Skocz do zawartości

yanosik

Members
  • Liczba zawartości

    149
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Zawartość dodana przez yanosik

  1. yanosik

    prognoza na zimę :(

    Oczywiście, że tak!!! Ale chyba o północy nie będziesz na nartach jeździł z szampanem???:eek: :eek: :eek: :eek:
  2. yanosik

    prognoza na zimę :(

    Będzie śnieg, będzie!!!:D:D Ostrz narty i szykuj kielony na Sylwestra w górach!!!!!!! :D:D:D:D:D
  3. yanosik

    prognoza na zimę :(

    to jest link do strony WINDGURU.CZ, który jest dla mnie najbardziej wiarygodny i przewidywalny, bo często z niego korzystamy, aby sprawdzać warunki wiatrowe dla Żnina pod kątem windsurfingu. Jak się zdołaliśmy przekonać, przewidywalność tej strony jest 90%. Pierwszy jest dla Małej Fatry na Słowacji: http://www.windguru....ex.php?sc=73338, widzicie ten mrozik od poniedziałku i śnieżek we wtorek????? http://www.windguru....dex.php?sc=3623 a drugi dla Żywca. tu trochę gorzej, bo lekki mrozik w dzień dopiero w niedzielę 17-go, ale nocki już powinny być mroźne, więc jest szansa na śnieżenie.
  4. yanosik

    Pierwsza pomoc na stoku

    Jedną z ważniejszych spraw na stoku, jest ogólnie pojęta życzliwość. Jeżeli widzimy, że ktoś wywinął orła i leży, to postarajmy się zawsze zatrzymać i spytać, czy wszystko w porządku? Bardzo często spotkałem się też z sytuacją (obserwując z wyciągu), że ktoś się glebnął i narta czy kijek zostały na stoku. Biedak sam musiał wchodzić nieraz kilkanaście metrów, aby pozbierać sprzęt. W międzyczasie przejechało obok przynajmniej kilkunastu narciarzy i żaden jełop nie pomyślał, aby nieszczęśnikowi podwieźć nartę, czy kijek!!! Nie tylko chodzi o brak życzliwości, ale także o bezpieczeństwo. Przecież leżący na stoku sprzęt stanowi o wiele większe zagrożenie, niż leżący poniżej narciaż. Wystarczy,aby mniej spostrzegawczy,lub niedoświadczony narciarz najechał na taką przeszkodę i nieszczęście gotowe. Sam parę razy podawałem kijek czy nartę i uwierzcie mi, nie jest to nic trudnego, a uśmiech i podziękowanie dają wiele satysfakcji. Proponuję, aby wszyscy forumowicze od dziś należeli do stowarzyszenia :D:DŻYCZLIWY NA STOKU:D:D:D Damy innym dobry przykład, to i bezpieczniej na górkach się zrobi!!! Pozdrawiam!!! Heeej!!! :D:D:D:D
  5. yanosik

