Skocz do zawartości

wojtek pw

Members
  • Liczba zawartości

    662
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi dodane przez wojtek pw

  1. Dzięki koledzy, przeczytałem uważnie i mimo to pozostanę przy swoim zwyczaju. Ze względu na miejsce gdzie teraz rezyduję nie mam możliwości wyskoczyć na narty na jeden dzień. Od najbliższych górek dzieli mnie 600 km., więc zwykle jeżdżę na 10 dni, po 6h dziennie, "każdy orze jak może...". Buty wg waszych priorytetów kupiłem (tak jak parę postów wyżej pisałem) z flex'em 100. Dla was to jak rozumiem "kapcie". Dla mnie w sam raz (mam nadzieję). Dotychczas jeździłem w miększych, ale z czasem zacząłem odczuwać zbytnią ich miękkość. Stąd zmiana na twardsze w stosunku do poprzednich. Nie chcę mieć za twardych. Zawodnikiem nie zostanę, a na nartach po prostu jeździć lubię. Sprawia mi to przyjemność. Tak samo jak przebywanie zimą w górach! Z tego samego powodu nie kupuję Sl. Jeżdżąc tak jak te narty "lubią" na pewno nie wytrzymałbym 6-7 godzin na stoku (nie w knajpce tyko jeżdżąc na nartach). Szpan też mnie nie rajcuje, ani nie ma we mnie potrzeby zaimponowania komuś sprzętowo. Jeżdżę na nartach z bardzo egoistycznych powodów - żeby mieć z tego przyjemność! Taki niski priorytet.

                                                                                                             Pozdr. i bez urazy.

    Ps. Jak przed chwilą ktoś tu napisał często ludzie piszą tu "bzdury". Zauważcie, że to zawsze są jacyś inni...

           A przecież my też tu piszemy, ...co tam się komu wydaje.   

     

    To jest tylko wymiana wolnych myśli i masz prawo mieć swoje zdanie oraz zwyczaje. Masz prawo chodzić po pokoju w butach narciarskich, nikt Ci tego nie zabrania. Ja sugeruję tylko refleksję nad sensownością tych działań. Ale ... Wolność Dany w swoim domku.

     

    Z jednym się tylko nie mogę zgodzić. Mianowicie z tym, że nie masz gdzie wyskoczyć na jednodniowe narty z Białegostoku. Nie przekraczając granicy wschodniej, na Mazurach masz kilka fajnych górek w promieniu 150 max. 200 km. Ale cóż, Twój wybór.

     

    Pozdrawiam

  2. Głupoty wypisujecie, "znęcacie" się nad Dany, bo wydaje Wam się, że jesteście ekspertami. G... prawda, jak mówi trzecia prawda góralska. Dany nic złego sobie ani butom nie zrobi chodząc po dywanie w zapiętych butach czy siedząc na krześle. Być może niewiele to da, ale na pewno nie zaszkodzi. A być może faktycznie wyjdzie coś poważniejszego i trzeba będzie buty wymienić. Po co to całe pisanie. Leczycie własne kompleksy tym sposobem?

     

    W dobrej wierze opisałem tylko własne doświadczenia, pozostawiając innym prawo do innego sposobu myślenia opartego na własnych doświadczeniach i potrzebach.

     

    Na Boga skąd tyle agresji, imputowania nieprawdziwych i nieuzasadnionych tez.

     

    I to z czyjej strony ... a_senior byłeś dla mnie wzorem spokoju, kultury i nienagannych manier.

    Jestem przerażony i głęboko zawiedziony. Czyż stało się coś złego ...

     

    Pozdrawiając życzę poprawy nastroju

  3. Zaleca się nie chodzenie (w miarę możliwości) w butach narciarskich po betonie, asfalcie itp... Niestety czasem jest to konieczność np. parkingi przed stacjami narciarskimi. Ja spaceruję sobie po wykładzinie dywanowej. Poza tym, mam dwa tygodnie na ewentualne zwrócenie butów gdyby mi coś w nich nie pasowało, np. gdyby się okazało, że po godzinie zaczynają mnie uciskać punktowo itp...

    Śmiech to zdrowie, zatem trochę pośmialiśmy się.

