Skocz do zawartości

moris

Members
  • Liczba zawartości

    421
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Zawartość dodana przez moris

  1. Właśnie rozpoczynam drugą wizytę w tym roku w Trzech Dolinach, tym razem w składzie rodzinnym czyli ja plus dwie przedstawicielki tej piękniejszej płci..   Po 24 godzinach dotarliśmy do Les Menuires. Podróż jak zwykle - trochę imprezowiczów, w zasadzie w normie. Apartament lepszy niż się spodziewałem , nawet WiFi mamy co nie jest taka oczywistą oczywistością we Francji.   Pogoda zapowiada się supr, śniegu z tego co widać z dołu ośrodka jest dużo. Ano zobaczymy..... jutro pierwszy wpis po nartowaniu   Pozdrawiam, Mietek
  2. cześć. nie żebym się czepiał, ale.... tak się zastanawiam - co daje wąskie (bardzo  wąskie) prowadzenie nart w kwestii zapadania się ich? przecież powierzchnia nacisku na śnieg się nie zmienia, zatem ciśnienie (siła nacisku dzielna przez powierzchnię nart) na śnieg również się nie zmieni.. (mam na myśli oczywiście pewien zakres rozstawu nart, w którym w miarę równomiernie obciążamy narty...)   pozdrawiam, w następnym tygodniu w 3 Dolinach sprawdzę wpływ rozstawu nart na ich zapadanie się   Mietek
  3. moris

    Serre Chevalier

    To był mój osobisty pomysł - zaoszczędziliśmy trochę czasu na powrocie z Włoch.   A i nikt się nie zgubił choćby z tego powodu, że wracając z Włoch w kierunku Montgenevre i tak musielibyśmy przejeżdżać przez Cesanę. autokar stał na parkingu gdzie schodzą się jedyne wyciągi  z obu stron (czyli od strony Sestiere gondola a od Claviere Krzesełko). nie dało się pogubić (chyba że w samych ośrodkach, ale to i tak mogło zdarzyć się wszędzie). Było nawet łatwiej - wystarczyło z Włoch jechać w kierunku Montgenevre i musiało się trafić na parking. Podobnie ci z Montgenevre (a kilku zostało tam na cały dzień) musieli tylko jechać w kierunku Sestiere/Sauze d'Oulx.
  4. moris

    Serre Chevalier

    Podsumowanie wyjazdów oraz ocena ośrodka:   Obydwa wyjazdy były bardzo szczęśliwe pod względem warunków śniegowych. W obu przypadkach miałem bardzo dużo śniegu, co sprzyjało jeździe w puchu - zarówno na trasach jak i poza nimi. Sam ośrodek nie powala ilością tras (ale pewnie jestem skażony 3 Dolinami, Espace Killy, Portes du Soleil czy Paradiski.   Układ tras niestety powoduje, że jeśli nie ma dużo śniegu, to najlepsze trasy są słabo naśnieżone śniegiem naturalnym. A cały dla mnie urok tego ośrodka to trasy w lasach, z dużą ilością śniegu - przynajmniej tak zapamiętałem ten ośrodek.   Dla mnie zdecydowanie najfajniejsze były trasy w okolicach gondolek w Briancon (trasy czerwone i czarne w lasach) a także czarne trasy w Monetier (zwłaszcza jedna - tabuc - może dlatego, że dzika, może dlatego, że byliśmy tam jako jedni z pierwszych - nieważne.  polecam ją każdemu, kto chce trochę oderwać się od ośrodka, ludzi i pojeździć w ciszy, z dala od wyciągów i słabiej jeżdżących narciarzy). Świetne są również czerwone trasy w rejonie szczytu Serre Chevalier oraz Cot Gauthier. Zdecydowanie rewelacyjne są trasy w lasach w Monetier - można tam spędzić praktycznie cały dzień i się nie nudzić   Najpiękniejsze widoki przy dobrej widoczności są z miejsca Pic de l'yret,  ale wjazd tak okupiony był długą jazdą starym krzesełkiem (nie wiem, może go już zmienili). Średnio fajne jest to w momencie, kiedy trochę wieje......   Jazd poza trasowa - bardzo dużo możliwości, szczególnie w okolicach Briancon oraz Monetier - i to zarówno w terenie otwartycm jak i w lesie. (trzeba tylko uważać na szkółkę drzew - jak się przejedzie przypadkiem na jej teren, to później dość długo nie za bardzo jest jak się wydostać poza ogrodzenie....     Dość strome są trasy w dolnej części ośrodka (zwłaszcza w Chantemerlei Villeneuve   Ogólna ocena ośrodka - dla mnie  zupełnie przyzwoity ośrodek, ale konieczne są super warunki śniegowe. Przy mniejszej ilości śniegu możliwości przemieszczania się znacznie się pogarszają, a i same najlepsze trasy bardzo dużo wtedy tracą. Moim zdaniem inne ośrodki (większe) w przypadku mniejszej ilości śniegu bronią się znacznie lepiej.   W mojej  liście rankingowej francuskich ośrodków, w których byłem Serre Chevalier lokuje się na miejscu pod koniec pierwszej dziesiątki.....
  5. moris

