilometrów, które tam są oferowane. To się rozpisałem. Pozdrawiam.
  9. olioli

    Porównanie

    Choćby zakręt 360. Na stromym nie zrobisz. Ale jak na płaskie wjedziesz z dużą prędkością to piękne kółeczko można wyjechać. Bardzo fajne ćwiczenie, ale tylko na pustym stoku. Pozdrawiam.
  10. olioli

    Porównanie

    Maros 37 pisał, że ćwiczy. Ćwiczenia najlepiej wychodzą na płaskim i to większość. A jak do tego potrzebna jest prędkość to skąd ją weźmiesz?  Ja tak robię pewne rzeczy fajnie wychodzą bo jest łatwiej. W miarę rozwoju stromiznę dobiera się coraz większą. Do Wypowiedzi Freda się nie odnoszę. Nie warto. Pozdrawiam.
  11. olioli

    Porównanie

    Ćwicz dalej. Na zielonej i płaskiej niebieskiej to wcale tak nie pojedziesz. Brak prędkości, nie wygniesz narty w skręcie. A że jakieś drobne uślizgi przy tym wychodzą. No cóż ja się tym nie za bardzo przejmuję. Nawet samochód na suchej nawierzchni i dobrym ogumieniu wbrew pozorom się ślizga w zakręcie. Nazywa się to znoszenie boczne i gdyby go nie było to byłbyś bardzo zdziwiony. Podczas jazdy na nartach analogicznie. Pozdrawiam. PS dla ułatwienia ćwiczeń wybrać kawałek stoku stromego z wypłaszczeniem. Rozpędzasz się jak dzik na stromym. Skręty ćwiczysz na płaskim wykorzystując energię kinetyczną. Starcza to tylko na kilka skrętów, ale skuteczne.
  12. olioli

    Porównanie

    Przy jeździe dowolnej. A o takowej tu dyskutujemy. Taka jazda z dokręceniem skrętu i nart prawie prostopadle do linii spadku stoku z kompensacją i możliwie najmniejszym uślizgiem jest jak dla mnie frajdą nie do opisania i kwintesencją jazy po normalnym stoku. Siły bezwładności jakie działają  na nasze ciało i co potrafią "same" zrobić są niesamowite. Tylko trzeba to odpowiednio umieć wygenerować. Było to poruszane w wątku odciążenie. PS Wort zlituj się kolejny temat o jeździe dowolnej zaczyna schodzić w stronę wyczynu i tyczek. Po co? Pozdrawiam
  13. olioli

    Porównanie

    Niebieski za bardzo wysuwa wewnętrzną. I teraz się zacznie. Pozdrawiam.
  14. olioli

    Odciążenie

    Tak jak pisałem. Lekki impuls musi być, nawet w kompensacji. Pozdrawiam.
  15. olioli

    Odciążenie

    Dziś się trochę powygłupiałem. Rano był beton. Narta Hot Fire 160/r10. Jeżdżę na niej tylko u nas w Kurzętniku. W wyższych górach tylko długa narta. Trochę bardziej zacząłem analizować skręty. I tak rano jeździłem sam więc widziałem ślady. Zmiana krawędzi przy narcie ustawionej prawie prostopadle do linii spadku stoku. Więc takie prawie półokręgi połączone. Promień wychodził najmniejszy myślę nie więcej jak 5 m. Co do kompensacji:   1. Przy tak dużym wychyleniu (kolano zewn na bucie wewnętrznym) do zmiany krawędzi ja potrzebuje takiego małego lekkiego dygnięcia w górę a później natychmiast skompensowanie, podciągnięcie kolan. Kolega mówi, ze to wychodzi samoistnie przy takiej dynamice.   2. Trzeba się przyzwyczaić do wrażenia, że przy zmianie krawędzi za chwilę będzie gleba. Tak się wydaje, ale jej niema.  Góra tułowia idzie w dół a narty odjeżdżają na zewnątrz inicjowanego skrętu. Jest to bardzo dziwne uczucie chwilowej tak jakby nieważkości i trzeba się do tego przyzwyczaić. Wydaje się, że będzie gleba a tu niespodzianka. Siła dośrodkowa jest tak duża, że trzyma skręt a narty natychmiast się wyginają i wycinają piękny łuk podjeżdżają pod tułów z powrotem (tak jak napisałem połowa okręgu). Na twardym wręcz lodowym było widać lekko rozmazany ślad. Później jak troszkę puściło było można zobaczyć piękne szyny w kształcie półokręgu. Z pełnym klasycznym odciążeniem tak nie wyjdzie nie ma siły. Dwie godziny takich wygłupów wystarczyły na poczucie co to intensywna jazda. Pozdrawiam.   Ps minimalne wypuszczenie nart do przodu podczas zmiany krawędzi daje wrażenie jakby działo się wszystko lżej i szybciej. Tylko powtarzalność tego jest wątpliwa. Nie zawsze da się zrobić to tak samo za każdym skrętem.
  16. olioli

