Skocz do zawartości

Szeregowy Pasztet

Members
  • Liczba zawartości

    122
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Zawartość dodana przez Szeregowy Pasztet

  1. Może się koledze Gekońskiemu guglownica zacięła, wyręczę, jeżeli faktycznie tak się stało: http://www.magazynbi...dpornych-butow/ http://www.napieraj....dporne-dexshell
  2. Niestety, nie mam żadnego doświadczenia praktycznego z Code, to się nie wypowiem.
  3. Szybsza jazda - to, moim zdaniem, nie są demony prędkości (w porównaniu z jakimiś GS). Krótki skręt, śmig - nadspodziewanie dobrze.
  4. Cześć, jeżdżę na RTM84 rocznik 13/14, czyli bez UVO, ale po tym dodatku nie oczekiwałbym specjalnych cudów. Pytasz jak się jeździ na takich (szerokich) nartach, moim zdaniem - w trudnych warunkach - bardzo dobrze - szeroki i średni skręt, przejście z krawędzi na krawędź dosyć toporne, co jest oczywiste przy tej szerokości pod butem. Jeździłem na stokach zamuldzonych i "wyskrobanych" do lodu - jak ostre, to dają radę. Ja mam długość taką jak mój wzrost, lepsze byłyby dłuższe. Jak na warunki, które przewidujesz, to dobry wybór, ale nie oczekuj od razu cudów, raczej nastaw się na potrzebę pewnej adaptacji do tych nart. Pozdrawiam
  5. Cześć, jak wcześniej pisałem, byłem 3 lata temu, ale jak coś się pozmieniało to raczej na lepsze. Skibusy jeżdżą często i zawiozą cię tam gdzie trzeba - bez problemu, oczywiście darmowe. W Vorderglemm pod kolejką jest duży parking (bezpłatny), jak przyjedziesz na otwarcie, to miejsca dość. Podobnie na końcu doliny (przed Lengau). Samo Saalbach jest zatłoczone, z parkingów w związku z tym nie korzystałem i raczej nie polecam.
  6. Jak jest koło 0C, zamieć, kopny śnieg, to wtedy jest duży wysiłek i wentylator potrzebny  
  7. Pozdrawiam domorosłych piekarzy też piekę chleb w domu od paru lat - na drożdżach, albo na zakwasie. Trochę uciążliwe było częste pieczenie, dlatego robię 3 chleby - bo więcej blaszek nie wchodzi do piekarnika. Na drugi dzień kroję w kromki i zamrażam. Taki zamrożony zachowuje idealną świeżość. Nie wiem czy praktykujesz to rozwiązanie? Do chleba dodaję ziarna - słonecznik, siemię lniane, czasami soję.
  8. Kupującym używane narty należałoby zalecić zapoznanie się z tym tematem: http://www.skiforum....dz/#entry532998
  9. Tydzień temu dachowałem na nartach i coś ponaciągałem w biodrze - smary, maści itp. dały jakiś efekt, ale postanowiłem - konieczna jest rehabilitacja. Na ośrodek rehabilitacyjny wybrałem Nartraj Rzetelskiego w Chrzanowie. Zaordynowałem 2x1 godz. kuracji. Przed południem kiepskie warunki widocznościowe - pochmurno, trochę padał śnieg, ale z tendencją do poprawy. Prawa (patrząc od dołu) strona stoku lepiej przygotowana. Nie byłem w zeszłym roku, to też byłem ciekaw zmian. Wspomniana prawa strona trochę przebudowana - dodane łączniki "nowe trasy" - zmiany pozytywne, bo więcej miejsca do pojeżdżenia i różnorodnie. Przez parę godzin nie można się zanudzić nawet na takiej małej górze.   Ludzi trochę było, ale pracowały wszystkie wyciągi, zapewniając pełną przepustowość. Wszystko czynne.   Teraz najlepsze - na szczycie stoku usypana kolejna wielka góra ziemi, widać to nawet na kamerkach. Na mapce tras przy kasach wielka krecha w poprzek z napisem "kolej 2016/17". Pytam obsługi - ki czort? Mówią tak, tak - będzie krzesło 4-osobowe!!! Super - trzymam kciuki za pierwsze krzesło na Lubelszczyźnie.   W barze - żurek z chrzanem (jak to w Chrzanowie) trzyma poziom, soki z prawdziwych owoców - tłoczone na Roztoczu, jest też pizza, ale nie byłem na tyle głodny.   UWAGA: dojazdówka od trasy Lublin-Biłgoraj odśnieżona, ale biała - opony zimowe trza mieć, zwolnić i uważać bo ślisko, szczególnie jak się jedzie z Lublina skręcając przy młynie, a nie dalej w Goraju.