    Serre Chevalier

    rok 2013 - wyjazd rodzinny   Po kilku latach wróciłem  - tym razem z rodziną...(ferie małopolskie, styczeń) I znowu miałem szczęście do warunków - śniegu mnóstwo, do tego jeszcze dopadało w trakcie pobytu - jazda w puchu i po trasach - bajeczna. Moje dziewczyny również polubiły jazdę nie tylko po zagrabionym polu )   Tym razem mieszkaliśmy w Chantemerle, do dyspozycji przestronny apartament oraz basen......   Jak było - było super, otwarte wszystkie trasy, włącznie z tymi w górze ośrodka, z baaaaaardzo wolnymi krzeselkmi. Za to widoki z tych miejsc - bajeczne..   Codziennie objeżdżaliśmy teren - z reguły albo w lewo do Briancon albo w prawo do Monetier. Wszędze warunki wymarzone, a w dwa dni jazda po puchu po kolana.   Niech przemówią zdjęcia.....   nasz apartamentowiec:   Warunki śniegowe rewelacyjne, z dostawą świeżego białego w trakcie pobytu   Po opadach warunki do jazdy w puchu były idealne - moje dziewczyny znalazły sporo w tym radości....     W ofercie były dwa  wyjazdy jednodniowe: jeden do Via Latea (start z Montgenevre, odbiór autokarem z Cesany) a drugi do Les2 ALpes (niestety na tym drugim wyjeździe nie miałem aparatu.... - ciężka rozmowa z moimi paniami - brak zdjeć....)   W sumie jeden dzień w Via Latea to zdecydowanie za mało. Udało nam się tylko prześlizgnąć przez te kilka ośrodków, zaliczając  po kilka tylko tras - koniecznie trzeba będzie tam wrócić na cały tydzień 0 same trasy i możliwości jazdy zarówno po włoskiej  jak i francuskiej stronie - rewelacyjne. Tym bardziej, że śniegu było naprawdę mnóstwo...   Kilka zdjęć z regionu - koniecznie trzeba tam wrócić.   Tym razem w drogę powrotną wyjechaliśmy w piątek około północy - powodem była planowana całodzienna wizyta w Wenecji - akurat byliśmy z zorganizowaną grupa ludzi, która zwykle organizuje sobie w drodze powrotnej jakąś atrakcję. Uważam to za bardzo fajny pomysł, zwiedzanie Wenecji (dla córki pierwszy raz w życiu) było dodatkową wisienką na torcie i tak udanego wyjazdu.
  6. Kolejne wspomnienia narciarskie - tym razem z niedużej stacji Serre Chevalier.   Stację SC odwiedziłem w sumie dwa razy. Raz w roku 2008 a drugi w 2013. Za pierwszym razem "samotnie" za drugim z rodziną.   Rok 2008 Po wyjazdach dużych stacji tym razem przyszła kolej na francuskiego średniaka  - jest tu "tylko" około 250 km tras narciarskich. Patrząc na mapkę trudno ich się tylu doszukać, ale to nie zmienia faktu, że jest tam po czym pojeździć. Wyjazd z jednego z warszawskich biur (nie wymieniam nazwy, bo ostatni dzień wyjazdu nie był dniem chluby tego biura, a konkretnie rezydenta/pilota - ale o tym za chwilę).   Wyjazd autokarowy podzielony był na dwie stacje - 1/3 ludzi jeździła w SC, reszta w Alpe d'Huez.   Przed wyjazdem oglądając mapkę obawiałem się, czy będzie gdzie jeździć przez 6 dni, zwłaszcza, że nie było opcji wyjazdu jednodniowego do innych stacji w pobliżu (oferta ta dostępna była w tych stacjach dopiero od kolejnego tygodnia - tak już u nich jest na początku sezonu).     Zima w tym roku okazała się bardzo łaskawa - w grudniu przed naszym przyjazdem spadło sporo śniegu w rejonie SC, i po przyjeździe mogliśmy nacieszyć się pięknymi widokami w miasteczku     Ośrodek SC jest usytuowany na w zasadzie jednym zboczu górskim, cztery miejscowości ustawione są jakby szeregowo (od lewej strony mapki kolejno - Briancon, Chantemerle, Villeneuve i Monetier. Przemieszczanie się miedzy nimi odbywa się górną partią  ośrodka, który ma układ wielu równoległych tras schodzących z góry do dołu ośrodka. W efekcie przemieszczanie się z miasteczka do miasteczka wymaga kilku zjazdów i wyciągów. Oczywiście alternatywą jest skibus (skipociąg), ale nie po to tam przecież się jedzie by podróżować na kołach....   Warunki śniegowe mieliśmy naprawdę rewelacyjne - podobno byliśmy szczęściarzami, bo rzadko aż tyle śniegu jest tam w grudniu... Ale ja na ogół jestem szczęściarzem (przynajmniej jeśli chodzi o warunki śniegowe... - warto ze mną pojechać na narty..) Jedna rzecz tylko nam się wtedy nie udała - nie było połączenia do Monetiere (konkretnie trasami, bo nie działało krzesło BALME, niezbędne do przedostania się z Villeneuve *(gdzie była nasza baza) do Monetier. Busa jakoś nie rozważałem....   Ale za to w pozostałych trzech miejscach warunki bajeczne, na dodatek w środku pobytu dosypało świeżego śniegu i zabawa w puchu na całego (przyznam, że wtedy moja jazda w puchu była zdecydowane gorsza jak obecnie, trochę się męczyłem - ale za to miałem rewelacyjne warunki do nauki jazdy w puchu - w zasadzie to był chyba trzeci wyjazd z takimi warunkami). Na początku należałem do grupy niezadowolonych ze świeżego opadu (mylić się jest rzeczą ludzką). Ale jak popróbowałem i zaczęło coś tam wychodzić, to już od tego czasu polubiłem jazdę poza trasą w głębokim śniegu - z tego choćby dobrze zapamiętałem Serre Chevalier. W sumie pięć dni lampy słonecznej i jeden dzień z opadami (za to intensywnymi w nocy i tak do południa).   Warunki można zobaczyć na zdjęciach.....niektóre miejsca, zwłaszcza rejony Briancon po opadzie śniegu wyglądały bajecznie.. No i te trasy - w lesie, pięknie ośnieżone drzewa. W wyższych partiach - trochę inne widoki -  sam nie wiem które lepsze. Widok na pięknie położone Briancon   W sklepach w ośrodku można było pooglądać /kupić narty z bardzo zróżnicowaną grafiką (jakoś nie odważyłem się.....chyba model nie ten co potrzebowałem ) O samych trasach - w podsumowaniu ośrodka. Na razie niech się wypowiadają zdjęcia:     Same trasy w ośrodku bardzo zróżnicowane. Każdy może znaleźć tu coś dla siebie, choć było coś, co bardzo mnie irytowało. Jedna z najlepszych tras  - czarna Luc Alphand i wcześniejsza dla niej Draye w kilku miejscach poprzecinana była zielonym trawersem - niestety ludzi z zielonej często w sposób niekontrolowany znajdowali się na skrzyżowaniu z trasą czarną - bardzo to niestety utrudniało swobodną i szybszą jazdę na tej trasie. Tych przejazdów było kilka, więc praktycznie cała trasa została bardzo "popsuta"....trudno, yły inne super miejsca     No i nadszedł czas by wspomnieć o tej wpadce. W piątek wieczorem spadło masę śniegu. Rano mieliśmy dobry metr opadu w miasteczku. Efekt - grupa z Alpe d'Huez przyjechała po nas z półtoragodzinnym opóźnieniem, czekaliśmy na nich na zewnątrz, bo wcześniej oddaliśmy apartamenty.... Ale to nie był największy problem - ten był dopiero przed nami.... Powrót planowany był tak (samo jak i przyjazd) przez Włoch, a konkretnie Montgenevre z jego przełęczą.  Niestety, pzełęczą..... Po dojechaniu do Montgenevre, autokar zatrzymał się i mieliśmy nieplanowany postój. Po chwili pilot/rezydent (który nawiasem mówiąc przypomniał sobie o nas dopiero we czwartek wieczorem - mieszkał z grupą w Alpe d'Huez) oznajmił, że z powodu znacznych opadów śniegu i obawy o lawiny Policja zamknęła drogę do Włoch od godz. 10 do 17   i niestety będziemy musieli tu czekać ponad pięć godzin...   Najbardziej podłożył się jednak kolejnym tekstem - brzmiał on mniej więcej tak: "spodziewałem się, że mogą zamknąć drogę, ale liczyłem na to że się uda ". Przy okazji powiedział, że była możliwość jazdy przez tunel Frejus, ale to dodatkowe koszty i teraz również i nadłożenie drogi, więc czekamy.... Gdyby wzrok mógł zabijać, pewnie padłby tam trupem, i to wielokrotnie.....   Największą dla nas traumą było jednak to, że staliśmy w takim miejscu, że doskonale widzieliśmy ludzi śmigających po cudownie ośnieżonych trasach oraz po puchu.......(część Montgenevre). To było naprawdę podwójnie bolesne....   A  śniegu było tak dużo, że niektórzy chyba musieli szukać a potem odkopywać swoje pojazdy....   Około g. 16 otworzono drogę na przełęcz i potem już bez przygód dotarliśmy do domów, po drodze bijąc wszelkie rekordy przejazdu trasą (kierowcom znacznie zmniejszył się fundusz czasu, z powodu opóźnienia trzeci kierowca musiał wsiąść znacznie wcześniej niż pierwotnie planowano, ale to nie był nasz problem.   W sumie na miejscy byliśmy około 3 godzin później niż zakładał plan.   Podsumowując - wyjazd bardzo udany, trasy i warunki rewelacyjne. Najwięcej jeździłem w okolicach Briancon - tamtejsze czerwone i czarne trasy w lasach najbardziej mi się podobały. Nie udało się dotrzeć do Monetier jak okazało się kilka lat później - bardzo szkoda.....).   Najlepsze tereny i trasy na wyjeździe 2008 - zdecydowanie Briancon  oraz rejony Clot Gauthier i trasy ze szczytu Serre Chevalier w obydwu kierunkach. Stromsze trasy do Chantemerle niestety zdecydowanie popsute trawersami   Niedługo relacja z wyjazdu rodzinnego 2013  oraz moja subiektywna ocena ośrodka..
  7. parę lat temu pierwszy dzień na nartach w sezonie - podjeżdżam pod wyciąg (pierwszy wyjazd - zaraz po wpięciu się w narty  - było płasko). Standardowe odbicie się w stylu podobnym do narciarstwa biegowego - i nagle ląduję brzuchem i dziobem na glebie. lekki szok i niedowierzanie. Wyleciałem z obydwu wiązań.   Jak mi minął szok i ustał śmiech znajomych (widzieli, że żyję i w miarę dobrze się mam) rozpocząłem śledztwo co się stało. Oczywiście przyczyna była banalna, ale mogła być powodem dość nieprzyjemnych skutków, gdybym jechał z góry przy większej prędkości.   Okazało się, że nie ustawiłem ponownie siły wypięć wiązań (po zluzowaniu ich na sezon letni).   Pozdrawiam, Mietek
  8. moris