     

    Ale bądźmy poważni bo to poważne forum ;) . "Podczas chodzenia noga w bucie układ się zupełnie inaczej jak podczas jazdy." - to co napisał Mitek to oczywista oczywistość jak widać nie dla wszystkich. W związku z tym chodząc po swoich persach na pewno nie poczujesz bólu od ucisku punktowego który może pojawić się podczas jazdy z uwagi właśnie na tę odmienną pozycję i generalnie inne ułożenie stopy w bucie podczas chodzenia i jazdy.

     

    Doświadczalnie sprawdzone :(.

    Ostatnie 3 pary butów kupowałem mniej więcej tak, że szukałem butów dopasowanych przy zapięciu na pierwszy ząbek. I kiedyś robiłem ten cyrk z chodzeniem po domu czytałem o jakimś tam "Custom Shell", "Memory Fit" i cały ten marketingowy bełkot sprzedawców. Czytałem wypociny różnych ściemniaczy, także na tym forum. I co ? Niestety, nie działa.

     

    Prawda pojawia się w pierwszych godzinach na stoku, oczywiście jak buty dobrze dopasowane i z cienkim botkiem typu race twardą skorupą 130-140. Dlatego w nowych butach nie wyjeżdżam na tygodniowy wyjazd ale na jeden dzień bo zawsze coś trzeba odbarczyć. Przy nowych butach zawsze przypominam sobie skręconą 30 lat temu kostkę przy grze w siatkówce. Żadnych dolegliwości, nigdy o ty nie pamiętam ale przy dopasowywaniu nowych butów zawsze. Ale jeszcze raz podkreślam buty muszą być dopasowane, w papuciach typu AM z grubym wygodnym botkiem i miękką skorupą 90-110 tego raczej nie uświadczysz, będziesz mieć po prostu komfortowe buty.

     

    Moje doświadczenie. Twoje, Wasze, mogą być inne.

     

    Pozdrawiam

  4. Zakupione buty doszły przed godziną. Oczywiście, od tego momentu mam je na nogach. Stopy jak zamurowane, ścierpły jak tylko na dziesięć minut przysiadłem. Żadnych punktowych ucisków na razie nie odnotowałem. Myślę, że wszystko jest tak, jak powinno być.                                                                                                                                                                                                   :)  

     

    Jeżeli to nie tajemnica :o Powiedz jeżeli jest to możliwe dlaczego chodzisz po domu w butach narciarskich. Znam kilka typów obuwia wygodniejszych do chodzenia po domu i nie muszą to być klapki Kubota  :D  :D  :D 

     

    Pozdrawiam

  5. Na Słowację jeżdżę na ferie regularnie do 2011 roku. Patrole policji mijam po kilka razy na podróż, mandat zapłaciłem raz, jak się zagapiłem i nie zauważyłem, że skończyło się ograniczenie do 70 na zabudowanym. Na radarze 63, policjanci konkretni i rzeczowi, nie zauważyłem czepiania się. Wręcz przeciwnie. Dostałem mandat na najniższą pozycję w taryfikatorze, mimo że łapałem się już na drugie widełki.

     

    Kończąc, powiem tak, przyjmijmy, że mamy różne doświadczenia ze słowackimi policjantami i każdy z nas ma rację.

     

    Pozdrawiam

  6. Nie no Michał, to chyba zbyt radykalna propozycja. Może jeszcze zaproponujesz stosowanie się do ograniczeń prędkości?

    Pozdr
    Mrcin

    Miałem coś napisać, że prowadzę samochody od 35 lat i w Polsce miałem 1 (jeden) mandat za przekroczenie prędkości a w co drugim przejeździe przez Słowację problemy ze słowacką Policją. Miałem coś jeszcze napisać ... Ale co tam ... Masz rację, wiesz wszystko najlepiej, także to jakim jestem kierowcą.

     

    Pozdrawiam

  7. A może na Słowacji jest zdecydowanie mniej zawistnych ludzi, takich gnid pisiorskich, którzy każdemu obcinałyby ręce, penisy lub palili na stosie? Może to po prostu cywilizowany człowiek?

     

    A jeśli wsparcie nastąpiło, to bardzo dobrze. To też wyraz skruchy i przejaw zadośćuczynienia prywatnego. I nic nam do tego. Sprawa karna na Słowacji to odrębna sprawa i też nic nam do tego.

     

    pozdrawiam 

     

    Możliwe, że ten młody człowiek jest godnym podziwu miłosiernym i litościwym chrześcijaninem albo pełnym  refleksji i dystansu do rzeczywistości oświeconym humanistą. Możliwe, nie wykluczam. 