    Wasze pierwsze narty

    Widzę, że dużo osób z tego forum jeździ już na nartach kilkanaście lat, a niektórzy nawet jeździli już w epoce gierkowskiej. Ciekaw jestem, czy macie jeszcze swoje pierwsze "dechy"??? Opiszcie, co to za sprzęt i czy dałoby się jeszcze na nich zjechać? Ja mam jeszcze swoje stare POLSPORTY - REGLE 28. Drewniane, mocne dechy z metalowymi krawędziami i ślizgu z tworzywa (a na nim masa potężnych rys ). Wtedy jeszcze wzdłuż ślizgu przechodził przez środek rowek, którego zadaniem było chyba stabilizowanie jazdy na wprost. Do dziś z tego rowka niewiele zostało. Narty wyeksploatowałem na maxa. Narty mają wiązania tzw. uniwersalne (notabene, sam je montowałem, z wujkiem), czyli z przodu klamra ze sprężyną (jej do- lub odkręcenie regulowało siłę wypięcia) ,a na bocznych ścianach nart zaczepy do linki (po dwa z każdej strony). Wypinając linkę z tylnych zaczepów narty mogły służyć jak biegówki, natomiast po pełnym wpięciu linki w zaczepy, noga była w pełni sztywna. Z racji tego, że pierwsze moje narciarstwo uprawiałem w warunkach nizinnych, więc i buty były z rodzaju "miękkich" tzw. narciary. Można w nich było zarówno biegać, jak i wykonywać zjazd. Gdy urosłem, nastąpiła zmiana butów na większe,ale stwierdziłem, że nawet po całkowitym "zluzowaniu" linki i tak się nie mieszczą w wiązania. Ponieważ nie było wtedy jeszcze w pobliżu serwisu, to sam musiałem przesunąć przód wiązania, aby but się zmieścił. ...i właśnie z tego okresu pozostały dziury po śrubach na desce i nieszczęsna dziura w ślizgu (bo wiertło mi przeszło na wylot :D). Ogólnie, narty raczej dziś nie nadawałyby się do zjechania, ale mają już chyba wartość zabytkową (przeszło 20 wiosen), a patrząc na nie mam przed oczami górki, po których jeździły, wszystkie upadki i przygody z nimi związane. Patrząc na nie, widzę moją babcię podającą mi ciepły obiadek, kiedy "zbrechtany", spocony, zziębnięty i z mokrymi nogawkami przychodziłem z nartowania. Oj, piękne to były czasy!!! Dlatego właśnie, dzieciaki, nie pozbywajcie się swoich pierwszych nart, bo kiedyś, zerknąwszy na nie ukradkiem, wspomnicie swoje pierwsze przygody z nartami i też Wam się łezka w oku zakręci, a na secu zrobi się Wam cieplej:rolleyes: ! Czego Wam serdecznie życzę!!! ...a teraz Wy, starzy wyjadacze!!!!!!!
  6. Nawet bardzo fajny!!! Ja to stwierdziłem w zeszłym sezonie!!! Nie potrzebujesz skipassów, wyciągów, noclegów itp. Raz kupujesz sprzęt, a reszta jest za darmo! Wystarczy jezioro(koniecznie zaśnieżone!!!), albo zaśnieżone pole albo łąka bez drzew,słupów itp...a reszta jest już twoja. No ewentualnie łopaty do śniegu będzie trzeba dokupić:, żeby móc usypywać hopki!!! Heeej!!! To z tego co widzę, powinieneś mieć do tego wspaniałe warunki, oraz możliwość zplanowania lotów, bo sprawdziłem,że masz możliwość sprawdzenia warunków wiatrowych na tydzień wcześniej. Zajrzyj na http://www.toudi.pl/catalog/index.php Na początek mógłbyś zacząć od 4 m2, ale dość szybko z niego "wyrośniesz", więc lepiej od razu przejść do 5-ki lub nawet 6 m2 i pierwsze loty wykonywać przy słabszym wietrze, aż opanujesz sztukę!!! Pozdro!!! Jest jeszcze jeden plus posiadania latawca: można go wykorzystać również latem do np. buggy, ale to już inna bajka, do opowiedzenia po sezonie! Natomiast, jeśli zimą śmigasz na desce, to latem kite'a wykorzystać możesz do jazdy na mountain boardzie (podobne do snowboardu, ale na kółkach), ale to na potem. Na razie czekamy na zimę - w górach i, tak jak ja, na nizinach :D:D Obejrzyjcie to, może te filmy kogoś jeszcze zachęcą YouTube - snowkite boom-kite YouTube - Alex Peterson Snowkiting Skyline Utah Pozdro!!!
  7. NASIAK kosztował mnie 350 zł, a ten Radsails będzie kosztował 770 zł (w sezonie 860). Tobie na początek wystarczyłby NASA 5 m2, albo Radsails 4 m2 za 660 ( w sezonie 770 zł). Warto by kupić także trapez (cena 159 zł) Poza tym zajrzyj tu http://www.toudi.pl/catalog/index.php Pozdrowki!!!
  8. W zeszłym sezonie skusiłem się na zakup latawca o kosmicznej nazwie NASA i powierzchni nośnej 7,5 m2 (potęga!!!) i postanowiłem w dniach, kiedy nie jestem na stoku spróbować innego zastosowania nart (może być też deska snowbordowa - bez różnicy). ...i mówię Wam, COŚ WSPANIAŁEGO!!! Zabawa jest super, a i adrenalinka niemała!!! Jestem ciekaw, czy ktoś z Was też próbował tego sportu??? Mnie się tak spodobało, że w tym sezonie kupuję nowego latawca, ale o innej konstrukcji, Radsails PRO 5 m2, czyli typowego "komorowca". Z racji tego, że zacząłem latem przygodę z windsurfingiem, posiadam już trapez biodrowy, więc nie będę już kończył zabawy po 3-ch godzinach z obolałymi rękami, lecz będę mógł spędzić na zabawie przynajmniej pół dnia. Dojdą też zapewne inne elementy, typu hopa i jakieś ewolucje. Jakby się znalazł ktoś zainteresowany z okolic Żnina, lub z Bydgoszczy, Poznania, Ina, czy Torunia, to chętnie podzielę się z nim informacjami. Przy sprzyjających warunkach moglibyśmy się spotkać na jeziorze, lub na łąkach w Żninie i polatać. ...a może udałoby się nawet stworzyć jakiś fajny TEAM ??? Pozdrawiam wszystkich!!! Heeej!!!
  9. yanosik