    Dziennik pokładowy

    Jesteś w miejscu, w którym byłem tylko raz - w jeden dzień. (stacjonowaliśmy w Serre Chevalier). My startowaliśmy po podwózce autokarem z Montgenevre by przejechać przez Cesanę , Sansicairo, zahaczyć o Sauze d'Oulx i Sestiere. Autokarr zabierał nas z Parkingu koło dolnych wyciągów w Cesanie.   Też była niezła nerwówka Musze kiedyś tam pojechać, bo zdaję sobie sprawę, że tylko przemknąłem przez Via Latea.   Baw się dobrze, pozdrowienia z okolic "zza drugiej strony Wisły"
  9. opcja dla tych co lubią trochę trudniej   W tej części nie będzie dużo opisu - czyste propozycja miejsc do odwiedzenia.    dzień 1. Choć 3V kuszą -proponuje zostać prawie na miejscu (prawdopodobnie jest to niedziela - nie warto moim zdaniem jechać do VT).   W samych Les Menuires jest kilka doskonałych czerwonych tras (Alpage, 4 Vents, Douillet - wszystkie dostępne z krzesełka z Mont de la Chambre), Allamand i Becca (z krzesła Becca), górna część Massy oraz trasa pod krzesłem Granges - niebieska Grand lac. Jeśli jest sporo śniegu to można również wyskoczyć w kierunku VT - w okolicy gondoli Bruyeres 1 jest orczyk Montaulever. po wyjechaniu nim go góry można zjechać w kierunku VT - trasą Chasse, i dostać się w okolice krzesełka Plan De l'eau a następnie Boismint.  w tym miejscu warto pozostać chwilę, trasy są dość interesujące, przy czym zwykle nie ma tu dużo ludzi - czasem kilka osób - penie w niedzielę będzie więcej, ale i tak mniej niż w centrum VT. Oobiście bardo lubię to miejsce. Jeśłi jest dużo śniegu - wrócicie BD Cumin, jeśli nie - trzeba wracać górą - (Boisminnt - Moutiere - zjazd Chalets - Plein Sud - Bouqietin lub 3 Valles - i zjazd do Les Meniures)   dzień drugi - Meribel Przyznam się, że zwykle chyba najmniej jestem w Meribel, choć to z pewnością jest duży błąd. (częściowym wytłumaczeniem może być, że w grudniu jest tu chyba najmniej otwartych tras - spośród tych bardziej wymagających) Jest tu kilka naprawdę ekstra tras (Venturion, Alouette, Mouflon, Combe Tougnete, Blaireau i oczywiście czarna Face (Olimpijska - rzadko otwarta w grudniu). To po stronie Granicy z Les Menuires. Po stronie Courchevel szczególnie polecam trasy z Mont Valon (obydwie) jak i trasy czerwone z Saulire do Mottaret i Meribel Centrum.   Ogólnie w Meribel raczej nie ma nie fajnych tras - poza oczywiście przejazdówkami. Nie sądzę, by tu sie ktoś nudził. Off piste - między trasami zawsze znajdzie się jakaś połać do zjechania - ale jeśli nie było opadów w ostatnich dniach, to raczej nie liczyłbym na dziewiczy śnieg....   dzień trzeci - Courchevel Courchevel jest stacją kontrastów. Sporo tu łatwych niebieskich tras, ale również jest kilka całkiem sympatycznych czerwonych i czarnych. Na waszym miejscu zwróciłbym uwagę na trasy z Saluire (pod żelazkiem - dwie czerwone Saulire, Grand Colour - do tej pory nie udało mi się nią zjechać, podobno jet możliwość nagrania przejazdu), niebieska Creux - szeroka, idealna na trening długiego  skrętu. Do tego całkiem przyzwoita czarna Suisses, czerwona Marmotes. Warto też podjechać gondolką Chenus lub krzesełkiem Plantrey i objeździć tamtejsze czerwone trasy - na jednej z nich rozgrywane są zawody Pucharu Świata w slalomie kobiet (grudzień). Można też rozważyć zjazd do La Tania i/lub La Praz - jest kilka tras, nawet ta niebieska daje dużo przyjemności - przepiękna trasa w lesie. Oczywiście jeśli jest śnieg są też trudniejsze warianty - warto zaliczyć więcej niż jeden......   Uwaga na czas -  z dołu La Tania do ostatniego wciągu pozwalającego zjechać do Les Menuires (Plattieres lub Tougnette 2) jeśli nie ma kolejek do wyciągów potrzebujecie około godziny! (około 40 minut to czas samej jazdy wyciągami, sam zjazd z Saulire do Meribel  może zająć około 9-10 minut)   Opcja na luzaka - Jeśli lubicie czasem pozostać na trasach niebieskich, to po zjeździe Z Saluire trasą Creux warto wjechać Roc Mugnier w kierunku Krzesełka Signal oraz orczyków Pyramide  w rejonie jest kilka tras niebieskich i łatwych czerwonych - można tam przyjemnie spędzić czas..   Opcja snowpark - niedaleko lotniska w Courchevel jest snowpark, a obok niego kilka niebieskich, szerokich i płaskich tras (obsługiwanych przez krzesło Biolay i Pralong.   Dzień czwarty - Val Thorens Dojazd przez krzesło Mont de la Chambre lub gondole Bruyeres 1 i 2. Wjazd do doliny czarną Goitshel lub czerwoną Chardons. Warto pozostać chwilę na Goitshel - po południu jest bardzo wyślizgana (dużo ludzi nią wraca z innych dolin), natomiast rano jest znakomita. Najszybciej jak się da proponuje przedostać się na stronę Rosael - w kierunku Orelle i tam pojeździć zanim pojawi się więcej ludzi. Następnie obowiązkowo Caron (jeśli nie ma dużo śniegu, to ja rezygnuje z tego miejsca, bo jest tam wtedy sporo kamieni) oraz Grand Fond i trasy pod nim - chyba jedna z lepszych w VT. Warto odwiedzić rejon krzesełek Col, Moraine i Portrette - choć zwykle jest tam trochę chłodno - przed marcem raczej słońca tam nie zobaczycie Dla mnie ulubioną trasą jest Christine i Tette Ronde  - dostępne z dużej gondoli Funitel Peclet. Niestety rejon Peclet ma dwie wady - sporo ludzi tam jeździ oraz powrót do gondoli jest przez nieciekawy kilkusetmetrowy płaski odcinek  - pisałem o nim już w relacji z 3V   dzień piąty Zwykle wybieram się do tych tras, które mi się najbardziej podobały w danym roku   i dzień szósty - Najczęściej robię sobie rundkę po wszystkich dolinach - kończę w VT lub na Massie - stamtąd w każdej chwili mam powrót do apartamentu.   Celowo nie pisałem o jeździe poza trasą - zwykle szukam okazji tam gdzie się przytrafi... (świetny jest do tego rejon Rosael zwłaszcza z krzesełka Bouchet.   To tyle z 3 Dolin - myślę, że proponowane miejsca was nie zawiodą.... Już nie zamęczam więcej....   Pozdrawiam, Mietek
  10. Widzę, że mnie koledzy uprzedzili. Zgadzam się z nimi w całości.   Ale i tak zacząłbym od rejony Orelle (tam jest 4-5 super tras a ludzie tam rzadziej docierają. Potem Grand Fond i trasy w okolicy, Tam nie powinno być tłumów Gorzej może być w okolicy Col i przede wszystkim Pecleta - jego bym w niedzielę raczej omijał.....
  11. Grupa  średnia - pozostałe dni   Myślę, że po dwóch dniach mogą się u niektórych pojawić "zakwasy" - tym proponuje pozostać w LM. Resztę zapraszam na jazdę na maksa.... Rejon Menures zwykle traktuję jak dożynki - wracam tam pod koniec dnia i zaliczam po kolei trasy których jeszcze nie jechałem (a jest tu kilka naprawdę super tras)   Byliście już w dwóch najdalszych zakamarkach regionu - w Rosael oraz najbardziej w "lewo" na mapie - Courchevel 1650. Pora na pozostałe perełki rejonu..   Na początek proponuje pojechać nie daleko - do Meribel. w okolicach wyciągów Tougnette 1 i 2 jest kilka bardzo przyjemnych tras, choć w Meribel raczej dominują trasy czerwone. Jeśli nie czujecie się na nich komfortowo - proponuję od razu jechać do Courchevel. Połączenia Les Menuirs w Meribel w większości to trasy czerwone (jest opcja niebieskiej z Tougnete - trzeba zjechać w kierunku St Martin i podciągnąć się krzesełkiem St Martin Express Sądzę, że niezłym pomysłem jest jednak spróbowanie przynajmniej niektórych czerwonych. Do wyboru Alouette (wysiadamy z krzesła Becca i jedziemy w lewo (patrząc z dołu) do przełęczy - jest oznakowana lub Mouflon (wymagane podciągnięcie się krzesłem Roc2.     Dalej trasa znana - docieramy do Saulire. W górnej stacji wagonu Saluire (jak również gondoli z Meribel) widać w oddali wyciąg krzesełkowy i kilka tras. To Champany - jeden z regionów Paradiski (La lagne  Les Arsc).   BTW - niedaleko od siebie jest jeszcze trzeci duży rejon narciarski - Espace Killy - Tignes Val d'Isere Ale to temat na odrębną relację.....   albo powtarzamy niebieską Creux plus Aiguille Frut i potem trasa Altiport (niebieska obok lotniska) albo wersja trudniejsza - jedziemy z Saluire czerwoną trasą Saluire (są możliwości przejechania trudniejszych fragmentów trawersami  omijającymi górę trasy).   W obu przypadkach docieramy do centralnego miejsca w Courchevel - łączy się tu chyba pięć czy sześć gondolek..... Możemy podciągnąć się gondolą Verdons  i pojeźdić w głównym rejonie Courchevel korzystając z płaskich stoków przy krzesełkach Biolay i Pralong. Jest tam też sympatyczny, łatwy snowpark. Niezła opcją jest przejechanie pod budynkiem stacji dolnej gondol i zjechanie w prawo do Courchevel Village (bardzo łatwa, szeroka trasa, czasem jest mało śniegu - zależy kiedy) a drugim razem proponuję po minięciu budynku skręcić w lewo, podciągnąć się krzesłem Plantrey i dotrzeć w miejsce z którego rozpoczyna się piękny zjazd do La Tania (można też gondolą Chenus, ale jej nie lubię - trzeba ściągać narty....). Jedziemy trasą Arolles (niebieska) lub Bouc Blanc (czerwona) w kierunku La Tania. Mijamy krzesło i jedziemy dalej - trasa Folyeres - jedna z najpiękniejszych w Courchevel - cała w lesie, dość szeroka jak na las, super łagodne nachylenie - czysta przyjemność i relaks. Nie zdziwię się jak trasę tą powtórzycie na wyjeździe nie jeden raz.... Ja ją pamiętam z jednego wyjazdy - puch po kolana i byłem jednym z pierwszych....... Powrót jest oczywisty (gondola La Tania)   Dalej mamy dwie możliwości  - albo w prawo na krzesło Dou des Lanches na Col de la Loze  - powrót najszybszy, do wyboru dwie niebieskie, dość wąskie trasy. Albo zjechać trochę w dół trasą Arolles do krzesła Bouc Blanc i następie wrócić do centum Courchevej - kolejno gondola Verdons lub krzesło Biolay i albo Vizelle/Saluire albo krzesło Suisses. Następie powrót już opisany wcześniej...   dzień czwarty - osobiście popróbowałbym tras trochę trudniejszych - zainteresowałbym się czerwonymi w Meribell (znakomite trasy z Mont Valon - nie do końca obie łatwe), trasy od strony Saluire (kilka wariantów) no i te od strony Les Menuires.... - w ogóle wg mnie najwięcej tras ambitnych jest właśnie w Meribel........(ale to subiektywne odczucia)   dzień piąty - Les Menires  - Massa Myślę, że przynajmniej połowę dnia warto poświęcić na ten rejon. Jest tu kilka ekstra tras, w tym czarna olimijska.   Reszta dnia - sądzę że warto objeździć te w Menuires, których jeszcze nie przejechaliście.   Dzień szósty - pożegnanie z 3V   Sprawa jest prosta - byliście już prawie wszędzie - pojedźcie tam, gdzie wam sie najbardziej podobało.   Ja ostatniego dnia zwykle robię rundkę: LM - Massa - LM  - Meribel - Courchevel - Meribel - Val Thorens - LM. Oczywiście zdążę tylko pomachać na pożegnanie wszystkim tym miejscom i zapowiedzieć się z kolejną wizytą.   Jutro - propozycja dla zaawansowanych......