  10. W załączonym pliku - stan na styczeń 2016 - płatne i bezpłatne odcinki w SK. Obwodnica, która jest na Twojej trasie jest bezpłatna. BTW konsekwencje braku winiety - mandat, wysokości nie podam, ale policja to sprawdza i znajomych kiedyś za brak winiety namierzyli na krótkim odcinku Preszów-Koszyce. Załączone pliki  Mapa_siete_spoplatnenie_01_2016.pdf   760,18 KB   320 Ilość pobrań
  11. Mam i używam skarpety Brubecka - wygodne, ciepłe i trwałe. Ponadto zachowują świeżość przez cały okres ważności skipasu . Polska firma, jeżeli dla kogoś to ma znaczenie.
  12. Jeszcze przed chwilą widziałem zdjęcia ?? Takie cuda to robił Lukasz86 http://www.skiforum....e-by-lukaszo86/ Wykonalne, ale bardzo czasochłonne i przez to nieopłacalne.
  13. A tutaj zaglądałeś? https://www.makpetro...ri/TopoMaps.asp
  14. Może ten link Tobie lub potomnym się przyda http://maps.vlasenko...ap/map200k.html
  15. O ocenie nart używanych pisałem (może nie aż tak dokładnie) w poniższym poście, zamieszczam linka dla uzupełnienia i za zgodą założyciela tego tematu: http://www.skiforum....ny/#entry529886    
  16. Nie wiem na czym to polega, ale każdej zimy, jak mam objawy przeziębienia , a na dworze mróz, to jakaś siła każe mi wrzucić narty do samochodu i jechać do.....Apteki. Dzisiaj tą Apteką stał się Batorz (dla nieznających narciarskiej topografii Lubelszczyzny - stok ok. 50 km od Lublina, ok. 450 m długości, szeroki, jednostajnie nachylony, http://www.batorzski.pl). W lecznicy wykupiłem karnet na 2 godz. za 25 PLN, jest też 4 godz. (3 godz. + bonus) za 35 PLN, w dni świąteczne i weekendy oczywiście trochę drożej. Ale przy takiej liczbie pacjentów jak dzisiaj - jazda bez żadnych kolejek, oznacza to 15 pastylek na godzinę, czyli 30 razy w górę i 30 w dół, czyli około 30 km w nogach - powinno wystarczyć. Śniegu sporo, stok równy, śnieg całkiem szybki - warunki dobre a nawet bardzo dobre. Narciarzy niewielu. Przy bocznym wyciągu pracują 4 armaty - nie przeszkadzając w jeździe. Obsługa mówi, że w weekend i ta część zostanie otwarta. Tak więc, jeżeli nie nastąpi jakiś kataklizm pogodowy, będzie gdzie jeździć przez długi czas. W knajpie piwo Perła po 6 PLN , niestety nie degustowałem z powodu powożenia kuńmi mechanicznemi.   Nie wiem czym ta terapia się skończy - zapalenie płuc, szpital, a może jutro .... jeszcze raz ta lub inna lecznica na mapie narciarskiej Lubelszczyzny.
  17. Zakończył się wyjazd świąteczno-noworoczny. Niestety śniegu nie było zbyt wiele (ale kamieni wybór spory), dlatego stan nart jest przerażający. Czas na serwis.   Kontynuując temat: Zrób to sam – stół serwisowy, chciałbym jeszcze dalej go rozszerzyć na: Zrób to sam – ostrzymy narty.   W moim domowym serwisie obowiązuje zasada ekonomiczna: inwestycje = oszczędności. Czyli z oszczędności na wydatkach w „profesjonalnych serwisach”, kupujemy narzędzia dla siebie. Jeżeli w pierwszym roku tylko smarowaliśmy narty, to po pierwsze - nabraliśmy wprawy z obchodzeniem się z nartami i wiemy, że krzywdę im zrobić jest trudno; po drugie -zaoszczędziło się troche kasy, którą można wydać na narzędzia do ostrzenia krawędzi.   Do ostrzenia najlepszy jest kątownik i prawidło, ale ja zaczynałem od ostrzałki i tę drogę polecam innym. Na początek ostrzałka – polecam taką jak na obrazku poniżej (Kunzmann compact speed cena 122 zł)– wyostrza krawędź boczną w zakresie 85-90 oraz krawędź dolną 0-2 ze skokiem 0,5 stopnia. Do tego guma szlifierska i przydaje się kamień Alu-Oxyd do rozhartowywania krawędzi w punktach zgniotu (tam gdzie krawędź uległa utwardzeniu w wyniku uderzenia w kamień i pilnik ostrzałki w tym miejscu ślizga się). Można dokupić do ostrzałki pilnik diamentowy, ale ja polecam swój patent.   Nie wiem na czym ma polegać magia pyłu diamentowego i jego przewaga nad pyłem korundowym, czyli wyższość pilnika diamentowego nad papierem ściernym. Wycinam arkusik papieru ściernego (gradacja 320 i 600) o wielkości pilnika, przykładam na pilnik i wkładam to razem do ostrzałki: Mam narzędzie skrawające do wykańczania krawędzi o dowolnej gradacji, przy ostrzeniu nawilżam denaturatem (co do zasady narzędzie, a siebie nalewką albo piwem – istotne, żeby nie pomylić kolejności nawilżania), żeby zmniejszyć tarcie. Wada tego patentu, to że arkusik wystarcza na jedną krawędź.   