    Odciążenie

    Do autora wątku. Podziwiam cię za wnikliwość. Biorąc po uwagę Twoje i moje doświadczenia na dechach. No cóż kompensacja co nam daje. A daje to, że można wcześniej i mocniej nartę postawić na krawędź i dzięki temu skręt odstokowy jest pełny i wykrojony. Z wyjściem w górę nie da się tak zakręcić, Sprawdzałem to wielokrotnie na krótkiej narcie z małym promieniem skrętu. Jak dasz choć trochę tego podciągnięcia kolan na wyjściu ze skrętu to można śmiało kłaść się w dół stoku i się nie wypieprzysz w skręcie. Kombinowałem tak nie raz. Kompensacja pozwala zacząć skręt o wiele wcześniej przed linią spadku niż odciążenie. Tylko ta głowa jeszcze musi się tego nauczyć. Pozdrawiam. PS Veteran przy odciążeniu zostajesz za nartami i to mocno.
  17. olioli

    GS bez szaleństw :)

    Pamiętasz mam nadzieję o odsprzedaży mi tych nart co z nich wyrósł. Pozdrawiam.
  18. Ta jest lepsza:   A tu to już jest odpał:   i wiele innych interpretacji. Pozdrawiam.
  19. Starczy że niebieskie ogarną codziennie. Reszta w miarę potrzeby. Nie dawno fajny program widziałem właśnie o ratrakach. Wydajność tego wynalazku jest zadziwiająca. Ty martw się o śnieg żeby było co ugniatać. Pozdr.
  20. Przecież Ferra o tym pisał. Wysunięcie ma być, ale wynikające tylko i wyłącznie z anatomii i geometrii. Piszczele mają być równoległe w płaszczyźnie strzałkowej Każde nadmierne wysunięcie, które nie jest skutkiem czynników wspomnianych przeze mnie wcześniej jest błędem i tą równoległość kasuje. Ten błąd często nazywa się pedałowaniem. Takie przesadne przekładanie nóg przód tył przy zmianie krawędzi i ta w niebieskim kilka skrętów tak robiła. Pozdrawiam.
  21.   Ćwiczenie na sucho: stań bokiem na schodach tak, żebyś miał każdą stopę na innym stopniu. Do tego stań jeszcze tak, żeby podudzia (piszczele) były do siebie równoległe w płaszczyźnie strzałkowej i wtedy będziesz wiedział o co chodzi. Pozdrawiam.
  22. Ja mam dwóch takich kumpli jeszcze ze studiów. Jak sobie robili zawody w klubie, to półlitrowy kufelek robili poniżej 3 s. Mało tego mogli tak kilka sztuk machnąć w niewielkim odstępie. Ponadto z reguły to nie były pierwsze piwka zaliczone danego wieczoru. Pozdrawiam.
  23. olioli

    Szybkość jazdy wyciągów

    Ha. Ale się zakręciliście z tą wydajnością. Zacznijmy od początku. Mamy określoną długość wyciągu a na niej określoną ilość krzeseł z określoną ilością siedzeń, która jest stała. Przy założeniu, że na każde krzesło wsiada maksymalna ilość narciarzy to niezależnie od tego czy to krzesło będzie na maksymalnych obrotach się kręcić, czy będzie się kręcić na pół gwizdka czy je zatrzymamy z pełnym wykorzystaniem ilości siedzeń. To na wyciągu zawsze jest ta sama ilość narciarzy. Zakładając maksymalną prędkość i maksymalne wykorzystanie wyciągu co do ilości przebywających narciarzy i brak kolejki na peronie to mamy wtedy maksymalne obciążenie trasy. Idąc dalej. Jeżeli żaden narciarz z tego całego układu nie  poszedł na piwo i żaden z niego nie wrócił. Zmniejszając prędkość wyciągu, zmniejszamy ilość narciarzy na trasie a robimy kolejkę przy peronie. Kropka. Jeżeli przy maksymalnych obrotach miałaby być mniejsza ilość narciarzy na trasie jest to możliwe tylko przy niepełnej obsadzie krzeseł. Pozdrawiam.
  24. Jak się kiedyś może spotkamy to ci postawię całą flaszkę jacka danielsa za ten post. Pozdrawiam.
  25. To że opiekun odpowiada za dziecko na wyciągu jest bezdyskusyjne. Ale obsługa również odpowiada za bezpieczeństwo korzystających z wyciągów. Po to siedzą w tych pieprzonych budkach. Gdybyśmy podchodzili do zagadnienia tak, że każdy odpowiada za siebie i za podopiecznych to wystarczyłoby postawić wyciąg bez obsługi i tyle. Każdy ma się pilnować i mamy to w poważaniu. Jeżdżę z dzieckiem od wielu lat  w Alpy i np w takim Schladming jak razem wsiadaliśmy na kanapę niewyprzęganą to obsługa zwolniła bieg zanim dziecko wsiadło na kanapę a nie po tym jak spadło tak,  żeby miało czas. A zdarzało się że sam musiał zapiąć się do kotwicy bez pomocy opiekuna i po kilku nieudanych próbach żaden ciul z budki nie wylazł żeby dzieciakowi pomóc ( tak było w Zillertal). Ja nie zwalniam z odpowiedzialności opiekuna dziecka. ale obsługa jest nie tylko po to, żeby pilnować kasy, ale także żeby zapewnić nam bezpieczeństwo. Pozdrawiam.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...