Skocz do zawartości

Szeregowy Pasztet

Members
  • Liczba zawartości

    122
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Zawartość dodana przez Szeregowy Pasztet

  1. Jeżeli można, to temat: Zrób to sam – stół serwisowy, rozszerzyłbym na: Zrób to sam – smarujemy narty. Jak już mamy stół, to trzeba go użyć. Dla tych co zaczynają przygodę z samodzielnym serwisem kilka uwag z własnych doświadczeń. Zbliża się wyjazd narciarski świąteczno-noworoczny, to trzeba narty rozkonserwować, przygotować, czyli przede wszystkim nasmarować. Mimo, że prognozy pogody słabe, na dworze szaro zamiast biało, to trzeba być gotowym. Jak smarować narty – jest mnóstwo filmików w necie, również relacji ze szkoleń najważniejszych firm produkujących akcesoria serwisowe. Co trzeba mieć, żeby nasmarować narty, a nie wydać fortuny w specjalistycznym sklepie? żelazko – koniecznie z termostatem, bo temperatura topnienia smarów bywa różna, trzeba ją dostować, tak żeby smar się tylko topił, a nie dymił, nie wolno przegrzać ślizgu; może być nawet stare żelazko parowe – takiego używam, dziury w stopie żelazka w niczym nie przeszkadzają, jak popytacie znajomych, sąsiadów, to gdzieś w piwnicy takie żelazko zalega i czeka, żeby mu dać drugą szansę, cyklina – najlepiej kupić, tego się nie da zastąpić linijką, musi być twarda i gruba plexi, to nie kosztuje drogo, a się nie zużywa (wystarczy ostrzyć regularnie), smar – używam hydrokarbonowych, też trzeba kupić, na początek wystarczy na przeciętny zakres temperatur (violet), szczotki nylonowe – kupujemy w markecie budowlanym lub na odpowiednim stoisku w każdym supermarkecie – twarde, miękkie, po 5 zł, szczotka z końskim włosiem duża – kupicie w sklepie (nie w żadnej sieciówce, ale w małym sklepiku, gdzie mają wszystko od past, przez szczotki, fleki, po sznurówki) z akcesoriami do obuwia za 20 zł, potrzebna do finalnego polerowania, żeby zebrać ze ślizgu ładunki elektrostatyczne i żeby się do niego śmiecie nie przyczepiały, zmywacz do smarów – z lektury książek do chemii organicznej dowiadujemy się, że rozpuszczalnikiem dla parafiny jest terpentyna, do nabycia w marketach, innych rozpuszczalników nie polecam, a wręcz odradzam, szczotka z włosiem mosiężnym lub z brązu – szukamy w markecie budowlanym. Tak więc pierwsze zakupy w sklepie specjalistycznym to smar i cyklina, przy okazji można kupić z 5 pałek kofiksu do naprawy ubytków w ślizgu.
  2. Szeregowy Pasztet