     

    Aczkolwiek niełatwo mi w to uwierzyć. Zwłaszcza po tym jakie miałem doświadczenia na słowackich drogach. A jeździłem sporo i w lecie i w zimie. Zawsze miałem wrażenie zwłaszcza w lecie jak wracałem z Chorwacji przez Węgry do Polski i jechałem np. do rodziny w lubelskie że słowacka policja drogowa pełna jest "zawistnych ludzi, takich gnid pisiorskich, którzy każdemu obcinałyby ręce, penisy lub palili na stosie". Kaskadowe "pułapki" z pomiarem prędkości to tylko jedna z rozrywek która tam była serwowana. Ale to moje wrażenie i jeszcze paru innych osób. Dlatego od kilku lat Słowacji unikam. I nie dlatego że jeżdżę szybko, niebezpiecznie czy nieprzepisowo.

     

    Pozdrawiam

  8. Przy tej okazji zastanawiam się jak "schodzą" z rynku inne poradniki dotyczące techniki jazdy na nartach zarówno w formie książkowej jak i filmowej. Wydaje mi się że nie koniecznie dobrze.

     

    Pomimo, że Polsce podobno miliony ludzi jeżdżą na nartach to jednak pewnie 99% to ludzie jadący w czasie ferii na tydzień i koniec. Zazwyczaj nie mający czasu, chęci i ochoty na poważne podejście do doskonalenia techniki jazdy.

     

    Pozostali w tym np. fanatycy udzielający się aktywnie na tym forum to narciarze jeżdżący bardzo dobrze często instruktorzy, amatorzy - zawodnicy, albo ludzie ponad przeciętnie zainteresowani narciarstwem którzy ciągle doskonaląc swoją technikę mają już swoje "ideały" i podchodzą krytycznie do porad Morgana i jego kolegów co dyskusje na forum już udowodniły niejednokrotnie.

     

    Pomijam już takie aspekty jak duża dostępność wszelkiego rodzaju materiałów w internecie, dość swobodny stosunek rodaków do tzw. własności intelektualnej itp aspekty natury społecznej.

     

    Dlatego jestem raczej sceptykiem jak chodzi o ewentualny sukces handlowy takiego przedsięwzięcia.

  9. Że tak się trochę wtrącę. Czy ktoś mógł by mi wytłumaczyć pojęcie "długi skręt" na nartach SL lub nartach o profilu SL.  

     

    Dla mnie "dłuższy" skręt na slalomkach to jest mniej więcej to:https://www.youtube....h?v=Ig2Go_H3aj0

     

    pomiędzy 2.15 a 2.22 minutą filmu oraz  np. pomiędzy 3.59 a 3.05 minutą filmu.

     

    Pewnie są tak jakieś błędy w sekundach ale mniej więcej w tym czasie.

     

    Pozdrawiam

    Wojtek

  10. Wojtku, widać, że nie dooglądałeś video do końca. :) Jeremy sam mówi ile ma wzrostu. 182-183 cm, a więc całkiem sporo. Wagę ma idealną. Nie wiem jak Ty, ale przy moich 185-186 cm wzrostu ważę ok. 88-90 kg. Niby tylko lekka nadwaga, ale doskonale wiem, że to czego jest za dużo to tłuszcz. :) I zdecydowana większość tych facetów ze 100 wagą ma problem z nadmiarem nie mięśni, ale tłuszczu. :) Narty typu slalomka 165 cm nie są z tektury. Z reguły są dość sztywne. Osobiście jeżdżę na 170 cm i w żadnym wypadku nie obserwuję braku sztywności. Pasują mi idealnie, choć następne będą już nie SC, ale SL. O ile dożyję. :)

     

    Jeszcze raz podkreślę, że Jeremy ma dobre rozeznanie. Prowadzi m.in. staże kilkuosobowe (2-4 osób dla średnio i dobrze jeżdżących. Taki rodzaj kursów szlifujących.

     

    Ale każdy ma własne doświadczenia i upodobania. Np. moja siostra, średnio jeżdżąca (choć kończyliśmy razem kurs pomocnika instruktora dawno temu) pani po 60-tce.  Lubi dłuższe, ciężkie, solidne narty. Próbowałem zachęcić jej do jakiś Volkli SC czy Fisherów. Nic z tego. Może dlatego, że jeździ dość tradycyjną techniką a może po prostu tak lubi. 