  12. Grupa średnia - dzień drugi   Zakładam, że po pierwszym dniu pozostał niedosyt - tak po prawdzie to tylko przemknęliśmy przez niektóre tylko dolin - a gdzie te najciekawsze miejsca?    Dzień drugi - Val Thorens (zakładam dobrą pogodę w rozumieniu -dobra widoczność i brak zagrożeń zamknięcia połączeń)   Start tradycyjny - jeśli mieszkamy nisko - najczęściej lądujemy na dolo Dorona. Zresztą - ja nie lubię gondolek (trzeba zdejmować narty). Zdecydowanie wolę krzesełka.   Jedziemy do VT. Plan jest taki, by dostać się na Col de la Chambre, skąd mamy możliwość zjazdu do Meribel lub Val Thorens. zatem: gondole Bruyeres 1 i 2 lub krzesło Mont de la Chambre. Skutek dokładnie ten sam - Col de La Chambre. Zjazd w kierunku VT - niebieski łącznik. Przy okazji - przy odchodzącej w kierunku Meribel czerwonej trasie Lc de la Chambre warto spojrzeć w lewo - widać stąd bardzo dobrze Mont Blanc. Po krótkiej jeździe trawersem docieramy do miejsca, gdzie w prawo odchodzi niebieska trasa Pluviometre (najłatwiejszy wariant dotarcia do VT). Moja rada - jedźcie tamtędy - wjedziecie do VT między apartamentowcami i wylądujecie w centrum VT. (inne warianty też tu prowadzą). Dla nieco odważniejszych jest opcja czerwonej trasy (nie skręcamy na niebieską, tylko jedziemy dalej - jeszcze będzie możliwość wjazdu na wspomniana wcześniej niebieską) Docieramy do miejsca rozejścia się trzech tras (czarna Goithel, czerwona Chardons i ostatnia deska ratunku - druga odnoga startowa Pluviometre). Decyzja należy do was.   Niezależnie którędy pojedziecie wasza przyszłość to jazda między budynkami - w VT często jedzie się miedzy nimi, różnymi mostkami, trawersami - ja nie specjalnie lubię to miejsce. W końcu docieracie do centralnej częśc VT (niestety, duża liczba tras jest tak poprowadzona, że często tu się bywa....)   I tu nie zdziwcie się - o ile w innych dolinach ludzi jest umiarkowanie ub mało, to w Val Thorens możecie przeżyć szok..... - zwłaszcza w niedzielę (dlatego nigdy tu nie przyjeżdżam pierwszego dnia - zwykle to niedziela)     Proponuje przejechać przez ten plaskacz i kierować się w stronę Menuires trasą Cairn. Po przejechaniu pod drewnianym łukiem z flagami różnych państw (nie wiem dlaczego nie ma naszej, polskiej) wsiądźcie na krzesło Moutiere. To szybkie krzesło podciągnie nas w kierunku Carona i Grand Fonda.   Po krześle Moutiere  jedziemy w prawo w dół i docieramy do gondoli Grand Fond (jeśli pojedziemy dalej, to mamy albo wagon na Carona (tylko czerwone i czarne trasy), albo mijamy wagon i jedziemy naokoło tras,a Gentane pod krzesło Moutiere, Boismint (jeszcze tu wrócimy) Jedziemy Grand Fond.  Warto z niej wysiąść wychodząc z budynku górnej stacji w prawo, jeśli wyjdziemy z lewej strony to czeka nas kilkadziesiąt metrów marszu dookoła budynku - plan jest jechać w prawo  nie w lewo.... Rzut oka na Val Thorens, którą mamy po prawej stronie - miasteczko wygląda jak mała kupka budynków z zapałek rzuconych w dolinę. w tle - Mont Blanc     Po minięciu przełęczy dotarliśmy do części zwanej Rosael. W dół mamy mozliwośc jazdy trasą niebieską (Gentianes) lub czerwoną Maurienaise. Pierwszą proponuje niebieską (ale uwaga - kilka razy krzyżuje się z czerwoną - trzeba naprawdę uważać, by nie mieć z kimś kolizji). Następnie w lewo krzesełkiem Peyron - i albo zjazd w dół trasa o tej samej nazwie, albo drugie krzesło -Bouchet. (uwaga - powrót z tego drugiego krzeslł tylko czerwoną trasą - ale to już dla was nie problem...) albo cis jeszcze fajniejszego. Na szczycie Somet des 3 Valles od paru lat działa "tyrolka" - zjazd krzesełkiem na inny szczyt (Col de Thorens) kilkaset metrów nad ziemią, Vmax ponad 100 km/h. Niezależnie którą opcję wybierzecie - prędzej czy później dotrzecie w to samo miejsce - pagórek powyżej dolnej stacji gondoli Grand Fond.   Załóżmy, że jednak jedziemy na nartach - wracamy z Bouchet trasą Buchet i Peyron. Dalej krzesło Rosael Jesteśmy z powrotem na grani Val Thorens (Col de Rosael). Jedziemy trasą   niebieską Niverole lub chamois (chyba że mamy odwagę na czerwoną  Medaille luv Variante - obie miejscami dość strome !. Wszystkie te opcje kończą się przy górnej stacji orczyka Plateau (gdzie dotarlibyśmy również po zjeździe tyrolką i później trasą niebieską Chocard i łączeniu sie z Niverolle wiodącą z Col de Rosael). Jesli z Col de Rsael pojedziemy czerwona trasą Falaise, to podciągamy się orczykiem Plateau by dotrzeć do wspominanego przed chwilą punktu łączenia się kilku wariantów zjazdu z Col de Rosael.   Z górnej stacji orczyka (tu jesteśmy) jedziemy w kierunku miasta... Po chwili docieramy do krzesełka Moraine (drugie na naszej drodze) i jedziemy do góry. Tu początkującym odradzam wyjazd dalej (krzesło Col - zjazd stamtąd jest stosunkowo trudny, sporo muld) Jeśli ktoś się czuje na siłach - polecam - nagrodą i bonusem jest piękny widok z Glacier Thorens......   jedziemy na dół - sugeruje obie trasy - Genepi  oraz Moraine - obie bardzo przyjemne, choć w tym miejscu zwykle jest najzimniej w Val Thorens (do marca zwykle nie ma tu słońca - jest schowane za granią).   Wracamy do centrum - tu chwila przykrości - nieszczeny zielony łącznik z tłumem ludzi.... (można go częściowo ominąć jadąc z prawej strony restauracji ze sztućcami na dachy - nóż i widelec, ale i tak częściowo musimy przebijac się przez tłum)   Po dojechaniu do centrum za tunelami z wyciągami dla dzieci skręcamy w lewo i jedziemy do gondoli na Peceta (Funitel Peclet) Jeśli jeszcze nie mamy mapki z VT (błąd) to w budynku dolnej stacji gondolki są kasy skipasów i oczywiście sporo mapek) jedziemy Funitel Peclet U góry szczególnie polecam dwie trasy  - Tette Ronde (niebieska),  raz dość łatwa czerwona  Christine. Do obydwu starujemy w lewo. Dla mnie są to jedne z ulubionych tras w 3 Dolinach.....   Powoli zbliża się koniec dnia (sądzę, że powinno być około godz. 14-15 wiec pora na kierunek Les Menuires. mamy dwie opcje powrotu do Les Menuires - warto spróbować obydwu   1. Jeśli są dobre warunki śniegowe, to otwarta będzie niebieska trasa BD Cumin - dość długa, łatwa trasa prowadząca do dolnej stacji krzesełka Doron w Les Menuires. Jedziemy jeszcze raz w kierunku drewnianego mostu w dole Val Thorens (trasa Cairn) i mijamy wszystkie krzesełka po lewej stronie i kierujemy sie według znaków na Les Menuires/ DB Cumin. Lądujemy pod Doronem - jesteśmy w domu.....   2 Opcja brak śniegu na dole lub wolimy górą - zaraz za płaskim centrum wsiadamy do białego krzesła Pionniers, lub jesli go przeoczymy to do również białego Plein Sud - nieco poniżej dolnej stacji Funitel Peclet. W obu przypadkach lądujemy niedaleko restauracji La Folie Douce, skąd jedziemy albo potrójną gondoa Bouqietin  lub krzesełkiem 3 Valles nd trasą Goitshel (ta druga opcja pozwala obejrzeć sobie najtrudniejszy wjazda do VT od strony Meribel i Les Menuires. Jedziemy w kierunku Les Menuires trasa Mont de la Chambre (z możiwością wyboru kilku wariantów - niebieskie i czerwone trasy - co kto lubi). Przejeżdżamy pod gondolą i kierujemy się na prawo w kierunku centrum....resztę znacie...   Trochę się rozpisałem - cdn. Pozdrawiam, Mietek
  13. Suplement   Korespondencja prywatna z jednym z forumowiczów podsunęła mi pomysł na opracowanie propozycji planu pobytu narciarskiego w 3 Dolinach. Potraktujcie to proszę jako mój wkład w rozwój turystyki narciarskiej w 3V w wersjach dla średnio zaawansowanych i zaawansowanych. (jeśli pomysł spotka się z pozytywnym odbiorem, mogę podobne teksty popełnić do ośrodków Tignes Val d;Isere, Paadiski czy Portes du Soleil - to te z większych - oraz kilku innych)   wstęp Jesteś pierwszy raz w 3 Dolinach i trzymasz w ręku mapkę - pierwsze reakcje są zróżnicowane - od zachwytu po przerażenie, ze się pogubimy. Nie martwcie się,  - nawigacja w 3 Dolinach jest bardzo prosta, bo: większość tras jest w otwartym terenie i zwykle dobrze  widać dalsze etapy. oznakowanie regionów/dolin jest perfekcyjne - np w Meribel są znaki kierunkowe na VT czy Les Menuires, na dodatek określone jest przez jakie rejony mapki są bardzo szczegółowe. to tylko   600 km tras......(mogło być gorzej, np 700 ) wujek dobra rada: mapki!. (mapki w 3 Dolinach są dostępne praktycznie przy każdej dolnej stacji głównych wyciągów - ale w terenie zawsze można poprosić obsługę - zawsze mają.). Są cztery rodzaje mapek.  Każda z nich ma jednakową stronę pierwszą (całość regionu), natomiast druga strona to dokładniejsza mapka części trzech dolin. Te cztery główne rodzaje mapek, to: Val Thorens - Orelle Les Menuires - ST Martin de Belleville Meribel - Brides les Bains Courchevel - La Tania -La Praz Biorąc mapkę zawsze będzie to mapka z danego regionu, więc ja zawsze  zalecam pobranie mapki zaraz po dotarciu do VT, Meribel oraz Courchevel. Naprawdę warto.. Nazwy tras!  We Francji jest specyficzny system oznakowania tras. Wielu z tych co są pierwszy raz dziwi się, że "numery" tras zmieniają się podczas jazdy nimi. Otóż - to nie są numery tras, ale numery odcinków, na jakie została ona umownie podzielona. Liczby te zmniejszają się od  wartości początkowej (np 29) aż do liczby jeden. Trasa identyfikowana jest poprzez jej nazwę. W pierwszej chwili system ten wydaje się dziwny, ale ma to związek z ułatwieniem informowania służb obsługi o ewentualnych zdarzeniach na trasie (a także precyzyjnego umawiania się z innymi członkami ekipy po ewentualnym rozdzieleniu się). Jedyną  początkową trudnością są same nazwy - dla osób nie francuskojęzycznych - niektóre nazwy potrafią być naprawdę dziwne..... ) karnety - uwaga  na wersję skipasu - na graniach między każdą z Dolin znajdują się duże tablice ostrzegawcze o granicy ważności skipasu - przejechanie o jedną trasę za daleko może być przykre/kosztowne dla osób z "małym karnetem" - np. karnet Les Menuires  połączenia   - w regulaminie stacji jest napisane, że trzeba w sytuacjach pogorszenia pogody istnieje możliwość zamknięcia połączeń między dolinami!!!  - Naprawdę  sugeruję pilnowanie się w tej sprawie - nie spotkałem się jeszcze z taką sytuacją, by zamknięto połączenia z powodu pogody - jak znam życie, to ewentualne zamknięcia w trakcie dnia są ostatecznością, ale zawsze jest takie zagrożenie. Bardziej realnym jest zagrożenie  awarią jakiegoś wyciągu i spóźnienia się z tego powodu na połączenie między dolinami..... - to już tylko nasza wina (trzeba przewidywać rzeczy nieprzewidywalne) off piste!  - we Francji nikt nikomu nie zabrania jazdy poza trasami, nawet w znacznej oddali od stoków. Jest to całkowicie legalne, chyba że odrębne znaki stanowią inaczej. Na granicy tzw. obszarów narciarskich jest zwykle tablica w kilku językach informująca, że "poza tą granicą jazda na własne ryzyko, teren nie patrolowany i nie zabezpieczony". Pamiętajcie tylko, że klasyczne ubezpieczenie (bez dodatkowych rozszerzeń o sporty ekstremalne - zależy to od ubezpieczyciela) nie chroni nas (niestety) poza wyznaczonymi oraz otwartymi trasami (ja np. często jadę trasa zamkniętą..... - ja tego nie napisałem ) oznaczenia stopnia trudności tras! - We Francji stosuje się cztery kolory tras - zielony, niebieski , czerwony i czarny. Jeszcze kilka lat temu czarne trasy były zwykle nie przygotowywane. Oznaczenie czarne miały również stosunkowo niezbyt strome trasy, ale kolor otrzymywały zwłaszcza z tego powodu. Były też inne powody - np. długość trasy i brak możliwości powrotu z niej  bez dojechania do końca (przykład  - słynna Sarenne w Alpe d'Huez - trasa ok 16-17 km, różnica poziomów 2000m - więc średnie nachylenie nie jest zbyt duże - choć dwa miejsca maja trochę większe nachylenie). Z drugiej strony kolor czerwony otrzymywały często trasy dość strome, które np. we Włoszech byłyby czarne. Niebieskie też posiadały stromsze odcinki. Zielone zazwyczaj były bardzo łatwe, choć i na nich czasem pojawiały się stromsze odcinki (np wspominany przez mnie w Meribel)....Od kilku lat obserwuję coraz częstsze ratrakowanie tras czarnych. W niektórych ośrodkach  - np. Paradiski pojawiło się oznaczenie "Natur" plus kolor (czarny, czerwony) - te trasy są oczywiście nie przygotowywane.  