    Czarne trasy

    Ja także się z Wami zgadzam. Przede wszystkim, powinno sie stosować zasadę, że na trudniejszy stok wjeżdżam wtedy, gdy stok o obecnym stopniu trudności mnie nie męczy i potrafie jeździc po nim swobodnie!!! Ja jeździłem po czerwonych ze średnią swobodą i stwierdziłem, że muszę spróbować na czarnej. Po "zaliczeniu" w wielkich mękach tego czarnego stoku (na dole byłem mokry i przerażony), stwierdziłem, że jednak jeszcze na to czas i z powrotem wróciłem na czerwone i niebieskie. Teraz czarnymi jeżdżę swobodnie i stwierdzam, że warto poczekać, bo jeździ sie dla przyjemności, a nie za karę!!! Heeej!!!
  10. Och..eli chyba??? Ale nic, trudno, trzeba będzie sie dostosować!!! Albo my ich, albo oni nas
  11. Popieram!!!!! Jeśli coś jest w miarę proste, to po co sobie niepotrzebnie komplikować!!! To jest tak jak z tanimi winami: " Tanie wina są dobre, bo są dobre i tanie!!! "
  12. a_senior, na razie sciągam twoje filmiki, a w miedzyczasie spytam, czy oglądałeś któreś z tych filmów i czy warto je sciagać??? carving_technica.mpg carv-school.mpg Pozdrawiam!!! Heeej!!!
  13. Wielu narciarzy jeździ i eksperymentuje na stokach, czasem coś fajnego i pożytecznego z tych eksperymentów wychodzi i potem dzielą się oni swoimi spostrzeżeniami na forum z innymi narciarzami. Nie należy, uważam, krytykować, czy negować pewnych sposobów i rozwiązań w jeździe carwingowej, bo ktoś tam jeździ inaczej i uważa, że to jego racja jest "bardziej mojsza, niż twojsza". Uważam iż karwing, w porównaniu z narciarstwem klasycznym, jest jeszcze oseskiem!!! Cały czas nie ma pewników dotyczących "właściwej" jazdy karwingowej. Dlatego nie starajmy się usztywniać i schematyzować reguł carvingu, bo właśnie całe jego piękno jest w luzie, braku granic i ograniczeń z góry narzuconych, pewników i schematów. Piękne jest to, że można odkrywać go jakby "na nowo". Nie starajmy się na siłę usztywnić i "zazgredzić" tego sportu, bo jak wcześniej narciarstwo było sportem elitarnym, tak teraz carving może uprawiać wcale nie bardzo zasobny finansowo osobnik, ani też specjalnie utalentowany!!! Jest to praktycznie sport dla każdego, dlatego oprócz korygowania ewidentnych błędów (!), resztę powinniśmy zostawić własnej inwencji, woli i chęci poszczególnych użytkowników taliowanych desek. Jeżeli człowiek potrafi zjechać po zamuldzonej, albo zgipsowanej trasie bez upadku i wjeżdżania komuś pod narty, a jeszcze sprawia mu to nieziemską przyjemność i jest z siebie nawet dumny, a nie oczekuje rady, ani krytyki od nikogo, to zostawmy człowieka w spokoju!!! Niech sam dochodzi sobie do różnych wniosków i uczy się na własnych błędach, bo tylko w carvingu jest to możliwe. Dlatego to taki piękny sport!!!!!!!!!! :cool: :cool: :cool: :cool: :cool: :cool: Heeej!!! P.S. Przeniosłem, fredowski, tego posta z innego, nieczytanego przez nikogo, twojego tematu, aby podzielić się moim podejściem do tego pięknego, ulubionego przeze mnie od dzieciństwa, sportu. Oczywiście, że czytam i przyjmuję wszelkie uwagi i rady i biorę je do siebie, jednak nie lubię wypowiedzi, typu "ja mam rację i moja racja jest bardziej mojsza, niż twojsza!!!" Proponuję merytoryczne wypowiedzi, a właściwiej byłoby formułować w następujący sposób: -"...sugeruję, aby skręt ten wykonywać itd...itd..." lub -"...spróbujcie przenieść ciężar....itd...itd...", a nie wszystkowiedządzym i kpiarskim tonem zblazowanego i zgedziałego belfra!!!
