Skocz do zawartości

pytek23

Members
  • Liczba zawartości

    563
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi dodane przez pytek23

  1. W związku z tym , że dyskusja w powyższym temacie rozgorzała na dobre, postanowiłem wypowiedzieć się w poruszanej tu tematyce nieco szerzej. Moja reakcja na pytania ze strony forumowiczów „mitek”, „pytek23”, „mig12345”, „fredowski”, „spiochu” czy „sese” jest taka z przyczyn, dla każdego kto myśli samodzielnie, oczywistych. Jak łatwo zauważyć, wszyscy są starymi wyjadaczami na tym forum. Staż każdego z nich na „skiforum” to około 10 lat. Komentarze „mitka”, „pytka23” , „fredowskiego” i „spiocha” znajdują się niemal w każdym temacie. „Mitek” obserwuje wszystkie wątki jakie się pojawiają. Każdy z nich udziela się w komentowaniu wyjazdów, sprzętu, techniki, nauki jazdy, cen, ofert itd. itd. Dlatego zapytam, czy Oni są zainteresowani jakimkolwiek wyjazdem z kimkolwiek ??? Jeżeli zwrócimy uwagę na aktywność jaką prezentują oraz rodzaje ich wpisów to łatwo zdamy sobie sprawę z tego , że oni nigdzie z nikim nie pojadą. Zainteresowani są tym aby to z nimi inni jeździli i SOWICIE im za to zapłacili. Niestety czas jest taki, że chętnych na takie wyjazdy jest coraz mniej. Społeczeństwo, w dobie dzisiejszej łatwości dostępu do informacji, jest coraz mniej zainteresowane płaceniem, kilkuset złotych, za to co za darmo może znaleźć w sieci. W związku z tym , każda propozycja wyjazdu, która jest konkurencyjna w stosunku do propozycji „starych wyg” napotka na fale hejtu. Tym bardziej, jeśli jest w niej mowa o „wskazówkach” i to za DARMO. Oczywiście będzie to przykryte płaszczykiem „dbania o dobrą jakość” czy innymi komunałami, które czuć na kilometr. Tu nie chodzi o to, a chodzi tylko i wyłącznie o pieniądze. Jak już wspomniałem, czasy są takie, że „każda sztuka” jest na wagę złota, dlatego wszyscy co ośmielą się cokolwiek proponować wystawiają się na atak. Takich wątków jest wiele. Ostatni, to propozycja wstawiona przez „mateuszjablonski”. Wystarczyło, że chłopak stracił czujność i dał się wciągnąć w dyskusję na temat techniki, wstawił film i sami zobaczcie co z nim zrobili. Nie sądzę aby teraz znalazł kogokolwiek z tego forum. I o to chodzi tym wszystkim, niby przyjaźnie nastawionym, komentatorom. Oni nic nikomu nie chcą doradzić tylko promować siebie samych. To tyle w kwestii wpisów.
    Druga sprawa to uprawnienia, które tak „leżą na sercu” gorliwym komentatorom. Osobiście miałem okazje uczestniczyć w kilku tego rodzaju szkoleniach instruktorskich zarówno w SITN jak i MENIS i prawdą jest to co napisał „sese”, że umiejętności niektórych instruktorów pozostawiają wiele do życzenia. Na ten temat nie będę się rozpisywał ponieważ to zupełnie inny wątek. Chciałbym jedynie zwrócić uwagę jaka jest praprzyczyna takiej, a nie innej sytuacji. Otóż paradoksalnie winę za taki stan rzeczy ponosi SITN, a konkretnie jego CHCIWOŚĆ. Opłaty, czas, ciągłe doszkalanie i DOPŁACANIE (bo o to głównie chodzi) do kolejnych stopni spowodowało, że każdy absolwent takiego kursu ponosił spore koszty całej imprezy. To musiało się przełożyć na ceny jakie pojawiały się na stoku (każdy wie , że są dość wysokie 80-100 zł/h nauki). Co za tym idzie, wiele osób które potrafią jeździć, również zachciały coś ugryźć z tego tortu. Z powodu tego, że w SITN to trwało tyle ile trwało i koszty, dla wielu młodych ludzi, były stosunkowo wysokie, kwestią czasu było powstanie czegoś konkurencyjnego. I tak też się stało. Spowodowało to nagły wzrost „instruktorskiej masy” , a masa, wiadomo, CIĄGNIE W DÓŁ. Chociaż osobiście bym tego nie demonizował, ponieważ to że ktoś był dobrym zawodnikiem wcale nie znaczy , że będzie dobrym trenerem i odwrotnie. Ale tak jak napisałem powyżej, ten wątek zostawmy. Praprzyczyna to CHCIWOŚĆ. To jest clou całej sytuacji. Dlaczego ??? Już uzasadniam. Załóżmy, że godzina nauki jazdy na nartach nie będzie kosztowała 80 zł ale np. 30 zł. Jak myślicie ile osób z całej „instruktorskiej masy” pozostałaby na stoku ? Stawiam , że nie więcej niż 30%. Kto by pozostał ??? Tylko i wyłącznie