     

    Nie ma dla mnie usprawiedliwienia :( nie wytrzymałem do końca tej opowieści.

    Jak stał ze slaomkami 155 i 165 cm w dłoniach to nie wyglądał że ma pow. 180 cm wzrostu. Przy xlab-ach 175 cm już widać, że jest trochę wyższy.

    Co do oceny sportowej sylwetki, muskulatury Jeremiego oraz jakości jego porad to zdania nie zmieniam z całym szacunkiem do jego pracy.

    Każdy ma swoje poglądy i związane z nimi wybory sprzętu.

    Mam swoje marzenia o nartach i nie są to slalomki 165 cm nawet komórkowe ;).

     

    Pozdrawiam

    Wojtek


  11. Oglądałem T. Kurdziela. Dobre. Np. bardzo dobra prezentacja o budowie nart i o historii zmian, jakie w nartach wprowadzano. T. Kurdziel jest niezłym gawędziarzem i  dobrze się go słucha/ogląda. A ten materiał Jeremiego jest inny, ale MSZ też niezły. Warto posłuchać co ma do powiedzenia "zawodowy" narciarz ujeżdżający różne narty w... jakby nie było najlepszych narciarsko miejscach na świecie. Inne spojrzenie. Ciekaw jestem co jest wg Ciebie nieprawdziwe w jego video? Można się z czymś nie zgadzać, to oczywiste, ale twierdzić, że jest nieprawdziwe? Nawet troszkę? :)

     

    Jeremy przemyca jedną ważną tezę w zakresie nart trasowych. Najlepsze, najbardziej optymalne do jazdy carvingowej i nie tylko, na trasie są, jak to nazywa, pochodne slalomek. I ja się z tą tezą całkowicie zgadam i gdzie mogę proponuję "drugie" slalomki, nawet dla słabo jeżdżących. Może nie zupełnie początkujących, ale takich już trochę z jazdą obeznanych. Teza jest kontrowersyjna, sam Jeremy to zauważa. A to czy inne forum, też tą kontrowersyjność  potwierdza. ;)

     

    Każdy ma swoje doświadczenia i przemyślenia na temat doboru nart. Od "zawodowca" należałoby wymagać odrobinę szerszego spojrzenia które powinno charakteryzować się przynajmniej przeciętnym zmysłem obserwacyjnym i empatią. Mam bowiem wrażenie, że Jeremy nie zauważa, że jest w dolnej części populacji jak chodzi o wzrost i wagę. Okropna chudzinka z niego, mięśni jak na lekarstwo a wzrost mikry. Jeżeli doradza dla podobnych do siebie "zawodników" czyli gdzieś około 172 -174 cm wzrostu i 53-55 kg wagi to wszystko w porządku nawet drugie slalomki mogą być dla nich wezwaniem, chociaż wg mnie to chłam bez względu na wagę narciarza. Jak obserwuję 20 - 30- latków to chłopy znacznie powyżej 180 cm bywają dwumetrowcy a waga często w okolicy 100 kg i on chce ich wsadzić na nartki slalomopodobne 165 cm z jakiejś tektury. Moim zdaniem słaby pomysł.

    Może dla niego jako instruktora to w porządku, bo towarzystwo też będzie zadowolone z tej lekkiej krócizny i siłowo ją zdominuje ale wtedy to nie jazda będzie a zsuwanie się.

     

    Pozdrawiam

    Wojtek

  12. Cześć

    Wojtku wcale nie jest tak, że jazda na nartach o większym promieniu jest trudna. Tak jest oczywiście dla niewolników promienia i skrętu ciętego. Jeżeli ktoś ma nieco inne podejście i jeździ w miarę urozmaiconą techniką a na dodatek trefił na instruktora, który nie uczył tylko tramwajarstwa ale nie zapomniał na od odciążeniach, śmigach itd. długa narta w niczym nie przeszkadza a daje znacznie lepsze oparcie i skuteczność.

    Pozdrowienia

     

    Oczywiście masz rację, powinienem napisać: "Prawda. Na nartach długich o stosunkowo dużym R nie jeździ się łatwo skrętem ciętym".

     

    Niestety jestem niepoprawnym miłośnikiem skrętu ciętego, bo tylko on daje mi radość i satysfakcję, odcinek pokonany śmigiem uważam za odcinek stracony a każdy ześlizg zubaża moje poczucie szczęścia :D .