  14. No to czekamy, fredowski, na filmik instruktażowy, wraz z szerokim, ale przystępnym (nie jakieś tam wektory wychylenia stopy, względem osi poprzecznej narty itp. filozo-opisy, zrozumiałe chyba tylko dla piszącego) językiem napisanym , instruktażem do owego!!!! Pozdrawiam i czekamy!!! A kiedy właściwie jedziesz i wracasz????? Heeej!!!
  15. Dodam jeszce jedno pytanie! Ponieważ znów wyczytałem kilka opinii nt. dopinania butów. Jedni piszą, że np. do funu buty powinny być leeko luźne w łydce, inni, że bez względu na sposób jazdy, ściśle opięte. Ja osobiście opinam buty tak, żeby mieć minimalny luzik na łydce, tzn. dość ciasno, ale tak, aby górna klamra dawała się odpiąć bez większego wysiłku, tzw. jednym palcem! Jakie dopinanie wy stosujecie i jak na to zapatrują się jacyś inni wyczytani gdzieś przez was fachowcy od carvu??? Pozdrowki!!! Heeej!!!
  16. No dokładnie!!! Ale właśnie oprócz porad od innych forumowiczów, otrzymuję linki !!! I o to właśnie chodzi, aby uzyskać informację z jak największej ilości żródeł i potem na stoku próbować ( niekoniecznie stosować każdą poradę)!!! Pozdrawiam serdecznie!!! Heeej!!!
  17. Tak jak mówisz, jeżeli przeniesiesz ciężar ciała na nartę górną podczas wchodzenia w skręt, to wydaje mi się, że jakby automatycznie wysuwa się ona nieco do przodu. I wydaje się, że to miał autor tego art. na myśli. Ucz się i pracuj, a garb ci sam wyrośnie!!!
  18. Devastator - wychodzi na to, że co narciarz (carver), to inna technika. Uważam, że ważne jest aby to wszystko czytać, później robić próby na stoku, a wnioski wyciągać samemu i wprowadzać do swojej jazdy najlepsze rozwiązania. Bo jeśli w jeździe klasycznej była możliwa tylko jedna szkoła jazdy, to w przypadku carvingu jest ich przynajmniej kilka. Wydaje się, że im więcej się czyta, tym mniej się wie, więc najlepsza rada, to jeździć, myśleć i trenować. Innego rozwiązania i złotego środka nie widzę!!! Pozdrawiam!!! Do zobaczenia na stoku!!! Heeej!!!
  19. http://www.narty.pl/...d=301&tx_ttnews[pointer]=2&tx_ttnews[tt_news]=57&tx_ttnews[backPid]=141&cHash=9fe60a85c3 Dopiero teraz, jak przeczytałem te porady, stwierdzam, że jeżdżę tak, jak autor artykułu! Kiedy bawię się w fun, to właśnie tak wygląda mój przejazd, kolano prawie oparte o klatę, dupa szorująca prawie po śniegu i jedna lub dwie łapy zgarniające biel. I faktycznie zdałem sobie sprawę, że praktycznie cały ciężar przeniesiony jest na górną(wewnętrzną) nartę. Do tej pory miałem wątpliwośći, czy robię dobrze, ale teraz wiem, że po prostu tak trzeba!!! W tym sezonie będę fun'ował tak długo, aż nie padnę na twarz ze zmęczenia, a jak odpocznę to znowu będę robił to samo. Jazda fun na nartach jest naprawdę super!!! Wiem, bo próbowałem i jeżeli jeszcze któryś z Was tego nie próbował, to polecam, bo przeżycia niesamowite!!! Trochę odwagi i trochę szaleństwa i bawicie się suuuuper!!! I wierzcie mi: Nie taki diabeł straszny, jak go malują!!! Pozdrowki i do zobaczenia na stokach Velkiej Racy!!! Heeej!!!