zapaleńcy , którzy nic innego w życiu nie robili poza jazdą na nartach. Nie było by już wielu, wielu innych , którzy na co dzień robią coś zupełnie innego, a jak przychodzi sezon zakładają kurtkę z napisem „instruktor”. Druga sprawa to haracze jakie pobierają szkółki i wypożyczalnie. Wszyscy niesamodzielni instruktorzy zarabiają właśnie około 40 zł, a nie 80zł jak płaci klient ponieważ połowę zabiera właściciel wypożyczalni lub szkółki, ale tego wątku również nie będę rozwijał ponieważ jest to zupełnie osobny temat. Krótko mówiąc, po prostu cena za godzinę nauki jest zbyt wysoka w stosunku do czasu i kosztów jakie należy poświęcić do ich zdobycia. Zresztą proszę spojrzeć na to przez pryzmat innych zawodów. Instruktor pływania 30-40zł/h, nauczyciel języka obcego 40zł/h, nauczyciel gry na instrumencie, którego ćwiczenie i kształcenie to lata ciężkiej pracy to 30zł/h itp. itd. Gdzie na tej drabince znajduje się instruktor narciarstwa, moim zdaniem o wiele poziomów niżej. Zresztą sam forumowicz „spiochu” pisze o tym jak to w ciągu 3 lat zrobił z zera instruktora, link do wątku http://www.skiforum....ra/#entry558006, to świadczy o tym , że nie jest to nic trudnego. Jeśli ktoś ma zacięcie, poświęci na to odpowiednio dużo czasu (w mojej ocenie około 50 dni w sezonie) to jest to do zrobienia. Osobiście znam kilka takich osób i uważam, że ich umiejętności są absolutnie wystarczające do nauczania początkujących, co więcej nie to ma zasadnicze znaczenie, ale sposób w jaki potrafią się wysłowić i przekazać pewne rzeczy lub np. zachęcić dziecko do jazdy. Z drugiej strony mam znajomego, który jeździ na nartach rewelacyjnie, w swojej karierze zahaczył min. o kadrę , ale niestety rozmowa z nim to, delikatnie mówiąc, „intelektualne wyzwanie”. Z mojej ponad 35 letniej perspektywy narciarskiej uważam, że nie kwestią najważniejszą jest rodzaj kwitu jaki ktoś posiada , ale to jakim jest człowiekiem. Jeśli zna swoje mocne i słabe strony, podpatruje, podpytuje, uczy się od innych i stara się to umiejętnie przekazać, to z pewnością to zaprocentuje. Zdążyłem się przekonać, że oceny na podstawie kwitu bywają mocno nietrafione. Tak więc z wystawianiem takich ocen na jakie pozwala sobie np. „mitek” w linku http://www.skiforum....en-nowy-termin/, byłbym ostrożny. Oczywiście zdarzają się osoby przypadkowe, dla których narty nie są pasją, tylko po prostu liczą na łatwy pieniądz, ale tacy są wszędzie, to normalne. Jeśli ktoś jednak ją ma, to z pewnością zawsze będzie się starał doskonalić własną technikę i nic tu nie zmienią żadne papiery jakie dostanie od kogokolwiek. To na co osobiście zwróciłem uwagę, to np. częsty brak, u młodego pokolenia instruktorów, umiejętności jazdy „śmigiem”. Stary, dobry „klasyk” został prawie całkowicie wyparty przez „krawędź”. No ale nie ma się czemu dziwić skoro mój kolega, który jest trenerem w klubie, powiedział mi nie dalej jak tydzień temu, że młodzież którą ma w swojej grupie jeździ w zasadzie tylko na krawędziach i jak przyjdzie pojechać szybkim slalomem na miękkim to mają problem. Pamiętam zresztą z kursów, że te osoby, które trenowały w klubie, pomimo bardzo dobrej techniki na krawędziach, śmigiem radziły sobie dość przeciętnie. No dobrze, starczy tych wywodów ponieważ, jak się domyślam, moich adwersarzy tak naprawdę to nie interesuje. Ich najbardziej interesują moje umiejętności. Wówczas będą mogli się wyżyć i pohejtować. Zacznie się „popraw to, popraw tamto, chodź na muldy, tyczki itd.” Dlatego, ażeby zaspokoić ich dziką ciekawość, postanowiłem założyć konto na YT (tak tak tacy bez kont na YT i FB jeszcze istnieją) i dać im tą satysfakcję skomentowania moich umiejętności. Swoją drogą, to dawno nikt mnie nie poprawiał, dlatego być może dowiem się czegoś ciekawego. Co prawda nie będzie to film z Alp, ponieważ, na tym proponowanym przeze mnie w poście, jazdy mało co widać. Wstawiłem krótki film z Karkonoszy zrobiony wiosną zeszłego roku, ale myślę, że wystarczający, aby ocenić czy ktoś potrafi jeździć czy nie.:-))) Tak więc miłego oglądania i czekam na uwagi. Tutaj link , pozdr.