    Nalewki

    Czym byłoby narciarstwo bez nalewek, a Alpy w słoneczny dzień bez Weizena? Jak bez nalewki prowadzić pilnik wzdłuż krzywej krawędzi narty? No się nie da - strach przecież. Część z nas ma znajomych, którzy z racji wykonywanych zawodów posiadają nadwyżki koniaku (lub sami takie mają). Pół biedy, gdy to jest koniak lub brandy, ale często jest to "napój alkoholowy Napoleon", wypić się nie da, a wylać szkoda. Zastanawiałem się kiedyś jak taką berbeluchę zutylizować. Po lekturze internetu i innych źródeł powstała nalewka "jeżyny na koniaku". 1) Zalać jeżyny (najlepiej leśne, ale i hodowlane przejdą) w takiej ilości i taką ilością "koniaku", żeby owoce były przykryte. 2) Zostawić w spokoju na miesiąc. 3) Zlać płyn, pozostałe owoce przesypać cukrem warstwami. 4) Gdy cukier wyciągnie resztę alkoholu, zalać wodą tak, aby znowu owoce były przykryte. 5) Zostawić na tydzień, płyn odlać. 6) Połączyć to co zlaliśmy w pkt 3) i 5), jak zbyt słabe dolać trochę spirtu. 7) Zostawić w spokoju na jakiś czas do sklarowania. 8) Cieszyć się życiem. Efekt przerósł oczekiwania. Pozdrawiam   PS. Jeżeli ktoś ma pomysł jak zutylizować podobnej klasy łiski (whiskey czy coś takiego), to niech da znać na forum.
  3. Temat samodzielnego serwisu nart powraca i powracać będzie, nie chcę mnożyć wątków, dlatego podłączę się do tego, żeby podzielić się moimi doświadczeniami, może komuś się przydadzą. Ktoś na forum napisał, że jest to fajny dodatek do narciarstwa. Zgadzam się. Co trzeba – trochę sprawności technicznej, obejrzeć kilka filmów o serwisie, trochę poczytać, przyda się para starych nart, a w zasadzie jedna narta, żeby pierwsze pociągnięcie żelazkiem lub pilnikiem nie było po nowych nartach za np. 2500 zł. Żeby cokolwiek zrobić z nartami, konieczne jest ich zamocowanie. Nikt nie jest chętny zaczynać od zakupu imadeł za +300 zł. Nie mając spawarki, a tylko wiertarkę i pilarkę z tego co znalazłem w piwnicy wyzyzałem taką konstrukcję: Długa deska i dwie pionowe z nacięciami ok. 45 stopni. Wkłada się w toto nartę jak na obrazku: I można obrabiać krawędź boczną i dolną. Żeby nasmarować ślizgi lub uzupełnić ubytki, albo robić cokolwiek ze spodem narty, stosuję protezę buta narciarskiego (pierwotnie chciałem zużyć starego buta, ale się nad nim zlitowałem i wystrugałem takie kopytko): Wpinamy w wiązanie, odwracamy i przykręcamy do dolnej deski: Trzyma się wystarczająco stabilnie. Kiedy stępiła mi się cyklina, mój wzrok padł na leżące na podłodze dwa kawałki blatu kuchennego. Wystarczyło położyć jeden na drugim, między nie arkusz papieru ściernego i oto mamy: Brzeg służy jako prowadnica i ostrzałka gotowa – koszt 0 zł (może 1,20 tyle co papier ścierny). Najważniejsze jednak są smary i zmywacze smarów dla Serwisanta, które trzymam w szafce, żeby nikt nie ukradł: A zawartość: może być tematem dla innego wątku.
  4. Polecam też Czarną Górę - w okresie Sylwestra nieporównanie mniej ludzi niż w Białce, czy nawet Jurgowie, a górka baaardzo sympatyczna, oczywiście TatrySki działa.
  5. Zanim dojedziesz do Bachledowej z Polski, po prawej - pod Hawraniem mijasz ośrodek Srednica http://www.strednica.sk/ Może Cię zainteresuje - zwłaszcza z dzieciakami, a od zeszłego roku działa tam kanapa. Trasy krótkie, raczej niebieskie i nowa czerwona. Widokowo bardzo ładne miejsce.
  6. Zaczynałem od ostrzałki - wygodna jest z regulacją co 0,5 stopnia i podnoszeniem krawędzi (np kunzmann), przydatna guma szlifierska. Potem pojawiła się naturalna konieczność uzycia pazura. Dokupiłem pilniki do ostrzałki. A i tak, po paru latach, skończyłem na zakupie kątownika. Miłej zabawy w zyzanie nart!!!
  7. W pobliżu ski-center Strahan oraz Bachledowa Dolina. Generalnie w Zdiarze jest gdzie pojeździć na raczej łatwych trasach i nie ma zbyt wielu ludzi. Byłem od 1-go dnia świąt do Sylwestra i polecam.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...