  20. Dzięki chłopaki za poradki!!! W artykule z Onetu jest mowa o dwóch rodzajach skrętu carvingowego: -biodrowy -barkowy Ten pierwszy jest mi znany, bo przy ostrzejszej jeździe właśnie w ten sposób jeżdzę, czyli dupa prawie przy śniegu!!! Robię w ten sposób i łokieć, i łapki itp... Ale na czym polega sposób barkowy, bo tam piszą, że wychylenie jest podobne jak motocyklista na motorze. Czy to ma wyglądać tak, że dupsko jest na maxa wysunięte na zewnątrz, narty ostrzą pod optymalnym kątem, a barki są skierowane na max do wewnątrz??? Może gdzieś macie zobrazowanie tego sposobu, jakiś link? Może już kiedyś tak jechałem, ale bez świadomości tego hi hi ??? Jak już wspomniałem jeżdże intuicyjnie i pozwalam aby narty mnie niosły KU WOLNOŚCI !!! (hi hi) Heeej!!!
  21. No i faktycznie, tak jak pisze Marek Ogorzałek, nie ma jednej szkoły jazdy, tak jak nie ma jednej religii!!! Jednak dobre rady się zawsze przydają, a czy zastosujemy je w praktyce zależy od naszych preferencji. Po prostu, najważniejsze to jeździć, jeździć, jeździć i próbować różnych technik i sposobów, a na pewno przyswoimy ten, w którym najlepiej się czujemy i najlepiej nam wychodzi. Najwazniejsze to czerpać przyjemność z jazdy i oczywiście jeździć tak, aby nie przeszkadzać innym!!! Dziękuję i pozdrawiam!!! P.S. Do zobaczenia na stokach Velkiej Racy!!!
  22. Witojcie!!! Wydaję mi się, że jeżdżę na nartach dość dobrze (według mojej subiektywnej oceny). Czarne trasy nie mają dla mnie tajemnic. Nigdy nie zastanawiałem się nad techniką. Po prostu jeżdżę i to myślę nienajgorzej (według skali ski-forum oceniam się na 7 z tendencją do 8-ki). Czytam jednak te wszystkie tematy dotyczące techniki i zastanawiać się zacząłem, jak powinno się rozkładać ciężar ciała podczas skrętu carvingowego??? Dotychczas na to nie zwracałem uwagi, na teorię i opisy technik, bo kierowałem sie wyłącznie intuicją i idzie mi nienajgorzej! Jednak w tym sezonie chcę spróbować zwracać uwagę na moją technikę i poprawiać ewentualnie popełniane błędy, dlatego moje pytanie brzmi: Czy większy nacisk kłaść na dolną, czy na górną nartę, czy też może obie powinny być obciążone równomiernie???Mimo, iż uważam, że jeżdżę dobrze,(i wielu innych też ) to przecież nie zaszkodzi jeździć lepiej, prawda??? Dlatego wszelkie dobre rady mile widziane!!! Pozdrawiam!!! Heeej!!!
  23. No ja tak 7:D , ale w tym sezonie może capnę 8-kę:eek: !!!
  24. Narty komórkowe, to są takie narty, które umożliwiają bezpośrednie połączenie telefoniczne z dowolnego punktu na kuli ziemskiej, oraz szerokopasmowy dostęp do internetu. Najczęściej są dwuzakresowe tzn. pracują w częstotliwościach 900/1800 mHz, ale bywają też 1900 mHz. Akumulatory w tych nartach wytrzymują nawet do 14-tu dni, więc jeżeli naładujesz je przed wyjazdem w góry, będziesz mógł z nich korzystać przez cały pobyt. Tak więc posiadając narty komórkowe, nie musisz zabierać w góry telefonu, laptopa, ani żadnego innego urządzenia elektronicznego. Wszystkio funkcje zapewnią ci wspaniałe i nowoczesne NARTY KOMÓRKOWE!!!
×
×
  • Dodaj nową pozycję...