    Albo sie pogubilem w Twoim wpisie albo dalej nie napisales jakie uprawnienia posiadacie.To jak jezdzisz mnie nie interesuje.Dodam,ze nigdy nie zorganizowalem zadnego wyjazdu grupowego natomiast szukam czegos ze szkoleniem dla zony na przyszly sezon to sie zapytale.Niestety obszczekales mnie tylko wiec dziekuje za uwage.
  2. 6 czy 7 stoków ze sztuczną nawierzchnią to jest w Polsce, w UK ponad 50 (nawierzchnia to zazwyczaj dendix):
    http://www.skiclub.c...px#.WPd95-TdjMI

    Często korzystam w swojej okolicy, czasami jeżdżę na najdłuższy w Angli, do Gloucester, byłem na najdłuższym w Europie, w Edynburgu. Rzeczywiście, jak ktoś na szczotkach sobie radzi to i na śniegu nie ma problemu. Dave Ryding też zaczynał na stoku ze sztuczną nawierzchnią.

    Czasami myślę o wypadzie do Hemel, ale aż tak zdesperowany by pojeździć na śniegu nie jestem, bo koszt dojazdu, jakieś papu i wejściówki dla kjej trójki na dwie, trzy godzinki to pewnie byłby tygodniowy skipass gdzieś w Alpach. Ale prawda, śniegu "moje" południe Anglii już pewnie z 5 lat nie widziało ;)