najważniejsze - pilnować godzin zamykania wyciągów - zwłaszcza jeśli jesteście w innej dolinie - niby z Meribel do Les Meniures to rzut kamieniem przez grań, ale taksówką chyba jedzie się przez Moutirer  - ładnych kilkadziesiąt kilometrów. Nie liczyłbym na to, że się zlitują i po zamknięciu wywiozą was jeszcze do góry. Dużo bezpieczniej jest ptzy powrotach z Vt - Les Menuires - tu na ogół da się zjechać trasą BD Cumin do Meniurow i albo podejście kilkaset metrów do apartamentu albo skibus - chodzi do późna     Założenie - start z Les Menuires,   Wersja podstawowa - grupka średnia:   Dzień pierwszy - rozpoznanie walką Możliwe są dwa scenariusze dnia pierwszego - albo pozostajemy na miejscu i "orzemy" trasy lokalnie, albo jedziemy w sina dal.... Wybór wariantu uzależniony jest oczywiście od warunków pogodowych, kondycji grupki (ja na szczęście zwykle jeżdżę cały dzień sam) oraz oczywiście indywidualnych preferencji.   wersja lokalna. Jako rozgrzewkę proponuje zjazd z dowolnego miejsca do dolnej stacji krzesełka Doron. Trasa niebieska, zawsze dobrze przygotowana. Następnie proponuję ciąg zjazdów/wyjazdów: (pogrubienie - wyciąg) Doron Boyes - Sunny Express Platurages - Sunny Express zjazd do Becca  Becca - niebieskie do Becca (kilka opcji) - Roc2 - 3 Marches - Roc2  (zjazd do St Martin de Bellville) - Grand Lac - Pelozet - Biolley (razem około 9 km) - St Martin1 - St Martin Express Gros Tougne - Granges - Allamands (czerwona - ale chyba warto - uwaga - jest już po południu - może być już trochę wyślizgana) - lub któraś niebieska w kierunku Becca Pettit Creux - dojazd pod Dorona.  Inna opcja - przejeżdżając obok krzesła Mont de la Chambre - wyjazd Mont de la Chambre zjazd niebieską trasą o tej samej nazwie lub przepiękną 4 Vents/Alpage (obie czerwone, ale nie trudne).  Koniec dnia lub dla wytrwałych wyjazd gondolką Masse1 (ewentualnie również Masse2) i zabawa na niebieskich. Powrót do rezydencji krzesłami  abo Doron albo Reberty, ewentualnie Croisette - zależy gdzie mieszkamy. Wersja "tour de ski" - (ja tak zwykle robię) przez kilka dolin. Uwaga  - wersja dla osób z niezłą kondycją i trochę "świrniętych" na punkcie jazdy..... Rozgrzewka - zjazd pod Dorona Doron Boyes Sunny Express Platurages (lepiej do końca bo wsiadanie na pośredniej Bruyeres czasem chwilę trwa  - jak jest więcej ludzi w stacji - np niedziela) Bruyeres 1 i Bruyeres 2 Mont de la Chambre (niebieska) lub 4 Vents/Alpgage (czerwone) Mont de La Chambre Venturon (uwga - upewnij się że masz karnet 3V - to już wjazd do Meribel)  Plan de Mains Sittelle (dla mnie jedna z piękniejszych szerokich  dobrze przygotowanych tras. Warto być rano bo dużo tu szkółek) Jesteś w Meribel Mottaret. Proponuję przejazd obok apartamentowców w trasę zieloną Truite (przejazd pod mostkiem - można nie zauważyć początku trasy - jedź pod ostatni po prawej stronie budynek w stacji). Jesteś w Meribel Center. Tu zobaczysz pięć różnych wyciągów. Kieruj się do pierwszego po lewej stronie Saulire Express  - gondola (jedzie w prawo od naszego kierunku jazdy). Czesto tu będziesz na powrocie z Courchevel w kierunku Les Menuires. Saulire Expres 1 i Saulire Express 2. Jesteś na Saulire - to już Courchevel I tu zaczyna się zabawa - jest sporo niebieskich możliwości, ale za bardzo dzisiaj nie mamy czasu - przyjedziemy tu w kolejne dni na dłużej..... Proponuje rekonesans według planu: niebieska Creux (kierunek Meribel 1650) - to ważne!!! - ta trasa to jedna z najlepszych dla mnie w całych 3V - jestem na niej prawie codziennie. Roc Mugnier plus  orczyk Pyramide Pyramide - Arion - piste Bleue (uwaga jesteś dość daleko - w zasadzie na kńcu mapki z tej strony... - pora wracać).. UWAGA: -na poczatek nie pozwól sobie na dotarcie tutaj później niż na 2 godziny przed zamknięciem wyciągów prowadzących na grań między Meribel i Les Meniures!!  Jeśi pozostało około dwóch godzin - bezwzględnie wracaj!! (chyba, że lubisz taksówki..). mnie powrót stąd do ostatniego kluczowego wyciągu do Menuirów przy braku kolejek zajmuje około 40-50 minut. Szybki powrót do góry - kolejno Ariondaz - Signal Gentiane (uwaga - trzeba odpowiednio wcześnie skręcić w lewo na trasę Gravelles) (opcjonalnie czerwona Roc Mugnier - nie jest bardzo trudna) Aiguille de Fruit Altiport (nie dejeżdzaj do lotniska, po lewej masz krzesełko Suissess Suissess zjazd lekko w prawo trawersem w kierunku Meribel (jest oznakowanie). Pooglądaj nowoczesne zeźby  po drodze... o od 2 lat różne zwierzaki.) Dojechałeś do słynnego kamienia z napisami Meribel/Courchevel.   Jedziesz w prawo przed lub zaraz za kamieniem  Dalej masz opcje trudniejszą (kierunek Meribel Mottaret - tylko czerwone i czarna) lub łatwiejszą - w Prawo - kierunek Meribel (tu jest opcja niebieskich tras). jedziesz Biche  - Marmotte - i cały czas w dół  Doron aż dojedziesz do Meribel (byłeś już tu - to te pięć wyciągów) Wsiadasz (uwaga nie pomyl się) do gondoli Tougnete 1, przesiadasz się na krzesło Tougnete 2. (w tym momencie jesteś już bardzo bezpieczy/a - z tego krzesła juz nie ma kinieczności podciągania sie - jest opcja zjazdu do Les Menuires centrum (o ile trasa Violette jest otwarta....) Jeśli masz jeszcze czas - to proponuje pobawić się na niebieskich trasach prowadzących do krzesełka Tougnete 2. Warto.... Pora wracać - jedziesz w kierunku Menuires trasa  Gros Tougne. Krzesło Granges (jesli nie zdążyłeś - nie ma paniki - Jedziesz przy dolnej stacji tego krzesła najbardziej w lewo jak się da - to trasa Violette - prowadzi długim trawersem do centrum Les Menuires). Zakładam jednak, że w pierwszym dniu nie jedziesz po "bandzie" (a mi się to często zdarza - jestem kilka minut przed godzina zero - ale zawsze zostawiam sobie alternatywny powrót) Zatem wyjechałeś krzesłem Granges Zjazd do Menuirow albo niebieską 3 Marches albo chwile czerwoną Allamands w kierunku Becca (z 3 Marches  kończysz trawersem trasy Violette).   Dalej według uznania - jeśli masz jeszcze siły, czas i ochotę - jest kilka możliwości w Menuirach, ale spodziewaj się raczej tras rozjeżdżonych - w końcu jest już pewnie dobrze po godzinie szesnastej.....   Pozdrawiam, wkrótce propozycje na inne dni oraz wersja troszkę ambitniejsza - dla tych co lubią trudniej   Mietek.
  14. Mnie najbardziej rozbawił tytuł artykułu  i jego zgodność z treścią. to, że są to wyniki  wyszukiwarek - napisano. Tytuł: "Ranking najlepszych na świecie ośrodków narciarskich. Polski kurort na wysokim miejscu"   a w treści: ".....które ośrodki na świecie cieszyły się na przełomie 2015/2016 r. największą popularnością. Dziś prezentujemy zestawienie brytyjskiej wyszukiwarki Trivago.co.uk, w którym jeden z polskich kurortów uplasował się na wysokim miejscu."   W sumie nic nowego - większość pismaków stosuje techniki "uatrakcyjnienia" tematów by zwiększyć klikalność. w tym przypadku też się dałem zrobić i kliknąłem.......   różnica między podkreślonymi frazami ewidentna...
  15. Przypadkowo znalazłem w sieci. http://narty.wp.pl/g...820e7c419d.html.   Co o tym sądzicie?
  16. Czas na podsumowanie.   3 Doliny zawsze były moim marzeniem - miałem tą przyjemność być tam sześć pełnych wyjazdów (36 dni) oraz 5 razy po jednym dniu. Razem 41 dni narciarskich w tej stacji. Moja (subiektywna ocena) ośrodka:   Plusy: olbrzymia ilość tras duże zróżnicowanie (od skalistych w  VT poprzez mieszane w Meribel aż do mocno zalesione w Courchevel i zjazdów  - La Tania, La Praz ) możliwość jazdy okrężnej - spokojnie można robić kółka w różnych kierunkach nie powtarzając żadnej trasy stosunkowo nowoczesna infrastruktura narciarska piękne widoki - na Mont Blank - ale nie tylko w okresach grudzień oraz marzec na trasach nie ma tłoku, nie byłem w lutym - ale w ferie francuskie spodziewam się, że jest młyn możliwość mieszkania przy trasach  duża ilość zróżnicowanych cenowo ofert - od najtańszych w Orelle poprzez chyba optymalne Les Menuires, do znacznie droższej Meribel, o Courchevel nie wspominając. Wady: w grudniu mała ilość otwartych tras w stosunku do możliwości (twierdzą, że za mało jest ludzi by im się to opłacało... w związku z tym niezbyt dla mnie uczciwa oferta - cena karnetu standardowa, przy otwartych około 60% tras oznakowanie -  kolory tras są chyba wzięte z kolorowanek (ale to dotyczy również innych stacji francuskich). Kiedyś jechałem zielonym łącznikiem w Meribel. Było ok, ale w pewnym momencie nachylenie było takie jak na dobrej czerwonej - kilkanaście metrów, ale nie wyobrażam sobie tam bardzo początkującej osoby - widziałem tam ludzi idących piechota w dół... ceny - jest to jednak stacja z grupy tych droższych.....  przygotowanie tras - no niestety zdarza się, że niektóre trasy są ratrakowane co drugi  dzień lub nawet rzadziej... (mnie to nie przeszkadza, ale tak chyba nie powinno być) Val Thorens - niestety topografia ośrodka zmusza często do jazdy zatłoczoną zieloną trasa w centrum - można częściowi ominąć ją jadąc po lewej stronie knajpki ze "sztućcami", ale nie z każdej trasy da se to zrobić.  a potrafi być tam tak:   Gdzie warto mieszkać? - według mnie Les Menuires jest miejscem optymalnym (biorąc pod uwagę relację oferta/cena). Blisko do Meribel i Val Thorens (w zasadzie jeden wyciąg), jedne z lepszych tras, blisko do Point de la Masse.   Najlepsze trasy/obszary do jazdy: to zależy czego się oczekuje.   trasy wymagające: W Val Thorens: wszystkie trasy z Carona (zarówno w kierunku VT jak i Rosael.Warunek - musi być sporo śniegu, bo inaczej jest sporo kamieni dwie czerwone ze szczytu Col de Rosael trasy na lodowcu Peclet. Goitchel - szczególnie po południu, sporo ludzi nią wraca z innych dolin W Les Meniures górne trasy na Massie Leo Lacroix Mont de la Chambre W Meribel: Face (olimpijska, rzadko czynna w grudniu) trasy z Mont Valon powrotne z Saulire (w kierunku Mottaret) W Courchevel: Suisses Grand Colour m czerwona Saulire Jockeys - zjazd do La Praz Najprzyjemniejsze do jazdy (ocena subiektywna): (moje ulubione) w Courchevel: Creux  - czerona Pyramides - niebieska Suisses (czarna) Saulire (czerwona) cały zjazd do La Tania - piękna trasa w lesie w Meribel Chamois Face obie na Mont Valon Mouflon Sitelle w Les Menuires: Mont de la Chambre 4  Vents Apage Grand Lac Allamands cały region Massy w Val Thorens: Christine wszystkie z Carona Tete Ronde Boismint w Orelle: Combe de Rasael (z Carona) Bouchet i Peyron Mauriennaise   Wymieniem tych tras sporo - można byłoby jeszcze kilkanaście dołożyć.   Gdybym miał podać pierwszą piątkę (trudność bez znaczenia), to byłoby tak: Creux w Courchevel Christine w Val Thorens 4 Vents/Alpage w Les Menuires Face w Meribel cały zjazd do La Tania (kilka tras po drodze.   Trochę się opisałem, mam nadzieję, że może komuś kiedyś się coś może przydać...   Pozdrawiam, Mietek.   PS - w marcu kolejny epizod 3 Dolinowy