Następnego roku z zaoszczędzonych na serwisach pieniędzy kupujemy pazur (Kunzmann 135 zł). Narzędzie nieodzowne, gdyż pilnik często zapycha się tworzywem znad krawędzi i się ślizga, i to tworzywo pazurem trzeba raz na jakiś czas usunąć. Widziałem gdzieś patenty na samoróbkę pazura, ale nie byłem w stanie tego powtórzyć. Wydatek jednorazowy, a narzędzie bardzo trwałe.   W kolejnym roku z zaoszczędzonych pieniędzy kupujemy kątownik, pilniki i szczypce do kątownika i zabawa na całego !!! Później jeszcze prawidło i mamy komplet narzędzi, których zakup nie zrujnował nas finansowo, bo został sfinansowany z oszczędności. Zakupy rozciągnięte były w czasie, a my stopniowo zdobywaliśmy doświadczenie.   Ostrzałka zawsze przydaje się do szybkiego podostrzenia nart na stoku, do tego też warto mieć gumę szlifierską w kieszeni.   Oczywiście ponadto trzeba oglądać filmy, czytać i pytać ..... i myśleć.   Przedmówca - kolega Art, polecał porady Pana Marka Żurawieckiego, dostępne również od dłuższego czasu na youtube. Moim zdaniem, do wszelkich porad należy dołożyć również własne myślenie. Ja mam kilka zastrzeżeń do wyżej wspomnianego filmiku. Uważam, że obróbka krawędzi powinna być przed smarowaniem. Smarowanie ma również na celu oczyszczenie ślizgu, w tym z drobinek wiórów powstających w wyniku ostrzenia. Nie ma możliwości, żeby pędzelkiem usunąć wszystkie wióry w trakcie obróbki, one wbiją się w nasmarowany ślizg. Logika podpowiada więc kolejność czynności. W trakcie cyklinowania i szczotkowania usuniemy ze ślizgu wszystkie niepożądane zanieczyszczenia. Czarny pył powstający przy obróbce krawędzi pilnikiem diamentowym, to nie jest węgiel, tylko drobniutki pył stalowy. Prawie wszystkie filmy instruktażowe zalecają obróbkę krawędzi od dziobu do piętek. Na tym filmie jest odwrotnie – dlaczego, nie wiem? Nazewnictwo – mnie razi – „podwieszanie krawędzi”, „podnoszenie”, „podcinanie” – ciekawe co jeszcze? Krawędź jest po prostu ostrzona – krawędź dolna i krawędź boczna. Czyli nadawany jest jej kąt w stosunku do płaszczyzny ślizgu. Nikt nigdzie krawędzi nie wiesza lub „podwiesza”. Podwiesić, to można lampę u sufitu, a podnieść narty leżące na podłodze, podciąć to sobie można żyły, w odpowiedzi na taki neosemantyzm.
  18. Na dwóch autach używam Mont Blanc, pod boxa, rowery, uchwyty narciarskie. Jestem zadowolony. Były sporo tańsze od Thule, estetyka i trwałość na dobrym poziomie.
  19. Dziadek - jesteś wielki !!!' Dzięki i pozdrowienia
  20. Dziadek Kuby10, dnia 16 Gru 2015 - 13:30, napisał: ...Możliwości jest wiele, gdy się nie ma kasy na "profesjonalizm". _____________________________________________________________________ Tu nawet nie chodzi o brak kasy, ale o możliwość wykazania się inwencją techniczną i satysfakcji z realizacji swoich (lub cudzych) pomysłów i patentów.
  21. Dziadku Kuby, obraz jest lepszy niż tysiąc słów, dlatego szkoda, że nie ma zdjęć do Twoich patentów. Całe szczęście, że mam bogatą wyobraźnię i jestem w stanie zrozumieć jak wykorzystać zawiasy do tej konstrukcji. I za Twoje pomysły serdeczne dzięki. Pozdrawiam
  22. W takim imadle mocujesz nartę na płasko, chwytając choćby za płytę lub wiązanie, a na pewno daje się też złapać szerzej. Zresztą tak jak mocuje się w tzw. pofesjonalnym imadle narciarskim.
  23. Mieszkałem 3 lata temu w Wiehoffen, Anita Bschellinger <[email protected]>, było super, do Wiehoffen, przy dobrych warunkach śnieżnych zjeżdża się ze Skicircus nartostradą nr 68 - kapitalna sprawa. Dojazd do Saalbach bez problemu skibusem. Kwater w Wiehoffen też sporo. Cena była 65 E za 3 osoby w lutym. Tylko temperatury wtedy były arktyczne - -17C to była norma przez tydzień, takie tam globalne ociplenie.
  24. I to jest bingo !!! Szukałem kiedyś takich imadeł ale bezskutecznie - za 2x30 zł trudno wymyśleć coś lepszego.   Pozdrawiam domorosłych konstruktorów i patenciarzy.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...