    W Edynburgu to igielit czy indoor?
  3. uprawnienia od samego Belzebuba z szatańską pieczęcią i podpisem Lucyfera oraz kilku innych władców ludzkich umysłów, których imion nie będę tutaj wymieniał z wiadomych powodów...a tak poważnie to powiem tylko i proszę aby nie mieć mi tego za złe, ale nie odpowiadam na zaczepki wszelkiej maści "sfrustrowanych zjazdowców, niespełnionych mistrzów, freeriderów, freestylowców, wirtualnych uczestników pucharu świata, czołówki zawodników w międzygalaktycznych zawodach o super puchar przemysłu zapałczanego, lub inny puchar innego przemysłu, związku pszczelarzy albo producentów czegoś tam"...ponieważ nie o to chodzi na tym forum. Według mojego rozumienia, takie miejsca mają za zadanie łączyć ludzi, którym jazda na nartach sprawia zwykłą frajdę. Nasza propozycja nie ma charakteru komercyjnego, nie chcemy nic zarabiać na wciskaniu kitu za pomocą videoanalizy czy innej ściemy z której i tak nic nie wyniknie dla początkującego narciarza. Krótko mówiąc dla żadnego z nas nie jest celem "uciułanie paru złotych na tych wszystkich naiwnych, którzy na takie wyjazdy się łapią" , pójdę dalej i powiem , że osobiście uważam te wszystkie oferty za zwykłe naciąganie (widziałem takie szkolenia na jednym z lodowców w zeszłym roku i miałem okazje posłuchać fantastycznych opowieści szkoleniowców na temat tego: skąd, jak i z jaką prędkością zjeżdżali, zapominali tylko dodać, że byli również w kosmosie). W ogóle, im dłużej żyje na tym świecie, to odnoszę wrażenie , że jazda na nartach powoduje, u niektórych ludzi, jakiś szczególny przyrost wyobraźni. W szczególności u tzw. "niespełnionych mistrzów" , którzy" już mieli jechać na puchar świata , ale coś stanęło na przeszkodzie i teraz uczą w szkółce". Chociaż , być może, ma to być element humorystyczny. Jeśli tak, to przyznaje, niektóre opowieści są na tyle nieprawdopodobne, że aż zabawne. Reasumując, jeszcze raz zapraszam każdego komu narty sprawiają frajdę....a wszystkich "mistrzów" serdecznie pozdrawiam i życzę sukcesów na stoku. Puchar Świata przed Wami... w przyszłym wcieleniu. :-)))

    No ale ja bym chcial wiedziec z kim jade,wiec prosilbym o sprecyzowanie uprawnien to moze sie skusze....
  4. no to sie raczej nie udalo albo slabo poszlo - jak wyzej piszesz.
    nie jest wiec to glupie pytanie - tylko wybor glupi (:

    Przeciez napisalem,ze slabo nie bylo i sie udalo.Dostosowalismy sie do pogody i warunkow i po bolu.Bez jeczenia,ze tras malo,ze snieg be,ze maly ten lodowiec.Zawsze moglem buc w pracy zamiast na nartach.Jak zycie daje ci cytryny robisz lemoniade.
  5. tego nikt nie mowi (: ale Kauner no wiadomo, choc pewnie lepszy niz Zileneiec (:

    Zawsze dziwie sie polskim narciarzom,ktorzy narzekaja na alpejskie stacje narciarskie.To tak jakbysmy u nas mieli czterotysieczniki i mieli w czym wybierac.Dwa czy trzy lata temu bylem na Molku w maju,6 dni totalnej mgly i zero widocznosci,jazda mozliwa tylko na krotkim orczyku przy stacji posredniej.Wystarczylo troche wyobrazni i nawet niezauwazylismy kiedy trzeba bylo wracac do domu,tyle mielismy zabawy.
  6. Czym się czują skrępowani skoro nie patrzą???
    Patrz punkt 1.

    A dlaczego "ich uczucia" mają mniejsze znaczenie? Bo nie opiekują się dzieckiem.
    A tak naprawdę to te "ich uczucia" to skrajny egoizm i nic poz tym.

    Tadek

    Nie trzeba patrzec by czuc sie skrepowanym.A moze uczucia karmiacej matki to egoizm?Odbierasz tym skrepowanym prawa jakie dajesz matce.Z jakiego powodu opieka nad dzieckiem to cos szczegolnego,miliardy ludzi to robilo i robi bez manifestowania golym cyckiem po restauracjach,sklepach itd.
    Czy uwazasz,ze ludzie nie wychowujacy dzieci sa gorsi i maja mniejsze prawa do poczucia komforu w miejscach publicznych?
  7. Miałem tutaj się nie wypowiadać, ale nie wytrzymałem.