  17. Grudzień 2015 -   No i nadszedł czas na relacje z ostatniego jak na razie wypady w 3 Doliny   Termin - 13 - 18 grudnia Miejsce - Les Menuires, dzielnice Reberty   Pogoda - sześć dni słońca. Warunki śniegowe - niezłe, ale bywało lepiej... Raczej jazda poz a trasami nie wskazana - trochę mało śniegu..   Jak zwykle o tej porze roku otwarte około 60% trs, w tym zamknięte te najlepsze... Ale tym razem w poniedziałek uruchomiono Massę - ale tylko górną część, obsługiwaną przez górny odcinek gondoli Masse. Powrót na dół tylko gondolą - brak śniegu na dole tras.   zdjęcia wykonane z Massy pokazują sytuacje śniegową w Menuirach   Na otwartych trasach było nieźle, choć pojawiały się kamienie i przetarcia.   W wyższych patiach ośrodka dało sie zupełnie przyzwoicie pojeździć.   Na pół dnia otwarto gondolę na Mont Valon - awarię miało krzesełko Plan des Mains - ci co wylądowali w kotle nie mieli stąd jak się wydostać (trasa niebieska do Mottaret nie miała na końcowym odcinku śniegu..... Na szczęście  dla nas uruchomiono zamkniętą gondolę na Mont Valon i można było pojeździć bo bajecznych dwóch czerwonych trasach. (jedna teoretycznie zamknięta, ale....) Gondolka w tym dniu już działała do koca, ale w następnym znowu była nieczynna.   Tydzień w którym byliśmy był przygotowaniem się stacji do tygodnia świątecznego - co chwilę uruchamiano jakieś krzesełko i udawało się czasem wjechać tam, gdzie normalnie nie dało się jeździć... - nie zawsze chcieli wpuszczać, ale parę razy się udało...   Kolejny raz nie udało się przejechać Tyroliną -  nie uruchomiono krzesełek w Rosael - może w marcu się uda...   Na koniec fotorelacja - zaraz biorę się za składanie krótkiego filmu pokazującego, że warunki na trasach były mimo wszystko znakomite (zwłaszcza w VT i Courchevel. Dało się zjechać w kierunku St Martin do górnej stacji gondolek) a także do La Tania.  Najmniej tras otwartych było w samym Meribel - a szkoda, bo tu są chyba jedna z lepszych tras w 3V.   Pozdrawiam, Mietek Załączone miniatury                    
  18. grudzień 2014 (na nartach 14-19)   Tym razem po raz kolejny mieszkałem w Les Menuires Apartamentowiec Soleil Vacances - znakomicie położona (jak zresztą większość rezydencji w tej stacji.   Grudzień 2014 okazał się średnio obfity w śnieg w tym rejonie - poza trasami praktycznie było go tak mało, że w zasadzie jazda poza trasami była bardzo niebezpieczna, i praktycznie mało kto tam się wybierał. Ja w każdym razie nie widziałem sensu obijać się miedzy kamolami przy śladowej ilości śniegu. Zresztą na trasach poniżej 2000m dominował sztuczny śnieg, wyżej było trochę lepiej.  Jeździć się dało, choć ilość zalegających na trasach kamieni, przetarć i wyślizganych do "betonu" połaci była duża....   Ale porównując w tym czasie z innymi regionami Francji i tak mieliśmy rewelacyjnie.   Tydzień wcześniej nie było połączeń między stacjami, podobno działało tylko Val Thorens (mimo oficjalnej informacji o planowanym uruchomieniu połączeń 3V). Grupy mieszkające w LM były dowożone do VT skibusami. Jeździć dało się praktycznie tylko w VT. Śnieg spadł dwa dni przed naszym przyjazdem.....   Biorąc to pod uwagę kolejny raz okazałem się szczęściarzem   W "naszym" tygodniu uruchomiono połączenia 3Dolin. Z Les Menuires do Meribel można było legalnie (oficjalnie) przejechać tylko jedną trasą - po wyjeździe krzesłem Becca jedynie trasa Alouette!!! Cały ruch w kierunku meribe z VT i LM skierowany był tą trasą - jeśli ktoś rano się na nią nie załapał, to po godzinie 10 była już rzeźnia......(kamienie, przetarcia).   Sam nie wiem, jakim cudem rano była codziennie w takim stanie: Na szczęście zwykle byłem jednym z pierwszych   Ludzi było w normie, ale niedziela w VT  dla kogoś kto byłby tam pierwszy raz mogła być szokiem. Zwłaszcza ta zielona traska zbierająca ludzi z kilku obszarów VT   a także powrotna trasa  (czarna Gotshel), niebieska Plein Sud z Col de Chambre (wjazd od Menuires do VT). Było tu kilku "strażników muld" - niestety trasa Pluviometre (łatwy niebieski wjazd do VT z Meribel czy LM) była zamknięta - na jej końcu brak było śniegu     W Meribel śniegu było jeszcze mniej, na przesiadce w Meribe Center było zielono - ale przejazd był udrożniony, niektórzy mieli tam całkiem niezłą przygodę -   Jednego dnia pojechałem razem z dwoma współspaczami do Courchevel, bo sami jakoś tam bali się jechać.... W połowie dnia mieli już dosyć i chcieli wracać. Zjechaliśmy resztami śniegu pod Tougnette1(gondolka w kierunku LM). śnieg skończył się i  około 20 metrów trzeba było zejść lekko w dół do gondolki. Ja wracałem do Courchevel, oni zaczęli schodzić. No i kolega potknął się i niestety na "Małysza" poleciał w błoto, lądując najpierw na brzuchu a potem na plecach w przepięknym błotku  śniegowo - ziemnym..... Wyglądał, jakby właśnie ukończył bójkę w wannie z błotem.... Trudno było powstrzymać się od śmiechu, w końcu nie wytrzymaliśmy Po próbie wyczyszczenia się pojechał do apartamentu. Jak opowiadał wieczorem jakoś tak nikt z nim nie jechała ani gondolą ani krzesełkiem - może bali się, że jest pod wpływem? w każdym razie czuł na sobie ich wzrok  - czuł się jak brudas i menel....   I tak minął tydzień - dało się fajnie pojeździć, choć tras otwartych było około 40 %. Pierwszy raz we Francji nie wyjechałem znacząco poza trasy - trudno, takie wyjazdy też się zdazają.   Biorąc pod uwagę to co działo się tydzień wcześniej i tak miałem mnóstwo szczęścia do pogody i przede wszystkim śniegu,.....   Wybrane fotki  (więcej zamieszczę kiedyś w galerii)    
  19. Grudzień 2013 - 3V po raz czwarty   Kolejny raz w trzech dolinach - tym razem mieszkałem w Val Thorens, nieco poniżej  górnej stacji krzesełka Plein Sud. Lokalizacja niezła, ale trzeba było pamiętać, by zdążyć na to krzesełko będąc w VT. Powrót z Pozostałych dolin od Mont de la Chambre bezpośrednio pod rezydencję.   Właściwie nie ma co opisywać wyjazdu - sześć dni lampy słonecznej, dość dużo śniegu, jak zwykle otwarte trochę ponad połowę tras...   pozostanę przy fotorelacji:   3V w blasku zachodzącego słońca   bardzo podobał mi się pomysł na tablice z profilem trasy   w Courchevel jak zwykle pojawiały sie nowoczesne dekoracje i wystawy   zarówno na stokach   jak i w "żelazku" jadącym na Saulire   w centrum VT pojawiły się osłonki nad taśmami dla dzieci   Koledzy znaleźli najlepsze wg nich zastosowanie nart pewnej marki....   no i te widoki:     Pozdrawiam, Mietek. Załączone miniatury                                
  20. grudzień 2010 - jazda samotna    Tradycyjnie już w grudniu rozpoczynam sezon. Tym razem (po kilku latach we Włoszech oraz dwóch we Francji) zawitałem ponownie do 3 Dolin.   Pogoda i warunki śniegowe - wymarzone. Pełne słońce i śniegu bardzo dużo. Trochę denerwujące było to, że zwykle w grudniu niezależnie od warunków nie uruchamiają wszystkich tras, w tym często tych najlepszych (Mont Valon, Face w Meeribel czy kilka innych). Ale to norma, jest zbyt mało ludzi, by im się to opłacało...   Choć nasze zdanie jest takie, że w takim razie powinni obniżyć cenę karnetów, skoro czynne jest około 60% tras . Ale jest jak jest, trzeba się z tym pogodzić, albo zmienić termin wyjazdu.   W każdym razie do czwartku mamy lampę słoneczną i mnóstwo białego. trasy i jazda poza nimi zróżnicowane - od typowo Francuskich, wysokogórskich w Val Thorens do zbliżonych włoskich - leśnych w Courchevel La Tania, La Praz        Jak zwykle wieczorem przy knajpce la Folie Douce tłum ludzi na apres ski pod gołym niebem.   W czwartek pod wieczór pojawiły się gęste chmury - zwiastujące zmianę pogody. Nawet w La Tania popadało śniegiem już we czwartek. Jazda w świeżym śniegu - rewelacja. Na zdjęciu piękna trasa w lesie (niebieska) do La Tania.   W sumie nawet dobrze pomyślałem, bo skończyły się zasoby nierozjeżdżonego puchu wokół tras narciarskich. Ale nie spodziewałem się aż takiego.....   To był istny Armagedon........ Sypało całą noc i jeszcze trochę rano. W górnych partiach spadło dobre pół metra śniegu. Jak wyglądnąłem przez okno, to było biało, prawie bezchmurnie - jak najszybciej wyskoczyłem z wyrka i o godzinie otwarcia wyciągów byłem już w gotowości bojowej..... Niestety - okazało si, że nawaliło tyle tego białego, że prawie wszystkie wyciągi w LM (a pewnie też i calych 3V) niestety stały...... W Les Menuirs działało tylko jedno krzesełko - poczciwy, niezawodny Doron. Efekt - dwie godziny kiblowania na jednej trasie, długości około półtora km. Chetnych bardzo mało, za to jazda po lekko tylko przejechanej ratrakiem trasie. No i te białe przestrzenie powyżej, do których praktycznie nie było dostępu - nie było jakoś chętnych na podchodzenie w śniegu powyżej kolan.....   Na szczęście los nagradza cierpliwych, i tych co są od rana na stoku.   Około g. 11 otwarto górne wyciągi - byłem jednym z pierwszych, którzy wyjechali na Mont de La Chambre   Widoki - nie do opisania. Wszędzie biało i ani jednego śladu na świeżym śniegu......   zanim wyjąłem aparat, już kilku mnie wyprzedziło i "zbeszcześcili" trasę przede mną     Za co spotkała niektórych "zasłużona kara"   Nie wiedziałem czy pomagać, czy robić zdjęcia - cóż - zwyciężyła ta gorsza strona natury człowieka, i robiłem zdjęcia......(to byli akurat Anglicy) Ponieważ ludzi zaczynało się zjeżdżać coraz więcej trzeba było ruszyć na puste pola, Na pierwszy ogień poszła trasa 4 Vents w kierunku Les Menuires.... Ten ślad obok tyczek po lewej stronie, to moje dzieło - zanim zrobiłem zdjęcie ktoś bezczelnie przeciął ślad.   po zabawie w LM pojechałem jeszcze na objazdówkę 3V, żegnając się z rejonem na kolejne dwa lata.   Wieczorem i w autobusie dyskusje o tym ostatnim dniu - większość nie wyszła na narty, bo trasy nie przygotowane I warunki fatalne . W sumie to może lepiej - przez cały dzień dało się jeździć po dziewiczym śniegu - najpierw na trasach, a po kilku godzinach większość z nas wyjechała poza trasy......   Grudzień 2012. 3 Doliny na pełny etat po raz trzeci   Tym razem w zasadzie nie ma czego opisywać. Wszystko już byllo napisane - tym razem wkleję więc zdjęcia i kilka komentarzy....   Pogoda - na wyjazdach zawsze jest dobra lub bardzo dobra. Tym   razem była bardzo dobra - mnóstwo świeżego śniegu a na dodatek fantastyczne błękitne niebo....... No i kolejny raz pojechałem (jak zawsze w grudniu) na singielka.....   (gdybym był złośliwy, to powiedziałbym , że pogoda była zła, bo większość ludzi wyszła na stoki a nie siedziała w barze.Ale nie jestem złośliwy) W takich przypadkach więcej jeździ się poza trasami.....   Przy okazji zauważyłem pewną prawidłowość  - nie wiem, czy potwierdzicie. Im lepsza (bardziej słoneczna) pogoda, tym więcej ludzi na stoku, co wiąże się niestety również z tym, że tych słabiej jeżdżących jest procentowo więcej.... Przy pogodzie "trudnej" pozostaje na stokach na ogół tylko ten, co bawi się jazdą w każdych warunkach..... - na ogół są to ci trochę lepiej jeżdżący   Tak więc pogoda była jaka była     Niektóre widoki nadają się na klasyczne pocztówki (kolejno Meribel i Les Menuires - Reberty)   Jak zwykle w grudniu niektóre rejony nie były uruchomione.. Za to można było zrobić ciekawe (moim zdaniem) fotki:   Śniegu było bardo dużo. W zasadzie na i poza trasami spędzałem podobną ilość czasu...   No i zagadka - co jest uwidocznione na zdjęciu i gdzie było ono zrobione (w której dolinie)? .   Jak jeździłem - w zasadzie sam, współspacz z pokoju po pierwszym dniu powiedział, że chyba mam coś poprzestawiane w głowie i ze w tym tempie nie dotrwa do środy   Podsumowując - jedne z najlepszych warunków śniegowych w grudniu.... - śnieg, słońce, puch, trasy, mało ludzi,,, (poza Val Thorens, którą szczerze mówiąc najmniej lubię z wszystkich 3 dolin).