    I dlatego dla mnie synonimem zwrotu "jazda na nartach" jest "jazda na nartach skrętem ciętym" :D.

    Oczywiście żartowałem, ale tylko trochę ;) .

     

    Pozdrawiam

    Wojtek

  13. A to nie są jakieś all roundy czy all mountain? Te o profilu slalomowym że się tak wyrażę. Napisz konkretnie na czym jeździłeś. PS. U mnie w profilu narty na tacy, choć zaczynałem od Rossi Rtl 156, trafiły już do siostrzenicy:-)

    A jakie to ma znaczenie jak to się nazywa ?

    Rajcuje Ciebie ten marketingowy bełkot ?

    Przykład: narta długość 175 cm, 123-78-110 R-15,8 to wg. marketingowców allmountain, narta 174 cm, 130-80-110 R-15 to allround a 174 cm 121-72-106 to VIP (albo high performance). Bełkot i tyle. Nie warto na to absolutnie zwracać uwagi.

     

    Pozdrawiam

    Wojtek

  14. Szacunek dla a_seniora za tłumaczenie, tym większy, że pogadanka to takie "francuskie gadanie" bez jakiejkolwiek wartości dla kogokolwiek. Takie tam ble, ble ble. Oni (Francuzi) potrafią chrzanić dużo i bez większego sensu całymi godzinami na zasadzie jacy to my mądrzy, inteligentni i doskonali. Potrafią po raz trzydziesty wyważać dawno otwarte drzwi z minami odkrywców. I oczywiście pouczać. Pouczanie to jest to co im wychodzi najlepiej :lol: .

     

    Mam taki subiektywny i całkowicie niesprawiedliwy pogląd, że na krótkich nartach jeżdżą słabi narciarze. I tyle. A już krótkie slalomki kojarzą mi się jak przykrótkie rurki na 50-letnim tatuśku z wyraźnym brzuszkiem ;) .

     

    Slalomki dłuższe (165-170) są fajne żeby pojeździć chwilę czyli 2-3 godziny po twardym stoku, najlepiej zlodowaciałym i wtedy jest nieprzyzwoita radocha. Ale tak cały dzień w różnorodnych warunkach śniegowych to zupełnie bez sensu. Można się oczywiście męczyć ale po co. Ostatnio kupiłem Blizzardy SRC 175 cm i jedno co mogę powiedzieć po "chwili" jazdy w mokrym śniegu to dynamika i przyspieszenie na płaskim nieporównywalne z nartami 165 cm.

     

    Przez ostatnie 11 lat jeździłem głównie na nartach profilu slalomowych 172 -176 i promieniu skrętu 14-16 m. I znowu całkowicie subiektywnie i tym razem ignorancko uważam, że dla przeciętnego narciarza najlepsze narty to narty o długości minimalnej -5 od wzrostu i R:16-20 m. To oczywiście full camber, bo jak z rockerem to wzrost +5 minimalnie.

     

    Pozdrawiam

    Wojtek

  15. O komórkach to ja nic nie napiszę bo nie jeździłem. Ale napiszę coś w nawiązaniu do poprzedniego postu czyli slaomowych Nordic i Blizzardów. Swoją drogą to teraz moje ulubione marki a dlaczego to o tym poniżej.

     

    Przez ostatnie dwa sezony jeździłem głównie na wypożyczanych nartach szukając czegoś co zastąpi moje Dynastary Contact 172 cm R-14. Szukałem nart nazwijmy to tak ogólnie uniwersalnych o promieniu skrętu 14-17 m i długości od 172 do 180 cm. W tej sytuacji co oczywiste wykluczałem raczej slalomki.

     

    Rozpocząłem jazdy z sentymentu od Dynastarów Speed Zone 14 - 174 cm i byłem bardzo rozczarowany sztywnością tych nart a przede wszystkim jakością wykonania. Krawędzie, laminat na wierzchu jak tania tektura opryskana lakierem w spraju. Koszmar.