    1.
    No nie wierzę, że w tej sytuacji nie patrzysz w inną stronę. To po prostu Twój obowiązek wynikający z wychowania, kultury, zrozumienia. Obowiązek wobec tej kobiety by zapewnić jej minimum intymności.
    A skoro nie parzysz na karmiącą matkę, to w czym problem???

    2.
    Nie bez przyczyny powstało tysiące obrazów przedstawiających karmienie piersią. Bo to jest po prostu piękny widok. Oczywiście Tobie może się nie podobać. Kwestia gustu. Zresztą i tak to nie ma znaczenia w opisanych okolicznościach, bo przecież obaj nie patrzymy...

    Przemyśl to co napisałem w p. 1.
    P. 2 to już tylko dodatek.

    Tadek

    Osobiscie nie mam nic do karmienia piersia w miejscu publicznym ale czu ktos pomyslal o ludziach,ktorzy w takiej sytuacji czuja sie skrepowani?Dlaczego ich uczucia maja mniejsze znaczenie niz matki z cyckiem na wierzchu.
  8. Być może, ale gdzie jest powiedziane, że mam wszystko wiedzieć? Teorie znam, w praktyce nie wiem o bbrach nic.

    Wysłane z mojego HUAWEI GRA-L09 przy użyciu Tapatalka

    Nie musisz wszystkiego wiedziec ale na pewno powinienes wiedziec wiecej niz my forumowr szaraczki.Jeden z klientow moze Cie spytac czu BBR-y sa dla niego i co wtedy?
  9. Koledzy na około 110 ja na 72 mm i jak mówią, nie było widać, że jadę na czymś innym i tak wąskim.



    Pozdro
    Wiesiek[/quote]
    Te 110 tez trzeba umiec wykorzystac.Szacuje,ze poza prosami to jakies 5-10% amatorow potrafi zjechac mechanika skretu cietego w glebokim sniego wykorzystujac szerokosc deski.Reszta to niesmiertelne NWN.Najtrudniej nowej techniki ucza sie starzy gorscy wyjadacze bo ciezko pozbyc sie nawykow z waskich turowych nart.
  10. Oczywiście wierci się otwory pod wiązanie a aluminiowych elementach.
    Wiązanie może być w zasadzie każde, byle bez płyty Piston.
    Może znaleźć się jakiś wyjątek o którym w tej chwili nie pamiętam.
     
    Co chcesz zamontować?
     
     
    p.s. dobry Trener to i najlepsze płyty potrafi modyfikować :)

    Wiazan jeszcze nie kupilem bo nawet nie wiedzialem czego szukac.Kilka lat na nartach fr sie klania.
  11. Tak jeszcze na szybko, z matematycznego obowiązku:

    150 dni na stoku = 150 * 100zł [średnio tyle przyjmuję za jeden dzień jazdy na karnecie].

    Nie licząc kosztu instruktora daje nam to 15 000PLN na same tylko karnety. Do tego dochodzi paliwo na dojazdy [no, chyba że ktoś mieszka przy stoku], sprzęt narciarski, itp.

    Czyli można by w tej kwocie samych karnetów kupić VW Passata B6 z początków produkcji w nieśmiertelnym TDI :D W wersji z instruktorem można pokusić się o Audi A6 C6 z 225PS pod maską.

    Forum motoryzacyjne to nie tutaj...
  12. ok.110 dni łącznie przez te 3 lata
    Niestety nie bardzo. Sary nie da się zmusić do jakiś rozsądnych przygotowań do sezonu.
    Jak pisałem filmiku nie mam. Jak będzie to wrzucę. Zdecydowanie nie jest to jazda zawodnicza ale jak na amatorską bardzo przyzwoita.

    To duzo i nieduzo.Szacun naprawde bo osiagniecie konkretne.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...