  21. dowiedziałem się, że niezalogowani użytkownicy na KN nie widzą zdjęć..... wobec tego przeklejam całą relację. Źródło - kocham narty pl   Przyszedł czas, by podsumować ładnych parę lat narciarskiego życia.   Jakoś zaniedbałem pisanie relacji z wyjazdów - w sumie trochę szkoda....   Pierwszą część serialu poświęcam mojemu absolutnemu topowi narciarskiemu - francuskim 3 Dolinom. No to zaczynamy.. (będzie w kilku częściach)   zajawka..... 2004   To był mój pierwszy raz we Francji a trzeci w Alpach (po włoskich Bormio i Monte Bondone). Rok 2004. Tym razem zobaczyłem ogłoszenie na mojej uczelni, że organizowany jest wyjazd studencki ze szkoleniem narciarskim do Valfrejus. Opis tego wyjazdu - pewnie kiedyś powstanie....   Podczas pobytu w ofercie mieliśmy dwa dni wyjazdowe - autokar podwiózł nas do niedalekiego Orelle..... Szybkie załatwienie karnetów  - i tu ciekawostka - nie elektronicznych, tylko na specjalnym druciku zawieszona naklejka uprawniająca do jazdy w Val Thorens. Kilkanaście minut później wsiadaliśmy do 3 Valles Express, a po około 20 minutach byliśmy już w Rosael,  nastepnie krzesełko i po chwili zobaczyłem po raz pierwszy najwyższą z trzech dolin - Val Thorens .   Podczas pierwszego zjazdu jedną z czerwonych tras z okolic Grand Fond przezywaliśmy pewien rodzaj ekstazy. Tym bardziej, że stacje w których jeździłem do tej pory nie sprawiały takiego wrażenia przestrzeni, wolności i pustyni śniegu. .   Ciekawostką było dla mnie wtedy, że nie było czytników karnetów, a tylko w newralgicznych miejscach (w mieści) VT przy wejściach do wyciągów stała obsługa i wzrokiem kontrolowała czy ludzie mają karnety - te na drucikach   Upajając się samotną jazdą w VT nawet nie wiem kiedy minął dzień. Nadszedł czas powrotu - mieliśmy w głowach przestrogę pilotki, by nie spóźnić się na powrotną gondolę do Orelle. Z górnej jej stacji nie ma w zasadzie możliwości powrotu na nartach  - pechowcom pozostaje powrót do VT i alternatywny środek lokomocji - taksówka do Orelle przez Moutiere (coś koło 100 km, nawet nie chcę wiedzieć ile to kosztuje...). Wybrałem trudniejszy wariant powrotu - wagon na Cime de Caron i zjazd nieratrakowaną trasą Combe de Roseal .   Na koniec dnia postanowienie - muszę tu jeszcze wrócić. I zobaczyć pozostałe doliny....   wielki powrót  - 2005 i 2006   Do VT wróciłem po roku i znowu po roku.... , ponownie zabawa w VT.   poszerzenie eksploracji - 2008 w roku 2008 nasza grupa była w Les Sybelles. Jak zwykle jeden dzień spędzaliśmy w VT. Ale tym razem dogadałem sie z pilotką, że dokupię sobie rozszerzenie na całe 3 Doliny i szybciutko wyruszyłem na rekonesans.   Nie wdając się w szczegóły moja trasa przebiegała mniej więcej tak: Orelle - Col de Roseal - dół VT, zjazd do Les Menuires (BD Cumin) - Mont de la Chambre - zjazd do Meribel Mottaret - wyjazd na Saulire - zjazd trasą Creux  - objechanie góry Roc Merlet - dojazd do Courchevel 1850. Następnie powrót do Meribel, zjazd do Les Menuires. Wyjazd na Point de la Masse. Ponowny zjazd do Les  Menuires i szybki transfer przez Mont de La Chambre do VT, zjazd pod gondolę Caron, wyjazd na Carona i powrót do Roseal przez Combe de Roseal.   Poniżej  kilka zdjęć z tego przejazdu (wszystkie fotki z roku 2008).   Pierwszy raz widziałem taki wyciąg kubełkowy Reberty  (już go teraz niestety zamienili na krzesełko)   Meribel Mottaret   zjazd pod lotnisko (trasa Suisse)   objazd Roc Merlet (do dzisiaj funkcjonująca Poma Pyramide) powrót do Menuirów   Charakterystyczne dla Mottaret klimatyczne gondolki Plattieres (1, 2 i 3) (każda w innym kolorze). Dzisiaj z nich pozostała tylko trójka.....     Trasa olimpijska na Massie   i powrót do Roseal nierarakowaną trasą Combe de Roseal   Pogoda rewelacyjna, wrażenia - nie do opisania. Było to prawie osiem lat temu, a pamiętam ten dzień do dzisiaj. Według GPS przejechałem wtedy około 140 km (trasa plus wyciągi).   Oczywiście nie byłem w stanie być w każdym miejscu, zwłaszcza w Meribel  i Courchevel.   Ale już wtedy wiedziałem, że będę tu wracał i to wielokrotnie..... - tym razem na cały tydzień.   Niestety organizatorka wyjazdów studenckich powiedziała mi wprost, że te wyjazdy sa nisko budżetowe i raczej nie maszans na zorganizowaie wyjazdu w mrcu do 3 Dolin dla tej grupy..   Postanowiłem wtedy, że i tak tu wrócę - w ramach wyjazdu z innej okazji.   Wróciłem - ale dopiero w roku 2010, za to dwa razy   Ale o tym w kolejnym odcinku.......   Styczeń 2010   Jak planowałem, po dwóch latach wróciłem do 3V, tym razem na cały pobyt. Razem z moimi dziewczynami wyruszyliśmy do Les Menuires.   Wyjazd rozpoczął się trochę nietypowo, a na pewno niezbyt dograny organizacyjnie. Jak wspominałem, nasze towarzystwo studenckie wybierało bardziej budżetowe stacje. A ja uparłem się by jechać w ferie małopolskie właśnie tam - końcówka stycznia - śniegu powinno być sporo, a to jeszcze nie szczyt sezonu we Francji (zwykle unikam terminu od drugiego tygodnia lutego do połowy marca ). Ponieważ z mojego biura nikt poza naszą trójką i jeszcze jedną parą nie wybierał się do 3V, to zorganizowano nam transport kombinowany..... W założeniu miało być tak, że jedno biuro (ze Śląska, nie wspomnę nazwy, chociaż aż mnie kusi...) organizowało obóz w nota bene Valfrejus. Mieliśmy tam z nimi zajechać a następnie busikiem być dowiezionym do Moutiers, gdzie miała nas przejąć pilotka/rezydentka znana mi z wcześniejszych wyjazdów (miała grupę gdzieś w okolicy). Podróż do Valfrejus przebiegała zgodnie z planem, wszystko wyglądało ok. Po dotarciu na miejsce (w którym mieszkałem już dwa razy) czekamy na busika. Mija godzina - dzieciaki z obozu zostały zakwaterowane - a my dalej siedzimy na walizkach przy parkingu. pytamy pilota tej grupy co z nami - a on podobno nic nie wie. Po drugiej godzinie dzwoni do nas Ania i pyta dlaczego jeszcze nas nie ma w Moutires. Jak się dowiedziała że zapuszczamy korzenie na parkingu  - rozpoczęła się akcja. Okazało się, że biuro nie przekazało informacji pilotowi że ma nas dalej odstawić (choć tak się biura dogadały), a kierowcom skończył się czas.... Po kolejnej godzinie znaleziono dla nas busika, który dostarczył nas do les Meniures, tak około godz. 22 (mieliśmy być planowo około 17). - pozdrawiam biuro ze Śląska......   No cóż - trzeba zapomnieć i brać się do jazdy.   Rankiem wyruszamy na stoki (mieszkamy w Reberty w Les Meniures, bezpośrednio obok słynnych kubełków, trzy metry od tras narciarskich.)   Jako ten, który znał teren oczywiście zaczynam wycieczkę po wszystkich zakamarkach. Pogoda zmienna - połowa słoneczna, jeden dzień pochmurny i dwa z zamgleniem, bez opadów.   oczywiście nie pamiętam wszystkich kolejnych dni, ale zamieszczam kilka zdjęć z wyjazdu wraz z komentarzem.....(więcej zdjęć będzie w galerii)   córka bardzo upodobała sobie grupkę Mikołajów i Mikołajek....   W Val Thorens   W któryś dzień pogoda nas nie rozpieszczała. Podczas jazdy w VT miaem okazję prowadzić zabłąkanych naszych rodaków, którzy kompletnie nie wiedzieli gdzie są - dzięki temu dotarłem pod wyciąg Grand Fond, więc wyjechaliśmy na górę (całe VT owiane było gęstą mgłą...) - na górze było ciut lepiej. A najlepsze dopiero było przed nami..... Ze szczytu zobaczyłem, że część tras jest jednak w słońcu - konkretnie górna trasa z Point de Buchet (obsugiwana przez krzesełko Buchet, następne po Peyron z Rosael). Wobec tego przetransferowaliśmy się tam właśnie. Decyzja było dobra - ze trzy godziny bawiliśmy się w słońcu, przy niewielkiej liczbie osób (niewielu tam dojechało), trasa przygotowana, ale obok trasy było sporo możliwości jazdy pozatrasowej. Jazda w słońcu ponad warstwą chmur - widoki cudowne.....Oczywiście dziewczyny zrobiły sobie sesję zdjęciową.   A było tam tak:   .   Oczywiście później należało jeszcze wrócić przez mgłę do LM, ale już dość dobrze znałem trasę - jechaliśmy trochę na pamięć, trochę patrząc na tyczki, trochę na azymut...   W inne dni pogoda była zdecydowanie bardziej sprzyjająca narciarzom, dzięki temu objechaliśmy praktycznie wszystkie zakamarki 3V (La Tania, wszystkie Courchevele, Sant Martin de Belleville.   Pobyt bardzo udany, wtedy zakochałem się w 3 Dolinach całkowicie.   Oferują one bardzo duże zróżnicowanie tras i terenów: Val Thorens - najwyżej położona, z super trasam z Cime Caron (zarówno w stronę VT jak i Orellle), ekstra trasy z Col de Rosael, Pecleta (Christine, Tette Ronde). Wady - najwięcej ludzi, no i dużo tras przechodzi przez centrum stacji - wacając do yciągu często trzeba przejechać ten "plaskacz" w centrum.........   Les Menuires -  moim zdaniem najlepsza miejscówka w 3V (zarówno mieszkaniowo - najniższe ceny (poza lokalizacjami typu Sant Martin czy Brides les Baind czy Orelle), jak i narciarsko - doskonała baza wypadowa do każdej z 3 dolin. Poza tym bardzo fajne, średnio trudne trasy. No i oczywiście Massa - z trasa olimpijską -  miodzik.....   Meribel -  chyba najlepsze trasy (sporo czerwonych, kilka czarnych, Mont Valon, Face, trasy z Saulire.   Courchevel -  najwięcej tras przechodzących przez lasy, choć i tu można było trafić na trasę akurat tego dnia nie ratrakowaną, i oczywiscie wyjechać poza trasę...... Bardzo fajny snowpark.   Podsumowując wyjazd rodzinny - dziewczyny zadowolone, śniegu mnóstwo, pogoda w kratkę, czyli ja mam podwójny powód do radości (a nawet potrójny)..      
  22. Zebrałem się w sobie i opisałem wizyty w dla mnie najlepszej stacji narciarskiej. Wątek wieloodcinkowy, ciągle w trakcie aktualizacji.   Zapraszam do przeczytania moich wspomnień   źródło: http://www.kochamnar...4-2016/?p=64369   Pozdrawiam, Mietek
  23. moris