     

    W sumie przez dwa sezony jeździłem na przeszło 20 modelach AR i AM większości popularnych marek. Narty wypożyczałem głównie w pewnej wypożyczalni (bez reklamy) gdzie za 80 zł na dobę można pojeździć na 3 parach nart. Pan z wypożyczalni widząc moją minę po kolejnych nartach zaproponował mi Nordica SLR - 165 cm. Spróbowałem z dużą rezerwą i dla mnie to było ogromne odkrycie. Fantastyczne, doskonale trzymające na twardym i na lodzie narty. Duża przyjemność. Wracałem do tych nart jeszcze dwukrotnie jak do żadnych innych. Za każdym razem nieustający banan. Aby być sprawiedliwym trzeba napisać, że nie są to narty bez wad, zwłaszcza dla narciarza chcącego jeździć cały dzień w różnorodnych warunkach. Gorzej było w dłuższym skręcie, na miękkim, w odsypach. Szukałem możliwości wypożyczenia dłuższych czyli 170 cm, nie znalazłem. Ale znalazłem Blizzardy SRC. I zakochałem się. SRC 170 cm były przede wszystkim bardziej stabilne i pewniejsze w dłuższym skręcie, sztywniejsze. W dalszym dobrze trzymały na twardym. Jak dla mnie idealne chociaż jeździłem tylko 3 godziny.

     

    Odnośnie NTN i testów. Później przeczytałem test tych nart z sezonu 16/17 i byłem zdziwiony takimi tekstami jak: "Podobne do Nordici ale trochę sztywniejsze i mniej przyjemne. Wydają się jeszcze bardziej stabilne kosztem inicjacji skrętów i szybkości zmiany krawędzi." Nie wiem kompletnie co autor miał na myśli bo owszem trochę sztywniejsze wzdłużnie ale przez to przyjemniejsze, a o co chodzi w tej wolniejszej inicjacji skrętu i szybkości zmiany krawędzi to zupełnie nie wiem. Problem inicjacji skrętu to promień skrętu w nartach pow. 18-20 m a szybkość zmiany krawędzi to zauważam gdzieś przy 80 mm pod butem ale i tak po 5 skrętach zapominam że mam 80 mm. Piszę to jako narciarz o umiejętnościach średnich, nazwijmy to tak oględnie, który nigdy nie jeździł sportowo i nie zamierza jeździć oraz ma co nie bez znaczenia 53 lata na karku.

     

    Reasumując miałem kupić Blizzardy SRC 170 cm. Szukałem na ebay-u i zobaczyłem że są 175 cm. Niewiele myśląc kupiłem 175 cm. Mam nadzieję że będą jeszcze fajniejsze czyli sztywniejsze stabilniejsze lepiej prowadzące dłuższy skręt.

    Jeszcze nie jeździłem, czekam na początek kwietnia i jakiś lodowiec. W entuzjazmie po zakupowym zdjęcia nart wkleiłem w tym temacie  http://www.skiforum....ancuskie/page-3

     

    Pozdrawiam

    Wojtek

  16. 175 cm to nie narty slalomowe!!!

    Spróbuj na nich wjechać między bramki SL.

    To jakieś AM z napisem SL i jego promieniem ( przy 175 nawet to nie jest pewne)

     

     

    Coraz więcej sporych,świetnie jeżdżących facetów jeździ w MPA na nartach 155cm.

     

    A nich sobie jeżdżą nawet i na 140 cm.

    Ja jeżdżę dla przyjemności a nie dla a nie dla rywalizacji w "zawodach". Jakichkolwiek zawodach. Nie mam potrzeby udowadniania komukolwiek czegokolwiek.

    A jazda na nartach o profilowaniu slalomowym o długości 175 cm jest nieporównywalnie przyjemniejsza od jazdy nartami 10-20 cm krótszymi. Przyśpieszenie, energia, moc czyli przyjemność - nieporównywalne.

     

    Pozdrawiam

    Wojtek

  17. A tak przy okazji. Jeździ ktoś jeszcze, tak jak ja, w czapce, bez kasku?
     

     

    Przyznam się że ja także jeżdżę bez kasku.

    Nie robię z tego żadnej ideologii, po prostu nie mogę dobrać lekkiego i wygodnego kasku.

    Sprawa skuteczności jest mocno kontrowersyjna wg. mnie. Trudno powiedzieć jaka jest ich skuteczność i w jakich przypadkach. Powszechnie znane są przypadki kiedy kaski nie uratowały życia i zdrowia narciarzowi, dla mnie przypadek Michaela Schumachera jest symptomatyczny.