    Śmig

    miałem się już tu nie odzywać, ale nie wytrzymałem.   Takie bu....e odzywki kolego Tomal to możesz sobie mieć do osób co najwyżej w swoim wieku, a i to nie przystoi. Trochę szacunku dla obcych osób należy zachować, nawet w internecie, zwłaszcza dla ludzi o parę lat starszych Nie musisz się z nikim zgadzać, nic mi do Twojej jazdy (tramwaj czy nie, nie moja sprawa), ale zachowujesz się na forum jak rozkapryszona królewna.   i jest mi w zasadzie obojętne co mi teraz odpiszesz, nie spodziewam się niczego pochlebnego. zajmij si swoją jazdą a nie obrażaniem i ośmieszaniem innych.   mimo wszystko pozdrawiam, i życzę refleksji swego zachowania, młody człowieku.   edit - już po wysłaniu posta: 70% - trochę mało. chętnie na na Swiss Wall lub Tunel w Alpe d;Huez
  24. Widzę faf500, że jeździmy podobnymi ścieżkami (w sumie nie dziwne, skoro mieszkamy około 5-7 km od siebie, tylko po drugiej stronie Wisły) Niezależnie od Twojej relacji pisałem na innym forum swoje wspomnienia z VB (wrzesień 2015) http://www.kochamnar...arca-2009-roku/
  25. moris

    Śmig

    Myślałem, że opisywanie wyjazdów sprawi mi przyjemność. Jednak otrzymane wczoraj i dzisiaj wiadomości na priv plus opinie niektórych upewniły ,nie, że chyba jednak nie warto. pewnie założę jakiegoś bloga ze wspomnieniami, ale z pewnością bez możliwości wysyłania komentarzy. Nie potrzebuję dowartościowywać się  na siłę.   Pozdrawiam,
×
×
  • Dodaj nową pozycję...