     

    Pozdrawiam

    Wojtek


  18. To nie jest takie proste.
    Takie rozgraniczenie w praktyce nie istnieje.
    Przykład: czeski ośrodek, info o zawodach na części czerwonej, zaproszenie na czarną i część czerwonej. Praktyka: zawodnicy rozgrzewają się na czarnej, część czerwonej dla gawiedzi to wąski przesmyk między rozwalonymi w poprzek nartami, czasami trzeba zatrzymać się i kluczyc między, czasami unikać staranowania przez biegajacego rozgrzewającejgo. Zalety były, w miarę pusto na stoku, okazja na popatrzenie na żaków. Ale o wydzielonych strefach zapomnij.

    Wiadomo, że rzeczy proste są najbardziej skomplikowane.

    Ale też powszechnie wiadomo, że jak nie wiesz jak się zachować to zachowaj się przyzwoicie. W tym przypadku przyzwoicie oznacza odpowiedzialnie.

     

    Pozdrawiam

    Wojtek


  19. Na wstępie muszę zaznaczyć, że nie znam się na alpinizmie oraz himalaizmie i nie o tym chcę pisać. Pod pewnym względami podziwiam tych ludzi pod innymi ich absolutnie nie rozumiem.

     

    Całe to zamieszanie najlepiej skomentowali w większości internauci pod artykułem.

    Takie to typowo polskie danie w najgorszym wydaniu: ludzka małość i słabość, drobne złośliwości (odcięcie od internetu), wielkie słowa (wyprawa "narodowa"), tytułomania (kierownicy i rzecznicy prasowi) i to wszystko podprawione trucizną którą nam się sączy od lat do umysłów czyli rusofobią.

     

    Jestem przekonany, że gdyby Urubko nie był Rosjaninem albo przynajmniej nie podkreślał tego (fotografował się z rosyjską flagą, pisał na rosyjskich portalach) a Polakiem zupełnie inaczej komentowano by całe zajście i jego samotny atak.

     

    Pozdrawiam

    Wojtek

  20. Enzo Ferrari powiedział, że samochody nie są po to żeby nimi hamować. Myślę, że narty tym bardziej. Najlepsze co jest w zjazdach to prędkość. Najgorsze co jest w prędkości to upadek. I jak to pogodzić?

     

    Tak czytam i myślę sobie jak niemożliwie trudne dla inteligentnych ludzi jest odkrycie prostego podziału: na drogi publiczne i tory wyścigowe oraz na otwarte stoki narciarskie i zamknięte trasy do zawodów i treningów.

     

    Na torach wyścigowych i zamkniętych trasach do zawodów możecie się pozabijać szukając adrenaliny . Wasze życie i wasza sprawa. Natomiast na drodze publicznej i otwartym stoku pierwszą zasadą jest odpowiedzialność za innych użytkowników. I znowu przypomniał mi się wpis Veterana :D , chcecie emocji to narty FR i między sosny.

     

    Pozdrawiam

    Wojtek


  21. Z butami niestety to jest tak że bardzo trudno znaleźć idealnie pasujące do nóg, chyba że ma się stopy idealnie pasujące do wzorca danej firmy i modelu.      Ale tak w życiu się bardzo rzadko zdarza.

    Jeżeli chcemy mieć buty twarde, dobrze trzymające to najczęściej trzeba je lekko dopasować do nogi. I ja to zazwyczaj robię. W większości firm uprawiających tzw. boot fitting odbarczanie jednego punktu to koszt 50 zł i trzeba to wliczyć w cenę końcową jak chcemy mieć dobre, dopasowane do stopy buty.

    Jak jest to wyjdzie po pierwszym dniu jazdy, czy gdzieś kostka nie uwiera czy nie są jednak za wąskie np. w palcach itp. Jeżeli kupisz buty i nie trzeba ich dopasowywać to oznacza że masz idealne nogi ;) lub są po prostu za duże :D 

    Powodzenia i cierpliwości życzę.

     

    Wojtek

  22. Napisałem "nie patrz na cenę" w tym sensie aby cena nie była czynnikiem najistotniejszym i dominującym przy wyborze butów. Najważniejsze jest aby buty były dobrze dopasowane. Im wyższy flex tym lepiej taka jest moja opinia chociaż rozumiem że ktoś może myśleć inaczej. Odnośnie x-pro to nie jest to jakaś linia Salomona "sztywna" ten model posiada syn i są to zupełnie inne, powiedziałbym bardziej elastyczne z grubszym botkiem wewnętrznym od moich x-max. Jak pasują to kupuj i nie przejmuj się teoriami.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...